Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sięgnąć po skarb [NZ]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fear The Night
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:12, 18 Sty 2009    Temat postu: Sięgnąć po skarb [NZ]

Cóż, to mój pierwszy fan-fiction, więc proszę o wyrozumiałośc. Będę się cieszył ze wszystkich komentarzy, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Wiem, że pierwszy odcinek wyszedł tak jakoś... nie bardzo, ale obiecuję, że następne będą coraz lepsze. Niedługo będzie też blog o hameron, na którym będę zamieszczał dokładnie te samo opowiadania, które będę zamieszczał tutaj. I od razu przepraszam za wszelkie nieścisłości medyczne, które się tutaj znajdą. Nie znam się na medycynie.



<i>Zweryfikowane przez autora.</i>
-------------------------------------------------------------------------------------


Ja ciebie kocham! Ach te słowa
Tak dziwnie w moim sercu brzmią.
Miałażby wrócić wiosna nowa?
I zbudzić kwiaty co w nim śpią?
Miałbym w miłości cud uwierzyć,
Jak Łazarz z grobu mego wstać?
Młodzieńczy, dawny kształt odświeżyć,
Z rąk twoich nowe życie brać?



Słoneczne promienie zaigrały na błyszczącej klamce drzwi szpitala Princeton-Plainsboro w New Jersey, gdy nacisnął ją doktor Gregory House. Wkroczył do szpitala z kaskiem motocyklowym w ręku, wyjął z kieszeni charakterystyczną, żółtą fiolkę i połknął dwie tabletki, po czym, bez zbędnych ceregieli, ruszył ku wydziałowi diagnostyki lekarskiej. Po drodze minął kilka oddziałów, wielu wrednych pacjentów i witających się z sobą pracowników szpitala; on z nikim się nie witał – nie miał tu, poza Wilsonem, przyjaciół ani nawet kolegów z pracy. Tak, doktor House był samotną wyspą, otoczoną morzem cynizmu i przykrytą warstwą wybujałego ego.

Na oddział wszedł z kilkunastominutowym opóźnieniem, ale obecny był dopiero Chase – siedział na czarnej kanapie przy ścianie i czytał jakieś pismo medyczne.
-„Modern Medicine”? To czysta nuda! – rzucił od wejścia House, spoglądając na Kangura, po czym rzucił kask na miejsce obok niego i pokuśtykał do ekspresu zaparzyć sobie kawę.
-Och, tak? A masz coś ciekawszego? – odpowiedział Chase, nie odrywając oczu od lektury.
-No jasne, że mam! Sięgnij pod kanapę.
Kangur włożył dłoń pod czarną sofę i wyjął kilka kolorowych czasopism.
-Playboy? Big Melons? Jezu, House, skąd ty to masz?! – wybałuszył oczy, przeglądając okładki z roznegliżowanymi panienkami w najróżniejszych pozach.
-Stamtąd, skąd mam między innymi wibrator i zapasy viagry, czyli oczywiście z gabinetu Cuddy. Ale to tajemnica, pamiętaj!
Puścił do niego łobuzersko oko i rozsiadł się wygodnie w fotelu z kubkiem z napisem „Do you want to change the world? At first change your panties”. Tak, taki właśnie był – zaskakujący, opryskliwy i zawsze gotowy to mistrzowskiego zastosowania sarkazmu – i był z tego zadowolony. Między innymi dzięki temu nie dosięgały go takie problemy jak kłótnie z przyjaciółmi (ich brak wykluczał taką możliwość), przejęcie się dramatami pacjentów czy... rozterki sercowe. No właśnie. Z każdą kolejną samotną chwilą coraz mniej cieszyło go to, że znajduje się poza okręgiem poszukiwań Amora. Nie przyznał rzecz jasna tego przed sobą, o nie, był zbyt dumny, ale... No cóż. Trzeba wziąć się do pracy. Upił łyk kawy i zaczął odbijać laską piłeczkę, a gdy ta upadła i wtoczyła się pod stół, zapytał:
-Mamy dzisiaj jakiś przypadek?
-Tak. Czternastoletniemu chłopakowi nagle w czasie gry w koszykówkę zesztywniała prawa ręka od łokcia w dół, nie może nią poruszyć. Nie zderzył się z nikim, po prostu biegł z piłką. Myślę, że to...
-Dobra, starczy, nie umiesz opowiadać bajek. – przerwał mu House. – Podejrzewam, że ta skończy się amputacją ręki z powodu infekcji, która poraziła nerwy, ale może być inaczej. Lubię niekonwencjonalne zakończenia. I żyli długo i w zakłamaniu... Cholera, chyba coś sknociłem.
Chase uśmiechnął się znad Playboya i już miał coś powiedzieć, ale do gabinetu weszli Foreman i Cameron. Natychmiast wrzucił pornosy z powrotem do skrytki pod kanapą.
-Spóźnieni 28 minut... No, no no. – rzucił na powitanie House, zerkając na zegarek. – Mamusia o wszystkim się dowie!
-Och, a więc zamierzasz wreszcie powiedzieć Cuddy, kto tak naprawdę napisał na ścianie w jej gabinecie markerem „Twoje cycki rządzą”? – zapytał z ironicznym uśmiechem Foreman. On zawsze był z całej trójki jego podwładnych najbardziej bezczelny.
-Ups, coś w tej kawie zamroczyło mi pamięć... Cameron, mówiłem Ci, że ekspresu nie czyści się kremem do stóp!
Foreman i Cameron szybko zaznajomili się po krótce z aktami pacjenta.
-Za pewne to jakaś infekcja atakuje rękę. – wysunęła Cameron.
-Za pewne. Jest na to jakieś osiemdziesiąt czy dziewięćdziesiąt procent szans, więc to właściwie na pewno to, bo objawy są wzorcowe... Ale to byłoby takie łatwe i nudne. – twarz Housa wykrzywił komiczny grymas. – Zróbcie test na paraliż nerwowy.
-House, on ma 14 lat!
-Wiem. Szansa u niego na taki paraliż wynosi może parę procent... I to będzie już ciekawsze.
Ekipa pokręciła ze zrezygnowaniem głowami i ruszyła ku wyjściu, by zrobić testy. Patrzył z niezadowoleniem, jak Cameron odchodzi z grupą... Ale... Dlaczego on właściwie był niezadowolony? Dlaczego przez chwilę miał nawet ochotę, żeby zatrzymać ją, nie wiedząc sam po co? Z uczuciem swego rodzaju zirytowania wyszedł z oddziału. Zorientował się, że skończyły mu się recepty na Vicodin, więc nadszedł czas by odwiedzić swojego przyjaciela Wilsona.[/i]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fear The Night dnia Pon 11:02, 19 Sty 2009, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z głębi umysłu Derrena
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:45, 18 Sty 2009    Temat postu:

Bardzo mi się podoba! Napisane z humorem, lekko, a w kilku momentach po prostu ryknęłam śmiechem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 20:17, 18 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
I od razu przepraszam za wszelkie nieścisłości medyczne, które się tutaj znajdą. Nie znam się na medycynie.

Nie martw się, my też (poza joasui, ale ona nie czyta Hameronków )

Oooo... Fik napisany przez faceta, który zaczyna się Asnykiem! A zaraz potem jest Playboy. Zkoki nastroju, jak w Housie Ale tekst o kremie do stóp niestety niezbyt do House'a podobny.

Cytat:
Za pewne

Powinno być "Zapewne".

Jak każdy nowy autor, dostajesz ode mnie kredyt zaufania. A jako że jesteś przedstawicielem płci męskiej, dodatkowo kredyt zainteresowania ze względu na pisanie z punktu widzenia House'a. Liczę na dłuższe odcinki i nieco wyższy poziom dowcipu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:23, 18 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Zkoki


powinno być Skoki
świetny fik


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ania dnia Nie 20:24, 18 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fear The Night
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:56, 18 Sty 2009    Temat postu:

Cóż, postawiłem na szybki ciąg dalszy. W tym odcinku, podobnie jak w tamtym, nie dzieje się nic istotnego. Obiecuję wam, że następne odcinki będą dłuższe, dojrzalsze i w końcu zacznie się coś dziać, tak więc nawet jeżeli te dwa wam się nie spodobały, zajrzyjcie jeszcze.

-----------------------------------------------------------------------------------

W drodze do przyjaciela House spotkał swojego pacjenta. Czternastoletni chłopak był szczupły, wysoki, przystojny; wyglądał po prostu jak z reklamy kremu dla nastolatek. Szkoda, że jego prawa ręka sztywno zwisała u boku.
-Pan jest doktorem House’m? – zapytał.
-Nie, jego złym bratem bliźniakiem. – mruknął House.
-Teraz wiem, że to na pewno pan.
-Sherlock z ciebie.
-Ja jestem Jeremi.
Szesnastolatek nie uśmiechał się. Wprost przeciwnie – jego mina stawała się coraz bardziej zgorzkniała.
-Wiecie, co mi jest?
-My? Chyba nie widziałeś moich współpracowników. Oni nie wiedzą nawet, że przed sikaniem podnosi się klapę! Nie, MY nie mamy pewności, ale JA wiem doskonale.
-Co to? – zapytał szybko, a potem chyba uznał, że niewiele go to obchodzi. – Wyleczycie mnie?
-Cóż... Albo tak i powrócisz do dawnej formy, albo nie i stracisz rękę, albo tak, ale twoja ręka... No, gitarzystą z nią nie zostaniesz.
-A ku której opcji się pan skłania?
-Skłaniam się ku opcji czwartej, czyli zejdź mi z drogi, bo jestem zajęty. Zajmij się piciem, paleniem w ubikacji, oglądaniem pornografii w internecie, czy co tam robią dzisiejsze nastolatki.
Rzekłszy to House zostawił chłopaka za sobą i poszedł już prosto do gabinetu przyjaciela. Nie chciał go znać, w ogóle nie chciał znać swoich pacjentów. Po co mu to? Wyleczy bachora bez zapoznawania się z jego jakże ciekawymi problemami natury egzystencjalnej.

Przeszklone drzwi gabinetu doktora Jamesa Wilsona gwałtownie się otwarły, a osobnik, który naruszył jego spokój wyłożył się wygodnie, jak u siebie w domu, na kanapie, zawieszając laskę na wieszaku. Ale Wilson nawet nie oderwał się od wypełniania kart pacjentów, tylko rzucił:
-Wygodnie ci, House?
-Cóż, może nie są to luksusy tych głodujących dzieci z niewolniczych plantacji koki, ale może być.
Wilson pokręci głową.
-Mógłbyś nie żartować chociaż z nich... Moja kuzynka właśnie pojechała na jedną z tych plantacji w ramach UNICEFU.
-UNICEF to inaczej zgromadzenie ludzi tak beznadziejnych, że decydują się oni zamiast twarzowości czy uroku osobistego zdobyć szlachetność, pomagając pozornie jeszcze gorszym od siebie... Chore, ale w praktyce dobrze się sprawdza.
Onkolog ukrył twarz w dłoniach.
-Czy ty naprawdę nie wierzysz, że są ludzie, którzy są po prostu dobrzy i szlachetni?
-Oczywiście, że nie. Szlachetność jest jak Red bull; źle smakuje, dobrze wygląda i potem odbija ci się czkawką. Prawie jak seks z Cuddy. – dodał po chwili zastanowienia.
Wilson wywrócił oczami – ten człowiek nigdy się nie zmieni - po czym powrócił do papierkowej roboty. Na chwilę zapanowała cisza, w czasie której udawał, że nie czuje na sobie czujnego wzroku przyjaciela, ale w końcu wypalił:
-No więc, mój drogi dupku, co cię tu sprowadza?
House podkuśtykał do biurka i usiadł naprzeciwko niego.
-To co zawsze.
-Czyli?
-Seks, drugs and rock’n’droll, tyle, że w odwrotnej kolejności.
-Och, daj spokój, nie mam czasu na wygłupy!
-No dobra, dobra. Nie bądź taki nerwowy, Jimmy! – rzucił House, z cyrkową sprawnością połykając podrzuconą w powietrze ostatnią tabletkę Vicodinu. – Skończyły mi się recepty.
-Ech, cały czas wypisuję ci te recepty i co z tego mam?
-Azyl, kiedy wyrzuca cię z domu kolejna żona.
Wilson westchnął, po czym wypisał receptę i podał ją Hause’owi.
-Dzięki, Jim. – powiedział od niechcenia House, chowając receptę do kieszeni dżinsów – To tyle. Widzimy się na lanczu.
Wziął do ręki jego drugie śniadanie i już miał wstać, kiedy do gabinetu weszła Cameron. Światło odbijające się od jej lśniących, kasztanowych włosów o mało go nie oślepiło.
-Hej, Jimmi. – rzuciła do Wilsona, po czym zwróciła się do House’a - House, na litość boską, nie wiem jak Ty to robisz, ale miałeś rację. To paraliż nerwu.
-To proste, trzeba zdać się na rozum i wybrać najlepszą cygańską wróżkę w okolicy. – rzekł House z satysfakcją – Podajcie 20 ml Migovecytatylu i za dwa dni Jerry znowu będzie mógł znowu kiwać kumpli pod koszem.
-Nazywa się Jeremi. – podsunęła Cameron.
-Więc przecież mówię że Jerry! Boże, jaka ty czasami jesteś roztrzepana...To Twoje słodkie roztargnienie.
Cameron zarumieniła się i uśmiechnęła, a on sam zdumiał się, z tego, co powiedział. To była po prostu nieudana sarkastyczna uwaga - zbył sam siebie diagnosta, jednak ze średnim skutkiem. Kiedy Cameron już wyszła, Wilson pochylił się do niego i już chciał coś powiedzieć, kiedy House ku jego zdumieniu odłożył jego drugie śniadanie i wyszedł z gabinetu, pochwyciwszy laskę z wieszaka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fear The Night dnia Nie 22:58, 18 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MlecznaCzekolada
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 18:50, 19 Sty 2009    Temat postu:

No no no! Bardzo fajny fic. Świetnie wychodzą Ci teksty House.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:36, 19 Sty 2009    Temat postu:

Haha fajne czekam na ciąg dalszy. Będzie zabawnie.
Wilson fajnie wypalił z tym "mój drogi dupku" . Czekam na więcej zabawnych tekstów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
katarynka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:26, 19 Sty 2009    Temat postu:

Swietne teksty i swietny fic czekam na nastepny odcinek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tysiaaa
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Dukla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:06, 20 Sty 2009    Temat postu:

Boże ten House z Twojego fiku jak żywy niesamowite jak ty to robisz? ;] Swietny fik

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuś
The Federerest
The Federerest


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:14, 21 Sty 2009    Temat postu:

Bardzo fajnie piszesz, mam nadzieję że kolejna część się wkrótce pojawi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:56, 24 Sty 2009    Temat postu:

a ja przeczytałam go dawno, ale teraz komentuję xP
i co ja mogę powiedzieć ? na pewno House zawstydza Cameron na każdym kroczku
a fick bardzo fajny i czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:32, 25 Sty 2009    Temat postu:

Zacznę od tego, że braki spacji w dialogach, w ogóle błędy w zapisie dialogów bolą. Przed myślnikami stawia się spacje, to przede wszystkim. Więc to do poprawy. Dalej. Owe "zapewne" ktoś już wypomniał, więc nie mówię. Ale w części drugiej od początku razi błąd merytoryczny:
Cytat:
Szesnastolatek nie uśmiechał się.

To znaczy, że czternastoletni pacjent House'a ma szesnaście lat, tak? TO dopiero jest medyczna zagadka! ... Matka przenosiła ciążę o dwa lata?

Cytat:
gwałtownie się otwarły

Otworzyły. Forma "otwarły" jest niepoprawna.

Cytat:
Seks, drugs and rock’n’droll

Jeśli się już decydujesz na obcojęzyczny zwrot, to radzę go poprawnie zapisać. "Sex, drugs and rock'n'roll." Przez "x" i bez "d".

Cytat:
Hej, Jimmi

A kilka linijek wyżej było dobrze, "Jimmy".

Cytat:
on sam zdumiał się, z tego, co powiedział

A to zdanie - jego fragment - w ogóle nie ma sensu. "Zdumiało go, co powiedział. "Zadumał się nad tym, co powiedział." Ale Twoja wersja jest po prostu zła.

Przede wszystkim błędy do poprawy. Weny,
Kat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:44, 25 Sty 2009    Temat postu:

Daj spokój Nie trzeba chyba aż tak ostro krytykować liczy się treść, która jest świetna de facto
Kiedy możemy spodziewać się kolejnej części?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:57, 31 Mar 2009    Temat postu:

fajne
pare literówek, ale to nic (każdemu się zdarza)
kiedy następna częśc?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:36, 31 Mar 2009    Temat postu:

Przepraszam, ale nic mi nie wiadomo, jakoby forma "otwarły" była niepoprawna. Przestarzała - może, ale najnowszy słownik ortograficzny wymienia ją jako możliwą do zastosowania.
I w ogóle postuluję, żeby błędy wskazywać autorom via PW - tak jakoś niesympatycznie to tutaj wygląda...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin