|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:37, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
przyjdzie zobaczysz my poczekamy jakis czas a pozniej jak nic nie napiszesz to wiesz wiemy gdzie mieszkasz (no dobra nie wiemy ale tak straszniej brzmi)
wena i czasu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:32, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo przepraszam za to, że tak dłuuugooo nie pisałam.
Ostatni mój post z marca, a tu już czerwiec. xD .
Mój wen się ulotnił i miałam też lekkie problemy w szkole, ale już wszystko opanowane.
Mam nadzieję, że jeszcze poczytacie sobie tego fika.
Ale nie zapewniam, że notki będą się pojawiać regularnie, bo ja tak po prostu mam, czasem mi wen ucieka. xP .
Rozdział dedykuję wszystkim czytelniczkom Huddy. [i/]
_____________________________________________________
Rozdział V -[i] Przypadki niekontrolowane.
Dwa dni po niedoszłym (i nie planowanym) incydencie został wypisany ze szpitala.
Dzień trzeci...
Po raz pierwszy w życiu przyszedł wcześniej do pracy. Mimo, że noc spędził na piciu Whiskey i Bourbona oraz rozmyślaniu o pewnej wkurzającej administratorce. Wszedł głównym wejściem i napotkał zdziwione miny pracowników. Cuddy jeszcze nie było. Nie musiał o to pytać, wiedział, że się spóźni. Z resztą, odkąd zaczęła sypiać z Lucasem często się spóźniała, odwoływała konferencje oraz zapominała o niegdyś ważnych dla niej rzeczach. Jak pilnowanie go czy leczy pacjentów. Wściekły na siebie i swoje zdecydowanie chore myśli podszedł do jednej z pielęgniarek i mruknął ironicznie:
- Daj karty, ja dziś zaczynam przychodnię.
Pielęgniarka ze zdziwienia upuściła karty, ale równie szybko je pozbierała i wręczyła, już mocno zirytowanemu lekarzowi. House wziął pierwszą kartę z góry i wszedł do sali.
- Mark Davis? Co panu dolega?
Mężczyzna wpatrywał się w niego z dezorientacją w oczach.
- Ehmm... Ja.. - Zająknął się. - Ja uważam, że mam raka jajnika.
Lekarz zlustrował go wzrokiem jednocześnie stwierdzając jego płeć oraz stan psychiczny. Wszystko wskazywało na to, że człowiek stojący przed nim to idiota.
- Przepraszam mógłby pan powtórzyć, chciałbym nagrać tą wypowiedź na dyktafon? - Powiedział sarkastycznie i sięgnął do kieszeni, by wyciągnąć telefon.
- Słucham? - Zapytał zdziwiony pacjent.
- Dobra. Niedosłyszałem. Powtórzy pan? - House szybko zatuszował poprzednie pytanie zadając nowe.
- Uważam, że mam raka jajnika.
- A którego?
- Prawego.
- Rozumiem. Jakiej jesteś płci?
- Co to za pytanie?! To oczywiste, że jestem mężczyzną! - krzyknął zbulwersowany mężczyzna i poprawił pasek od spodni.
- I idiotą równocześnie... - Mruknął niezrozumiale lekarz.
- Co pan powiedział?
- Jesteś idiotą, albo masz pochwę zamiast jaj!
Wypraszam sobie! - mężczyzna był oburzony.
- Idioto, jajniki występują u kobiet. - Nie zważając na wściekłego mężczyznę kontynuował swój wykład na temat budowy narządów rozrodczych. - U mężczyzn są jądra. Nie uczyli cię tego na biologii?
- Chcę rozmawiać z pańskim przełożonym!
- Tak się składa, że ona ma pochwę i bynajmniej nie ma raka.
- Proszę mnie do niej zaprowadzić!
- Hmm... - House zaczął odkrywczo gładzić swój zarost jakby się nad czymś zastanawiał. - Wiem! Ona teraz jest zajęta. Obecnie bawi się w kotka i myszkę w łóżku ze swoim kochasiem.
- Pozwę pana. - Zagroził pacjent i żeby dodać efekt pogroził mu palcem.
- Ależ oczywiście. Proszę bardzo, a teraz do widzenia.
Zgorszony mężczyzna wyszedł trzaskając drzwiami i zachowując resztki już nieco wątpliwej godności, napisał pozew. A Gregory House czuł się coraz lepiej, bo nic tak nie odpręża jak wyładowanie swojej frustracji na niewinnych pacjentach.
- Pięknie... - Mruknął pod nosem i skończył wypełniać kartę pana Davisa. Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich młoda blondynka. Weszła i usiadła na jednym z krzeseł.
- Dzień dobry. - Powiedziała miękko.
- Niech pani siada. Nazwisko?
- Amanda Travis.
- Czy musicie mieć tak idiotyczne nazwiska? Przedtem Davis, teraz Travis... - Powiedział bardziej do siebie niż do niej. - Co pani dolega? - Dodał nonszalancko bezwstydnie wpatrując się w jej średniej wielkości biust.
- Myślę, że mam raka piersi.
- Jezz... Co wy dziś macie z tym rakiem? - Zadał pytanie retoryczne. - Niech się pani położy i rozepnie bluzkę, muszę to sprawdzić.
Po chwili House dotykał miejsca na piersi, gdzie miał znajdować się rzekomy guz. Nic nie wyczuł. Jak na razie. Dla osoby postronnej przyglądającej się teraz lekarzowi, który z fascynacją obmacuje pierś pacjentki, ta sytuacja byłaby dość niezręczna i dziwna. Tak też czuł się Wilson, który właśnie wszedł do przychodni.
- Co tu robisz? - Zapytał zaraz po wejściu, a jego wzrok powędrował na szpitalne łóżko.
- Pracuję, nie widać? - Rzucił sarkastycznie diagnosta.
Jimmy natomiast zaniepokojony zaistniałą sytuacją (wiadome, bał się o życie i c n o t ę pacjentki) podszedł do łóżka i zapytał pacjentkę:
- Czy on panią molestuje lub robi cokolwiek wbrew pani woli?
- Nie. Ależ nie. Oczywiście, że nie! - Zaczęła jąkać się pacjentka. - On mnie...
Ale nie dane było jej dokończyć, bo do sali wpadła (dosłownie) Cuddy.
- House! Co ty... - Nie dokończyła, bo zobaczyła, że jej pracownik pochyla się nad jakąś kobietą i z zapałem obmacuje jej pierś. - Co ty do jasnej cholery wyprawiasz?! Nic pani nie jest?
Diagnosta nie odezwał się ani słowem, natomiast oburzona pacjentka tak.
- Czy pan na pewno jest lekarzem?
- Nie, jestem woźnym. - Powiedział z przesadnym uśmiechem obserwując jak kobieta szybko zrywa się z łóżka. - Żartowałem. Oczywiście, że jestem lekarzem. - Położyła się, a on wyszeptał jej jeszcze do ucha jedno słowo. - Najlepszym.
Minęło jeszcze jakieś pięć minut, gdy ostatecznie wykluczył raka i wysłał kobietę do domu. Następnie zwrócił się do siedzących na jednym z łóżek Wilsona i Cuddy.
- To czego chcieliście?
- Przyjdź do mnie do gabinetu jak tylko wyjdziesz z przychodni. Powiedział Jimmy i zaraz dodał. - Mam jedzenie.
I wyszedł, a on i pani dziekan zostali sami.
- House, jest 9:30, a ja mam już jeden pozew. - Powiedziała, bezskutecznie próbując przestraszyć go swoją groźną miną.
- Ale mamooo! To nie moja wina, to ten palant zaczął.
- Jaki znowu palant? Pan Davis?
- Żaden znowu pan. Idiota po prostu. - stwierdził diagnosta.
- Jak mogłeś go tak nazwać?
- Mama zawsze mi powtarzała, żeby nazywać rzeczy po imieniu.- Wyraźnie zaakcentował ostatnie pięć słów.
- W takim razie współczuję twojej matce.
- Ale dlaczego? Ja zawsze byłem takim, kochanym dzieckiem. - Zrobił najbardziej niewinną minę na jaką było go stać, a ona gdyby go nie znała, to może by mu uwierzyła. Ale to przecież House!
- Taa jasnee. - Odpowiedziała w jego stylu.
- No, żebyś wiedziała. Ja nie to co ty. Bo ty za to byłaś mała i wredna, wszystkimi się rządziłaś, nawet wtedy. - Zrobił naburmuszoną minę godną przedszkolaka.
- To nie prawda, ja się nie rządzę! I schodzimy z tematu.
- Jasnee.
- To co z tym pozwem? - Zapytała zrezygnowana.
- Jak to co? Nic. Idiota z niego i już.
- Czemu?
- Bo powiedział coś bardzo głupiego.
- Co?
- Nie powiem ci.
I wyszedł z przychodni zostawiając ją w totalnym osłupieniu. Otrząsnęła się szybko i wyszła za nim na korytarz. Był już prawie przy windzie, gdy krzyknęła:
- Doktorze House! Do mojego gabinetu! Natychmiast!
Nie czekając na niego, weszła do swojej prywatnej, zawodowej przestrzeni i usiadła za biurkiem siląc się na najbardziej irytujący uśmiech, jak przystało na panią administrator.
_____________________________________________________
I oto rozdział piąty, mam nadzieję, że się podoba, bo się starałam. xD.
EDIIT: Poprawiłam słowo 'molestuje' ;]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez adept_vicodin dnia Sob 20:21, 12 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:27, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Świetne!
tylko czemu dopiero teraz?
aż musiałam wrócić i przypomnieć sobie wcześniejsze części
ale wynagrodziłaś to tą częścią!
bardzo mi się podobało!
mam nadzieję, że w wakacje znajdziesz czas i wena i uda ci się częściej pisać!
czekam na kolejną część, bo jestem bardzo ciekawa!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:37, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Klepię ;d
Edit: Nareszcie kolejna część
Też musiałam sobie przypomniec tamte,bo tak długo tego nie czytałam
Ogólnie to świetne i bardzo mi się podoba
Te sytuacje z pacjentami
Czekam na kolejną częśc,ale mam nadzieję,że nie pojawi się w takim odstępie czasowym jak ta
Pozdrawiam i wena życze
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez daritta dnia Sob 11:24, 12 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:04, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
No a ja teraz dopiero przeczytałam to cacko?
Fajny ff
Trochę dzwine jest to, że House chciał odejść ale nie odszedł... Taki serialowy House jakby chciał to by to zrobił nawet bez zgody
Ale to taki mało ważny szczegół Ostatnia część świetna z tymi pacjentami
Czekam na cd Oby jak najszybciej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:10, 12 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Co do dalszych części to będę się starać.
Gorzata ; darrita i GosiaczeQ_17 ja również mam nadzieję, że odstępy czasowe będą mniejsze. xD . Dziękuję za pochwałę. .
Następna część już w produkcji, a więc pozdrawiam i zachęcam do czytania. ;P
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez adept_vicodin dnia Sob 12:17, 12 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuu
Internista
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:37, 12 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Ciekawa jestem co dalej
Fajnie opisujesz "housowe" zagrywki
I wkradła się literówka. House może ją "molestować" a nie "moletować"
Pzdr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:45, 24 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki za pozytywne komentarze, a teraz miłego czytania.
____________________________________________________
Rozdział VI - Podejście...
Był już centymetry od windy, gdy usłyszał jej głos:
- Doktorze House! Do mojego gabinetu! Natychmiast!
Szybko się odwrócił napotykając zdziwione pielęgniarki wymieniające się plotkami na jego temat. Zmierzył je pseudosurowym wzrokiem i krzyknął w stronę gabinetu administratorki:
- Jesteś cholernie niewyżyta seksualnie Cuddy! - po czym dodał szeptem widząc zszokowane miny pielęgniarek. - Wiecie kryjemy się z tym, więc cicho sza.
Uśmiechnął się sarkastycznie i zniknął za drzwiami prywatnego piekła, najgorętszej diablicy w PPTH.
Zastał ją siedzącą jak zwykle za biurkiem, ale z niebywale irytującym uśmieszkiem przylepionym do twarzy. Co do Cholery?
- Ok, Cuddy. Co chciałaś? - usadowił się wygodnie na kanapie i podziwiał jej wygląd, uśmiechając się lekko.
- Miałeś mi powiedzieć, co stwierdził ten hipotetyczny idiota.
- Hmmm... - pogładził się delikatnie po zaroście, udając wszechogarniające zamyślenie. - On, stwierdził, że ma raka jajnika.
- Co?! - krzyknęła zdziwiona administratorka i usiadła wygodniej na krześle.
- Nienawidzę się powtarzać. - warknął. - Tak, Cuddy. Raka jajnika. Rozumiesz?
Zamiast odpowiedzieć zaniosła się śmiechem, a po chwili to już oboje wykonywali tą samą czynność. Mianowicie, mieli ubaw i to po pachy. Do czasu oczywiście, bo co jest dobre szybko przemija. A to z pewnością było czymś dobrym. Owszem dwójka starych przyjaciół zanoszących się salwą śmiechu jest miłym widokiem. Jednak trwało to tylko chwilkę, bo do gabinetu wszedł obecny chłopak Lisy, Lucas. Zobaczywszy co dzieje się w pomieszczeniu wszedł do środka bez pukania i rozejrzał się. Bez słowa uchwyciwszy tylko wzrokiem sylwetkę House'a siedzącego na kanapie, momentalnie się rozzłościł, a zadowolony z siebie lekarz uśmiechał się rozbrajająco. Nagle poczuł coś podobnego do troski i momentalnie podszedł do biurka administratorki i zapytał:
- I co z tą zgodą na biopsję? Nie będę czekać całego dnia.
Lucas nadał stał niewzruszony w miejscu, a Cuddy podniosła brwi w geście zdziwienia, ale wykonała polecenie, które miało być prośbą. Diagnosta chwycił szybko papier i wyszedł wyrzucając sobie własną głupotę. Stwierdził, że jego teraźniejszy stan umysłowy jest warty tylko słowa idiotyzm lub kretynizm. Podejście numer jeden zaliczone. Cholerny Lucas!
Poszedł do Wilsona, z resztą jak zwykle, gdy czuł się gorzej. Onkolog może tego nie wiedział, ale House potrzebował więcej rad niż normalni ludzie. Natomiast James mógłby być psychologiem, więc się nadawał. Choć codziennie miał dosyć wywodów Wilsona, to teraz czekał na nie z utęsknieniem. Wszedł do gabinetu onkologa i nie zwracając uwagi na to, że Jimmy przyjmował pacjenta rozłożył się na kanapie. Kobieta siedząca przy biurku na przeciwko Wilsona spojrzała w kierunku House'a, czym naraziła się na westchnienie z jego strony i krótką wypowiedź:
- No dalej, nie przeszkadzajcie sobie.
Diagnosta zamknął oczy i zdrzemnął się chwilkę, a w tym czasie jego przyjaciel skończył rozmawiać z pacjentką i zostali sami.
- House. Co chciałeś? - zapytał patrząc na leżącego na kanapie mężczyznę. Nie dostał odpowiedzi. - House! Pytam czego ode mnie chciałeś?!
Diagnosta zerwał się z kanapy i posłał zimne spojrzenie onkologowi.
- To ty kazałeś mi tu przyjść. To był szantaż. Powiedziałeś przecież, że masz jedzenie. - poskarżył się.
- Bo mam. - Jimmy uśmiechnął się tryumfalnie i rzucił w niego kanapką.
~oOo~
Tymczasem w gabinecie Cuddy...
- Lucas, spokojnie. My tylko rozmawialiśmy.
Administratorka za wszelką cenę próbowała wytłumaczyć detektywowi, że nic nie łączy ją z House'm. Choć sama do końca nie była pewna czy, to prawda.
- Tak, zanoszenie się śmiechem to rozmowa o pacjencie.
- Tak, jeśli z pacjent, to idiota.
- No dobrze, nie kłóćmy się. Zjesz ze mną lunch?
- Dziś nie mogę mam dużo pracy. Teraz idę na spotkanie. - cmoknęła go w policzek. - To do zobaczenia.
- Tak, cześć.
Oboje ruszyli w różne strony.
~oOo~
- House, do cholery! Zjesz mi cały lunch! - onkolog próbował wyrwać przyjacielowi plastikowe pudełko z jedzeniem.
- Ups... Wilson, pokazujesz pazurki? Wrrrr.. - powiedział diagnosta z uśmiechem przyklejonym do twarzy. - Gdybyś mi nie oddał śniadania, to byś je teraz miał.
- Oddaj to. - powiedział onkolog, na co otrzymał tylko przeczący gest House'a i rozbrajający uśmiech. Poddał się. - Dobra niech będzie, a teraz powiedz mi czego chciała od ciebie Cuddy?
- Żebym jej coś wytłumaczył...
- Co?
- Jak się robi dzieci i do czego służą prezerwatywy.
- Jasne. - Jimmy pokręcił głową i usiadł obok przyjaciela.
- Żebyś wiedział. Wiesz, chciała zapytać mnie jako tego bardziej doświadczonego. - wypiął dumnie pierś i po chwili dodał. - Podobno Lucas nie wiedział gdzie co ma włożyć.
- Biedna Lisa... - odpowiedział zatroskany Wilson. - A teraz powiedz czego tak naprawdę chciała.
- Rozmawialiśmy o idiotyzmie pacjentów.
- Jak zwykle. Co tym razem zrobiłeś?
- Davis twierdził, że ma raka jajnika.
Wilson wybuchnął śmiechem i powiedział tylko:
- A dodał jeszcze, że to przez to, że jego matka miała raka szyjki macicy?
House tymczasem uśmiechnął się i zaczął przemieszczać się szybko w stronę drzwi. Dotknął klamki gdy usłyszał pytanie:
- Co znowu? - Wilson patrzył na niego zdziwiony.
- Wiem co dolega pacjentowi. Na razie, Wilson. - po chwili już go nie było.
_____________________________________________________
Znów długo mnie nie było, co zawdzięczam szkole i rodzicom, którym nie podobało się moje postępowanie i wzięli mi z tego powodu laptopa.
Wen niestety jest raczej słaby i chyba sobie chorobowe weźmie, bo ledwo co go wyciągam, by mi pomógł was zadowolić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:12, 24 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam z przyjemnością
Jest Huddy, jest Wilson... jest super
Nawet Lucas'a przeżyję, w fikach nazbyt mi nie przeszkadza, zwłaszcza, że zwykle nie kończy najlepiej Będę musiała przeczytać sobie całość Bo już nie pamiętam jak ta historia się zaczęła Podoba mi się twój House, twoja Cuddy i kocham Twojego Wilsona
To tyle, czytam całość i czekam na ciąg dalszy, licze, że wakacje ułatwią nieco sprawę więc życze już tylko puchatego i zÓego wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lithium
Pacjent
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kont Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:48, 24 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
O.o no więc zacznę od tego że tego fika nie zauważyłam wcześniej, a żałuję
Mega fajnie się go czyta.
Super styl pisania!
Bardzo lubię fiki gdzie jest Lucas i to nie z tego względu, że go lubię, po prostu one są fajne
Pozdrawiam i życzę Wena!
lithium.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:26, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
świetna część!
bardzo mi się podobało!
genialna rozmowa między House'em i Wilsonem
bardzo lubię tego ficka, więc mam nadzieję, że kolejna część już niedługo!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czerwono-Zielona
Pediatra
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from unbroken virgin realities Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:42, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajnie się czytało
Sytuacja z przychodnią rewelacyjna, chichrałam się jak głupia
Samobójstwo-niesamobójstwo House'a - muszę powiedzeieć, że bardzo mi się spodobało... Po pierwsze - dobrze to opisałaś. Naprawdę mnie ujęło. Po drugie - House w serialu wielokrotnie podkreślał, że on samobójstwo odrzuca. Ale jednocześnie widzieliśmy kilkakrotnie jak z własnej woli był naprawdę bliski śmierci. I to była dokładnie taka sytuacja - on w moim odczuciu nie chciał się zabić - połknął przecież tylko dwie tabletki... Morfina - miał pretekst by ją wziąć i musiało mu być w związku z tym bardzo przyjemnie A że przy okazji zamanikpulował Cuddy - no o to przecież właśnie w tym wszystkim chodziło!
Bardzo sympatyczne.
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:27, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Super.!
Haha. Zazdrosny Lucas
No i rozmowa pomiędzy House'em a Wilsonem genialna ;d
Bardzo mi się podoba
Mam nadzieję,że w wakacje zaserwujesz nam parę część
Czekam na cd
Pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:07, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Powiem szczerze, że musiałam jesio raz przeczytać I nie żałuję, że to zrobiłam
Co do ostatniej części Fajna
"- Dobra niech będzie, a teraz powiedz mi czego chciała od ciebie Cuddy?
- Żebym jej coś wytłumaczył...
- Co?
- Jak się robi dzieci i do czego służą prezerwatywy.
- Jasne. - Jimmy pokręcił głową i usiadł obok przyjaciela.
- Żebyś wiedział. Wiesz, chciała zapytać mnie jako tego bardziej doświadczonego. - wypiął dumnie pierś i po chwili dodał. - Podobno Lucas nie wiedział gdzie co ma włożyć."
Ta odpowiedz jest taka... ... w stylu House'a
Gneneralnie jestem na TAK
Czekam na cd
Pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|