Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przyjaźń czy kochanie? [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:49, 01 Lut 2010    Temat postu:

witam ponownie
znowu post pod postem, przepraszam nic nie poradze, na to, że mało osób komentuje
a tak po za tym to mam nadzieję, że to, nie znaczy, że wam się nie podoba (nadzieja matką głupich )

Mazeltov dedykacja dla Ciebie -dziękuję Ci bardzo, że mnie wspierasz


część czwarta


Dojechali na lotnisko. House zapłacił taksówkarzowi i jak na prawdziwego dżentelmena przystało, otworzył Cuddy drzwi.
Była zdziwiona, wcale nie mniej niż Greg. Sam się sobie dziwił. Takie odruchy, zupełnie do niego niepodobne? A jednak, tylko Lisa potrafiła tak wpłynąć na jego zachowanie. Cuddy lekko się uśmiechając, podążyła za diagnostą. Weszli do samolotu. Zajęli wyznaczone przez stewardessę, dwa miejsca w pierwszej klasie. Po około trzydziestu minutach wznieśli się w powietrze. Lisa spojrzała na Housa i powiedziała:


- Lubię wyjazdy służbowe.
- Ja w sumie też, chociaż z biegiem czasu człowiek przyzwyczaja się do tych debili – odparł.
- Masz na myśli Cameron Foremana i Chasa? – zapytała.
- Też, chodziło mi raczej o pacjentów – odpowiedział, uśmiechając się.
- House!... Idiota – powiedziała, odwzajemniając uśmiech.
- Niedługo wylądujemy, będziemy mieć dużo czasu do spotkania... co będziemy robić? - zapytała niepewnie.
- No wiesz... - Przewrócił oczami. 
- Nawet o tym nie myśl - Oburzyła się. 
- Ale mamooo…
- Nie, House! Nie prześpię się z tobą, zboczeńcu jeden - powiedziała oburzona.
- Ej...
- Widziałam twoje magazyny w szufladzie.
-Tak? Jakie są? Kto na nich jest? 
- Pornosy, gołe baby, rozmiar miski stanika D, i ... fuj! Ale ty musisz ohydnie wyglądać jak się podniecasz!
- Czepiasz się moich ulubionych magazynów, a ty jakie czytasz?!
- No pomyśl...
- Porady dla prostytutek?
- House! Ja czytam Przyjaciółkę!
- O Boże, seks grupowy?! - Jego oczy otworzyły się szerzej.
- Zaraz cię walnę skończy się dzień dobroci dla dziecka! - krzyknęła zirytowana.
- Czekam... - House był rozbawiony.
- Dzieci opóźnionych w rozwoju i tych bez kasków nie biję! - Odbiła piłeczkę.
- No okej...okej wygrałaś-powiedział widząc wzrastającą u Cuddy złość
- Pocałuj mnie- rzekła.
- Co?- zapytał zdziwiony, myśląc że się przesłyszał.
- Chcę żebyś mnie pocało....- nie dokończyła, gdyż ich usta złączyły się w bardzo delikatnym pocałunku, który stawał się coraz bardziej żarliwy i namiętny. Nagle Geg oderwał się od administratorki. Musiał to kończyć. Znał siebie, nie zważając na ludzi gapiących się na nich, mógłby posunąć się dalej.
- Dziękuje- szepnęła Cuddy
- Cała przyjemność po mojej stronie- powiedział uśmiechając się lekko.
Spojrzała na niego, on patrzył na nią. Jego oczy były piękne... można było się w nich zatracić.
Patrzyli tak na siebie,wzrokiem pełnym namiętności, pożądanie, gdy stewardessa ogłosiła, że zbliżają się do lądowania.
****
Wylądowali. Szczęsliwie, cali i zdrowi. Weseli udali się aby coś zjeść. Jak na Housa przystało, naciągnął Cuddy na kanapeczkę i kawkę. Zawsze tak robił, jej wcale to nie przeszkadzło. Pojedli, "popili" i pojechali do hotelu. Cały czas rozmawiali, o różnych głupotach, tematach dziwnych i odbiegającuch od normy. Byli szczęśliwi, cieszyli się swoją obecnością.
W hotelu otrzymali klucze do swoich pokoji.

Dość dużo czasu zajęło im przybycie do hotelu. Nie mieli go zbyt wiele do spotkania. Weszli do pokoi i spędzili w nich chwilę. Następnie, niechętnie udali się na pierwsze spotkanie z chirurgiem. Było miło i sympatycznie. Cuddy po powrocie była zmęczona, rozpakowała się i poszła wziąć odprężającą kąpiel. Gregowi zajęło to zdecydowanie mniej czasu, więc postanowił zajrzeć do szefowej. Nie pukał, co było bardzo w jego stylu. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Pomieszczenie było smutne, pomalowane na biało.


House był bystry, dlatego domyślenie się, gdzie jest Cuddy nie zajęło mu zbyt dużo czasu. Pomyślał, że poczeka, aż Lisa wyjdzie z łazienki. Usiadł na kanapie i wpatrzony w sufit oczekiwał na administratorkę. Siedział tak przez dwadzieścia minut. To powoli zaczynało go nudzić. Było późno, bardzo późno. Nagle drzwi łazienki otworzyły się.


- Boże! - wykrzyczała.
- Greg jestem.
- House, chcesz żebym dostała zawału?
- Byłoby ciekawie, robiłbym ci sztuczne oddychanie  -stwierdził, przewracając oczami.
- Idiota!
- Lubisz tego idiotę.
- Nie.
- A właśnie, że tak.
- Może troszkę.
- Troszkę?
- Troszkę. Jesteś głuchy?
- Troszkę…
- Zamknij się! Chcesz herbaty?
- Troszkę.
- Co, troszkę?
- Herbaty, troszkę.
- House!
- Tak mamo?
- A idź!
- Wyganiasz mnie?
- Nie.
- Przed chwilą chciałaś, żebym poszedł.
- Już nie chce.
- Kobieto, zdecydyj się. Raz mnie wyganiasz, a za chwilę mam zostać. W ciąży jesteś czy co?
- Doigrasz się zaraz - powiedziała, kiwając palcem.
- Skąd w hotelowym pokoju herbata?
- No widzisz, ma się to coś… Załatwiłam sobie.
- Jak?!
- House, ty zboczeńcu.
- Ja tego nie powiedziałem…
- Zamknij się wreszcie i pij tę herbatę.
- Po co to było?
- Co?
- Pocałunek.
- A co, żałujesz?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
- Nie wiem po co… ponieważ tego chciałam?
- Chcesz - powiedział, wstając z łóżka i kierując się w jej stronę.
- Nie chcę.
- Chcesz - powtórzył, składając na jej ustach delikatny pocałunek.
- Chce. Ale nie mogę – powiedziała, nie mogąc już wytrzymać.
- Kto ci broni?
- Rozsądek, House. Rozsądek.
- To schowaj go na chwilę do szafy – powiedział, całując jej szyję i dekolt.

cdn...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:23, 01 Lut 2010    Temat postu:

ja chce cd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:38, 02 Lut 2010    Temat postu:

Boze widzisz a nie grzmisz cos takiego sie pojawia a ja czytam to dopiero dzien pozniej swiat oszalal
kochana moja nie komentuja bo nie maja czasu napewno ja sama sie spoznilam f....k
ale musze przyznac ze mi sie podoba i chce szybko ciag dalszy
swoja droga ty wiesz jak doprowadzic czytelnika do zawalu jak moglas w takim momencie skonczyc
dziekuje za dedyk
pisz kolejna czesc ja i Sylrich05 chcemy reszta tez chce tylko to lenie i nie pisza komentarzy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:15, 06 Lut 2010    Temat postu:

mazeltov dziękuję

sylrich05 Cieszę się bo to oznacza, że Ci się spodobało. A jeśli tak to jest mi niezmiernie miło

dedyk dla mojej kochanej bety NiEtYkAlNeJ DZIĘKUJĘ

Wsztstkich bardzo serdecznie zachęcam do komentowania

Oto część piąta


Uległa. Obiecywała sobie, że nie, że się powstrzyma. A jednak mu uległa.
Wiedziała, że to błąd, ale każdy przecież popełnia błędy. Mniejsze lub większe, ale popełnia.
Czyż nie tak właśnie było? Uczucie Lisy było silniejsze od licznych, raniących słów Grega.
Tych, które raniły bardzo, za bardzo. Tych, które pozostawiły na sercu Lisy rysy.
Te, kórych w żaden sposób nie dało się złagodzić. Mimo wszystko oddała mu się, zaryzykowała. To House, nikt inny. To on pokazał, Lisie co znaczy płakać.
Od zawsze wydawało jej się, że Greg nie wiedział, a może nie chciał wiedzieć, po co ma serce. Ona zaś wiedziała, że każdy potrafi kochać.
Ale ludzie nie zawsze to okazują. Nie zawsze otwierają się na ważną dla nich osobę.

Lisa sprawia, że Greg chce jej dotknąć, chce spróbować. Pożąda jej, szaleje za nią całą. Chce stanąć z tym twarzą w twarz. Sposób, w jaki się porusza sprawia, że eksploduje.
Sprawia, że deszcz zaczyna padać, nie przestaje. Wszystko wokół staje się nieważne.
Liczy się tylko tu i teraz.

Leżeli, wtuleni w siebie. Tak samo jak dwadzieścia lat wcześniej. Czy czują jak biją im serca? Czy rozumieją? Czy czują to samo?
Czy to wszystko znaczy dla Grega coś więcej? Chyba jednak nie:

- Cuddy...
- Tak? - zapytała, spoglądając na ukochanego.
- Muszę wyjechać - powiedział spokojnie.
- Co?! - wykrzyczała, wyplątując się z jego objęć.
- Muszę, góra na cztery miesiące.
- Ty idioto! Wykorzystałeś mnie... a teraz tak po prostu mnie zostawisz?! - krzyczała, próbując ułożyć słowa w logiczną całość.
- Nie Cuddy... to znaczy tak, ale wrócę. Napewno- oznajmił, chwytając Lisę za rękę, lecz ta szybko wyrwała swoją dłoń z jego uścisku
-Wynocha! Wynoś sie i nie wracaj nigdy wiecej, słyszysz?!
- Ale Cuddy..
- Nie ma ŻADNEGO ale, po prostu wyjdź.


House nic już nie mówiąc, wstał, ubrał się. Zatrzymał się jeszcze przy drzwiach, spojrzał na Lisę. Patrzyła na niego, w oczach miała smutek. Nic nie powiedział, po prostu wyszedł.

Well here we are, just time for one more song,
Before another show is thru’
It's too bad the curtain has to fall, It's been a perfect night with you

So dance and let the music play, until we meet another day.

Chorus:
So don't say goodbye, there is no need to cry
The love we share will never end
Because you and me, we'll have this memory
One we can turn to now and then
Till the day we meet again

So raise your hands and sing along with me
I dedicate these words to you
It feels as though I've known you all my life, yet this magic is so new

So please remember when I say, good friends are never far away

Chorus.

No looking back with regret, cos tonight, I've found here with you something I'll never forget, won't forget

Chorus.
Sha-la-la-la, Sha-la-la-la, Sha-la-la-la........Till the day we meet again


( http://www.youtube.com/watch?v=RqGu_HT1eaw&feature=related)

" Jaki ze mnie idiota" pomyślał. Mógł powiedzieć jej prawdę. Wtedy byłoby łatwiej. Dlaczego tego nie zrobił? Czemu nie powiedział administratorce, że dla niej wyjeżdża, że dla niej chce wyleczyć się z nałogu? Greg zawsze był tym złym, teraz chciał coś zmienić. Niestety wyszło jak zawsze, beznadziejnie. Teraz miał tylko nadzieję, że Lisa go zrozumie, wybaczy i poczeka.

Lisa była załamana. Wiedziała, że bardzo ryzykuje, że może się rozczarować. To i tak bolało. Leżała na łóżku, płakała. Minęły dobre dwie godziny nim się troche uspokoiła. Wypiła jeszcze szklankę wody i usnęła. Przynajmniej próbowała.

Greg nie czuł się lepiej od Lisy. Wiedział, że jednym głupim słowem "wyjeżdżam", zranił najważniejszą dla niego osobę.

***
Kolejne dni mijały w smutku, od spotkania do spotkania. Nie rozmawiali ze sobą, aż do czasy balu pożegnalnego. House nigdy by tak nie zrobił. Ale zależało mu. Wiedział, że Lisa to kobieta, z którą chce założyć rodzinę i spędzić resztę życia. Bez namysłu wstał od stolika, podszedł do orkiestry, wyszeptał coś na ucho jednemu z muzyków. Po chwili siedział już przy dużym biały fortepianie, przygotowując się do występu. Wszyscy wpatrywali się w Grega jakby w głupka. Ale jemu wcale to nie przeszkadzało. Jedynie w taki sposób potrafił przeprosić Lisę za to co powiedział...za wszystko.
Rozległo się ciche granie, po chwili do pięknej melodii dołączyły równie wspaniałe słowa:
,I've been alone with you inside my mind. And in my dreams. I've kissed you're lips a thousand times.I sometimes see you pass outside my door. "Hello" Is it me looking for?, Lisa zamarła, w jej oczach widać było łzy. Głos Grega był jak lekarstwo. Był jak niedobry syrop na gardło, po którym ból mija. Czy to dla niej śpiewał? Czy dla niej śpiewał jej ulubioną piosenkę? Intuicja podpowieadała Lisie że tak. Wstała od stolika. Powolnym krokiem zbliżała się do Grega:

I can see it in your eyes
I can see it in your smile
You're all I've ever wanted
And my arms are opened wide
'Cause, you know just what to say
And you know just what to do
And I want to tell you so much
I love you


Śpiewał dalej, Lisa nie kryła już łez. Przysiadła na fortepiamie, patrząc w oczy ukochanego. Chciała, żeby ta chwila trwała.

I long to see the sunlight in your hair
And tell you time and time again
how much I care
Sometimes I feel my heart
will overflow
"Hello"
I've just got to let you know


cdn...


PS: piosenka przy której pisałam tą część [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agatka10 dnia Śro 14:33, 17 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:26, 06 Lut 2010    Temat postu:

cudowne. i się popłakałam. ja chcę już cd.
bardzo bardzo mi się podoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:25, 06 Lut 2010    Temat postu:

sylrich05 cieszę się niezmiernie
dziękuje Ci bardzo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:22, 07 Lut 2010    Temat postu:

Podoba mi się!
Naprawdę mi się podoba!
Ładnie wszystko ujęte.
A ta ostatnia scena. Ach...

Zgrabne opisy, dialogi również, pomysł może nie jakiś oryginalny, ale ładnie spisany, że się tak wyrażę.
Tak trzymaj.
Mam nadzieję, że po tym fiku coś jeszcze skrobniesz.
Trzymam kciuki za Ciebie i Twojego wena.
Pozdrawiam cieplutko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:26, 07 Lut 2010    Temat postu:

czarodziejka dziękuję

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:11, 08 Lut 2010    Temat postu:

Świetne! W niektórych zdaniach jest parę drobnych błędów ale wiadomo, że to treść się liczy...
Końcówka piękna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:45, 23 Lut 2010    Temat postu:

Zuu dziękuję


Dla kogo by tu zadedykować ....
Może dla wszystkich czytających , a dla tych którzy komentują podwójny dedyk

część szósta


- Liso, moje życie bez ciebie nie ma sensu, nie będzie już takie samo. Cuddy, zmieniłaś drogę, którą szedłem. Drogę, o której mówiłem. Teraz ty nią jesteś. Wszystkim, na czym mi zależy... po prostu- Liso, kocham cię. - wyznał, kończąc grę na fortepianie i podnosząc się z miejsca.
Lisa siedziała jak zahipnotyzowana. Nie spodziewała się takich słów. Mało. Nie spodziewała się słów typu "zależy mi", a co dopiero "kocham cię". Od zawsze Greg był w jej sercu, teraz wystarczyły dwa słowa, żeby stał się jej sercem. Byłoby to wspaniałe uczucie, gdyby nie wewnętrzny strach, jaki ogarniał Cuddy. Miała do niego żal, czuła jednak okropną pustkę. Chciała, żeby był przy niej, żeby wspierał ją duchowo, na dobre i na złe. Miała wybór, albo mu zaufać, co było bardzo trudne. Nie chciała więcej cierpieć, nie przez niego. Albo nie zaufać i odejść. Ale co powie? Że musiała? nie miała innego wyjścia? że się bała? Odejdzie z lekkim uśmiechem, lecz ze łzami w oczach? Dlaczego takie myśli przychodziły jej do glowy. Tak bardzo kochała House'a, odkąd pamięta... od zawsze. Postanowiła, zebrała się w sobie. Coś w głowie podpowiadało jej, żeby tego nie mówiła. Ale co jest ważniejsze? To, co czujesz czy to, co myślisz?
Greg stał na przeciwko ukochanej, bał się jej reakcji. Bał się, że za bardzo ją zranił, że odejdzie. Mylił się, na szczęśćie się mylił.
-Greg... ja ciebie też kocham - powiedziała przez łzy, łzy szczęścia i wtuliła się w diagnostę.
Czuła się bezpiecznie, uśmiechała się, słysząc brawa na sali. Przez chwilę zapomniała, że tam jest, odpłynęła w daleką krainę marzeń.

****

- Cuddy, wiesz, że muszę wyjechać? - powiedział odprowadzając ją do jej pokoju.
- Nie wiem House. Nie wiem dlaczego wyjeżdżasz, dlaczego znowu mi to robisz, dlaczego wyznałeś mi miłość.. ja już nic nie wiem.
- Wrócę
- Nie ufam ci House.. po tym wszystkim nie potrafię ci wierzyć.
- Jesteś już spakowana?
- House! Nie zmieniaj bezczelnie tematu.
- Cuddy nie mogę Ci powiedzieć, nie chcę ale obiecuję, że wrócę. I tak mi nie uwierzysz.
- Przynajmniej spróbuję zrozumieć.
House nic nie odpowiedział po prostu odszedł.

***
dwa tygodnie póżniej

- Cuddy, co się stało? - zapytał Wilson, wchodząc do gabinetu Lisy.
- Nic... Greg...
- Co on ci zrobił?!
- Nie, to nie tak... jutro wyjeżdża, a ja jestem załamana.
- Też mnie zdziwił, nie chce powiedzieć dokąd wyjeżdża.
- Nie przejmuj się, wiem że to, co teraz powiem będzie banalne, ale będzie dobrze - kontynuował.
- Dziękuje ci, ale nie będzie dobrze. Muszę o nim zapomnieć i tak zrobię. Pozbęde się tego uczucia, oboje dobrze wiemy, że to nie ma sensu, ja już nie mam siły walczyć o coś, co jest nierealne.


Cuddy wieczorem siedziała sama w domu -jak zawsze- sama. Ta pustka była dobijająca. Człowiekowi momentalnie odechciewało się żyć. Nie pomagało nawet radio czy telewizor. Nic dziwnego, nie można się do nich przytulić, powiedzieć miłych słów, po prostu porozmawiać. Długo się nie zastanawiając, Lisa wzięła płaszcz, kluczyki od samochodu. Wyszła, wsiadła do auta, zapaliła silnik i odjechała. Jedyną osobą na którą mogła liczyć był Wilson, przyjaciel, który na wszystko znajdzie rozwiązanie, pocieszy, pogada. Tak, to właśnie do niego pojechała.

- Lisa?..co ty tutaj robisz, o tej godzinie?- zapytał zdziwiony Wilson
- Mogę wejść?- zapytała niepewnie
- Jasne.. głupie pytanie- powiedział uśmiechając się lekko
- James, przepraszam, wiem, że jest późno, ale musiałam przyjechać. Chciałam-wyszeptała
- Nie ma sprawy, napijesz się czegoś?
- Herbatę proszę- po jej słowach Wilson udał się do kuchni.

Cuddy usiadła na kanapie i rozmyślała. Nie wiedziała co zrobić. Była zdruzgotana. Przez jej głowę przepływały miliony myśli naraz. Od kiedy House wyjechał czuła się jeszcze gorzej niż wtedy gdy był. To było najcenniejsze, kiedy mówił te swoje głupoty, denerwował ją na okrągło, ale był. Nie w takim sensie jakby chciała, ale zawsze to coś. Teraz chciała zapomnieć, ułożyć sobie życie.

- Proszę- Z zamyślenia wyrwał ją delikatny głos przyjaciela. Podał Lisie kubek z gorącym napojem i usiadł obok niej.
- Dziękuję- zapadła niezręczna cisza. Przerwał ją Wilson
- Co się stało?
- Nic James, nie chciałam być sama- powiedziała wstając i podchodząc do okna.

Nagle poczuła na swoim ramieniu uścisk, automatycznie się odwróciła. Wilson patrzył jej głęboko w oczy. Wyraźnie czuła bijące od niego ciepło i porządanie. Lisa nie wiedziała co robić. W jej głowie kłębiły się dwie różne myśli: ,chcesz tego,.. a za razem ,nie rób tego, co z Gregiem? Z jego wyznaniem? Uczucie niezręczności przerwał Wilson, który zaczął namiętnie całować Lisę. Ona nie była mu dłużna

- Cuddy.. co my robimy, to zły pomysł, nie możemy.
- Wilson ja..-zaczęła, lecz nie wiedziała co dalej powiedzieć. Zatraciła się w ramionach przyjaciela nie myśląc już o ukochanym oraz o jego słowach. Patrząc Jamesowi w oczy usłyszała bicie swojego serca. Szalało. Jej pierwsza myśl wygrała. Zaczęła go namiętnie całować i rozpinać jego koszulę. Na początku próbował ją powstrzymać ale w końcu uległ porządaniu, które nim zawładnęło.

Następnego dania oboje mięli wyrzuty sumienia. Lisa z jednej strony czuła, że to był błąd, a z drugiej... przecież House wyjechał, uciekł, miała prawo układać sobie życie. Walczyć o to czego nigdy nie miała a o czym zawsze marzyła. Rodzinę, opartą na miłości, przyjaźni ale przede wszystkim zaufaniu.


Wilson również nie był z siebie dumny. Dobrze wiedział co robił, obietnica którą złożył Housowi nie dawała mu spokoju. Obiecał, że zaopiekuje się Lisą, ale nie o taką opiekę zapewne mu chodziło Domyślał się co będzie czuł przyjaciel, oraz jak zareaguje. Jednak było już za późno na przemyślenia.

Lisa i James postanowili spróbować być razem. Cuddy zdawała sobię sprawę, że nie będzie łatwo. Trudno będzie jej zapomnieć o Housie, ale chciała zaryzykować.


Nadszedł ten dzień, dzień w którym życie House'a miało się zmienić. Obrócić o sto osiendziesiąt stopni. Nareszcie był wolny, wolny do wstrętnego nałogu, który powoli i doszczętnie niszczył zdrowie i życie diagnosty. Był szczęśliwy, jeżeli w ogóle jest to możliwe. Od dawna marzył o tym, aby wszystkie jego problemy zniknęły, aby dopisywało mu większe szczęście. Teraz dzięki terapii mógł to zrealizować. Mógł zmienić wszystko co go trapiło, wreszcie nie musiał martwić się tylko i wyłącznie o zdrowie. Jego życiowym celem stało się teraz coś całkiem innego... dążenie do zyskania zaufania i miłości Cuddy.
Miłość... o nią nie musiał walczyć, wierzył w słowa Lisy bezgranicznie. Zaufanie, no cóż będzie się musiał trochę postarać.

Look into my eyes
you will see what you mean to me. Search you heart,search your soul,
and when you find me there you´ll search no more.
Don´t tell me
it´s not worth trying for.
you can´t tell me
it´s not worth dying for.
You know it´s true
everything I do I do it for you.

Look into my heart,
you will find there´s nothing there to hide.
Take me as I am take my life.
I would give it all - I would sacrifice.
Don´t tell me
it´s not worth fighting for.
I can´t help it
there´s nothing I want more.
you know it´s true
everything I do I do it for you.

Don´t tell me it´s not worth trying for, you can´t tell me it´s not worth dying for.you know it´s true everything I do I do it for you.
There´s no love like your love and no other could give more love.There´s nowhere unless your there all the time all the way, yeah.

oh you can´t tell me
it´s not worth trying for,
I can´t help it there´s nothing
I want more.
Yeah I would fight for -
I´d lie for you -
walk the wire for you -
yeah I´d die for you...
ya know it´s true everything I do
I do it for you.


[link widoczny dla zalogowanych]



CDN...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:59, 23 Lut 2010    Temat postu:

Rewelka! Uwielbiam kiedy Wilson jest z Cuddy, a House musi o nią zawalczyć i się trochę pozałamywać. Fabuła taka, jaką kocham...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:06, 23 Lut 2010    Temat postu:

Alu dziękuję Ci bardzo , cieszę się, że Ci się podoba . Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:30, 24 Lut 2010    Temat postu:

OmG
Jak oni mogli mu to zrobic, czy ona oszalala:/
Po tym co jej powiedzil takie cos:/
A Wilson to chyba slowniak potrzebuje zeby wiedziec co znaczy pilnowac:/
narzekam narzekam ale podoba mi sie i juz czekam na cd:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:51, 24 Lut 2010    Temat postu:

mazeltov Cuddy oszalała też tak uważam, ale.... już chciałam napisać, ale nie zdradzę tajemnicy jak będzie dalej

dziękuje i cieszę się że czekasz na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:43, 24 Lut 2010    Temat postu:

ja wiem że jak się wen na coś uprze to nie można mu odmówić ale teraz mój grzesio zostanie sam
powiedz, że to tylko zły sen


Czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:32, 24 Lut 2010    Temat postu:

Zuu niestety to nie zły sen

ale zobaczymy może los się jeszcze odmieni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:32, 24 Lut 2010    Temat postu:

OMG.!
Czy oni zwariowali.?!
No masakra...Jak oni teraz spojrza House'owi w oczy.?
No,ale i tak mi sie podobna i mam nadzieje,ze Greg jeszcze o nia zawalczy

Pozdrawiam i wena zycze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MAGARA
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:13, 24 Lut 2010    Temat postu:

Uważam ten fik za drugą "modę na sukces" opera mydlana czyli zasada każdy z każdym. Pewnie Greg z rozpaczy prześpi się z Cameron. Ups chyba powiedziałam następną część.
Mogłaś na początku sobie darowć następne części tylko zakończyć na miniaturce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:23, 24 Lut 2010    Temat postu:

MAGARA no widzisz zdziwie Cię, House nie prześpi się z Cameron nie wszyscy myślą takimi kategoriami
jak Ty

daritta zwariowali, ale zmądrzeją obiecuję


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agatka10 dnia Śro 20:44, 24 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:41, 24 Lut 2010    Temat postu:

Ale dlaczego House nie prześpi się z Cuddy??? He, he. Powinien!

EDIT:

Ach, z Cameron! No to jestem spokojna


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ala dnia Śro 21:38, 24 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MAGARA
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:09, 24 Lut 2010    Temat postu:

Najwyrazniej ty tak myślisz jeśli w twoim fiku Wilson/ najlepszy przyjaciel Housa/ przespał się z Cuddy /ona wychodzi na niewyżytą seksoholiczkę/ jak tylko Greg zniknął !!!
Powtarzam jeszcze raz "MODA NA SUKCES"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MAGARA dnia Śro 21:12, 24 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:51, 24 Lut 2010    Temat postu:

MAGARA troche nie rozumie twojego pesymistycznego nastawienia, oczywiscie kazdy ma prawo do opini ale czytalam juz kilka twoich komentarzy i wszystkie sa w stylu "bedzie" "ujdzie" "da sie zniesc" "gniot" itp. itd.
moze nie moja sprawa ale po pierwsze to sa fiki czyli wszystko dozwolone a pozatym wez pod uwage ze duza czesc fikopisarzy to sa mlodzi ludzie gimnazjalisci, licealisci. Jesli szukasz czego "super" interesujacego i realnego to moze poprostu ksiazka z fizyka jadrowa?
Pozatym twoje komentarze sa ukierunkowane zawsze na wysmianie wszelkich bledow i slabszych stron, nie dostrzegasz zadnyc pozytywow mam wrazenie sie zamisat napisac konstruktywny komentarz usilujesz zbagateliziwac wszytko i wysmiac cos co ktos napisal moze zeczywiscie lepiej jak zostniesz przy "modzie na sukces"
pozatym na forum nie ma konkursu na bajbardziej wrednego komentatora wiec chyba nie musisz sie az tak starac

agatka10 przepraszam za zasmiecanie ale nie moge sie nie poczepiac wredny charakter

czekam an cd


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mazeltov dnia Śro 22:00, 24 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:56, 24 Lut 2010    Temat postu:

mazeltov ja się tam wolę nie czepiać (jescze zrobię komuś przykrość), ja to mam dopiero wredny charakter

cd już niedługo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:41, 25 Lut 2010    Temat postu:

Zgadzam się z mazeltov bo sama nie lubie gdy ktoś przesadza (w jedną lub drugą stronę).
A co do porównania z modą na sukces to tam odcinki są regularne i jest ich prawie 5000. agatka10, nadrobisz?

Czekam na wspaniały CD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:45, 25 Lut 2010    Temat postu:

Dedyk dla Ali, Zuu, Mazeltov i Daritty ;* Dziękuję Wam

Dziękuję bardzo za komentarze ( te złe i te dobre)

Część siódma

Pracownicy szpitala dawno nie słyszeli dźwięku warkotu silnika motoru. Aż do dzisiaj. Pod budynek podjechał motor, na którym siedział nie zbyt młody mężczyzna.. Ubrany był w czarną skórzaną kurtkę oraz takiego samego koloru spodnie. Mężczyzna zdjął kask i udał się w stronę drzwi wejściowych do szpitala. Drzwi budynku otworzyły się z wielkim hukiem. Oczom pielęgniarek, ludzi przebywających w szpitalu oraz Cameron stojącej przy recepcji ukazał się zaskakujący widok. House!
- House! - krzyknęła Cam podbiegając do diagnosty i rzucając mu się na szyję. Ten o mało nie stracił równowagi.
- A kogo się spodziewałaś?
- Nie wiem, ale fajnie że wróciłeś- mówiła idąc z diagnostą w stronę jego gabinetu.
- Ta?
- Tak, gdzie byłeś tyle czasu?
- Na.... na odwyku- powiedział spuszczając głowę i wchodząc do pokoju jednocześnie wprowadzając kaczuszki w osłupienie.
- Co?
- No co, każdy ma prawo do zmian. Co się tak gapicie, do roboty!

***

House podyskutował ze swoimi podwładnymi na temat objawów choroby pacjenta, trochę im podokuczał i podogadywał, po czym opuścił gabinet. Chciał iść do Lisy, ale stwierdził, że ona może poczekać, że najpierw spotka się z przyjacielem Wilsonem. Drzwi gabinetu onkologa otworzyły się z impetem.

-Cześć stary przyjacielu.
- House?- zapytał niepewnie. Mimo że Greg jeszcze o niczym nie wiedział James czuł się jakby miał zaraz oberwać
- Nie! Matka Teresa z Kalkuty. Co wy wszyscy, powariowaliście?
- Po prostu... nie ważne. Muszę ci o czymś powiedzieć- oznajmił, wiedział, że musi załatwić to od razu. Zdawał sobie sprawę, że później może zabraknąć mu odwagi.
- Stary zdążysz mi jeszcze dużo opowiedzieć.
- To poważna sprawa, nie żartuj
- Więc słucham
- Mam kogoś
- Mam być zazdrosny? - zapytał udając oburzenie.
- Cuddy... jestem z Lisą
- CO?
- Tak House...- nie zdążył nic więcej powiedzieć, gdyż drzwi gabinetu ponownie trzasnęły.

***
- Nie mogę na was patrzeć. Nie mogę patrzeć jak mój były najlepszy przyjaciel układa sobie życie z.... z tobą. Odchodzę z pracy.
- House? Co tu robisz i o czym mówisz?
- Wilson mi powiedział. Już nie musisz się zgrywać. Liso, nie potrafiłaś mi zaufać, rozumiem. Chciałbym tylko żebyś pamiętała, że.... odwyk....to wszystko było dla ciebie
- Byłeś na odwyku?-zapytała zdziwiona
- Nawet nie zauważyłaś- powiedział z ironią w głosie
- Teraz to już nie ma znaczenia
- Po co tam byłeś?
- Dobrze wiesz, nie ma co drążyć tego tematu. Za chwilę przyniosę ci wymówienie, wiem obowiązuje mnie trzymiesięczny okres wypowiedzenia.
- Nie możesz...
- Nie mogę tu zostać Cuddy. Nie potrafię.
- Ale House...
- Proszę cię - powiedział, spoglądając jej w oczy.


Widział jej łzy. Sam doskonale wiedział, jak ciężko jest ukryć ból. Lisa nie spodziewała się takiej decyzji. Nie wiedziała, może po prostu nie dopuszczała do siebie myśli, że Greg jest taki wrażliwy... Tak bardzo się myliła.
Mijały godziny, dni, miesiąc, kolejne godziny i kolejne dni.
Wszystko było zbyt trudne. Wilson i Cuddy byli szczęśliwi, przynajmniej pozornie.
Lisa adoptowała Rachel. Dziewczynka ma już cztery lata. Nauczyła się mówić do Cuddy "mamo", jednak nie miała do kogo powiedzieć "tato". Wilson od początku traktował ją jak córkę, ale ona nie przepadała za nim.
House natomiast stwierdził, że tego dziecka nie da się nie lubić. Zwracała się do niego, wujku. Nic w tym dziwnego. Dziwniejsze było to, że Greg bardzo lubił małą. Pokusiłabym się nawet, żeby napisać, że ją pokochał.


I see you
I see you

Walking through a dream
I see you
My light in darkness breathing hope of new life
Now I live through you and you through me
Enchanting
I pray in my heart that this dream never ends

I see me through your eyes
Living through life flying high
Your life shines the way into paradise
So I offer my life as a sacrifice
I live through your love

You teach me how to see
All that’s beautiful
My senses touch your word I never pictured
Now I give my hope to you
I surrender
I pray in my heart that this world never ends

I see me through your eyes
Living through life flying high
Your love shines the way into paradise
So I offer my life
I offer my love, for you

When my heart was never open
(and my spirit never free)
To the world that you have shown me
But my eyes could not devision
All the colours of love and of life ever more
Evermore

(I see me through your eyes)
I see me through your eyes
(Living through life flying high)
Flying high
Your love shines the way into paradise
So I offer my life as a sacrifice
And live through your love
And live through your life

I see you
I see you


[link widoczny dla zalogowanych]


PS: Przepraszam, że takie krótkie, ale nie mam dzisiaj coś nastroju. Przepraszam za błędy, ale chwilowo nie mam bety.
Coś mi się wydaje, że ta częśc jest strasznie chaotyczna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agatka10 dnia Czw 20:52, 25 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin