|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kolka122
Pacjent
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:58, 31 Sty 2009 Temat postu: Po prostu żyj... [NZ] |
|
|
Witam
To mój pierwszy fik na tym forum i o tym serialu. Mam nadzieję ze sie spodoba. Przepraszam z literówki i błędy.
Fik od 13 lat. Zmieniłam z B.O. bo potem będzie trochę krwi.
cz. 1
Wiadziałem, że się dzisiaj coś stanie. Coś i to wcale niezbyt przyjemnego. Ja już po prostu tak mam. Mam przeczucie, a potem się tylko rozglądam uważnie i patrzę pod nogi, jakby od tego zależało życie moje lub najukochańszej mi osoby.
Moje przeczucia są różne. Czasem zdaje mi się tylko, że będzie jakiś duży wypadek i przywiozą do szpitala dużo rannych, ale teraz było inaczej. Wyraźnie czułem jakbym tracił coś bardzo cennego, chyba na kształt przyjaźni.
Coś się dzisiaj wydarzy... Czuję to...
Z porannych rozmyślań przy kawie wyrwał mnie dźwięk telefonu, który szybko znalazłem pod gazetą i odebrałem.
-Wilson.... Tak.... Dobrze, zaraz tam będę... No cześć.
Kawę dokończyłem jednym sporawym łykiem i pojechałem do szpitala.
Wyznaję zasadę, że godzina na którą mamy do pracy to nie czas na którą mamy być w pracy, ale moment w którym powinniśmy się obudzić. Potem jeszcze tylko śniadanie, kawa, parę vicodinów i jestem już gotowy by powstrzymywać bandę rozkapryszonych i zawsze wiedzących lepiej pacjentów, którzy zawsze kłamią, przed najazdem na szpital.
-Normalny dzień - pomyslałem wchodząc do szpitala. Szkoda tylko że muszę zacząć od przychodni, bo o ile wiem, nie mam dzisiaj żadnych pacjentów. No ale trudno. Posiedzę w pokoiku, pooglądam serial, może sie jeszcze trochę zdrzemnę. Byle tylko nie leczyć tych durnych ludzi co mają katar, a wygooglowali że to na pewno nowotwór albo dżuma. Idioci.
-Dzisiaj mu powiem, dzisiaj mu powiem, dzisiaj...
Pewnie muszę wyglądać dziwnie tak siedząc w samochodzie, stojąc w korku i mówiąc do siebie ale co mnie to obchodzi.
-Dzisiaj mu powiem...
Ciekawe jak zareaguje. Pewnie jak zwykle walnie jakąś cudowna wiązankę, która będzie przepełniona sarkazmem i czarnym humorem w jego stylu, ale...
-Dzisiaj mu powiem...
I albo mu sie rzucę w objęcia, albo złożę podanie o przeniesienie na inny oddział.
-Dzisiaj mu powiem...
W końcu życie jest takie krótkie, a ja zwlekam już ponad pótrora roku. Koniec z tym!
-Dzisiaj mu powiem! Napewno!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kolka122 dnia Sob 23:21, 31 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:04, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Całkiem, całkiem
Pisze dalej
Życzę wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:12, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wiem co dalej, nie wiem o kogo chodzi w wewnętrznym monologu podczas jazdy samochodem.
Zastanawiam się, czy Hałs mógłby do siebie powiedzieć: że ma przeczucie i rozgląda się ... jakby od tego zależało życie najukochańszej osoby.
Ale oczywiście czekam niecierpliwie, jak się rozwinie wątek przeczucia Hałsa i kogo/czego będzie dotyczył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:18, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Eigle!
Zgaduję, że to House myśli o Cameron
Wszak to Hameronek
No i sam House nieco dziecinny, ale....
Zobaczymy jak to rozwiniesz.
Dobrych natchnień ci życzymy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kolka122
Pacjent
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:35, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję i może pomogę :d
Najpierw jest Wilson, potem jest House, a na końcu... Dowiecie sie w następnych częściach
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kolka122 dnia Sob 15:07, 31 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:00, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Już wiem, na końcu jest Cam. Stąd owe półtora roku.
Aha, kawkę pije, gazetę czyta i o przeczuciu myśli Wilson.
Czekam więc niecierpliwie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:41, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Na początku nie skumałam przez tego Wilsona, ale teraz myślę, że może być ciekawie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:48, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Fik napisany w pierszej osobie przez samego House'a musi być świetny Czekam z niecierpliwością... ;] A i ciekawość mnie zżera kim jest osoba która w kółko powtarza "zaraz mu powiem" xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kolka122
Pacjent
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:04, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
cz. 2
-Dzisiaj mu powiem, dzisiaj mu powiem... - nadal powtarzałam, tym razem jednak wchodząc do szpitala.
I wtedy go zobaczyłam. Kuśtykał z tą swoją laską. Moją ulubioną - czarną z pomarańczowymi płomieniami. Z nią wyglądał jeszcze bardziej... Tak przyznajmy sobie, wyglądał sexi. Ale nie tak zwyczajnie sexi. Tak sexi, że każda kobieta się za nim oglądała. Tak sexi, że większość mężczyzn patrzyło za nim i mu zazdrościło wyglądu.... No może trochę przesadziłam, może sie tak wszyscy nie oglądali, ale kilka kobiet na pewno. A ja... Ja to najchętniej bym mu sie... Bym mu powiedziała, że chciała bym z nim być. Tak po prostu, w szczęśliwym związku. Kochać go, ale także czuć jak on kocha mnie, jak jest ze mną.
Wyglądał tak doskonale kupując kawę.
I nagle uświadomiłam sobie, że stoję w przejściu i już nie powtarzam "Dzisiaj mu powiem". Teraz tylko cicho szepnęłam, ale tak cicho że sama to ledwo usłyszałam.
-Chyba powiem mu jutro...
W końcu wzięłam swe uczucia, które w rozżalaniu sie nad sobą porozrzucałam po podłodze dookoła stóp jakbym chciała pokazać wszystkim jak bardzo cierpię i poszłam w kierunku windy, o mało nie przewracając sie o torebkę jakiejś kobiety siedzącej na ławce.
Kiedy wszedłem do kliniki już wiedziałem, że nie będzie spokoju, bo była tam Cuddy. Nie zaczęła nawet wrzeszczeć że sie znowu spóźniłem, tylko powiedziała:
-House! Jak cię wspaniale widzieć w klinice pełnej chorych ludzi potrzebujących twojej pomocy! - z tym swoim uśmiechem na twarzy, który tak mnie denerwował.
-Cuddy! Ciebie tez miło widzieć! P.S. Zostawiłaś u mnie wczoraj swoje stringi i kajdanki! - powiedziałem na tyle głośno, żeby usłyszało to dużo ludzi, a ona się zmieszała.
-Gabinet numer 1. - powiedziała bardzo stanowczo, prawie rzucając we mnie danymi pacjentów, ale na szczęście je złapałem zanim porozsypywały sie po podłodze.
-Ale czemu sie tak denerwujesz? Przecież wiesz że jutro ci przyniosę te kajdanki! - rzuciłem wchodząc do gabinetu, a za mną powoli dreptała jakaś siwiuteńka babcia, która na pewno pamięta jak Kolumb przypłynął do Ameryki, myśląc że to Indie.
Po okolo 2 godzinach miałem dysyć. Nawet vicodin nie pomagał. Cuddy ciągle kręciła się niedaleko kliniki więc nie było mowy o obejrzeniu serialu czy choćby nawet o zjedzeniu krakersów. Co trochę tylko pacjenci z jak to oni twierdzą nieulaczalnymi chorobami, a każdy kolejny, głupszy od poprzedniego. Jak ci ludzie w ogóle żyją? Na przykład budowlaniec, który zapomniał zjeść śniadania, zemdlał na budowie i chciał mi wmówić że ma góza mózgu tak jak jakiś Ricardo z głupiej telenoweli, którą ogląda jego żona.
Paranoja!
Wychodząc po kawę zauważyłem, ze nie tylko ja mam pecha i muszę gnić w klinice z niedorozwojami. Wilson, Cameron, Foreman i Chase przyjmowali pacjentów w sąsiednich gabinetach. Jednak wcale mnie to nie ucieszyło, bo nie miałem teraz nawet kogokolwiek, kto mógłby mnie tu zastąpić.
Życie jest do kitu!
A moje zdanie potwierdził jeszcze młody chłopak w kapturze na głowie który się ze mną zderzył, kiedy wchodziłem do swojego gabinetu, a kawa rozlała mi sie na moją ulubiona koszulę.
Sorki za literówki, CDN
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kolka122 dnia Sob 15:09, 31 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:08, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
hehe dużo humoru, przśmiałam większość. Masz dar ^^
A ten pierwszy akapit.. Miałam wrażenie jakbym słyszała własne myśli ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:44, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Szybko piszesz, a wiesz że apetyt rośnie w miarę jedzenia? Czekam na więcej. Może "jutro" Cam nie stchórzy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kolka122
Pacjent
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:02, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
cz. 3
-Cholera jasna! - krzyknąłem i przetarłem plamę kilka razy dłonią, ale jakoś nie znikła. - Kaleki nie zauważyłeś?!
Kiedy spojrzałem w stronę chłopaka, ten szybko mnie wyminął i zmierzał ku wyjściu ani nie przepraszając ani nawet się nie oglądając za siebie.
-Hej! Wylałeś mi kawę za całe 50 centów! - krzyczałem za nim, ale nic do niego nie docierało. Szedł do wyjścia jak zahipnotyzowany.
Moje krzyki zwróciły uwagę pacjentów, którzy teraz bacznie przyglądali sie na zmianę to mnie, to temu chłopakowi i czekali z wyciągniętymi szyjami, żeby lepiej słyszeć co się stanie.
-No co! Głuchy jesteś? - powiedziałem odrobinę spokojniej, pokuśtykałem do niego i złapałem go za ramię, żeby się odwrócił.
-Zostaw mnie! - szybko się odwrócił i krzyknął, ale ja nie zareagowałem, tylko patrzyłem na jego oczy - Powiedziałem żebys mnie zostawił! - wyrwał mi sie tak gwałtownie, że o mało co nie wywrócił sie do tyłu.
Stał teraz z opuszczonymi rękami wzdłuż tułowia, a jego ramiona podskakiwały rytmicznie, co oznaczało bardzo szybki oddech.
-Co robiłeś w gabinecie pod moją nieobecność? - zapytałem powoli, lecz nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
-Co tam sie dzieje? - pomyślałam i wyszłam zaraz za pacjentem na hall.
Widocznie nie tylko mnie zaniepokoiły krzyki, bo zaraz po mnie z gabinetów wyszli Chase, Wilson i Foreman. Każdy z nas rozejrzał się po klinice. Kiedy ich zobaczyliśmy, spojrzeliśmy na siebie znacząco i stanęliśmy razem obok gabinetu Housa.
-Co się stało? - zapytałam ich. Może coś wiedzą.
Wilson natychmiast mi odpowiedział:
-Pielęgniarka mówiła że ten tam - wskazując na chłopaka z którym stał House - wpadł na niego i wylał mu kawę. Podobno wychodził z gabinetu. - z dziwną miną jakby przeczuwał, że Gregory rzuci się zaraz na tego chłopaka.
-No przecież go nie pobije... Prawda? - powiedzialam niepewnie i skrzywiłam sie na samą myśl i zaczęłam myśleć, czy House aż tak jest porywczy.
-Zakład o 50 dolców że House walnie go pierwszy! - wypalił szybko Foreman i spojrzał na Chase'a szukając w nim kogoś kto podejmie jego wyzwanie.
-Stoi. House najpierw poczeka na cios a potem mu przyłoży. Będzie miał świadków że tamten zaczął i go nie pozwie. Proste! - odpowiedział mu szybko Chase i uścisnęli dłonie.
-Uspokójcie sie i spójrzcie w oczy temu dzieciakowi! - krzyknęłam na nich i dalej wpatrywałam sie w Housa i tego chłopaka.
-W oczy? Co ty... - przerwałem, bo zrozumiałem o co chodziło Cameron. - Jest na głodzie? Czy mi sie zdaje?
-Masz racje Wilson, to ćpun... - oczy Foremana stały sie jeszcze większe - Chase wezwij ochronę, mogą być kłopoty.
-To nie twoja sprawa! - krzyknął i niemal mnie opluł.
-Czego tam szukałeś? Morfiny? - nie usłyszałem odpowiedzi, więc ciągnałem dalej - Twoje oczy, szybki oddech, jesteś roztrzęsiony... - nadal nic nie mówił, ale spojrzał na mnie. Wcześniej unikał mojego wzroku. - Jesteś na głodzie, nieprawdaż?
-Szafka była zamknięta... - powiedział ze złością w glosie.
-Dobra, spadaj! - wypaliłem na odczepne i poszedłem w kierunku Wilsona i tej bandy.
Obejrzałem sie żeby zobaczyć czy ten chłopak juz poszedł, ale on nadal stał w tym samym miejscu co przed minutą i nerwowo się rozglądał. Kiedy dotarłem do bandy, Cameron od razu zaczęła swój zatroskany wywód:
-Co się stało? To ćpun prawda? Widziałam po oczach, jest na głodzie prawda? Czego szukał w gabinecie? Narkotyków? - powiedziała to tak szybko że załapałem o co jej chodziło po krótkiej chwili.
-Szukał morfiny, ale szafki są pozamykane więc nic nie znalazł. - skierowałem się w stronę gabinetu, ale znowu zatrzymał mnie jej głos.
-To czemu on tam tak stoi? - niemal krzyknęła z miną która mówiła "Jak mogłeś zabrać mi ostatniego krakersa?"
-Bo kazełem mu spadać, ale widocznie to do niego nie dotarło. - powiedziałem szybko, ale ona tak na mnie teraz spojrzała, że oparłem się o ścianę, a ona wolno mnie minęła.
Teraz byłem zaraz za jaj lewym ramieniem, a ona zrobiła dwa kroki w kierunku tego chłopaka ale nagle przystanęła. Spojrzałem w jego stronę i nie lekko sie przeraziłem.
Chłopak zobaczył zmierzających w jego stronę ochroniarzy, wyciągnął broń zza paska spodni i odwrócił się z nią mierząc przed siebie, dając znak, żeby sie do niego nie zbliżać.
W końcu zobaczył Housa, który był za Cameron i wycelował w nich broń.
-Ty dupku! Powiedziałeś że mogę iść, a wezwałeś gliny!!! - krzyknął bardzo głośno i zamknął jedno oko.
Wycelował dokładniej, zadrżała mu ręką, ale zdążył wystrzelic 2 razy zanim go obezwładnili ochroniarze.
Cameron upadła na ziemię...
Sorki za błędy i literówki
Cdn
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kolka122 dnia Sob 23:14, 31 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:28, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
OMG ! Chłopak zranił Cameron ! Zabiję go ! ^^
House dobrze wszystko przeczuwał
fick drastyczny, ale wspaniały zarazem, czekam więc na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:37, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Co Cam została postrzelona??? Pisz!! Jej nic sie nie może stać. Pewnie sie nie stanie ale to zbliży House'a i Cam więc tym bardziej pisz!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
addictions
Chirurg - urolog
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:54, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Piszesz z prędkością wiatru, ale to dobrze xP
Mam nadzieje, że to się ładnie rozwinie,a Cam nic się nie stanie : >
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:09, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
o zabiłabym gnoja! Ale poza tym fik fajnie napisany.
tylko... poszedłem a nie poszłem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kolka122
Pacjent
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:12, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki
A to poszłem i poszedłem
Sorki
Między oglądaniem odcinków starałam sie coś napisać i dlatego te błędy. Wybaczcie
cz.4
Ludzie w klinice krzyczeli z przerażenia, niektórzy leżeli nawet na podłodze, ale mnie to nie obchodziło. Podbiegłem do niej.
-Cameron! - krzyknąłem, ale ona się nie poruszyła.
A House? Nadal stał podparty o ścianę kompletnie niewzruszony! Co za dupek!
A ja wiedziałem, że cos sie dzisiaj stanie. Czułem to... Cholera!
-Cameron!? - otworzyła oczy i powoli zaczęła wstawać. Zobaczyłem krew na jej ramieniu. Pomogłem jej wstać. - Nic ci nie jest? Cameron? - Zapytałem nawet nie wiem kiedy.
-Wszystko w porządku. Kula tylko mnie drasnęła. Auć! - kiedy przez przypadek dotknąłem jej ramienia krzyknęła z bólu. - Co z wami? - powiedziała przez zęby. - Wszystko ok?
-Tak. - odpowiedziałem. - Trzeba cie opatrzyć.
-A House? - zapytała - Był przecież za mną.
-Nic mu nie jest, stoi z tyłu... - odwróciłem się i to zobaczyłem.
Mój najlepszy przyjaciel już nie stał, a ja nawet nie zauważyłem kiedy się osunął. Leżał teraz pod ścianą. Nie, nie leżał, a siedział, bo opierał się o ścianę. Miał niewidomy wzrok, a z ust cienkim strumieniem sączyła mu się krew. Nie wiem dlaczego, ale miałem dobre przeczucie, dopóki nie spojrzałem na jego klatkę piersiową. Mniej więcej na samym środku była czarna kropka wielkości dziesięciocentówki, a dookoła niej koszula była przesiąknięta krwią i barwiła się na czerwono. Klęknąłem obok niego na jednym kolanie i chciałem sprawdzić jego puls, lecz poczułem, że mam wilgotne palce. Spojrzałem na nie i uświadomiłem sobie, że mam je całe we krwi. We krwi swojego przyjaciela. Odchyliłem znowu kołnierzyk i niewiadoma siła pchnęła mnie do tyłu. Siedziałem teraz na podłodze podpierając się rękoma i patrzyłem na drugą ranę postrzałową na szyi. Dopiero teraz zauważyłem, że Chase i Foreman kucają przy nim i sprawdzają czy żyje. Kiedy Foreman przekręcił jego głowę, on osunął się bezwładnie na ziemię i leżał teraz na boku, a podłoga blisko jego klatki piersiowej i szyi szybko pokryła się czerwoną mazią.
Odwróciłam się zaraz za Wilsonem i kiedy go zobaczyłam, jak tak bezwładnie leży, nie mogłam się poruszyć. Patrzyłam na niego i zdawało mi się, że nic nie słyszę oprócz swojego bicia serca, że nic nie widzę, oprócz niego opartego o ścianę. Stałam tak pewnie kilka sekund, lesz dla mnie to było jakbym tam stała wieczność. Uprzytomniłam sobie co się dzieje dopiero wtedy, kiedy Wilson upadł do tyłu, lekko mnie popychając. Potem usłyszałam już tylko jakieś głosy, jakby z daleka, zza mgły:
-Dajcie nosze!
-Chyba już za późno...
-Epinefryna i defibrylator! Szybko!
-Zamówcie salę operacyjną!
-On nie oddycha!
-Puls ledwo wyczuwalny! ... Nie! Już nie czuje pulsu! Szybciej ten defibrylator!
Kiedy zobaczyłem jak do mnie celuje, zdałem sobie sprawę, że Cameron stoi na linii strzału. Musiałem coś zrobić. Przecież on chce zabić mnie, nie ją. Ona nie może umrzeć, przecież ją... Tak, kocham ją jak nikogo innego. Jednak zanim cokolwiek zdołałem zrobić, usłyszałem huk wystrzału. Cameron upadła na ziemię, a mnie bardzo mocno wcisnęło w ścianę. Usłyszałem jak ktoś krzyczy jej imię, ale nie mogłem się ruszyć. Poczułem metaliczny smak w ustach i piekący ból w klatce piersiowej. Spojrzałem w dół i ujrzałem dziurę w koszuli. Chciałem podnieść do niej rękę, ale nie dałem rady. Spojrzałem jeszcze raz na tą dziurę i zobaczyłem, jak moja niebieska koszula dziwnie czerwienieje, a nawet staje sie fioletowa wokół tej dziury. Ból powiększał sie z każdą sekundą, a nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Nawet nie wiem jak to sie stało, ale siedziałem teraz na podłodze, a wszystko co przed chwilą było jasne i wyraźne, zaszło mgłą. Poczułem jeszcze jakieś szarpnięcie, a potem wszystko przykryła ciemność. Słyszałem jeszcze jakieś dźwięki, niewyraźne krzyki, ale to też szybko się skończyło. Został tylko przerażający ból w piersiach i na szyi. Byłem bardzo zmęczony, chciałem sie pozbyc bólu. Gdybym tylko mógł zażyć vicodin. Ale nagle ból minął, leki już nie potrzebne. Teraz tylko chce mi sie spać... Bardzo...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kolka122 dnia Nie 0:18, 01 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:10, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
o nie.
Zimno na dworze, sesja w trakcie... liczyłam na jakiś hepi end
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SzatuunZiioom_
Student Medycyny
Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów (W sercu Poznań) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:29, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Śliczne i dramatyczee opowiadaania . Czekam na szybką kolejną część .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:16, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
czemu akurat on ?
czekam na cd., bo tu się dddddrrrraaaammmmmaaaaa rozgrywa xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:07, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że z house'm będzie ok. czekam na ciąg dalszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:40, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
To jest... niesmaczne. Tak, to chyba najlepsze słowo. I naiwne. Bardzo naiwne.
Pisane tak bez emocji, nie czuję tego przerażenia, które czują bohaterowie.
Widzę mnóstwo nieścisłości i dziecinnego stylu.
Żeby dobrze ujrzeć oczy, trzeba stać blisko, a Cameron jak sądzę nie stała blisko tego ćpuna.
Jatka na korytarzu wywołała by reakcję ochrony, byłby chaos, wrzask, ludzie biegający wte i we wte. A u ciebie, jakby nikogo poza szóstką ludzi nie było. Sami się powystrzelają i gites. Troszkę odrealnione.
To twój pierwszy fik, więc się nie zrażaj tylko pisz więcej, bo styl trzeba wyrobić ;].
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
superstitious<33 girl.
Pacjent
Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:22, 02 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Mnie tam się bardzo podoba . Tylko to sie nie może tak skończyć. czekam niecierpliwe na cd życzę wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kolka122
Pacjent
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:30, 02 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję m90 za szczerą opinię
Posty negatywne są tak samo potrzebne jak pozytywne.
Co do oczu ćpuna, to mogli je zobaczyć, bo stali nie tak daleko od niego, ale chyba zapomniałam to uwzględnić
A ludzi krzyczących i biegających z przerażenia nie uwzględniłam, bo wydarzenia opisywali bohaterowie i uznałam że nie bardzo ich obchodzili ludzie dookoła. Gdybym była narratorem pewnie bym ich uwzględniła.
No ale to mój pierwszy fik, więc robię peeeeełno błędów
Następna notka pewnie w weekend albo w piątek bo mam dużo zajęć :\
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:11, 02 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dlatego właśnie jestem zwolenniczką narratora wszechwiedzącego.
Jednak braku reakcji ochrony i tak będę się czepiać ;p.
Ale cieszy mnie że nie wpadłaś na pomysł się pogniewać, niektórzy tak lubią robić i potem obrażeni na cały świat, a krytyka kształtuje ;D
(Aż sobie chyba nowe powiedzonko ulepiłam...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|