Po prostu Huddy [NZ]

Lisa :*

Zweryfikowane przez Gorzatę.

Tak jak każdego dnia kierował swoje kroki do jej gabinetu. Gabinet ten znał świetnie a jego właścicielkę jeszcze lepiej, choć nie raz wzbudzała w nim różne emocje. Jak zawsze wszedł do gabinetu administratorki szpitala PPTH. Od razu zwrócił uwagę na jej bluzkę, która bez wątpienia podkreślała jej największe atuty.
-Widzę, że masz się dobrze.- Cuddy lekko się uśmiechnęła, lecz za wcześnie.- Miałem na myśli twój biust.
-Widzę, że u ciebie też nic nowego. Wciąż ten sam niedojrzały, beztroski dupek.-powiedziała z ironią.- A tak przy okazji nie powinieneś być teraz w przychodni?
- Oczywiście, że powinienem lecz biorąc pod uwagę mój ból nogi, twój biust i brak pacjenta..-zrobił pauzę- Wolę zostać tutaj.
-Ok.
-Ok? Dobrze się czujesz?-zapytał bo nie często pozwalała mu pielęgnować swoje lenistwo.
-Po prostu mam dziś dobry humor. Jeśli chcesz możesz nawet pobawić się moim komputerem.-mówiła jakby miała ten tekst przygotowany wcześniej. -Do zobaczenia House.- wyszła.

House szybko przemierzał szpitalne korytarze w kierunku swojego gabinetu. Nie było dla niego niespodzianką, że była tam cała jego ekipa wraz z Wilsonem.
-Mamy nowy przypadek- krzyknął Forman.
-My? Chciałeś powiedzieć wy macie, bo ja nie. Mam ciekawsze zajęcia.
-Kobieta, trzydzieści trzy lata, jest przedszkolanką.-czytał z karty Chase.
-Fakt że jest przedszkolanką z pewnością wam pomoże.- powiedział House, lekko z ironią.
Wilson obserwował House.
-Czy mogę wiedzieć o wielki dr House co robisz?
- Pakuję się.
- Wyjeżdżasz i nie zabierasz mnie?
- Nie, muszę zniknąć kobieca wersja Bonda mnie ściga.
- Mówisz o....
- Cuddy, Lisie Cuddy.
- Co chce ci zrobić i co ważniejsze za co?
- Nie wiem. Ale była dla mnie dziś wyjątkowo miła więc czegoś chce.
- Może chce się z tobą umówić.- powiedział Wilson z ironią.
- Nie to coś dotyczy pracy.
- Jakby co złote oko ukryte jest w sali z rezonansem. Ciiiiii...............
House wyszedł ze swoim plecakiem. Ukrył się w schowku gdzie rzadko kto zaglądał lecz można było usłyszeć jakieś ciekawe plotki.

- Wierzyłeś w to że mi nie powiedzą.- zapytał znany mu kobiecy głos.
- O czym?
- O złotym oku.
- Skąd wiedziałaś że tu jestem.
- Wiem że się tu przede mną chowasz od 3 lat. Mam do ciebie prośbę.
- Nie rób tego.- wyszeptał House.
- Dlaczego?
- Bo wtedy ja powiem nie a ty będziesz się na mnie boczyła i nici z zabawy.
-Za tydzień w szpitalu odbędzie się specjalna sesja. Zostanie ogłoszony nowy szef krajowej rady lekarskiej, który jak wiesz może wszystko. Po sesji odbędzie się impreza na której wszyscy będą sobie gratulować, a przy takiej okazji będą referaty i fora dyskusyjne. Chce żebyś ty reprezentował nasz szpital.-zakończyła przemowę.
- Chyba nie myślisz że to zrobię.
- Obydwoje pomyślimy co możesz na tym zyskać i spotkamy się jutro.- Zostawiła House samego.[/i]

NiEtYkAlNa · Wysłany: Wto 14:05, 01 Mar 2011 Temat postu:

Borze liściasty! Dlaczego to już taki oklepany wątek? Dlaczego brakuje pomysłów? O,o

Nie mam pretensji o to do autorki, bo być może dopiero zaczyna przygodę z House'em, a wtedy nasuwają się te pomysły...

Natomiast błędy to już inna sprawa, zarówno dialog, jak i interpunkcja, a i może jeszcze coś się znajdzie.

Sam pomysł, ich rozmowy... typowe, a typowość chyba mi już obrzydła.

Edytuję komentarz i rozwinę go jeszcze po południu, bo mykam do pracy.

Pozdrawiam,
Nitka

Gorzata · Wysłany: Wto 16:30, 01 Mar 2011 Temat postu:

Na razie niewiele można powiedzieć, bo część (zakładam, że to będzie dłuższy fick) krótka i zwyczajna. Jak powiedziała Nitka - dość oklepany temat. Poza tym jest dużo błędów, np.: