Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Niezupełnie złota rybka [2b/3]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:58, 11 Lut 2010    Temat postu:

świetny pomysł, gratuluję ( nie mówie, że to ma szansę pojawić się w serialu ale i tak super)
fajne opisy i przenośnie

Weny i czasu życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:40, 12 Lut 2010    Temat postu:

Następna część w przygotowaniu. Wcale nie zapomniałam o tym fiku po prostu jestem 'lazylady'
Dziękuję za takie motywujące komentarze Jesteście kochani.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Medea
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:32, 13 Lut 2010    Temat postu:

Naprawdę super!

Wszystkie wprowadzone postaci mi się spodobały: wiekowa staruszka, urocza Melchiora i rzecz jasna gadająca rybka Co do tej ostatniej nie mam wątpliwości, że pojawi się w następnych częściach, ale co z naszą panią z rybnego? Jestem ciekawa jak rybka wylądowała w tym klozecie, może miało to jakiś związek z jednym z życzeń Melchiory (i to, że House ją znalazł ma jeszcze jakieś drugie dno)?...
"- Nosi ciasny biustonosz typu push up?(...)
- Nosi… (...)
- To niech nie nosi"
...i już się wynosi
I to: "Głosik jak głosik. Należał bardziej do kobiety niż do mężczyzny, więc House postanowił zaryzykować." No tak.
I w ogóle towarzystwo House'a ciekawie oddziałuje na rybkę. Chyba nieprędko znów 'usłyszymy' jej cieniutki głosik... Za to House najwyraźniej znalazł sobie równego przeciwnika (nie współtowarzysza,bo po pierwsze ma już przecież Wilsona, a po drugie - "wiedząc na jakich warunkach gra śmierdziuch"...)

Czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:33, 18 Lut 2010    Temat postu:

Cocci, żyjesz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:58, 07 Mar 2010    Temat postu:

Czekam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarah_amelia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Wrz 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:20, 07 Mar 2010    Temat postu:

Również podłączam się do poprzedniczek, z cichym wołaniem gdzież się podziewa następna część?? Czekamy!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:33, 24 Mar 2010    Temat postu:

Również przyłączam się do czekania

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:32, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Sorry za ten kilkudniowy poślizg. Dziękuję pięknie za te pokrzepiające komentarze i że czekaliście. Część I drugiego rozdziału. Postanowiłam go podzielić, bo reszta jest jeszcze niedopracowana. Voila!


Rozdział drugi "a"


Świat w jednej, krótkiej chwili zwolnił, a raczej dał po hamulcach i to z piskiem opon. Skąpo ubrane pielęgniarki dalej kursowały po korytarzu, ale teraz wyjątkowo nie był ciekawy czy założyły stringi, wielgachne gacie, czy może nic, jak też się zdarzało. W oddali znów ktoś zwrócił obiad, a nawet widelec z tegoż obiadu, który utknął w przełyku. Faksy faksowały, elektrokardiogramy pikały, telefony nadal męczyły biedne recepcjonistki, ale to wszystko traciło na znaczeniu, kiedy ona <i>szła</i>. Uwodzicielsko, ale z gracją. Pewnie, acz dziewczęco niewinnie.
- To jeszcze nie znaczy, że na mnie leci – prychnął diagnosta w odpowiedzi w zbyt entuzjastyczne, w jego mniemaniu, bulgotanie rybki.
- Czyżby? – posiadaczka skrzeli uśmiechnęła się ironicznie w chwili, kiedy Cuddy odgarnęła włosy na drugie ramię. – Wiesz, że według magazynu „People”, zabawa włosami to wyraźne dążenie ku bliskości interesującego faceta?
- Czytasz „People”? – zdziwił się diagnosta.
- No wiesz… W to najczęściej zawijają ryby. W to i w „Times’a”, rzecz jasna. Moim zdaniem… – Nie dane jej było jednak przedstawić Greg’owi tezy ukazującej zależności między jakością gazety a częstotliwością wykorzystywania jej w handlu rybnym, bo administratorka stanęła tuż przy nich. Siłą rzeczy rybka musiała przymknąć swoją rozochoconą buźkę, w trosce o zachowanie tajemnicy.

Lisa tymczasem ponownie zmieniła umiejscowienie włosów przerzucając je z lewego ramienia na prawe i uśmiechnęła się, można rzec, zawodowo. Wreszcie pokonała te dzielące ich ostatnie kilka kroków i przystanęła z ręką na biodrze. Zadowolona rybka bulgotała radośnie, nie zaprzątając sobie głowy tak przyziemnymi sprawami jak ilość tlenu w woreczku, która wraz z każdym nowym bąbelkiem niepokojąco malała.
- Czy klinika naprawdę gryzie? – Administratorka zapytała House’a niby z wyrzutem, ale uśmiech błąkający się jej po twarzy zdradził prawdziwe nastawienie.
- Gryzie, ssie, a Chase’a to podobno ktoś nawet obślinił… – Greg uśmiechnął się krzywo, a raczej pod odpowiednim kątem. Kątem proporcjonalnym do nachylenia biustu Cuddy. Lepszy widok – rozumiecie.
- Och ty i te twoje szalone poczucie humoru! – wyszczebiotała pani dziekan, a przecież dowcip nawet nie był śmieszny. Poza tym szczebiotanie nie leżało w powściągliwej naturze pani dziekan.

Sekundę później ta powściągliwa natura przeszła chyba na upragnioną emeryturę. Greg poczuł jak coś ciepłego dotyka jego - nie bójmy się tego słowa - półdupka(*), potem zaciska się gwałtownie i zwalnia uścisk. Diagnosta zerknął zdezorientowany na pozornie niewinną dłoń Lisy, potem na jej zalotny uśmieszek i mimo najszczerszych chęci nie był w stanie wykrzesać z siebie żadnego, godnego chwili komentarza.
- Wpadnij zaraz do mojego gabinetu – szepnęła Lisa i mrugnąwszy porozumiewawczo oddaliła się w stronę wind.

Wilsonowi, który przypadkiem stał się świadkiem incydentu kanapka z apetyczną sałatą wprost wyfrunęła z dłoni. W oszołomieniu był nawet skłonny ją podnieść i dalej jeść, nie zważając na miliony bakterii i złoża rotawirusów. Na szczęście dla niego, natura plotkarza i wrodzona <i>wszędopytność</i> nakazały mu porzucić kanapkę i wycisnąć z przyjaciela, co to do cholery było.
- Co to do cholery było? – zapytał więc konspiracyjnym szeptem. Mina House’a świadczyła, że niekoniecznie sam orientuje się w sytuacji, ale nie szkodziło zapytać.
- Nie wiem – odparł – ale się dowiem. Zaopiekuj się rybką – zakończył uśmiechając się w sposób niepozostawiający wątpliwości co do jego zamiarów i wręczając przyjacielowi woreczek oddalił się za przełożoną szybkim krokiem.

Wilson spojrzał na złotą rybkę. Zabawne, pomyślał. Wygląda jakby się uśmiechała.
- Ale się porobiło – westchnął spoglądając na znikającego przyjaciela. – A skąd ty się właściwie wzięłaś, hę? – zwrócił się do rybki. Ta zaś musiała aż zacisnąć wargi, żeby nie oznajmić, że przypłynęła rurami kanalizacyjnymi uciekając przed pewną dziewczyną – gorliwą katoliczką pracującą w rybnym, która próbowała ją zasztyletować przezywając przy tym od „pomiotów szatana”.
- Bulbulbul – zakomunikowała zamiast tego zupełnie po rybiemu.
James spojrzał tęsknym wzrokiem na kanapkę rozpłaszczoną na podłodze. Westchnął w duchu, zły na siebie, że nie zjadł w domu śniadania. Choć w sumie powinien złościć się na House’a, bo ktoś mu przecież te śniadanie gwizdnął z lodówki. Sprzątnął resztki z podłogi i ze spuszczoną głową skierował się w stronę gabinetu, gdzie czekała na niego masa stempli i pieczątek, które należało niezwłocznie odcisnąć na aktach pacjentów czekających na refundację leków.

Kiedy znalazł się już w swym pedantycznie wyglancowanym gabinecie, ostrożnie położył woreczek z rybką na biurku tuż obok rzędu akt i na wpół wypitej kawy, którą w roztargnieniu pozostawił. Sam natomiast, nie bez głośnego westchnienia, zasiadł za biurkiem i sięgnął po markowy długopis. Wiecie, ten który zamiast zwyczajnego kliku przy wysuwaniu wkładu wydaje z siebie jęki zarzynanego prosięcia. Poprawił się wygodnie, wybrał potrzebne dokumenty, pieczątkę przysunął na wyciagnięcie ręki i rozpoczął pracę.
Minuty ruszały się jak kolejka po mięso w czasach PRL.
Nagle rybce lekko zaschło w ustach. Wzięła mały łyczek wody i przepłukała gardło. Nic to jednak nie zmieniło. Czuła się jakby ktoś sypnął jej garść piachu prosto na język. Kac? Nie przypominała sobie żeby wczoraj coś piła. Może to od tego domestosa co się sączył przez rury aż słychać było wrzask zarzynanych bakterii? Nie… już nie raz lądowała w toalecie i nic jej nigdy od tego nie było. Machnąwszy płetwą ponownie zaczęła kręcić się w kółko i leniwie spoglądać na boki w oczekiwaniu na House’a. Wkrótce jednak pojawiła się kolejna, pozornie niegroźna dolegliwość – senność. Rybka wzdrygnęła się momentalnie i panika ścisnęła jej gardło. Aż za dobrze znała te objawy. U jej świętej pamięci ojca, matki i kuzyna od strony żony brata ojca zaczynało się podobnie. Suchość w ustach, senność, w końcu przyjdzie odrętwienie. Zdała sobie sprawę, że grozi jej śnięcie w skutek spadku ilości tlenu w woreczku.
- Weź się w garść! – dopingowała się myślach. Musiała za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę onkologa. Machała płetwami, obijała się o woreczek. Starała się nie bulgotać oszczędzając tlen. Znalazła się w śmiertelnym zagrożeniu. Normalnie mogłaby zwrócić się o pomoc do człowieka, a za uratowanie życia odwdzięczyć się trzema życzeniami, ale nie dziś. Limit wyczerpany. Mogła mieć tylko jednego dłużnika naraz. Gdyby zwróciła się o pomoc do Wilsona, tym samym ujawniając swoje magiczne właściwości, a ściślej rzecz ujmując zdolność mówienia, jej moce zostałyby odebrane w trybie natychmiastowym. To ustawa wprowadzona kilka lat temu, kiedy banda złotych rybek z Las Vegas zaczęła trzaskać kasę na dodatkowych życzeniach.
- Weź się w garść. Nie panikuj! – powtarzała sobie próbując wymyślić jakiś sensowny plan. Bingo! Nagle dostała olśnienia. Postanowiła zagwizdać, po czym szybko obrócić się brzuchem do góry i udawać ostatni stadium śnięcia.
Jak pomyślała, tak zrobiła. Zdezorientowany Wilson podniósł wzrok znad dokumentów i rozejrzał się podejrzliwie po gabinecie szukając źródła dźwięku. Na chwilę zatrzymał wzrok na pozornie ledwie żywej rybce, zerknął na drzwi i nikogo nie ujrzawszy ponownie zajął się aktami.
- Ty sukinrybaku!(**) – zaklęła pod nosem rybka. Zauważyła, że Wilson albo był niewidomy, albo wyjątkowo mało inteligentny, albo po prostu chciał ją wykończyć. – Przecież widziałeś jak pływam brzuchem do góry! To jasne, że się duszę! – zakończyła tak cichutko, że przepływająca obok ameba nie zdołałaby nic usłyszeć. I nawet nie dlatego, że ameby nie mają uszu.
Do rybki powoli zaczęło docierać, że zostało jej zaledwie dwadzieścia minut życia. Dwadzieścia minut życia! Och! Cóż to jest? Żadne z jej marzeń nie zostało zrealizowane. A tak bardzo chciała być pierwszą rybą w kosmosie..
Jej ostatnią deską ratunku był House. House, który pewnie teraz zabawia się najlepsze ze swoją szefową! Najprawdopodobniej na biurku! I to w samej bieliźnie!
Odsunęła jednak od siebie zdrożne myśli i zajęła się… jeszcze zdrożniejszymi.
Mianowicie wyobrażała sobie bolesne tortury, jakim poddałaby siedzącego naprzeciwko lekarza, gdyby była jego wzrostu i miała trochę więcej kończyn niż zero. Pływała też w kółko, co jakiś czas uderzając głową ścianę woreczka, tak jak wali się głową w mur. Doszło nawet do tego, że skłonna była obgryźć sobie paznokcie i wybudować z nich wieżyczkę, następnie nazwać ją „Wilson” i bezlitośnie zburzyć. Ale po pierwsze – nie miała paznokci, a po drugie nawet jeśliby miała, to i tak nie miałaby czym ich odgryźć, bo zębów bozia też poskąpiła.
- Psiamać! – zaklęła po cichu.
- Hę? – Wilson ponownie oderwał się od pracy i zlustrował pokój nieobecnym spojrzeniem. Zatrzymał się na moment na złotej rybce, teraz już mimowolnie pływającej brzuchem do góry. Minęło kilka sekund, w trakcie których onkolog zastanawiał się, co jest nie tak.
- Jasna cholera! – poderwał się jak poparzony i prędko rozsupłał woreczek. – Żyjesz rybko?! Żyjesz? – pytał biegnąc do komody naprzeciwko, na której stało prywatne akwarium, którego rybka wcześniej nie zauważyła. Onkolog bez wahania wrzucił rybkę do wody i próbował pokrzepić ją jakoś szturchając paluchem. O dziwo – poskutkowało. Odetchnąwszy z ulgą, Wilson powrócił do papierkowej roboty.
Sytuacja opanowana. <i>Teoretycznie.</i>
- O proszę… Kogo moje piękne oczy widzą? – odezwał się znajomy głos dochodzący zza glonów w akwarium.
- Marian?!


(*) Ja już wiem o czym myśleliście zboczuchy!
(**) Wiecie, od sukinsyna, albo sukinkota

Miałam ogromne trudności ze znalezieniem synonimu do słowa „rybka”, więc wybaczcie za te wymysły xD W następnej części zajmiemy się życiem erotycznym rybki ( ) i przejdziemy do Huddy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Pon 21:41, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gehnn
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zamku pięciu Braci
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:39, 05 Kwi 2010    Temat postu:

COCCINELLA. Wróciłaś. Myślałam, że cię coś zjadło o.O

Zaklepuję.

e: Zjadło cię? I wydaliło? Bieeedna Cocci *klepie*

Cytat:
Wiesz, że według magazynu „People”, zabawa włosami to wyraźne dążenie ku bliskości interesującego faceta?

Posiadaczka skrzeli czytająca People. I jak tu nie kochać złotych rybek?
Cytat:
- Gryzie, ssie, a Chase’a to podobno ktoś nawet obślinił…

Biedny Czesław! *biegnie przytulić i poślinić Czejsa*
Cytat:
Greg uśmiechnął się krzywo, a raczej pod odpowiednim kątem. Kątem proporcjonalnym do nachylenia biustu Cuddy. Lepszy widok – rozumiecie.

- Rozumiemy... - odpowiedziały ochoczo Hudziny, znacząco patrząc na dekolt administratorki.
Cytat:
Greg poczuł jak coś ciepłego dotyka jego - nie bójmy się tego słowa - półdupka(*),

Czyżby 'pośladek' było tym słowem, którego szukasz? XD
Cytat:
Wilsonowi, który przypadkiem stał się świadkiem incydentu kanapka z apetyczną sałatą wprost wyfrunęła z dłoni. W oszołomieniu był nawet skłonny ją podnieść i dalej jeść, nie zważając na miliony bakterii i złoża rotawirusów. Na szczęście dla niego, natura plotkarza i wrodzona wszędopytność nakazały mu porzucić kanapkę i wycisnąć z przyjaciela, co to do cholery było.
- Co to do cholery było? – zapytał więc konspiracyjnym szeptem.

WILSUN! *kocha Wilsona bardzo, bardzo*
Cytat:
- Bulbulbul – zakomunikowała zamiast tego zupełnie po rybiemu.

*mrze*
Cytat:
James spojrzał tęsknym wzrokiem na kanapkę rozpłaszczoną na podłodze.

*biegnie nakarmić Wilsona*
Cytat:
To ustawa wprowadzona kilka lat temu, kiedy banda złotych rybek z Las Vegas zaczęła trzaskać kasę na dodatkowych życzeniach.

*kwiiik* Złe ryby xD
Cytat:
- Ty sukinrybaku!

*kwiiiiiiiiiiiiik* Ale żeby tak Wilsona?!
Cytat:
A tak bardzo chciała być pierwszą rybą w kosmosie.


Cytat:
House, który pewnie teraz zabawia się najlepsze ze swoją szefową! Najprawdopodobniej na biurku! I to w samej bieliźnie!

Pewnie bez. Nie oszukujmy się.

Cocci. Kocham cię. I staram się nawet nie zważać na to, że zaniedbujesz Sweter już od tak dawna (wiesz, że ja kocham ten fik? Wiesz?! *dramatycznie gestykuluje*). Ten fik jest przeboski. Sposób, w jaki piszesz jest przeboski. I to, że wszystko naprawdę jest śmieszne, a nie tylko 'napiszmy jej, że jest śmieszne, to się odczepi'. Tylko gubisz przecinki.

Mój konstruktywny komentarz szlag trafił przez ciebie. Domagam się następnej części Swetra jako oficjalna fanka.

Pozdrawiam,
G.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gehnn dnia Pon 22:58, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:43, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Gehnn! Witaj niewiasto
No bo zjadło!
Przewędrowałam przez cały układ trawienia i dopiero teraz zostałam... no wiesz. Wydalona


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:48, 05 Kwi 2010    Temat postu:

ZAMAWIAM!

e:

Akurat o Tobie, Cocci, myślałam
To znaczy o tym naszym drzewku genealogicznym

Nie no, co też w Cuddy wstąpiło? I biedny James

Marian! Rybka jest niezła


Jak zwykle się uśmiałąm jak głupia
Dostałam ataku niekontrolowanego kwiku wręcz

Szybko wstawiaj ciąg dalszy! Ja muszę wiedzieć, kim jest Marian


Pozdrawiam

PS: To opowiadanie kojarzy mi się z opowiadaniem "Felix, Net i Nika oraz Bardzo Senna Ryba" R. Kosika. Znasz?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez IloveNelo dnia Pon 22:10, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:27, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Dziękuję Nelo
Ja właśnie przed chwilą też myślałam o tym drzewku jak oglądałam zdjęcie xD
O "Sennej rybie" nie słyszałam, aczkolwiek serię Kosika do trzeciego tomu przeczytałam chyba w ferie. Czwarty i dalej miałam sobie odpuścić, ale jak polecasz to może się wezmę.

ed: Uwierz mi... nie chcesz wiedzieć kim jest Marian


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Pon 22:28, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:34, 05 Kwi 2010    Temat postu:

cudny fik

Coccinella, a będzie następna część Czerwonego swetra...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 7:44, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Nelo, ja, ja, ja znam!
Cocci, mi osobiście najbardziej podobała się czwórka. ^.^
I ja również czekam (nie)cierpliwie na sweter, toż to przepiękne było! Jeszcze trochę i.... i... i zacznę Was molestować! O. Ciebie i Twojego Wena.

A ja chcę wiedzieć kim jest Marian.

Coccinello, kolejny raz udowadniasz, iż warto na Ciebie czekać! Wróciłaś i to jeszcze jak. Z fikiem napisanym wprost rewelacyjnie, porządną dawką dobrego humoru, nie sposób się przy zagłebianiu tajemnic tegoż tekstu nie uśmiechnąć. Utwierdzasz mnie w przekonaniu, że jesteś przecudowna, Ty i Twoje humoru. Ten język, niecodzienne porównania (Minuty ruszały się jak kolejka po mięso w czasach PRL. ), zwracanie się do czytelnika wprost (Wiecie, ten który zamiast ). Dzięki temu ma się wrażenie, iż tekst jest nam bliższy(?), że się tak wyrażę, po prostu bardziej się go czuje, jak gdyby ktoś, a mianowicie Ty, opowiadał nam to bezpośrednio.
To i inne czynniki składają się na to, że serwujesz nam lekką, zabawną historyjkę, wywołującą uśmiech na twarzy, nie dającą o sobie zapomnieć przed zakończeniem.

Dziękuję. Dziękuję, za to, że piszesz, pokazujesz nam coś tak wspaniałego.

Wena dużo i czasu niemniej.

Pozdrawiam ciepło,
czarodziejka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez czarodziejka dnia Wto 7:45, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:18, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Oł, jea! Hurrra!!! Jest druga część!!!!
Uwielbiam Twój styl, uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam...
Tak, wiem, to zdanie jest mało kwieciste, ale nie każdy jest tak chojnie obdarzony przez naturę, jak Ty... Talentem literacko-komediowym, ma się rozumieć. To znaczy czy tylko nim, to tak naprawdę nie wiem... Bo nie chcę - broń Boże - insunuować, że w innych sferach nie jesteś chojnie obdarzona przez naturę... O matko, co ja wypisuję...? Przepraszam, niech wszystkie Twoje sfery mi wybaczą, ale Twoje teksty działają na mnie jak dobre prochy,
jak curry na Stacy, że się tak wyrażę... Odbija mi pożądnie... Chcę jeszcze, chcę jeszcze, chcę
jeszcze!!!

Teksty czerwono-zielonej (Jak ja! Jak ja! Jak ja! Wiem, powtarzam mój poprzedni post... Ale co ja zrobię, że czerwono-zieloność tak na mnie działa...? ) są bezbłędne, James z rybką na biurku - widok absolutnie rewelacyjny...
Tak, Marian zaintrygował
No i skuteczność rybki powalająca... Czy my będziemy mogli zajrzeć do tego gabinetu Cuddy...? *prosi* We właściwym momencie, oczywiście...
Opis "iścia" Cuddy w stronę House'a - cudowny
Monologi wewnętrzne rybki na biurku Wilsona - genialne!
No i mała retrospekcja z Melchiorą w roli głównej - miły akcent, zastanwiałam się co u niej słychać, ale prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się takiej niepoczytalności u naszej drogiej bohaterki... Radio Maryja puszczają im tam w tym sklepie, czy co??? Niedobra Melchiora, niedobra!
Ustawa regulująca trzyżyczność złotych rybek i jej powody -
A na koniec tekst wyłowiony jeszcze z pierwszej części - "Cóż, nie każdy może mieć kompatybilne półkule"

Genialne, absolutnie genialne!
Życzę pokrytego połyskującymi czerwono-zielonymi łuskami, bulgoczącego, oddychajacego skrzelami Wena z płetwami! Niech na Ciebie WPŁYNIE pozytywnie, twórczo i szybko, bo doczekać się już części 2b nie
możemy!

Pozdrawiam,
kolorystyczna imienniczka wypuszczającej bąbelki bohaterki powyższego Dzieła
[przez przypadek wystukałam "Dziweła" i pomyślałam, że to dobre określenie, bo NADZIWIĆ się nie mogę, jak Ty to wszystko wymyślasz... Dziwełaj zatem dalej! I dla własnego zdrowia psychicznego zignoruj może ten komentarz, a przynajmniej niektóre jego fragmenty... ]
Miłego tworzenia dalszych części życzę I w ogóle wszystkiego miłego


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Wto 10:57, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:41, 06 Kwi 2010    Temat postu:

to jest świetne!
bardzo mi się podobało!
genialne!
i ciekawe co robił House z Cuddy
świetnie piszesz!
czekam na kolejną część!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:57, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Cocci, oczywiście, że polecam! Ja przeczytałam wszystkie cześci i wszystkie opowiadania, które nawiasem mówiąc nie są w sprzedaży, musiałam szukać ebooków.

Chcę, chcę wiedzieć, kim jest Marian!

To co, bierzemy się za to drzewko?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:40, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Łiii! Dziękuje wam wszystkim. Z waszych komentarzy można byłoby coś stworzyć. Prawie się popłakałam ze śmiechu, a szczególnie przy Czerwono - Zielonej i jej fazie?
Jesteście świetni ! Dziękuję za miłe słowa, aczkolwiek myślę, że zdecydowanie za bardzo mi słodzicie xD Wystarczyłaby kostka cukru, a nie od razu wór Gehnn, przecinki to moja ułomność . Zawszę je gubię, nie widzę, walę za dużo itd. Voila, oto 2b, ale ostrzegam, będzie jeszcze 2c. Tylko może wieczorem ;P
Trochę nieśmiesznie i bardziej refleksyjnie.
Dedykuję Wojciechowi Cejrowskiemu XDDD



Rozdział drugi "b"


House znalazł się przed gabinetem swojej szefowej. Nic nowego. Średnio znajdował się tam kilka do kilkunastu razy w tygodniu. Nigdy jednak nie przyjrzał się owemu wejściu do jaskini smoczycy dokładniej. Nigdy nie podziwiał kunsztownie wykonanej framugi ani posrebrzanej klamki. Nigdy nie liczył szybek w drzwiach, nie zastanawiał się ile kosztowały, ilu ludzi przez nie przeszło i ilu prawników wniosło tam pozwy. Nie liczył ile z tych pozwów sam sprowokował, ile doczekało się rozpatrzenia i ile to rozpatrzenie kosztowało. No bo i po co?

Teraz jednak dla odmiany postanowił się trochę pozastanawiać. Stał przed gabinetem od dziesięciu minut i tępo wpatrywał się przed siebie. I choć przenigdy nie przyznałby się do tego – lekko się stresował. Co czeka go za drzwiami? Czy zielona rybka go wyrolowała? Czy zielona rybka naprawdę istnieje? A jeśli wbrew zdrowemu rozsądkowi ona wcale nie jest wymysłem i na dodatek jej życzenie zadziałało? Cuddy zachowywała się inaczej, to fakt. A może coś wzięła, a on zinterpretował to na opak? Może łapiąc go za tyłek tak naprawdę sprawdzała czy w tylnej kieszeni jeansów ma zapalniczkę? Nie, to też odpada – kalkulował w myślach. W końcu zdecydował się na kończący rozważania krok. Zapukał.
- Proszę! – rozległo się z wnętrza gabinetu.
House poluzował zapięcie koszuli i przestąpił próg.
Wewnątrz pachniało wanilią i cynamonem. Na biurku leniwie paliły się dwie zapachowe świece w kształcie buddyjskich posążków. Rolety zostały zasłonięte. W pomieszczeniu panował nastrojowy mrok. Diagnosta wszedł głębiej rozglądając się za Lisą. Nagle zza zasłony wyłoniła się kobieta. Stanęła tyłem w pozie charakterystycznej dla hinduskich tancerek. Ręce rozpostarte na boki zakrzywiła w kształt łabędzich dzióbków. Skrzyżowała stopy i prawie niezauważalnie poruszała głową. Odwróciła się tanecznie i podeszła bliżej.
- C-Cuddy? – zająknął się House. Nie wiedział czy powinien być w siódmym niebie czy wołać egzorcystę.
Na czoło przykleiła sobie kolorowy spinacz biurowy imitujący bindi. Usta pomalowała krwistoczerwoną szminką a powieki przejechała cieniem, który przy tym świetle wydawał się niemal czarny. Dopiero teraz zauważył, że z magnetofonu w kącie gabinetu sączyła się cicha muzyka jakiegoś jazzowego zespołu, którego nie kojarzył.
- Cuddy, Cuddy – potwierdziła kobieta uśmiechając się zalotnie. Może to dziwne zważywszy na położenie, ale House’a trawiło jedno mało istotne pytanie. Jak ona zdążyła to wszystko przygotować w zaledwie piętnaście minut?
- Wow, wyglądasz… – Obłędnie? Prowokująco? Dziwnie? Przerażająco? No jak? – Ciekawie – zakończył diagnosta neutralnie.
- Dziękuję – odparła administratorka przybliżając się. Dzielił ich jeszcze najwyżej metr. Czy to możliwe, że pod tą warstwa pudru pojawił się rumieniec? – Ty też wyglądasz ciekawie – dodała.
Prochy, zdecydowanie prochy, stwierdził House. Podszedł do Lisy i zajrzał jej głęboko w oczy, sprawdzając szerokość źrenic. Okazały się bez zarzutu. A więc gorączka? Przysunął się do balansującej przy nim kobiety i delikatnie położył swoją dłoń na jej czole. Ona jednak oba te gesty odebrała zgoła inaczej. Położyła dłoń na torsie mężczyzny i przygotowała usta do pocałunku.
- Cuddy? Cuddy! Halo! Ile to dwa dodać trzy? – zapytał pewien, że nawet nie wie jak się nazywa.
- Uwielbiam tabliczkę mnożenia – wymruczała, a jej usta odcisnęły się na zaskoczonych wargach diagnosty. Objęła swoimi dłońmi jego policzki i czule spojrzała mu w oczy, po czym ucałowała kąciki jego ust. Odpowiedział jej głębokim pocałunkiem i przez chwilę trwali tak objęci. Jednak coś wewnątrz House’a nie pozwoliło mu ciągnąć tego dalej. Nie czuł się dobrze ze świadomością, że Cuddy nie jest sobą. Prawdziwa Lisa nie umalowałaby się jak hinduska tancerka i nie wystroiła gabinetu świecami w kształcie buddyjskich bożków płodności. Nie złapałaby go za tyłek i wreszcie… Nie pocałowałaby go dobrowolnie. Prawdziwa Lisa jest inteligentna, zabawna, stanowcza, urocza… Nie jest głupiutką marionetką. Nie w takiej Cuddy się zakochał. Zakochał? Zaraz, zaraz, kolego. Nie tak prędko. Nikt tu nie mówił o miłości! – zganił się w myślach. To przecież najwyżej pewnego rodzaju przyciąganie. Jak z różnoimiennymi biegunami. Jeden jest na półkuli północnej, drugi na południowej. Każdy głupi widzi, że dzielą je setki kilometrów. Setki kilometrów różnic charakteru, nieporozumień i odmiennych priorytetów. Przeszkoda nie do pokonania. Całe to życzenie miało być pewnego rodzaju żartem. Nie sądził, że zadziała. Spojrzał na jej roziskrzone oczy i przez moment zrobiło mu się żal. Szkoda, że bieguny nie mogłyby leżeć bliżej siebie. Właśnie. Bieguny. A nie jeden biegun i kupka styropianu pomalowana na niebiesko z napisem „N”, czym w skutek życzenia stała się Cuddy. Westchnął. Odsunął ją delikatnie, acz stanowczo i spojrzał na jej jaśniejącą twarz.
- Dwa plus trzy, to dodawanie – rzucił i nie oglądając się za siebie szybko wyszedł z gabinetu.
Teraz należało znaleźć rybkę i to wszystko odkręcić.




- O proszę… Kogo moje piękne oczy widzą? – odezwał się znajomy głos dochodzący zza glonów w akwarium.
- Marian?! – Rybka aż zachłysnęła się wodą. Czystą, najwyżej dwudniową, dotlenioną wodą. Co za ulga.
Zza glonów przypłynął przystojny, ciemno-łuski mieczyk alvareza. Uśmiechnął się złośliwie i przejechał płetwą po głowie poprawiając fryzurę.
- Złotko, mówiłem ci, żebyś mówiła do mnie Maniek – odparł niskim, gardłowym głosem przywodzącym na myśl bełkot kryminalisty – rzeźnika, amatora. Rzecz jasna mówili po rybiemu. Wilson nadal spokojnie wypełniał rubryki akt pacjentów.
- Jasne. Nie spodziewałam się, że cię jeszcze kiedyś zobaczę – odparła najspokojniej jak mogła. Czuła, że lada chwila głos zacznie jej drżeć.
Mieczyk zaśmiał się nieprzyjemnie.
- Nie spodziewałaś się, że jeszcze żyje po tym jak mnie wkopałaś w przemyt kawioru na Bliski Wschód, przyznaj się.
Rybka nie zaprzeczyła.
Zza glonów wyłoniła się kolejna ryba. Tym razem był to imponującej wielkości rekin miniaturka.
- O widzę że sprawiłeś sobie obstawę – prychnęła zielono-łuska. Postanowiła grać na zwłokę. „Zaraz przyjdzie House. Zaraz przyjdzie House” –powtarzała w myślach jak mantrę.
- W istocie – odparł mieczyk. – Nie sądzisz, że czas wyrównać rachunki? – zapytał.
Rybka przeklęła się w myślach, za swoją głupotę. Jej kryminalna przeszłość czepiała się jej jak rzep psiego ogona. Los najwyraźniej uwziął się na nią. Najpierw babka w rybnym, potem brak tlenu, a teraz co? Pożarcie żywcem?
- Czesław. – Marian zwrócił się do wspólnika. – Wiesz co robić.
W głowie rybki zabrzmiała muzyka z kultowego filmu „Szczęki”. Czesław przybliżał się złowrogo a jego płetwa grzbietowa przywodziła na myśl ostrze piły mechanicznej. Odległość malała. Rybka rozważała ucieczkę lecz rozmiary akwarium nie dawały najmniejszych szans na powodzenie planu. Został tylko samobójczy wyskok z akwarium w stylu japońskich rybikadze.
W tym jednak momencie drzwi gabinetu onkologa otworzyły się na oścież i do środka wpadł House we własnej osobie.
- Gdzie rybka? – spytał przyjaciela.
- W akwarium – odparł onkolog wskazując na naczynie stojące na komódce. – Co ty masz na…? – zapytał dotykając palcem wskazującym własnych ust.
- Ustach? – dokończył House. Ach, szminka – przypomniał sobie. Szybkim ruchem ręki starł ją z twarzy.
- Nic – odpowiedział.
Wilson uniósł brwi ku górze, lecz zanim zdołał wygłosić swoją opinię. House zabrał rybkę i wyszedł. Kiedy drzwi zatrzasnęły się onkolog uśmiechnął się i wymownie pokręcił głową.
- No dobrze panie Henderchock. Pana kolej – powiedział sam do siebie i sięgnął po kolejny dokument czekający na wypełnienie.


Załóżmy, że gabinet Cuddy nie ma przezroczystych drzwi


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Wto 15:45, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:48, 06 Kwi 2010    Temat postu:

zamawiam!

e:

Uprzedzam, że mój komentarz będzie przypominal bełkot człowieka obłąkanego!

Czesław vel Waldemar! Cuddy ze spinaczem na czole! Wogóle wszystko! AAA!

Nie mogę... Ja chcę 2c!

Buziaki

PS: Skończyłam szkic


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez IloveNelo dnia Wto 17:02, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gehnn
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zamku pięciu Braci
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:58, 06 Kwi 2010    Temat postu:

ja też xD

e: *przywozi kontener cukru dla Cocci*
Dam ci, jak napiszesz następną część Swetra.

Poza tym - JEŻU, Cocci! To chyba pierwszy raz za mojego krótkiego życia, kiedy wstawiłaś następną część fika tak szybko. To było przerażające. Nie strasz mnie więcej o.O

Cytat:
Może łapiąc go za tyłek tak naprawdę sprawdzała czy w tylnej kieszeni jeansów ma zapalniczkę?

XD Na pewno. A jak go rzuci na biurko, to będzie sprawdzała jego wytrzymałość. Znaczy się, biurka. Chociaż House'a prawdopodobnie też.
Cytat:
Nie wiedział czy powinien być w siódmym niebie czy wołać egzorcystę.

O,o Jestem team to drugie. Albo najlepiej niech zawoła Wilsona.
Cytat:
Na czoło przykleiła sobie kolorowy spinacz biurowy imitujący bindi.

*kwiiiiiiiik*
Cytat:
Jak ona zdążyła to wszystko przygotować w zaledwie piętnaście minut?

W piętnaście minut to nic! Jak ona to zrobiła pod nosem House'a, że ten nic nie zauważył? *zjeżdża na dół posta* Aha.
Cytat:
- Cuddy? Cuddy! Halo! Ile to dwa dodać trzy? – zapytał pewien, że nawet nie wie jak się nazywa.
- Uwielbiam tabliczkę mnożenia

XDDD
Cytat:
Nie w takiej Cuddy się zakochał. Zakochał? Zaraz, zaraz, kolego. Nie tak prędko. Nikt tu nie mówił o miłości!

Oj, House :3
Cytat:
A nie jeden biegun i kupka styropianu pomalowana na niebiesko z napisem „N”

Kocham ten fragment. Btw. to znaczy, że House jest tym biegunem na dole? To takie nie w jego stylu.
Cytat:
Uśmiechnął się złośliwie i przejechał płetwą po głowie poprawiając fryzurę.

Już sobie wyobrażam posiadacza skrzeli z włosami *mrze*
Cytat:
- Złotko, mówiłem ci, żebyś mówiła do mnie Maniek – odparł niskim, gardłowym głosem przywodzącym na myśl bełkot kryminalisty – rzeźnika, amatora.

*stacza się pod biurko*
Cytat:
- Nie spodziewałaś się, że jeszcze żyje po tym jak mnie wkopałaś w przemyt kawioru na Bliski Wschód, przyznaj się.

*wychodzi na chwilę spod biurka, żeby znowu się pod nie stoczyć*
Cytat:
- Czesław.

*kwiiiiiiik* Rekin ma blond włosy i lśniące zęby, tak?
Cytat:
Wilson uniósł brwi ku górze, lecz zanim zdołał wygłosić swoją opinię. House zabrał rybkę i wyszedł.

Po 'opinię' przecinek.

Nieśmieszna? Powiedz to mojemu napadowi kwikowemu. Chyba nie tak się mówi. Ale co tam. Przez chwilę się bałam, że zamierzasz coś zrobić biednej rybce. House był kochany. Baardzo kochany w swój House'owy sposób, jak w odcinku Moving The Chains w samochodzie. Bardzo go takiego lubię. Pięknie, Cocci, naprawdę pięknie ^^

Ściskam,
G.

(SWETER)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gehnn dnia Wto 16:20, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:32, 06 Kwi 2010    Temat postu:

genialne!
ale miałam nadzieję, że z Marianem to będzie co innego
bardzo mi się podobało!
i to porównanie do biegunów świetne!
czekam na ciąg dalszy!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gorzata dnia Wto 16:33, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:12, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Coccinella napisał:
No bo zjadło!
Przewędrowałam przez cały układ trawienia i dopiero teraz zostałam... no wiesz. Wydalona

Pewnie słoń - ma tak długi układ pokarmowy, że zachodzi tam fermentacja alkoholowa (i zapewne ten alkohol jest tu kluczem do poślizgu ).

Cytat:
Faksy faksowały, elektrokardiogramy pikały, telefony nadal męczyły biedne recepcjonistki, ale to wszystko traciło na znaczeniu, kiedy ona szła. Uwodzicielsko, ale z gracją. Pewnie, acz dziewczęco niewinnie.

Surrealistycznie, ale miło.
Hahahah. Prawda, że to, że szła i że przerzucała włosy, działo się w zwolnionym tempie? xD

Cytat:
Sam natomiast, nie bez głośnego westchnienia, zasiadł za biurkiem i sięgnął po markowy długopis. Wiecie, ten który zamiast zwyczajnego kliku przy wysuwaniu wkładu wydaje z siebie jęki zarzynanego prosięcia.

Aaa! Miałam taki długopis! To znaczy chyba nie całkiem taki, bo wcale nie był taki do końca markowy, ale wydawał dźwięki zarzynanego prosięcia i - co więcej - nawet śmierdział jak zarżnięte prosię i to po kilkudniowym leżeniu gdzieś, gdzie szybko dopadły je jakieś nekrofagi.

Cytat:
Minuty ruszały się jak kolejka po mięso w czasach PRL.

*piszczy ze śmiechu*
*błogosławi stojący obok pusty kubek za to, że jest pusty i monitor nie ucierpi wskutek opryskania zawartością*

Cytat:
- Ty sukinrybaku!(**) – zaklęła pod nosem rybka.

*błogosławi pusty kubek po raz drugi*
Hahahaha! Od dzisiaj będę tak mówić!

Cytat:
- Marian?!

Hela?! o.O

Cytat:
Co czeka go za drzwiami? Czy zielona rybka go wyrolowała? Czy zielona rybka naprawdę istnieje? A jeśli wbrew zdrowemu rozsądkowi ona wcale nie jest wymysłem i na dodatek jej życzenie zadziałało?

Całe szczęście, że potem nie pojawiło się zdanie Tego dowiecie się w następnym odcinku, bo tego bym nie wytrzymała psychicznie!

Cytat:
- Nie spodziewałaś się, że jeszcze żyje po tym jak mnie wkopałaś w przemyt kawioru na Bliski Wschód, przyznaj się.

Bardzo chciałam skomentować to inaczej, niż hahaha, ale po przeczytaniu obydwóch rozdziałów za jednym zamachem nie jestem w stanie wymyślić nic bardziej błyskotliwego, więc... hahaha! *powoli zaczyna brakować jej powietrza ze śmiechu*

Z tegoż powodu nie zacytuję wszystkich fragmentów, przy których zaczynałam zdychać ze śmiechu, coby powyższego hahaha nie powtarzać co drugie słowo. Rzec Ci mogę jednak, iż potrafisz mistrzowsko słowem posługować się tak, by nas, biednych czytelników, do ostatnich spazmów chcichotem spowodowanych doprowadzić.

No. To by było na tyle. Śmiem wyrazić nadzieję, że na następny rozdział nie będziemy musieli czekać aż tak długo, jak na drugi... xD

*dołącza się do gehenn*
(SWETER)
Tak, wiem, że nie napisałam tam żadnego komentarza, ale uwielbiam i czekam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:35, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Cocci!!!
lisek biegnie rzuca się na szyje obściskuje, wycałowywuje
I rzuca się w wir czytania
Chryste Cocci błagam powiedz mi co Ty pijesz lub bierzesz przed napisaniem czegoś takiego
To jest absolutnie powalające
Rybka Marian Wilson Zagubiony House Cuddy
"Sukinrybak" Hit sezonu
"Przemyt kawioru na Bliski Wschód" umarłam
Kocham Wojtka
Jest wieczór
Gdzie to C

Pozdrawiam, dogorywający w spazmach niekontrolowanego śmiechu lisek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:34, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Aaa! Lisek ! Na razie nie ma 2c, ale pracuję nad tym! Leci "przerwana lekcja muzyki"! Muszę lecieć! Podziękuję wam później! xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:52, 06 Kwi 2010    Temat postu:

No i się doczekaliśmy
Super części
Ja czekam jak to dalej się potoczy... Mam nadzieję, że Cuddy zostanie odczarowana ale i tak to nic nie da
A rybki są bezbłędne
Cała pokręcona historyjka jest świetna
Czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin