Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Na zastępstwie [NZ] [13/?]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:28, 11 Mar 2010    Temat postu:

*odkopuje ziemkę*
*wychyla się ze swojego okopu i rozgląda się dookoła, szukajac jakiejś zabłąkanej Huddzinkowej owieczki*
zostawia w skrytce wszystko co mogłoby Wam posłużyć do zrobienia mi dziury w głowie.
wyskakuje ze swojej skrytki
Cześć to znowu ja Mój fik na 3 stronie, to znaczy tylko tyle, że zarosłam pajęczynką. Z resztą nie ważne.
Nie mam na nic czasu, bo wracam ze szkoły najwcześniej o 16... A do tego ostatnio wzięłam się ostrzej za naukę. Właśnie powinnam się uczyć chemii organiczenj A... i zepsuł mi się komputer i pisałam to w okropnych warunkach, dlatego jak tylko zajdziecie jakiś błąd to piszcie. Wiem, że krótkie.

Enjoy!

Część 12

- Liso... Kochanie - Powiedział cicho i niepewnie podchodząc do biurka.
- Kochanie?!
- Nie powinienem tak mówić?
- Jeszcze nie. Może po kolacji, ale na to raczej nie licz.
- Właśnie,ja w sprawie kolacji. Może wybralibyśmy się dziś do jakiejś restauracji. Ja stawiam. No wiesz... to co się stało wczoraj, to było...
- Głupie.
- Głupie? Tak, głupie. Masz rację. Więc co z tą kolacją?
- Nie.
- Nie? Faktycznie, to zbyt proste. To może kino?
- Zwariowałeś?!
- To w takim razie co? House, jak ty to utrudniasz!
- Ja utrudniam?! Ty chyba nawet nie wiesz jak trudno jest udobruchać tą kobięte. Po czymś takim jakbyśmy we dwóch obiecali dodatkowe godziny w przychodni to i tak by na nas nie spojrzała.
- To może ja do niej nie pojdę, co? Może jej przejdzie?
- Przejdzie... Jasne. Nie po to siedzę tu z tobą dwie godziny udając Cuddy, żebyś do niej nie poszedł. Trzeba było jej nic nie mówić, głąbie.
- Kiedy to ona sama się zorienotowała.
- Bo jesteś głąbem.
- Skoro jestem głąbem to sam do niej idź.
- Pójdę. Pójdę, zaraz jak ty od niej wrócisz.
- House, ja mówię poważnie. Ona nie będzie chciała ze mną rozmawiać.
- Ze mną tym bardziej, nie sądzisz? To ja jestem większym wrzodem na tyłku niż ty. Z resztą ostatnio całowała się z tobą, nie ze mną.
- Skąd wiesz?
- Nie... Żartujesz. Na prawdę? Całowaliście się? I jak było!- Podparł głowę na rękach i wyczekiwał na odpowiedz z miną napalonej nastolatki słuchającej sex-opowieści swojej najlepszej przyjaciółki.
- Podpuściłeś mnie? Nic nie wiedziałeś?
- No jasne, że nic nie wiedziałem. Nie interesują mnie całusy szefowej. Chyba, że drugie usta należą do mnie. No i ewentualnie jeżeli grałaby w porno... Ale to na pewno nigdy się nie spełni.- Odparł pociągając nosem i chowając twarz w dłonie.
- Dobra, ale teraz już na poważnie. Co zrobimy? Któryś za nas musi do niej przecież...- przerwał mu dzwonek w telefonie House'a.
Diagnosta sięgnął do kieszeni wywracjąc oczyma.
-Jesteśmy w biurze głąba. - Szmer w słuchawce. - Nie, nie u mnie! I u ciebie też nie,wyobraź sobie. - Znowu szmer- Tak. Tylko uważaj na Cuddy. Z resztą sam wiesz. I przynieś chrupki!
Włożył telefon do kieszeni i spojrzał z uśmiechem na Bright'a.
-Co się stało? Kto dzwonił?
-Wilson, zaraz przyjdzie i przyniesie żarcie.
-No dobra, ale w takim razie zanim on przyjdzie to powiedz mi, kto pójdzie do Cuddy nawciskać jej trochę miłych i czułych słówek?
- A jak myślisz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:47, 11 Mar 2010    Temat postu:

podoba mi sie jest ciekawe i zabawne chwialami zwlaszcza to ze House udaje Cuddy w celach cwiczen jej przeprosin
Ale czuje zgrzyty po pierwsze House spokojnie przyjmujacy do wiadomosci ze Cuddy calowala sie z Lucasem, po drugie to ze pozwala igrac sobie z nia innym przeciez House zawsze uwazal ze od upokarzania jej i uprzykszania jej zycia jest on a reszta za podobne wybryki bedzie cierpial i na koniec ze tak szybko zakumplowal sie z nowym administratorem a Wilson jako glos rozsadku i moralizator pozwala na zabawe kosztem Cuddy. Oczywiscie to fik we fikach wszytsko jest dozwolone i mile widziane i nie mowie ze to zle ze tak napisalas jest to poprostu dziwne i zaskakujace co nie oznacza ze zle czasem wrecz przeciwnie
pozdrawiam mazeltov


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:27, 12 Mar 2010    Temat postu:

Niech House do niej idzie.!
Ey wkurza mnie ten nowy admin i to,ze House sie z nim kumpluje
Mam nadzieje,ze ona wybaczy House'owi i Wilsonowi,a temu kolesiowi nie
Czekam na cd


Pozdrawiam i wena zycze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:33, 13 Mar 2010    Temat postu:

Ale długo nie było nowej części... Jak zwykle super. A ja lubię tego Andrew:) Pasuje do Lisy (oczywiście tylko na jakiś czas, dopóki House jej nie odbije).
Genialny fik!
Pisz szybciutko kolejną część.
Jedyne co, to zdziwiło mnie, że House tak na lajcie przyjął to, że się całowali. Pamiętam jak reagował w 3-cim sezonie, jak umawiała się z Wilsonem i ten go wkręcał, że spał z Cuddy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:54, 12 Sty 2011    Temat postu:

oh maj gódnes.
skończę to, skończę! ostatecznie, pomysł już jest taki całkowity.
po bardzo długiej nieobecności trwającej 10 miesięcy i 1 dzień powracam z nową i nie ostatnią jeszcze częścią.
chciałam bardzo mocno podziękować za bardzo miłe komentarze, bo to po ich przeczytaniu stwierdziłam, że przecież muszę to skończyć.
ENJOY!


Część 13

Od kilku dni nie odzywała się do niego ani słowem. Mimo tego, że widywali się kilka razy dziennie choćby mijając się na korytarzu czy spotykając się na lunchu. Na szczęście, House nie odwiedzał swoich podopiecznych, więc sale pacjentów były tymi nielicznymi miejscami gdzie Cuddy nie musiała zwracać uwagi ani na niego, ani na jego zaczepki, którymi ją teraz zasypywał w zdwojonej sile.
Do tej pory żaden nie zebrał się na to, żeby ją przeprosić czy choćby próbować zrobić cokolwiek. Próbowali w to wszystko wciągnąć Wilsona, ale jakoś udało mu się z tego wymigać. Nie omieszkał wcześniej skomentować ich zachowania. Udzielił im kilku rad i wyszedł z biura udając, że nawet go tam nie było.

Wróciła dziś z pracy późno. Na szczęście nie miała już przywileju wypełniania wszystkich papierków dlatego teraz nie pracowała już w domu. Praca zostawała za drzwiami szpitala. Trochę jej tego brakował, ale wreszcie żyła jak normalny człowiek. Zakładając na siebie swój ulubiony, szary, rozciągnięty sweter postanowiła, że nie będzie się już przejmować ani House'm ani Bright'em. Miała ich dosyć. Obydwoje byli siebie warci. Sama nie rozumiała tego, jak mogła zrobić o coś takiego aż tak poważną awanturę. Było jej trochę głupio, zwłaszcza, że to nie był pierwszy raz kiedy House robił z niej idiotkę. Nałożyła porcję kurczaka na talerz i nie zdążyła nawet usiąść przy stole, a rozległ się dźwięk dzwonka. Podeszła do drzwi trzymając w buzi widelec. Była pewna, że to jej sąsiadka wpadła z jakąś zatrważającą nowiną. Otworzyła drzwi i zobaczyła za nimi ogromny bukiet kwiatów falujący na wysokości oczu. Poniżej wiązanki widniały czyjeś nogi. Przez chwilę próbowała zgadnąć do kogo należały. Zmierzyła postać kilka razy od góry do dołu i wreszcie cofnęła się trochę. Zza kwiatów pokazał się nie kto inny jak jej szef. To dosyć osobliwe uczucie widząc w swoim progu mężczyznę w garniturze wręczającego ogromny bukiet pięknych kwiatów. Jest to tym bardziej żenujące gdy ów mężczyzna widzi nas w okropnym swetrze i z widelcem w buzi. Cuddy wzięła widelec do ręki usiłując nie upuścić ani talerza ani bukietu.
- Dziękuję. - powiedziała najbardziej obojętnie jak umiała, a w takiej sytuacji było to niezmiernie trudne. - Proszę, wejdź, właśnie jem kolację. Zjesz ze mną?
- Bardzo chętnie. - Andrew chyba zapomniał po co przyszedł, bo wszedł do domu i przez dobrą chwilę milczał.
Odezwał się dopiero wtedy, kiedy Cuddy przemykając przez salon z wazonem pełnym wody podziękowała mu jeszcze raz.
- Cuddy, wiem, że to było głupie co zrobiłem.
- Mówisz jak House, spędzacie ze sobą za dużo czasu. - powiedziała już z uśmiechem na twarzy.
- Przecież on by cię nie przeprosił.
- Chodzi mi o to, że do tej pory nie zwracałeś się tak do mnie.
- Jak?
- Mówiłeś do mnie po imieniu. - powiedziała podając mu talerz.
- O to ci chodzi... W tym momencie zaczynam się zastanawiać czy powinienem to jeść.
- Nie bój się. Efekty poczujesz dopiero za kilka godzin. Smacznego.
- Dzięki. - Pierwszy kęs wylądował w jego ustach.- Mm... fiesz so? Sałkiem dopre.
- Co innego mogłeś teraz powiedzieć? - zapytała z przekorą- Chyba nie powinnam się aż tak na was denerwować. -Dodała.- Ale byłam na ciebie tak zła, że nie potrafiłam tego nie powiedzieć. Byłam pewna, że go zwolnisz, a to jest chyba najgorsza rzecz jaką mu można zrobić. To wszystko dla niego, to jest... - urwała- z resztą sam wiesz. Jak mogłam się domyśleć tego, że się dogadacie? On dogaduje się tylko z Wilsonem.
- I z tobą.- Andrew dodał nabijając na widelec kawałek kurczaka.
- Jasne... Zwłaszcza ostatnio.
- Dziękuję, było pyszne. -Powiedział i odstawił talerz.
- Wiesz... gdybyś mnie uprzedził to może byłoby to coś bardziej ambitnego, ale skoro wpadłeś bez zapowiedzi...
- Spokojnie, właściwie wyobrażałem sobie trochę inaczej tą rozmowę.
- To znaczy jak?
- No wiesz... Myślałem, że będę musiał uciekać się do jakichś podstępów, żebyś mnie wpuściła. A tu taka niespodzianka.
- Sama już miałam tego dosyć, więc chyba...

Dzwonek do drzwi przerwał ich rozmowę. Cuddy spojrzała swojego gościa zaskoczona i wstała od stołu.

- Spodziewasz się kogoś? - Andrew zapytał zaciekawiony.
- Właśnie nie...

Podeszła do drzwi okręcając się swetrem. To co zobaczyła za nimi rozśmieszyło ją bardziej niż można by się tego spodziewać w normalnej sytuacji. Ale nie dziś, nie zaraz po tym jak usłyszała przeprosiny. I to przeprosiny w wielkim stylu. Za drzwiami stał nikt inny jak House. Nie miał na sobie garnituru i nie chował się za ogromną wiązanką kwiatów tak jak Andrew. Trzymał w ręku mały bukiecik stokrotek, które najprawdopodobniej zerwał z trawnika przed domem.
- Cześć Cu...to znaczy Lisa.
W tym momencie Cuddy nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem.
- Oczywiście! Przychodzę do ciebie z misją pokojową, a ty się ze mnie śmiejesz. Zupełnie cię nie rozumiem. Co nie zmienia faktu, że przyszedłem cię przeprosić.
Popatrzyła na niego pytającym wzrokiem i nie powiedziała nic. Chciała usłyszeć te słowa padające z jego ust choć raz w życiu. Wyciągnął dłoń ze stokrotkami w jej stronę.
- Przepraszam. I przestań się już dąsać, kobieto! Co ty sobie wyobrażasz, że dwóch facetów w tym samym czasie będzie za tobą latać i błagać cię o przebaczenie? - House brzmiał już tak, jak brzmieć powinien.
- Właściwie to nigdy nie myślałam, że to możliwe, ale skoro już zaszczyciliście mnie swoją obecnością. Wejdź.
- Ale... co?
House wszedł do środka i pierwszą rzeczą którą zauważył był ogromny bukiet stojący na stoliku w korytarzu, dopiero później zorientował się, że nie byli sami.
- Panowie się chyba znają- Cuddy uśmiechnęła się widząc jak House i Bright się witają. Byli bardzo zdziwieni swoją obecnością. - Wy ustalcie wersję wydarzeń, a ja pójdę po coś na kwiaty.
Stojąc w kuchni i napełniając wodą mały, pękaty dzbanuszek usłyszała urywki rozmowy.

- Przecież ty nigdy byś tu nie przyszedł. Cholera! Mogłeś zadzwonić, że do niej jedziesz! Nie musiałbym przynajmniej przekupywać jakiegoś dzieciaka żeby nazbierał mi tych cholernych kwiatków. Straciłem 10 dolców!
- Powiedzmy sobie szczerze, że ty byś tu nigdy nie przyszedł, bo to uraziłoby twoją dumę.
- A jednak... Dobra. Co teraz robimy?
- Jak to co? Ulatniamy się. Sprawa załatwiona. Przeprosiliśmy i to chyba nawet w takie sposób w jaki się nie spodziewała. Nie sądzisz że wyszło trochę niezręcznie?
- Zawsze wychodzi niezręcznie jak się współpracuje z idiotami.
W tym momencie Lisa przerwała im rozmowę.
- Napijecie się czegoś?
- Nie, dziękujemy. - odpowiedział Andrew- Jest już późno, nie spodziewałaś się... nas. Więc już sobie pójdziemy, prawda House?
- Skoro tak mówisz. Szykowała się niezła imprezka, a kto wie co by się mogło jeszcze zdarzyć.
- House, chyba trochę za dużo ode mnie oczekujesz. - odpowiedziała z uśmiechem.
Greg nie wiedział co powinien powiedzieć. Widocznie go prowokowała, a on nie chciał jej ustąpić.
- Na prawdę będziemy się zbierać, pod drzwiami ustawiła się już niezła kolejka. Inni przecież też chcieliby wpaść do ciebie z kwiatkiem i i szybko cię przeprosić. To taka nowa gra w mieście. Zalicz Cuddy- instant w pięć minut.
- Skoro tak, to do zobaczenia.- Andrew podał jej rękę.
- Dobranoc Bright. Miłej pracy. - Dodała złośliwie, lecz z uśmiechem.
- To nie jest zabawne, Cuddy.- Andrew wykrzyczał idąc w stronę samochodu.
- Właśnie, że jest. - dodał cicho House.
Cuddy popatrzyła na House, jedyne co przykuwało jej uwagę były ogromne niebieskie oczy, w których odbijała się ona sama. Pocałowała go lekko w policzek.
- Dobranoc. Greg.
- Dobranoc. Cuddy- zawahał się jeszcze chwilę zanim wyszedł- Dobranoc Lisa.



co wy na to?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:49, 12 Sty 2011    Temat postu:

Bardzo lubiłam tego fika i cieszę się, że do niego wrócilaś Trochę szkoda, że nic więcej nie zaiskrzyło między Cuddy a Andrew i wtedy House mógłby być megazazdrosny, a takiego go lubię. Zazdrosnego i starającego się o względy Cuddy.
Czekam na next part!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin