|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:31, 12 Gru 2008 Temat postu: Live or die [NZ/P] |
|
|
<i>Zweryfikowane przez JigSaw</i>
Part 1
Greg House przygotował się na ciężkie starcie. Nie przypuszczał jednak, ze zastanie ją siedzącą na podłodze w jednym z pomieszczeń gospodarczych szpitala pogrążoną w płaczu. Poczuł ucisk w okolicy serca. Może dość się już nacierpiała z jego powodu? Czy był aż tak zaślepiony swoim egoistycznym pragnieniem posiadania jej, że przez swoje starania przysporzył jej jeszcze więcej bólu?
- Cuddy?
- Gdy uniosła głowę poczuł się jeszcze bardziej winny. Jej oczy były czerwone i spuchnięte od płaczu.
- Dobra- wzniósł gwałtownie oczy, tak że o mało się nie obróciły- chciałem zrobić Ci na złość, zdenerwować Cię, potem Ty… nawrzeszczałabyś na mnie, ja rzuciłbym jakimś genialnym i błyskotliwym żartem na Twój temat, Ty byś się zarumieniła,uśmiechnęła i wszystko uszłoby mi płazem…
Cuddy skrzyżowała ręce i wciąż patrzyła na niego z miną zbitego psa. Greg potarł dłonią kark i odwrócił wzrok. Zapanowała niezręczna cisza. Po chwili odwrócił się pełen rezygnacji – przyniosę Twój płaszcz i zamówię Ci taksówkę- powiedział.
Kiedy ją mijał wstała i chwyciła go za ramię
- Pocałuj mnie- wyszeptała
House zatrzymał się. Spojrzał na jej rękę na swoim ramieniu po czym przeniósł osłupiały wzrok na jej twarz
- Możesz powtórzyć?
Pociągnęła go lekko za ramię
- Powiedziałam, żebyś mnie pocałował, słuch Ci się pogorszył?- powtórzyła zabawnie przeciągając sylaby i uśmiechnęła się z rozczuleniem. Zbliżyła się do niego i położyła palec na jego ustach. Jego ciało natychmiast zareagowało na ten gest. Przez chwilę gładziła go po szorstkiej brodzie.
- Czekam House…
Ujął jej głowę w swoje ręce i łagodnie dotknął jej ust, jego pocałunek był taki słodki!
Przygarniał ją do siebie coraz mocniej, jak gdyby chciał aby nic ich nie dzieliło. Nie przerwał pocałunku ani na moment czerpiąc rozkosz z jej bliskości
W końcu niechętnie wypuścił ją z rąk
- Mogę dać Ci znacznie więcej niż jeden pocałunek- uśmiechnął się łobuzersko
Cuddy roześmiała się głośno. Ten dźwięk sprawił, że House poczuł jak przepełnia go niewypowiedziane podniecenie.
- Greg, nie chciałabym zno…House zakrył jej usta palcami, chcąc zatrzymać następne słowa. Gdy się odezwał jego głos nieco schrypnięty wypełniony był pożądaniem- Zamilcz zła kobieto!- wychrypiał
Ręce House’a błądziły po jej ciele- Cuddy tak bardzo Cię pragnę.
-Pocałuj mnie jeszcze raz- ujęła jego rękę – dotknij mnie- jej głos kusił, prosił i żądał.
Przez chwile diagnosta nie mógł się ruszać, nie mógł nawet oddychać. Lisa położyła jego dłoń na swojej prawej piersi. Była jednocześnie miękka i sprężysta pod jego dotykiem. Odetchnął z trudem. Wiedział co teraz nastąpi…
Rozsunął jej bluzkę i schylił głowę. Muskał ustami jej piersi, a jego broda drażniła delikatną skórę pani dziekan. Cuddy zamknęła oczy. Czuła jak narasta w niej gwałtowne pożądanie
- Pragnę Cię – wyszeptał.
Gorączkowo rozpinał guziki jej bluzki, chciał odrzucić wszystko co mogłoby ich dzielić. Za chwilę bluzka i stanik powędrowały na podłogę. Jej skóra pachniała upajająco. Delikatnie drażnił językiem jej sutek, aż stwardniał w maleńki stożek. Lisa jęknęła z rozkoszy i przesunęła ręce na głowę diagnosty , kierując jego usta w stronę drugiej piersi.
- Tak, o, tak House –szeptała. Tymi krótkimi westchnieniami potwierdzała swoje pragnienie i gotowość.
Przechyliła głowę i ukryła twarz w jego włosach. Długo tłumione pragnienia wybuchły w niej z całą mocą. Nie powstrzymała się i głośno krzyknęła. Nagle Greg przerwał pieszczoty. Przycisnął ją mocniej i wziął na ręce. Omiotła go ramionami i wtuliła usta w jego szyję, przesuwając wargi zaczęła całować go za uchem.
Nigdy dotąd żadna kobieta nie była tak wrażliwa na jego dotyk. To było niezwykłe przeżycie i chciał je przedłużyć w nieskończoność. Chciał wciąż jej dawać rozkosz i nigdy nie przestawać.
Czując że pod ciężarem kobiety noga daje o sobie znać, przeniósł ją i delikatnie położył na szpitalnym łóżku, pozostawionym gdzieś w kącie. Powoli zsunął z niej spódnicę i koronkową bieliznę. Pożerał ja zachwyconym spojrzeniem. Długie włosy odcinały się ciemną plamą na jasnozielonym tle prześcieradła . W przyćmionym świetle jej skóra zdawała się lśnić księżycową poświatą. Wąska talia kontrastowała z kształtnie zaokrąglonymi biodrami. Jej piersi poruszały się łagodnie z każdym oddechem, jakby nieśmiało prosząc o pieszczotę. Lekko zgięte w kolanach nogi drżały z wyczekiwania. Wciąż nie spuszczając z niej wzroku zrzucił z siebie ubranie . Delikatnie oswajał ciało z dotykiem swoich rąk. Nieprzerwanie gładził piersi, brzuch i uda. Czuł, ze czekała na niego z niecierpliwością. Zaczął całować jej usta. Jęknęła cicho i przywarła do niego. Nie mógł już dużej czekać. Wszedł w nią szybko i znieruchomiał na chwilę. Chciał zatrzymać ten moment całkowitego zespolenia. Spojrzał na jej twarz i zobaczył łzę płynącą po jej policzku. Nogi Lisy ciasno objęły jego biodra, a jej ręce przyciągały go jeszcze bliżej. Wygięła biodra i wtedy nie potrafił już dłużej czekać. Zaczął gwałtownie pokrywać pocałunkami jej ciało, a ich biodra szybko znalazły wspólny rytm. Napięcie rosło jak gwałtowny ogień pochłaniający wszystko na swej drodze, aż wreszcie wybuchło w gwałtownej ekstazie. Powoli wracali do rzeczywistości. Uspokajały się ich wzburzone oddechy. House podniósł się nieco na łokciach i z czułością popatrzył na Cuddy. Szefowa natychmiast przytrzymała go mocno w talii
- Nie…nie odchodź jeszcze, chyba że chcesz zarobić dodatkowe godziny w przychodni- wyszeptała. Jej usta były obrzmiałe i wciąż wilgotne od jego pocałunków…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JigSaw dnia Pon 16:52, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 19 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Izabella
Ratownik Medyczny
Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:07, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
To chyba Twój pierwszy fik na Huddy.
To fajnie, ze dołaczyłas do grona fikopisarzy. Ja jestem z drugiej strony i należe do grupy "czytających".
Czytając odniosłam wrażenie, ze to opowiadanie to taka wyrwana z ksiązki kartka z tzw "momentami". Czegoś mi tu zabrakło. Chyba, ze planujesz ciąg dalszy i ten spontaniczny seks jest wstępem do jakiejś nowej historii.
Bedę śledzić twoje fiki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Izabella dnia Pią 20:10, 12 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jarii007
Kardiochirurg
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:02, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Boszzz
*Ómarłam*
Kocham zÓe fiki
Cytat: | - Pocałuj mnie- wyszeptała |
Whaat ?!
Jestem za !
Cytat: | - Nie…nie odchodź jeszcze, chyba że chcesz zarobić dodatkowe godziny w przychodni- wyszeptała. |
Maaamoo !
Ona mu grozi !
Piękne
Czekam na coś jeszcze w Twoim wykonaniu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Pią 22:25, 12 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:20, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
OMG.. cudowne.. a te opisy.. narazie nic innego z siebie nie wyciagne..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:28, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Mi sie podoba
Bardzo fajne
Czekam na więcej i Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:37, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Part 2
- Jezu- syknął wchodząc do sypialni Cuddy. Czuł jak ostry ból przeszywa mu nogę, pochylił się i podniósł z szarej wykładziny swój niezawodny „ uśmierzacz bólu”- Tutaj się schowałeś mój przyjacielu- uśmiechnął się i połknął 2 tabletki.
Omiótł wzrokiem pomieszczenie, wszędzie walały się sterty ubrań. Wsunął na siebie jeansy i czerwony T-shirt z napisem “It wasn't me... kissing that boy at the bus stop!” I pokuśtykał do kuchni. Po kilku minutach na tacy zaniósł do sypialni kawę oraz sok pomarańczowy i usiadł na brzegu łóżka obok śpiącej jeszcze Lisy. Wyglądała jak księżniczka, czekająca na pocałunek.
- Dr. Cuddy! krzyknął wreszcie. Natychmiast otworzyła oczy - Przyniosłem Ci kawę
- Która godzina?
- Dochodzi ósma
Wypiła połowę soku pomarańczowego i z powrotem położyła się na poduszce. House nie przestawał podziwiać jej urody, za każdym razem kiedy na nią spojrzał czuł rosnące pożądanie. - Śpiąca Królewna – powiedział. Lisa uśmiechnęła się.
-Śpiącą Królewnę budził pocałunek, a nie kawa z ekspresu. Pocałował ją w rozgrzane od snu czoło. Potem w usta smakujące jak pomarańcza.
- Przestań! Brwi Cuddy zbiegły się w jedną kreskę, wyraz świętego oburzenia- spóźnię się przez Ciebie!
- Zachowuj się jak przystało na grzeczną dziewczynkę, bo inaczej będę musiał Cię ukarać!
- Tak się składa, że w przeciwieństwie do Ciebie to Ja rządzę, a to oznacza, że to Ja a nie Ty mogę wyznaczać kary.
- Nie wolno Ci nadużywać swojej pozycji! – skarcił ją ostro
- Na miłość boską! House! Za pół godziny wyjeżdżamy .
-Maammoooo- jęknął…a nie mógłbym dzisiaj zostać w domu? Zapytał składając ręce w błagalnym geście przy tym komicznie wybałuszając oczy. – Zdaje się że złapałem katar, nie chciałbym zarazić tych…no…tych co to się szwendają po szpitalu marnując mój cenny czas..
- Pacjentów? Nie ma takiej opcji. Cuddy wstała i narzuciła na siebie szlafrok.- Poza tym nie wiesz jeszcze co dolega panu Stevens’owi…
- Komu? Nie znam człowieka- wzruszył ramionami, nie zdążyłem jeszcze przeczytać jego akt. Chyba posiedzę u Ciebie- mówiąc to klapnął z impetem na stojący w rogu fotel.
-Miałeś na to cały dzień. Zamiast czytać miotałeś się po szpitalu jak tygrys po klatce- przybrała ton który świadczył, że uważa konwersację za skończoną.
Dziesięć minut później stała już świeża i pachnąca przed ogromnym lustrem w swojej sypialni.
- Czego chcesz? Spytała rozczesując mokre włosy…miała na sobie skromną lecz bardzo kobiecą jedwabną koszulę nocną i ozdoniony koronkami szlafroczek…
- House popatrzył na nią i przeciągnął palcem po zimnym policzku. Przebiegł ją gwałtowny dreszcz. - Może jednak zostaniemy dzisiaj w domu? Nachylił się i delikatnie musnął wilgotnymi wargami jej szyję…Cuddy odwróciła się i pocałowała go tak żarliwie, że z trudnością złapał oddech. Westchnął głęboko i przywarł do niej ustami. Zatracili się w dzikich pocałunkach, poddając się wzbierającej szalonej namiętności.
- Matko! Cuddy!- pokrywał pocałunkami jej szyję, oczy, policzki, szukał gorących ust
- Chcę Cię...teraz! Odrzuciła wszystkie zahamowania, ujęła jego twarz w obie dłonie i całowała namiętnie. Greg objął ją i przyciągnął do siebie tak mocno, że czuła wzrastające napięcie jego ciała. Przywarła do niego biodrami, nie mogąc oprzeć się pragnieniu i tęsknocie wypełniającej jej ciało. Z trudem łapała powietrze. Diagnosta odrzucił w tył głowę i z głębokim westchnieniem objął ją tak mocno, że aż bolało. Ale Cuddy nie zwracała na to uwagi, z radością poddawała się jego żądaniom. Wszystkie pierwotne instynkty pulsowały w jej żyłach, doprowadzały ją do szaleństwa, nie panowała nad pragnieniem i pożądaniem.
-House!- westchnęła namiętnie. Drżącymi rękoma ujął jej długie i szczupłe dłonie. Całował je po kolei zanurzał w nich twarz. Popatrzył na nią z bliska, w jej zielonych oczach dostrzegł rozbudzoną namiętność. Zsunął szlafrok z jej ramion . Dotykał ją delikatnie rękoma, ustami. Lisa ściągnęła mu t-shirt. Łagodnie przesunęła palcami po jego skórze, poczuła leciutkie drżenie jego ciała, opuszkami palców gładziła jego piersi, Wstrząsnął nim gwałtowny dreszcz, gdy przywarła do nich ustami. Czułą gorący, słony smak i zapach jego skóry. Jęknął i delikatnie poprowadził jej dłoń w dół. Zanurzył palce w jej gęstych lekko skręconych włosach i uniósł je do twarzy, wdychając ich świeży zapach. Delikatnie pieścił jej piersi, całował je tak że nie mogła powstrzymać krzyku. Nie panując nad sobą wbiła palce w jego plecy. House nie mógł już dłużej wytrzymać. Pchnął ją w kierunku nie zaścielanego jeszcze łóżka. Starał się opanować pożądanie, być delikatnym, ale pragnienie było silniejsze.
Cuddy krzyknęła, poczuł jak gwałtownie wygina się pod ciężarem jego ciała. Napływały kolejne fale uniesienia pozbawiając ich zmysłów, potężniejąc aż do ostatecznego wybuchu…
Leżeli mocno przytuleni do siebie z trudem łapiąc powietrze zdyszanym oddechem, mokrzy od potu....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JigSaw dnia Śro 12:27, 31 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:02, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
osz.. omg.. no cudowne.. masz talent i to jaki.. ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fortibuss
Student Medycyny
Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:48, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | sunął na siebie jeansy i czerwony T-shirt z napisem “It wasn't me... kissing that boy at the bus stop!” | Napis na koszulce Housa mnie zabił...
Cytat: | - Tak się składa, że w przeciwieństwie do Ciebie to Ja rządzę, a to oznacza, że to Ja a nie Ty mogę wyznaczać kary. | Ta kobieta nigdy nie odpuszcza
Suuppperrrowy fik, mam nadzieję, że wrzucisz kolejne części... Zapowiada się interesująco
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:26, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Wow - dopiero dopięłam się do kompa, a tu jaki wciągający fik powstał!! naprawdę mi sie podoba- te House'owe wyrzuty sumienia, ale jednocześnie bez przesłodzonych tekstów w nie jego stylu; poządanie i gwałtowna namiętność, kuszenie, które dopina swej ekstazy; zabójczy napis na koszulce i ci...no...ech...szwendający się...no...pacjenci też genialni ... Naprawdę dobrze piszesz i czekam na jakiś ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:55, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ostroo
Jacyś tacy niewyżyci Bardzo fajnie
Czekam na cd i Wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
moniia2311
Patolog
Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 3279
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wołomin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:35, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
u la la .... cudownie... normalnie az mnie skreca ja chcę jeszcze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fortibuss
Student Medycyny
Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:06, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zdaje się że złapałem katar, nie chciałbym zarazić tych…no…tych co to się szwendają po szpitalu marnując mój cenny czas.. | Jakbym słyszała Hałsa
Mam nadzieję,że będzie mi dane przeczytać dzisiaj kolejną część na dobranoc, więc bierz się za pisanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:38, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Fajnie się czyta, masz zamiar każdą część utrzymać w tym klimacie? Bo nam jeszcze Housa zamęczysz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:10, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Part 3
Kiedy House dojechał do Princeton-Plainsboro Teaching Hospital i przekroczył szklane drzwi swojego gabinetu dochodziła godzina 12. Cameron , otworzyła poranną pocztę i nalała zimnego soku pomarańczowego do wysokiej szklanki. Siedziała teraz za biurkiem i przeglądała czyjeś akta.
- Welcome to hell! wykrzyknął rzucając w kąt swoje przeciwsłoneczne okulary
- Gdzie reszta drużyny? nie odpowiadaj nie chcę wiedzieć. Rzucił przelotne spojrzenie na pustą tablicę i pokuśtykał do ekspresu zaparzyć sobie kawę.
- Jakoś nieciekawie dzisiaj wyglądasz. Jakbyś nie był sobą
- A kim? Pierce'm Brosman'em?- mruknął wyraźnie poirytowany
- Nie, nie o to mi chodzi. Po prostu nie wyglądasz najlepiej.
- To wszystko z powodu tego, co przytrafiło mi się dzisiaj nad ranem. Zostałem zgwałcony przez własną szefową- załamał ręce w teatralnym geście, mrużąc oczy- ta kobieta jest niewyżyta, wiedziałaś że trzyma pod łóżkiem XIV wieczne narzędzia tortur?
- Rzeczywiście okropne- Cameron uśmiechnęła się pod nosem.
Do gabinetu wszedł Chase- Pan Stevens miał wodę w płucach, zastanawiamy się z Formanem, czy te obrzęki nie są przypadkiem wynikiem ogólnego pogorszenia stanu zdrowia spowodowanego zwykłą grypą- oznajmił. Cameron pytająco spojrzała na diagnostę.
House nie zwracał na nich uwagi. Na telewizyjnym ekranie bohater serialu fantastycznego miotał pioruny, odległe o milion lat świetlnych od chorób, zarazków oraz podstarzałego pacjenta.
- Pobraliśmy próbki śledziony, wątroby, płuc i szpiku kostnego. Pobraliśmy ślinę i
krew. Na całym materiale przeprowadziliśmy testy bakteriologiczne.
House wstał i wychodząc rzucił przez ramię- Wyodrębnijcie zarazki i zidentyfikujcie je. Więcej nie liczcie na żadną podpowiedź z mojej strony.Tą zagadkę macie rozwikłać sami. Adios!
Z trudem dokuśtykał do stołówki, podpierając się laską.
-House! Spóźniłeś się, twój stek jest już zimny, a na drugi nie masz co liczyć. Cholera- powiedział Wilson z uśmiechem- wyglądasz, jakbyś wczoraj w nocy dobrze się bawił.
- Każdy rozwiedziony mężczyzna ma prawo czasami świętować swój dobry los – zażartował łykając 2 tabletki Vidocinu
- Patrząc na ciebie, nie żałuję, że mnie tam wczoraj nie było. Wyglądasz jak chodząca śmierć.
- A jak niby mam wyglądać po nocy spędzonej w haremie napalonych dziwek- odstawił laskę i zabrał się za jedzenie…
- Mógłbyś być chociaż raz poważny i nie zachowywać się jak rozwydrzony bachor, na miłość boską!
- Cały czas jestem poważny- zmarszczył czoło i ściągnął brwi ku sobie- Wczoraj uprawiałem dziki sex z dr. Cuddy- wysyczał- widzisz i cały czas jestem poważny- wskazał palcem na swoją twarz zastygłą w niewyraźnym grymasie.
Wilson puścił tę nowinę mimo uszu, jego przyjaciel tyle razy opowiadał o swoim rzekomym romansie z szefową, że teraz nikt nie zwracał najmniejszej uwagi na jego zaczepki. Ba! Nikomu nawet nie przyszło do głowy, że może kryć się w nich choć cień prawdy.
- A propos Cuddy- powiedział- pojutrze urządzamy przyjęcie z okazji jej urodzin i chcielibyśmy żeby pojawili się na nim wszyscy pracownicy szpitala. Mówiąc wszyscy mam na myśli również Ciebie. Jednak House go wcale nie słuchał, niebieskie oczy skupiły się na czymś, co znajdowało się gdzieś bardzo daleko, z całą pewnością nie w tym pomieszczeniu.Skończył jeść baton i wsunął opakowanie do kieszeni marynarki.
Wzrok Wilsona przeniósł się na drzwi z których wynurzyła się postać zgrabnej ciemnowłosej pani dziekan- przez kilka sekund spoglądał na nią, po czym skulił ramiona i wyszeptał do Grega
- Jeśli wypaplesz cokolwiek przy Lisie, możesz zapomnieć o darmowym żarciu.
- W porządku. Skoro tak bardzo nalegasz- przez twarz House'a przebiegł cień uśmiechu.
Minęło kilka sekund po czym wydarł się na całe gardło
- Kamasutra!- tak głośno, że echo odbiło się po całej stołówce. Wilson ukrył twarz w dłoniach, czuł na sobie spojrzenia wszystkich obecnych, miał ochotę zapaść się pod ziemię. House widząc, ze osiągnął zamierzany efekt, kontynuował -Kamasutra, to idealny prezent, chociaż z drugiej strony dr. Cuddy zapewne zna już wszystkie pozycje, co więcej połowę z nich sama wymyśliła- zrobił krótką pauzę nie spuszczając wzroku z purpurowej twarzy towarzysza- na przykład taki Sposób Żab kładziesz kobietę na plecach i unosisz jej uda w taki sposób, ze dotykają pięt, które znajdują się tym samym w pobliżu pośladków... Wilson spojrzał na niego spode łba.
- Matko Boska House! Mógłbyś skończyć wreszcie te wygłupy i zachować się jak przystało na światowej sławy diagnostę
- Phi, jeśli nie podoba Ci się pomysł z książką, zawsze możemy kupić jej Pas Cnoty- uśmiechnął się lubieżnie gładząc ręką swój kilkudniowy zarost- ale to tak jakby kupić bilet na pociąg, który dawno odjech....nie zdążył dokończyć zdania, kiedy gwałtowny grymas wykrzywił mu twarz. Poczuł ogromny ból zimny i przenikliwy, ostry jak krawędź szkła.
Nie mógł powstrzymać gwałtownego łomotania serca, nie mógł powstrzymać ucisku w płucach. Odwrócił głowę i zobaczył długie smukłe palce, zaciśnięte na jego nodze. Po policzku popłynęła mu łza. Syknął z bólu. Cuddy widząc cierpienie na jego twarzy natychmiast zwolniła uścisk. Wyprostowała się i przechyliła brodę w sposób zwiastujący początek akcji dyscyplinarnej
- Zaczyna się-House wywrócił oczami, masując obolałą nogę. Sięgnął do kieszeni i wyjął pomarańczowe pudełeczko. Wilson siedział nie ruchomo, wpatrując się w szefową. Widział ja wściekłą setki, może nawet tysiące razy, ale jeszcze nigdy House nie wytrącił jej z równowagi. Aż do teraz.
- Siedem skarg jednego dnia, plus bezprawne wejście na teren cudzej posiadłości. Wyrabiasz normę ? Co znalazłeś w mieszkaniu pacjenta? - warknęła wściekła, spoglądając w jego niebieskie oczy.
- Jedzenie w szafie...ubrania w lodówce, normalka- House wykrzywił usta w zamyśleniu, wymownie spoglądając na okrągłe piersi pani dziekan
- Czy to naprawdę odpowiednia praca dla takiej kobiety jak Ty?- zapytał tak cicho, że tylko Wilson i Cuddy mogli go słyszeć -Czemu nie zajmiesz się czymś ciekawszym, choćby tańcem brzucha? Z taką urodą mogłabyś zrobić karierę w Playboyu.
- Wierz mi - odparła, podając mu wyniki badań pana Stevens'a -ratowanie ludzkiego życia jest o wiele ciekawsze niż podawanie alkoholu takim rozpustnikom jak Ty.
- Dlaczego od razu rozpustnik? Bo wyobrażam sobie, jak byś wyglądała w obcisłym, atłasowym kostiumie z króliczym ogonkiem? Może kolacja dziś wieczorem?
- Jaka kolacja? - spytała, rozpinając fartuch.
- Co tylko zechcesz- wzruszył ramionami- Hamburgery w barze Creutzfeldta-Jakoba?
- Wolałabym raczej Rybę i białe wino w L' Astrance - powiedziała i zanim zdążyła zaprotestować House wstał i objął ją wpół przyciągając do siebie. Nie umiał odgadnąć jej myśli. Na jej twarzy malowały się różne uczucia. Dostrzegł w oczach błysk podniecenia, który jednak natychmiast zgasł. Zawahała się i odsunęła. Pochylił się nad nią i przyciągnął do siebie.
- House! Nie jestem w nastroju na Twoje idiotyczne gierki!
- Nie! Tylko nie to, nie rób mi tego, nie mam drobnych na dziwki- wzniósł oczy ku górze. Drgnęła lecz nie cofnęła się przed jego obezwładniającym dotykiem.
- Ostrzegam, jeżeli zaraz nie przestaniesz najbliższy miesiąc spędzisz w przychodni, diagnozując choroby weneryczne i wycierając cieknące nosy! Syknęła mu w twarz nie spuszczając wzroku z niebieskich oczu.
House jednak nie odpowiedział, tylko gładził jej ramię.
-Wypadłeś z roli- upomniała go- mieliśmy prowadzić konwersację.
Przepraszam powiedział i puścił jej rękę.
Cuddy zmierzyła go przenikliwym spojrzeniem
- Masz półgodziny na przytoczenie swojego tyłka do przychodni, w przeciwnym razie nie unikniesz wizyty u urologa - rzuciła na pożegnanie idąc w kierunku oddziału hematologii
House wrócił na swoje miejsce , rozsiadł się wygodnie i położył nogi na blat stołu. Zlustrował wzrokiem zszokowanego Wilsona, wpatrującego się bezmyślnie na czerwone trampki, lądujące z impetem w jego lunchu.
- House- wydukał- ona naprawdę na Ciebie leci …
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JigSaw dnia Śro 12:29, 31 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:54, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - House- wydukał- ona naprawdę na Ciebie leci … | teraz to koniecznie musze zobaczyc reszte xD szybciutko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:58, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Haha
Wilson jako spostrzegawczy jest
Fajnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 22:22, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
boskie to jest
- House- wydukał- ona naprawdę na Ciebie leci …
ja chcę więcej!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fortibuss
Student Medycyny
Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:35, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | zawsze możemy kupić jej Pas Cnoty ale to tak jakby kupić bilet na pociąg, który dawno odjech... |
Pomysły na prezent genialne, ciekawa jestem do Cuddy rzeczywiście dostanie od House'a?
Cytat: | Jedzenie w szafie...ubrania w lodówce, normalka |
Cudne
Jednak możesz tworzyć też "grzeczne" fiki
Czekam na następną część, teraz chyba przyjęcie urodzinowe Cuddy tak?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:26, 15 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ostatni fragment bardzo dobry, dużo świetnych takstów ze strony Housa, spostrzeżenie Wilsona na koniec-bezcenne, chciałabym zobaczyć jego minę.
Czekam na cd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:21, 15 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki wszystkim za wsparcie. Fajnie, że ktoś to czyta
Jestem już mniej więcej w połowie następnego fika, ale opornie mi idzie, bo złamałem dzisiaj nad ranem rękę (nie myslałem, że to aż tak boli ) Teraz piszę 1 palcem- kat niemiłosierny...
Cytat: | Czekam na następną część, teraz chyba przyjęcie urodzinowe Cuddy tak? |
Ta część to głównie kolacja z Cuddy. Jak zdążę przepisać (będzie trudno) to wrzucę dzisiaj w nocy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
P.
Pacjent
Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:25, 15 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
WOW!!!! to jest po prostu genialne Strasznie mi się podoba. Na prawdę masz ogromny talent Czekam niecierpliwie na następną część
Pozdrawiam i weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fortibuss
Student Medycyny
Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:07, 15 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że ból ręki nie przeszkodzi Ci w stworzeniu kolejnego cudeńka Czekam z niecierpliwością!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:00, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Part 4
- Gdzież on się znów podziewa. Nie mam do niego już siły! –klęła go w duchu na wszystkie świętości. - Znajdę Cię House szybciej niż Ci się wydaje!
- Betty! Nie widziałaś House’a?!
- Hhmmm…tak właściwie to …NIE!- pielęgniarka skrzywiła się, a grymas bólu wykrzywił jej usta.
Cuddy spojrzała na nią spode łba- Jakby jakimś cudem dotarł aż tutaj powiedz mu, że go szukam.
- Sama dobrze wiesz, że przychodnia jest ostatnia na jego liście miejsc wartych zwiedzenia… uśmiechnęła się słabo…Administrator zmierzyła ją przenikliwym spojrzeniem…- Taaa…wiem, ale szukałam już wszędzie. Pozatym powinien być tutaj od…podniosła rękę i spojrzała na zegarek- …od ponad 2 godzin
- Może spróbuj w barze ze striptizem, albo w salonie gier …a tak właściwie naprawdę opłaca się go szukać? Przynajmniej będziemy miały trochę spokoju- taki dzień dobroci dla personelu…uśmiechnęła się zadowolona z pomysłu -Sama wiesz jaki potrafi być wkurzający…
Cuddy ściągnęła brwi w jedną kreskę- Po prostu jak się pojawi daj mi znać- rzuciła na pożegnanie idąc w kierunku windy (…)
-Matko Jennis! Ale cuchną Ci nogi!Nigdy nie słyszałaś o przewiewnym obuwiu!?
- House! Wynoś się stąd!Nikt Ci nie kazał tarzać się po podłodze, po za tym ciesz się że Cie nie wydałam przed Lisą- jednym tchem wyrzuciła z siebie całe zdanie patrząc mu w oczy.
House spojrzał na nią badawczo - Akurat! Jesteś największa paplą jaką widziały mury tego szpitala i gdybym Ci zapobiegawczo nie zmiażdżył stopy laską, pewnie ta czarownica zagoniłaby mnie do roboty- cięto zripostował
- Phi, mam dużo pracy więc może łaskawie poszedłbyś po wkurzać innych-zabrała stos kart leżących na ladzie i udała się w stronę zabiegowego.
- Aha! I mam na imię Betty- rzuciła przez ramię na odchodnym
- Mniejsza o imię JENNIS! Wykrzyknął łykając Vidocin, zadowolony,że po raz kolejny udało mu się wymigać od pracy. Poczekał jeszcze jedną czy dwie sekundy, wyszedł i skierował się ostrożnie wzdłuż szpitalnej ściany do połowy wyłożonej drewnem. Znalazł się przy końcu korytarza i podjął ryzyko spojrzenia za róg, żeby zobaczyć, czy któreś z jego podopiecznych nie wpadło na pomysł szukania go w gabinecie Wilsona.
Z ciężkim westchnieniem opadł na fotel, zastanawiając się, czy wszyscy mężczyźni w jego wieku czują się tak zmęczeni i zużyci jak on.
- House, co za miła niespodzianka- Wilson błysnął zębami
- Kłamczuszek
- Jak idzie? Byłeś już w przychodni?
- Wcale nie idzie, nuda. Można dostać śpiączki- odpowiedział z fałszywym uśmiechem przyklejonym do ust
- Nikt nie przyszedł?
- Jedna mamuśka z dzieckiem. Spojrzała przez drzwi i poszła sobie. Koniec
- House! Co jej zrobiłeś?
- Ee…Rzuciłem w nią grubym tomiskiem. Nie martw się, książka mi się nie podobała.Jakieś bzdury o polityce Korei Południowej.
- Mogłeś zrobić krzywdę tej biedaczce!
-Spokojna głowa.Celowałem obok.Zapamiętaj sobie, że na strzelnicy mam sto trafień na sto strzałów -dodał chełpliwie.
- Nie wolno ciskać przedmiotami w ludzi.
- Jestem dzikusem -odparł przymilnie.-Ktoś mnie powinien ucywilizować. Spotkamy się w poniedziałek na pokazie Monster Trucków? Wilson wahał się przez moment.- No dobrze, ale nie chcę wiedzieć w jaki sposób zdobyłeś bilety- ustąpił w końcu. Pokiwał głową i uśmiechnął się pobłażliwie.
- Zaprzedałem duszę diabłu- House wzruszył ramionami. Oparł laskę o szklany stoliczek do kawy i wyjął z kieszeni marynarki opakowanie Vidocinu. Wilson uśmiechnął się jak zwykle.
– Jak doszło do tego…że Ty i Lisa...że Wy, no wiesz? Zapytał wbijając wzrok w czerwone trampki przyjaciela.
House odetchnął głęboko i przyglądał mu się w skupieniu, kąciki jego ust nieznacznie się podniosły. Najwyraźniej rozkoszował się historią, którą zamierzał go uszczęśliwić
- Cóóóżżżż…powiedział przeciągając sylaby- otóż okazało się, że nasza słodka Cuddy jest prostytutką zatrudnioną jako dyrektor tego oto szpitala- zamaszystym ruchem ręki wskazał na budynek – niedawno zaczęła dorabiać na ulicy, wynająłem ją bo była tania, ale szybko okazało się że jest kompletnie zielona,więc zrezygnowałem z jej usług. Następnego ranka znalazłem ją pod moimi drzwiami, więc przygarnąłem do siebie na kilka dni, nakarmiłem, ubrałem. Uważała że uratowałem jej życie. Miałem okazję wyrównać nasze rachunki, ale jakby się do mnie przywiązała. Nie posunę się tak daleko by twierdzić że czci mnie jak BOGA. Jest mniej więcej jak w chińskich historiach, kiedy ratując komuś życie stajesz się jego właścicielem…nawet jeśli tego nie chcesz…- odparł wyraźnie zadowolony z siebie.
- House, zaczynasz wykazywać cechy kompletnego skretynienia, mam nadzieję że to nie jest zaraźliwe- mruknął kręcąc głową z dezaprobatą - Kochasz ją…kochasz Lisę.
Diagnosta odwrócił głowę i przez długą chwilę wpatrywał się w ścianę.
- Nie pytaj mnie o to. Nie teraz.
- House, to nie było pytanie
- A co tam słychać u Amber, podobno się zaręczyliście?
- Ona nie żyje od roku, przecież wiesz… Zmieniasz temat rozmowy.
- Święty Wilson, beatyfikowany za życia. Przyjaciel wszystkich ludzi i zwierząt- zadrwił, kuśtykając w stronę dzbanka z kawą, stojącego na kredensie za biurkiem przyjaciela.
- Po prostu martwię się o nią
- Nie zrobię jej krzywdy, poza tym Cuddy jest już dużą dziewczynką
- Celowo na pewno nie, ale mógłbyś ją skrzywdzić nieświadomie. Znam Cię. Niczego nie potrafisz brać na serio. Bardzo fajnie, każda kobieta lubi się pośmiać. Ale przychodzi czas, że ona chce mieć pewność, iż ją traktujesz poważnie, choć resztę świata trochę lekceważysz. Rozumiesz, o co mi chodzi?
House ciężkim ruchem potarł swój kark – Nie to ponad moje siły! Trzy godziny w twoim towarzystwie i będę musiał pójść na terapię!
Wilson skwitował jego skargę szczerym uśmiechem.
-Warto się pomęczyć,skoro dzięki temu wylądujesz na kozetce u psychoanalityka….
Zanim zdążył się obejrzeć House wyszedł głośno trzaskając drzwiami.….
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez JigSaw dnia Śro 12:30, 31 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 1:07, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- House! Wynoś się stąd!Nikt Ci nie kazał tarzać się po podłodze, po za tym ciesz się że Cie nie wydałam przed Lisą
btw pielęgniarka do dyrektorki po imieniu Oo?
Ogólnie strasznie mi się podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fortibuss
Student Medycyny
Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:57, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Wchodzę, patrzę i zgodnie z obietnicą jest kolejna część fika:love:
Miała być kolacja z Cuddy, a mamy Wilsonka
A teraz co mnie rozwaliło:
1. House ukrywający się przed przychodnią w... przychodni!
2. House rzucający w pacjentów książką
3. Historia o Cuddy- prostytutce
No i tekst miesiąca
Cytat: | - A co tam słychać u Amber, podobno się zaręczyliście?
- Ona nie żyje od roku, przecież wiesz… | Nasz House, nie ma za grosz wyczucia taktu
Cytat: | btw pielęgniarka do dyrektorki po imieniu Oo? |
Rzeczywiście, luźne stosunki panują w tym szpitalu nie ma co
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fortibuss dnia Wto 11:01, 16 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|