Less TV, More Love! [NZ/P]

rocket queen

Wreszcie przeczytałam wszystko od początku do końca! Eriss, jesteś GENIALNA!!! Już nie mogę się doczekać następnego Chaptera!!!

Annie

Co, już doszłam do końca?! Noo nie! Ja chcę cedeka! Eriss, w życiu nie czytałam czegoś takiego

Przeczytane od początku do końca zwala z nóg. Chyba przedawkowałam... A to Horum jest genialne. Tylko teraz czuję się jak nienormalna fanka (nie żebym kiedykolwiek zakładała, że jestem normalna...

)

Eriss

nastepny kawałek ^^
sorrki, że tyle to trwalo

CHAPTER 11

Diagnosta był zdecydowanie niezadowolony. Zgodnie z zaleceniem Cuddy zajął się swoim pacjentem, który okazał się albo mieć nadzwyczajny talent aktorski... albo faktycznie był chory. W sumie, trochę ciężko udawać zawał serca.

House siedział w swoim gabinecie. Na jego biurku leżała sterta wyników badań. Nie zwracał na nie większej uwagi. Wysłał swój zespół by podali pacjentowi leki i porobili jeszcze więcej testów. On tymczasem gapił się bezmyślnie w przestrzeń przed sobą i mielił w dłoniach kartkę.
Był zły i zaskoczony. Takie coś się nie powinno przydarzyć... to wszystko co czuł przez ostatni tydzień... Westchnął ciężko i z kwaśną miną udał się na balkon cały czas trzymając papier.
Zauważył, że Wilson siedzi u siebie zakopany w stosie dokumentów. Miał ochotę mu powiedzieć. Był jego przyjacielem, ale... Greg House nie będzie się użalał nad sobą z takiego powodu.
Wszedł do gabinetu onkologa.

- Z góry mówię, że nie użalam się nad sobą. - zamknął drzwi i usiadł na przeciw Jamesa, który zamrugał kilka razy w niezrozumieniu. House podał mu wyniki badań, które zgniotły się nieco od jego uścisku. Wilson uważnie je przeanalizował spoglądając od czasu do czasu na diagnostę.
- Po co... po co to wziąłeś?
- To jej sprawka! - warknął Greg
- Kogo?
- Julie! Widzisz stężenie? Ta wariatka cały tydzień faszerowała mnie prochami!
- Julie? Garrett? Ta aktorka? Twoja nowa dziewczyna? - Wilson uśmiechnął się głupkowato
- Bardzo zabawne.
- Nie, to nie jest zabawne. To niebezpieczne.
- No bardzo niebezpieczne! - krzyknął rozżalony House
- W połączeniu z Vicodinem mogłeś... - zaczął onkolog, jednak przyjaciel natychmiast mu przerwał
- E tam. To to nic. Ta... ta podła żmija faszerowała mnie tym i przed moim wyjazdem próbowała namówić do ślubu! Myślała, że jestem, aż tak naćpany, żeby się zgodzić. - burknął. James otworzył szeroko oczy i wybuchnął śmiechem
- Tak, jasne House. Cudowna aktorka na którą leci tysiące facetów i setki kobiet, chciała CIEBIE za męża... To ci się już wydawało.
- Nie wydawało mi się. - bąknął pod nosem, wyrwał kartkę z rąk przyjaciela i z niezadowoleniem wyszedł z pokoju.

*Madziula*

wow
plus tego wszystkiego że podróbkę Cuddy mamy już z głowy

teraz czas aby oryginał wkroczył do akcji

eye_roller

muahahhahaha! o podła kobieta!
a teraz poproszę Huddy. najlepiej dużo

lisa

aż to zła kobieta jest, chciała naszego Housa do ślubu zaciągnąć? no padłam haha

eletariel

zarąbisty fic^^ Uśmiałam się jak norka czytając niektóre fragmenty

Gatha

zła Julie, zła! xD

teraz prosim dobrą Cuddy żeby zajęła jej miejsce xD

bo ficzek cudowny, ale nie ma w nim Huddy póki co

nie mogę się doczeać następnej części

Eriss

wiem ze nie ma huddy ale to wszystko jest po prostu dłuuuuuuuuuuugim wstępem do Huddy xD
a wlasciwie.. no troche Huddy jest, bez przesady

Lisa śniąca o Gregu sie do Huddy juz zalicza

dobra dobra. ide pisać...

jeanne

Buhahahah xD

- E tam. To to nic. Ta... ta podła żmija faszerowała mnie tym i przed moim wyjazdem próbowała namówić do ślubu! Myślała, że jestem, aż tak naćpany, żeby się zgodzić. - burknął. James otworzył szeroko oczy i wybuchnął śmiechem

*leży i turla się ze śmiechu*

BOskie! Please more! xD

rocket queen

Eriss, Mój Wieszczu!!!

Pisz, pisz i jeszcze raz pisz!
Niech Twe słowa spływają po klawiaturze niczym nektar...
Już nie mogę się doczekać Lisy w akcji ^^

*Madziula*

eye_roller

właśnie-pisz i rozkkręć akcję na całeeeego (mowa tu o Huddy

). noc jeszcze młoda

Eriss

pisane na buntującym sie laptopie. za bledy prosze nie bic xD

CHAPTER 12

Cuddy stała na środku kliniki i rozmawiała z pielęgniarką.
- Cuddy! – House podszedł do niej wyraźnie zirytowany
- Czego? – administratorka bez pośpiechu podpisała dokumenty podane przez pielęgniarkę po czym spojrzała na diagnostę – Przypomniałeś sobie, że masz dyżur?
- Mam tego twojego super ważnego chorego pacjenta, który potrzebuje badań, które ty odwołałaś! – krzyknął. Personel medyczny zignorował to całkowicie, była to tutaj wręcz codzienność, pacjenci natomiast dostali rozrywkę na czas siedzenia w kolejce.
- Tak. – przytaknęła robiąc złośliwą minę – To był jedyny sposób aby zmusić cię do zejścia tu… więc, ty idziesz przyjmować pacjentów, a ja zezwalam twojej drużynie wykonać badania. – wskazała dłonią na gabinet lekarski. House z niezadowoleniem rozejrzał się po siedzących w poczekalni ludziach
- Im nic nie jest. – oświadczył – Chcą dostać zwolnienie z pracy albo ze szkoły. Tyle.
- Nie dowiesz się tego jeśli ich nie zbadasz.
- Nasz umierający pacjent jest chyba ważniejszy. – powiedział tak jakby w tej chwili naprawdę przejmował się bardziej pacjentem niż faktem spędzenia kilku godzin w klinice
- Jest bardzo ważny, ale twoja czwórka lekarzy…
- Trójka.
- Co?
- Dałaś Taubowi urlop. Bez mojego pozwolenia. – mruknął z wyrzutem
- Miałam się jeszcze ciebie pytać o pozwolenie?! Jestem administratorką tego szpitala! Zresztą sam byłeś na urlopie i nawet nie można się było do ciebie dodzwonić!
- Jakbyś bardzo chciała to byś się dodzwoniła.
- Zamknij się. Idziesz do kliniki, a twój zespół zajmuje się pacjentem.
- Ostatnio gdy wysłałem ich do zajmowania się pacjentami to miałaś pretensje, że się nimi osobiście nie zajmuje.
- Ale teraz każe ci pracować przez najbliższe 4 godziny w klinice.
- 4?!
- Wolisz 5?
- Sama się nimi zajmij!
- Słucham?!
- Tak się dobrze dla ciebie składa, że sami faceci tu siedzą. Zaproś ich do gabinetu, zdejmij bluzkę, to natychmiast wyzdrowieją i po problemie.
- Ty… - oburzona Cuddy powstrzymała się przed wypowiedzeniem pewnych słów, których nie wypada wypowiadać administratorce szpitala przy masie ludzi, gapiących się prosto na nią. Miała zamiar odwrócić się na pięcie i pójść do gabinetu mając nadzieję, że da tym sposobem House’owi do zrozumienia, że nie żartuje. Nie zrobiła tego jednak. Wymieniła z diagnostą podejrzliwe spojrzenia i powoli oboje spojrzeli w stronę wejścia do kliniki…

jeanne

O żesz w mordke xD
Uśmiałam sięę

- Tak się dobrze dla ciebie składa, że sami faceci tu siedzą. Zaproś ich do gabinetu, zdejmij bluzkę, to natychmiast wyzdrowieją i po problemie.

trzeba mu było dać po twarzy... albo niee xD za ładna:P

Wymieniła z diagnostą podejrzliwe spojrzenia i powoli oboje spojrzeli w stronę wejścia do kliniki…
hmm... dlaczego nie zrobiła tego co zamierzała?
Oh.. Cuddy!

Boskie!
Czekam z niecierpliwością na więcej

Gatha

a co jest w wejściu?!

ale mnie zaciekawiłaś xD

czekam z niecierpliwością

cwankiara

Ona go zwolni, no czuje, ze tym razem go zwolni... a huddy to taki happy end bedzie jak on zrozumie te swoja bezczelnosc

Cave

to sie nazywa kłótnia

chce jeszcze!!

<beczy>

Pikaola

Właśnie co jest w wejściu kliniki??
Dalej czekam na ciąg dalszy...
Bardzo mi się podoba

sweet_chilly

pomysł z serialem i House'm jako doradcą był boski:DD no i te odpowiedniki wszystkich, tak przerysowane genialne

Fefka86

Genialne to mało powiedziane fantastyczne

Już dawno nie czytałam tak dobrego fika oby tak dalej

rocket queen

nie trzymaj mnie dłużej w niepewności

btw, ewidentnie zanosi się na ognisty romans ^^

kremówka

Bananek

AAaaaaa sis Eriss ja nie mogę, no ^^ Prenumerata gadu-gadu na 12 ostatnich części mi nie wystarcza, potrzebuję kolejne dawki! Szybko! No i co się czai w tych straszliwych drzwiach kliniki!? Czyżby sędzia meczu Polska-Austria? Dawaj chapter 13 bo jestem na fickowym głodzie