|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:27, 02 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
jeanne napisał: | *pociesza* Nie przejmuj się, nie każdy może być tak genialny jak ja |
Dzięki Jeanne, chyba zostaniesz mistrzem pocieszania przynajmniej moim xD
Ewel, wiesz, że czeka mnie eksmisja sprzed kompa, więc tylko taki szybki komentarz, cobyś miała na ekranie wyraźnie napisane, że mi się podoba . Mówiłam, że wprowadzenie Twojego Wilsona to świetny pomysł? Mówiłam . Idealnie pasuje do Cuddy i House'a .
Cytat: | Zakochał się, powiadacie?? No nie wiem, nie wiem |
No jak Huddzinka może TEGO nie wiedzieć xD? Oczywiście, że i Ty to wiesz, tylko nas zwodzisz xD.
Całuski
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:44, 02 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Czy ja już mówiłam, że kocham tego fika? Nie? Naprawdę? No to teraz mówię
Ewel, to jest tak bosko boskie, że nie da się opisać tego słowami. Wilson jak żywy! I do tego świetny! I House też świetny! I Cuddy cuddowna!
Zacytowałabym coś, ale musiałabym wtedy wkleić cały odcinek. Tak bardzo mi się podobało - sprawiłaś, że na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Albo jednak zacytuję...
Cytat: | Jestem ciekaw, co mi powiesz, o Nieomylny Interpretatorze Motywów i Zachowań Grega House’a. |
Napisałabym coś sensowniejszego, ale Twoje teksty chyba już tak na mnie działają. Po ich przeczytaniu nie potrafię skleić kilku porządnych zdań. Oczywistym jest to, że bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Ale niestety nie umiem inaczej wyrazić swojego zachwytu.
Czekam na ciąg dalszy i gratuluję się talentu, ewel! Bo jest naprawdę ogromny!
Pozdrawiam i wirtualnie ściskam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bereśka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:06, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Część cudowna A ten "Nieomylny Interpretator Motywów i Zachowań Grega House`a" po prostu mnie rozwaliło
Czekam na kolejną część
Pozdrawiam i weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:37, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie mogę się zdobyć na żaden normalny komentarz, bo nadal toczę się po podłodze i umieram ze śmiechu . Toż to było absolutnie niesamowite!!! Rozmowa Wilsona i House'a mnie rozbroiła . Ponieważ mogę na tym wdechu wykrztusić tylko parę słów, będą to: bardzo proszę o szybciutko kolejny odcinek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:12, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
amandi napisał: | Ponieważ mogę na tym wdechu wykrztusić tylko parę słów, będą to: bardzo proszę o szybciutko kolejny odcinek |
No a ja - zUa kobieta, muszę Wam oznajmić, że nie mam pojęcia, kiedy wkleję coś nowego. Kawałeczek napisałam w czasie podróży, ale jest to niedopracowane, no i krótkie. Tak więc następna część może dzisiaj (ale małe są na to szanse), być może jutro (?), naprawdę nie wiem.
Dzięki wielkie za tyle wspaniałych komentarzy, cieszę się, że podobają się Wam moje potworki i macie chęć na więcej. Postaram się zmobilizować siebie i Wena
Pozdrawiam gorąco
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:18, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak mieć nadzieję, że jednak się coś dzisiaj pojawi A jeśli nie... To czekam z niecierpliwością Pozdrawiam i życzę owocnej współpracy z Wenem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:26, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | o Nieomylny Interpretatorze Motywów i Zachowań Grega House’a. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:50, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Wynik autobusowej weny i weny nadmorskiej, bowiem przebywam już na Wybrzeżu Mam nadzieję, że znajdziecie tutaj chociaż coś interesującego Mam nadzieję, że się spodoba I po raz n-ty, dzięki za wszystkie cudowne komentarze - są moimi skrzydłami |
Cytat: | Myślę, że ten fragmencik mogę zadedykować Tobie, Schevo. Ponadto chciałam przypomnieć, że fik w całości dedykowany jest Willance - Mojej najukochańszej Czirliderce i agnieszce2372, która dzieli się ze mną Swoją Weną |
- Lisa Cuddy mnie tutaj sprowadza. Ale pewnie już o wszystkim wiesz, przecież od niej wracasz. Jestem ciekaw, co mi powiesz, o Nieomylny Interpretatorze Motywów i Zachowań Grega House’a.
***
Mina Wilsona po tych słowach zdecydowanie wygrałaby w konkursie na najgłupszy wyraz twarzy. Jednak nikt, kto znał choć trochę lepiej House’a, nie potrafiłby w inny sposób wyrazić swego zdumienia, zaskoczenia.
- No co się tak gapisz, jakbyś zobaczył mitycznego stwora? – zapytał ze swoistą złośliwością. Był zirytowany, ale i odrobinę zawstydzony – zawsze unikał wywodów przyjaciela, teraz sam się o nie prosił. On chyba zwariował, ale to wszystko ich wina – jeszcze nie tak dawno temu udało mu się z ledwością wyjść ze śpiączki, zdołał się otrząsnąć i nagle spadła na niego lawina zmian: Wilson odchodzi, wmawia mu, że nie są już przyjaciółmi, jego ojciec (niebiologiczny ojciec, należałoby dodać) umiera, Wilson wraca do pracy i do jego pokręconego życia. Wszystko wróciło do normy – złudne spostrzeżenie. Odzyskał przyjaciela i dowiedział się, że traci ją. Że już ją stracił, bo wymyśliła sobie to dziecko. Będzie musiała wziąć urlop, być może nie zechce wracać do pracy, być może nie ujrzy już jej zbyt dużego dekoltu, jej seksownego tyłka opiętego dopasowaną spódnicą, jej zgrabnych nóg, tak dobrze prezentujących się w szpilkach, jej cudownych oczu, które zmieniają się, gdy się kłócą, jej pięknych, miękkich włosów, jej głosu posiadającego wspaniałe gardłowe brzmienie, jej promiennego uśmiechu…Nie potrafił odpowiedzieć sam przed sobą dlaczego będzie tęsknił za jej oczami, włosami, głosem i uśmiechem, bo przecież tęsknota za całą resztą jest aż zanadto oczywista.
- Boooo, bo, chyba właśnie go zobaczyłem. – przerwał ciszę onkolog –Gdzie jest House i co z nim zrobiłeś?
- Wilson, nie pajacuj, tylko przydaj się na coś wreszcie. Daję ci pełne prawo do znęcania się nade mną, ale przysięgam, że za chwilę twój czas dobiegnie końca, nadejdzie moja kolej i możesz nie wyjść z tego żywo.- tego już było za wiele, dlaczego wszyscy się z nim droczą? Przecież to on miał monopol na bycie wrzodem na tyłku.
-Chcesz wiedzieć, co powiedziała? Chcesz poznać moje zdanie na ten temat? – upewniał się James Wilson.
- Wydawało mi się, że jesteś bardziej inteligentny. – pozwolił sobie na kolejną kpinę. –Mów, co masz powiedzieć – chcę to już mieć za sobą.
Wilson wziął głęboki oddech. – Zdajesz sobie sprawę, że do poznania mojej opinii niezbędne są twoje szczere odpowiedzi na moje pytania?
- Myślałem, że jesteś moim najlepszym kumplem. – powiedział z wyrzutem typowym dla chłopców z podstawówki. Po chwili dodał jednak – Postaram się zaspokoić twoją ciekawość na tyle, na ile uznam to za słuszne.
Onkolog zdawał się być usatysfakcjonowany taką odpowiedzią i zaczął swój wywód pseudopsychologiczny, jak określał go House.
- Wzywała mnie, więc do niej poszedłem. Myślałem, że chodzi jej o jakiegoś rodzaju pocieszenie z mojej strony, o samą świadomość, że ma kogoś, kto powie jej, że wszystko będzie dobrze…Jest przecież moją przyjaciółką – dodał, widząc minę diagnosty oznajmiającą „tak, jasne, żyj dalej w tym kłamstwie”. – Jednak Cuddy powiedziała mi, że byłeś u niej. Pomyślałem, że znów ją zraniłeś swoimi spostrzeżeniami. Okazało się, że nas zaskoczyłeś – spodziewaliśmy się, że będziesz dupkiem, a nim nie byłeś.
- Tyle szumu o to, że powiedziałem Cuddy, że powinna być na sali podczas operacji tej kobiety, która ma urodzić dla niej dziecko? Interpretatorze, zawiodłeś mnie, ponieważ nadinterpretujesz, widzisz to, co nie istnieje. – chyba czas uciekać, domyślanie się idzie Wilsonowi zdecydowanie za dobrze.
- Ha! Odkrywasz się. Co znaczy, że zaczęło ci zależeć, fakt, że w twój pokręcony sposób, ale zawsze. Najpierw krytykujesz Cuddy za podjęcie decyzji o adopcji, wmawiasz jej, że się nie nadaje do roli matki, roztaczasz przed nią apokaliptyczną wizję życia samotnego rodzica, który musi zajmować się niemowlęciem, nie mając w tym wprawy i w dodatku prowadzić szpital, a jakby tego było mało – musi użerać się z tobą.
Wilson w swoim żywiole. Z taką pasją to pewnie nawet seksu nie uprawia. – pomyślał diagnosta, ale nie zdołał przerwać Wywodu Interpretatora.
- Jeszcze nie skończyłem. – dodał, widząc minę House’a. Pewnie, że nie skończyłeś, znając mój marny żywot, dopiero się rozkręcasz.
- Powiedziałeś jej to wszystko, ponieważ ci na niej zależy – nie życzysz sobie tego dziecka w jej życiu, ale nie dasz jej tego jasno do zrozumienia, bo wtedy obnażyłbyś się przed nią ze swoich uczuć. Wiesz, że dziecko oznacza zmiany, których nie chcesz. Ale twój dzisiejszy wybryk może cię dużo kosztować. Cuddy domyśla się motywów twojego postępowania, ale nie chce ich przyjąć do wiadomości. Dopóki nie zrobisz czegoś wprost, czegoś jednoznacznego, nie będzie chciała uwierzyć w twoje intencje. – onkolog zbliżał się do ostatecznej konkluzji, zadowolony, że House mu nie przerywał, nie potrzebował nawet zadawać mu dodatkowych pytań, jego zachowanie świadczyło o tym, że James Wilson miał rację. Już miał kontynuować, gdy House podniósł się z kanapy i ruszył w stronę drzwi.
- Mówiłem jej to, co myślę. Nie chcę zmian, bo nie wyobrażam sobie kogoś innego na jej stanowisku – po pierwsze: nie wiesz, że urabianie nowej bestii byłoby pracochłonne?; po drugie: potencjalny następca nie jest gorącą laską chodzącą w obcisłych spódnicach i dużych dekoltach. To wszystko.
Tego się nie spodziewał.
- Nie rozumiem w takim razie twojej potrzeby rozmowy ze mną. Skoro wcale ci na niej nie zależy, jak utrzymujesz, skoro nie dbasz o jej szczęście – po co byłeś w jej gabinecie? Po co wciskałeś jej te ckliwe gadki o byciu na Sali operacyjnej, by w razie niepowodzenia mogła się pożegnać?
- Bo mi na tym nie zależy, a jej tak. Byłem ciekaw jej reakcji. Po to ta rozmowa, która trwa już zdecydowanie za długo. Wracam do moich kaczątek, może już wpadły na to, że potrzebna jest operacja. – zamknął za sobą drzwi gabinetu Wilsona, pozostawiając onkologa równie zaskoczonego, jak na początku ich rozmowy.
Kręcisz, House. – powiedział do siebie James. Myślę, że możesz się sam z tym pomęczyć do końca operacji. Jeśli nadal będziesz utrzymywał tę wersję, będę musiał porozmawiać z tobą inaczej.
Jak się później okazało, nikt nie spodziewał się takiego biegu wydarzeń. Najwidoczniej Los ułożył sobie własny scenariusz, tak nieprzewidywalny, jak tylko nieprzewidywalne potrafi być życie…
***
Ciąg dalszy powinien nastąpić... ]:>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:59, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wilson w swoim żywiole. Z taką pasją to pewnie nawet seksu nie uprawia. umarłam przy tym zdaniu
boski w ogóle cały ten "Wykład Wielkiego Interpretatora"
w ogóle, co cały fik boski...
evelpisałam,Ci już, że boski? jeśli nie, to pisze teraz BOSKI ten Twój fik
Pozdrawiam gorąco i życzę duuużo weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:00, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Hmmm... Czy można zacytować całą część? Chyba nie A ja tak bardzo chciałam *ociera łezkę*
Ach, ten odcinek jest rewelacyjny (OMG?! Dlaczego znowu się powtarzam?)
Niestety nic godnego uwagi nie przychodzi mi teraz do głowy, więc może nie będę Cię męczyć jakimś nudnym komentarzem, bo wiem, że Ty wiesz, że ja wiem, że to jest CUDOWNE
Buziaki
Niech WEN będzie z Tobą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:26, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
mądry Wilson.^^
nie mogę się doczekać CDN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:01, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ewel kocham Cie za tego fika nie komentuje regularnie ale czytam... Czas ostatnio nie jest dla mnie zbyt łaskawy i chyba musze sobie powiększyć dobę...
Wilson ze swoim wywodem cudowny. House zakrecony w swoich uczuciach jak paczka landrynek:D Spora dawka humoru i kawał świetnrgo fika
ściskam mocno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 12:54, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wilson w swoim żywiole. Z taką pasją to pewnie nawet seksu nie uprawia. padłam przy tym stwierdzeniu
ja chcę już dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:52, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dzięki Jeanne, chyba zostaniesz mistrzem pocieszania przynajmniej moim xD |
och... *dumna*
Cytat: | No co się tak gapisz, jakbyś zobaczył mitycznego stwora? |
... albo sie zakochał
Cytat: | Daję ci pełne prawo do znęcania się nade mną |
*ślini się*
Kurcze, takich okazji się nie przepuszcza
Cytat: | Interpretatorze, zawiodłeś mnie, ponieważ nadinterpretujesz, widzisz to, co nie istnieje. – chyba czas uciekać, domyślanie się idzie Wilsonowi zdecydowanie za dobrze. |
Prawda w oczy kole? Poor House
Cytat: | Wilson w swoim żywiole. Z taką pasją to pewnie nawet seksu nie uprawia. |
Ale tak to się tymi wszystkimi chorobami wewnętrznymi przynajmniej nie zarazi
Cytat: | Ciąg dalszy powinien nastąpić... ]:> |
Nie powinien tylko nastąpi
Ewel to jest genialne! House jak z serialu wyjęty A wywód Wilsona piękny
Czekam na dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:14, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Myślę, że ten fragmencik mogę zadedykować Tobie, Schevo |
Dziękuję Aż się, kurczę, wzruszyłam
Cytat: | - No co się tak gapisz, jakbyś zobaczył mitycznego stwora? |
Ledwo się zaczyna, a ja już śmieję się do monitora
Tekst świetny - zapadł mi w pamięć i pewnie na długo tam pozostanie
Cytat: | Odzyskał przyjaciela i dowiedział się, że traci ją. Że już ją stracił, bo wymyśliła sobie to dziecko. Będzie musiała wziąć urlop, być może nie zechce wracać do pracy, być może nie ujrzy już jej zbyt dużego dekoltu, jej seksownego tyłka opiętego dopasowaną spódnicą, jej zgrabnych nóg, tak dobrze prezentujących się w szpilkach, jej cudownych oczu, które zmieniają się, gdy się kłócą, jej pięknych, miękkich włosów, jej głosu posiadającego wspaniałe gardłowe brzmienie, jej promiennego uśmiechu… |
Musiałam zacytować cały ten fragment. Ewel, to było cudowne... CUDDOWNE! *dead* Umarłam...
Cytat: | Wilson w swoim żywiole. Z taką pasją to pewnie nawet seksu nie uprawia. |
Moje podsumowanie dla całej tej sytuacji: Wiem, niezbyt inteligentne, ale prawdziwe Śmieję się, jak głupia - tym bardziej, że nie mam żadnego problemy z wyobrażeniem sobie tej rozmowy. Wilson bardzo Wilsonowy. House... Cóż, House to House
Cała ta interpretacja zachowań i uczuć House'a bardzo przypadła mi do gustu. Bardzo, bardzo mi się podobało. Brzmiało, że tak się wyrażę, serialowo
Cytat: | Jak się później okazało, nikt nie spodziewał się takiego biegu wydarzeń. Najwidoczniej Los ułożył sobie własny scenariusz, tak nieprzewidywalny, jak tylko nieprzewidywalne potrafi być życie… |
I na koniec powiem, że tymi słowami rozbudziłaś moją ciekawość do tego stopnia, że będę cały czas rozmyślać o tym, co może się wydarzyć.
Hah, nie mogę uwierzyć, że tak cudowny fragment został zadedykowany dla mnie. Bosko boskie, ewel!
I powiem, że czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam, życzę Wena i wirtualnie ściskam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:31, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
*czerwieni się niemiłosiernie*
dajcie spokój dziewczyny
w kwestii ciągu dalszego: mam fragmencik, kiedy House rozmawia z Team'em, chcę dopisać jeszcze operację, albo jej kawałek, przynajmniej. Jeśli mi się uda, będzie dziś - może w okolicach wieczora, albo późnego wieczora
Wybaczcie, ale mam jutro dwa kolokwia i chociaż bardzo mi się nie chce muszę się przygotować, aby zaliczyć
Seriously, wolałabym popisać i uśmiercić potworka, żebyście nie musiały/musieli się z nim męczyć
Dzięki za tyle miłych słów -
Jeanne (pozwolę sobie KungFuPanda zacytować: "Jesteś Mocarz. I więcej nic nie mówię" Ave Mocarzu ),
Kremóweczko jesteś moją najulubieńszą słodyczą i gracias za wszystko ,
LicenceToKill jesteś cudowna *.* dzięki Tobie, wiele się dowiedziałam odnośnie mego potworka ,
Haniu - też uważam, że Wilson jest mądry, tylko nie tak cwany, jak House. Przynajmniej jeszcze nie
T. - onieśmielasz mnie dzięki
*Madziula* - też zaśmiewałam się, pisząc ten fragment
Schevo - ja też się wzruszam, przy dedykacjach xD Ale nie rozmyślaj o moim potworku, lepiej poddaj się działaniu Wena dzięki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ewel dnia Wto 16:32, 04 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:22, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Świetne, świetne, świetne[..]świetne i mogę tak w nieskończoność
Czekam na cd i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:29, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ewel napisał: | Ponadto chciałam przypomnieć, że fik w całości dedykowany jest Willance - Mojej najukochańszej Czirliderce |
Jestem jak House . Czirliderką . Ale czego się nie robi dla ukochanej dziewczyny, prawda xD? Słoneczko Moje
Część jak zwykle wspaniała, cudowna, niesamowita itp. (to tak w ramach starych niusów )
A z tych nowszych dodam, że się zakochałam z Just for now, bo zdaje się, że o tym małym szczególiku nie wspominałam xD
Tak niesamowicie trafnie i inteligentnie potrafisz wyrazić przemyślenia wszystkich bohaterów, których wprowadzasz do fika . Oddajesz ich skomplikowane osobowości tak, że na szczęście, nie idzie się w nich pogubić xD. Ok, to była trochę zakręcona myśl, więc dalej . Upodobałam sobie Twoje filozoficzne wywody, które wkładasz w usta Wilsona czy House'a albo kogokolwiek innego . A poza takimi bardziej poważnymi kwestiami to i humor wykwita stąd . Wiesz, że ubóstwiam ten fragment: Wilson w swoim żywiole. Z taką pasją to pewnie nawet seksu nie uprawia.
Jak zawsze czekam na więcej i bardzo ochoczo dopinguję
I oczywiście nie życzę sobie byś uśmiercała tak wspaniałego potworka za szybko, Ty Bestijko . Chyba go zaadoptuję czy coś, żeby mu zapewnić godne przetrwanie, a w tym czasie Ty -prawdziwa matka- nabierzesz sił, by przepięknie zakończyć to, co zaczęłaś . Nie rozwlekając się zbytnio ani nie skracając za bardzo xD. Całuski i uściski ślę Słoneczko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:38, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Willanka oficjalnie zostaje Matką Chrzestną mego potworka, ogłaszam, żeby nie było
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rocket queen
Narkoman
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3955
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:26, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ewel, jestem spragniona i potrzebuję świeżej porcji! Twojego fika chłonie się, bowiem jak dobre wino
Cytat: | Wilson w swoim żywiole. Z taką pasją to pewnie nawet seksu nie uprawia. – pomyślał diagnosta, ale nie zdołał przerwać Wywodu Interpretatora... | Mistrzostwo!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:20, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
xD super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:10, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Kurczę............. nie wytrzymam....... musiałabym wcisnąć w cytacik całą wielką, pasjonującą część, tak bardzo mi sie podoba!!! Ich rozmowa... po prostu świetna... nie wiem, co mogę jeszcze napisać, bo dech mi zaparło . Ale muszę napisać to jedno zdanie, które doprowadziło mnie do wybuchu nieokiełznanego smiechu... "Wilson w swoim żywiole. Z taką pasją to pewnie nawet seksu nie uprawia". ABSOLUTNE CUDO pozdrawiam i Wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:41, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dla wszystkich spragnionych - nowa część Mam nadzieję, że choć odrobinkę się spodoba Wycwanię się i zbiorowo podzię kuję za komentarze: dziękuję Wam wszystkim |
Cytat: | Inaczej być nie może - dzisiaj odcinek dla Jeanne, bo uwielbiam jej komentarze, bo dzięki niej, zawsze śmieję się do mojego monitora - on to lubi , bo zdaje się, że zachorowała, Rybka biedna No i dla Matki Chrzestnej tego fika, Willanki, za wszystko. Totalnie Dzięki Słonko |
***
- Gdzie ty się podziewasz? – zapytała z wyrzutem Trzynastka, kiedy wszedł do swojego gabinetu. – Zostawiłeś pager na biurku, a my chcieliśmy uzgodnić z tobą…
- [b]Termin operacji. – wszedł jej w słowo. – Nie rób takiej kretyńskiej miny – po tym zostaną ci zmarszczki i żadna nieznajoma na ciebie nie poleci. – dawał upust swoim emocjom w typowy dla siebie sposób – obrażając wszystkich dookoła, jednak najbardziej nieznośne było w nim to, że jego uszczypliwe uwagi były trafne - co prawda przesycone sarkazmem, ale prawdziwe. – Może kiedyś zostaniesz szefem wydziału diagnostycznego, skompletujesz zespół klaunów tylko po to, żeby odczepiło się od ciebie szefostwo, bo i tak sama będziesz w genialny sposób rozwiązywać medyczne zagadki. – zrobił pauzę, po czym dodał – Chociaż nie, zapomniałem, że nigdy nie zostaniesz szefem diagnostyki, bo przecież prędzej odwalisz kitę. – zdawał sobie sprawę, że przegiął, potwierdzeniem okazały się zaczerwienione oczy Trzynastki i jej nieco drżący głos.
- Pójdę sprawdzić, czy Amanda jest gotowa do zabiegu. – rzuciła zdawkowo, chcąc jak najszybciej opuścić gabinet, co też niezwłocznie uczyniła.
- Pomogę jej, może pacjentka będzie miała jakieś pytania. – oświadczył w celach czysto formalnych Kutner i również wyszedł. Znał już trochę swojego szefa i wiedział, że nastała jedna z tych chwil, kiedy trzeba szybko się zmyć, by nie stać się kolejną ofiarą złośliwości House’a.
- Zobaczę, czy sala operacyjna jest na pewno zamówiona, powiadomię Chase’a, że zaczynamy za… – Taub też nie chciał znaleźć się na celowniku, tym bardziej, że coraz lepiej układa mu się z żoną, o czym niebieskooki, cyniczny doktor nie powinien wiedzieć – dość już namieszał w jego życiu. Musiał tylko upewnić się, kiedy House planuje operację.
- Godzinę. Przekaż Chase’owi, że na sali będzie też dr Cuddy. A ty poinformuj Cuddy, o której zaczynamy. – zwrócił się do czarnoskórego lekarza siedzącego u szczytu szklanego stołu, przy którym zwykle trwało rozpoznanie różnicowe. – Powiedz jej, żeby cały sentyment zostawiła za drzwiami. Nie są nam potrzebne jej krokodyle łzy.
- Mógłbyś chociaż ten jeden raz zachowywać się jak nie ty, przestać na moment być takim dupkiem. Ona ma prawo to przeżywać. – powiedział wychodzący z gabinetu Foreman.
Byłem dzisiaj nie sobą i jak się to skończyło? – pomyślał, analizując swój dzisiejszy wybryk. – Jej nie zależy na mojej zmianie, na moim „ludzkim” obliczu, tylko na tym dziecku z przypadku – tłumaczył sobie zachowanie Cuddy, wyciągając coraz to bardziej gorzkie wnioski.
***
Zwykle, jeśli już przyglądał się operacji (bardzo rzadko sam operował, czy asystował, uważał to za zbyt trywialne – krojenie ludzi, naprawianie tego, co jest nie tak, a co odkryli inni lekarze), robił to z sali widokowej, tym razem zdecydował się być „bliżej” pacjentki. Wcale nie dlatego, że się o nią martwił, przecież nie obchodził go los Amandy. Obiektem jego wnikliwej obserwacji miała stać się Lisa Cuddy – chciał zobaczyć w jej oczach przywiązanie do tego dziecka, które jeszcze miesiąc temu byłoby tylko niemowlakiem, teraz staje się jednak „jej Joy”.
Powitanie na tym świecie Joy wiązało się dla niego z pożegnaniem Cuddy – Cuddy takiej, jaką znał.
Jak wielkim trzeba być egoistą, aby nie móc zaakceptować prawa do szczęścia innej osoby, bliskiej osoby? A może tu nie chodziło o to, że on nie może się pogodzić z tym, że Cuddy jest szczęśliwa? Może czuje, że zostaje sam?
Wilson żył w udanym związku, teraz jakoś się pozbierał, wraca do normalności po śmierci Amber, nawet Trzynastka radzi sobie z chorobą na swój sposób –co prawda strasznie pokręcony, ale uzależniony od Vicodinu i bursztynowego Burbona mizantrop nie miał prawa tego krytykować (co nie znaczy, że nie pozwalał sobie na uszczypliwe uwagi). Tylko Cuddy była taka, jak on – była nieszczęśliwa, to zawsze ich łączyło, to była ich część wspólna wśród tylu różnic. Przynajmniej aż do teraz.
- Doktor Cuddy, w tym chirurgicznym wdzianku zdecydowanie nie jest ci do twarzy. Właściwie tylko dlatego, że zasłania twoją bluzeczkę z dużym dekoltem – wiesz, tę, w której wyglądasz, jak afgańska prostytutka. – szefowa po takim wyznaniu powinna dyscyplinarnie zwolnić swojego podwładnego, ale w relacji Cuddy – House podobne deklaracje były normą.
Spojrzała na niego z politowaniem. Standardowo nie mogła pozostać winna, także i tym razem podjęła jedną z ich słownych utarczek.
- Mam rozumieć, że skończyły ci się fundusze, w związku z czym nie masz pieniędzy na panienki i pozostały ci tylko twoje chore fantazje. Niestety mam dla ciebie dwie złe wiadomości – musisz zapłacić ze swojej wypłaty za zepsuty w tym miesiącu rezonans i nie przewiduję dla ciebie premii. – powiedziała, patrząc mu prosto w oczy - te cholernie niebieskie, zagadkowe, smutne oczy, po czym podeszła do Amandy, aby powiedzieć jej, że będzie z nią przez cały czas, że operują ją najlepsi chirurdzy tego szpitala, że nawet ten genialny dupek jest tutaj.
Operacja zaczęła się o 16:00, początkowo szło nadspodziewanie dobrze – widział jej uśmiech. Podobny ozdabiał jej twarz, gdy powiedział coś niestosownego, lub gdy zwyciężyła w ich gierkach (on zawsze był zdania, że wydaje jej się jakoby wygrała, nawet jeśli odnosiła niekwestionowane zwycięstwo, dla niego było ono zawsze wygraną bitwą, w wojnie do niego należało ostatnie słowo). Po jakichś dwóch godzinach wystąpiły komplikacje, na tyle poważne, że zagrożone było życie matki i dziecka. House zmusił się do większego skupienia nad przebiegiem operacji, jednak mimowolnie spoglądał na szefową, odnotował, że jest przerażona. Wyrażały to nie tylko ręce zaciśnięte najpewniej w kciuki, uniesione w górę i przyciśnięte do jej ust, ale także oczy – emanowały z nich strach, panika, rozpacz. Najchętniej sama przeprowadziłaby akcję ratunkową, już miała rzucić się w kierunku bezładnego, otwartego ciała Amandy, gdy poczuła na swoim ramieniu silny uścisk.
-Pozwól im pracować, to twoi najlepsi chirurdzy. Wiedzą, co robią. – nie mógł pozostać obojętny na jej cierpienie. Jego reakcja była podświadoma, zanim pomyślał, co robi, zrobił to.
Kiwnęła głową – tylko to była w stanie z siebie wydobyć. Czuła, że do oczu napływają łzy, powstrzymywała je jednak ostatkami silnej woli, jakie jeszcze jej pozostały.
-Tracimy je! Potrzebny zestaw do defibrylacji, już! – w pełnej napięcia atmosferze rozległ się głos Chase’a.
Wtedy i ona zrobiła coś odruchowo – ścisnęła spoczywającą na jej ramieniu dłoń mężczyzny, ale nie spojrzała w jego niebieskie oczy, nie chciała, by widział jej słabość.
***
Ciąg dalszy nastąpi...mam nadzieję ]:->
A tak na serio, pewnie jeszcze dzisiaj coś skrobnę, bo mam boski nastrój - po raz pierwszy od jakichś dwóch miesięcy xD (Gdyby nie panna Małgorzata [W. ;*] w ogóle pogrążyłabym się w nicości ) Nie wiem tylko, czy uda mi się wkleić
I pijemy dziś za moje dwa kolokwia, które zaliczyłam na 5 i 4- Do dna, Kochani
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 21:03, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
śliczne...
Cytat: | poczuła na swoim ramieniu silny uścisk.
-Pozwól im pracować, to twoi najlepsi chirurdzy. Wiedzą, co robią. – nie mógł pozostać obojętny na jej cierpienie. Jego reakcja była podświadoma, zanim pomyślał, co robi, zrobił to.
(...)
Wtedy i ona zrobiła coś odruchowo – ścisnęła spoczywającą na jej ramieniu dłoń mężczyzny | ten fragm podobał mi się najbardziej pisz, pisz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:04, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Powitanie na tym świecie Joy wiązało się dla niego z pożegnaniem Cuddy – Cuddy takiej, jaką znał.
Jak wielkim trzeba być egoistą, aby nie móc zaakceptować prawa do szczęścia innej osoby, bliskiej osoby? A może tu nie chodziło o to, że on nie może się pogodzić z tym, że Cuddy jest szczęśliwa? Może czuje, że zostaje sam?
Wilson żył w udanym związku, teraz jakoś się pozbierał, wraca do normalności po śmierci Amber, nawet Trzynastka radzi sobie z chorobą na swój sposób –co prawda strasznie pokręcony, ale uzależniony od Vicodinu i bursztynowego Burbona mizantrop nie miał prawa tego krytykować (co nie znaczy, że nie pozwalał sobie na uszczypliwe uwagi). Tylko Cuddy była taka, jak on – była nieszczęśliwa, to zawsze ich łączyło, to była ich część wspólna wśród tylu różnic. Przynajmniej aż do teraz. |
Ojej...
Tyle dziś przeczytałam świetnych Huddy fików, że już sama nie wiem, co pisać w komentarzach, żeby się nie powtarzać...
Nie chcę pisać tylko, że mi się podoba, bo tak bardzo mi się podoba, że chciałabym, żeby autor wiedział dlaczego... Tylko, że mój zasób słów, wychwalających pod niebiosa, jest dosyć ograniczony, więc w sumie, ciągle piszę to samo...
A podoba mi się bardzo, bardzo, bardzo...
Cytat, który wkleiłam na górze, zwłaszcza...
Jest smutny (jak wszystko, co najbardziej mnie chwyta za serce i najbardziej mi się podoba), jest... Pełen bezradności... I tęsknoty...
Strasznie mi się podoba...
Zaczynam wpadać w kompleksy... Obawiam się, że ja nie potrafiłabym napisać czegoś tak pięknego, prawdziwego, głębokiego...
Pozdrawiam gorąco i czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|