|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:33, 21 Maj 2008 Temat postu: I hate the way you love |
|
|
Kategoria: love
Zweryfikowane przez Richie117
UWAGA!!!!!!!!!!!!
JEŚLI KTOŚ NIE OGLĄDAŁ JESZCZE ODCINKÓW 4x15 "HOUSE'S HEAD" ORAZ 4x16 "WILSON'S HEART" NIE POLECAM!
SPOILERY!!!!!!!!!!!!!!!!!
proszę się nie zniechęcać tytułem
to taka fajna piosenka (właściwie dwie) zespołu The Kills
no więc...
nie miałam zamiaru o tym pisać, ale Richie powiedziała "pisz"
a więc teraz dla wszystkich fanów/fanek Hilsona i Cameron będzie kolejne coś "ku pokrzepieniu serc"
akcja dzieje się w piątym sezonie
wiecie, Wombacik i Hałsik pokłóceni, etc. ;pp
i nie martwcie się, że jest tak smutno, tak och ach bo jestem pewna, że tak będzie, ale do czasu.
NAPRAWDĘ się nie martwcie.
dawno takiej narracji nie było w moich fikach, a muszę "Deep..." jeszcze dokończyć więc trochę może mi się mieszać
no, pozdrawiam ;*
I can't get full
Znów padał deszcz. Gregory House przewrócił niecierpliwie oczami i uśmiechnął się ironicznie. Rzucił folder na biurko i sięgnął po następną ulotkę biura podróży. Miami… Nie, za blisko.
Uciec… Muszę uciec… Gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Gdzie nie będzie telefonów z pracy. Gdzie nie odnajdzie mnie myśl o tym, co zrobiłem, wyrzuty sumienia, tęsknota…
Szklane drzwi otworzyły się gwałtownie. Jednym szybkim ruchem zgarnął ręką foldery biur podróży do szuflady. Kilka spadło na podłogę, więc szybko wykopał je pod biurko tak, by nikt nie widział.
Gra. Po raz kolejny tylko gram. Wyrażam swoje uczucia tylko w snach, w halucynacjach. Potrzebuję pomocy, ale nie przyznam się do tego. Do końca będę już sam. Straciłem wszystko. Straciłem motywację do życia, jedyną osobę, która oddychała za mnie.
Lisa Cuddy stanęła przed biurkiem i uniosła wysoko brwi. Chciała wyrazić swoją dezaprobatę, ale smutek, jaki odczuwała, patrząc na niego, natychmiast pojawił się na jej twarzy. Spuściła wzrok i nagle uświadomiła sobie, że czuje się zażenowana, przebywając z nim w jednym pokoju. Doszło do czegoś, czego unikał od tamtego fatalnego dnia, w którym Amber umarła.
Po raz pierwszy razem. Sam na sam. Muszę wyjechać. Muszę uciec. Nie mogę pozwolić na to, by szaleństwo mną zawładnęło. Po raz pierwszy od dnia, w którym umarłem.
Cuddy usiadła na krześle, stojącym przy ścianie. Poprawiła koszulkę, która eksponowała jej biust. On nawet na nią nie spojrzał. Siedział nieruchomo i patrzył przed siebie, nieobecny.
Uciec w miejsce, w którym będę mógł zacząć nowe życie. Sam. Zawsze mogę dołączyć się do jakieś sekty… Popełnić masowe samobójstwo. Dać się zabić w Azji. Jechać do Afryki, zrobić coś… coś dobrego. Może wtedy do mnie wróci.
Cuddy nie wytrzymała i chrząknęła lekko. House wreszcie spojrzał na nią. Lisa nachyliła się lekko, gdy zauważyła, że jego oczy szklą się, jak gdyby płakał. Jednak Greg House, mistrz kamuflażu, natychmiast się opanował. Na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Cuddy, wiedziała, że czas na rozmowę. Prawdziwą rozmowę, w której powie mu, że wreszcie musi wziąć się w garść, zacząć żyć, że Wilson potrzebuje czasu, że wróci do niego. Ale nie potrafiła wypowiedzieć słowa, gdy patrzyła na jego twarz. Uśmiech nie obejmował niebieskich oczu. W nich było bezgraniczne cierpienie.
Pozwól mi uciec, zapomnieć. Lepiej mnie zabij. Pozwól zapomnieć. Nie, daj mi następną szansę. Nie, zostaw. Daj mi dorosnąć. Nie, zabij. Już od dawna jestem martwy.
Lisa Cuddy uśmiechnęła się, gdy wreszcie skomentował jej ubiór. Wymuszony uśmiech. By pokazać mu, że jest przy nim. Ale on tego nie doceniał, wiedziała o tym. Bez Wilsona był nikim, jego życie się skończyło. Cuddy odwróciła głowę, próbując zetrzeć łzy, które napłynęły do jej oczu. Nie mogła patrzeć na House’a w takim stanie. Nagle jej wzrok padł na folder biura podróży, którego nie zauważył. Sięgnęła po niego zaciekawiona, a Greg otworzył szeroko oczy, przerażony.
-House?
-Tak, Cuddy? – odpowiedział obojętnym głosem.
-Japonia? – uniosła wysoko folder i zmarszczyła brwi.
-Japonia – potwierdził krótko.
-Ale…
-Dawno nie miałem urlopu.
Uciął dyskusję i odwrócił wzrok. Przez chwilę wpatrywał się w milczeniu w krople deszczu, odbijające się od okna. Zerknął na Cuddy, która czytała ofertę ze sceptyczną miną. House ostrożnie odjechał na krześle pod samo okno i przycisnął twarz do szyby. Uchwycił kawałek drzwi Wilsona. Ciemność i pustka.
Wróć do mnie. Proszę Cię ,wróć do mnie przyjacielu. Nie mogę bez Ciebie żyć. Dlaczego nie chcesz zauważyć tego, że bez ciebie jestem nikim. Jestem wrakiem człowieka. Moje serce nie bije, gdy nie ma Cię obok.
Cuddy ostrożnie odłożyła reklamę na biurko House’a. Spojrzała na stos papierów, leżących na nim. Westchnęła cicho, myśląc o tym, że musi jak najszybciej dorwać Cameron i poprosić o kolejną przysługę. Oderwała wzrok od karty pacjenta, leżącej na biurku, służącej jako podkładka pod kubek kawy. Skrzywiła się, gdy wreszcie zauważyła Grega z przyciśniętą do szyby twarzą, wypatrującego Wilsona, poczuła współczucie i ból. Mężczyzna, na którego patrzyła, nie był sobą. Gregory House, którego poznała kilka dobrych lat wcześniej, już nie istniał.
Nie mogę na to pozwolić. Niech myślą, że jest w porządku. Może czas postarać się o dobrą wymówkę. Powiedzieć, że się zakochałem. Znaleźć dziewczynę, być z nią, ożenić się. Zrobić coś, by on zauważył, że ta cała historia wpłynęła na mnie. Zmieniła mnie.
-Daj znać, kiedy będziesz chciał wyjechać.
Lisa powoli podniosła się z krzesła, poprawiając delikatnie czarną spódnicę, którą miała na sobie tamtego dnia. Jeszcze raz uśmiechnęła się lekko i zatonęła w niebieskich oczach, starając się pokazać mu, że nie musi się bać. Że nie jest sam. Ma ją, Lisę Cuddy, starą przyjaciółkę, która zawsze będzie przy nim.
Nie mam już nikogo. Nawet jej. Jest tu ze mną z litości. Nie zna mnie. Nie rozumie. Myśli, że jestem słaby. Że powinienem się pozbierać. Nikt nigdy jej nie zostawił. Nie ma pojęcia, jak to jest… Stracić wszystko.
Greg uśmiechnął się, a Lisa poczuła ulgę rozchodzącą się po całym jej ciele, gdy zobaczyła, że jego oczy też wydają się szczęśliwe. Zawahała się i obeszła biurko. Stanęła przed nim, a House uniósł brwi. Teraz wyglądał jak zwierzę w klatce, przerażone, zdenerwowane. Pochyliła się nad nim, ściskając jego dłoń i pocałowała go w policzek.
Żar. Miejsce, w które mnie pocałowała płonie. Takie to dziwne. Dziwne uczucie. A najgorsze jest to, że powinienem czuć pożądanie. Chcę umrzeć.
Cuddy odetchnęła z ulgą i wyszła powoli z gabinetu, wspominając wciąż uśmiech na twarzy swojego przyjaciela.
Jednak Gregory House nie uśmiechał się z powodu pocałunku. Właśnie zrozumiał, że bez Wilsona nie żyje. Bez Wilsona nie oddycha. Bez Wilsona jego serce nie bije.
Teraz skończę z tym raz na zawsze i nikt nawet nie zauważy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Przywrócony_id:(1243) dnia Sob 18:35, 07 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:14, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Oł maj Gaad, evay... Znów będziesz ich męczyć???
Mam nadzieję, że nie za długo... (sama nie wiem, czy rzeczywiście myślę to, co napisałam :? )
I kto teraz będzie czekał do września na 5. sezon, skoro już teraz jest Twój fik? :wink:
WoW - dwa fiki pisane jednocześnie... Mój podziw nie ma granic
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:18, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Deep już powoli kończyć będę
zresztą to zobaczycie już w kolejnej paczce, mam nadzieję, że w ciągu godziny się uwinę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:26, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ojjjj... To już mi żal "Deep..."
Miałam nadzieję, że będziesz to pisać przez 5 lat, aż Jimmy odsiedzi swoje, a Grega wypuszczą za "dobre sprawowanie"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 13:26, 21 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:29, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
taaaaaaaak, będę ciągnąć ;D
spokojnie, POWOLI będę kończyć ;D
się głównie skupię na "Deep..." aż dokończę
dopiero potem to będzie bardziej rozwinięte
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:44, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
super, super i dla odmiany... super!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:17, 21 Maj 2008 Temat postu: Re: I hate the way you love |
|
|
4x16 jeszcze nie oglądałam, ale mniej więcej wiem o co tam chodzi
po drugie nie mogłabym się powstrzymać i nie zacząć czytać kolejnego hilsonowego fika
evay napisał: | Straciłem motywację do życia, jedyną osobę, która oddychała za mnie. |
która oddychała za mnie piękne
House taki zdesperowany, planuje samobójstwa o Boshh znów mieszasz evay znów mieszasz
mieszaj dalej Twoje fiki umilą mi czas w oczekiwaniu na 5 sezon
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:47, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Nie mogę nic napisać. Przed chwilą obejrzałam 4x16. Płakałam , nadal płaczę.
Mam nadzieję że to będzie erowski fik, albo chociaż z happy endem.
Przepraszam że nic nie napiszę, ale muszę dojść do siebie, I mam nadzieję [chociaż znając Ciebie to nic nie wiadomo*miałam dać tu uśmiechniętą buźkę, ale jakoś nie jestem w stanie* z huddy zrobiłaś hilsona] ale sądzę że z fikiem tym tak nie będzie.
I na koniec:
POdoba mi się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:04, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
<g>
kochana no ;*
spokojnie
ja też płakałam, a potem było już dobrze!
i jestem optymistką co do hilsona!
mam nadzieję, że tym fikiem poprawię Wam humor ;*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Przywrócony_id:(1243) dnia Śro 15:05, 21 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:06, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Napewno, ty potrafisz poprawiać humorek.
Na przykład fikiem o szczurze w hilsonowym łóżku [tzw. Birdie]
No i w tym fiku również pokładam wielkie nadzieje, że będzie tak świetny jak wszystkie poprzednie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:15, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
nie wiem czy mnie pomylilas z Richie czy to bylo celowe ;D
ja z gorączką nie myślę ;pp
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 15:15, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Też płakałam na 4x16...
I dlatego wylądowałam w dziale z Hilsonowymi fikami (jakbym gdziekolwiek indziej bywała ), żeby sobie poprawić humor a tu... No, mam nadzieję, że będzie dobrze! Czekam niecierpliwie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:19, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
ach Mirage tak na początek...
TWÓJ AVATAR JEST BOSKI!
i ludzie, naprawdę się nie smutajcie, toć piąty sezon NA PEWNO zacznie się smutno
ale mam nadzieję, że po tym nie będziecie się tak męczyć do sierpnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuczek
Lucky& Lovely
Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:25, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Piękny fik. A Wilsona jest tak strasznie mi szkoda... Mam nadzieję, że między nim, a Housem jakoś się ułoży i obaj jakoś, staną na nogi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:48, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
A kto nie płakał na Wilson's Heart ?! Jest ktoś ? Potem jeszcze "5 etapów żałoby" i ci delikatniejsi wpadają w depreche. Ja dziękuję.
A fik jest bardzo ciekawy !! Daj szybko następną część. W poniedziałek wyjeżdżam na zieloną szkołę i będe 3 dni bez house'a. A walę to - wydruukuje sobie jakieś 2 fiki i już! )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasinka
Endokrynolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a kto to wie? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:57, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Evay - pocieszycielka narodów Mam nadzieję taką.
Ale zapowiada się fajny ficzek.
No i łatwo zauważyć, że calutkie życie Forum kręci się wokół 4x15 i 4x16 ostatnio, więc powstają do tego fiki. Ja też w czasie wolnym wymyślam scenariusze 5 sezonu... ale chyba nikt by tego nie chciał czytać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:11, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
evay - nie wiem jak inni, ale ja tęsknię... A dopiero sobota jest. I wczoraj też tęskniłam
Wpadł mi w oko klip z piosenką, która chyba pasuje do tego fika - a napewno do pierwszej części:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:04, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Richie, ja też tęsknię za Evay, i za ciągiem dlaszym fika... ale bardziej mi Evay brakuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:22, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
mi wszystkiego co z nią związane jak i jej samej
Richie, piosenka faktycznie pasuje, mi się podobał nick osoby, która wstawiła ów filmik
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 5:09, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Zdążyłam namierzyć nowego ficka evay przed jej powrotem
I będę mogła rozkoszować się nim na bieżąco..
Evay, to naprawdę będzie Hamilsonek? Really, really? Uszczęśliwisz mnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:39, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
mam nadzieje, ze nie pomylilam tematow ;pp
terefere, tęsknią za mną jaaasne
no, będzie Cameron w przyszłym rozdziale może jutro ;D
Please could you take my shakes
And would you hold them still
James Wilson siedział w swoim ciemnym gabinecie. Jego wzrok już dawno tu przyzwyczaił się do ciemności, a teraz wpatrywał się z zdjęcie Amber, które dostał od niej na ich pierwszą rocznicę, próbując wymazać z pamięci jej uśmiech. Jego uśmiech.
Daj spokój, musisz wreszcie się uspokoić. Dasz radę, minęło już sporo czasu od jej śmierci. Jesteś ponad to. Potrafisz żyć dalej. Musisz. Przecież nie możesz przez resztę swoich dni ukrywać się w tym gabinecie.
Jimmy usiadł wygodniej na dywanie, patrząc teraz przez balkon. Deszcz padał coraz mocniej, mimo to wciąż widać było gwiazdy i księżyc, zakrywany raz po raz przez chmury. Westchnął ciężko, a do jego głowy wpłynęły kolejne cudowne, słodkie wspomnienia.
Amber zawsze kochała patrzeć w niebo. I gwiazdy. Tak, spadające gwiazdy. W tę noc, gdy kochaliśmy się, a potem wyszliśmy na dach jej budynku. I kazała mi pomyśleć życzenie, gdy dostrzegliśmy spadającą gwiazdę. Powiedziała, że jeśli będę w nie mocno wierzył, na pewno się spełni…
Wilson drgnął i podniósł głowę, gdy zauważył sylwetkę przechadzającą się po balkonie. Ostrożnie przybliżył się do szyby i obserwował House’a, który podszedł do betonowej barierki, i nie zważając na deszcz stał i patrzył w dół.
To dziwne uczucie… Nie czuję już złości. Nie, czuję. Nie czuję nienawiści. Nie, czuję… Nie, nie czuję. Dlaczego, do cholery, stoi tam całkiem sam? Nie widzi, że pada? Dlaczego tu jest? Powinien być wreszcie w domu. Wygląda strasznie.
Gdy Greg nagle wychylił się przez balustradę, Wilson zerwał się z podłogi i wlepił spojrzenie w czarną postać. House powoli ściągnął kurtkę i odłożył laskę w kąt. Po chwili znów podszedł do barierki i zadrżał na całym ciele, wpatrując się w księżyc.
Co ten kretyn wyprawia? Nie, nie, House, nie, nie próbuj wzbudzać we mnie… Nie, tak łatwo Ci nie przebaczę… Nie, odejdź od tej pieprzonej barierki, idioto! Nie zmuszaj mnie, bym tam wszedł… Nie rób mi tego!
Jednym szybkim ruchem Jimmy otworzył drzwi i wpadł na balkon, czując zimny deszcz na twarzy. Prychnął gwałtownie, ale przez wyjący wiatr Gregory House go nie słyszał.
Doktor House właśnie po raz trzeci wychylił się przez barierkę, oceniając wysokość od balkonu do chodnika, a łagodny uśmiech ukazał się na jego twarzy. I ulga. Nadzieja, że wreszcie coś się zmieni.
James stał w miejscu, rozpaczliwie starając się wykonać jakiś ruch. Wydawało mu się, że coś jest nie tak z jego mózgiem, skoro tak bardzo pragnie podejść do Grega i powstrzymać go, a jego nogi nie mogą oderwać się od ziemi.
House położył obie ręce na betonowej balustradzie i podźwignął się mocno. W tym momencie coś się zmieniło i Jimmy uświadomił sobie, co się dzieje.
Ty skończony draniu, nie rób tego! James, zrób coś, do cholery. Rusz swój leniwy tyłek i pomóż mu, to twój przyjaciel! Przyjaciel…
Twarz House’a wykrzywiła się w straszliwym bólu, gdy Wilson skoczył na niego niczym drapieżne zwierzę. Mężczyźni zwalili się na balustradę, a Jimmy z przerażeniem poczuł, jak obaj przechylają się w złą stronę, więc ostatnimi siłami złapał Grega za ramiona i zrzucił na podłogę balkonu.
Uderzyli mocno o kafelki, jęcząc mocno i klnąc głośno. Zimny deszcz napłynął do nosa Wilsona, który zakrztusił się i przewrócił się na brzuch, zamykając oczy i oddychając coraz spokojniej. Czuł drżenie House’a obok siebie.
Jak mogłeś… Czekaj, pokażę Ci… Pokażę Ci, jak zniszczyłeś moje życie. Jak chciałeś zniszczyć je po raz drugi… Drugi? Co? Po raz… setny! Tak, mógłbym wymieniać milion sytuacji, w których zniszczyłeś moje dobre imię, odtrąciłeś kogoś, kto był mi bliski…
Nagle James usłyszał łkanie. Podniósł głowę i spojrzał na twarz House’a, który ukrył ją w dłoniach. Greg nie powstrzymywał już łez, które spływały po jego policzkach, mieszając się z kroplami deszczu.
Wilson był kompletnie zakłopotany. Nieczęsto widział go w takim stanie. Właściwie zdarzyło się to tylko dwa razy wcześniej: na studiach i tu, gdy już razem pracowali.
Wyciągnął nieśmiało rękę i dotknął jego ramienia. Potem przytulił go mocno, czując ciepłe łzy na swojej szyi, gdy Greg wyciągnął gwałtownie dłonie i wtulił się w klatkę piersiową swojego najlepszego przyjaciela.
Boże, House, uspokój się… Co ja mam zrobić? Jak? Co? Jak mam Cię pocieszyć? Co powinienem powiedzieć, byś przestał zachowywać się, jak małe dziecko i przyznał, że to wszystko Twoja pieprzona wina?
James chrząknął lekko i zamruczał cicho, starając się go uspokoić. Przewalił się na plecy i drugą ręką mocno go przytulił, kołysząc go jak małe dziecko.
-Jimmy… - załkał Greg – przepraszam…
-House… - przerwał Wilson i zamknął oczy – nie chcę tego słuchać.
-Tak bardzo cię przepraszam…
-Nie jestem gotowy, przestań.
-Przepraszam…
-House – zagrzmiał Wilson i spojrzał na niego srogo, ale Greg wciąż krył twarz w jego białej koszuli.
-Przepraszam, ale… ja nie chciałem, żeby ona po mnie przyjeżdżała… To miałeś być ty…
James odepchnął go mocno od siebie. House przetoczył się i uderzył prawym kolanem o betonową balustradę. Wilson usłyszał trzask i głośny wrzask Grega, ale zignorował to. Podniósł się powoli z kafelek i poprawił mokrą już marynarkę.
Jak mogłeś… Jak mogłeś zwalić winę na Amber? Jesteś podłym egoistą, jak mogłem nawet przez chwilę myśleć, że się zmieniłeś, że mogę Ci wybaczyć, że wreszcie zaczniesz traktować mnie normalnie.
-Ty skurwielu – wysyczał Wilson.
Greg, wciąż trzymając się za nogę i szukając lewą dłonią Vicodinu, spojrzał na niego oczami pełnymi bólu i przerażenia. Usta Wilsona wygięły się w sarkastycznym, okrutnym spojrzeniu.
Wszedł do swojego ciepłego gabinetu, ignorując jęk swojego byłego przyjaciela, który pozostał sam na balkonie, żałując, że nie wyskoczył szybciej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Przywrócony_id:(1243) dnia Nie 16:42, 25 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:50, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
owacja na stojąco
evay, jestem skłonna nauczyć się piec ciasteczka, zrobić kiermasz, sprzedać je a za zarobione pieniądze kupić Ci bilet do USA, żebyś mogła zacząć pisać scenariusze do pewnego znanego serialu "House MD"
to jest cudowne
przemyślenia Wilsona i reszta
człowiek myśli "udało się, Wilson go uratował, teraz się pogodzą i wszystko będzie dobrze" a tu BUM
-Ty skurwielu – wysyczał Wilson.
niekończące się brawa z mojej strony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:53, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
rotfl, nawet nie wiesz jaki olbrzymi usmiech na twarzy wlasnie mam ;D
dobra, to czekam na ten bilet
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:00, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
byłego przyjaciela
Podobało mi się, ale 'byłego'....
Chciałam się zapytać. Tu będzie era albo chociaż Happy End?
I naprawdę mi Ciebie brakowało...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:03, 25 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
luuuuuuudzie, cierpliwosci, Wy naprawde myslicie, ze juz w pierwszym odcinku piatego sezonu bedzie sie lukier lał? ;D
będzie era, będzie ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|