|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mannequin
Pacjent
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opole Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:45, 09 Sie 2009 Temat postu: Far Away [+16, NZ] |
|
|
Wczoraj wieczorem napisałam pierwszy odcinek a potem drugi, poszło szybko ale jak wyszło ? To mój pierwszy fik więc nie bić, proszę.
Zamieszczam też ten fik pod wpływem impulsu, jak to ja.
Akcja dzieje się po ślubie Cameron z Chasem. Nie, House nie wylądował w psychiatryku ( przynajmniej na razie ).
ODCINEK 1
Daleko, daleko, w niedużym, drewnianym domku w Alpach leżało dwoje nagich ludzi, on i ona. Jej długie blond włosy rozwiewał poranny wiatr, który swoim magicznym tknięciem tworzył wachlarz na białej poduszce, w której ukrywała swój radosny śmiech. Jej usta śmiały się wiele razy ale nigdy nie były tak zadowolone, nigdy wcześniej nie odczuwały takiej radości jak teraz. Była nim oczarowana, zachwycona, ona była zakochana. Choć wiele razy mówiła że już nigdy nie pokocha wystarczająco mocno, teraz mogła śmiać się ze swoich słów. W tym momencie kryła przed nim swój szaleńczy śmiech, swoje szczęście, o którym on i tak dobrze wiedział. Leżała całkiem naga na łóżku, które skrzypiało za każdym razem kiedy zbliżał się do niej, kiedy całował ją w ramię, kiedy szeptał jej miłe słówka. Kocham Cię – z tych dwóch prostych słów cieszyła się jak małe dziecko, które czekało na upragnione lato. Obróciła się do niego ukazując swoją nagość, kobiecość, przed nim nie czuła wstydu, żalu, nienawiści, nie czuła negatywnych uczuć. Przyciągnęła go do siebie bliżej by raz jeszcze poczuć że jest blisko niej, chciała go mieć tu i teraz, pragnęła jego słów, jego ust, jego dotyku. I po raz kolejny tego poranku zaznała jego czułości i bliskości, chciała mu dać jak najwięcej, chciała jedynie by byli szczęśliwi.
* *
Słyszał jej śmiech, w oczach mógł dostrzec radość, która wypełniała ją całą, i wszystko było by dobrze gdyby nie miał poczucia winny że zadaje jej ból. Raz popełnił błąd, który tłumaczył sobie jako lekkomyślność, naiwność, przed samym sobą przyznał że to był ostatni raz, były to jednak puste słowa bo po raz kolejny dopuścił się zdrady. Zadawał jej ból, o którym ona nie wiedziała. Był zły kiedy widział jak ona o niego dba, jak go chwali, jak pomaga i kocha, czuł do siebie wstręt, nienawiść, a mimo to w każdą sobotę i w każdy poniedziałek smakował innej kobiety. Wiele razy chciał się przyznać, przeprosić, wyjawić prawdę ale patrząc jaka jest szczęśliwa wycofywał się zdając sobie sprawę jak wiele może stracić. Czy wiedział jednak jak wiele może stracić nie mówiąc jej o niczym ? Po nocach śniły mu się koszmary, od których nie mógł się uwolnić, a które przypominały mu o kłamstwach. Skończę z tym, nie spotkam się z nią jutro, tak tłumaczył się ze zdrady, bo jak inaczej to nazwać ? Kochał swoją żonę ale nie mógł przestać myśleć o innej, tej drugie, która miała asa w rękawie, która go kusiła, zasypywała prezentami. On i kochanka, on kochający mąż, ona mściwa żona, która sypiała z innym mężczyzną na złość swojemu bogatemu mężu. Wiele razy mówił jej To koniec, ale to były kłamstwa, nocami wkradał się do niej łóżka prosząc o więcej i więcej. Nie mógł z tym zerwać, to wszystko było jak kolejka, która przyśpieszała, zachwycała go, nie mógł z niej wyjść jakby się bał że nie starczy mu na kolejny bilet. Miał nadzieję że jego Wielka Miłość się o tym nie dowie, był doskonałym kłamcom, wszystko opracowywał. Gdyby wiedział jak wiele straci za parę dni.
* * *
Siedział w jednym z miejskich barów, nie był to jakiś duży, bogaty lokal, a podrzędny bar, w którym często dochodziło do bójek. Wchodząc można było poczuć silny zapach tytoniu mieszający się z alkoholem, i potem przebywających tu ludzi ale jemu to nie przeszkadzało, przynajmniej nie teraz. Pomieszczenie nie było duże, mieścił się tu nieduży barek z młodym barmanem, który przy każdej dowolnej okazji liczył na duży napiwek, pod ścianą mieściło się kilka stolików, niekoniecznie w dobrym stanie. Zaraz na lewo były toalety, do których nie miał zamiaru się wybierać. Na samym szarym końcu była niewielka scena, na której śpiewała pewna blondynka ubrana w białej, połyskującej sukience, za jej plecami znajdowali się dwaj gitarzyści, którzy szarpali struny gitar, jeden z nich był wyraźnie pijany. I gdzieś tam daleko, w ciemnym koncie dostrzegł pianino, ciemne jak jego myśli, i odległe jak jego uczucia. Cały on, zawszę tworzył wokół siebie wysoki mór, przez który nikt nie mógł się przedrzeć. Odpychał od siebie ludzi, których szanował, kochał, czy ci ostatni istnieli ? Oczywiście że tak, ale on nie miał odwagi przyznać się do własnych uczuć, które uważał za ludzie słabości, a on nie chciał być słaby, nie ON. Wolnym krokiem podszedł do pianina, dostrzegł że jest ono stare, zarysowane, Zapewne wiele przeszło, przemknęło mu przez głowę. Był jak ten instrument, tkwił w ciemnym, niewidocznym miejscu gdzie nikt nie miał dostępu, a gdy ktoś już się zbliżył ranił daną osobę, choć tak naprawdę wołał Pomocy. Jego wewnętrzny duch wołał o pomoc, chciał się podnieść i iść przed siebie ale duma, niedostępność stawały mu na drodze.
Zasiadł do pianina wydajać z niego pierwsze dźwięki, które chciały go zatrzymać, powiedzieć Jestem zmęczone, za stare na takie numery, ale on niewzruszony zaczął wprawiać swoje palce w ruch, które uderzały raz po raz w kolejne klawisze, zatopił się w tym dźwięku, powrócił do przeszłości, która teraz wydaje mu się udręką. Lekkość grania dotarła do każdego z obecnych tu ludzi, jakaś kobieta zaczęła płakać, barman westchnął ciężko dumając nad czymś, muzycy stojący na scenie włączyli się. Teraz nic innego się nie liczyło, a muzyka, która wyrażała jego samotność, tą cholerną samotność, od której nie mógł się uwolnić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mannequin dnia Nie 21:33, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
anna lee.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza ekranu. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:13, 09 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
duzo błędów stylistycznych, parę ortograficznych. może to sprawiło, że nie jestem za bardzo przekonana to tego tworu. parę ładnych metafor (co przemawia zdecydowanie na plus bo uwielbiam trafne metafory;)).
jest to bardzo niedoskonałe i niedopracowane - sama stwierdzasz, że zostało dodane pod wpływem chwili i impulsu. może właśnie należało jeszcze trochę nad tym pomyśleć;]
ale... generalnie zapowiada się ciekawie.
no i... bardzo przypadł mi do gustu ostatni opis. wnioskuję, że to house z tym pianinem.. jest takie...hmmm... ma klimat, który bardzo cenię i którego szukam zazwyczaj i w życiu i w książkach i w filmach. bardzo się cieszę, że znalazłam tu coś tak wyrazistego i trafiającego do mojego serduszka.
czekam na rozwój sytuacji;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mannequin
Pacjent
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opole Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:27, 09 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za krytykę. Jak to ja, zrobiłam coś pod wpływem impulsu. Jak napisałaś są błędy, czasem się zastanawiam jak udało mi się przekonać nauczycielkę bym dostała na koniec 4 ( to chyba przez moją minę zbitego psa w tym jestem dobra )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kin
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my wild island Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:07, 10 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
bledy zawsze mozna poprawic. jestem bardzo ciekawa, co bedzie dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:19, 10 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
No właśnie.
Błędy można poprawić.
Ładnie się zaczyna.
Chase zdradza Allie. Co zrobi Cam jak się dowie? Może go zabiję?
*śmiech*
Żartuję oczywiście xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lennonka
Pacjent
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z przeszłości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:20, 19 Sie 2009 Temat postu: Re: Far Away [+16, NZ] |
|
|
Cytat: | Jej długie blond włosy rozwiewał poranny wiatr, który swoim magicznym tknięciem tworzył wachlarz na białej poduszce, w której ukrywała swój radosny śmiech. Jej usta śmiały się wiele razy ale nigdy nie były tak zadowolone, nigdy wcześniej nie odczuwały takiej radości jak teraz. Była nim oczarowana, zachwycona, ona była zakochana. Choć wiele razy mówiła że już nigdy nie pokocha wystarczająco mocno, teraz mogła śmiać się ze swoich słów. W tym momencie kryła przed nim swój szaleńczy śmiech, swoje szczęście, o którym on i tak dobrze wiedział. |
Nie za dużo tego śmiechu? To razi w oczy. Nawet bardzo.
Cytat: | On i kochanka, on kochający mąż, ona mściwa żona, która sypiała z innym mężczyzną na złość swojemu bogatemu mężu. |
"Mężowi" no litość Boską!
Cytat: | Cały on, zawszę tworzył wokół siebie wysoki mór (...). |
Mogłabyś poprawić. Nie ja pierwsza zwracam uwagę na ortografię.
Niektóre metafory, swoją drogą, pierwsza klasa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lennonka dnia Śro 0:22, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|