|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Noemi
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:45, 23 Lut 2010 Temat postu: Does that make me crazy? [NZ/P] |
|
|
Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, że to napisałam. Wyprzedzam wasze pytania: nie, nie jestem nienormalna (chyba ) Do ficka zainspirował mnie kot z książek Garth Nix'a.
Życzę przyjemnego czytania
Zweryfikowane przez Noemi.
I remember when,
I remember, I remember
When I lost my mind.
There was something so pleasant
about that phase.
Even your emotions had an echo
In so much space.
Rozejrzał się spokojnie po pomieszczeniu. Białe ściany, biała podłoga i biały sufit. W jednym z rogów postawiono krzesło, oczywiście białe. No nie, pomyślał, powtórka z rozrywki? I nagle zdał sobie sprawę z tego, że nigdzie nie ma drzwi.
- Co jest, do cholery?!
- Czy wiesz, gdzie jesteś? – rozległ się jakiś głos.
-Nie no. Ja rozumiem że MTV Wkręca, ale w istnienie Boga i tak nie uwierzę – mruknął. Po chwili w pokoju znikąd pojawił się mały, czarny kot. Przysiadł na tylnych łapkach i spokojnie przyglądał się House’owi.
- Nie musisz widzieć, żeby uwierzyć. – odezwał się nagle kot. Diagnosta odruchowo odskoczył od niego . – Jestem Kot, a ty jesteś Gregory House. Wiesz gdzie teraz jesteś?
- Nie wiem, ale wiem dlaczego. Prawdopodobnie mam silne problemy psychiczne, w końcu gadam z kotem. Słuchaj, jak zaraz mnie stąd nie wydostaniesz, to tak ci zdzielę laską, że do końca życia Whiskasa nie przełkniesz! – krzyknął wkurzony i zaczął się rozglądać za swoją laską. Nie było jej. Kot spojrzał na niego bez większego zainteresowania. W końcu kontynuował:
- Są dwie teorie na ten temat. Pierwsza: jesteśmy w twojej wyobraźni, druga zakłada, że wierzysz w Boga, domyślasz się do czego to sprowadza.
- Ja mam trzecią teorię: to jakiś chory sen.
Kot po raz dugi zlekceważył House’a i ciągnął dalej:
- Wiemy już gdzie jesteś, przynajmniej teoretycznie. Teraz ważne jest po co tu jesteś. Obróć się.
Diagnosta posłusznie wykonał polecenie kota. Na jednej z dłuższych ścian pokoju pojawiła się znikąd szyba. Ale nie ona była ważna, tylko to co działo się za nią. Zobaczył siebie, leżącego na łóżku szpitalnym. Był w strasznym stanie, cały posiniaczony i we krwi. Wokół niego krzątało się kilku ludzi. Wśród nich rozpoznał Chase’a z defibrylatorem, krzyczącego „ładuję, czyste”**, przerażoną Cuddy, która przyglądała się wszystkiemu przestraszona i stojącego obok niej Wilsona. Obrócił się do Kota z pytającym spojrzeniem, ale ten wydawał się zbyt zajęty czyszczeniem łapek, żeby to zauważyć. Gdy ponownie spojrzał na ścianę, szkła już nie było.
- Widziałeś swoją śmierć, niewielu ma ten zaszczyt.
- Tam, w dole… Czy ja nie żyję? – Na twarzy mężczyzny widać było strach.
- Sam musisz zdecydować, czy chcesz wrócić – odpowiedział kot. – Dostajesz drugą szanse od losu… A może od Boga? Musisz podjąć decyzję, czy chcesz z niej skorzystać. Na dole jesteś wrednym draniem, który wszystkim dogryza, uprzykrza się i znęca. Ja wiem, że gdzieś tam w środku ciebie jest mały zalążek uczuć i człowieczeństwa, tylko że jest on pokryty całą masą pajęczyn. Musisz sam je sprzątnąć. Pomyśl, ile razy robiłeś na złość Cuddy, ile razy powiedziałeś Wilsonowi, że jest twoim najlepszym przyjacielem? Człowiek potrzebuje innego człowieka, na tym polega natura ludzka. I choćbyś się tego wypierał, też czasem jesteś samotny.
House ze spokojem wysłuchał kota i zapytał:
- A jeśli chciałbym wrócić, mógłbyś zrobić coś, żeby mnie nie bolało? – Spojrzał na swoją nogę, a potem błagalnie na kota.
- Aż taki wyjątkowy to ty nie jesteś – zamruczał kot, co zabrzmiało jakby zachichotał.
- Mam jeszcze jedno pytanie, czemu miałem ten wypadek?
- Nie pamiętasz? Piłeś i wsiadłeś na motor – uśmiechnął się Kot, ale w tym uśmiechu nie było nic miłego. – I jak, co o tym wszystkim myślisz?
- Myślę, że nie powinienem wsiadać na motor po pijaku – mruknął House, a Kot znowu zachichotał i zaraz spoważniał.
- Chcesz wrócić?
Diagnostę coś ścisnęło za gardło. Odchrząknął i odpowiedział jednym krótkim słowem:
- Tak.
Po chwili już go nie było. Kot przysiadł na łapkach i mruknął (a raczej miauknął):
- Takiego gościa to jeszcze nie miałem – zaśmiał się i powrócił do lizania łapek.
And when you're out there
Without care,
Yeah, I was out of touch.
But it wasn't because
I didn't know enough,
I just knew too much.*
*piosenka Crazy - Gnarls Barkley
** dla wszystkich fanów czejsowego [link widoczny dla zalogowanych]
PS: Wiem, nie ma Huddy Ale jeśli chcecie dalej to będzie (to się nazywa szantaż)
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Noemi dnia Pon 19:06, 08 Mar 2010, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
HuddyFan
Stażysta
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:30, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
ZAKLEPUJE
Edit:
To na Zedge jest Czejs!!?? WoW
W ogóle to jest... fajnie.
Są plusy:
1) whiskas'a nie przełkniesz -
2) To jest Huddy! A u mnie to już jest plus stąd......................do tąd.
3) Dostał nową szansę Każdy zasługuje na nową szansę.
Jeden malusieńki minus:
Szkoda, że ten Kot nie dał mu żadnego regulaminu, wskazówki. W stylu: "Dostajesz nową szansę, ale już nigdy więcej..." albo "Dostajesz nową szansę, ale pod warunkiem, że ujawnisz swoje uczucia do Lisy Cuddy" Wiem, wart pomarzyć.
W każdym razie, czekam na next
Całuję,
H.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez HuddyFan dnia Wto 12:41, 23 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:10, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Tak, to zdecydowanie opowiadanie dla mnie.
Cytat: | No nie, pomyślał, powtórka z rozrywki? I nagle zdał sobie sprawę z tego, że nigdzie nie ma drzwi. |
To mi się bardzo podobało, aż się szeroko uśmiechnęłam.
Powinno być: - Nie, no ja rozumiem...
Cytat: | Po chwili w pokoju znikąd pojawił się mały czarny kot. Przysiadł na tylnich łapkach i spokojnie przyglądał się House’owi
| mały,czarny. I "tylnych".
Cytat: | - Nie musisz widzieć, żeby uwierzyć. – odezwał się nagle kot. |
Tu bez kropki po "uwierzyć".
Cytat: | - Są dwie teorie, na ten temat. |
Bez przecinka.
Cytat: | druga zakłada, że wierzysz w Boga, |
Damn, House nie wierzy w Boga!
Cytat: | Na jednej z dłuższych ścian pokoju pojawiła się z nikąd szyba. |
Przekształciłabym to zdanie na płynniejsze i "znikąd".
Wśród.
Cytat: | - Widziałeś swoją śmierć, niewielu ma ten zaszczyt.
- Tam, w dole… Czy ja nie żyję? – Na twarzy mężczyzny widać było strach.
- Sam musisz zdecydować, czy chcesz wrócić – odpowiedział kot. – Dostajesz drugą szanse od losu… A może od Boga? Musisz podjąć decyzję, czy chcesz z niej skorzystać. Na dole jesteś wrednym draniem, który wszystkim dogryza, uprzykrza się i znęca. |
Składam ukłon przed Tobą Noemi za świeży i ciekawy pomysł, który mnie zaintrygował. Fajnie byłoby gdybyś barwnie przedstawiła scenę obudzenia się House'a, reakcje bliskich. I mam nadzieję, że ten kot będzie pojawiał się w kolejnych częściach.
Cytat: | Ja wiem, że gdzieś tam w środku ciebie jest mały zalążek uczuć i człowieczeństwa, tylko że jest on pokryty całą masą pajęczyn. Musisz sam je sprzątnąć. |
Urzekło mnie to zdanie, uwielniam plątać się w pajeczych metaforach.
Cytat: | - A jeśli chciałbym wrócić, mógłbyś zrobić coś, żeby mnie nie bolało? – spojrzał na swoją nogę, a potem błagalnie na kota. |
"Spojrzał" wielką literą.
Cytat: | - Myślę, że nie powinienem wsiadać na motor po pijaku. – mruknął House, a Kot znowu zachichotał i zaraz spoważniał. |
Bez kropki przed drugim myślnikiem.
Ten fic może wyjść Ci trochę OOC, jeśli ma House ma się zmienić dzięki temu kotu, ale to nic. Uważam, że nie zawsze trzeba trzymać się w pełni kanonu. Jeśli go ciekawie poprowadzisz, to naprawdę będzie coś świetnego. Wiele jest takich filmów i opowiadań, gdzie kot był raz aniołem doradcą, za chwilę kusicielem szatanem, który testuje człowieka. To by było pasjonujące, gdybym mogła o tym poczytać Widzę minę Wilsona czy Cuddy, gdy nakrywa House'a z kotem na dachu, oh yeah!
Wielki plus za Gnarls Barkley! Uwielbiam te piosenki.
http://www.youtube.com/watch?v=KfRnj9YEHjo&feature=channel - A tu jej połączenie z House'eem, genialne!
Będę czytać, bo warto.
Pozdrawiam,
Nitka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Wto 15:15, 23 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
roksi.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BD.
|
Wysłany: Wto 15:21, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Świtne to było. Druga szansa dla House'a.
Bardzo mi się podobało. Kotek wymiataa.
Czekam na następną część. Wenyy życzę
roksi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:17, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
nie no, nie powiem, ciekawe.
od razu się ciesze, bo występuje kot
ale że druga szansa dla House'a...
czekam na następną część!
Wena
btw. czejsowe czardżinggg... mrau
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:55, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
dla Huddy wszystko, więc dawaj następną część
bardzo interesujący początek. I ten kot!
czekam na ciąg dalszy!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:36, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Noemi! Talenciaro!
Chyba zostanę fanką twojej twórczości.
Piszesz bardzo ładnie i przejrzyście. Fik od pierwszego zdania wciąga czytelnika.
I to mi się podoba!
Bardzo ciekawie się zaczyna, wątek z kotem, miau.
Kocham koty.
No i druga szansa dla House brzmi bardzo, bardzo ciekawie.
Czekam na rozwój wydarzeń i Huddy.
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noemi
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:40, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
A oto i kolejna część Niestety brak Huddy, ale następna część wam to wynagrodzi (mam ją już napisaną, a zmian nie przewiduję)
II. Obudził się otulony białą, szpitalną kołdrą. Podniósł się na łokciach i starał przypomnieć, gdzie się znajduję. I przypomniał sobie wszystko. Wypadek, gadającego kota i… własną śmierć. Jego ciałem wstrząsnął lekki atak drgawek. Po kilku sekundach uspokoił się i opadł z powrotem na poduszki. Chciał się dowiedzieć, czy to wszystko stało się naprawdę, czy to był jakiś chory sen, ale nie był w stanie. A do tego wszystko go bolało. Po chwili do sali wszedł Wilson.
- House, jesteś idiotą. Wiem, że już ci to mówiłem, ale będę to powtarzał do skutku. Przyciągasz nieszczęścia, jak magnes. Chyba będę ci musiał kupić pod choinkę GPS.
- Też się cieszę, że cię widzę – odpowiedział z ironią. - Jakie są obrażenia?
- Dwa złamane żebra i liczne potłuczenia. To cud, że po takim wypadku wyszedłeś prawie zdrowy. Wiesz, że twoje serce stan...
- Wiem – przerwał mu diagnosta.
- Ale… Jak to? – zapytał Wilson ze zdziwieniem.
- Pamiętasz, jak na studiach wzięliśmy halucynki i gadaliśmy z twoim szczurem? – Jego przyjaciel szeroko się uśmiechnął, przypominając sobie tamto wydarzenie i kiwnął głową w odpowiedzi. – No cóż, uznajmy, że miałem małe deja vu.
Widząc, że James już otwiera usta, żeby zapytać o szczegóły powiedział:
- Żadnych pytań! Bądź tak dobry dla przyjaciela i skocz po szklankę wody. – W tych oto banalnie prostych słowach House wyznał, że czuję się przyjacielem Wilsona. W jego ustach znaczyło to prawie tyle, co oznajmienie, że onkolog jest jego przyjacielem. No cóż, to zawsze jakiś postęp, pomyślał.
Zaraz po wyjściu Wilsona w pokoju pojawił się Kot.
- No brawo House! – zamiauczał z ironią.
- A ty tu czego?
- Chyba musimy wyjaśnić sobie kilka spraw. Pierwsza: zwracaj się do mnie z szacunkiem, jestem teraz Panem i Władcą twojego życia.
- Przecież jesteś kotem! – krzyknął House oburzony i rozwścieczony.
- Nie jestem kotem, twoja wyobraźnia uwięziła mnie w ciele kota. Równie dobrze mógłbym być psem, papugą, czy twoją matką. I pamiętaj, żeby mi nigdy nie przerywać, to druga sprawa. Następna – co to było, to z Wilsonem? Miałeś świetną okazję na udowodnienie, czy naprawdę jesteś wart drugiej szansy, a ty tak po prostu ją olałeś.
- Starałem się – mruknął przygaszony House. Przyznał w duchu, że Kot go przerósł. Co, jak co, ale gadanę to ten zwierzak miał. Usłyszał w swojej głowie piskliwy głos spikera: nowym House’m, królem cynizmu i arogancji zostaje… kot vel. Kot!
- Jasssne – miauknął. – Chyba wyjść na samolubnego idiotę. Słuchaj, dałem ci drugą szansę, ale w każdej chwili mogę ją odebrać. Jeśli znowu o tym zapomnisz, wypalę ci na tyłku moją łapkę.
- Dobrze, mój własny, osobisty Bogu, guru, władco, panie życia i śmierci, i co tam jeszcze sobie zażyczysz – sapnął diagnosta, starając się przybrać najbardziej sarkastyczny ton, na jaki było go stać.
- Twoim zadaniem jest wyznanie Cuddy swoich uczuć. Obojętnie w jaki sposób, może to być śpiewanie serenady pod oknem, wysłanie bukietu kwiatów z liścikiem, czy choćby rozmowa przez telefon. To już pozostawiam twojej kreatywności. Jeśli tego nie zrobisz… Game over.
- Hej, nie rób z mojego życia jakiejś cholernej gry komputerowej!
Kot zachichotał, przez co stał się jeszcze bardziej mroczny.
- Teraz już tylko czas na next level. Pa, House – powiedział i zniknął.
W tym samym momencie, gdy kot znikał do sali wszedł Wilson.
- Przypomniałem sobie, że automat jest nieczynny i… - przerwał raptownie patrząc na bladego i przerażonego House’a. – Co jest? House, co się stało? – spytał z obawą, bowiem nigdy nie widział przyjaciela tak przerażonego.
- N-nic. Po prostu znów miałem małe deja vu – odrzekł drżącym głosem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noemi dnia Sob 19:29, 27 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:52, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:19, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
podpiszę się pod postem wyżej, że mi się podoba
a co do treści...
House wyznający po House'owemu że Wilson jest jego przyjacielem
piękne!
i już nie mogę się doczekać 3 części!
Wena, Noemi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:37, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
lubię tego Kota!
świetne!
czekam na kolejną część!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:45, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi sie podoba
I sama nie wiem ale ten kot jest boski Normalnie wiekszasc osob pisze o spotkanu z bogiem albo ze smiercia a tu prosze kotek choaciaz sadze ze ten nie robi takich oczkow jak puszek ze Shreka
czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noemi
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:28, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Iiii... Nadchodzi kolejny part
Z dedykacją dla mojej przyjaciółki, która obiecała, że tu zajrzy i przeczyta te moje wypociny. Dziękuje za wszystko
III. House leżąc w łóżku szpitalnym nudził się niezmiernie. Niestety, jego sala nie miała telewizora (pielęgniarki powiedziały mu, że to zdrajca Wilson kazał go zdjąć) i żadną siłą nie mógł go wyperswadować. Czasem wpadał do niego James, który ze względu na pracę, nie mógł spędzać z nim dużo czasu. Raz też odwiedzili go Chase, Foreman, Taub i Trzynastka. Jednak najczęstszym gościem był Kot, który nigdy nic nie mówił, tylko siedział i patrzył przygaszonym, martwym wzrokiem na diagnostę. Ten pusty wzrok był gorszy, od jakichkolwiek słów.
House poczuł niemiłe ukłucie w piersi na myśl, że ani razu nie było u niego Cuddy, ale zignorował je. Chociaż nie zdawał sobie z tego sprawy, za każdym razem, gdy ktoś wchodził do pomieszczenia podnosił wzrok na drzwi mając nadzieję, że ujrzy tam sylwetkę szefowej. W końcu jego modły zostały wysłuchane (przez chwilę nawet zastanawiał się, czy to nie sprawka wszechmocnego Kota).
- House. House! – Usłyszał krzyk Cuddy. Nic, żadnej reakcji. Nadal leżał z zamkniętymi oczami i jak małe dziecko, udawał, że śpi. - Wiem, że nie śpisz. Zanim weszłam widziałam, jak patrzysz na korytarz.
W końcu otworzył oczy i spojrzał na pochylającą się nad nim panią administrator. Poczuł zapach jej perfum, zmieszany z jakimś owocowym szamponem. Uśmiechnęła się i zapytała:
- Wiesz co mam zamiar teraz powiedzieć?
- Czyżby nie popularne ostatnio i nieco przereklamowane: „ty idioto”? Błagam, Cuddy, stać cię na coś lepszego.
- Martwiłam się o ciebie. – Popatrzała na niego zaniepokojona.
- Taaa? – mruknął. – A to ciekawe, w końcu jakaś nowość. A w jakim sensie się martwiłaś?
- Jesteś moim pracownikiem i kolegą, mogłabym nawet zaryzykować stwierdzenie przyjacielem. To chyba normalne. – Lisa wzruszyła ramionami.
- A nie martwiłaś się o mnie, bo… troszeczkę ci zależy? – spytał, na co ona roześmiała się i odpowiedziała:
- Chyba się przeceniasz, House. Te drzwi są już dla ciebie zamknięte. Jestem szczęśliwa z Lucasem. Klucz był przy tobie, w kieszonce na twoim sercu, ale ty go nie wykorzystałeś. Teraz wymieniłam zamek. Przykro mi. Odpoczywaj i wracaj do zdrowia.
- Czasem zdarza się, że jeden klucz pasuje do wielu zamków –stwierdził cicho. Spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, w którym on dostrzegł cień smutku. Wyszła.
Cholera, dostałem szansę na życie od Kota, ale po co mi ona, skoro nie dostałem szansy od Cuddy? I co z tego, że zrozumiał, co to znaczy „uczucie”, jak nie może tego wykorzystać. W sali pojawił się Kot.
- W jakimś sensie powiedziałem jej co czuję. Dasz mi teraz spokój?
- Opss... Zapomniałem powiedzieć o jednej malutkiej rzeczy. Ona ma cię pokochać. – Kot uśmiechnął się triumfalnie i zaczął biegać za swoim ogonem. Wyglądał tak bezbronnie i normalnie. House już wiedział, czego się po nim spodziewać, więc na zdziwił się zbytnio, gdy to usłyszał. To jednak nie znaczy, że nie wkurzył się.
- Ty zapchlony sierściuchu! Bawi cię to, nie? Myślałem, że pomagasz, a nie pakujesz w jeszcze większe bagno!
- Wypraszam sobie tego zapchlonego sierściucha, o higienę to ja dbam aż zanadto. Słuchaj, jestem kotem, więc nie mam zbyt wielu sposobów na wyrzucanie swoich emocji. Trzeba sobie jakoś radzić, nie?
- Pobaw się kłębkiem wełny, zapoluj na myszy, rób wszystko, ale nie wtrącaj się w moje życie!
- Pamiętaj kto dał ci to życie. Wykonasz moje polecenie, bo za bardzo boisz się śmierci. – z tymi słowami znikł.
Cuddy powiedziała mu, że jest szczęśliwa. Nie potrzebuje go. Ale przecież on się nie poddaje. Co ma ten Lucas, czego on nie ma? Przecież zasługuję na nią, do cholery! I pokaże jej to! Nie wiem w jaki sposób, ale pokażę!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noemi dnia Sob 19:56, 27 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:40, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
no to będzie troszkę trudniej...
fajna część i jestem ciekawa, na co wpadnie House, żeby pokazać, że mu zależy. Bo nie wątpię, że na coś wpadnie
czekam na kolejną część!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:00, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ciekawe co tez takiego wymysli *śmieje się złowieszczo*
Czekam na cd
Pozdrawiam i wena zycze
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez daritta dnia Sob 21:00, 27 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:33, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ooo. Szukam świeżego pomysłu i właśnie coś takiego mogłabym znaleźć.
Cztery białe ściany, nie ma drzwi, za to jest Kot - taaak, ta sceneria bardzo mi odpowiada, w związku z czym ich pierwsza rozmowa mogła potrwać trochę dłużej, chociaż z drugiej strony tam House umiera, a tu gawędzi sobie z jakimś sierściuchem (którego, nawiasem, polubiłam od samego początku) - rozumiem, rozumiem, nie mogli przedłużać.
Zainteresowałaś mnie, będę czytać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez a_cappella dnia Nie 13:39, 28 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:40, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Chyba się przeceniasz, House. Te drzwi są już dla ciebie zamknięte. Jestem szczęśliwa z Lucasem. Klucz był przy tobie, w kieszonce na twoim sercu, ale ty go nie wykorzystałeś. Teraz wymieniłam zamek. Przykro mi. Odpoczywaj i wracaj do zdrowia.
- Czasem zdarza się, że jeden klucz pasuje do wielu zamków –stwierdził cicho. Spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, w którym on dostrzegł cień smutku. Wyszła.
piękna część
czekam na kolejne
wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:22, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
No ładnie, ładnie...
Podoba mi się. Ten kot jest nieco przerażający, nie chciałabym być w skórze House'a. Bo ten kiciuś to sadysta [!] xP
Czekam na następny i życzę wena !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noemi
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:29, 04 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
UWAGA! Spojlery do szóstego sezonu!
4. Po dwóch dniach krwawych bojów z pielęgniarkami House został w końcu wypisany ze szpitala. I znów ta sama, codzienna monotonia. Godziny spędzone w pracy na „burzy mózgów”, stracone na sen i na przedrzeźnianie Cuddy. Poczuł, że życie ucieka mu przez palce. Widział swoje siwe włosy i zmarszczki na twarzy. Ale nie robił absolutnie nic, żeby złapać to życie w jakiś worek i przyczepić do niego kartkę z napisem „w szczęśliwym użyciu”.
A Kot miauczał i miauczał.
Siedzieli na kanapie i oglądali hokej na lodzie. Nie odzywali się za wiele poza krzykami, które wydawali z siebie, gdy jakiś zawodnik został niesłusznie skierowany na ławkę kar, czy gdy sędzia nie zauważył faulu. Ich kolacja składała się z piw i chipsów. House nie lubił piwa, ale postanowił spędzić ten wieczór, jak na prawdziwego faceta przystało.
- No i gdzie pędzisz?! Przecież był spalony! – krzyczał Wilson do telewizora wymachując rękoma. – Ten sędzia jest chyba jakiś…
- Ma niedoczynność tarczycy – wszedł mu w słowo House. – Spójrz jaki jest blady, ma trudności z koncentracją, przerzedzone włosy i wygląda jak żywy trup.
- Przypomnij mi dlaczego się z tobą przyjaźnię? – House wywrócił oczami i ciężko westchnął - Słuchaj, może on po prostu się nie wyspał?
- Taaa i dlatego leży teraz nieprzytomny na ziemi. – Wilson spojrzał na telewizor i zaśmiał się głośno. Skończyła się druga tercja meczu, przerwa.
- Mówiłem ci, żebyśmy nie przenosili pracy do domu. A tak a propos pracy, jak tam u Cuddy?
- Zadzwoń do niej, sama ci powie. – Wzruszył ramionami House. Jego przyjaciel czekał na dalszy ciąg wypowiedzi, ale gdy zdał sobie sprawę z tego, że nie ma na co liczyć, wziął pilot do ręki i zaczął przerzucać kanały. House wstał z kanapy.
- Idę porozumieć się z moim wewnętrznym ja. – Z tymi słowami skierował się do łazienki.
Na ubikacji siedział Kot.
- Mógłbyś dać mi odrobinę prywatności i wyjść z kibla? A już najlepiej byłoby, gdybyś zaszył się w jakimś kącie i zdechnął – przywitał go House.
- Nie mogę ot tak umrzeć.
- Słucham?! Czyli nawet jakbym przebił cię osikowym kołkiem nie zdechłbyś?
- Och, czy ty naprawdę jesteś takim idiotą na jakiego wyglądasz? – miauknął Kot. – Oczywiście, że bym zmarł, ale ty ze mną, a tego nie chcesz. Gdy wypełnię swoją misję zdechnę. No chyba, że będziesz chciał mnie zatrzymać.
- Na to nie licz – sarknął House i popchnął go laską w stronę drzwi.
- Sam wyjdę – oburzył się Kot. – Aha i pamiętaj, aby pogadać z Cuddy, chyba za tobą tęskni. – mężczyzna spojrzał na niego z zaciekawieniem i zamknął za nim drzwi. Takie krótkie, aczkolwiek ciekawe pogaduszki z Kotem zdarzały mu się coraz częściej.
- House! Zaczęła się trzecia tercja! – krzyknął Wilson. W pokoju pojawił się House, ale zamiast skierować się w kierunku kanapy podążył do drzwi wyjściowych.
- A ty gdzie? – spytał go przyjaciel.
- Muszę uratować świat. Wybacz, ale dalszą część meczu obejrzysz sam. Zadzwoń do mnie, chcę się dowiedzieć kto wygrał. Gdzie mój strój Spider-Man'a? – spytał, otwierając szafę w przedpokoju. – No cóż, chyba dziś będę musiał poradzić sobie bez niego. – Sięgnął po swoją motocyklową kurtkę i wyszedł z mieszkania.
- No cóż… - mruknął Wilson wpatrując się z drzwi mieszkania i powrócił do oglądania rozgrywki.
Cuddy tego wieczoru miała bardzo irytującego gościa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noemi dnia Czw 17:41, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:29, 04 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
No i nadal jestem ciekawa co tez takiego wymysli
Co do tej czesci bardzo fajna,ale ja z takim kotem ie moglabym zyc ;d
Czekam na cd
Pozdrawiam i wena zycze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:14, 04 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
przyznaje ze mimo ze pomysl z kotkiem mi sie podoba
w dodatku kotek naprawde charakterny
czekam an cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuu
Internista
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:37, 04 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
PIĘKNE! Uwielbiam ten styl, kocham koty
kotek mógłby się zatroszczyć o wilsonka ...
czekam na cd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:46, 04 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Ooo. Nadal mi się podoba - odpowiednie poczucie humoru (ma niedoczynność tarczycy - taak, on to się wszędzie choroby dopatrzy... Poza tym pogaduszki z futrzakiem i strój Spidermana na końcu, haha ) i ogólnie wszystko, jak na razie, odpowiednie.
Ten Kot to naprawdę fajny pomysł! ^^
Irytującego gościa, hmm... To zdecydowanie zapowiada się ciekawie.
A tak od strony technicznej - dopatrzyłam się braku kilku przecinków i jednej rzeczy:
Cytat: | - Mógłbyś dać mi odrobinę prywatności i wyjść z kibla? A już najlepiej byłoby, gdybyś zaszył się w jakimś kącie i zdechnął – przywitał go House. |
Wydaje mi się, że prawidłowa forma to zdechł, nie zdechnął.
A swoją drogą to przywitał go House na końcu zdania mnie rozbroiło. To się nazywa przywitanie, nie ma co!
Wena życzę do dalszego tworzenia. Tak przy okazji - czy Twój Wen ma postać kota?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez a_cappella dnia Czw 16:47, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noemi
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:40, 04 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
daritta - no cóż, ja z takim kotem żyję, tyle że mój (na szczęście) nie mówi
mazeltov - ma charakterek, ma ale gdyby nie miał byłby nudnym, zwykłym kotem
Zuu - na razie o Wilsonie nie myślałam, muszę mu znaleźć własnego kota
a_capella - tak, mój Wen ma postać kota. Gorzej! Mój Wen biega mi po pokoju i miauczy
Dziękuje wam bardzo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:18, 04 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Kocham zwierzęta. . A szczególnie te upierdliwe. . Czekam na ciąg dalszy. I mam nadzieje że nie będę tak jak Haus żyć z kotem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|