Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dlaczego kobiety dostają kwiaty [NZ/P]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:58, 02 Maj 2009    Temat postu: Dlaczego kobiety dostają kwiaty [NZ/P]


<i> Zweryfikowane przez Coccinella </i>



The Biut mój proszę o wyrozumiałość, wszelkie uwagi mile widziane




Na zewnątrz zacinał deszcz. Kobieta na wysokich czarnych obcasach i przesadnie dużym dekoltem ze stosem papierów w jednej, a parasolką i kwiatami w drugiej ręce wysiadła z taksówki i skierowała się ku wejściu do szpitala. W holu panował przeciąg i dokumenty wyfrunęły jej z ręki. Schyliła się, aby je pozbierać. Odgarnęła z czoła niesforny kosmyk i nieświadoma wodzącego za nią wzroku wmaszerowała do windy.

- Dlaczego kobietom wręcza się kwiaty? - zapytał House wkraczając do gabinetu gdzie czekały już na niego Kaczuszki.
- Bo to lubią. - zaproponowała Trzynastka.
- A wręczając kwiaty chcemy się im przypodobać..przeprosić, albo podziękować- dodał Taub
- Czy to ma jakiś związek z pacjentem?- wtrącił Foreman.
House skierował się ku drzwiom.
- Podajcie mu sterydy i zapakujcie kanapkę na drogę - dodał House i już go nie było.

Wilson spoglądając na ulewę za oknem spokojnie rozpakowywał lunch. Przełożył gazetę na następną stronę i położył wygodnie nogi na biurku, kiedy do gabinetu wparował House.
- Czy Cuddy uratowała ostatnio czyjeś nędzne istnienie przed wędrówka do krainy wiecznych łowów?- zapytał rozsiadając się na kanapie i zakładając ręce za głowę.
- Dzień dobry House- odparł Wilson chowając lunch pod gazetę i robiąc niewinne oczy.
- A pytasz o to bo?- dodał przybierając siedzącą pozę.
- Cuddy dostała kwiaty i zastanawia mnie co za idiota skazał samotną matkę na dźwiganie ich przez hol.
Wilson uśmiechnął się pod nosem. Doskonale wiedział, że pomiędzy tym dwojgiem coś iskrzy. Nie był tylko pewien czy to do czegoś doprowadzi. House potrafi skutecznie maskować uczucia i chować je w metalowej skrzyni jakieś 10 metrów pod szpitalem. Wiedział też, że w jakimś stopniu, większym lub mniejszym Housowi zależy na Cuddy. Widział sposób w jaki na nią patrzy. I to nie wzrokiem pod tytułem "tyłeczek w sam raz do przelecenia", ale inaczej, troskliwie,
zupełnie nie w stylu Housa. Toteż kiedy teraz wreszcie dostał dowód na trafność swoich spekulacji, trudno mu było powstrzymać się od uśmiechu.
Szybko się jednak opanował. House niczego nie może się domyślić. Pokerowa twarz. Klucz do sukcesu.
- Może jakiś zainteresowany idiota który wie co dobre?- Wilson zaproponował niewinnie.
- Wiesz...spóźnialskim zawsze sprzątają najlepsze kąski.- onkolog dodał po chwili i wiedział że wygrał to starcie.
House wstał. Słońce wychodzące zza deszczowych chmur rozświetliło jego nieogolony policzek. Wziął laskę, podszedł do biurka Wilsona. Dla odwrócenia uwagi wziął akta pacjenta z niebieskiej teczki. Wolną ręką chwycił lunch i niepostrzeżenie ukrył w kieszeni.
Otwierając drzwi dodał:
-A nieuważni tracą kąski prosto sprzed nosa- wyciągnął kanapkę, zanurzył w niej zęby i już go nie było.
Wilson siedział tak chwilę po czym roześmiał się serdecznie. Stary dobry House. Rozmyślając nad swoim geniuszem skierował się ku stołówce. Nie można przecież snuć intryg o pustym żołądku.

Cuddy zrobiła sobie przerwę od papierkowej roboty. Wstała i podeszła do okna. W szklanej tafli zobaczyła swoje odbicie. Niebieską bluzkę którą zarzuciła na siebie dzisiejszego ranka. Niedbale upięte włosy, bardziej niż zwykle poskręcane z powodu wilgotnego powietrza za oknem. Dostrzegła lekkie sińce pod oczami spowodowane nieprzespaną nocą którą zapewniła jej Rachel. Zmęczone oczy dopełniły jeszcze całość i stwierdziła, że wygląda okropnie. Jej pewność siebie ulotniła się jak powietrze z dziurawego balonu. Jednak to prawda. Dobre samopoczucie kobiety zależne jest od dobrego wyglądu. Nawet ogromy bukiet czerwonych róż spoczywający w wazonie na stoliku koło kanapy nie zdołał poprawić jej nastroju. Kiedy tak stała niezdecydowana czy ma się rozpłakać czy po prostu zaparzyć świeżą kawę na rozbudzenie, decyzje podjęła pierwsza łza na jej policzku. I wtedy do gabinetu wparował House. Zaskoczenie i wstyd spowodowały, że po pierwszej kropli w kolejce czekały już następne. Niewytrzymała i wybuchła.
- Mógłbyś przynajmniej zapukać! Dość, że jesteś podłym draniem to nie potrafisz nawet uszanować cudzej prywatności!

House zawahał się. To nie była zwyczajna przyjacielska uszczypliwość której używają na co dzień. Wyczuł że coś jest nie tak. Chciał do niej podejść spojrzeć w jej hipnotyzujące oczy które znał na pamięć, dotknąć jej twarzy, a potem....Ale przede wszystkim nie chciał, żeby cierpiała. Już zamierzał zrobić krok w jej stronę, ale powstrzymała go męska duma i epitet "podły drań" skierowany w jego stronę. Wycofał się i zamknął za sobą drzwi.

Za ścianą, kilka kroków od niego Cuddy nie mogła już powstrzymać łez " idiotka" pomyślała i rozpłakała się na dobre. W tej samej chwili House postanowił, że musi w końcu wykonać pierwszy ruch.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Nie 11:58, 01 Lis 2009, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:19, 02 Maj 2009    Temat postu:

No i gdy House postanowił wykonać pierwszy ruch to ty przerwałaś hmm wiesz że takich rzeczy się nie robi.Wklejaj szybciutko następną część

Bardzo ale to bardzo mi się podobało kurcze ostatnio dużo osób tu debiutuje jak bym umiała chociaż tak pisać jak ty to też bym pokazała to światu

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:59, 02 Maj 2009    Temat postu:

Jak na debiut, świetnie ci poszło ! Czytając to, naprawdę mi się podobało. Jak zwykle Naczelny Spiskowiec PPTH - Wilson - świetnie oddany (no i to chowanie lunchu pod gazetą - bomba ), House, zaintrygowany widokiem Cuddy z kwiatami w ręku i przeprowadzajacy własne dochodzenie, dlaczego je dostała/czemu w ogóle daje się kobietom kwiaty , a potem jeszcze podwędzający wilsonową kanapkę . No i Cuddy. Muszę ci powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tego, jak ją przedstawiłaś. Bardzo dobrze opisałaś szczególnie scenę, jak patrząc w lustro traci pewność siebie z powodu wyglądu (dziurawy balon - ), a potem wybucha agresją i płaczem, wyżywając się na House'ie. A on, początkowo urażony, ale nie zrażony, postanawia i tak zrobić pierwszy krok w momencie, kiedy dopadają ją wyrzuty sumienia. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy

P.S. Jedna uwaga...
Cytat:
- Bo to lubią. - zaproponowała Trzynastka.

powinno być:
Cytat:
- Bo to lubią - zaproponowała Trzynastka.

jeżeli jest po myślniku czasownik, opisujący zachowanie bohatera dotyczące wypowiedzianych słów, nie stawiamy kropki, jak w powyższym wypadku. Kropka jest wtedy, gdy np.
Cytat:
- Bo to lubią. - Trzynastka wstała z krzesła i sięgnęła po stojący na szafce kubek.


aa, i nie:
Cytat:
Housowi
czy
Cytat:
Housa
, ale House'owi i House'a.

to tak na przyszłość , no i szczegóły z przecinkami i powtórzeniami. Mam nadzieję, że się przyda, bo piszesz naprawdę fajnie i czekam na kolejny odcinek, oby dłuższy *trzyma kciuki i czeka z szerokim uśmiechem*. House, dajesz! *zagrzewa House'a do boju*.

Pozdrawiam ciepło


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez amandi dnia Sob 21:29, 02 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:18, 02 Maj 2009    Temat postu:

Będę szczera.
Patrząc na tytuł, no i nick, zaczęłam czytać tego fika z małymi wątpliwościami. Właściwie to one nie były małe, one miały rozmiary House'owego ego albo dekoltu Cuddy. Zwykle na debiutach zatrzymuję się, uśmiecham z powątpiewaniem i życzę ćwiczeń w poprawianiu beznadziejnego, bezpłciowego stylu.
No, ale tu niespodzianka.
Czytałam to lekko, szybko i przyjemnie. Fajne, krótkie opisy (ja ma tendencje do przesady) i zaczęło się nieprzeciętnie. Wypatrzyłam kilka chochlików, ale to nic. No i skończyłaś w TYM momencie. A ja lubię jak czuć niedosyt po skończeniu tekstu.

Reasumując - podobało mi się, co rzadko się zdarza przy the biutaH
pozdrawiam, A.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:33, 02 Maj 2009    Temat postu:

Amandi,
dziękuję, i dziękuję za naukę poprawnego pisania, zawsze mam z tym problem
ECC,
krytyka jest dobra, ale nie ma to jak motywujące słowa uznania, dziękuję
masz rację z tym tytułem- beznadzieja xD
macie może jakiś pomysł?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Sob 21:36, 02 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:39, 02 Maj 2009    Temat postu:

Ale nie nie. Źle mnie zrozumiałaś!
Chodziło mi o to, że tytuł był mi wcześniej nieznany, czyli debiut. Mi się podoba, bo nie jest taki jak większość. Zooooostaw go, już się przyzwyczajać zaczęłam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pannaX
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:47, 03 Maj 2009    Temat postu:

Ciekawie się zaczęło więc niecierpliwie czekam na kolejną część.

House wstał. Słońce wychodzące zza deszczowych chmur rozświetliło jego nieogolony policzek.

Jakoś ten fragment najbardziej mi się spodobał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:38, 03 Maj 2009    Temat postu:

Wypatrzyłam kilka drobnych błędów, albo przecinek w złym miejscu (czy też jego brak), ale nie przeszkodziło to w ogólnym odbiorze.

Tytułu nie zmieniaj, co Ty! Właśnie on mnie zaintrygował, przyciągnął. Dobrze jest!

Treść mi się podoba, nawet bardzo. Postacie dobrze narysowane, serialowe, takie, jak mają być.

I jak mogłaś przerwać w takim momencie, no jak?! Kolejna sadystka, która będzie nam dawkować emocje?

Ściskam i czekam na CD!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:11, 03 Maj 2009    Temat postu:

Debiut możesz zaliczyć do udanych

Ciekawie napisane, przyjemnie się czyta

Tym przyjemniej, że teraz nie wiedzieć czemu coraz mniej nowych Huddy fików się pojawia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:13, 04 Maj 2009    Temat postu:

Dzięki nagłemu przypływowi weny, stworzyłam drugą cześć.
I mam nadzieję, że nie narobiłam znowu, tyle błędów




Part II

Wieczór.
Powoli posuwał się wzdłuż korytarza oświetlonego zaledwie jedną małą lampą, prowadzony tylko znajomą melodią.

Imagine all the people
Living life in peace”


Z każdym krokiem dźwięk stawał się coraz wyraźniejszy.

„You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one „


Wreszcie dotarł. Ciepła poświata wylewała się na korytarz z lekko uchylonych drzwi. Wilson uśmiechnął się pod nosem. Rozchylił drzwi i delikatnie wszedł do pomieszczenia. Widział go. Siedział lekko pochylony nad pianinem i z półprzymkniętymi powiekami wcielał się w Johna Lennona. Nagle podniósł wzrok, jakby kierowany przeczuciem.
- Mam świetne miejsca na monster trucki, pomyślałem sobie, że skoro siedzisz tu sam...- zaczął Wilson.
-I hope someday you'll join us, and the world will be as one.- House kontynuował niskim głosem, delikatnie muskając palcami klawisze.
-Ok. Może zapytam Taub'a...O! Chase ma też wolne.- Próbował zaczepnie Wilson z szelmowskim uśmiechem na twarzy. - Myślę, że nawet Foreman skusiłby się na 2 bilety w pierwszym rzęd...-nie dokończył Wilson.
House nagle urwał utwór. Odbite światło zaigrało w jego przenikliwych oczach. Sięgnął po laskę i pokuśtykał w stronę kuchni.
-Na mnie nie licz. - Oznajmił.
- Chyba żartujesz? Co może być ważniejszego od pokazu monster tracków?!- zakpił Wilson.
-Przykro mi, obiecałem pomóc karmić bezdomne koty na przedmieściach- odparł House nakładając marynarkę.- Klucz zostaw pod wycieraczką. - Dodał i zniknął za drzwiami.
Wilson stał chwilę niepewny czy ma dać sobie spokój czy go dogonić. Wybrał opcję pierwszą świadomy, że i tak nic z niego nie wyciągnie.
- Nie ma to jak oddany przyjaciel – powiedział sam do siebie z uśmiechem na twarzy.

Po opustoszałej ulicy rozchodziło się echo kroków. Nie takich zwyczajnych kroków, lecz bardziej intrygującego rytmu. Wysoki mężczyzna ubrany w ciemny garnitur i zupełnie niepasujące jasne adidasy z kolorową podeszwą, i laską trzymaną w nietypowy sposób stąpał, a raczej wystukiwał rytmy po chodniku. Nie wyglądał ani ładnie ani nadzwyczaj interesująco. W ciemnościach nie sposób było dostrzec niesamowitego odcienia jego oczu i intrygującej osobowości, której nie widać gołym okiem nawet w dzień. Szedł spokojnie, raz czy dwa spoglądając za siebie, jakby miał nadzieję kogoś tu spotkać. I to znów, osobę niezwyczajną. Gdyby ktoś miał odwagę podejść bliżej do mężczyzny stojącego samotnie na ulicy nieopodal szpitala, po ciemku przypominającego przeciętnego kryminalistę z kilkudniowym zarostem na twarzy i przyjrzałby mu się z bliska, w jednej chwili zrozumiałby wszystko.
Tak nie wygląda osoba targająca spluwę w kieszeni.
Tak wygląda człowiek zakochany.

Powoli zaczęło robić się chłodno. House stał na chodniku niespokojnie stukając o krawężnik
zdrową nogą. Mimowolnie skierował wzrok ku górze i dostrzegł niebo obsypane świetlistymi punkcikami. Zaczynał mieć poważne wątpliwości. Bezmyślnie było przychodzić tu bez wcześniejszego upewnienia się czy ona aby na pewno jeszcze jest w pracy. „Może już wyszła” kołatało mu się po głowie. Gdy już stracił wszelką nadzieję, zobaczył ją. Szła ubrana w czekoladowy płaszcz opatulona grubym szalikiem, z wzrokiem wbitym w zmienię i włosami związanymi w kitkę, co dodawało jej jeszcze uroku. W ręku niosła kolejny, tym razem mniejszy bukiet kwiatów. Zerwał się podmuch wiatru. Kilka niesfornych kosmyków jak zwykle opadło jej na czoło. Z tej odległości dawało się już usłyszeć stukot jej obcasów. House nie mógł pojąc po co kobiety dobrowolnie skazują się na takie katusze. Mimo to zaparło mu dech w piersiach. Nie zdawał sobie sprawy, że sam jej widok wywołuje u niego taką niekontrolowaną falę emocji. Nagle podniosła głowę i zobaczyła go. Ze zmieszanym wzrokiem skręciła w jego stronę. Nie miała pojęcia że sam widok jej twarzy, niezależnie od emocji jakie wyraża wprawia go w stan błogiej ekstazy. Zbliżyła się już na tyle, żeby zapytać:
- House, co ty tu...?- ale nie dokończyła
Złapał ją w tali. Przesunął opuszkiem palca po jej policzku. Dostrzegł w jej oczach zaskoczenie połączone z zadowoleniem. Oczywiście nie takim, jakie odczuwał on sam, ale jednak zadowoleniem. Przyciągnął ją mocno do siebie i złożył na jej ustach gorący pocałunek .Poddała się temu całą sobą. Chłonęła każdą kolejną sekundę,upajając się tą chwilą, w nadziei, że potrwa wiecznie. Spojrzała na niego swoimi bystrymi oczami. Kilka pytań cisnęło się jej na usta, ale te chwilowo były zajęte.



Ranek?


Nie, to zdecydowanie nie wygląda na ranek. Leżąc w wielkim, dębowym łóżku, z niewiadomych przyczyn w odwrotnej pozycji, widok z okna był zgoła nieciekawy. Chłodna szarość nietknięta pierwszymi promieniami wschodzącego słońca, zniechęcała nawet do kubka świeżo zaparzonej kawy na rozbudzenie.

Która Godzina?

Gregory House przewrócił się na lewy boki z półprzymkniętymi powiekami próbował dostrzec zegarek stojący zwykle na nocnej szafce. Stał tam. Bezczelnie stał tam odwrócony w drugą stronę. Nie miał innego wyboru, musiał się wysilić i po niego sięgnąć. Gdy tylko podparł się na łokciach zalała go fala pulsującego bólu głowy, z rodzaju tych, które nie dają się załagodzić zwykłą tabletką. Wsunął rękę pod poduszkę szukając vicodinu, gdzie czekała na niego mała niespodzianka, której kontynuacja rozciągała się na drugiej połowie dębowego łóżka, przykryta kołdrą. Delikatnie rozsunął materiał. Przyjrzał się śpiącej przy nim nagiej kobiecie. Zaskoczenie i dezorientacja wprawiły go w osłupienie.

Co tu się się dzieje?

Powoli zaczął przypominać sobie wydarzenia wczorajszego wieczoru...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Sob 22:06, 09 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:59, 04 Maj 2009    Temat postu:

Łaaaaaa

Druga część o wiele lepsza od pierwszej (co nie znaczy, że pierwsza była zła!).

Kurcze, strasznie mi się podoba! O ile z pierwszej byłam zadowolona, o tyle druga mnie zachwyca

Fajny pomysł, z tymi pytaniami. I piękne odpowiedzi. Lekko napisane, świetnie się czyta. Fajne opisy, rozmowa House + Wilson świetna
Błędów nie wyłapałam podczas czytania, więc albo ich nie było, albo treść mnie na tyle wciągnęła.

Bardzo, bardzo niecierpliwie czekam na CD!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:42, 04 Maj 2009    Temat postu:

Świetna część

Lepsza od poprzedniej i troszkę dłuższa Końcówka mnie zauroczyła, bo któż nie chciałby się obudzić i zaczynać nowego dnia u boku pięknej i nagiej Cuddy ?
Pozostaje czekać na kolejną część i wspomnienie minionej nocy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:37, 05 Maj 2009    Temat postu:

dziękuje

ale jeszcze nie powiedziałam, że to będzie Cuddy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Wto 5:38, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:38, 07 Maj 2009    Temat postu:

Ooch, jestem absolutnie zauroczona! Część świetna... ŚWIETNA!

Najbardziej podobał mi się pomysł z piosenką – tak w ogóle to strasznie lubię opowiadanie z „muzyką w tle”. No i jak House praktycznie śpiewał to Wilsonowi . A potem... potem go odepchnął ! Jego i jego zaproszenie na monster trucki! Chyba jednak Wilson będzie musiał zadowolić się którąś z aktualnych i eks- kaczuszek . Bez podtekstów, oczywiście . Wiem, że trochę wariuję, ale po tygodniu dorwałam się do komputera i samo tak wyszło . No i genialny tekst o kotach na przedmieściach .

A potem naprawdę bardzo dobry, poruszający i plastyczny opis „człowieka zakochanego”, wyjścia Cuddy, jej wyglądu, jego zachowania, ich pocałunku i wirującego wokół nich świata . To było świetne, na wysokim poziomie... jak czytałam, to po prostu to czułam .

A potem jeszcze lepiej: zagadka, House budzi się gdzieś, ale to nie jest rano i nie jest sam. Nie wiemy do końca, czy to jest Lisa, choć mamy ogromną na to nadzieję .

Cały odcinek jest barwnie, wciągająco, interesująco i wizualnie-empatycznie opisany . Trochę krótki , ale czekam na dłuugą część, którą z przyjemnością pochłonę . Podsumowując, jestem pod wrażeniem, i choć wychwyciłam jedno, jedyne, malusie potknięcie z kropką , to w ogóle nie miało to wpływu na całość. Przy tak świetnej fabule... Czekam niecierpliwie na kolejną część!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:24, 09 Maj 2009    Temat postu:

świetnie napisane ,genialne dialogi.
Tak jak i innym tak i mi ta część bardziej przypadła mi do gustu po prostu ona ma w sobie to coś ciężko mi określić co to jest ale jest zajebiaszcze i to najważniejsze.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madness
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszwa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:10, 09 Maj 2009    Temat postu:

Łaaał! O.O

No bo to jest cudne.No i brawo!

Hm...poważnie się zaczęłam zastanawiać nad tym co tak właściwie ma w sobie ten zimny sukinsyn...
Oczywiście, dużo krwi,wątrobę, płuca, nerki i serce-Odpowiedziałby Housepodobny człowiek.No tak,i mózg...
Mi chodzi jednak o to że ten cyniczny dupek się zakochał...
No i to mi tak wierci dziurę w brzuchu...
House zakochany...House zakochany...
Yh, nie dowiem się o co mi chodzi.Nie ważne.To przecież nieobliczalny House.

Więc...Fik mi się bardzo...bardzo podobał (not sweet !), może to i dlatego, bo taki wiarygodny...?
No i końcowa scena...
"O co chodzi...?"
tego się dowiemy niedługo,prawda...?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:56, 09 Maj 2009    Temat postu:

amandi... kocham twoje komentarze

martusia14, O rany dzięki

Madness nie ma to jak pozytywny komentarz z którego nic nie zrozumiałam, oprócz tego, że ci się podobało xD

zaraz wklejam następną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:58, 09 Maj 2009    Temat postu:

Oo, to ja zmieniam plany na wieczór i czekam na CD.
Wyśpię się kiedyś tam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:05, 09 Maj 2009    Temat postu:

Part III

Wilson właśnie zmierzał do swojego gabinetu, dzierżąc w dłoni kubek lekko już ostygłej, czarnej kawy. Nie był pewien, że jego genialny plan wzbudzenia zazdrości w Housie, jest aż tak genialny jak w chwili gdy na niego wpadł. Każdy normalny mężczyzna na miejscu House'a wysiliłby się choć trochę na myśl, że kobieta na której mu (prawdopodobnie, bo tego Wilson już nie był pewien)zależy, dostała kwiaty od prawdopodobnie nieznajomego mężczyzny ( bo przecież House nie mógł wiedzieć, że kwiaty były w rzeczywistości od jego najlepszego przyjaciela). Po dłuższym zastanowieniu doszedł do wniosku, że House nie jest jednak normalny i to go usprawiedliwia. A po zastanowieniu dwukrotnie dłuższym od poprzedniego wywnioskował, że jego genialny plan był w rzeczywistości, żałosną intrygą na poziomie dziesięcioletniego dziecka. Patrząc uważnie pod nogi, przypomniał sobie o pacjencie z późno wykrytym rakiem płuc i nie najlepszymi rokowaniami. Myśląc jak możliwie najłagodniej przekazać pacjentowi fatalne wiadomości, usłyszał znajomy głos:
-To nowotwór, jedź windą do góry drugie drzwi na lewo i daj im tę karteczkę, miłej drogi – dochodziło zza uchylonych drzwi gabinetu przychodni.
Zdezorientowany Wilson spojrzał na zegarek. Punkt 8.00. Niemożliwe. Skierował się ku uchylonym drzwiom. Minął w nich wychodzącą kobietę w średnim wieku, z osłupieniem malującym się na twarzy. Przestąpił próg małego pomieszczenia i dostrzegł House'a majstrującego przy szufladzie z pieczątkami.
- Jest 8.00 odkąd tu pracujesz nie widziałem, żebyś był w pracy o....8.00.- oznajmił Wilson śmiertelnie poważnie, unosząc jedną brew.
- Więc oto masz okazję, idź i dziękuj Bogu- odparł House.
Wyglądał okropnie. Wygnieciona, prawdopodobnie założona w biegu koszulka niechlujnie wystawała ze spodni. Podkrążone oczy upiornie odznaczały się na tle poszarzałej twarzy i kilkudniowego zarostu. Tak wygląda człowiek niewyspany, albo...
-House?- zapytał niepewnie Wilson.
-Czego chcesz namolny człowieku? Czy nie widzisz, że ja tu pracuję ?!- odparł marszcząc czoło i przybierając dziwny, zupełnie obcy wyraz twarzy.
- Wyglądasz strasznie, wybrałeś samotne upijanie się w trupa niż rewelacyjny pokaz monster trucków? Ładne mi karmienie kotów- oznajmiłz wyrzutem Wilson.
- Koty, są miłe, póki myślisz, że są miłe. Później dostajesz pazurkami po oczach- stwierdził, zupełnie wypranym z emocji tonem głosu. Zabrał jakieś dokumenty, laskę i wyszedł z gabinetu.
Wilson usiadł na metalowym krześle tyłem do okna. Wyczuł, że coś jest nie w porządku. Podpowiedziała mu to intuicja i coś w spojrzeniu House. Wzeszło wreszcie poranne słońce i pierwsze leniwe promienie zawitały do pomieszczenia. Wilson przyjrzał się swoim wypolerowanym butom. I wtedy zapłonęła w nim iskierka ciekawości, która godzinę później przerodziła się w istny pożar.


Zobaczył, jak w pośpiechu wmaszerowała do budynku. Wysokie obcasy rytmicznie stukały w szpitalną posadzkę. Wyglądała jakoś dziwnie nienaturalnie. Część twarzy przesłoniła jej kurtyna ciemnych poskręcanych włosów, zupełnie tak, jakby starała się coś ukryć. Zrezygnowała dziś z jednej ze standardowych bluzek z obfitym dekoltem i zamiast tego włożyła zwykły, prosty golf w kolorze indygo. Zobaczył jak się zbliża. I wtedy dotarło do niego co tak usilnie starała się schować. Opuchniętych, zaczerwienionych oczu nie dało się ot tak po prostu przykryć warstwą makijażu.
-Lisa? Wszystko w porządku? Wyglądasz na zmęczoną- stwierdził Wilson, doganiając ją.
-Tak, pewnie, wszystko gra . Mała nie dała mi zasnąć w nocy. Dobra kawa postawi mnie na nogi- odparła.
- Nie wiesz co się dzieje z House'm?-zapytał.
- Z House'm?
Dostrzegł coś w jej oczach. Coś na kształt....bólu? Jej Wielkie szkliste oczy zamrugały kilkakrotnie, i nim Wilson zdołał dopatrzyć się w nich czegoś konkretniejszego, Lisa upuściła torebkę i błyskawicznie odwróciła się plecami.
-Nie, co z nim nie tak? Zresztą dlaczego pytasz mnie?!
- Po prostu myślałem...- zaczął.
- To nie myśl- ucięła i oddaliła się w stronę swojego gabinetu. Nagle odwróciła się i dodała:
-Przepraszam, ja...to po prostu nie jest najlepszy dzień- i zniknęła za drzwiami.
Lisa Cuddy była roztrzęsiona. W jednej chwili zrozumiał co jest nie tak.


House właśnie przyjmował kolejną pacjentkę w przychodni, miłą staruszkę. Nie była ani ładna ani szczupła, ani nawet młoda. Młoda to ona może była w latach pięćdziesiątych . Innymi słowy kwalifikowała się pod kategorię Różowa Ropucha Extra. Ubrana we wrzosowy sweterek i kwiecistą spódnicę eksponowała swoją stopę, narzekając na dokuczliwy ból.
-Niech pani nie wciska tych monstrualnych stóp w dwa rozmiary za małe buty, to ból ustąpi.- oznajmił zniechęcony House.
- Ale przecież nikt mi na nią nie nastąpił!- oburzyła się pacjentka.
No pięknie! I na dodatek przygłucha. House już chciał zbadac jej słuch sprawdzając ile usłyszy z wykrzykiwanych przez niego obelg, gdy do gabinetu wpadł Wilson.
- Jesteś skończonym dupkiem, wiesz? - wypalił onkolog.
-A z tego co słyszałem ty jesteś kiepski w łóżku, a teraz do rzeczy.
- Też uważam że ma niezły tyłek- oznajmiła starsza pani uśmiechając się uwodzicielsko do House'a.
- Poczeka pani uprzejmie na zewnątrz?- zapytał Wilson. A kiedy nie doczekał się żadnej reakcji ostentacyjnie otworzył drzwi i wskazał je ręką. Oburzona kobieta podniosła się i podreptała na korytarz.
- Uuu, ktoś tu dostanie jedno opakowanie pralinek mniej niż zwykle- złośliwie poinformował House.
- Co zaszło między tobą a Cuddy?- zapytał oskarżycielsko Wilson.
- Nic nas nie łączy, oprócz oczywiście cotygodniowego, przypadkowego seksu w windzie. - odparł House.
- Ok, więc wyciągnę to z Cuddy- i już dotykał klamki, kiedy powstrzymał go House:
- Całowaliśmy się.
- I już? To wszystko?- zdziwił się Wilson.
-Potem ona oznajmiła, że jestem dupkiem, że tylko czekam na okazję, żeby się z nią przespać, i że nie ma zamiaru mi na to pozwolić.
- A ty na to?- coraz bardziej niecierpliwił się Wilson.
- Że ma rację.
- Niee....ty nie jesteś zwykłym dupkiem. Ty jesteś dupkiem do potęgi piątej- i trzasnął drzwiami.


Lisa Cuddy stała oparta o chłodną, okrytą zielonymi kafelkami ścianę toalety dla personelu szpitala. Po bezsennej nocy, niespowodowanej bynajmniej zawodzeniem Rachel, nie mogła należycie skupić się na pracy. Ostatnie wydarzenia zdecydowanie zachwiały jej spokój wewnętrzny który usilnie starała się zbudować przez ostatnie kilka miesięcy. Lekko zakręciło się jej w głowie. Podparła się o krawędź umywalki i uzmysłowiła sobie, że musi się przewietrzyć. Wyszła z toalety i skierowała się ku windzie, po chwili była już na miejscu. Otworzyła drzwi prowadzące na dach. Oplotło ją świeże, poranne powietrze. Podeszła do krawędzi muru i spojrzała w dół. Korki, samochody, ludzie spieszący do pracy. Poczuła, że powoli wraca jej pewność siebie. Nic się nie stało- powtarzała w myślach. Ale wiedziała, że to bezcelowe. Wiedziała też, że zapamięta to „nic” jeszcze na bardzo długo. Nagle poczuła na policzku dotyk chłodnych palców i zadrżała.
-Wiedziałem, że cie tu znajdę – usłyszała aksamitny głos.
- Wiedziałam, że przyjdziesz – odpowiedziała z półuśmiechem na twarzy.
- Wcale nie wiedziałaś, mogłem przecież dalej drażnić się z Wilsonem. - odparł House.
- Słyszałeś kiedyś o kobiecej intuicji?- spytała ironicznie.
-To coś takiego jak instynkt Wilsona w żeńskiej wersji?- House podparł się o mur.
- Coś w tym stylu.
- W takim razie to tandeta- odparł z uśmiechem na twarzy.
- Nie gorsza niż ty nocą- zażartowała.
Delikatnie wychyliła się za barierkę.
- Co do dzisiejszego ranka..- zaczął House.
-W porządku, rozumiem. Ja też zareagowałam trochę...zbyt ostro.
Powoli zbliżył swoją twarz do jej włosów i upajał się zapachem. Odwróciła głowę i ich spojrzenia spotkały się. Potem nie czuła już nic, oprócz delikatnego ukłucia zarostu. I jedno było pewnie. O każdej porze dnia i nocy Gregory House całuje nieziemsko.

c.d. nastąpi...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Sob 22:36, 09 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:08, 10 Maj 2009    Temat postu:

Mam wrażenie, że Wilson jest w tym opowiadaniu biedny
Bardzo fajnie czyta się to opowiadanie, w związku z tym czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:16, 10 Maj 2009    Temat postu:

No, i ja to lubię - czyli, że nie bardzo wiem, co się dzieje - dużo zagadek, i bardzo dobrze

Chyba jestem w podobnej sytuacji, jak Wilson (zresztą świetnie nakreślony w tym opowiadaniu ) - zżera mnie ciekawość, wysnuwam wnioski na podstawie tego, co zobaczę i usłyszę, czyli, że między House'em a Cuddy jest źle, bardzo źle i w ogóle źle, a ci idą na dach, przepraszają się między słowami i jeszcze całują na zgodę?? a propos, rewelka dialog między nimi: Hałs jeszcze gorszy od tandety

No i staruszka - mistrzostwo świata za postać epizodyczną mam nadzieję, że jeszcze wróci

Czyta sie bardzo przyjemnie, lekko, widać, że masz dobry styl i talent , no i widać, że przykułaś mnie do tego fika - bo ja teraz czekam na kolejną część i mam nadzieję na trochę odpowiedzi . Ściskam ciepło


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madness
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszwa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:12, 10 Maj 2009    Temat postu:

Chamsko stanę obok amandi Bardzo, na prawdę bardzo mi się podobało.
Instynkt Wilsona
Pani z przydużymi stopami
Bidny ten Wilson...
No i końcowe..ah!!!

Nie mogę się doczekać C.D...^.^
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:37, 10 Maj 2009    Temat postu:

Pięknie

-A z tego co słyszałem ty jesteś kiepski w łóżku, a teraz do rzeczy.
- Też uważam że ma niezły tyłek- oznajmiła starsza pani uśmiechając się uwodzicielsko do House'a.

Starsza pani powaliła mnie na łopatki <lol>

Mam nadzieje że kolejna częsć będzie szybciej niż ta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:24, 10 Maj 2009    Temat postu:

Hm. Chyba się pogubiłam
Ale to nic, jakoś się odnajdę. Mam nadzieję, że w następnej części, która pojawi się niedługo (prawdaaaa...?).

W każdym razie podoba mi się nadal i coś czuję, że nie przestanie
Scenę dachową chcę zoabczyć w filmie, najlepiej w 5x24! Udostępnisz Fox'owi prawa, jakby co?!
Staruszka też dobra

Congratulations!
I czekam na kolejny part!
Ściskam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:51, 10 Maj 2009    Temat postu:

Dziękuję
Zapominam, że wy nie jesteście mną i możecie nie domyślać się o co mi chodzi, tym bardziej , że sama mam z tym czasem problem.
Tak więc obiecuję wyjaśnienia w następnej części która pojawi się niebawem prawdopodobnie w poniedziałek lub wtorek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin