|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kyoko
Pacjent
Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:47, 19 Sie 2011 Temat postu: Damn...[NZ] |
|
|
Pierwszy raz pisałam coś takiego, więc nie wiem, czy nadaje się na kontynuuację xD Na 100% muszę zrobić bardziej hałsowatego House'a ;p Czytałam to kilkanaście razy, ale jeśli wkradły mi się jakiekolwiek błędy, to przepraszam.
-House?!- krzyknęła zdziwiona Cuddy.
-Nie, jego brat bliźniak.- odpowiedział diagnosta, po czym zmierzył dokładnie wzrokiem strój szefowej. Wyglądała jak zwykle ładnie, co House musiał skomentować jakąś wyjątkowo kąśliwą uwagą. Już otwierał usta, ale Cuddy była szybsza i odpowiedziała na jego wcześniejsze stwierdzenie.
-Tak myślałam. Prawdziwy House nie pojawiłby się w przychodni o ósmej rano.- odparła.
-Ktoś tu chyba nie docenia swojego najlepszego pracownika- rzekł House. Uwielbiał drażnić Cuddy. Sprawiało mu to jakąś wewnętrzną satysfakcje. – Jeśli tylko bym CHCIAŁ, mógłbym przychodzić tutaj codziennie o 8. Chociaż zawsze uczono mnie, że grzeczne dzieci śpią nocą, ale co ty możesz wiedzieć o byciu grzecznym...
-Taaaak, przychodziłbyś punktualnie do pracy, byłbyś jak zwykle uprzejmy dla pacjentów, a ja nie miałabym z tobą żadnych problemów. Ba! Nawet byś ich leczył! Jak mogłam w Ciebie zwątpić…- dodała sarkastycznie, uśmiechając się lekko na widok rozbawionej miny House’a.
- Niestety, muszę cię bardzo zmartwić. Przychodnia trochę na Ciebie poczeka. Masz.- wręczyła mu białą kopertę i ruszyła w przeciwną stronę, a oczy House’a z przyzwyczajenia powędrowały w stronę jej tyłka.
Diagnosta nie zamierzał zmarnować całego dnia, więc szybko wyszedł z przychodni i wyruszył poszukać miejsca, w którym mógłby spokojnie obejrzeć kolejne odcinki General Hospital. Odłożył przeczytanie listu na później i zabrał się za oglądanie serialu.
No pewnie! Znowu go nigdzie nie ma! Cuddy nie spodziewała się zobaczyć swojego diagnosty w przychodni, ale potrzebowała go szybko znaleźć. Po półgodzinnych poszukiwaniach jej oczom ukazał się słynny Gregory House. Mogła pomyśleć wcześniej, że to właśnie tu się ukrywał. Diagnosta spał, a w pokoju grał telewizor. Wyglądał wyjątkowo spokojnie, kiedy znajdował się w swoim wyśnionym świecie. Administratorka zauważyła jednak coś jeszcze. Na szafce obok leżał czarny marker. Upewniwszy się dokładnie, że diagnosta śpi, podeszła do półki, otworzyła marker z zamiarem narysowania House’owi czegoś na twarzy. Zastanawiając się, co można nabazgrać, przyjrzała mu się dokładnie. Oddychał powoli, usta miał lekko otwarte, a głowę opartą o poręcz fotela. Przypominał małe dziecko. Pani doktor nie mogła się dłużej powstrzymywać i zamalowała mu nos na czarno, obok dorysowała wąsy, a wokół oczu zrobiła duże serduszka. Teraz dopiero wyglądał uroczo. Napisała kilka zdań na kartce, którą wsunęła mu do zaciśniętej w pięść dłoni. Przykryła go jeszcze kocem i opuściła pokój ze złośliwym uśmieszkiem.
Zaraz po przebudzeniu, przeczytał kartkę od Cuddy:
Jeśli łaskawie się już obudzisz, to w swoim gabinecie znajdziesz interesujący przypadek. Przeczytaj wreszcie list, który ci dałam rano. Miłej pracy.
Cuddy
Świetnie, kolejne kilka dni zmarnowane. House nie zamierzał od razu zastosować się do poleceń szefowej. Postanowił skorzystać z okazji i odwiedzić Wilsona. Ociągając się, wyszedł z pokoju, nie wyłączając nawet telewizora. Na korytarzu towarzyszyły mu chichoty personelu.
-Zmieniłeś image?- usłyszał 10 minut później od swojego przyjaciela.
-A co? Wstałem jeszcze bardziej seksowny niż zwykle? Nie wiedziałem, że się da. Jeszcze trochę, a ludzie zaczną mdleć na mój widok.- wypalił House.
-Nie, nie do końca to miałem na myśli.- odpowiedział Wilson i podał przyjacielowi lusterko.
-Cuddy…- wymamrotał.
- Co Cuddy? Właśnie, przeczytałeś już list?- zapytał Wilson.
House nie zaszczycił go nawet odpowiedzią, tylko szybko wyszedł, aby dokonać mordu na swojej szefowej.
-Damn!- krzyknął chwilę później. Dzieło administratorki nie schodziło pod wpływem wody. Rozwścieczony ruszył do jej gabinetu. Znów słyszał te głupie chichoty, ale teraz przynajmniej wiedział, czym są spowodowane.
-Czy robiąc ze mnie zakochanego kotka, zaspokoiłaś swoje najskrytsze fantazje?!- powiedział, gdy już wszedł do jaskini lwa.
Szefowa spojrzała nieśmiało na biurko.
-Przeczytaj list, który ci dałam.- rzekła i zabrała się za porządkowanie dokumentów, mimo, że wcale tego nie wymagały.
House ostentacyjnie wyjął list z koperty i przeczytał na głos:
Mamy przyjemność zaprosić Pana na szkolenie, które odbędzie się od 14- 21.09.2010r. w hotelu „Green World” w Chicago. Obecność obowiązkowa. Wszystkie koszta zostaną pokryte przez szpital.
Z wyrazami szacunku
Jim Murphy
-Nigdzie nie jadę.- powiedział od razu.
-Jedziesz.- Cuddy w końcu odzyskała pewność siebie.
-Nie, nigdzie nie jadę. Nie będę wysłuchiwał jakiegoś idioty, który opowiada o swoich niespełnionych marzeniach odnośnie leczenia pacjentów. To jest nudne, a ja mam o wiele ciekawsze rzeczy do robienia. Podziękuję.
-Właśnie, że pojedziesz, bo..- Cuddy wstała i podeszła w jego stronę.
-Bo?- zapytał House, także zbliżając się do niej tak, że patrzył z bliska w jej szaro-zielone oczy.
- Bo inaczej obetnę ci pensję, a za wszystkie straty, które zostały poniesione przez szpital z twojego powodu, zapłacisz sam.- powiedziała z mściwym uśmieszkiem.
- Mamo! Nie karz mnie tak okrutnie! Będę już grzeczny! Nikomu nie powiem, że zapomniałaś się przebrać się po swojej nocnej pracy.- krzyknął diagnosta, doskonale parodiując małe dziecko.
-Przykro mi. Ja też nie jestem z tego zadowolona. Znoszenie ciebie przez tydzień uważam za prawdziwe tortury.- odpowiedziała i zwiększyła dzielący ich dystans.
-To mamusia też jedzie?- jęknął House.
-Tak.- rzuciła i wyszła z gabinetu, a Gregory House już zastanawiał się, w jaki sposób odegrać się na Cuddy.
[/i]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kyoko dnia Nie 12:28, 21 Sie 2011, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:12, 20 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Kyoko muszę przyznać, że jak na pierwszy raz bardzo dobrze. Faktycznie jest trochę błędów, zwłaszcza interpunkcyjnych. Masz jeden, stale występujący błąd, polegający na kropkach podczas dialogu. Nie będę Ci mówić co, jak i gdzie, ponieważ sama jestem słaba z gramatyki, więc nie powinnam Cię upominać. Więrzę, bardziej doświadczeni userzy pomogą. Brakuje oznaczenia wiekowego, które jest przydatną rzeczą dla innych urzytkowników forum. Ogólnie powinnaś odwiedzić ten temat http://www.housemd.fora.pl/sprawy-organizacyjne,35/podstawy-jak-pisac,3638.html, bo możesz uzyskać z tego parę cennych rad do tyczących pisania. Oraz zainwestowanie w betę byłoby dobrym pomysłem. Nawiasem mówiąc zawsze chciałam być betą, ale wiem, że się do tego nie nadaję.
House wyszedł - jak na początek - ładnie House'owy, i według mnie tym nie musisz się martwić. Fick ciekawie napisany, zastanawiam się jak to rozwiniesz. Mam nadzieję, że wpleciesz w te opowiadanie sporą dawkę humoru, który już się w pewnym stopniu ukazał. Więc ćwicz, próbuj i pisz dalej. Bedę czekać na twoją twórczość.
Piłeczka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez piłeczka Haus'a dnia Sob 21:58, 20 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:03, 20 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
"To mamusia też jedzie?" Wyobraziłam sobie House'a, który mówi ten tekst i padłam ze śmiechu
Mówiąc krótko, to masz fragmenty naprawdę dobre i fragmenty, które są lekko "suche", jeśli wiesz, co mam na myśli.
Reflektujesz na krytykę szczegółową?
Przydałaby się klasyfikacja wiekowa, ramka wiekowa, jakieś coś przy tytule fika typu "[NZ]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kyoko
Pacjent
Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:55, 21 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nooo, błędy odnośnie klasyfikacji wiekowej i "jakieś coś przy tytule fika typu "[NZ]"" poprawione Wszelka krytyka oczywiście mile widziana, bo po to wrzuciłam w sumie tego ficka. Kropki, kropki, kropki... W dialogach to niestety moje złe przyzwyczajenie i musze się go jak najszybciej pozbyć. Już któraś osoba zwraca mi na to uwagę. xD Wiem, że nie jest on najwyższych lotów, ale tak to jest jak się pisze coś o 3 w nocy. Wrzucam kolejną część- trochę krótszą od poprzedniej. Mam nadzieję, że będzie lepsza, chociaż jak tak ją przeczytałam drugi raz, to nie sądzę ;d Oby nie była gorsza... ^^
Dni przed wyjazdem upływały w miarę spokojnie. House rozwiązał kolejne dwa przypadki, nie robiąc przy tym większych szkód, a Cuddy zajmowała się wszystkim, aby po swoim powrocie nie zastać szpitala w ruinach.
Po tygodniu żmudnych przygotowań nadszedł 14 września. Diagnosta siedział na lotnisku, gdy stanęła przed nim szefowa.
- Zasłaniasz mi – powiedział, wyciągając szyję.
- Och, wybacz – Cuddy jeszcze bardziej przysłoniła mu widok, stawiając przed nim trzy ogromne walizki.
- Boże! Kobieto! Zamierzasz tam zamieszkać?! – zapytał. Administratorka nie odpowiedziała. Spojrzała tylko z politowaniem na jego marny bagaż.
- Musimy już wejść – zauważyła Cuddy i pociągnęła za sobą diagnostę. Stanęli za małżeństwem, które kłóciło się głośno o wybór koloru ścian w pokoju, po czym ruszyło w przeciwną stronę. Cuddy i House wsiedli do samolotu.
- Proszę zapiąć pasy- rozległ się głos młodej stewardessy. Diagnosta obrzucił pełnym podziwu spojrzeniem jej kształty.
Wystartowali. Cuddy wyjęła książkę, która natychmiast ją pochłonęła, a House zamierzał odespać wczorajszą noc. Niestety, coś ciągle nie dawało mu spokoju. Minęło pół godziny, a on bez przerwy wiercił się w fotelu, co administratorka komentowała krótkim „Aszszsz...”
Po nędznych próbach House usiadł normalnie. Siedząca obok niego brunetka zasnęła. Chwilę później głowa Cuddy znalazła się na jego ramieniu. Ręka House’a delikatnie odsunęła szefową od siebie. Jednak kobieta nie dawała za wygraną i niczego nieświadoma przytuliła się do diagnosty, który po długiej i wyczerpującej walce zrezygnował z wygody i pozwolił jej spokojnie spać. Po pewnym czasie jego także zmorzył sen.
Obudzili się równocześnie, gdy w samolocie zabrzmiał znów głos stewardessy. Brunetka leżała praktycznie na Housie, więc zaraz po przebudzeniu powróciła do normalnej pozycji.
- Jesteśmy na miejscu. Witamy w Sidney. Mamy nadzieję, że podróż sprawiła Państwu przyjemność – zabrzmiał damski głosik.
- Sidney?! – Jęknęła Cuddy. Wyglądała jakby zaraz miała zemdleć. – Jakim cudem znaleźliśmy się w Sidney?!
- To się nazywa samolot, droga Cuddy - mruknął rozespany House. Jemu także nie było do śmiechu. Pewny, że wszystko zostało opłacone nie wziął ze sobą pieniędzy.
- To co teraz robimy, Pani Wiecznie-Zorganizowana?- warknął, gdy już wysiedli i znaleźli miejsce, w którym można było ustalić dalsze działanie.
- Zatrzymamy się w jakimś hotelu, a rano zadzwonimy do Wilsona, żeby wysłał jakieś pieniądze, bo nie starczy nam na bilet powrotny- powiedziała, przygryzając dolną wargę.
-Dobrze, że przynajmniej masz za co opłacić NAM hotel- popatrzył znacząco w jej stronę.
-Dobrze, że ktoś tutaj pomyślał chociaż, żeby wziąć ze sobą pieniądze- fuknęła.
-Taaaaak, szkoda tylko, że ten ktoś nie wpadł na to, żeby wsiąść do odpowiedniego samolotu- w oczach Cuddy pojawiły się łzy, które starała się starannie ukryć. Ruszyli przed siebie w poszukiwaniu jakiegoś noclegu.
-W czym mogę służyć? – usłyszeli godzinę później od recepcjonisty.
- Chcieliśmy pokój na jedną noc. Dwa pokoje- rzekła zmarnowana brunetka.
- Przykro mi. Mamy dostępny tylko ostatni pokój, który jest na Państwa szczęście dwuosobowy - odparł spokojnie człowieczek.
- Świetnie, niech będzie! – prawie krzyknęła na widok ucieszonej miny House’a
-Niech się Pan nie przejmuje. Żona niedawno dostała okresu – rzekł House, a oczy Cuddy zabłysnęły żądzą mordu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kyoko dnia Nie 12:33, 21 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:20, 21 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście, przydałoby się nieco przecinków tu i ówdzie oraz kilka dodatkowych spacji przy myślnikach, ale to tylko drobne zastrzeżenia.
Muszę przyznać, że pomysł mi się podoba House i Cuddy w jednym hotelowym pokoju, hmmm... Mam kilka pomysłów, jak to mogłoby się skończyć (tylko klasyfikacja wiekowa nie ta ). Naprawdę bardzo ładnie piszesz, a postacie są sobą, więc tylko tak dalej zaintrygowana, czekam na dalsze części.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:41, 21 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem Twój fik niebezpiecznie zbliża się to taniego kiczu i powielania motywu Cuddy i House'a na wyjeździe, którzy jakimś cudem znaleźli się razem w pokoju, nieważne co tam będą robić.
Ten motyw jest naprawdę oklepany.
Daj swojemu pomysłowi dojrzeć, nawet jak piszesz fika o 3 w nocy to poczekaj do śniadania i przeczytaj sobie to co napisałaś jeszcze raz, aby spojrzeć na to "innym okiem".
Masz potencjał, ale nie pisz niczego "na hurra", tylko spokojnie Oszczędzaj Wena xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:45, 21 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
O, tak lepiej. Ta część podobała mi się bardziej niż poprzednia, po mimo, że była krótsza. Jednak coś nie daje mi spokoju... Miałaś fajny pomysł z tym przytuleniem się Cuddy do House'a w samolocie, żałuję tylko, że tego troszkę bardziej nie rozwinęłaś. Choć to może dla tego, że klasyfikacja to bez ograniczeń...
Stwierdziłam, że muszę zacytować ten moment.
Cytat: | - Zasłaniasz mi – powiedział, wyciągając szyję.
- Och, wybacz – Cuddy jeszcze bardziej przysłoniła mu widok, stawiając przed nim trzy ogromne walizki.
- Boże! Kobieto! Zamierzasz tam zamieszkać?! – zapytał. Administratorka nie odpowiedziała. |
Ta chwila jest po prostu boska, jak to czytałam, na twarzy miałam banana. Szybko wrzucasz kolejne części, to dobrze bo niie lubię długo czekać. Życzę ci dużo, dużo Wena. Wczekuję.
Piłeczka
P.S Tak z ciekawości, z kąd pomysł na tytuł? I co on w ogóle oznacza?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez piłeczka Haus'a dnia Nie 13:48, 21 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
blackzone
Internista
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:51, 21 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Długo "kręciłam się" wokół tego fiku, aż wreszcie postanowiłam przeczytać
Pierwsza część jak najbardziej fajna! Podoba mi się teraz twarz House'a, taka troszkę klownowata, jak przystało na doktora, który ma w zwyczaju błaźnić nie się, nie, ale swoich podwładnych i pacjentów, ewentualnie naszą kochaną panią administrator
Taką "podmiankę" samolotów mógł zorganizować tylko Haws ... ale ale, jednak nie, to Cuddy! Takiej Cuddy jeszcze nie znałam. A może to wszytsko przez Hawsa, gdyby jechała sama, byłaby bardziej skupiona. Haws ją rozprasza, drań jeden no i znaleźli się w Sydney. Podoba mi się też, że w jednym pokoju!
Cytat: | -Niech się Pan nie przejmuje. Żona niedawno dostała okresu – rzekł House, a oczy Cuddy zabłysnęły żądzą mordu. | - ten tekst mnie rozwalił, ha, nie mogę się doczekać kolejnej części. Pali licho błędy i inne drobnostki! Kyoko, ja chcę następną część (*krzyczy jak trzylatka LOL)!!!
Z pozdrowieniami i życzeniami weny,
An
(P.S. Piłeczka, słówko Damn pojawiło się w pierwszej części fiku i podświadomie skojarzyłam, że wszystko od tego słowa się zaczęło, cała podróż i być może wszystkie przygody, które ich spotkają, czekamy na rozwinięcie myśli )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez blackzone dnia Nie 13:54, 21 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kyoko
Pacjent
Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:05, 21 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
justykacz napisał: | Moim zdaniem Twój fik niebezpiecznie zbliża się to taniego kiczu i powielania motywu Cuddy i House'a na wyjeździe, którzy jakimś cudem znaleźli się razem w pokoju, nieważne co tam będą robić.
Ten motyw jest naprawdę oklepany. |
Też mnie dręczyły takie myśli, jak to pisałam, ale stwierdziłam, że można ciekawie wybrnąć i zrobić coś mniej banalnego
Postaram się do końca wakacji to skończy, bo później duuuuużo nauki czeka i będzie mało czasu na pisanie, a moje "wypociny" to tylko efekt nudy i trudności w zasypianiu. Muszę popracować nad tą głupią interpunkcją, bo wakacje mnie chyba odmóżdżają kompletnie Przez te przecinki aż się zastanawiam, jakim cudem miałam moją ocenę z polskiego na koniec xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kyoko
Pacjent
Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:09, 22 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Kolejna część mojego ficka Chyba najktórsza ze wszystkich, ale najfajniej mi się ją pisało Miłego czytania
Jadąc windą, nie odzywali się do siebie, każde pogrążone we własnych myślach. Diagnosta zastanawiał się, jakim cudem zawsze zorganizowana pani administrator mogła pomylić samoloty, a ta pluła sobie w brodę, że przejęta lotem z Housem, nie spojrzała, gdzie wsiada. Wiedziała, że stojący obok niej mężczyzna, nie zmartwił się zbytnio, ale i tak czuła się winna. Pewnie wolałby spędzić ten czas ze szklanką Burbona, oglądając telewizję. Dla niego to o wiele lepsze niż noc w hotelowym pokoju ze własną szefową. Z zamyślenia wyrwała ją, zatrzymująca się winda. Skierowała się w stronę pokoju na tyle szybko, na ile pozwalały jej ciężkie bagaże.
- Trzeba ustalić, jak śpimy – spojrzała na stojące łóżko, gdy już przekroczyli próg pomieszczenia.
- Taaaaak…. – diagnosta ostentacyjnie ziewnął i położył się, zajmując znaczną część mebla.
Brunetka usiadła na wolnym krześle i usilnie starała się rozwiązać problem „jest jedno łóżko, a nas jest dwoje”, kiedy lekarz przełączał bezmyślnie przerażająco małą ilość kanałów w ogromnym telewizorze.
- Czuję spaleniznę...Cuddy! Skończ w końcu myśleć, bo ci się zaraz mózg przegrzeje!– usłyszała od House’a, który od dłuższego czasu przyglądał jej się z rozbawieniem.
-A od kiedy ty się aż tak bardzo przejmujesz?! – spytała.
-No wiesz! O co ty mnie posądzasz? Po prostu jestem zmęczony i nie mam ochoty na małą akcję ratunkową – po daremnych próbach odszukania czegoś, co można obejrzeć, odłożył pilot.
- Idę wziąć prysznic. Wymyśl coś – oznajmiła dziarskim tonem.
- Yes sir! – leżący diagnosta zasalutował.
Pozostawiony sam sobie House, zaczynał się nudzić. Spojrzał na drzwi, za którymi niedawno zniknęła Cuddy. Wyobraził ja sobie owiniętą tylko w miękki, biały ręcznik i opadające na niego ciemne loki. Wcale nie musiało być aż tak tragicznie. Od początku cieszył się z pomyłki szefowej. O wiele bardziej pasowało mu jej jednodniowe towarzystwo niż tydzień bezsensownych szkoleń.
Patrzył w pustą ścianę, gdy w głowie zaświtała mu pewna myśl. Cicho poniósł się z łóżka i poszedł w kierunku łazienki. Nie było słychać nic oprócz lejącej się wody. Delikatnie przekręcił klucz, znajdujący się w zamku i wrócił z powrotem na fotel z o wiele lepszym humorem. Nareszcie odegra się za incydent w szpitalu.
Przechadzał się po pomieszczeniu, zaglądając w każdy kąt, aż nagle ktoś zastukał do drzwi. Po kilku sekundach jego oczom ukazał się młodzieniec ubrany w garnitur.
- Zaistniała potrzeba, aby ktoś z Państwa zszedł na dół. Bardzo proszę, aby udał się Pan ze mną do recepcji w celu uzupełnienia paru rzeczy.
- Czy jeśli odłoży się to na jutro, to Pańskie życie zostanie zagrożone?
- Nie…
- W Ziemię uderzy meteoryt, niszcząc wszelkie istnienie?
- Nie, ale…
- Zaatakuje nas stado wygłodniałych sępów?
- Nie, tylko..
- Z nikąd wyrośnie nagle wielki wulkan, grożąc nam wybuchem?
-Nie, Proszę Pana, ale..
- To teraz najgorsza z możliwych opcji: odłączą nas całkowicie od kablówki?! – zrobił przerażoną minę.
- TAK!
- To czemu pan teraz tutaj stoi i sobie za mną pogawędki urządza, kiedy tam na dole ważą się moje losy?! – House wyszedł z pokoju, zapominając o zamkniętej na klucz Cuddy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kyoko dnia Pon 16:13, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:53, 22 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Kyoko,bardzo chciałabym napisać, że mi się strasznie podobało, ale nie mogę... Ogólnie ładnie napisana, nie zauważyłam błędów, lecz ten humor, który wydawałby się jest w tej części wypadł jakoś sucho. Nie rozśmieszyłaś mnie tak bardzo jak w poprzednich odcinkach, troszkę zgubiłaś ten żart. Mam nadzieję, że to chwilowe, bo fajnie piszesz. Aczkolwiek i tak czekam na kolejne części.
Piłeczka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:09, 22 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
I ta część nawet fajna. Wyszedł Ci dialog z kablówką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blackzone
Internista
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:44, 22 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Kyoko, Cytat: | - Czuję spaleniznę...Cuddy! Skończ w końcu myśleć, bo ci się zaraz mózg przegrzeje!– usłyszała od House’a, który od dłuższego czasu przyglądał jej się z rozbawieniem. | - hahaha, fajnie ci to wyszło, cały Haws
Ostatnia rozmowa z facetem z recepcji okazała się oklepana. Lubie twój humor i w pełni go doceniam, bo ładnie piszesz, ale wiem, że stać cię na więcej Biedna Cuddy, nie ma co, będzie musiała spać w wannie.
Powodzenia z następnymi częściami ^^
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez blackzone dnia Pon 18:45, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:18, 22 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
A mnie tam się podoba cała część, rozmowa z recepcjonistą też z każdym rozdziałem zaciekawiasz mnie coraz bardziej, więc pozostaje mi tylko czekać na kolejne. Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
noway_
Ratownik Medyczny
Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:24, 27 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Mnie również podobała się ta część. Dialog nie był sucharem, tylko oddający realizm serialu .
Jak dla mnie, wszystko co się dzieję w Twoim ficku jest przyspieszone o 10 razy. Nie wiem, czy to wina długości tekstu, czy tego, że za bardzo lubię szczegóły. Jednakże, jeśli to Twój pierwszy fick, to jest dobrze, byle nie doszło tu do kiczu
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|