|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:27, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
szkoda mi House'a ,ale w sumie jest sam sobie winien. Było nie wypuszczać Cameron
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:43, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Wybacznie moją fantazję, czasami płata figle i to jest własnie ich skutek
Zapraszam od czytania
Część czwarta
Szedł ulicą. Po twarzy spływały mu zimne krople jesiennego deszczu. Rozmyślał co dzisiaj zobaczył, usłyszał. Jego myśli krążyły wokół niej. W dalszym ciągu nie mógł uwierzyć, że z początkiem wiosny, Cameron nie będzie już wolna. Szedł tak i rozmyślał.
Stanął przed swoim ulubionym barem. Przez szklane okna i drzwi widać było, że panuje tam tłok i popłoch. Dziś nie wyglądał ten bar zachęcająco. A czy kiedykolwiek wyglądał? Przeszedł go. On potrzebował napić się w skupieniu, a ten lokal go nie preferował.
Wszedł do domu. Jak zwykle przywitała go samotność. Miał już jej po dziurki w nosie. Dobijała go za każdym razem. Zasłużył na nią. Dlaczego jej wtedy nie zatrzymał? Wszystko potoczyło by się inaczej, a tak? Nie mógł dopuścić do ślubu, nie darował by sobie tego.
Usiadł na sofie. W ręce trzymał szklankę brunatnego płynu. Za oknem robiło się coraz ciemniej, ale deszcz przestał zupełnie padać. Gwiazdy świeciły mocniej niż zwykle, tak jak by chciały mu coś przekazać. Nie wytrzymał. Odłożył pełną szklankę na stół i wyszedł na dwór, trzaskając drzwiami. Wsiadł na motor i odjechał.
Zatrzymał się w okolicy pięknych jednorodzinnych domków. W niemalże każdym domu świeciło się światło. Wszedł na schodki jednego z nich i zapukał w duże białe drzwi. Drzwi otworzył mu Chase.
- Musze pomówić z Cameron – zaczął na dzień dobry
- Cześć? – powiedział zdumiony właściciel domu.
- Kochanie kto to? – dało się usłyszeć z sąsiedniego pokoju.
- Allie, masz gościa – krzyknął – wejdziesz? zapytał się House’a, zanim Cameron podeszła do drzwi
- Ooo... Cześć House, wejdź – widać że była zaskoczona
- Możemy pogadać? Pierwszy raz zależy mi tak na rozmowie...
- Dobrze, to może chodźmy się przejść. – powiedziała i zabrała kurtkę
- Czekam na ciebie kochanie, wiesz co mi obiecałaś – uśmiechnął się do Cam
- Oczywiście – powiedziała na obchodne.
Szli tak w milczeniu, aż doszli na ławkę naprzeciwko jej domu.
- No to o czym chcesz pogadać, skoro to dla ciebie taka ważna sprawa – nadal się na niego gniewała, po ostatniej nieudanej rozmowie. House popatrzał wymownie w jej oczy, wiedział że rozumie to co chce jej powiedzieć.
- House nie, proszę nie mów mi tego. – on nadal patrzał na nią tymi oczami. Jego oczy wyrażały czasami więcej niż słowa. Zawsze była to prawda. Tym razem też.
- Czego mam ci nie mówić? Tego, że cię nadal kocham i moje serce szaleje jak cię widzi, że za nikim tak bardzo nie tęskniłem jak właśnie za tobą. – powiedział to szybko, patrząc jej dalej w oczy. Przeszyły ją dreszcze. Kiedyś bardzo chciała to usłyszeć, teraz nie wiedziała co ma zrobić. Jej uczucia mieszały się, jak gdyby jej serce było shake’rem.
- House... – złapała go delikatnie za dłoń – muszę już wracać, Chase będzie czekać.
Cameron delikatnie otworzyła drzwi. W sypialni świeciła się tylko mała lampka. Na łóżku spał jak suseł Chase. Widocznie musiał zasnąć, czekając na nią. Było już dość późno, a ona była bardzo zmęczona. Cały dzień bieganiny na ER, plus rozmowa z House’m dały swoje negatywne rezultaty. Pierwsze co zrobiła, to poszła do kuchni zaparzyć ciepłą herbatę. Oparła się biodrem o parapet. Po raz kolejny powtarzała sobie słowa, jakie skierował w jej kierunku House. Nie myślała, że to ja tak... zaboli? ucieszy? Odsłoniła małą śnieżnobiałą firankę. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Na ławce w dalszym ciągu siedział Greg. Miał spuszczoną głowę. Dumał nad czymś. Nie czekała ani chwili dłużej. Wzięła kurtkę i wybiegła z domu. Próbowała cicho zamknąć drzwi, ale zrobił się przeciąg i drzwi szybko i głośno się zamknęły.. Podeszła wolnym krokiem i przysiadła się obok niego. Jej prawe kolano lekko dotykało jego lewego kolana.
- Dlaczego nie wracasz do domu? – zapytała ledwo dosłyszalnym głosem
- Po co mam wracać do pustego domu, w którym nikt na mnie nie czeka, nie czeka mnie kolacje, czy pocałunek na „dzień dobry”? – powoli zbierał, się żeby wstać, ale Cameron była szybsza i zatrzymała go. Ich oczy znów się spotkały.
- Przepraszam cię House, ale nie mogę ... nie mogę zostawić Chase – to powiedziawszy pocałowała go w usta i odeszła do domu. Świadkiem całego zdarzenia był zazdrosny Chase. Wpadł w furię.
Przekręciła kluczyk w drzwiach, a drzwi otworzyły się samowolnie. Na przedpokoju stał czerwony ze złości Robert.
- Co się stało? – położyła dłoń na jego policzku. Odskoczył
- To raczej ty mi powiedz, co się stało?
- Co się miało stać? – zapytała zdezorientowana
- Widziałem jak całujesz House’a, nie jestem głupi i nie dam się wykorzystywać! – krzyczał na cały dom
- To był tylko przyjacielski pocałunek, nie rób z igły widły, chodźmy spać.
- Ciekawe od kiedy House jest twoim przyjacielem?!
- Przestań się ciągle mieć do mnie jakieś pretensje! Od czasu kiedy jesteśmy razem ciągle się mnie czepiasz. Teraz już się nie będziesz czepiał, może już nigdy. – zdecydowanym krokiem przeszła do sypialni, wyciągła z pod łóżka walizkę i wpakowała do niej rzeczy.
- Co robisz?
- To co powinnam zrobić wcześniej, wyprowadzam się na kilka dni, albo na zawsze – popatrzała na niego gniewnymi oczami, pociągła walizkę i kierowała się do wyjścia.
- Poczekaj! Nie wiedziałem co mowie, wybacz...
- Nie. Zadzwonię rano. Cześć – i trzasnęła mu drzwiami przed nosem.
Szła chodnikiem. Po policzkach spływały jej słone łzy. Nie wiedziała co ma począć, gdzie iść i co zrobić. Mijały ją roześmiane pary, które spacerowały wieczorową porą. Wiele razy zadała sobie pytanie „Czy ja już nigdy nie będę szczęśliwa?”. Po twarzy spływały jej coraz większe łzy, zostawiając po tym czarne smugi po tuszu. Nogi same ja prowadziły. Kiedy stanęła zobaczyła, że jest w okolicy, w której mieszka House. Dziesięć minut później stała przed dużymi ciemnozielonymi drzwiami. Zapukała. Po chwili drzwi się otworzyły.
- Cameron? Co ty tu robisz? – otworzył drzwi na oścież, żeby mogła swobodnie wejść
- Mogę… Mogę się u ciebie zatrzymać na kilka dni? Proszę... – popatrzyła w jego oczy i zrozumiała
- Dzięki – smutno się uśmiechnęła
Godzinę później siedzieli na przeciwko siebie i gorącą herbatą.
- Co się stało?
- Robert widział nasz pocałunek i pokłóciliśmy się o niego i ... ciebie. Przepraszam cię nie chce o tym rozmawiać. Pójdę już spać. Dasz mi jakąś poduszkę i koc, prześpię się na kanapie.
- Tak – popatrzał na nią smutno, myślał bowiem że będą spać w sypialni.
Była druga w nocy, a House przez ból nogi nie mógł zasnąć. Jak na złość skończył mu się Vicodin i musiał wstać i iść po niego do kuchni. Wyszedł ze sypialni. Na kanapie nie było nikogo ... Podszedł bliżej i dopiero teraz zobaczył, że Cameron musiała spaść. Nachylił się nad nią, objął ją jedną ręką w pasie, drugą wsunął pod nogi i podniósł. Postanowił, że zaniesie ją do sypialni. Szli powoli, bardzo powoli. Co drugi krok, Greg zagryzał wargi z bólu. Kiedy już doszli do sypialni położył ją delikatnie na łóżku, i już miał się wycofać, kiedy ona złapała go za rękę:
- Nie zostawiaj mnie, House ...
- Pójdę tylko po Vicodin – wtedy uścisk się poluzował.
Wrócił do sypialni. Cam już spała, przynajmniej tak wyglądała. Położył się obok niej, zachowując odstęp. Zasnął.
Cameron otworzyła oczy. Najpierw rozglądała się podejrzanie po pokoju, a gdy zobaczyła kto koło niej leży wszystko jej się przypomniało. Przysunęła się nieco bliżej, by poczuć jego zapach, którego tak dawno nie czuła. Dotknęła jego skroni, zewnętrzną częścią palców. Jak na zawołanie otworzył oczy. Przy świetle księżyca, wglądał tak ... inaczej. Przybliżyła swoja twarz i delikatnie musnęła jego usta. Odsunęła się, by zobaczyć jak zareaguje. On nawet nie drgnął. Ponownie przybliżyła swoją twarz i musnęła go jeszcze raz. Tym razem oddał pocałunek. Ten pocałunek pochłonął ich cały. Ona gładziła ręką jego plecy, a on przesuwał dłoń po jej tali. Kiedy brakło im tchu, przytulili się do siebie i tak zasnęli.
Obudził go szum bieżącej wody. Wstał, zażył dwa Vicodiny i stanął pod drzwiami łazienki. Przez szum wody słychać delikatny dźwięczny głos. Nagle strumień wody ucichł, a z łazienki wyszła Cam, w swoim niebieskim satynowym szlafroczku, który sięgał jej do kolan.
- Cześć – na powitanie pocałowała go w policzek – zrobiłam coś dla ciebie – chwyciła go za ręką i zaprowadziła do kuchni.
- Co to za niespodzianka?
- Słodka ... – popatrzała na niego zadziornymi oczami. Otworzyła piec i wyciągła z niego ciepłe bułeczki z czekoladą. – proszę. House wyciągnął rękę, ale nie po bułeczki, chwycił Allison za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Żałujesz?
- Nie – dotknęła jego policzka
- Zostań ze mną.
- Zostanę jeszcze kilka dni.
- Zostań ze mną na zawsze.
- Nie mogę, przecież wiesz – powiedziała to prawie płaczliwym głosem – nie jestem właściwą osobą dla ciebie – poprawiała jego kosmyki włosów, w końcu zatopiła w nich całe palce i przytuliła się do niego – musze jechać do pracy...
Zamknęły się drzwi za Cameron. House jeszcze długo siedział przy stoliku, w końcu sięgnął po jedną z bułeczek i skonsumował, potem wypił kawę i zaczął się zbierać do pracy ... Nie żałował niczego co wydarzyło się tego dnia, wiedział, że otwiera to drzwi do lepszego życia.
Za literówki i wszelakie błędy przepraszam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aqua_100 dnia Pon 11:35, 02 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:01, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
no nareszcie zostawiła kangura i wrócił do House'a !
Cam jest najwłaściwszą osobą dla House'a i niech sama się do tego przekona wreszcie !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:13, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Aqua pierwszy dzień znów razem i takie akcje a jeszcze kilka dni maja Chyba jednak nie wróci do Chasa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:20, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Nareszcie pozbawiła się wątpliwej przyjemności bycia z Czejsem
Wspaniała częśc. Liczę na jak najszybszą kontynuację
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:01, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Boże jakie to było słodkie, smutne, wzruszajace. ehh jakby taki był serial!! Kocham to opowiadanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
addictions
Chirurg - urolog
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:05, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No słodko jest, a to mi się bardzo podoba : )
Pisz szybciutko kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:13, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo, bardzo się ciesze, że się Wam podoba
Zapomniałam dodać iż:
Ta część miała się pojawić duzo później prawie na samym końcu tylko zmieniem bieg wydarzeń, dlatego że mam inny pomysł, ale ... tego Wam nie zdradzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
superstitious<33 girl.
Pacjent
Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:01, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
świetne . no wreszcie są razem . Tylko żeby już nie wróciła do Chesa. I przekonała sie ze House to ten jedyny . czekam na cd . szybciutko pisz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:37, 15 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że tak długo nie pisałam żadnej części
Nie miałam pomysłu. Następna część pojawi się szybciej Obiecuję...
Cześć piąta
Została. Została jeszcze dwa dni. Potem wszystko powróciło na dawne tory. Ona wróciła do Chase’a, a on znów zaczął budować mur, który runą kiedy Cameron okazywała mu ciepło i pieszczotę. Jedynie co poprawiło się w ich relacjach to, to że nie byli sobie obcy. Mijając się codziennie na korytarzu było słychać rozmowę, śmiechy chichy.
Był dość słoneczny dzień. Gregory House jak zwykle spóźniony wszedł do szpitala. W nocy noga dawała swe dotkliwe znaki, przez co diagnostyk zerwał noc i przyszedł do szpitala z grymasem na twarzy. Z naprzeciwka zobaczył Cuddy, kroczącą w jego stronę pewnym krokiem, i o dziwo z uśmiechem na twarzy.
- Co się stało, że ty taka radosna? Miałaś ciekawą nocą?
- Można to tak ująć – w dalszym ciągu nie przestawała się uśmiechać
- Kto to? Czekaj niech pomyślę... – House, przyłożył sobie palec do głowy, naśladują myślącego człowieka – no to kogo przeleciałaś? Jefferson’a z ginekologii, Barton’a z chirurgii
- Pudło, Gilbert’a z pediatrii
- Serio? – House zrobił wielkie oczy
- Nie. Słuchaj House, nie przyszłam to rozmawiać o moim życiu, dlat...
- Ale twoje życie jest ciekawe – przerwał jej, wprawiając administratorkę w furię.
- House! Masz jutro wygłosić referat o chorobach zakaźnych, a jeśli nie to czeka cię gnicie w klinice przez miesiąc! - nachyliła się blisko jego twarzy. Greg tylko popatrzał na nią i wziął od niej papiery. – no i tak ma być... – powiedziała Cuddy i odeszłą zostawiając House’a samego.
Drzwi szpitala szeroko się otworzyły. A do szpitale wszedł Wilson, ze swoja obecna partnerką. Oboje podeszli do House’a.
- Cześć House, co tam masz? – diagnostyk nie grzecznie obejrzał Lilly, a potem przerzucił wzrok na Wilsona.
- Cuddy dała mi jakieś papiery, grożąc kliniką. – powiedział znudzony House
- Aha. Wiesz mamy Ci coś do powiedzenia.
- Mamy? – powiedział zdziwiony Greg.
- Tak, mamy. Nie długo Lilly zostanie moją żoną. – popatrzał na swoją partnerkę, szeroko się uśmiechając.
- Aha, to fajnie – powiedział pozbawiony jakichkolwiek emocji po czym skierował się w kierunku wind.
- Czekaj! – zawołał Wilson i podbiegł do przyjaciela zostawiając Lilly samą – a jak ci się układa z Cameron?
- Nie układa mi się. Wróciła do kangura.
- Szkoda – klepnął go w ramię – może spróbuj u Cuddy
- Pomyślę nad tym pomysłem – House wsiadł do windy, która właśnie przyjechała.
Wilson wrócił do Lilly i razem, trzymając się za ręce, podążyli na swój oddział. Był bardzo szczęśliwy. Znalazł swoją druga połówkę i wiedział, że to właśnie ona. Każdego dnia obdarzała do swoją dobrocią, troska i pieszczotą. Miała w sercu magię dotyku, którą odkrywała z dnia na dzień coraz więcej.
House szedł korytarzem, przeglądając papiery. Nagle usłyszał za sobą melodyczny i dźwięczny głos. Doskonale wiedział do kogo ten głos należy i natychmiast się obrócił. Nie pomylił się. Głos należał do Cameron. Była piękniejsza nić zwykle. Miała na sobie niebieską koszulową bluzkę i dżinsy, które wyszczuplały jej już zgrabne nogi. Na nogach miała czarne buty, zakończone długimi szpicami. Jej blond włosy podskakiwały wraz z chodem. Kiedy była już bliżej zobaczył na jej twarzy lekki makijaż i poczuł delikatny zapach jej perfum.
- Cześć – powiedziała radosnym głosem
- Mmm... Cześć – powiedział lekko opóźniony House
- Słyszałam, że jutro masz wygłaszać referat o chorobach zakaźnych.
- Tak, coś tam mam mówić.
- To się spotkamy – rzuciła mu przelotne spojrzenie – też będę wygłaszać referat – uśmiechnęła się i odeszła. Obrócił się za nią i patrzał jak odchodzi. Uśmiechnął się.
Była godzina siedemnasta, co oznaczało koniec pracy. House właśnie mijał gabinet Cuddy. Zatrzymał się, ba zaobserwować co porabia. Ona, wykonywała swoje codzienne czynność. Odbierała telefony, wypisywała różne papiery i buszowała po komputerze. Wziął się na odwagę i wszedł do jej gabinetu. Rozsiadł się na sofie i położył swoją obolałą nogę na stole.
- House! Mam dużo roboty, więc streszczaj się ...
- Ok, masz dzisiaj wolny wieczór?
- Że co .. ? – gwałtownie podniosła głowę znad papierów. – zależy na co.
- Może byśmy wyskoczyli na drinka?
- Tak, ale ...
- Przyjadę po ciebie o dwudziestej.
House wyszedł z gabinetu. Lisa Cuddy jeszcze długo nie umiała pojąc tego co się stało. Była zaskoczona. Ale mile zaskoczona. Zawsze czuła coś do House’a, a teraz to się spełni. Pójdzie z nim na randkę. Poczuła jak jej serce szalej w klatce piersiowej. Nie czekała ani chwili dłużej. Zebrała swoje manatki i pojechała do domu.
Podjechał pod jej dom równo o dwudziestej. Pojechali do malej knajpki, na obrzeżach miasta. Usiedli przy stoliku przy oknie. Miło rozmawiali na tematy nie związane z pracą. Po godzinie, do baru weszła Cameron a za nią Chase. Nie zauważyli House’a i Cuddy, ale Greg nie spuszczał z nich wzroku, głównie nie spuszczał wzroku z Cameron. Podeszli do baru i zamówili cos do picia. Dopiero potem zorientowali się, że w lokalu nie ma miejsca, a na dworze robiło się chłodnawo.
- House, pójdę do wc. Zaraz wracam –powiedziała Cuddy i opuściła stolik, zostawiając go samego.
Chase i Cameron nadal nie mogli znaleźć wolnego miejsca. Rozglądali się po całym barze, w końcu Cam, dostrzegła House i podeszła do niego.
- Cześć, możemy się dosiąść? Nie ma wolnego miejsca.
- Tak, siadajcie.
Cuddy dość długo nie wracała z toalety i rozmowa zaczęła się rozkręcać. Było słychać śmiechy.
- Pójde cos zamówić – powiedział Chase
- Dobrze – Cameron została sam na sam z Housem.
Greg intensywnie wpatrywał się w jej oczy, próbując odgadnąć o czym myśli.
- Czemu mi się tak przyglądasz? – zapytała po chwili
- Bo jesteś ładna.
W tym samym czasie Cuddy wyszła z toalety. Widziała co się działo. Już wiedziała, że to nie randka, że to tylko zwykłe spotkanie, które nic nie znaczy. Poczuła się głupio. Wyszła z lokalu i podążyła w kierunku przystanku autobusowego. House’owi wysłała krótkiego sms’a.
Impreza trwała jeszcze kilka godzin. Potem każdy wrócił do domu własnym samochodem. House, uważał że spotkanie było bardzo udane, ale nurtował go sms Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aqua_100 dnia Nie 14:42, 15 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:21, 15 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Aqua,
przyznam, że nie rozumiem.
Czy ci ludzie tutaj w ogóle myślą? Każdy z nich osobna i w duetach?
Mówią jedno, robią drugie, potem mówią inaczej niż robili, robią na przekór temu co przed chwilą mówili. I tak nieustannie...
Pogubiłam się kto czego chce, kto z kim jest, kto co do kogo czuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:35, 15 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Aqua
A mi się bardzo podoba Twój fik ita część ;D
Jest naprawde świetna
pisz szybciutko nową
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:45, 15 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
takie na miejscu , fajny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
annniczka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:46, 16 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
bardzo fajne, pisz dalej czekmy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:45, 18 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
mi też się to podobało, ogólnie świetna część
czekam na kolejną ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:54, 08 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
fajne częśc
ogólnie fajny ff
czekam cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:28, 08 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dobrze, wklejam kolejną część Myślę, że przypadnie Wam do gustu
Zapraszam ..
Część szósta.
Wstała. Przetarła dłonią zaspane oczy. Podparła się na łokciach i podejrzliwie rozglądnęła się po pokoju. Obok niej, przykryty po uszy kołdrą, leżał jej (tak jej się przynajmniej wydawało) mężczyzna życia. Przybliżyła się do niego, podnosiła pościel i oparła swój policzek o jego nagi tors.
- Podobało ci się? – znienacka zapytał i położył dłoń na jej plecach.
- Oczywiście! – powiedziała cała podekscytowana – Musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć.
- Choćby zaraz, jestem gotów...
- Nie mogę, muszę się zbierać do pracy, dzisiaj mam wygłosić ten referat. – było słychać w jej głosie nutkę goryczy i smutku.
- Nie martw się, poczekam do wieczora – Chase nonszalancko się uśmiechnął
- Dobrze – Cameron pochwyciła swój atłasowy szlafroczek, założyła go na siebie, i wyszła z sypialni, by zacząć poranna toaletę. Chase, w wielkim uśmiechem odprowadził ją wzrokiem, a gdy już stracił ja z widoku, opadł bezwładnie na poduszki, rozmyślając o spędzonej nocy.
- „Witajcie, moi mili słuchacze! Tu wasz ulubiony spiker. Wstawajcie, szkoda tak pięknego dnia! A na pobudzenie zarzucę wam jakąś pobudzający kawałek” – zapiało radio
- Och, zamknij się idioto! Ludzie chcą jeszcze pospać! – krzyknął zaspany House, i naciągnął na głowę kołdrę. Po chwili z małych radiowych głośników zaczęły się rozbrzmiewać pierwsze dźwięki, przeraźliwej muzyki. Poczerwieniały ze złości House wystawił głowę i ręką wyrwał wtyczkę z kontaktu, powodując natychmiastowe uciszenie się tych radiowych szarpi drutów. Opadł z powrotem na poduszkę. Poleżał tak może z pięć minut, ponieważ z drugiego pokoju dało się słyszeć głośny dźwięk telefonu. Zignorował go, i ponownie zarzucił sobie kołdrę na głowę. Telefon nie dawał mu spokoju. Dzwonił jak opętany. Zrezygnowany wstał i doczołgał się do małego brzęczącego aparatu.
- House, nie zapomnij o dzisiejszym referacie, który masz wygłaszać za godzinę – głosy Cuddy nie był taki ja zawsze, przeważała w nim złość, a jednocześnie smutek – pamiętaj, jeśli się nie zjawisz, czeka cię dożywotnia klinika – diagnosta burknął coś tylko pod nosem i zamknął klapkę telefonu.
W szpitalu zjawił się o równej jedenastej i prosto udał się do auli, gdzie miał rozpocząć się wykład. Otworzył duże brązowe drzwiczki. Na sali nie było już wolnego miejsca. Wszystkie krzesła, a nawet i schody wypełniali studenci.
- Ale kretynizm – powiedział pod nosem zbuntowany diagnosta. Zaczął się powoli wycofywać, kiedy coś wbiło mu się w plecy. Odwrócił się jak oparzony.
- Hej! Mogłabyś przynajmniej obcinać paznokcie ... i ubierać bluzki z mniejszym dekoltem – w tym momencie zakrył oczy jak mały chłopczyk, który widzi coś niestosownego.
- House! – wrzasnęła – a czy ty mógłbyś wejść na scenę i nie robić przy tym jakiś dziwnych uników? Nikogo tu już nie bawi!
- Matko... – powiedział z udawaną zgrozą – ty chyba naprawdę jesteś w tej ciąży. Takie nagłe zmiany nastroju, o tym świadczą, przecież wczoraj w barze było ... – nie dokończył, bo wściekła pani dyrektor mu niegrzecznie przerwała
- Wczoraj, to wczoraj! – krzyknęła – dzisiaj to dzisiaj – powiedziała to ściszając jednocześnie głos. Obróciła się szybko na pięcie... a raczej na swoim wysokim obcasie i odeszła szybkim krokiem.
Wszedł na scenę. Rozejrzał się po twarzach młodych, przyszłych lekarzy. Wszedł powoli na mównicę, mocno przytrzymywał się obręczy.
- Czuje się jak ksiądz na kazaniu – zadrwił pod nosem
- Niech pan mówił głośniej, tu nic nie słychać – krzyknął ktoś z końca sali
- Jeszcze nic nie powiedziałem – odwrzeszczał House
- Ja słyszałem, że coś pan jednak mówił – młody, blond student wdał się w konwersację
- Już cię nie lubię, i zamilcz wreszcie... – wyciągnął w jego kierunku
- A ty co się śmiejesz?! – teraz wyciągnął laskę w kierunku młodej, długowłosej blondynki. House zaniemówił, widząc jej piękno. – Okay, ty możesz...
- House – szepnął ktoś z pierwszego rzędu – zaczynaj wykład. Była to Cameron. Była ubrana w biała koszulową bluzkę z dużym dekoltem, do tego czarne wizytowe spodnie i czarny żakiecik, który bardzo podkreślał jej talię. Na stopach miała wysokie szpilki, a włosy miała związanie w luźny kok. Oczarowany diagnosta nie mógł oderwać od niej wzroku. Serce szalało mu jak ogłupiałe. Nie wiedział, że może poczuć coś takiego.
- No, dalej! Studenci się niecierpliwią.
- A więc! – krzyknął House – myślę, że długo tu już stoję, jak ten kołek, a zatem oddaje głos młodej, bardzo utalentowanej lekarce – w tym momencie spojrzał na Allison. Jej policzek oblał delikatny rumieniec – zapraszamy doktor Cameron – i zaczął powoli schodzić z mównicy, a jego miejsce zajęła młoda pani doktor. On sam zaś zajął jej miejsce na widowni.
Cameron zaczęła swoja mowę. Jej głos można było porównać do skowronka, który pieścił uszy swoim śpiewem. Mógł jej słuchać dniami i nocami. Było to dla niego jak muzyka. Muzykę, którą tak kochał. Czuł jak jego serce podskakuje, jak gdyby tańczyło w rytmie jej słów. Odchylił głowę i zatapiał się w jej aksamitnym głosie, pragnąc by słyszeć go już zawsze. Dziś, właśnie w tym momencie, przypomniał sobie jak wielkie uczucie łączył go z tą kobietą. Wiedział i umiał nazwać to czucie. Nie bał się tego. Wiedział, że to była miłość. Ale nie taka zwykła, szara miłość, która blakła z dnia na dzień. Była to czysta miłość, bez żadnych niedomówień, czy nieporozumień. Po takiej miłości zawsze zostają ślady. Boleśnie i głębokie ślady...
Cameron zakończyła swoją mowę. Wszyscy zebrani na sali zaczęli bić głośno brawa. Greg podskoczył do schodków, na tyle szybko ile pozwalała mu na to noga. Wyciągnął doń rękę, by się na nie wsparła, wiedział bowiem, że chodzenie, a szczególne schodzenie na tak wysokich obcasach może być niebezpieczne. Popatrzała na niego podejrzliwie swoimi trójkolorowymi oczami i podała mu dłoń.
Kiedy schowali się już za ciemne, ciężkie, zamszowe kotary zmierzył ją wzrokiem. Czuła jak błękitne oczy, świdrowały każdy zakątek jej ciała. W końcu House przerwał:
- Cameron, nie poszłabyś ze mną na kawę?
Bawili się świetnie. Rozmawiali, śmiali się w niebogłosy.
Potem pojechali do jednego z klubów, w którym można było napić się czegoś mocniejszego. Nadal rozmawiali i świetnie się bawili. Zapomnieli całkowicie o świecie i o czasie.
Chase, kilkakrotnie wybierał numer do swojej narzeczonej, ta jednak nie odbierała. Po piątym razie rzucił telefonem na łóżko, ten jednak odbił się i spadł na podłogę, gubiąc przy tym wszystkie swoje części. Zdenerwowany, rozwiązał krawat u szyi i wyciągnął z barku pełna butelkę wódki. Rzucił się na łóżko i zaczął pić, zaczął się także umartwiać nad swoim życiem. W takim stanie zasnął.
'Stety' lub niestety, Cameron nie wróciła na noc do domu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aqua_100 dnia Nie 22:30, 08 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:51, 08 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
"Na szczęście" nie wróciła na noc do Chase'a chciałas napisać?
I niech już w ogóle do Chase'a nie wraca, bo uznam, że jest kretynką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:26, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
eigle jak to uznasz że jest kretynką?? przecież poszła na kawę z Housem. Chese to taki chyba wypadek prze pracy
Aqua pisz dalej, czekam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:02, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
BuTtEr,
Cam w fiku Aquy jest w związku (długotrwałym) z Chasem, mieszka z nim, planuje ślub, mówi że go kocha po czym zdradza go z Housem (który wyraźnie chce ją przy sobie zatrzymać i wyraża swe do niej uczucia), wraca do Chase'a po kilku nocach z Housem, po czym umawia się ponownie z Housem i nie wraca na noc do Chase'a.
Dlatego, jeśli teraz nie zostanie z Housem uznam, że jest w tym fiku kretynką. Choć i to jej wcześniejsze zachowanie już tak o niej świadczyło. To kobieta, ma ponad 30-tkę, umie rozpoznawać i nazywać uczucia, a tak się zachowuje jakby ich nie rozumiała zupełnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:15, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
eigle rozumie ale ja liczę na to że nie będzie już rozdarta pomiędzy Hausem a Chesem, tylko jak na dużą dziewczynkę przystało podjęła decyzję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:23, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Wtrącę się tylko, że nie wiadomo co Cam robiła w nocy
W nocy nie tylko trzeba robić ...
Specjalnie zostawiłam tak by odpowiedź była dwuznaczna
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aqua_100 dnia Pon 14:24, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:45, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Aqua jako dwuznaczność??
On ją kocha i ona go też, już byli razem i znów sie spiknęli. co mogli robić... odpowiedz jest jedna...
oczywiście, że liczyć gwiazdy na bezchmurnym niebie z czerwonym wytrawnym winem w ręce
i to: ale padało <-- no chyba bym umarła ze śmiechu jak byś tak napisała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:49, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Wszystko, w swoim czasie
A z tym padaniem to niezły pomysł Jeszcze nad tym pomyślę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:57, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
na początku myślałam że Cameron jest z House'm
a zachowanie Cuddy świetne, takie typowe dla kobiety która oczekiwała po kolacji czegoś innego
a sam koniec świetny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|