|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:33, 03 Lut 2009 Temat postu: Bomba z samozapłonem [NZ, 5/?] |
|
|
Zweryfikowane przez Autorkę.
Wbrew pozorom to nie jest jednopartówka.
_________
Bardzo powolnym i ociężałym krokiem zeszła po schodach do szpitalnej piwnicy, zwanej częściej kostnicą. Przekonywała się do tego kroku cały dzień, z każdą jego kolejną minutą, coraz bardziej była zdecydowana. Miała akurat dyżur w szpitalu, mogła to zrobić przecież w każdej chwili, ale nie potrafiła się przemóc. Tak bardzo chciała go zobaczyć po raz ostatni… Kiedy usłyszała o jego śmierci to było jak uderzenie obuchem w głowę. Usiadła na krześle w pokoju lekarskim i zaniemówiła. Przez chwilę, nie potrafiła złapać oddechu. Jego przyjaciel, który przyszedł opowiedzieć co się wydarzyło wcale nie był zdziwiony. Było mu jej żal, tak strasznie żal…
Stanęła przed przeszklonymi drzwiami zajrzała do środka. Metalowy stół, wokół niego sprzęty do wykonywania autopsji, a przy ścianach rzędy szuflad. Zimnych, metalowych szuflad, w których kryli się ludzie. Nie mogli oni już nic powiedzieć, nie mogli też poczuć tego zimna, jakie im serwował patolog. Niby prosta sprawa, ale uświadomienie sobie tego, że on już nic nie powie wycisnęło z niej pierwsze łzy. Kiedy do jej mózgu dotarła ta straszna informacja, oczy nawet jej nie zapiekły. Teraz, kiedy zrozumiała, że ani ona nigdy mu nie powie co czuje, ani on…
Weszła do środka, zamknęła za sobą drzwi i skierowała się w stronę szuflad. Jakiś lekarz powiedział jej, gdzie znajdzie tego kogo szukała, kogo pragnęła…
Kiedy wyciągała już rękę by chwycić za uchwyt, poczuła chłód na plecach. Przeszły ją dreszcze. Nie dlatego, by się bała martwych, właśnie miała zobaczyć go, obnażonego w pełni tego słowa znaczeniu. Nie chciała tego widzieć, wystarczyła jej tylko twarz.
Może jest jeszcze w worku?
„Worek”, jakież to proste słowo, a tak mocno ugodziło! Umieścili go w zwykłym, plastikowym worku, jego… Jej ukochanego…
Otworzyła. Szarpnęła mocno i bijącą po uszach ciszę rozdarł hałas metalu. Jednocześnie, kiedy ciągnęła za uchwyt, zamknęła oczy. Gdy szuflada była wysunięta, stała zaciskając powieki, spod których wypływały słone strużki. Przez ułamek sekundy miała ochotę zatrzasnąć szufladę i wybiec, ale powstrzymała się w ostatniej chwili.
Musi go zobaczyć, nie daruje sobie jeśli…
Rozchyliła powoli oczy. Nie wpakowali go do tego poniżającego wartość człowieka, worka. Leżał bezbronny, nikogo już nigdy nie obrazi, nikomu nie rzuci kąśliwej uwagi, wobec nikogo nie wyrzuci z siebie swojej codziennej dawki cynizmu. Mimo tego jaki był, ona i tak go kochała i była jedyną kobietą, która była w stanie z nim wytrzymać, jak stwierdził kiedyś ich przyjaciel.
Patrzyła na jego twarz, nie miał na twarzy uśmiechu, ale też nie było śladu niemiłego grymasu, jego twarz przypominała kamienny posąg, bez wyrazu. Ktoś zamknął mu oczy. Te piękne, pełne bólu i samotności oczy, na które tak kochała patrzeć.
Zbliżyła powoli dłonie i delikatnie podniosła powieki, skóra, teraz blada i zimna, była cienka jak papier. Ostatni raz spojrzała mu w oczy, teraz bez życia… puste oczy bez ducha… Zamknęła je czym prędzej, nie mogła na nie patrzeć, kiedy wyglądały tak chłodno.
Przeciągnęła dłoń, którą dotykała powiek, po jego twarzy aż do podbródka. Pochyliła własną twarz przed jego oblicze. Miała ochotę go pocałować, tylko raz w życiu to zrobiła, wtedy oddał pocałunek, nigdy więcej już nie poczuła jak smakują jego usta.
Nagle na jego policzek kapnęła jej łza, spłynęła z twarzy, zostawiając mokry ślad. Odchyliła głowę, nie pocałuje go, jeśli on nie jest tego świadomy. Gdyby chciał ją odepchnąć…
Boże! On jest taki bezbronny…
Postanowiła, że nie będzie dłużej zakłócać mu spokoju, chociaż on nawet nie miał pojęcia o jej obecności.
- Kocham cię, wiesz? Ależ ty wiedziałeś… Tylko nigdy nie chciałeś powiedzieć co czujesz, już nie zdążysz… Ale ja wiem swoje.
Dotknęła jeszcze jego włosów, które nigdy, nawet po śmierci, nie widziały grzebienia i wsunęła szufladę z trzaskiem.
- Pani doktor? – Usłyszała pytający głos kobiety za swoimi plecami.
- Ja już wychodzę – powiedziała szybko i wyminęła ją w drzwiach. Pielęgniarka spojrzała na numer szuflady, którą zamykała właśnie lekarka i uśmiechnęła się smutno. Tak jej było szkoda tych dwojga, wszyscy wiedzieli coś między nimi jest, tylko nie oni sami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez m90 dnia Pią 18:39, 09 Paź 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
addictions
Chirurg - urolog
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:38, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Zaintrygowałaś mnie tym, że to nie jest jednocześciówka : >
Smutne ale świetne.
Jestem ciekawa co będzie dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:43, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cuudne Siedziałam jak zahipnotyzowana ! Na początku myslałam że to Wilson umarł . Ciekawe jak to pociągniejsz dalej, bo piszesz że to nie jednoczęściowy fick
Piękne, piekne, piękne
Cudowne
Czekam na dalszy ciąg !!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:47, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
m90,
te twoje skłonności do dramatu!
Zaczynasz od sceny tragicznej, a zapowiedziałaś dalszą część.
Jeśli rozegrasz to zgodnie z zasadą dobrej sensacji to za chwilę będzie trzęsienie ziemi. A ja się doszczętnie rozpłaczę nad nieszczęsną Cameron i nieżywym Hałsem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z głębi umysłu Derrena Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:02, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam twoje ficki, m90!
Choćby były najtragiczniejsze to nie sposób się oderwać. Mają coś w sobie.
Już prawie miałam łzy w oczach, a ja bardzo rzadko płaczę. Doprowadź mnie do łez.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:05, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Przez początek zastsnawiałam się któż to mógł umrzeć. Śiwetny fik jak zwykle dramat musi byc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:29, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Piszesz, że to nie jest jednoczęściowy fik jestem ciekawa jak to rozwiniesz. To strasznie intryguje Mam nadzieje, że kolejna cześć pojawi się z prędkością światła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:03, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
choć smutne ale piękne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wave
Internista
Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Śląska. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:30, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
jejuś, ale cudnie napisane.
tylko nie mogę uwierzyć... czyżby tam leżał...?
mam nadzieję, że to tylko zły sen i bohaterka zaraz się przebudzi.
czekam, czekam na kolejny part.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:02, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ot, proszę bardzo. Jednego dnia dwie części? Tego jeszcze u mnie nie było!
_______
Kobieta, która siedziała przy stole miała na twarzy wypisane wszystkie nieszczęścia jakie ją w całym życiu spotkały. Wyraz twarzy był tak przeraźliwie smutny, że jej syn, który obwieścił jej swoją decyzję życiową przestraszył się tego co powiedział. Najbardziej na świecie nie chciał, żeby jego matka była nieszczęśliwa. Ta czterdziestoparoletnia kobieta była najważniejszą kobietą jego życia, jedyną która zasłużyła sobie na to miano. Miał tylko ją, dlatego zawsze starał się żeby była z niego dumna. Najlepsze oceny w liceum, w colleg’u, zawsze we wszystkim pierwszy, najlepszy zawodnik szkolnej drużyny koszykówki. Syndrom „nie mogę zawieść mamy” objawiał się u niego wręcz chorobliwie.
Teraz kiedy siedziała taka smutna przed nim, pijąc tę swoją malinową herbatę, miał wrażenie że jest pięciolatkiem, który zbił wazon.
- Mickey, nie mogłeś wybrać chociaż innego uniwersytetu…? Mickey, nie rób tego, proszę cię – przekonywała go tym załamującym się głosem, pełnym żalu i bólu. Najgorsze było to, że nie rozumiał tego bólu, nie wiedział, dlaczego to aż t a k boli, a ona mu tego nie ułatwiała, nie miała najmniejszej ochoty tłumaczyć mu skąd się to wzięło.
- Mamo, ja to kocham, rozumiesz? Kocham! Chciałabyś całe życie robić coś czego nienawidzisz? Nie niszcz mi tego, błagam.
Michael bał się patrzeć na jej twarz, uciekał wzrokiem po kuchni. Stylowej kuchni, którą urządziła własnoręcznie. Lubił to miejsce za jego przytulność, lubił stół przy którym siedział, za to że zawsze przy nim było miejsce. Kiedy był mały, sądził, że to magiczny stół, bo ilu znajomych by nie przyszło, wszyscy zawsze się mieścili i każdy chciał siedzieć właśnie przy tym stole. Nie w salonie, jak powinno się podejmować gości. Dębowy stół, pachnący jeszcze lakierem, który chronił go przed insektami był niczym magnes, miał w sobie to coś, co zbliżało do siebie ludzi. Kiedy przyszedł pierwszy raz pijany do domu, matka posadziła go przy tym stole i zapytała tylko: „Przynajmniej dobry powód miałeś?”. Miał dobry powód, bardzo dobry. Położył głowę na blacie i zakręciło mu się w głowie od zapachu lakieru, poruszał głową na kształt potwierdzenia, a ona tylko wzięła szklankę, nalała do niej wody, osoliła ją i wygoniła go do toalety, żeby to wypił i zwrócił zawartość żołądka.
Tego dnia, siedzieli razem przy ich stole i doświadczali bólu, który owinął się wokół ich dwuosobowej rodziny, jak tylko powstała.
- Chociaż nie idź do Hopkinsa.
Jej zmarszczki uwydatnił smutek, to niesamowite, że kiedy się smuciła jej twarz przybierała kilku lat więcej. Przecież ona była taka piękna!
- Dlaczego? To dobry uniwersytet.
- Proszę. Nie Hopkins.
- Muszę ci odmówić. Chcę być dobrym lekarzem, bardzo dobrym lekarzem.
Nagle stało się coś dziwnego, ta drobna kobieta podparła głowę na ręce i po chwili usłyszał szloch. Przecież ona nigdy nie płakała!
Jego matka, to była najtwardsza kobieta świata, nigdy nie widział, żeby roniła łzy, a już na pewno nie w jego obecności!
- Mamo, dobrze się czujesz? Dlaczego płaczesz?
Ona tylko pokręciła głową i płakała sobie dalej. Mickey sięgnął po papierowe chusteczki i podał jej. Otarła sobie oczy i podniosła głowę. Spojrzała prosto na swojego syna.
- Jeśli taka jest twoja decyzja, nie mogę nalegać, żebyś z niej zrezygnował. Idź do Hopkinsa i bądź dobrym lekarzem. Obiecaj mi, że tak będzie, dobrze? Obiecaj, proszę.
Michael nie rozumiał skąd nagle taka zmiana zdania. Przed chwilą miał obiecać, że pójdzie na inne studia, a teraz…
- Dobrze mamo.
- Nie mów tak. Powiedziałeś to tak na odczepnego. Powiedz mi to głośno wyraźnie. Obiecaj, że będziesz najlepszym lekarzem jakiego będą miały Stany Zjednoczone od ostatnich dwudziestu lat. Rozumiesz? Doktor Michael Cameron ma być znanym ze swojej błyskotliwości i inteligencji lekarzem, dla którego nie ma nierozwiązanego przypadku! – Ostatnie zdanie prawie wykrzyczała. Patrzył na nią z ogromnym zdziwieniem. O co jej do cholery chodziło? Wiedział, że nie chce by poszedł na studia medyczne ze względu na ojca, ale dlaczego uparła się żeby nie Hopkins? I nagle ciemny tunel rozświetliło światełko.
Ojciec kończył Hopkinsa…
- Obiecuję – odparł tylko, ale powiedział to mocnym i pewnym siebie głosem. Jego wspaniała matka uśmiechnęła się przez łzy, które nadal płynęły ciurkiem po jej ślicznej twarzy. Mimo coraz większej ilości lat, była tak samo piękna, a może nawet piękniejsza.
- Pewnie będziesz chciał używać nazwiska twojego ojca… - To nie było pytanie, to z pewnością nie było pytanie. Michael zmrużył swoje błękitne oczy i patrzył zdziwiony na matkę. Nagle w tych pięknych oczach zapłonął ogień. Ogień złości.
- Oszalałaś mamo? Co to za sztuka być świetnym lekarzem i nazywać się House?! Nigdy! Rozumiesz? Nigdy! Chcę budować reputację swoją własną, ciężką pracą!
Przestraszyła ją ta jego wybuchowość, a to co pojawiło się w jego oczach. Widziała kiedyś coś takiego, w takich samych oczach, ale u innego człowieka, dokładnie tak samo wtedy wyglądały.
Nagle poderwała się z miejsca i podeszła do krzesła, na którym siedział Mickey.
- Kocham cię synku – powiedziała i przytuliła jego głowę do swojego brzucha. Michael wstał i wziął swoją matkę w ramiona.
Tak, Michael Cameron nie miał problemów z okazywaniem uczuć.
Kiedy wspomnieli przy stole ojca, kiedy wpadła mu do głowy ta myśl dotycząca uczelni, której on kończył, przypomniało mu się jak bezskutecznie pytał matki o niego.
Michael próbował zasnąć, ale przychodziło mu to z trudem, jutro miał przecież jechać do Baltimore, złożyć swoje podanie o przyjęcie na uczelnię… Nigdy nie sądził, że robi źle idąc na medycynę, ale ta myśl o ojcu… Zachwiała jego pewnością.
Jedyne co o nim wiedział, to jak się nazywał i kim był. Miał na szafce jego zdjęcie w ramce, które mama podarowała mu na jakieś urodziny, prawdopodobnie piąte. Tak bardzo pragnął usłyszeć o nim choćby parę zdań… Zdarzało się coś pokątnie dowiedzieć, czasami… To mu nie wystarczało, jemu ciągle było mało. Chciał wiedzieć wszystko, a wiedział jedynie że jest odziedziczył po nim oczy. Wszyscy przyjaciele rodziny mówili, że Michael podobny jest do matki, ale oczy… Oczy ma ojca.
Miał kilka wspomnień, mógł je policzyć na palcach jednej ręki. Pielęgnował je i przypominał sobie często by ich nie zapomnieć, w nich była cała wiedza o tacie.
Allison Cameron usiadła w wiklinowym fotelu na patio swojego parterowego domku ze szklanką szkockiej w dłoni. To co powiedział jej dzisiaj Michael było dla niej szokiem. Nigdy nie mówił, że chciałby zostać lekarzem, faktem było, że spędził dzieciństwo w szpitalu, ale nigdy nie słyszała by coś takiego chodziło mu po głowie. Wiedziała o nim wszystko ile matka może wiedzieć o synu, a może nawet jeszcze więcej, bo byli bardzo ze sobą związani. Miał przecież tylko ją. Tak często pytał o ojca… To bolało, nie potrafiła o tym mówić, a nawet myśleć. Jej wspomnienia zatrzymywały się na pewnym momencie i nigdy nie chciały pójść dalej. Blokada nie pozwalała niczego sobie przypomnieć. Jego śmierć… Na samo słowo śmierć wycofała się z tamtego rejonu mózgu, gdzie przechowywała historię pod tytułem „Gregory House”. I nic, kompletnie nic nie mogło ściągnąć tej blokady. Mimo iż dobrze wiedziała, jak Mickey potrzebuje tych wspomnień. Nie potrafiła mu tego opowiedzieć, nie umiała nawet odpowiedzieć na pytanie, jakim był człowiekiem ten, który spłodził tak wspaniałego człowieka, jakim był Michael Cameron.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:18, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Zatkało mnie Nie wiem co powiedzieć
Piękny i wzruszający fick
Podziwiam Cię i masz rację, że jak w ficku są opisane uczucia fick staje się .. Nie wiem jak to określić Staje się taki uwydatniony i piękny. Przede wszystkim piekny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:34, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Zaskoczyłaś mnie tą drugą częścią totalnie.
Zmiana nastroju. Pełne wzruszenie. Ból Cameron, świetnie wychowny syn o buntowniczej naturze.
Bardzo mi się podoba.
Tylko wiek mamusi się nie zgadza, ale przecież to nie jest bezpośrednie nawiązanie do filmowych realiów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:38, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Fik co po śmierci... podoba mi się i te uczucia. Ale pisałaś że oni nie wiedzieli co miedzy nimi jest, wiec ich syn jest efektem jednorazowego "spotkania"?
Mam nadzieje, że kolejne części będą w podobnych odstępach czasowych
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:39, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Bo ja się tego wieku doliczyć nie mogłam za cholerę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wave
Internista
Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Śląska. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:32, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Kurczę, ściska mnie za serducho ten fik .
No i te niebieskie oczy Mickey'a, Cam podświadomie (?) pragnąca, by Mickey wyrósł na najlepszego diagnostę - jak Greg, Hopkins... genialne.
czekam na nowy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:54, 04 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Yeah!
Michael!!!!!!!!!
W końcu House ma SYNA!!!!!!
Boże, dziękuję Ci!!!!!!! xD
już dość miałam tych dziewczynek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
superstitious<33 girl.
Pacjent
Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:14, 04 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
świetny fik . nie spodziewałam sie tego po poprzedniej części ) Racja wreszcie jest House junior
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z głębi umysłu Derrena Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:25, 04 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Boskie.
No po prostu nie stać mnie na świetny komentarz. Powiem tylko tyle, że mogłabym to czytać i czytać i czytać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:07, 04 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Na razie nic porywającego, styl nieco nazbyt patetyczny na mój gust. Ciekawi mnie jednak, co też Autorka zaplanowała. Na razie nie widzę tu możliwości dla żadnej fabuły, chyba że... Chyba że ludzie w PPTH nie wiedzą o istnieniu Michaela i jego pojawienie się na uniwersytecie zostanie przez kogoś dostrzeżone i wieści szybkoszybko powędrują do Princeton.
...
Teoria spiskowa dziejów się szykuje.
Weny.
Kat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:55, 04 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Butterfly napisał: | Ale pisałaś że oni nie wiedzieli co miedzy nimi jest, wiec ich syn jest efektem jednorazowego "spotkania"? |
Nosz, to się wyjaśni.
Katty B. napisał: | Na razie nic porywającego, styl nieco nazbyt patetyczny na mój gust. Ciekawi mnie jednak, co też Autorka zaplanowała. Na razie nie widzę tu możliwości dla żadnej fabuły, chyba że... Chyba że ludzie w PPTH nie wiedzą o istnieniu Michaela i jego pojawienie się na uniwersytecie zostanie przez kogoś dostrzeżone i wieści szybkoszybko powędrują do Princeton. |
Muszę przyznać rację, patetyczny. Dobrze, że zwróciłaś mi uwagę. Dzięki ;].
Co do fabuły, cóż no mam pomysł jak to rozwinąć, ale Princeton raczej niewiele będzie miało z tym wspólnego. No i na pierwszym miejscu nie stawiam jakiejś konkretnej akcji, bardziej chcę skłonić się ku psychologizmowi postaci. Może stąd ten patetyczny styl?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:01, 04 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
dobrze że Michael postanowił być taki, jak Greg
fick uroczy, czekam więc na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:34, 04 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ale on nie postanowił być taki jak ojciec ;].
Cytat: | - Oszalałaś mamo? Co to za sztuka być świetnym lekarzem i nazywać się House?! Nigdy! Rozumiesz? Nigdy! Chcę budować reputację swoją własną, ciężką pracą! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:04, 04 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Świetny fik! Co tu dużo pisać? czekam na nowy przypływ weny ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:14, 04 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
ładny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
annniczka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:11, 05 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
cudny fik taki inny niz wszystkie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|