|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:50, 13 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
piękne!
bardzo mi się podobało!
Cuddy była świetna!
tylko strasznie krótkie!
ale te cudowne opisy emocji i uczyć wynagradzają to
czekam na więcej!
mam nadzieję, że teraz częściej będzie się coś pojawiać!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:00, 18 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Tygrysku!
W końcu doczekaliśmy, czy może raczej doczekałyśmy się nowej części!
Po pierwsze dziękuję za dedyk i przepraszam, że tak późno komentuję, ale sama wiesz
Po drugie: ja ci nie daję żyć? Ja?
Po trzecie: no co ja ci mam napisać, hm? Bo że mi się podoba, to wiesz, że fabuła jest świetna, to wiesz, że postacie jak żywe, to wiesz.
Cytat: | Nie tylko jemu było źle w tę wyjątkowo długą noc. |
To zdanie, sama nie wiem, czemu, bardzo mi się podoba.
Wena kudłatego, Tygrysku
Buziaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W-wa
|
Wysłany: Pon 18:03, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Kocham Weny w pomarańczowo - czarne paski! Pomarańczowy i czarny to nowe kolory lata, nie słyszałyście? O.o
Starałam się, żeby było jak najdłuższe, ale wiecie... Różnie to bywa.
Mam do Was prośbę jedną jedyną - proszę, trzymajcie za mnie kciuki w czwartek. Wtedy dowiem się, czy dostałam się do wymarzonego liceum. A że jest to dla mnie strasznie ważne... Więc po prostu Was proszę
Dedykacja dla Huffusia, bo wkurzy się, jak zobaczy, że wstawiłam, nie czekając na nią, ale nie moja wina, że jej 15 minut nie równa się moim 15 minutom... |
9.
Rachel, nie ruszaj tostera. Widzisz, jak chlebek wyskakuje? On jest bardzo gorący, oparzyłabyś się.
- Nie ruszaj tostera – powiedziała automatycznie Cuddy, gdy usłyszała dźwięk wyskakujących z urządzenia kromek. House podniósł głowę znad gazety i spojrzał na nią, marszcząc brwi.
- Nie mówiłam do ciebie – wyjaśniła szybko, rumieniąc się. Diagnosta rozejrzał się po pustej kuchni, po czym wzruszył ramionami. Nie był pewny, o co jej chodziło, ale i tak nie zamierzał ruszać tostera. Nie chciał jeść, nie chciał rozmawiać o tym, co było wczoraj. Wolał o tym myśleć. Roztrząsać to w duchu, sekundę po sekundzie, nie tylko sam wieczór, ale i cały dzień, całe życie, wszystko co doprowadziło go do akurat tego miejsca w czasie i przestrzeni. Nie było tego dużo. Gregory House wiódł z założenia monotonne życie, a to, co działo się teraz, było jedną z niewielu krótkich przygód, o których zazwyczaj zapomina się po roku czy dwóch. Taką przynajmniej miał szczerą nadzieję.
- Wiesz, jak to jest… - Cuddy przerwała milczenie, ale nie podniosła głowy, wpatrując się w pełny talerz - …kiedy chcesz zrobić jakąś rzecz, ale robisz coś zupełnie innego?
- Nie – odparł krótko. – Nie, nie wiem.
Lisa przygryzła wargę. Postanowiła przestać kręcić, zrobić to, co należy i mieć to za sobą.
- Chciałabym cię przeprosić – powiedziała wreszcie.
- A ja chciałbym być w New Jersey. I chciałbym, żebyś nie miała za co mnie przepraszać.
Szurnęło odsuwane gwałtownie krzesło.
House stanął w drzwiach pokoju chłopca. Allan płakał. Diagnosta wcale nie miał ochoty wchodzić do środka, ale im szybciej odkryje, co jest małemu, tym szybciej wróci.
- Gdzie twój cerber? – rzucił w końcu, opierając laskę o ścianę i siadając na brzegu łóżka.
- Mój… co? – Allan szybkim ruchem otarł buzię i pociągnął nosem.
- Cerber. Taki wiesz… pies stróżujący.
- Ja nie mam psa – zaprzeczył szybko chłopiec. House westchnął cicho. Zapomniał już, jak wygląda kontakt z dziećmi.
- Chodziło mi o twojego tatę – wyjaśnił. – Strasznie cię pilnuje.
- Kocha mnie.
- Myśl tak dalej.
- Proszę pana! – Allan usiadł gwałtownie i spojrzał na House’a z oburzeniem. Jego policzki były mocno zarumienione. – Pan nie zna mojego taty! On… on jest najlepszym tatą na świecie!
Greg patrzył na niego uważnie. Po chwili położył mu dłoń na czole.
- Masz gorączkę – oznajmił. Chłopiec odepchnął jego rękę.
- Pan nic nie rozumie! – zawołał, zdenerwowany. – Tata ma tylko mnie i ja mam tylko tatę! Musimy trzymać się razem!
- O nie, twój tata ma kogoś więcej, niż tylko ciebie. Zapomniałeś o tej lasce z dzieciakiem?
- Jakiej lasce?… - Mały zamrugał, nie rozumiejąc.
- No, dziewczynie. Kobiecie – skorygował House, znowu wzdychając ciężko i rozglądając się po pokoju.
- W tym domu nie ma żadnej kobiety, proszę pana…
Diagnosta odwrócił gwałtownie głowę, aby spojrzeć na Allana. Rumieńce na policzkach chłopca były prawie purpurowe. Greg dotknął wystającej spod kołdry gołej nogi małego. Temperatura jego skóry sprawiła, że szybko zabrał rękę.
- Cuddy! – krzyknął, wstając i łapiąc się framugi drzwi. – Cuddy, ogarnij się i zawołaj kogoś, zanim chłopakowi mózg wyparuje uszami!
- Gorączka… - mruczał do siebie House. – Gorączka, bóle nogach i paraliż… i gorączka… Cholerna gorączka!
- Może źle szukasz – zasugerowała Cuddy. – Może gorączka jest spowodowana czymś innym, a reszta…
- Może źle szukam, bo mi przeszkadzasz – syknął Greg, przerywając jej. Lisa wzruszyła ramionami i upiła kolejny łyk kawy.
Siedzieli w ogródku, na tyłach domu. Allan spał, za ochronę mając nawet dwa cerbery. Laney również spała, z dala od brata, wyczerpana płaczem. A House siedział i roztrząsał tę nieszczęsną gorączkę, jakby przeszkadzała bardziej jemu niż choremu.
- To nie mogą być dwie choroby – mówił teraz. – Tak mało objawów, a ty chcesz to jeszcze dzielić.
- Jak dla mnie, to powinieneś go wyleczyć, zanim pojawią się dalsze objawy – stwierdziła Cuddy, podnosząc się z wygodnej huśtawki. – Ale rób, jak uważasz. I tak przecież zawsze masz rację.
- Nie, Allan nie jest moim synem – odpowiedziała jej Pola. Rozmawiały już prawie godzinę, ale żadna z nich nie zauważyła upływu czasu. Jak to kobiety, powiedziałby House. Ale nie wiedział o tym, bo nie ruszył się z ogródka, tak jak i Richard ani na moment nie odszedł od łóżka syna. Tylko one były w stanie iść dalej, być może dlatego, że po prostu musiały.
- Kim była jego matka? – Cuddy sięgnęła po jeszcze jedno ciasteczko.
- Aborygenką. Z pobliskiego plemienia.
- Co się z nią stało? – Ręka z ciasteczkiem zamarła w połowie drogi.
- Została zamordowana. To bardzo… smutna historia. Po ślubie, przez całą ciążę, nawet po urodzeniu Allana, nie mogła zdecydować się, do którego ze światów należy. Czy chce wrócić do swojej aborygeńskiej rodziny, czy zostać z Richardem. W końcu się zdecydowała. Bardzo zależało jej na tym, żeby Allan zdobył jak najlepsze wykształcenie, zobaczył świat… Tamtego wieczora szła do obozu po raz ostatni, zabrać swoje rzeczy, pożegnać się z bliskimi, którzy przenosili się w inny rejon. Na miejscu zastała swoje przyjaciółki, płaczące, przytrzymywane przez kilku pijanych mężczyzn. Chcieli je posiąść, uważali, że świat należy do nich, nic nie mogło ich powstrzymać w momencie, gdy zobaczyli matkę Allana. Ona jednak tylko powiedziała nie, zaczęła uciekać. Mieli broń. Tyle wystarczyło.
Cuddy pochyliła głowę nad stołem. Oczami wyobraźni widziała tę kobietę, biegnącą do męża i syna, wystrzał, jej upadek.
- Mówiłaś: matka Allana… - szepnęła po chwili. – Nie znasz jej imienia?
Pola pokręciła głową.
- U nich nie można wypowiadać imienia zmarłej osoby. Richard to szanuje, a ja myślę… że tak właściwie jest lepiej.
Lisa nie odezwała się, ale w duchu przyznała jej rację. Niektóre imiona po prostu zbyt bolą, kiedy usłyszy się ich brzmienie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
HuddyFan
Stażysta
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:27, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Zaklepuje
Bo dla mnie!
e;
Nowa część, nowa część! *tańczy z radości*
I to dla mnie! *tańczy jeszcze bardziej*
*czuje zawroty głowy* Ok, muszę usiąść.
Cytat: |
Niektóre imiona po prostu zbyt bolą, kiedy usłyszy się ich brzmienie. |
Nawet wiemy które
Cytat: | U nich nie można wypowiadać imienia zmarłej osoby. |
Boże, to już jest lekka obsesja. Ale, czy ktoś mówił, że jesteś normalna?
No cóż, wszystko na razie stoi w miejscu, a Huddy jak niema tak niema.
Czekam, przecież wiesz.
Ty talenciaro!
Już weź daj Huddy, bo mnie skręci.
Całuję i dziękuję za dedykację! (nie zasłużoną)
Huffuś
Pe.eS. Skąd mogłam wiedzieć, że będę dłużej niż 15 min.?! Gadamy jutro, o prologu!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez HuddyFan dnia Pon 22:02, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mika-house
Student Medycyny
Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:14, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
piękne...
mam tylko jedno zastrzeżenie.. dlaczego to jest takie krótkie??
zadowolil mnie fakt, ze house i cuddy znowu próbuja rozmawiac tzn. cuddy probuje.. ale zawsze cos...
hmmm... ciekawy przypadek i wiele zagadek jak sie okazuje, nie pasuje mi tu ojciec tego małego i on sam... tacy bogaci dziwacy, ale za to pola jak na polke przystało skora do rozmowy
bardzo fajnie więc pozostaje tylko czekac na cdn.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 6:52, 29 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
No i kolejna ciekawa część
Jedyne zastrzeżenie to takie, że za krótka Ja to bym mogła czytać to godzinami A tu 2 minuty i po fakcie
Czekam jak się to Huddy właśnie rozwinie
Pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|