01x01 "Pilot"

Sonea

Premiera w USA - 21 stycznia 2009.

paulinka11133 · Wysłany: Czw 21:47, 03 Mar 2011 Temat postu:

Pierwsze sceny z wykładem świetne! No i sam wykład na którym rzucił kubkiem w ściane

Później jak byli po Rie na lotnisku i gdy się poznawała z Locker'em i jego słowa "Chce się z Tobą przespać." Odcinek świetny w ogóle cały serial jest świetny

JaYeti

Z nudów oglądnęłam pierwszy odcinek dzisiaj i muszę powiedzieć, że na tym jednym się nie skończy moja przygoda z Lie to Me

Jak na razie widziałam tylko ten jeden odcinek, więc ciężko mi go oceniać, jako serial. Ale powiem, że nie nudziło mi się przez te kilkadziesiąt minut

Nie wiem jeszcze, kto, jak się nazywa, ale chyba polubię gościa, który zawsze mówi to, co myśli

Podobał mi się też wykład... żeby każdy tak prowadził swoje, byłoby dużo więcej osób z wiedzą, bo nikt by nie spał

Fajne jest też to, że są te zwolnienia i przybliżenia twarzy, żeby można było załapać, jaki gest co oznacza

Nie wiem, czy to prawda, czy wszyscy kłamią tak samo, ale mimo wszystko wypróbuję to

Niektórzy mówią, że serial momentami zdziera od House'a. Ja tam nie wiem, na razie nie mam porównania. Na pewno wspólne mają przekonanie, że wszyscy kłamią, ale to raczej prawda, niż przekonanie, więc nie uważam tego za odgapione.
Główny bohater... też go chyba polubię. W sumie to albo go polubię, albo przestanę oglądać serial, a raczej tak się nie stanie

Fajna scena z parkowaniem i z pytaniem do chłopaka jego córki

minę miał zabójczą

Jeszcze co do przypadku... kiedy Cal powiedział dziewczynie, że ten skazany się powiesił, od razu wiedziałam, że to nie prawda. Ale pomysł ciekawy

Jak na razie jestem pozytywnie zaskoczona

Mam nadzieje, że nie będzie to kolejny zaczęty przeze mnie serial, o którym zapomnę

Mam w planach oglądnięcie całości.

madzia-cuperek

Brawo JaYeti! Tak trzymać!

Mnie również PILOT...uzależnił.

Nie żałuję.
Jestem również uzależniona od Tim'a, więc oglądanie Lie to me* było dla mnie naturale.

IMO, Cal w ogóle nie przypomina House'a. Kłamstwo jest tematem serialu i tego też bym nie porównywała. W "Liar, liar" także pojawił się cytat everybody lies, a nikt wtedy nie miał pojęcia kim jest House.

Mnie w tym odcinku zachwycił przede wszystkim wywiad z więźniem i nibyrozmowa, analiza gestów, czyli sam początek. Poza tym od początku podoba mi się cała konwencja i zaglądanie w oczy przez Lightmana, który przekracza granice intymnej przestrzeni, by dowieść prawdy.
Relacje Cal-Gillian też fajnie przedstawione,a rozmowa o puddingu bawi mnie za każdym razem tak samo.

Co ciekawe, przecież ten serial powstał w oparciu o prawdziwe badania. Przyznam się, że oglądając już LTM kilka razy, człowiek zaczyna się uczyć.