|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:57, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
pjerfsza!
jedyne co zdołał wydusic, to?
jak możesz przerywac w takim momencie?!
biedna Lisa, biedny Jimmy
głupi House
czekam na nexta,
kocham,
baby
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Sob 20:02, 12 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:10, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie mogłabyś zabić dzisiaj House'a, Cuddy i Wilsona, a ja i tak byłam bym zadowolona. Nie ma co jak depresja. Nie mogę czytać nic happy, więc tymbardziej się cieszę z tregedii, która już się rozpoczęła.
Nie mam siły wymieniać błędów, ale takie dwa rzuciły mi się w oko.
Cytat: | - Msz ją za idiotkę? |
Masz
Cytat: | To siostra Tritter’. |
Jak dla mnie: Trittera, ale Tritter'a też jest poprawną formą, tylko a zapomniałaś.
Wiesz, że to opowiadanie jest tak cudne, że jak tylko znajdę czas to przeczytam je jeszcze raz od początku.
Weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:52, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
No nie.
Musiałaś?
Ja się teraz będę martwić i zadręczać
I nie wiem dalej jak Jimmi zareagował!
Pisz dalej, bo inaczej ja napiszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Nie 12:18, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
CO?!?!!?
Siostra Trittera?!!!! Czyś Ty oszalała?!
Ty naprawdę chcesz mnie zabić!!
Wszyscy przeciwko mnie!!!
I to w takim momencie ten wspaniały pomysł dałaś!
Jimmy! Ja chce takiego brata!!!!
Kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:27, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj wam nie odpiszę wybaczcie ale tak jakoś wyszło....
House wraz z Grace i Jamesem szedł do stołówki i jak zwykle marudził:
- Czemu w tej szkole musi być tak nudno? – zwrócił się do przyjaciela.
- Przesadzasz – odpowiedział z uśmiechem na twarzy – Zresztą, jak zawsze.
- On tęskni za Cuddy – wtrąciła się dziewczyna – Dlatego jest taki marudny i markotny – zaczęli się śmiać.
- Bardzo śmieszne – przewrócił oczami – Przypomnijcie mi, co ja właściwie tu z wami robię?
- Idziesz? – Wilson nie przestawał się śmiać.
- Aleś ty zabawny! W ogóle, to czemu masz taki dobry humor? – kolejne pytanie.
- No właśnie Jimmy – Grace przyznała mu rację.
- Widzimy się dzisiaj u mnie? – Zaproponował – Zadzwonię jeszcze do Cuddy i jak już będziemy w komplecie, to wszystko wam opowiem.
- Greg! – do trójki przyjaciół podszedł Mark – Dzisiaj o siedemnastej jest trening.
- O siedemnastej? Czemu tak późno? – nie pasowała mu ta godzina.
- Nie wiem, ale masz być – powiedział i odszedł.
- Czyli dzisiejsze spotkanie odpada – wzruszył ramionami – Nic na to nie poradzę.
- Musisz iść? – nie chciał dać za wygraną.
- A nie słyszałeś? – zdenerwował się.
- Ile masz jeszcze lekcji? – nie ustępował.
- Cztery, a wy?
- Dwie – odpowiedziała Grace – Czyli nie damy rady
- Damy, tylko czy ktoś wie, ile lekcji ma Lisa? – teraz to on nie miał zamiaru się poddać.
- Tyle co my, ale co chcesz…
- To czekajcie na mnie przed wejściem do szkoły – nie pozwolił mu dokończyć.
- Znowu chcesz zwiać ze szkoły?! – Wilsonowi popsuł się humor.
- Nie twój interes! – odburknął i zostawił ich samych.
Trójka przyjaciół siedziała w samochodzie i…
- Nie możesz zwiewać ze szkoły! – James siedział z tyłu i nie mógł przeboleć decyzji kolegi.
- Zamknij się, bo mnie rozprasza!
- Chłopaki, uspokójcie się – Grace siedziała obok kierowcy i starała się ich uspokoić.
- Nie zamknę się! Nie możesz mi rozkazywać! – dobry nastrój Wilsona poszedł na spacer.
- A ty nie możesz prawić mi kazań! – odwrócił się twarzą do niego.
- Patrz na drogę! – nie przestawał krzyczeć.
- Nie dopóki się nie zamkniesz! – nie spuszczał z niego wzroku.
- House, zatrzymaj się! – Zaczęła krzyczeć spanikowana dziewczyna.
- Bo co?! – odburknął jej.
- Bo pasy! – Greg odwrócił się z powrotem do kierunku jazdy i z piskiem opon zatrzymał samochód. Przed maską auta stała mała, przerażona dziewczyna, która zaczęła płakać. Zdenerwowany kierowca uderzył rękoma o kierownicę.
- Prawie byś ją potrącił! – Jimmy wyszedł z szoku.
- Prawie robi wielką różnicę – ponownie złapał za kółko i wyminął dziewczynkę.
- Nie możesz jej tak zostawić! – teraz to dopiero był wściekły – Mogło jej się cos stać!
- Daj spokój, nawet jej nie dotknąłem! Co najwyżej jest w szoku, przejdzie jej! – nie miał zamiaru się zatrzymać i ponieść za swój czyn odpowiedzialności.
- Zatrzymaj się!
- Ani mi się śni! – tym razem nie spuszczał oczu z drogi.
- Ja chcę wysiąść!
- Ok, proszę bardzo – zatrzymał się, a Wilson wyszedł z samochodu. Podobnie zrobiła Grace.
Zdenerwowany James spacerował w tą i z powrotem przed pojazdem przyjaciela, który wciąż siedział nieruchomo za kierownicą. Po kilkunastu minutach zdecydował się wyjść i zareagować.
- Wsiadaj i już tak nie przeżywaj – poprosił przyjaciela.
- … - nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Podszedł bliżej i oparł się o przód auta.
- Słyszysz? Wsiadaj i nie rób scen! – tego już nie wytrzymał. Podszedł, a raczej podbiegł go przyjaciela, złapał go za koszulkę i cisną nim o maskę samochodu.
- Ja robię sceny, ja!? – nie wiedział, skąd wziął na to tyle siły – To mogła być moja siostra! – nie wypuszczał go z uścisku.
- Twoja siostra? – zdezorientowany House w dalszym ciągu leżał na masce swojej pojazdu – Co ty pieprzysz?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Nie 17:38, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ola!
No dobra nie poprawiło mi humoru, ale nie zdołowało jeszcze bardziej...
Ślicznie! Hilson w najlepszym wydaniu czyli wydzieranie sie. Zawsze po tym dochodzi do... xD No, ale niestety nie u Ciebie
Genialnie opisane I to jak Jimmy go rzucił
Kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:12, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dobra, jestem tu nielegalnie, ale cóż.
A mnie nie zdołowałaś. Już chyba nic mnie nie będzie wstanie bardziej zdołować.
To jest cudowne.
Jimmy rzucający House'em o samochód
cudo^^
Weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:14, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Świetne!
Wilson jako wspaniały, starszy brat, już się sprawdza
Co nie zmienia faktu, że mnie też lekko zdołowałaś
Ale wychodzi na plus
Kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:03, 18 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss – wiedziałam, że ci się spodoba w ogóle, to gdzie ty się podziewasz? Tęsknie i też kocham
Jakastam – Co się stało? Pamiętaj, że nie możesz być bardziej zdołowana niż ja Głowa do góry, będzie dobrze Cieszę się, że się podobało
ILoveNelo – Nie dołuj się, będzie gorzej Też kocham
PS.!!!!!!!!!!!!!! Gdzie jest LISEK!!!!!!!!!!
ILoveNelo mnie zmolestowała i wstawiłam
- Jedziecie na obóz – poinformował ich trener po skończonym treningu.
- Obóz, super! – Mark nie ukrywał entuzjazmu – Wszyscy?
- Tak, wszyscy. Będziecie mieć tydzień treningu, a w ostatnim dniu odbędą się zawody.
- Świetnie, wolne od szkoły! – Jason był w siódmym niebie.
- Wyjeżdżamy jutro o dwudziestej. Zbiórka pod salą treningową. A teraz wynocha do domu! – odwrócili się i ruszyli w stronę wyjścia – House, poczekaj! – przywołał go do siebie – Siadaj – chłopak posłusznie wykonał jego polecenie – Co się dzieje?
- Nic…
- Przestań kłamać! – nie pozwolił mu dokończyć – Przecież widzę, że coś jest nie tak, mów! Jesteś tegorocznym objawieniem, na tym obozie masz się pokazać z jak najlepszej strony, masz dać z siebie wszystko i wygrać swoje walki, liczę na ciebie!
- Wiem. Naprawdę, nic mi nie jest i nie zawiodę.
- A jednak coś jest nie tak – mężczyzna nie spuszczał go z oczu – Nie wyjdziesz stąd, dopóki mi nie powiedz!
- W porządku – chłopak wstał z miejsca i ruszył w kierunku worka treningowego. Stanął naprzeciwko przedmiotu i niezabezpieczonymi rękoma zaczął uderzać worek. Ciosy były lekkie, powolne, takie od niechcenia. Kiedy zauważył, że zaczyna mu to przynosić ulgę, zaczął uderzać coraz mocniej, szybciej i częściej. Swoją całą złość, smutek, żal pragnął wyładować na tym martwym przedmiocie.
- Przestań, bo sobie pokaleczysz ręce! Pogadaj ze mną! – krzyknął do niego trener.
- Nic mi nie będzie! – nie dał sobie przemówić do rozsądku.
- Jutro nie ruszysz ręką, a to nie o to chodzi! – podszedł do niego i złapał go za ramię – Naprawdę lepsza jest rozmowa.
- Serio!? I co ja mam panu powiedzieć, co?! – oderwał się od bezmyślnego uderzania w worek.
- Prawdę! I przestań się buntować, bo to ci nic nie da! – naprawdę chciał mu pomóc.
- Ok, o mało co nie potrąciłem dzisiaj małej dziewczynki, pokłóciłem się z przyjacielem, który oznajmił mi, że mogła to być jego siostra, ponieważ jego rodzice spodziewają się dziecka! – chciał mu się wyrwać.
- Nie tak szybko – przytrzymał go – Tak cię to wkurzyło, że twój kumpel będzie miał brata, albo siostrę? – spojrzał mu prosto w oczy – Czy może dotarło do ciebie, że źle zrobiłeś?
- Jedno i drugie – dał za wygraną.
- Idź do domu, prześpij się, spakuj. Ten wyjazd dobrze ci zrobi. Odpoczniecie od siebie – młodzieniec tylko kiwnął głową i ruszył w stronę wyjścia – House, dobra praca nóg! – krzyknął jeszcze na dowidzenia.
- Dziękuję!
- Dobry z niego dzieciak – powiedział już sam do siebie.
Wsiadł w samochód i pojechał do Cuddy. Musiał jej w końcu powiedzieć, że trenuje boks i że jedzie na obóz. Zatrzymał się pod jej domem. Zgasił silnik i wysiadł z pojazdu. Wsadził ręce do kieszeni i ruszył w stronę jej domu. Zapukał kilkakrotnie. Usłyszał szczekanie psa, a po chwili dźwięk otwierającego się zamka. W progu stała Lisa, która trzymała za obroże wcale już nie małego Diablo.
- Greg? – nie spodziewała się go. Na widok właściciela pies zaczął energicznie merdać ogonem.
- Puść go – uśmiechnął się. Dziewczyna puściła zwierzaka, który zaczął skakać po młodzieńcu – Cześć – pogłaskał go – Przynajmniej on się cieszy, że przyszedłem – przeniósł wzrok na dziewczynę.
- Ale ty głupi jesteś – podeszła i pocałowała go w policzek – Wejdź.
- A gdzie twoi rodzice? – zapytał rozglądając się dookoła.
- Poszli do kina i na kolację – uśmiechnęła się.
- To źle wróży – stwierdził z przerażeniem – Jeszcze tobie zafunduję rodzeństwo.
- Nic z tego nie rozumiem – weszli do salonu.
- Wilson będzie miał rodzeństwo – usiadł na kanapie.
- To świetnie! Pewnie jest szczęśliwy – stanęła naprzeciwko niego – Napijesz się czegoś?
- Nie, usiądź – poprosił – Tak, pewnie jest.
- Nie rozmawiałeś z nim na ten temat? Sprawiłbyś mu przyjemność.
- Nie przesadzaj, będzie miał rodzeństwo, a nie własne dziecko. Zresztą nie o tym przyszedłem rozmawiać – wyjaśnił.
- A już myślałam, że przyszedłeś tu bezinteresownie – podniosła jego rękę i przytuliła się – Pusto w szkole bez ciebie, a nauczyciele śmieją się, że jeszcze tak długich wakacji nigdy nie mieli – wtuliła się w niego jeszcze bardziej – Tak rzadko się teraz widujemy.
- Jutro wyjeżdżam – zakomunikował jej – Wrócę za tydzień.
- Ale dlaczego? Co się stało? – podniosła na niego wzrok.
- Nic – zaczął głaskać ją po głowie – Jadę na obóz.
- Tak nagle? – dopytywała.
- Tak, trener dał mi szansę i nie mogę jej zmarnować – starał się być bardzo miły – Przecież wrócę.
- Wiem – położyła nogi na kanapie i teraz leżała w jego objęciu – Ale będę tęsknić.
- Nie przesadzaj – wolna ręka bawił się jej lokiem – Odpoczniesz ode mnie.
- Też mi odpoczynek, a czego to jest obóz? – dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że nie wie co trenuje jej chłopak.
- Boksu – krótka i konkretna odpowiedź.
- Czego? – miała wrażenie, że się przesłyszała.
- A nie mówiłem – przewrócił oczami – wiedziałem, że tak zareagujesz dlatego wcześniej ci nic nie powiedziałem.
- Ale to jest niebezpieczne – była niezadowolona z jego nowego zajęcia.
- Wszystko może być niebezpieczne. Przechodzenie na pasach też – przypomniała mu się ta przerażona dziewczynka. Jednak dodatkowy trening na worku i krótka rozmowa z trenerem mu pomogły. Był bardzo spokojny, wyciszony, a nawet stwierdził, że potrafi zachować się dojrzale i odpowiedzialnie – Obiecuję, że nie dam się nikomu pobić – uśmiechnął się.
- Będziesz potrafił uderzyć kogoś bez powodu? – zawsze ją to ciekawiło.
- Będę miał powód, wygrana. No i oczywiście będę musiał kogoś pobić, żeby ten ktoś nie pobił mnie. Myślę, że to jest naprawdę dobra motywacja – zaczął się śmiać.
- Uważaj na siebie – poprosiła.
- A dostanę całusa na szczęście? – nachylił się nad nią.
- Ostatnio sobie nie zasłużyłeś – próbowała się podnieść.
- Nie tak szybko – przytrzymał ją – Nie zapominaj, że leżysz w moich ramionach – uśmiechnął się łobuzersko.
- Greg, lada moment mogą wrócić moi rodzice – próbowała się jeszcze jakoś bronić.
- Sama powiedziałaś, że idą jeszcze na kolacje – pocałował ją delikatnie w usta.
- Ale ja… - chciała coś powiedzieć.
- Zamknij się wreszcie – uciszył ją kolejnym pocałunkiem, który z delikatnego i czułego przerodził się w namiętny i zachłanny.
- Wyjeżdżam – zakomunikował matce, wyjmując z szafy torbę podróżną.
- A ja myślałam, że się wyprowadzasz – przyglądała mu się bardzo uważnie – Jesteś pewny, że pozwolę ci pojechać?
- To już ze sobą rozmawiamy? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Wyjątkowa sytuacja – wyjaśniła – Gdzie mój syn wybiera się tym razem? Popijawa tygodnia? Czy może zmądrzałeś i jedziesz na spotkanie anonimowych alkoholików?
- Twój syn? No proszę, jak miło – uśmiechnął się – Jadę na zawody, wrócę za tydzień – przewiesił torbę przez ramię i wyszedł z salonu.
- Rozmawiałeś o tym z Cuddy?! – krzyknęła za nim.
- Tak, czemu pytasz? – wrócił się.
- Chciałem zobaczyć, czy tym razem też ją okłamałeś – nie owijała w bawełnę. Skoro nie można było z nim po dobroci, to próbowała innej metody.
- Powiedziałem jej prawdę – opuścił pomieszczenie. Udał się do swojej „fortecy” i zaczął się pakować. Otworzył drzwiczki od szafki i zaczął z niej wyjmować ubrania. Wyciągnął parę koszulek z krótkim rękawem, krótkie spodenki, bielizną. Na wszelki wpadek spakował również bluzę z kapturem i spodnie jeansowe. W torbie musiały się jeszcze znaleźć rękawice oraz bandaże bokserskie i buty, które miał otrzymać jutro na miejscu.
Zatrzymał samochód na szkolnym parkingu. Wyciągnął kluczyk ze stacyjki i odpiął pas. Przyjechał jako pierwszy. Wysiadł z auta i udał się do bagażnika. Otworzył kufer i wyjął z niego torbę, którą przewiesił sobie przez ramię. Denerwował się. Nigdy wcześniej nie brał w czymś takim udziału. Był bardzo przejęty, ale i szczęśliwy. Cieszył się, że wreszcie ktoś poznał się na jego talencie i postanowił zaryzykować i dać mu szanse. Nie chciał tego zmarnować, nie chciał zrobić z siebie pośmiewiska, a prze de wszystkim chciał udowodnić sobie, że potrafi. Spojrzał na zegarek. Była dopiero dziewiętnasta trzydzieści. Przewrócił oczami. Nie wierzył, że przyjechał jako pierwszy. Wolnym krokiem udał się pod halę.
Pod salą treningową stała Jessica.
- A już myślałam, że mi się dni pomyliły – ruszyła w jego stronę.
- Co ty tutaj robisz? – chłopak nie ukrywał zdziwienia.
- Tak się witasz z dziewczynami? – Stanęła naprzeciwko niego.
- Tak, nie… - w tym momencie zbliżyła swoją twarz do jego i pocałowała go w policzek. Zamurowało go. – Co ty wyprawiasz?! – zrobił krok do tyłu i przetarł ręką po policzku.
- Przywitałam się – uśmiechnęła się.
- Nie rób tego więcej! – był zły nie dlatego, że go pocałowała. Był zły, ponieważ to on miał ją w sobie rozkochać i zdenerwować tym samym swojego największego wroga. Był wściekły, ponieważ nie był górą, osobą, która dyktuje warunki.
- Zrobiłam coś nie tak? – udawała niewiniątko.
- Mam dziewczynę – wyjaśnił.
- Nie widziałam, żebyś prowadzał się z nią po szkole – zaczęła się tłumaczyć – Szczęściara z niej. Ma takiego przystojnego chłopaka i w dodatku wysportowanego.
- Nie mnie to oceniać – odburknął – Co ty tu robisz? – był coraz bardziej zdenerwowany.
- Jadę z zespołem kibicować koszykarzom. Myślałeś, że tylko wy jedziecie? – spojrzała mu prosto w oczy.
- Miałem taką nadzieję – odwrócił się i ruszył w swoją stronę.
- Dokąd idziesz?! – krzyknęła.
- Poczekam na resztę w samochodzie – odpowiedział.
- Cześć Jimmy – Lisa uśmiechnęła się na widok przyjaciela – Nie przeszkadzam?
- Proszę, wejdź – wpuścił ją do środka.
- Przepraszam, że tak późno, ale wcześniej nie dałam rady wyrwać się z domu – zaczęła się tłumaczyć.
- Nic nie szkodzi, a gdzie ten palant? – złość na przyjaciela najwidoczniej mu nie przeszła.
- Jak to gdzie? No przecież pojechał na zawody – udali się na górę – To ty nic nie wiesz? – zdziwiła się.
- Nie, nie poinformował mnie o swoim wyjeździe – wzruszył ramionami.
- Coś się stało? Pokłóciliście się? – weszli do pokoju Jamesa, który jak zwykle był nieskazitelnie czysty.
- Nie, nie ważne – machnął ręką – Co cię do mnie sprowadza – próbował zmienić temat.
- Słyszałam, że będziesz miał rodzeństwo – połknęła haczyk.
- Tak – uśmiechnął się na samą myśl – Fajnie, że przyszłaś.
- I co ty na to? Spodziewałeś się, że rodzice zafundują ci taką niespodziankę? – próbowała z niego wyciągnąć jak najwięcej.
- Myślę, że ich zainspirowałem – zaczął się śmiać – A przynajmniej dałem do myślenia ojcu. Cieszę się, pewnie, że się cieszę i mam nadzieję, że nie zawiodę. Na długo wyjechał? – wrócił do tematu, którego tak bardzo chciał uniknąć.
- Na tydzień – odpowiedziała – Naprawdę nic ci nie powiedział? – po czym zadała kolejne pytanie – Przecież widujecie się w szkole.
- Tak, ale dzisiaj go nie było – zaczął się nad czymś intensywnie zastanawiać .
- Pewnie się pakowała i nie miał czasu – chciała go usprawiedliwić.
- Pewnie tak…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Pią 17:40, 18 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Oluś jestem!
Wybacz! *pada*
Końcówka semestru i miałam poprawianie.
Część cóż wiecej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:50, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Oluś wybacz, jestem obie części wspaniałe Jimmi i rodzeństwo urocze.
Jest Huddy w tle więc też uroczo tylko te Twoje zapowiedzi już nie brzmią uroczo
Wyjazd House'a już się boję coś czuję w kościach, że nie czeka nas nic dobrego, ale od Ciebie kupuję wszystko w ciemno
Przyznam, że mnie zaskoczyłaś z tym Gregiem, że poszedł do Lisy i powiedział jej prawdę, byłam pewna, że pójdzie w zaparte Podobało mi się to, a zwłaszcza, że było tak romantycznie tylko, że przez chwilę, a potem koniec
Ogólnie zauważyłam, że fik dojrzewa. House w liceum, WIlson w sumie i tak zawsze był odpowiedzialny, a teraz jako starszy brat to już pewnie całkiem wydorośleje. Myślę, że historia którą nam szykujesz, niestety nie mam pojęcia jaka na pewno wiele namiesza w ich życiu, ale sporo ich nauczy, a potem przyjdzie czas na wstęp do wstępu do dojrzałego Huddy i wstęp właściwy. Hilson to chyba już dojrzewa Dobra kończe swoje durne dywagacje Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy
Buziaczki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:16, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss, wybaczam i kocham
Lisek, wybaczam i cieszę się, że się odnalazłaś Martwiliśmy się o ciebie. A no nie brzmią uroczo ale są zmodyfikowane troszkę Serio? Aż tak okłamywać jej nie może I znowu ty długo, ja krótko przepraszam
Kiedy dojechali na miejsce, było już bardzo późno. Nie pozostało im nic innego, jak dobrać się w pary i zająć wynajęte pokoje. House dzielił pomieszczenie z Jason’em. Weszli do środka. Greg podszedł to stojącego przy oknie łóżka i rzucił na nie torbę, po czym usiadł obok.
- Czemu mi nie powiedziałeś, że jedzie z nami Jessica? – nie spuszczał oczu z towarzysza, który zabrał się za rozpakowywanie rzeczy.
- Myślałem, że wiesz – wzruszył ramionami – Nie cieszysz się? – oderwał się od swojej czynności i usiadł na swoim łóżku, naprzeciwko niego.
- Nie za bardzo – spuścił wzrok na podłogę. Czuł się bardzo dziwnie. Nigdy wcześniej nie rozmawiał na takie tematy z kimś innym niż z Wilsonem, który aktualnie znajdował się po za jego zasięgiem i który był na niego wściekły.
- Stary, ugania się za tobą najpiękniejsza laska w szkole, a ty masz doła? Coś z tobą nie tak? – młodzieniec nie ukrywał zdziwienia.
- Ja mam dziewczynę – wyjaśnił – Po za tym, ja jej w ogóle nie znam – wytoczył drugi argument.
- Co chcesz o niej wiedzieć? Bo to, że jest piękna i ma brata debila to już wiesz – zlekceważył jego pierwszy argument – To ona wybiera sobie facetów, a nie na odwrót. Powinieneś się cieszyć, bo najwyraźniej wpadłeś jej w oko. Może chce z tobą być, a może chce cię mieć na jedną, górka kilka nocy. Nie wiem, ale nawet gdyby w grę wchodziła ta druga opcja, to czemu nie? Jest w tych klockach naprawdę dobra – uśmiechnął się.
- Mam dziewczynę – powtórzył.
- Ok, słyszałem i co z tego? Taka okazja może ci się więcej nie przytrafić. Wykorzystaj to! Przecież nikt twojej lasce nie powie co tu robiłeś. Nie panikuj.
- Jak się jej pozbyć? – kolejne pytanie.
- A ty dalej swoje – przewrócił oczami – Jeżeli nie otrzyma tego, czego chce, to nie da ci spokoju. Jutro jest impreza, miej się na baczności.
- Witam panią – uśmiechnął się – To zapewne mnie pani szuka. Nazywam się Thomas Grint i jestem wychowawcą pani syna.
- Miło mi – odwzajemniła uśmiech.
- Proszę usiąść – wskazał na krzesełko po drugiej stronie biurka – Coś się stało?
- Czy mój syn jest na zawodach? – było jej strasznie głupio o to pytać.
- Wyjechali wczoraj o dwudziestej. Czemu pani pyta? Nie ufa mu pani? – mężczyzna uważnie się jej przyglądał.
- Chciałam się tylko upewnić. Czy on sprawia jakieś problemy? – pytań nie było końca.
- Nie wiem – wzruszył ramionami – Nie zdążyłem go jeszcze poznać – teraz to jemu było głupio.
- Minoł już tydzień od rozpoczęcia roku szkolnego, a pan nie miał okazji go poznać? – nic z tego nie rozumiała.
- Pani o niczym nie wie, prawda? – czekała go ciężka i trudna rozmowa.
- Nie, co się stało? – czuła, że zaraz otrzyma cios, po którym nie będzie jej łatwo wstać.
- Gregory bardzo rzadko bywa w szkole – zaczął – Jeżeli już jest, to na wybranych przez siebie lekcjach – tego się nie spodziewała. Jej syn miał wiele problemów, ale do tej pory ze sobą, bądź innymi kolegami, nigdy ze szkołą – Miałem z nim dzisiaj porozmawiać, ale wyjechał na zawody. Czy on zawsze tak postępował? Lekceważył sobie obowiązki szkolne i innych nauczycieli?
- Nie – odpowiedziała załamana – To pierwszy raz.
- Czy w jego życiu stało się coś, co mogło spowodować u niego taką zmianę zachowania?
- Wydaje mi się, że nie – Czuła się jak na przesłuchaniu. Zmartwiona, zdezorientowana, zawiedziona. Nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego on to robi. Nie czuła żalu, pretensji, złości… no, może na siebie. Dręczyło ją pytanie, które w kółko krzyczało w jej głowie „Gdzie popełniłam błąd?”
- Kiedy wróci, obiecuję z nim porozmawiać – starał się ją pocieszyć – Może uda mi się przemówić mu do rozsądku. Proszę się nie przejmować.
- Zmiana planów – trener zebrał całą swoją drużynę w szatni – Dzisiaj jest trening, a od jutra zaczynają się zawody. Wraz z innymi trenerami uzgodniliśmy – zaczął wyjaśniać – że jeden dzień na rozstrzygnięcie pojedynków to za mało.
- Świetnie, już się nie mogę doczekać – na twarzy Roberta pojawił się uśmiech.
- Nic nie zmieniałem. Walczycie w takich samych kategoriach wagowych co w zeszłym roku – kontynuował – Greg, ty będziesz walczył w kategorii piórkowej. Nie zawiedź mnie!
- Ile walk odbędziemy w ciągu dnia? – Mark zadał pytanie.
- Jedną, dwie. Wszystko się jeszcze okaże, a teraz do roboty! Wiecie nad czym jeszcze musicie popracować!
- Biorę prysznic i schodzę na dół, a ty? – Jason zagadał House’a, który siedział na kanapie i oglądał telewizje.
- Zobaczę – odburknął mu, nie odrywając wzroku od kolorowego pudła.
- Nie zwiejesz przed nią – zaczął się śmiać – I tak cię dorwie. Nie masz szans. – wszedł do łazienki.
- To się okaże – powiedział sam do siebie – Na dole jest alkohol?! – Krzyknął.
- Tak, a dowód masz? – puścił wodę.
- Bardzo śmieszne! Przyniesiesz mi ze trzy piwa?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:17, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
pierwsza!
zÓy House znowu będzie pił?
ale nie da się uwieść Jessice? *prosi*
pozdrawiam,
baby
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Sob 18:20, 19 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:01, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Olu, wybacz krótki i spóźniony komentarz, ale internet działa tu strasznie wolno... (jednak Zakopane nie jest fajne...)
Popieram cię we wszystkim co tam napiszesz i wymyślisz (tylko nie uśmiercaj Wilsona ).
Ja już naprawde nie wiem co mam ci pisać. Powiem tylko, że jak zwykle cudowne
Kocham twoje opowiadanko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:55, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Przepraszam!
Tak Cię męczyłam o tamtą część, a nie zdążyłam przeczytać, zanim napisałaś kolejną.
No, nie mogłam!
Ale już przeczytałam!
I powiem: pamiętaj, że jak napiszesz to, co najpierw chcialaś napisać, to ja się więcej do Ciebie nie odezwę, zrozumiano?
Na razie jest ok
Było Huddy
Co będzie, to będzie... tylko pamiętaj!
Kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:31, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
O!!!
Widzę, że będzie się działo.
Chyba będę miała kogo nienawidzić patrzy na blondi polującą na House'a
Ogólnie znów pięknie. Podoba mi się to, że wszystko oddajesz tak dokładnie, realistycznie, każdy z nas może się poczuć jak na takim obozie. Super opisy
I ŻADNEGO MANIPULOWANIA OLĄ, ONA WIE CO ROBI MAM NADZIEJĘ
Nawet jak namiesza to później musi być dobrze, prawda. A teraz może być naprawdę ciekawie, czekam na zachowanie House'a, na rozwój sytuacji, nie mówię, że będę happy jak coś się stanie złego, ale myślę, że można to bardzo ciekawie poprowadzić, a zwłasza znając nasze filzoficzne zdolności autorki. Ciekawi mnie co House zrobi, czy coś zrobi, jak xsię zachowa jak coś zrobi albo nie zrobi albo prawie zrobi, co powie Lisie czego jej nie powie co sama odkryje, jak będzie się czuł i w ogóle co na to jego sumienie pt. Jimmi, nie mówcię, że nie jesteście ciekawi
Dobra, bo zaraz mnie wyrzącą z rodzinki
Ps. Pamiętajcie kocham Was wszystkich najmocniej
Wena Oluś
Pisz jak czujesz tylko łagodnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Nie 16:26, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Olu!
No dobra nie lubię tego jak mu tam... Jason?
i w ogóle tego House'a!! Oddaj nam starego, dobrego Grega!!! *pff*
Świetna część
Ale ja i tak się focham tym razem na Liska! Ty to mi psujesz wszystko! Jeszcze godziny przekonywań zepsujesz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:53, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Baby, House nie będzie pił Przynajmniej na razie nie mam tego w planach
Jakastam, niczym się nie przejmuj, ja to wszystko rozumiem i zawsze wybaczę Śmierci Wilsona też nie mam w planie
ILoveNelo, nie przepraszaj Pamiętam i proszę żebyś się nie obrażała
Lisek, Mistrzynią opisów to jesteś ty ja tak tylko eksperymentuje Dziękuję za obronę, przyda się I nikt cię nie wyrzuci z rodziny! My też cię kochamy!
Agusss, na nikogo się nie fochaj, a Greg jeszcze wróci spokojnie KOCHAM!!!!
Program, który oglądał w telewizji był dość nudny. Sięgnął po drugie piwo i wziął spory łyk alkoholu. Nie miał zamiaru iść na żadną imprezę. Nie bawiły go tego typu zabawy. Wolał posiedzieć w ciemnym pokoju i rozmyślać. Tak, to było jego ulubione zajęcie, a trzeba było przyznać, że miał o czym. Na pierwszy plan wysunęła się Jessica. Był zły. To on powinien kontrolować i panować nad cała tą sytuacją, nie odwrotnie. W końcu to on był facetem. Jego zadaniem było podrywanie i rozkochiwanie w sobie dziewczyn. Ten niewinny pocałunek w policzek całkowicie zepsuł jego dotychczasowy plan. Nie chciał być zabawką w rękach dziewczyny. Musiał coś wymyślić. Nie mógł pozwolić, aby ta kobieta miała nad nim jakąkolwiek kontrolę. Co to, to nie. Miał wizję, na końcu której chodził po szkole z podniesioną głową i opowiadał wszystkim, że rozkochał w sobie głupią i naiwną siostrę Tritter’a, że po raz kolejny wyciął numer jej bratu i że po raz kolejny wygrał. Uśmiechnął się i wziął kolejny łyk alkoholu. Jedną sprawę rozwiązał. Zostały mu jeszcze ze dwie, no góra trzy. Następna w kolejce była matka, z którą ostatnio nie miał najlepszego kontaktu. Kiedy przypomniał sobie ich ostatnie, wspólne kłótnie, coś ukuło go w okolicy serca. Doskonale wiedział, że nie zasłużyła sobie na takie traktowanie. Zrobiło mu się głupio. Zaczął się zastanawiać, czy zwykłe dziękuję rozwiąże sprawę. Po kilu minutach doszedł do wniosku, że przecież jest jej jedynym synem, a ona skoro tak bardzo go kocha, to powinna była mu wybaczyć dosłownie wszystko. Kolejny konflikt zażegnany. James Wilson, tak brzmiał kolejny punkt na jego liście. I tu pojawiał się dość duży problem, ponieważ on, w porównaniu do Blythe, nie musiał mu niczego wybaczać, nie miał takiego obowiązku. Ta sprawa wymagała kolejnej dawki alkoholu. Odłożył butelkę, zamknął oczu i odchylił głowę do tyłu. Kiedy tak siedział, poczuł na swojej twarzy czyjeś dłonie, a zaraz potem usłyszał:
- Zgadnij kto to?
- Nie wygłupiaj się, jak tu weszłaś? – strącił jej ręce z oczu.
- Czemu jesteś taki niemiły? – obeszła kanapę i usiadła obok niego.
- A czemu ty jesteś taka miła? Nie powinnaś mieć jak twój brat zakodowanej genetycznie nienawiści do mnie? – spojrzał jej prosto w oczy.
- Mój brat jest palantem – uśmiechnęła się – A ty jesteś przystojny – dodała po chwili i przysunęła się bliżej niego.
- Nie jestem pijany – nie wiedział co powinien był teraz robić.
- Przecież ja nic takiego nie powiedziałam – przybliżyła się jeszcze bardziej.
- Wielu facetów zaliczyłaś? – sięgnął po piwo. Zanim zdążył je przystawić do ust, otrzymał cios w policzek.
- To prawda co mówił mi o tobie mój brat, jesteś chamem – chłopak złapał się za policzek.
- Masz niezłe uderzenie, myślałaś kiedyś o boksie? – odstawił trunek.
- Zamknij się już! – zeszła z kanapy i twarzą do niego usiadła mu na kolanach.
- Co ty wyprawiasz?! – zamurowało go.
- Miałeś się zamknąć – przypomniała mu – Ale widzę, że sam tego nie potrafisz zrobić – Nachyliła się i złożyła na jego ustach delikatny pocałunek. To z całą pewnością nie pomogło mu w dojściu do siebie, ale nie wiadomo dlaczego przymknął oczy i oddał pocałunek, który po chwili przerodził się w długi i namiętny. Wplotła ręce w jego włosy i pogłębiła pocałunek. Nie opierał się. Dał się ponieść chwili. Swoje dłonie wsunął pod jej bluzkę dochodząc do piersi. Objął je delikatnie dłońmi przez stanik – Jesteś wspaniały – oderwała się od jego ust – Pomogę ci – uśmiechnęła się i ściągnęła bluzkę. Był jak zahipnotyzowany. Nie potrafił oderwać oczu od jej ciała, piersi. Nie chciał pozostać jej dłużnym. Odsunął ją od siebie i ściągnął swój t-shirt. Teraz obydwoje byli do połowy nadzy. Jessica oparła się o jego tors i powróciła do porzuconej przez siebie czynności. On natomiast zajął się zapięciem od stanika, które jak na złość nie chciało się poddać bez walki. „Jak one to zakładają, to ja nie mam pojęcia” – przeszło mu przez myśl, kiedy ostatnia warstwa materiału spadła z jej pięknego, szczupłego ciała. Jego ręce zaczęły masować jej jędrne piersi, kiedy nagle rozległo się pukanie do drzwi
- House, otwórz! – usłyszeli głos Jason’a – Kiedy indziej dokończycie! Ja mam jutro walkę i chcę się wyspać! – nie przestawał krzyczeć.
- Zabije go! – zeszła z kolan chłopaka i zaczęła się ubierać. Greg nawet się nie poruszył – Do zobaczenia na hali – pocałowała go w policzek i wyszła. Za chwilę do pokoju wszedł jego współlokator, który nie pytając o nic poszedł prosto pod prysznic.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:01, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
nieeeeeeeeee!
co ty wyprawiasz?!
co ja ci takiego zrobiłam, że każesz mnie tak okrutnie?
głupi House!
*wybiecha z płaczem, ale pop chwili wraca*
mimo wszystko opowiadanie cudowne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Nie 18:25, 20 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:52, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
No dobra.
W porównaniu z tym, co nam chciałaś pierwotnie zaserwować, tą wersję jestem jeszcze w stanie jakoś zaakceptować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:13, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
No, a ja jak zawsze o niczym nie wiem, ale może to i lepiej Dla mnie idealnie choć jak mniemam to zasługa małych manipulacji dziewczyn Dla mnie jest ok. Tylko powiedz mi jak to jest, że jak masz pisać +18 z Gregiem i blondi to trzeba cię powstrzymywać, a jak błagałyśmy o Huddy + 18 to się wykręcałaś No dobra najpierw mówię, że żadnych manipulacji, a teraz sama zaczynam co ta rodzinka za mną robi, wszystkiego się od Was uczę począwszy od kasztanków na manipulacji skończywszy
Olu część bardzo ciekawa, lubię czytać o Housie i jego rozterkach. Ogólnie po każdej części chce więcej i więcej i liczę na rychłą zgodę w Hilsonie i rozwój Huddy, wierzę, że mimo wszystko pewna wredna laska w ostatecznym rozrachunku doprowadzi do umocnienia związku Huddy, bo Greg zobaczy Lise w zupełnie nowym świetle ( nie, nie mam na myśli blasku świec, choć jakiś romantyczny wieczór po powrocie )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Nie 19:14, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Serce na chwilę stanęło... Po czym powróciło do pierwotnego rytmu!
Uff... Na szczęście^^ Chociaż raz lubię tego gostka xD Ale tylko raz^^
House wciąż nie ten sam! Czekam na niego!
Nelo zgadnij dzięki komu jest taka łagodna wersja^^
Oluś! kocham I dzieciaczki też
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:52, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss, a ty nie udawaj, że nie widzisz liska
Patrz post powyżej no chyba, że faktycznie ten foch to na serio był
Robi maślane oczka
Tylko mnie kochaj
Hudzina wyciąga łapkę w strone Hilsonki - wróć!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:10, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ola, foch na ciebie.
Ja już tu miałam nadzieję, że napiszesz coś czym narazisz się wszystkim (tylko nie mi xD), a tu nie...
Nie no ok, żartuje. Ja się na nikogo obrażać nie zamierzam (Agusss, odbraź się na liska...).
Cudowne jak zwykle i ja nie wiem co moglabym jeszcze napisać.
Więc życzę weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:11, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss, ja też spędziłam trochę czasu na gg prosząc, grożąc i szantażując Olę o tę wersję
Lisku, bo ty nam gdzieś zaginęłaś po drodze, dlatego o niczym nie wiesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|