Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trudne dzieciństwo [NZ]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:16, 16 Sie 2009    Temat postu:

Richie117 napisał:
czyżby Cuddy siedziała w "oślej ławce", a potem została po lekcjach za karę?


Szczerze?? Nawet o tym tak nie pomyślałam hahahaha Nie mam pojęcia dlaczego akurat usadowiłam ją w ostatniej ławce Ani dlaczego wyszła jako ostatnia ze szkoły






Greg wrócił do domu.
- Gdzie byłeś? – John powitał syna.
- Odprowadzałem koleżankę.
- Dziewczyny ci w głowie!? Za naukę byś się lepiej wziął!
- Daj mu spokój – Do rozmowy przyłączyła się matka chłopca – Jest już prawie dorosły, wie co robi.
- Dziękuje mamo.
- I znowu go bronisz! – Krzyknął zdenerwowany mężczyzna.
Młodzieniec nie miał zamiaru przysłuchiwać się kłótni rodziców. Udał się do swojego pokoju i położył na łóżku. „ Lisa Cuddy” – Jego myśli skupiły się tylko na niej. Dużo o niej myślał. W tym samym czasie.
- Nie bronię go, po prostu mam dość waszych ciągłych kłótni.
- Jakby to była moja wina – Odparł oburzony John.
- Dalsza rozmowa nie ma sensu – To powiedziawszy, poszła na górę do syna.
Rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę
Matka House’a weszła do pokoju i usiadła na krawędzi łóżka.
- Opowiedz mi o niej – Poprosiła
- O kim? – Udawał, że nie wie o kogo chodzi.
- O swojej dziewczynie
- Mamo… To… - Przerwała mu.
- W takim razie opowiedz mi o swojej koleżance – Uśmiechnęła się do syna.
- Nazywa się Lisa Cuddy. Chodzi do 1 D i jest bardzo ładna…
Blythe siedziała i słuchała opowiadania. Była z niego dumna. Pragnęła jego szczęścia, jak niczego innego na świecie. Cieszyła się, że znalazł sobie dziewczynę. Łzy zaczęły napływać jej do oczu.
- Mamo, ty płaczesz
- Tak, ale nie przejmuj się. Płaczę, ponieważ jestem szczęśliwa.
Greg nic z tego nie rozumiał. Jedyne co przyszło mu do głowy to przytulić matkę.



Następnego dnia House wyszedł z domu wcześniej niż zwykle. Udał się pod dom Cuddy i czekał, aż wyjdzie. Bał się zadzwonić i wejść do środka. Uznał, że bezpieczniej będzie poczekać na zewnątrz.
- Co ty tu robisz? – Zdziwiła się, widząc Greg’a pod swoim domem.
- Tak witasz wszystkich kolegów? Miło…
- Przepraszam. Cześć – Odpowiedziała, nie mogąc uwierzyć, że po nią przyszedł.
Ruszyli do szkoły. Młodzieniec nic się nie odzywał. Bał się, że powie coś głupiego bądź chamskiego. A nie chciał wyjść na chama. Postanowił sobie, że tej dziewczynie pokaże się z jak najlepszej strony. Może i było to sztuczne i nie zdawało egzaminu na dłuższą metę, ale na razie nie miał lepszego pomysłu.
- Ładnie wyglądasz – Rzucił prostym, jednak bardzo skutecznym komplementem.
Zaczerwieniła się. Nie wiedziała co odpowiedzieć.
- A ty… A ty masz piękne błękitne oczy. Są wyjątkowe i niespotykane.
Dotarli na miejsce. Ona poszła do swojej klasy a on do swojej.




- Hej Romeo, mogłeś mi powiedzieć, że idziesz pod balkon do Julii. Nie fatygowałbym się wtedy po ciebie – Powiedział zdenerwowany Wilson.
- Daj mi spokój – Odburknął przyjacielowi.
- O nie! Tak łatwo mnie nie spławisz. Powiedz mi, ile z nią będziesz, tydzień? A może szykujesz się do pobicia rekordu? Muszę wiedzieć bo Tritter przyjmuje zakłady.
- Co! – Greg wkurzył się nie na żarty – A skąd on o tym wie?
Rozmowę przyjaciół przerwał dzwonek, który rozległ się po całej szkole.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Nie 13:31, 16 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bajeczka
The Wild Rose
The Wild Rose


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódzkie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:27, 16 Sie 2009    Temat postu:

Bardzo fajna część. Tekst Wilsona o Romeo i Julii- świetny:lol: tak przy okazji przy koncu powinno byc skąd zamiast z kąt. Czekam na cd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:44, 16 Sie 2009    Temat postu:

Cuddy siedziała na lekcji i starała się skupić na słowach nauczyciela. Nagle, na jej ławce wylądowała złożona na kilka części karteczka. Dziewczyna pospiesznie chwyciła zawiniątko i zaczęła czytać.
„ Jak tam twój chłopak?” – Przesyłka, została napisana przez jej koleżankę Jennifer.
„ To nie mój chłopak” – Odpisała i odrzuciła kartkę do tyłu.
„ Jeszcze nie, ale będzie. Fajny w ogóle ten House?” – Nie ustępowała.
Wymianę korespondencji przerwał im profesor. Chwycił „list” i zaczął czytać jego zawartość całej klasie. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- A więc, która z pań chodzi z Gregory’m House’m? – Zapytał rozbawiony nauczyciel.
Dziewczynom zrobiło się strasznie głupio. Nie odpowiedziały na pytanie. Jedynie przeprosiły za swoje zachowanie i wróciły do robienia notatek.



W tym samym czasie, Greg siedział na historii i uważnie przyglądał się Michaelowi. Był wściekły. Nie miał pojęcia jak on mógł się o tym dowiedzieć. Nie miał zamiaru tak tego zostawić.


Na długiej przerwie wszyscy zeszli do stołówki.
- Jak ten gnojek się dowiedział? – Zapytał Wilsona
- Nie mam pojęcia. Na pewno nie ode mnie – Wyprzedził pytanie przyjaciela.
- Dostał na urodziny zestaw do podsłuchu od FBI czy jak?...
Młodzieniec zamilkł, ponieważ nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Przy jednym stole wraz z Cuddy i kilkoma jej koleżankami siedział Tritter. Był bardzo rozbawiony i co jakiś czas szeptał coś do ucha dziewczyny. House nie wytrzymał. Czym prędzej ruszył w ich kierunku. Chłopak widząc, że zbliża się do niego Greg, wstał i stanął obok stolika.
House, nie zastanawiając się zbytnio, stanowczym ruchem popchnął „kolegę”. Na kontratak nie trzeba było długo czekać. Michael zamachnął się i uderzył chłopaka. Ten po jednym ciosie runął na ziemię.(Musicie wiedzieć, że Tritter bardzo wydoroślał, zaczął ćwiczyć i zadawać się z nieciekawym towarzystwem. Tak więc miał nad Gregory’m znaczną przewagę, jeśli chodzi o predyspozycje fizyczne) Do przyjaciela podbiegł Jimmy i pomógł mu wstać. Młodzieniec przetarł ręką po wardze z której leciała krew. House nie chciał dać za wygraną, rzucił się z pięściami na napastnika, jednak do akcji wkroczyli nauczyciele, którzy błyskawicznie rozdzielili nastolatków. Lisa siedziała jak zahipnotyzowana na swoim miejscu. Nie miała zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Wilson dostał polecenie zabrania przyjaciela do pielęgniarki a Michael wraz z nauczycielami powędrował do wychowawczyni.



W drodze do pielęgniarki.
- Jesteś idiotą! – James krzyczał na kolegę – On mógł cię poważnie uszkodzić. Ciebie to jednak nie rusza. Musiałeś udowodnić jaki jesteś odważny i… brak mi słów.
- To zamilcz.
- Co ci strzeliło do tego łba. Chciałeś się pobawić w rycerza ratującego swoją lubą. Ja wiem, że każda z nich marzy o księciu z bajki, ale ty stanowczo przegiąłeś! – Wilson nie ustępował.
Dzięki Bogu dotarli na miejsce.




- Co z nim? – Do Jamesa podbiegła roztrzęsiona Lisa.
- Chyba będzie żył. Jest w środku.
Zapadła cisza. Jimmy przyglądał się Cuddy, zastanawiając się co House w niej widzi.
Przecież nawet nie była jeszcze jego dziewczyną.



Po wizycie u pielęgniarki stawił się u dyrektora.
- Nic mi nie jest – Poinformował go na dzień dobry – Dziękuję za troskę. Pójdę już, nie chciałbym przeszkadzać.
- Siadaj i przestań robić z siebie błazna!
House usiadł posłusznie na wskazanym wcześniej miejscu.
- Kto zaczął tą bójkę? – Zapytał zdenerwowany mężczyzna.
- To zależy jak na to spojrzeć – Odpowiedział rozbawiony młodzieniec.
- Czy ja cię o coś przypadkiem nie prosiłem?
- Dobra. Ja zacząłem ale.. to wszystko jego wina…
Po długich i skomplikowanych wyjaśnieniach House wrócił na lekcje. Dyrektor postanowił, że nie będzie wzywał ich rodziców. Obniżył im za to oceny z zachowania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bajeczka
The Wild Rose
The Wild Rose


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódzkie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:11, 16 Sie 2009    Temat postu:

OLA336 napisał:
- Co z nim? – Do Jamesa podbiegła roztrzęsiona Lisa.
- Chyba będzie żył. Jest w środku.
.

Cuddy jaka zatroskana i zakochana Bardzo fajnie czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:36, 17 Sie 2009    Temat postu:

-Greg nic ci nie jest?
- Wszystko w porządku – Starał się uspokoić Cuddy.
- Czemu się na niego rzuciłeś? – Zadała kolejne pytanie.
Nie wiedział co odpowiedzieć. Stał przede nią i tępo patrzył się w podłogę.
- Bo nie chce… nie chce żebyś się z nim zadawała.
- Nie chcesz? – Powtórzyła, w dalszym ciągu nie wiedząc o co w tym wszystkich chodzi.
A on nie wiedział, jak jej powiedzieć, że chce z nią być. Mówienie o uczuciach nie należało do jego mocnych stron. Po za tym nigdy nie musiał tego robić. Do tej pory to dziewczyny zabiegały o jego względy. Może właśnie dlatego te związki nie trwały zbyt długo? Teraz było zupełnie inaczej. Stał przy Cuddy i wiedział, że mu zależy. Miał jednak spory problem, ponieważ nie wiedział jak jej to powiedzieć. „Wilson wiedziałby, jak jej to powiedzieć”- W takich chwilach żałował, że nie jest swoim przyjacielem.
- Podobasz mi się i nie chcę, żebyś podobała się komuś innemu.
Może nie było to miłosne wyznanie o jakim marzy każda dziewczyna, jednak Cuddy zrozumiała je bardzo dobrze.
- Nie mogłeś tak od razu? Musiałeś się bić? Jesteś idiotą! – Podsumowała swojego chłopaka.
- …
- House, też cię kocham






Gregory pomimo odniesionych obrażeń udał się szczęśliwy do domu.
- Romeo poczekaj – Jimmy krzyczał za przyjacielem.
House się zatrzymał.
- Zareagowałeś na Romeo? – Zdziwił się.
- Tak, ponieważ wiedziałem, że biegnie do mnie moja Julia.
Wilson przewrócił oczami. „Czy do niego zawsze musi należeć ostatnie słowo?”
- Widziałeś się ze swoją Dulcyneą?
- Czy ty do reszty zwariowałeś? Tyle razy ci mówiłem, że czytanie lektur jest szkodliwe! Tak widziałem się z Cuddy
- Pewnie jest dumna ze swojego Supermana
House popatrzył na przyjaciela.
- No o co ci znowu chodzi?! – Zapytał – To jest postać z komiksu
- Jest ze mnie dumna – Odpowiedział z wielkim uśmiechem na twarzy – Jesteśmy razem – Powiedział to tak, jak gdyby nie było to nic ważnego.
- Serio? – James nie ukrywał zdumienia – „Piękna i Bestia” – Dodał po chwili
- Co? Nawąchałeś się kleju czy jak?!
- Ale śmieszne! To proste. Ona „Piękna”, a ty „Bestia” – Widząc minę przyjaciela, dodał szybko – Ale nie martw się, ta bajka ma szczęśliwe zakończenie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Pon 11:38, 17 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bajeczka
The Wild Rose
The Wild Rose


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódzkie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:43, 17 Sie 2009    Temat postu:

OLA336 napisał:
- Serio? – James nie ukrywał zdumienia – „Piękna i Bestia” – Dodał po chwili
- Co? Nawąchałeś się kleju czy jak?!
- Ale śmieszne! To proste. Ona „Piękna”, a ty „Bestia” – Widząc minę przyjaciela, dodał szybko – Ale nie martw się, ta bajka ma szczęśliwe zakończenie.

Nie mogę z tego fragmentu. Ale chyba jest on bestią z powodu pewnych aspektów charakteru nie z wyglądu. Fajna część pisz dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:04, 17 Sie 2009    Temat postu:

Wieści o tym, że największy łobuz w szkole jest z najpiękniejszą dziewczyną rozeszły się bardzo szybko. Wiedzieli o tym wszyscy: Nauczyciele, uczniowie, sprzątaczki. Szczerze mówiąc nie było w szkole osoby, która by o nich nie wiedziała. Profesorowie uczący zarówno Cuddy jak i House’a ostrzegali ją przed nim. W głowie im się nie mieściło, że taka pożądna, poukładana dziewczyna jest z kimś takim jak Greg. Tak więc grono pedagogiczne ostrzegało, w koleżanki zazdrościły. Lisa nie zwracała uwagi ani na jednych ani na drugich. Była szczęśliwa z House’m. Nie przeszkadzało jej, że nie mówi on o swoich uczuciach, nie oczekiwała, że weźmie ją za rękę i pospacerują razem po korytarzu. Wystarczało jej, że był z nią, cokolwiek miało by to dla niego oznaczać. House nikomu nie zwierzał się ze swoich uczuć, doznań. Nikt nawet nie wiedział, czy w ogóle posiada coś takiego. Był sobą. Nie przejmował się plotkami. Ignorował docinki kolegów oraz komentarze nauczycieli. Może i nie okazywał tego specjalnie, ale cieszył się, że jest z Cuddy. Potrafił czytać z niej jak z otwartej księgi. Jego błękitne oczy docierały do najciemniejszych zakamarków jej duszy. Nie musiała mu mówić, że jest zła czy smutna. On i tak o tym wiedział. Dlatego od czasu do czasu, brał ją za rękę i odprowadzał do domu. Bądź obdarzył ją jakimś komplementem. Nie lubił tego robić, dlatego zdarzało się to sporadycznie. Ale za każdym razem podnosiło ja na duchu i wiedziała, że może na niego liczyć. Nie myślcie, że zawsze było między nimi tak idealnie. Zdarzały się im również sprzeczać. O co? O banalne rzeczy. Byli po prostu parą zakochanych nastolatków, która częściej zachowywała się jak pata pięciolatków. Niekiedy dochodziło do poważniejszych kłótni. Jednak jak to mówią: „Po burzy zawsze przychodzi słońce”. Pewnego dnia posprzeczali się nie na żarty i wszystko wskazywało na to, że się rozejdą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:28, 20 Sie 2009    Temat postu:

Długa przerwa. House i Wilson siedzieli w stołówce. Tydzień zapowiadał się świetnie. Nie mieli żadnych zaplanowanych sprawdzianów ani kartkówek. Żyć nie umierać. Pod koniec przerwy do dwójki przyjaciół dołączyła się Cuddy.
- Cześć Greg – pocałowała go w policzek i usiadła obok niego – Hej James
- Cześć Liso – Odpowiedział Wilson.
Bardzo się polubili od kąt zaczęła spotykać się z House’m. Cała trójka tworzyła zgraną paczkę.
- Greg to gdzie dzisiaj idziemy? – Zapytała
- Nie wiem.
- Może poszlibyśmy do ciebie?
House popatrzył na przyjaciela. Nie wiedział co odpowiedzieć. Zapanowała niezręczna cisza.
- Wolał bym nie – Odpowiedział i odszedł od stołu.
Cuddy zaniemówiła. Nie wiedziała co zrobiła źle, jednak wiedziała, że nie powinna teraz iść za swoim chłopakiem. Bezpieczniej był wypytać Wilsona.
- Co powiedziałam nie tak?
- Lisa wybacz ale nie mogę ci nic powiedzieć.
- Wstydzi się? Mieszka w jakiejś ruderze czy co? Przecież nie zależy mi na tym, żeby mieszkał w willi. – Nie ustępowała.
- Będzie chciał to sam ci powie. Przepraszam – To powiedziawszy odszedł od stolika, zostawiając przy nim samą Cuddy.




- Jesteś idiotą!
- Jak mnie znalazłeś? – Zapytał zdenerwowany House
- Nie ważne. Powiedz jej.
- Co? – Udawał, że nie wie o co chodzi.
- Nie udawaj głupiego! Opowiedz jej o ojcu. Wywal to z siebie. Ona to wszystko zrozumie a tobie będzie lżej.
- Skończyłeś?
- Nie! Dopiero się rozkręcam…
- Nie chcę jej u siebie w domu, rozumiesz! – Przerwał przyjacielowi – Nie chcę i jeżeli Cuddy tego nie zrozumie to… - Zawahał się.
- To co? Zerwiesz z nią?!
- Tak – Odpowiedział już całkiem spokojnie.
- Chyba żartujesz! Z takiej bzdury!
Greg nie słuchał przyjaciela. Poszedł, zostawiając go po raz kolejny samego.



Lisa nie dała za wygraną. Skoro on nie chciał jej nic powiedzieć, to sama się dowie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Nie 14:30, 23 Sie 2009    Temat postu:

O uwielbiam ten fic xD czytam go od początku i cały czas czekam na ciąg dalszy ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:20, 23 Sie 2009    Temat postu:

Agusss napisał:
O uwielbiam ten fic xD czytam go od początku i cały czas czekam na ciąg dalszy ^^



Cieszę się strasznie, że komuś podoba się mój fik. Dziękuje


Po długiej namowie Wilson podał adres zamieszkania House’a. Nie wiedział dlaczego to zrobił, natomiast miał 100% pewność, że będzie tego żałował. Lisa udała się pod dom chłopaka. Był to duży, jednorodzinny dom z pięknym ogrodem. „I czego on się wstydził?” – Pomyślała przekraczając bramę.


House siedział w kuchni i słuchał wykładu ojca. John był wściekły. Greg po raz kolejny nie wypełnił jego polecenia. Młodzieniec nie chciał się z nim kłócić ponieważ wiedział, że jest na przegranej pozycji. Spuścił głowę i tępo patrzył się w podłogę. Uwagi ojca jednym uchem wpadały a drugim wychodziły. Kiedy ten się zorientował, że jest ignorowany wpadł w jeszcze większą furię. Chłopak nie przejął się tym zbytnio. Wiedział, iż John nie odważy się go uderzyć. Co prawda bał się kary ale dzisiaj było mu wszystko jedno. Chciał się jak najszybciej wyrwać do swojego pokoju i pobyć w samotności.



Dzwonek do drzwi. „ Mama przyszła” – Pomyślał i ruszył otworzyć drzwi. Po drugiej stronie stała Cuddy. Zdenerwował się kiedy ją zobaczył.
- Nie zrozumiałaś co powiedziałem na przerwie! Zabiję Wilsona! – Krzyczał zanim cokolwiek zdążyła powiedzieć – Proszę idź stąd.
- Ale co się stało? – Pytała zdezorientowana.
- Nic, idź stąd
- Ale House… - Wypowiedź przerwał jej huk zatrzaskiwanych drzwi.
- Dlaczego trzaskasz drzwiami! Tak cię wychowałem! Zejdź mi z oczu zanim ci coś zrobię! – John krzyczał na syna.
Lisa stała pod drzwiami i słyszała przytłumione krzyki mężczyzny. Nie wiedziała o co w tym wszystkich chodzi. Zrobiło jej się strasznie przykro, że Greg jej nie ufa. Z płaczem wróciła do domu.


Wiele osób uważało, że Gregory House nie posiada żadnych uczuć, skrupułów, zahamowań. Bardzo się mylili. On sam się pomylił. Nie mógł zasnąć. Dręczyły go wyrzuty sumienia. Żałował, iż potraktował Cuddy w ten sposób. „Nie miałem innego wyjścia” – Próbował się usprawiedliwiać. „Kogo ja oszukuję! Mogłem posłuchać Wilsona. Teraz już za późno, to koniec”




House przyszedł do szkoły wcześniej niż zwykle. Chciał rozmówić się z przyjacielem.
- Po co dałeś jej mój adres!
- Poprosiła i…
- Ty się zgodziłeś?! Jesteś idiotą! Nie chce cię oglądać
- Ale co się stało? – Nie słuchał, poszedł rozładować swoją agresję.
Zamknął się w szkolnej toalecie. Nabrał na ręce wody i opłukał twarz. Spojrzał w lustro. Nie mógł patrzeć w swoje odbicie. Nienawidził się za to, co zrobił Cuddy. Uderzył pięścią w taflę szkła, która rozsypała się na drobne kawałki. Po ręce zaczęła płynąć krew.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Nie 22:30, 23 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:41, 24 Sie 2009    Temat postu:

- Lisa! – James zawołał przyjaciółkę – Co się stało? Gdzie jest House?
- Wyrzucił mnie
- Co?! Jak to cię wyrzucił?
- Byłam wczoraj u niego – Zaczęła opowiadać – Kiedy mnie zobaczył, zdenerwował się. Powiedział, że mam stąd iść i trzasnął drzwiami. Ktoś na niego krzyczał. Ja nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.
- …
- Nic nie powiesz? Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia!
- On cię wyrzucił ponieważ wstydzi się własnego ojca
- Wstydzi? – Zapytała z niedowierzaniem.
- Może wstydzi to nie jest odpowiednie słowo. Greg ma bardzo surowego i wymagającego tatę. John nie traktuje go jak syna.
- To już wiem kto na niego krzyczał – Powiedziała i zaczęła biec wzdłuż korytarza.
- A ty dokąd?! – Krzyczał za nią Wilson.
- Poszukać go
Przeszukała całą szkolę i nigdzie nie mogła go znaleźć. Spóźniona poszła na lekcje.





House siedział w ostatniej ławce i robił notatki. Nie usiadł z Wilsonem. W dalszym ciągu był na niego wściekły. Ręka wciąż krwawiła i bolała.
- Greg! – Nauczyciel zbladł, kiedy dostrzegł rękę chłopaka.
Młodzieniec nie odpowiedział. Drżącą z bólu ręką dokończył pisać zdanie. Krew była wszędzie, na ławce, dłoni, zeszycie.
- Chłopcze, czy chce wiedzieć co się stało?
- Nie panie profesorze.
- Idź z tą ręką do pielęgniarki.
Wstał z ławki, schował rękę do kieszeni i ruszył w kierunku drzwi.




Pół godziny później pod szkołę podjechała karetka oraz matka House’a. Lekarze zszyli chłopakowi rękę, założyli opatrunek i odjechali. Greg nie chciał wracać do domu. Uprosił Blythe aby pozwoliła mu zostać.
Nie trzeba było długo czekać aby wieści o pogotowiu i Greg’u obiegły całą szkołę.
Wilson znał przyjaciela i wiedział, że lepiej zostawić do samego. Przynajmniej na jakiś czas. Nie chciał się narażać, już i tak dość złego narobił. Jednak tej jakże istotniej i pomocnej wiedzy nie posiadała Lisa Cuddy. Podczas lekcji, zastanawiała się co ma powiedzieć. Chciała przeprosić, opowiedzieć mu jak bardzo jest jej przykro. Bała się. Musiała coś zrobić ponieważ nie potrafiła tak tego wszystkiego zostawić.




House siedział na schodach. Podeszła do niego i nie mówiąc ani słowa przysiadła się. „Jest dobrze” – Pomyślała.
- Greg…
- Nie odzywaj się
Zamarła. Całe „przemówienie”, które tak starannie układała legło w gruzach.
- Ale…
- Już drugi raz nie potrafisz uszanować mojej prośby! Mam tego dość!
- House, zamknij się! – Do rozmowy przyłączył się Jimmy, który nie mógł już dłużej stać i słuchać jak jego przyjaciel poniewiera dziewczyną. Dziewczyną, która tak bardzo go kochała.
- I ty przeciwko mnie? W sumie, to na ciebie powinienem być wściekły. To wszystko twoja wina!
- Jak chcesz to wyżyj się na mnie. Ją zostaw w spokoju. To nie jej wina, że masz takiego ojca
Greg nie wytrzymał. Podniósł się ze stopni, podszedł do Wilsona i nie zważając na ból ani szwy, uderzył go w twarz. James runął na posadzkę. Lisa krzyknęła po czym podbiegła do leżącego na ziemi Wilsona. Wokoło nich zebrał się spory tłum gapiów. A House jesk gdyby nigdy nic odszedł, zostawiając ich samych.




Na szczęście Wilson nie odniósł poważnych obrażeń. Nos nie był złamany. To był ciężki dzień dla całej trójki. Cuddy była wściekła, dla niej to nie był koniec. Chciała się dowiedzieć o co tym wszystkim chodzi i aby się tego dowiedzieć powtórnie wybrała się do domu House’a. Tym razem nie miała zamiaru dać za wygraną.




John’a nie było. I całe szczęście. Greg siedział na schodach i tłumaczył się matce, która dziękowała Bogu, że jej mąż musiał pilnie wyjechać. Ich rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Pani House poszła otworzyć.
- Dzień dobry. Nazywam się Lisa Cuddy i jestem dziewczyną pani syna.
- Miło mi, proszę wejdź – Blythe zaprosiła ją do środka.
Chłopak widząc dziewczynę zerwał się ze schodów i ruszył w kierunku swojego pokoju. Cuddy była zdesperowana i nie miała zamiaru się poddać. „O nie tak łatwo się nie wywiniesz” – Pomyślała i nie zważając na stojącą obok kobietę, zaczęła krzyczeć:
- A ty dokąd! Proszę teraz masz powód się na mnie gniewać. Jestem w twoim domu! W środku a nie na zewnątrz! – Była wkurzona nie na żarty.
Młodzieniec zatrzymał się na przed ostatnim stopniu. Obrócił się twarzą do Cuddy i słuchał.
- Tylko na tyle cię stać?! – Kontynuowała – Zamiast porozmawiać ze mną ty wolałeś rozwalić lustro i pobić swojego najlepszego przyjaciela.
Pani House przyglądała się im z uwagą.
- Zachowujesz się jak pięciolatek. Nie potrafisz mówić o swoich uczuciach. Odpychasz od siebie ludzi. Skoro tak dobrze ci samemu po co jesteś ze mną, po co ci Wilson?
„ Dobre pytanie” – Przyznała matka chłopaka – „Jak na pierwszą klasę gimnazjum jest bardzo mądra i dojrzałą osobą” – Pomyślała patrząc na Cuddy.
- Teraz masz powód. Jestem w twoim domu. Wywal mnie, bądź uderz tak jak Jamesa – Patrzała mu prosto w oczy.
Nikt się nie odezwał. Lisa udała się w stronę wyjścia. Greg miał mętlik. Dowiedział się tyle osobie w ciągu zaledwie kilku minut. Musiał coś zrobić, nie chciał jej stracić.
- Cuddy! – Postanowił postawić wszystko na jedną kartę.
Brunetka zatrzymała się. House zbiegł ze schodów. Stanął naprzeciwko niej i zabandażowaną ręką delikatnie przejechał po jej policzku. Następnie przyciągnął ją bliżej siebie i pocałował. Odwzajemniła pocałunek. Cała złość jaka się w niej nagromadziła, zniknęła w jednej chwili.
- Greg, nie zapominaj się! masz dopiero 16 lat! – Blythe upomniała syna, sprowadzając ich tym samym z powrotem na ziemię – Masz szczęście, że ojciec wyjechał – Podsumowała dzisiejszy dzień syna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pon 15:55, 24 Sie 2009    Temat postu:

Ha! Dobre nie ma co trochę dramaturgi wprowadziłaś
Ale biedny Wilson


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:14, 26 Sie 2009    Temat postu:

Agusss napisał:

Ale biedny Wilson




Zgadzam się Ostatnio jakoś go zaniedbałam i muszę to teraz nadrobić.




Następnego dnia wszystko wróciło do normy. No prawie wszystko… W drodze do szkoły Cuddy krzyczała na swojego chłopaka:
- Masz przeprosić Wilsona!
- Ale…
- Nie ma żadnego ale. Masz do przeprosić.
- No dobra – Przybliżył się do niej i złożył na jej ustach pocałunek. Po wczorajszym zajściu w jego domu bardzo mu się to spodobało.
- Greg, uspokój się! – Skarciła go – Najpierw przeproś Jamesa.





House usiadł obok przyjaciela. Ponieważ była lekcja nie mógł za bardzo z nim porozmawiać. Nie był też miłośnikiem korespondencji, więc ostatecznie postanowił zaryzykować. „Jedna uwaga w tą czy w tamtą. Bez różnicy” – Pomyślał.
- Ej Wilson – Wyszeptał do przyjaciela.
- Czego chcesz?
- Przepraszam
- Co? Nic nie słyszę
- Przepraszam – Powtórzył o ton głośniej.
- Co ty tam majaczysz – Jimmy świetnie się bawił.
- Przepraszam! – Zdenerwował się i krzyknął.
- Greg, wstań! – Czy ja ci w czymś przeszkadzam? – Zapytał zdenerwowany nauczyciel.
- Owszem, próbuję przeprosić przyjaciela i gdyby nie ta głupia lekcja już dawno bym to zrobił!
Oszołomiony nauczyciel obserwował stojącego przy ławce chłopaka.
- Wilson, powtórzę to po raz ostatni PRZEPRASZAM!
- Mówiłem ci już, że jesteś idiotą?
- Jakieś milion raz
- Pogodziliście się?
- No nie! Tego już za wiele! Wynocha do dyrektora!
- Kto? – Zapytali jednocześnie.
- Obydwoje! Natychmiast!






- Przez ciebie ląduję u dyrektora!
- No cóż, kiedyś musi być ten pierwszy raz. Lepiej późno niż wcale – Pocieszył kolegę.
- Bardzo śmieszne
- Nie trzeba było bawić się moim kosztem. Mogłeś od razu powiedzieć: „House, wybaczam ci, ponieważ nie mogę bez ciebie żyć.” I było by po kłopocie.
- Nie doczekanie twoje.
- Jimmy – Odezwał się nieśmiało
- Co?
- Gniewasz się jeszcze?
- Nie – Odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
Dotarli na miejsce. Za pozwoleniem sekretarki weszli do środka i czekali na przybycie „szefa”.
- House! Co znowu zrobiłeś?! – Dało się słyszeć przy wejściu.
- To takie nasze tajne powitanie – Oznajmił przerażonemu przyjacielowi.
- Wilson?! – Nauczyciel nie ukrywał zdziwienia.
- Dzień dobry – Odpowiedział zdenerwowany James.
- Co was do mnie sprowadza?
- Głupio wyszło – Odpowiedział Greg – Po prostu, przeprosiłem przyjaciela. Wszyscy mają mnie za chama, więc postanowiłem im udowodnić, że się mylą.
„Jeżeli za każdym razem tak udaje, nie dziwię się, że jeszcze w tym roku nie było w szkole jego ojca.” – Pomyślał Wilson, obserwując to całe przedstawienie.
- James czy to prawda?
- Tak… Tak właśnie było.
Wyszli z gabinetu nie otrzymawszy żadnej kary ani upomnienia.
- Jak ty to robisz?
- Jimmy, zapamiętaj: „Dobry bajer to połowa sukcesu!”
- Czy ten bajer podziałał wczoraj na Cuddy?
- Daj spokój. Ważne, że jest dobrze.
- Coś między wami wczoraj zaszło – Nie ustępował – Dlatego nie chcesz mi nic powiedzieć.
- Nic nie zaszło bo mama była w domu.
- Co?! Chcesz powiedzieć, że gdyby nie twoja matka to…
- Zamknij się, bo znowu ci przyłożę – Przerwał przyjacielowi.
- Nie zrobisz tego, za bardzo cię boli ręka
- Wilson, chodź wyskoczymy gdzieś dzisiaj razem. Tylko ty i ja tak jak za dawnych czasów – Zaproponował.
„Trochę go zaniedbałem” – Pomyślał patrząc na przyjaciela.
- Zgoda. Dokąd pójdziemy.
- Niespodzianka.





- Przeprosiłeś go? – Cuddy dorwała House’a na przerwie.
- Tak. Przecież obiecałem
- Wybaczył ci? – Drążyła temat.
- Ależ oczywiście. Po szkole idziemy na piwo – Powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Poważnie?
- Ja idę, on jeszcze o tym nie wie ale też idzie
- Nie masz dowodu
- Oj daj spokój. Obejdzie się. Muszę lecieć do jutra.
- Nawet nie próbuj mi się upijać – Krzyknęła za nim, bez większego skutku.




Jak powiedział tak zrobił. Po lekcjach zabrał Wilsona do swojego sąsiada. Chłopak nazywał się Thomas i miał już to „plastikowe cacko”. Tylko i wyłącznie dlatego House uważał do za kolegę. Weszli do jego domu, a dokładniej do garażu. Pomieszczenie było wyposażone w fotele i stół, na którym stała zgrzewka piwa.
- Co my tu robimy? – Zapytał zdezorientowany Jimmy
- Napijemy się piwa. To jest Thomas – Pokazał ręką na stojącego obok nich młodzieńca – A to jest James. Poznajcie się.
Wilson wyciągnął nieśmiało rękę. Greg nigdy mu się nie chwalił, że pił już alkohol. Cała sytuacja zaczęła do przerażać. Jak on, dobrze wychowany, słuchający się rodziców James Wilson miał pić piwo? W głowie mu się to nie mieściło. Dlatego z początku siedział i tępo wpatrywał się w trunek. Od czasu do czasu spoglądał na przyjaciela, który otwierał już drugą butelkę. „A co tam raz się żyje” – Pomyślał, po czym wziął spory łyk substancji, która znajdowała się w butelce.
- Jak wy możecie to pić! – Krzyknął – To jest ohydne!
- Z kąt ty go wytrzasnąłeś – Thomas zapytał House’a, nie ukrywając zdziwienia. Greg przewrócił oczami.
- Wilson, uspokój się. Wstyd mi za ciebie. Kolejny łyk będzie o wiele smaczniejszy, uwierz mi – Chłopak starał się uspokoić przyjaciela.
House miał rację. Wilsonowi tak posmakowało, że nie poprzestał na jednym piwie. Pozostali uczestnicy zabawy uprzedzali do, że źle się to dla niego skończy ale on nie słuchał. Po niecałej godzinie Jimmy był tak pijany, że nie wiedział jak się nazywa. Greg również był pijany, jednak jego organizm miał już wcześniej do czynienia z alkoholem. Dlatego w odróżnieniu od przyjaciela mógł dość płynnie mówić i znacznie lepiej wychodziło mu poruszanie się. Nie zastanawiając się zbyt długo. A może nawet w ogóle się nie zastanawiając wziął Wilsona pod rękę i udał się wraz z nim do swojego domu. Młodzieniec nie mógł trafić kluczem do zamka. Kilka razy uderzył nim o drzwi. Stukanie oderwało panią House od lektury. Kobieta postanowił sprawdzić co się dzieje i udała się do wejście. Otworzyła drzwi i nie mogła uwierzyć w to co widzi. W progu stał prawie nieprzytomny James i znajdujący się w trochę lepszej kondycji jej syn. Chłopak nic się nie odezwał, tylko chwiejnym krokiem powędrował na górę. Położył kolegę do łóżka i zszedł na dół. Tam czekała na niego matka z tysiącem pytań. Zanim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć on zrobił to pierwszy.
- Mamo ciiiii, nic nie mów, jutro ci wyjaśnię. Albo wiesz co? Może nawet dam rade dzisiaj tyle, że później. A i mamuś mam sprawę. Zadzwoń do Wilsona, że zostaje na noc. A i jeszcze jedno jak by przyszła Cuddy to mnie nie ma. Ona by mnie zabiła. Dzięki. Też cię kocham – To powiedziawszy wrócił do swojego pokoju i położył się spać. Blythe była w szoku. Zrobiła to o co ją Greg prosił. Następnie chciała pójść do nich i poważnie porozmawiać. Po chwili zrozumiała, że i tak nic nie zapamiętają więc postanowiła poczekać aż wytrzeźwieją.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:32, 26 Sie 2009    Temat postu:

Hej
Trafiłam tu z ciekawości i proszę było warto. Tak jakoś zaciekawił mnie tytuł i zaczęłam czytać. No to przeczytałam całość. Fik jest super
Taki lekki i przyjemny w czytaniu. Ma wszystko trochę humoru i trochę dramatu. Tak dorastające dzieci
Niby piszesz prosto, a ja jednak doszukuje się głębi w tym opowiadaniu. Jest śliczne
Mam nadzieje, że kiedyś wrócisz do Huddy
Chociaż to jest Huddy, jak by na to nie spojrzeć
Więc wena i zapowiadam, że będe śledzić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Czw 9:44, 27 Sie 2009    Temat postu:

OLA336 napisał:

- Ej Wilson – Wyszeptał do przyjaciela.
- Czego chcesz?
- Przepraszam
- Co? Nic nie słyszę
- Przepraszam – Powtórzył o ton głośniej.
- Co ty tam majaczysz – Jimmy świetnie się bawił.
- Przepraszam! – Zdenerwował się i krzyknął.


O tak tak tak! Uwielbiam tę zabawę dialog świetny takie przeprosiny na wariackich papierach, ale są najlepsze xD

OLA336 napisał:

- Greg, wstań! – Czy ja ci w czymś przeszkadzam? – Zapytał zdenerwowany nauczyciel.
- Owszem, próbuję przeprosić przyjaciela i gdyby nie ta głupia lekcja już dawno bym to zrobił!


O cały House nie am co i gUpi nauczyciel sie wtraca! niech nie przerywa!



OLA336 napisał:
- Mówiłem ci już, że jesteś idiotą?

O tak ten tekst zawsze mi się podoba ale czemu oni sobie to mówią jeżeli to jest widoczne, iż obaj są?



OLA336 napisał:
„House, wybaczam ci, ponieważ nie mogę bez ciebie żyć.”

przepraszam, ale moja dusza Hilsonki się odezwała! oni nie potrafią obaj bez siebie żyć



OLA336 napisał:
- Jak wy możecie to pić! – Krzyknął – To jest ohydne!

Oj cały Jimmy nie można tego ukrywać




OLA336 napisał:
- Mamo ciiiii, nic nie mów, jutro ci wyjaśnię. Albo wiesz co? Może nawet dam rade dzisiaj tyle, że później. A i mamuś mam sprawę. Zadzwoń do Wilsona, że zostaje na noc. A i jeszcze jedno jak by przyszła Cuddy to mnie nie ma. Ona by mnie zabiła. Dzięki. Też cię kocham.


A tu dosłownie zaobaczyłam House'a za młodu nie ma co ^^


Takst jest genialny! czytam go z chęcią i cieszę sie, iż tyle Hilsona było xD
Niestety zauważyła też kilka błędów[niektóre niestety mnie rażą inne mnie], ale i tak uwielbiam to czytać Pisza dalej!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pannaX
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:51, 27 Sie 2009    Temat postu:

Coraz lepiej idzie ci pisanie. Świetne teksty

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:52, 27 Sie 2009    Temat postu:

lisek napisał:

Hej
Trafiłam tu z ciekawości i proszę było warto. Tak jakoś zaciekawił mnie tytuł i zaczęłam czytać. No to przeczytałam całość. Fik jest super
Taki lekki i przyjemny w czytaniu. Ma wszystko trochę humoru i trochę dramatu. Tak dorastające dzieci
Niby piszesz prosto, a ja jednak doszukuje się głębi w tym opowiadaniu. Jest śliczne
Mam nadzieje, że kiedyś wrócisz do Huddy
Chociaż to jest Huddy, jak by na to nie spojrzeć
Więc wena i zapowiadam, że będe śledzić




Dziękuję, po takich komentarzach od razu mam ochotę pisać dalej. Ogromnie się cieszę, że komuś podoba się to co piszę. Oczywiście, że wrócę do Huddy. Mam co do nich trochę dramatyczny plan ale będzie dobrze. Nie wiem jeszcze czy go zrealizuje. Nie wiem czy w ogóle dojdę do tego momentu, ale plan mam.



Agusss napisał:

Takst jest genialny! czytam go z chęcią i cieszę sie, iż tyle Hilsona było xD
Niestety zauważyła też kilka błędów[niektóre niestety mnie rażą inne mnie], ale i tak uwielbiam to czytać Pisza dalej!!



Po raz kolejny napiszę, że strasznie się cieszę, że komuś podoba się moje opowiadanie. Błędy no cóż……. Przepraszam.



pannaX napisał:
Coraz lepiej idzie ci pisanie. Świetne teksty




Napiszę to po raz kolejny DZIĘKUJĘ




Dziękuję wszystkim za komentarze. Jesteście wspaniali





House obudził się z ogromnym bólem głowy. „Kac morderca nie ma serca”- Pomyślał, po czym otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju.Za oknem było już ciemno. Spojrzał na przyjaciela, który smacznie spał. „Ten to ma dobrze” – Uśmiechnął się do siebie. Greg wstał i zszedł na dół. Miał nadzieję, że Blythe już dawno śpi i kazanie usłyszy dopiero jutro. „Nadzieja matką głupich”. Pani House siedziała w kuchni z kubkiem gorącej kawy. Czekała na niego, jak by wiedziała, że jej syn zaraz po przebudzeniu uda się właśnie w to miejsce. A dokładniej do lodówki.
- Jak się spało? – Zapytała jak by nic się nie stało.
Musicie wiedzieć, że matka Greg’a nie znosiła awantur, różnego rodzaju kłótni czy kar. Niestety jej mąż nie podzielał jej zdania. Na szczęście nie było go w domu. Blythe uważała, że najlepsza w takich sytuacjach jest szczera rozmowa. Często rozmawiała z synem. No dobra, często próbowała z nim rozmawiać na wiele tematów. Nie lubił tego. Docierało wtedy do niego, że naprawdę źle postąpił. Musiał się przyznać, przynajmniej przed samym sobą do błędu. Nie było to łatwe ani przyjemne.
- Musimy porozmawiać
- Ale mamo, o ile się nie mylę, prosiłem cię żebyśmy zrobili to jutro
- Jest po dwunastej w nocy
- Czyli nie upiecze mi się?
- Nie, usiądź




W tym samym czasie obudził się Jimmy. Nie wytrzeźwiał jeszcze do końca. „Gdzie ja jestem?” – Oszołomiony rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego wzrok nie dostrzegł nikogo. Jedyne co mu pozostało to rozejrzeć się po innych pokojach. Na górze nie znalazł nikogo. Zszedł na dół i udał się w kierunku smugi światła, która wydostawała się za uchylonych drzwi.
- Oooo – Zdziwił się, widząc House’a i jego matkę – Dzień dobry
- Jest noc. Nawet ja to wiem – Greg skomentował wypowiedź przyjaciela.
- A ty nie pyskuj młody człowieku. Nie z tobą w tej chwili rozmawiam. Siedź tam gdzie siedzisz i słuchaj tego, co mówi do ciebie mama. I jeszcze jedno – Dodał po chwili namysłu – Nie zachowuj się jak gówniarz.
Młodzieniec wybuchnął śmiechem. „On jeszcze nie wytrzeźwiał”
- Dziękuję James
- Nie ma za co – Odpowiedział zadowolony z siebie chłopak
- A teraz proszę usiądź z nami
- Ale to jego wina! Ja nawet nie wiedziałem co on planuje! To wszystko przez niego!
House momentalnie przestał się śmiać.



Rozmowa trwała bardzo długo. House prawie w ogóle nie słuchał. Z resztą jak zawsze. Pora była przywyknąć. Natomiast Wilson słuchał z ogromną uwagą i skupieniem. Było mu strasznie wstyd i głupio, że tak postąpił. Przepraszał za swoje zachowanie ze sto razy i obiecywał, że już więcej się to nie powtórzy. Naprawdę dotarło do niego, że źle postąpił. Oboje przeprosili i poszli spać. Pani House siedziała jeszcze chwilę w kuchni. Zastanawiała się co ten jej syn jeszcze wymyśli. A może już wymyślił a ona o niczym nie wie. W związku z tym, postanowiła, że jeszcze raz z nim porozmawia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Czw 17:20, 27 Sie 2009    Temat postu:

OLA336 napisał:


Błędy no cóż……. Przepraszam.

Masz racje każdemu się zdarza a ja nie wiem czemu się czepiam...

Dobra a teraz odnośnie nowego odcinka!




OLA336 napisał:
„Kac morderca nie ma serca”

Oficjalnie nie mogę potwierdzić tego stwierdzenia ale nieoficjalnie potwierdzam xD House wie co to znaczy życie


OLA336 napisał:
- A ty nie pyskuj młody człowieku. Nie z tobą w tej chwili rozmawiam. Siedź tam gdzie siedzisz i słuchaj tego, co mówi do ciebie mama. I jeszcze jedno – Dodał po chwili namysłu – Nie zachowuj się jak gówniarz.

Ha Jimmy jak zwykle mimo nietrzeźwości mówi nawet do rzeczy xD



OLA336 napisał:
- Ale to jego wina! Ja nawet nie wiedziałem co on planuje! To wszystko przez niego!

Trzeba się jakoś wykręcić prawda Jimmy? najlepiej winę zwalić na przyjaciela




OLA336 napisał:
House prawie w ogóle nie słuchał. Z resztą jak zawsze. Pora była przywyknąć. Natomiast Wilson słuchał z ogromną uwagą i skupieniem. Było mu strasznie wstyd i głupio, że tak postąpił. Przepraszał za swoje zachowanie ze sto razy i obiecywał, że już więcej się to nie powtórzy..

No Greg normalka, Jimmy też tylko zadziwia mnie, że on tak szybko wytrzeźwiał [a może nadal był pijany? a jednak czuł poczucie winy... dziwne xD ]

Ja już czekam na resztę xD może być Huddy, ale aby był jakiś kawałeczek Hilsona^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:49, 27 Sie 2009    Temat postu:

Agusss napisał:

Masz racje każdemu się zdarza a ja nie wiem czemu się czepiam...



Nie czepiasz się.


Teraz trochę Huddy. Ale obiecuję, że już nie zaniedbam tak Wilsona jak ostatnio. Postaram się aby panowała równowaga.



Po mimo ogromnego bólu głowy i złego samopoczucia Wilson zdecydował, że pójdzie do szkoły. House nawet nie skomentował jego zachowania. Było mu wszystko jedno. Po wyjściu przyjaciela powrócił do łóżka. Nie spał zbyt długo. Obudził go dzwonek do drzwi. Oczywiście nie otworzył, w końcu od czego miał mamę? Skoro już jednak wstał, udał się pod prysznic. Kąpiel zakłóciło mu pukanie do drzwi łazienki.
- Greg, masz gościa.
- Nie mogłaś powiedzieć, że mnie nie ma?
Nie uzyskał odpowiedzi. Wyszedł z pod prysznica, przewiązał się w pasie ręcznikiem i ruszył do swojego pokoju.




Cuddy siedziała na krawędzi łóżka i podziwiała jego pokój. Kiedy usłyszała kroki, przeniosła swój wzrok w stronę drzwi. Greg wszedł do pomieszczenia nie zdając sobie sprawy, że czeka w nim jego dziewczyna. Na widok House w samym ręczniku (trzeba przyznać, że był to niecodzienny widok) Lisa zarumieniła się i zaczęła chichotać. Dopiero wtedy młodzieniec zorientował się, że nie jest sam. W pierwszej chwili, zawahał się, czy aby nie powinien zawrócić. Jednak szybko pozbył się tej myśli. Ostatecznie postanowił, że będzie się zachowywać jak by jej wcale nie było.
- Hej Cuddy – Przysiadł się do niej i pocałował.
- Cześć House – Odpowiedziała onieśmielona.
Rumieńce nie zniknęły z jej policzków, wręcz przeciwnie, zrobiły się jeszcze bardziej widoczne. Zauważył to i czerpał z tego ogromną satysfakcję.
- Nie powinnaś być w szkole?
- Mogła bym zapytać o to samo
- Ja… no cóż, ja zaspałem – Przysunął się do niej nieco bliżej.
- Greg, nie powinieneś się czasem ubrać?
- Wiedziałem, że o czymś zapomniałem – Uśmiechnął się prowokacyjnie.
Wstał i powoli zaczął odsuwać ręcznik. Cuddy czerwona jak burak wybiegła z pokoju. House nie mógł powstrzymać się od śmiechu.




- Pani syn jest niemożliwy – Powiedziała wchodząc do salonu. To było najbezpieczniejsze miejsce aby na niego poczekać.
- Co on znowu zrobił? – Zapytała, widząc rumieńce na twarzy dziewczyny.
- Nie ważne – Odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. – Mogę tu na niego poczekać? – Zapytała po chwili.
- Ależ oczywiście.
Po kilkunastu minutach dołączył do nich House. Miał wymalowany na twarzy wielki uśmiech.
- Jesteś zwierzakiem – Poinformowała go Cuddy.
- Chodź na górę.
- Greg… Blythe spojrzała na syna
- Oj mamo, daj spokój
Rozmowę przerwał im dzwonek do drzwi. „Jak to Wilson to go zabiję ” – Pomyślał, przeczuwając najgorsze. Poszedł otworzyć drzwi. Kiedy zobaczył kto stoi za nimi, zamknął je jeszcze szybciej niż otworzył.
- Kto to był? – Pani House zapytała syna.
- Komornik – Odpowiedział bez chwili namysłu.
- Tak nie wolno, wpuść Jamesa do środka
- Ale mamo…
- Nie ma ale, masz go zaprosić
Po kilku wymownych spojrzeniach, słowach a nawet gestach, skierowanych do Wilsona, które miały oznaczać „Nienawidzę cię” cała trójka udała się na górę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Czw 22:57, 27 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pią 12:04, 28 Sie 2009    Temat postu:

OLA336 napisał:

Postaram się aby panowała równowaga.

Bo w przyrodzie musi panować równowaga


OLA336 napisał:
Po mimo ogromnego bólu głowy i złego samopoczucia Wilson zdecydował, że pójdzie do szkoły.

Czegoż innego można by się spodziewać?

OLA336 napisał:
Na widok House w samym ręczniku Lisa zarumieniła się i zaczęła chichotać.

Ha! No nie ja też chce taki widok^^ a zachowałabym sie jak Lisa [przynajmniej tak podejrzewam ]

OLA336 napisał:
- Nie powinnaś być w szkole?

Jaki House troskliwy nie ma co


OLA336 napisał:
- Jesteś zwierzakiem – Poinformowała go Cuddy.

Ta wypowiedź po prostu mnie rozwaliła xD

OLA336 napisał:
„Jak to Wilson to go zabiję ”

Nie potrafiłbyś Greg, ja Ci to mówię za bardzo go kochasz

OLA336 napisał:
„Nienawidzę cię”

Od nienawiści do miłości jest krótka droga xD

No to jak zwykle czekam na dalsze przygody naszych bohaterów wciągnęło mnie to


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:33, 28 Sie 2009    Temat postu:

Agusss napisał:

No to jak zwykle czekam na dalsze przygody naszych bohaterów wciągnęło mnie to



Dziękuję. Jak czytam takie komentarze, od razu zabieram się do pisania. W błyskawicznym tempie pojawiają się nowe pomysły. No i oczywiście czuję w sercu nie do opisania radość, że komuś podoba się moje opowiadanie. Jeszcze raz dziękuję i pozdraiwam


- Jimmy, dziękuję, że przyniosłeś mi lekcje. Jestem ci ogromnie wdzięczny, że pilnujesz abym miał wszystkie temat z matematyki. Naprawdę miło, że się o mnie troszczysz, doceniam twoje poświęcenie, ale czy możesz już SPADAĆ!!??
- Bardzo śmieszne. Jak to przepiszesz, to sobie pójdę. A może razem…
- NIE! – Przerwał mu House.
- Czemu nie, chodźmy razem na spacer – Odpowiedziała Cuddy
- I ty przeciwko mnie? – Wygiął usta w podkówkę.
- Ha! Dobrze ci tak – Wilson cieszył się z wygranej – Tak więc rusz ten tyłek i przepisz te tematy.




Kilka narzekań później, House wziął się za przepisywanie lekcji. (Przynajmniej tak wydawało się pozostałej dwójce.) Tak naprawdę Greg siedział i… rysował po zeszytach przyjaciela. Jego rysunki były wszędzie. Przecież nie mógł dopuścić aby ich nie zauważono. Rysował wszystko co przyszło mu do głowy: motocykle, samochody. Naszkicował nawet żyrafę. Jednak po dokładniejszych oględzinach rysunku stwierdził, że na wszelki wypadek podpisze, iż jest to żyrafa. Natomiast wszystkie marginesy ozdobił następującym napisem: „Na wieczną pamiątkę, twój kochany House”
- Skończyłem – Oznajmił z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Nareszcie – Ucieszył się Wilson
Podszedł do biurka i spakował swoje rzeczy. Greg ledwo co powstrzymał się od śmiechu.
- To co idziemy? – Zapytała Cuddy.






Spacer się udał. Cała trójka świetnie się bawiła. Rozmawiali, żartowali. Oczywiście Greg nie był by sobą, gdyby po drodze nie podokuczał Wilsonowi. Było to jednak normą, do której już nawet Cuddy zdążyła przywyknąć. „Taki jego urok” – Pomyślała, słysząc z ust chłopaka kolejną ripostę w stronę przyjaciel. James nie przejmował się nimi wcale. Ich przyjaźń nie słabła z tego powodu ani trochę. Czy stawała się mocniejsza? Wątpię. W końcu to tylko głupie docinki House’a. Natomiast mogę śmiało napisać, że ich przyjaźń robiła się trwalsza i cenniejsza po takich dniach jak ten dzisiejszy. Zapytacie pewnie: „Dlaczego?” Otóż Greg nie posiadał wielu miłych wspomnień, do których mógł by wracać nocami przed pójściem spać. O nie. Jego umysł był przesiąknięty złymi doświadczeniami z ojcem. Co prawda, starał się „kasować” z pamięci wszystko co się z nim związało, jednak nie zawsze dawał radę. Wspomnienia prędzej czy później dopadały go w najmniej oczekiwanym momencie. Tak więc miłą odmianą było raz na jakiś czas zapisać na swoim „twardym dysku” śmiech przyjaciela, dziewczyny i co najważniejsze swój własny. Tak więc dzień, który wydawał by się dla innych nudny i monotonny dla niego był czymś więcej.




Jimmy wrócił do domu. Jak na wzorowego ucznia przystało, zabrał się za odrabianie lekcji. Usiadł wygodnie za biurkiem, wyciągnął zeszyty i…
- HOUSE!!!!!!!!!!!!!!!!! – Rozległo się po całym domu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Pią 14:37, 28 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jane
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:05, 28 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
- Jimmy, dziękuję, że przyniosłeś mi lekcje. Jestem ci ogromnie wdzięczny, że pilnujesz abym miał wszystkie temat z matematyki. Naprawdę miło, że się o mnie troszczysz, doceniam twoje poświęcenie, ale czy możesz już SPADAĆ!!??


Zabita. Na amen. Kwiczy pod biurkiem.
Pisz, pisz, pisz. Bo ja się doczekać nie mogę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:48, 28 Sie 2009    Temat postu:

To jest prześwietne
Greg w ręczniku i rumieńce Lisy
Kocham twojego Wilsona i House'a i Cuddy no dobra całego fika kocham
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:35, 28 Sie 2009    Temat postu:

Jane napisał:

Zabita. Na amen. Kwiczy pod biurkiem.
Pisz, pisz, pisz. Bo ja się doczekać nie mogę!


lisek napisał:
To jest prześwietne
Greg w ręczniku i rumieńce Lisy
Kocham twojego Wilsona i House'a i Cuddy no dobra całego fika kocham
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy



I muszę to napisać po raz 100 Niezmiernie się cieszę, że podoba wam się to co piszę. Nawet nie wiecie jaką radość sprawiacie mi tymi komentarzami. Dziękuję i pozdraiwam



Greg stał pod klasą wraz z innymi uczniami i czekał na dzwonek. Zdziwił się, że nie ma jeszcze Wilsona. „O wilku mowa” – Pomyślał, widząc wściekłego przyjaciela. House nie miał zamiaru doprowadzić do konfrontacji. Złapał plecak i zaczął uciekać. Czy się przestraszył? Oczywiście, że nie. Po prostu uznał, że bieganie po szkole jest fajne. Jimmy pognał za nim. Nie miał zamiaru odpuścić mu tego numeru. Nie tym razem. Pewnie biegali by tak całą lekcję, gdyby nie nauczyciel wychowania fizycznego, który zagrodził House’owi dalszą drogę ucieczki.
- Koga ja wiedzę – Odezwał się mężczyzna – Pan House i pan Wilson. Widzę, że kondycja dopisuje. Szkoda tylko, że na lekcji nie dajecie z siebie wszystkiego. Mam przed oczami dwóch świetnych sprinterów. Wiecie co chłopaki, nie mogę pozwolić aby zmarnował się taki talent. Wyślę was na zawody.
Wilson stał i słuchał z przerażeniem. „On i zawody”- Dobry żart.
- A co my z tego będziemy mieć? – Zapytał zainteresowany pomysłem House.
- To proste. Nie zaprowadzę was do dyrektora. Z pewnością nie pochwaliły takiego zachowania.
- Ja się zgadzam – Odpowiedział James. Nie miał zamiaru lądować u dyrektora.
- Urzekła mnie pana historia. Też mi coś… - Odparł znudzony Greg – Jestem tam codziennie. No… prawie codziennie. Wczoraj na przykład mnie tam nie było. Dziwne… – Udał, że się namyśla – Już wiem! Pewnie dlatego, że nie było mnie wczoraj w szkole.
- Nie błaznuj – Upomniał go nauczyciel – Dobrze wiesz, że mogę moją lekcję zamienić specjalnie dla ciebie w piekło.
- Tylko dla mnie? Kusząca propozycja. Wracając do tematu, z tymi zawodami to była prośba czy groźba? Bo się już trochę w tym wszystkim pogubiłem.
- Prośba
- Podobno kłamstwo to grzech – Teraz to House go upomniał – W sumie, co mi szkodzi. Raz się przebiegnę, zdobędę złoto i po kłopocie.
- Skromność to podstawa – Wymamrotał Wilson
- Podobno dziewczyny kochają sportowców
- Czy mi się wydaję, czy jesteś z Cuddy? – James starał się pohamować wybujałą wyobraźnie przyjaciela.
- Cicho! – Greg zamknął oczy – Teraz widzę siebie na podium.
Wilson przewrócił oczami.
- Myślisz, że mógł bym być szybszy niż Usain Bolt?
- Za marzenia nie karzą. A teraz wracajcie na lekcje. Zawody są w poniedziałek u nas w szkole.
- Słyszałeś Jimmy? Będę mistrzem.
- Tak jasne, będziesz mistrzem. Co zrobiłeś z moimi zeszytami!?
- No cóż, były takie ponure i…
- I te wygibasy miały sprawić, że będą ładniejsze? – Wilson zadał kolejne pytanie
- Oczywiście, chwileczkę… co masz na myśli mówiąc „wygibasy”? – Zapytał oburzony
- Nie ważne…
- No przyznaj się, nie spodobała ci się moja żyrafa?
- House…
- Nic nie mów – Przerwał mu – Zraniłeś moje uczucia – Otarł nieistniejącą złe – A ja się tak starałem
- Chodźmy lepiej na lekcje.




Na przewie do dwójki przyjaciół dołączyła Lisa.
- No, no. Słyszałam, że mój chłopak bierze udział w zawodach – Pocałowała go w policzek – Nie spodziewałam się tego po tobie
- Cuddy nie obrażaj Bolt’a – Upomniał ją Wilson.
- Kogo?
- No Usain’a Bolt’a najszybszego człowieka na świecie – Nie wytrzymał i zaczął się śmiać
- Bardzo śmieszne. Czemu nikt nie wierzy w moje umiejętności? A po drugie skąd wiesz, że startuję w zawodach?
- No cóż… cała szkoła już wie
- Dzięki ci Panie. Nie sądziłem, że doczekam dnia, w którym Greg House kompromituje się na oczach całej szkoły – Jimmy bawił się świetnie.
- Tak idź i daj na msze. Zobaczymy cwaniaku, jak ty sobie poradzisz
- To ty też startujesz? – Zapytała zdziwiona Cuddy.
Greg wybuchnął śmiechem
- O tobie nawet nie wspomniano – Nie przestawał się śmiać.
- Tak, niestety
Dzwonek na lekcje przerwał im rozmowę.




Po szkole House udał się prosto do domu. Przebrał się i nie mówiąc za wiele, poszedł do parku. Chciał poćwiczyć. Nie miał zamiaru przegrać tych zawodów. Nie wiedział jaki dystans przyjdzie mu pokonać, jednak nie przejmował się tym. Było mu wszystko jedno czy będzie musiał przebiec 60 metrów czy 600. Nie miało to znaczenia. Biegał, postanowił, że nie zrobi z siebie pośmiewiska przed całą szkoła. Musiał być najlepszy. Nie wyobrażał sobie innej sytuacji. Kiedy już nogi zaczęły odmawiać mu posłuszeństwa, wrócił do domu. Zmęczony i spocony wskoczył pod prysznic. Następnie położył się spać. Był ledwo żywy, zmęczenie dawało o sobie znać nawet kiedy leżał. Nie przeszkadzała mu to, ponieważ był z siebie dumny i zadowolony.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Sob 10:09, 29 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 8:32, 29 Sie 2009    Temat postu:

Jeah! Weszłam i mam dwie części do czytania! i od razu mam na twarzy

Niestety teraz się nie rozpiszę, bo muszę uciekać, ale podobało mi sie xD Trochę humoru tym razem i elegancko

Znów czekam na kolejną część z niecierpliwością xD Pisz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 3 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin