|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mistrustful
Rezydent
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza miedzy ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:29, 18 Lut 2009 Temat postu: "Teraz będzie inaczej" [4/6] |
|
|
Zacznę może od tego, iż jest to mój literacki debiut. Nie licząc mnóstwa kiepskich scenariuszy szkolnych, esejów i rozprawek na ocenę. Nie miałam okazji jeszcze przeczytać wszystkich opowiadań, ale póki co nie znalazłam żadnego traktującego o Wilsonie i Cameron. Opowiadanie nie ma jeszcze zakończenia, utknęłam gdzieś w połowie, dlatego nie wiem, ile będzie części... Nie ma i nie będzie na pewno żadnych scen drastycznych i 'łóżkowych' więc ograniczenie wiekowe chyba nie jest konieczne. Zresztą, jak mawia House "Po co robić ograniczenia wiekowe, gdy wystarczy kliknąć 'tak, mam ukończone 18 lat'?? " ^^
Tak więc proszę o litość i życzę miłego czytania.
TERAZ BĘDZIE INACZEJ
Cz.I
Brzdęk!
Mężczyzna obudził się głośno oddychając. Telewizor szumiał spokojnie, czekając na początek porannego programu. Jimmy spojrzał na zegar - dochodziła 3 w nocy. Zasnął na kanapie z szklanką w ręce i teraz owa przyczyna hałasu i jego pobudki leżała w kawałkach na drewnianej podłodze. Zza ściany sąsiedniego pokoju dochodziło go chrapanie właściciela mieszkania. Wyłączył telewizor, naciągnął na siebie koc i położył się wygodniej.
Kap, kap, kap, kap...
Woda kapała do blaszanego zlewu z niemiłosierną regularnością i strasznym hałasem, który wdzierał się do środka jego głowy. Rzut oka na zegarek - 3:30. Pól godziny bezskutecznej próby uspokojenia myśli i zaśnięcia. Alkohol, którym wieczorem starał się zagłuszyć natrętny głos w głowie, już wyparował. Kręcił się na kanapie, jak gdyby szukał jeszcze bardziej wygodnej pozycji.
Po kolejnych 15 minutach zdecydował, że nie wytrzyma dłużej tego natłoku myśli. Wstał i cicho poszedł w kierunku sypialni House'a. Stanął pod drzwiami i nasłuchiwał. Poza głośnym chrapaniem nie usłyszał niczego, co mogło by wydać się niepokojące. Ostrożnie otworzył drzwi, poczekał, aż wzrok przywyknie do mroku i podszedł do łóżka.
- House? - położył rękę na ramieniu przyjaciela. - Greg? Hej, obudź się!
House tylko zachrapał głośniej i obrócił się na drugi bok. James zapalił lampkę.
- House.. Greg.. Proszę cię, obudź się..
Gregory otworzył oczy, spojrzał na Wilsona nieprzytomnym wzrokiem i zamknął je z powrotem. Dopiero po chwili obudził się całkowicie.
- Wilson! Co ty tu.. Jestem tylko w majtkach! Mówiłem ci, że masz tu nie wchodzić!
- House, ja... przepraszam, wiem, nie powinienem... Ale już nie mogę wytrzymać! - Wilson wstał i nerwowo chodził po pokoju, umiejętnie manewrując między częściami garderoby House'a, leżącej na podłodze. - Mam tego dość! Muszę z kimś pogadać...
- I tak się szczęśliwie składa, że jestem jedyną osobą chętną do rozmowy w promieniu najbliższych 60 mil. Super. Wilson, na litość boską! Jest 4 rano!
- Dochodzi za 10.
- Zaokrągliłem. Możemy pogadać po śniadaniu?
- Nie. Powiesz, że musisz ratować świat przed epidemią kurzej ślepoty, zresztą ja też mam swoją robotę. Chcę porozmawiać teraz.
- Zadzwoń do Cuddy. Albo do Cameron, na pewno cię przytuli, da buziaka i zrobi herbatę.
- House! - Głos Jamesa był stanowczy. - Nie wykręcaj się. Jesteś moim jedynym przyjacielem. Ośmieszasz mnie przed innymi, wykorzystujesz, wyłudzasz pieniądze... Choć raz bądź człowiekiem!
Diagnosta był wyraźnie zdziwiony postawą przyjaciela.
- Yy.. No dobrze. Słucham..
Wilson nie wiedział od czego zacząć.
- Widzisz, chodzi o to, że... Ja... ja się chyba zakochałem... - House już miał wydrzeć się na przyjaciela, że z takimi 'sensacjami' mógł poczekać przynajmniej do śniadanie, lecz Jimmy dokończył. - ... w Cameron.
Twarz House'a przybrała wyraz tak głębokiego szoku, jak gdyby ujrzał swą babcię wyskakującą nago z jego tortu urodzinowego. Zawsze taki wygadany, teraz czuł się niezdolny wypowiedzieć ani słowa. Cisze przerwał Wilson.
- Wiem, wiem co sobie teraz pomyślisz - tłumaczył się gorączkowo. - Ale to nie tak. To nie jest jakiś przelotny romanc, jakich miałem wiele. Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego.. Cameron.. Allison... Ona śni mi się każdej nocy, nie potrafię się na niczym skupić, bo ciągle o niej myślę...
- Po..powiedziałeś jej? - tylko tyle House był w stanie wykrztusić z siebie.
- Czy ja jej..?? Żartujesz?! Nigdy! Nie mogę jej tak po prostu tego powiedzieć! Przecież wszyscy wiedzą, że ona kocha tylko ciebie!
-cdn-
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mistrustful dnia Pią 12:54, 24 Lip 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Serpent
Pacjent
Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Raj Vicodin'u^^ >P-ń< Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:58, 18 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Na początek; gratuluje debiutu! Żeby takich debiutów było więcej nie tylko na Horum
Zapowiada się ciekawie, ale zwykłem nie oceniać po 1 odcinku czy rozdziale
Możesz to rozumieć tak: czekam na następny
Pzdr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:33, 19 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Hm...gdybyś nie napisała, od razu że to będzie ship Wilsona i House'a, po wstępie przysiągłbym że to będzie kolejny Hilsonek
Fajnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:59, 19 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Zainteresowałaś mnie pomysłem.
Ciekawa jestem bardzo jak rozwiniesz temat.
Samo wykonanie też dobre.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mistrustful
Rezydent
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza miedzy ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:38, 19 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
JigSaw napisał: | Hm...gdybyś nie napisała, od razu że to będzie ship Wilsona i House'a, po wstępie przysiągłbym że to będzie kolejny Hilsonek
Fajnie |
jakoś tak nie bardzo mnie kręci związek Wilson + House. Chyba jestem zbyt konserwatywna
eigle napisał: |
Zainteresowałaś mnie pomysłem.
Ciekawa jestem bardzo jak rozwiniesz temat.
Samo wykonanie też dobre. |
Cóż, mam nadzieję, że rozwinę go jak należy
Dziękuję za miłe słowa Fajne uczucie, gdy komuś się podoba jakieś twoje "dzieło" xD
Mam nadzieję, że kolejne części też się spodobają.
Zdecydowałam się też, że będzie 6 części. 3 już są napisane, reszta się tworzy.
*********
Cz. II
Siedziała sama w biurze House'a, czytając książkę i co jakiś czas zerkając na stojący na biurku zegar. Nocny dyżur dłużył jej się tym bardziej, że pacjentka, którą przyjęli dziś po południu, była już stabilna.
Zorientowała się, że już nie czyta, a tylko cały czas wpatruje się w jedno słowo w książce. James. Jej mysli od dłuższego czasu toczyły swoistą walkę. Mogła przysiąc, że kocha House'a. Jednak gdy pewnego dnia, spiesząc się do któregoś z pacjentów, wpadła na korytarzu na Wilsona i oboje wylądowali na podłodze, poczuła w brzuchu dziwne, dawno zapomniane, a jednak tak bliskie uczucie. Lubiła onkologa. Cieszyła się, mogąc z nim rozmawiać. James był całkowitym przeciwieństwem jej szefa. Zawsze uśmiechnięty, radosny, chętny do pomocy, spędzający godziny na rozmowach z pacjentami... Czuła, że w nim mogłaby odnaleźć bratnią duszę, której tak potrzebowała. Jednak.. Nie chciała odbierać House'owi jedynego przyjaciela.
Pragnęła tak bardzo móc znaleźć się w silnych ramionach Wilsona i trwać tak bez końca...
Wtuliła twarz we własne kolana i zaczęła płakać.
- Musisz jej to powiedzieć! - krzyknął House.
- Ale... nie potrafię...
- Człowieku! Codziennie informujesz ludzi, że umrą, pocieszasz ich rodziny, zawsze masz swoje zdanie, a nie potrafisz powiedzieć kobiecie, że ją kochasz?! Ty idioto! Ty tchórzu! Do diabła, byłeś trzy razy żonaty!!
- Tak, ale nie kochałem tych kobiet! To znaczy... Kochałem je, ale... - w jego głosie można było usłyszeć rezygnację.
- Jesteś tego pewien? - zwątpił Greg.
- Tak. Nie. Nie wiem... Ja chyba.. potrzebowałem ich tylko po to, by uciszyć swoją samotność...
- Hmmm... - House parodiował psychologiczne zapędy swojego przyjaciela. - I uważasz, że z Cameron jest inaczej?
Greg krążył po pokoju, a James siedział na łóżku analizując wygląd swoich skarpetek i zastanawiając się nad zadanym mu pytaniem. W końcu wstał.
- Wiesz - zaczął niepewnie. - Chyba jednak muszę się z tym przespać. Pogadamy później?
House skinął potakująco głową i z chytrym uśmieszkiem zamknął drzwi swojego pokoju za przyjacielem.
-cdn-
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mistrustful dnia Czw 17:40, 19 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mistrustful
Rezydent
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza miedzy ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:38, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Przypomniałam sobie dzisiaj o tym opowiadaniu i stwierdziłam,że wypadałoby go mimo wszystko dokończyć. Tak dla zasady.
- Allison? Allison... - usłyszała dochodzący gdzieś z daleka głos. Otworzyła oczy i ujrzała czyjąś dłoń na swoim ramieniu. - Stało się coś?
Spojrzała w górę, na zaniepokojoną twarz Chase'a. Uśmiechnęła się.
- Nie. Nic się nie stało.. Zasnęłam po prostu...
- Na pewno? Jesteś blada jak ściana. Płakałaś?
- Nie. - Napotkała wątpiące spojrzenie Roberta. - Tak. Aż tak widać?
- Tusz ci się rozmazał.
- Och! - teraz dopiero uświadomiła sobie, jak musiała wyglądać. Nie chciała, by ktokolwiek widział ją w takim stanie. - Która godzina?
- Dochodzi 15 - odparł Robert,a widząc przerażenie na jej twarzy dodał: - Nie martw się, nie mamy żadnego pacjenta, a House napisał na tablicy, żeby cię pod żadnym pozorem nie budzić. Prosił też,żebyś znalazła go, jak już wstaniesz.
- Dobrze, umyję się i poszukam go. - Wstała, szukając torebki. - Zaraz! Przecież to nie jest gabinet House'a ani nasz pokój konferencyjny, tylko.. - rozejrzała się i ze zdumieniem stwierdziła: - ... gabinet Wilsona!
- Ach, tak. House kazał Wilsonowi cię tu przynieść, bo jest wygodniej i panuje względny spokój.
- Wilsonowi!?
- No tak. Mnie i Foremana jeszcze nie było, a House raczej nie dałby rady...
Allison uśmiechnęła się ze zrozumieniem. Poszła po swoją torebkę, a następnie do szatni lekarzy. Biorąc prysznic cały czas myślała o tym, że Wilson niósł ją w ramionach śpiącą niczym małą dziewczynkę. Żałowała, że była niczego nieświadoma, bo to na pewno było przyjemne uczucie.
Wytarła się do sucha, ubrała, doprowadziła do porządku włosy i wyszła szukać swojego szefa, zastanawiając się, co było powodem jego dziwnego zachowania.
***
Diagnosta siedział w gabinecie w klinice i zastanawiał się nad diagnozą dla pacjenta. "Trudności w chodzeniu, powłóczenie nogą, apatia i brak apetytu... Co to może być?" Usłyszał pukanie do drzwi.
- Mam pacjenta! - krzyknął nie odwracając się.
Drzwi delikatnie się uchyliły i ukazała się w nich głowa Cameron.
- Tu jesteś! Wszędzie cię szukałam.. Przyszłam, bo Chase..
- Powtórzę jeszcze raz - mam pacjenta! - odezwał się House.
- Gdzie? Przecież jesteś tu sam..
- Jeśli nie widzisz, radzę kupić nowe okulary, póki jest czas.
Cameron podeszła bliżej. No tak, mogła się tego spodziewać - przed Housem stała klatka, a w niej leżał jego szczur, Steve.
- Jakie ma objawy? - zapytała, udając powagę.
- Nie ważne. Jest mój. Nie adoptujesz go.
- Podobno mnie szukałeś?
- Ja?? - zapytał szczerze zdziwiony. - Ach, tak. Rzeczywiście.
- Zatem o co chodzi?
- Robisz coś wieczorem? - odparł, posyłając jej jeden ze swych łobuzerskich uśmiechów.
-cdn-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DracoPOL
Pacjent
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sulmierzyce Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:26, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajnie. Ship o Wilsonie i Cameron, tego jeszcze chyba nie było. Masz fajny styl pisania, bardzo mi się podoba. Czekam na następne części.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alria
Pacjent
Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:27, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
House bawi się w swatkę?
Hehe dobre
Ciekawe czy mu się uda.
Ale to House, więc na pewno. W końcu mu się wszystko udaję
Pisz dalej, na razie świetnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Repika
Ratownik Medyczny
Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibylandii Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:05, 18 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się atmosfera twojego tekstu, podoba mi się niecodzienne zestawienie, podoba mi się sam pomysł i raczej podoba mi się styl. Znalazłam kilka błędów językowych i interpunkcyjnych uważam że powinnaś oddać tekst w opiekuńcze łapki bety. Potrzebny jest Ci ktoś kto poprawi tekst i wspólnie z tobą zastanowi się nad nim.Jeszcze co do pary, Wilson jest tak podobny do Cameron, że w końcu, prędzej czy później, jednak Cameron by go zdominowała. Zauważ jak było w związku z Chasem. Ale stworzyłaś tak ładną parę, że przebywając za długo blisko siebie zaczęli by topić śnieg, a mówi się o globalnym ociepleniu. Już znamy powód. Prawdziwe dialogi. Podobał mi się wstęp, podobało mi się że Cameron zatrzymała się na słowie James i dopiero zaczęła myśleć. Podoba mi się motyw ze Stevem pacjentem, tekst House'a o adopcji jest taki cudowny!
Czego brakuje...
Brakuje mi ciekawej puenty dla każdego rozdziału. Oczywiście nie we wszystkich tekstach takowa powinna być, ale do tego pasuje.
Brakuje mi opisów. Jest ich zdecydowanie za mało. Nie zdążamy się wczuć w tekst bo już znowu obrywamy dialogiem. Oczywiście, beż przesady.
Brakuje masy odcinka w odcinku, jest go zdecydowanie za mało. Druga część to dopiero kwitek z pralni! Komentarz przed nim jest dłuższy. Staraj się raczej pisać dłuższe tekst bo o takich dużo więcej można powiedzieć. Dłuższe tekst lepiej się czyta, bo ma się lepiej zarysowaną historię.
Natomiast przejawiasz, zdecydowanie niepokojące, zamiłowanie do wielokropków, niekonieczni w liczbie trzech. Trzy kropki są fajne, ale w umiarkowanych ilościach, w Twoim tekście nas zalewają!
Generalnie, bardzo mi się podoba i czekam na ciąg dalszy. Po przeczytania tych trzech rozdziałów wylądowałam z wielkim bananem na twarzy. Po prostu twój tekst jest miły jak Cameron i Wlison.
Dużo puchatego Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mistrustful
Rezydent
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza miedzy ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:13, 20 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki za taaaaaaki komentarz
Obiecuję, że postaram się zwalczyć nałóg stawiania wielokropków gdzie popadnie
Postaram się dostosować do Twoich rad, może wyjdzie coś lepszego tym razem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mistrustful
Rezydent
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza miedzy ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:49, 23 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Po dosyć długiej przerwie odważyłam się ponownie sięgnąć po zeszyt i przepisać tutaj, to co udało mi się nabazgrać. Uprzedzam, że kompletnie nie znam się na modzie, dopasowanie kolorów tak, aby się nie gryzły z powodu mego braku wyczucia zajmuje mi więcej niż normalnej dziewczynie, więc wybaczcie, jeżeli któryś z bohaterów będzie odziany w dziwne, kompletnie niepasujące do siebie ubranka i kolory No, ogólnie życze miłego czytania *chowa się pod kołdrą*
W pokoju wyglądało, jakby przeszedł przez niego huragan średniej wielkości. Wszędzie leżały ubrania: spodnie i sukienki zajmowały łóżko, fotel, krzesła, taboret, szafki i skrzynię w kącie; podłoga była usłana butami każdego rodzaju - od sportowych adidasów po eleganckie szpilki (tych ostatnich było zastraszająco mało, jeśli weźmie się pod uwagę, że cały ten kram należał do kobiety). Na lampie kołysały się wyzywająco czarne, satynowe stringi.
Pośrodku tego wszystkiego stała doktor Allison Cameron i próbowała doskoczyć do nieszczęsnej bielizny znajdującej się poza zasięgiem jej ręki. Podskoczyła ostatni raz i zrezygnowała. Postanowiła nie tracić czasu na głupoty, musiała przecież dobrać jakąś pasującą sukienkę. House wyraźnie zaznaczył, że ma ubrać się elegancko, jak na herbatkę do królowej.
- Skąd niby mam wiedzieć, jak ubierają się kobiety na spotkanie z królową? Przecież nigdy nie byłam w Anglii -powiedziała do swojego misia, który aktualnie zamiast głowy miał coś przypominającego zwiniętą koszulę nocną. - Oj, Alfred, dlaczego nie mówisz, że masz tą szmatę na głowie?! Zdjęła koszulę i rzuciła ze śmiechem na łóżko.
Po krótkim, w jej mniemaniu, namyśle, zdecydowała się na dopasowaną ciemnofioletową sukienkę odsłaniającą ramiona i sięgającą połowy ud. Do tego wybrała szpilki w kolorze sukienki, zadowolona, że nie wyrzuciła ich tak, jak planowała; jasnofioletową torebkę i delikatny, tiulowy szal w tym samym kolorze. Zadowolona z siebie, zamknęła się w łazience, aby oddać się temu, czego z całego serca nienawidziła - robieniu wieczorowego makijażu.
- Cholera jasna! - zaklął House, patrząc na zegarek.
- Co znowu? - Jimmy ocknął się z zamyślenia. - Karta nie idzie?
Obaj lekarze siedzieli przy kuchennym stole w mieszkaniu onkologa. Przy każdym z nich stały dwie puszki po piwie, a kolejny czteropak chłodził się w zlewie pełnym wody. Na środku stołu piętrzyła się kupka pieniędzy - na oko jakieś 500 dolarów.
- Nie martw się moimi kartami. I tak jestem lepszy - odparł House. - Pamiętasz, jak mówiłem, że zarezerwowałem stolik w tej nowej knajpie, Summer Wine? Rezerwacja jest na dzisiaj.
- Knajpa? Przecież tam nie wpuszczają, jeśli nie ma się krawata lub muszki!
- Knajpa, restauracja, bar - jak zwał, tak zwał. Ważniejszy jest fakt, mamy jeszcze niecałą godzinę, aby się tam dostać.
- Przecież to jest na drugim końcu miasta! - krzyknął Wilson.
- No właśnie - rzekł House, zgarniając całą sumę ze stołu i kierując się do drzwi. - Jadę się przebrać. Masz pół godziny. Aha - rzucił, zamykając - Cameron też będzie.
"Cameron?" Wilson jęknął w duchu. "Cameron. O matko!"
- Co ja ubiorę? - powiedział już głośno. - A moje włosy? Boże, wyglądam jak ostatni lump! Gdzie moja golarka? Muszę się ogolić!
Pobiegł szybko do łazienki, umył włosy i ogolił się. Wszystko to w 10 minut. Wybranie garnituru stanowiło większy problem. Chociaż Jimmy od dobrych paru lat kupował ten sam model, nie potrafił zdecydować, który wybrać. Spojrzał na zegarek - kolejne dziesięć minut upłynęło. Zdenerwowany na siebie, chwycił pierwszy lepszy komplet garnitur + koszula, wybrał całkowicie czarny krawat i zaczął się ubierać. Ledwo skończył zapinać ostatni guzik koszuli, usłyszał dzwonek do drzwi. Zawiązując krawat, krzyknął, żeby House sam sobie otworzył. Spojrzał w lustro, aby zobaczyć, jak ubrał się House i zbladł przerażony. Diagnosta był cały we krwi.
-cdn-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:34, 23 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Na lampie kołysały się wyzywająco czarne, satynowe stringi. |
Cytat: | - Co ja ubiorę? - powiedział już głośno. - A moje włosy? Boże, wyglądam jak ostatni lump! Gdzie moja golarka? Muszę się ogolić! |
Cytat: | Diagnosta był cały we krwi. |
No i to tyle z lolów
Strasznie mi się podoba, jak ukazałaś nam Wilsona! Godny zastępca Alfreda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:10, 23 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Witaj królewno Śliczny ficzek, nie ma co. Wameronek jakoś nie wydaje się być popularnym pairingiem, a przecież bardzo ciekawą fabułkę można z niego wykrzesać
I nie martw się tą modą, dobrze, że nie widzisz, jak ja się na co dzień ubieram
Cytat: | Na lampie kołysały się wyzywająco czarne, satynowe stringi. |
A mi się nagle przypomniała Bridget Jones oraz jej wewnętrzne rozdarcie pomiędzy wielkimi białymi pantalonami, a parą eleganckich stringów
Cytat: | Po krótkim, w jej mniemaniu, namyśle, zdecydowała się na dopasowaną ciemnofioletową sukienkę odsłaniającą ramiona i sięgającą połowy ud. Do tego wybrała szpilki w kolorze sukienki (...) |
Dobry wybór Fiolet to mój ulubiony.
Cytat: | Pobiegł szybko do łazienki, umył włosy i ogolił się. Wszystko to w 10 minut. |
No dobra, dawajcie telefon do księgi rekordów Guinessa Czego to człowiek nie dokona, kiedy widmo spóźnienia się na randkę zagląda mu w oczy
Cytat: | Diagnosta był cały we krwi.
|
Albo napadł go wariat z nożem, albo krew go zalała na widok Wilsona
Wietrzę podstęp. Zobaczymy co dalej.
Życzę weny.
Lady M.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:14, 23 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Lady Makbet zacytowała i spuentowała: |
Cytat: | Cytat:
Pobiegł szybko do łazienki, umył włosy i ogolił się. Wszystko to w 10 minut.
No dobra, dawajcie telefon do księgi rekordów Guinessa Czego to człowiek nie dokona, kiedy widmo spóźnienia się na randkę zagląda mu w oczy |
Jak też tak mam kiedy spieszę sie do pracy. Tylko golić się nie muszę.
Fik rozwija się bardzo obiecująco. Ostatnia część jest wręcz kapitalna. Wilson z Housem tworzą parę doskonałą. Przyjaciół, oczywiście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mistrustful
Rezydent
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza miedzy ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:54, 24 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Lady Makbeth napisał: |
Cytat: | Pobiegł szybko do łazienki, umył włosy i ogolił się. Wszystko to w 10 minut. |
No dobra, dawajcie telefon do księgi rekordów Guinessa Czego to człowiek nie dokona, kiedy widmo spóźnienia się na randkę zagląda mu w oczy |
No tak, to zaobserwowałam nawet u siebie. Zadziwiające jednak, że gdy wstanę rano zbyt późno i groźba minięcia się z autobusem do szkoły staje się realna, to wszystko robię jeszcze wolniej niż zazwyczaj ;D
Lady Makbeth napisał: | Wietrzę podstęp. Zobaczymy co dalej. |
Oh, sama chciałabym wiedzieć, co będzie dalej ^^
Pietruszka napisał: | Strasznie mi się podoba, jak ukazałaś nam Wilsona! Godny zastępca Alfreda:P |
Oj, uwierz, Alfred nie da się tak łatwo zastąpić
Reasumując, dziękuję wszystkim, którzy przeczytali i mieli przynajmniej w połowie taki ubaw jak ja, gdy to pisałam
Gdy znajdę chwilkę czasu, zabiorę się do kolejnej części
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mistrustful dnia Pią 23:38, 24 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|