Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Siedem [3/9]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Robię lazgi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:10, 26 Gru 2008    Temat postu: Siedem [3/9]

Cytat:
Fick pisany pod wpływem filmu The Ring i Siedem, składa się z siedmiu części plus prologu i epilogu. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Trzecia część +18, więc osoby młodsze, albo o słabszych nerwach prosimy o nieregulowanie odbiorników
Enjoy


Prolog

- Przynieś piwo!- W domu Cate impreza rozpoczęła się na dobre. Rodzice pojechali na długi weekend do babci, więc trzeba było jak najlepiej wykorzystać ich nieobecność. Dom trząsł się w podstawach od głośnej muzyki płynącej z wielkich kolumn, kilkoro podpitych nastolatków zajmowało kuchnię grając w rozbieranego pokera. Ktoś zamknął się w sypialni państwa Barry, słychać było tylko przyspieszone oddechy i wyznania miłosne wykrzykiwane niewyraźnie. W salonie dwójka młodych ludzi zajęła miejsca na kanapie przed telewizorem. Cate i jej chłopak Robin znaleźli w barku ojca nieopisaną kasetę magnetofonową i licząc na jakieś pikantne szczegóły z życia rodziców włożyli ją w odtwarzacz.
- Nie powinnam tego robić, to obrzydliwe- powiedziała z niesmakiem dziewczyna i podeszła do telewizora chcąc wyłączyć obraz.
- Daj spokój, będziesz mogła ich szantażować i już nigdy nie zabronią Ci wyjść na imprezę.- Robin złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie całując ją przy tym namiętnie w usta. Była niezbyt atrakcyjna. Blondynka z krótkimi włosami, zbyt obfita w biodrach, ale miała wielkie serce i ona jedyna pozwoliła mu dotknąć swoich piersi na balu maturalnym. Nie wiedział czy ją kocha, ale na pewno była mu bardzo bliska.
-Chyba jest pusta- powiedziała Cate patrząc na zaśnieżony obraz, lecz po chwili jej wzrok stał się mętny, jak gdyby umysł opuścił ciało. To samo działo się z jej chłopakiem. Oboje ślepo patrzeli w obrazy, w ciąg strasznych, ale niezrozumiałych klatek…
-Cate! Jakiś idiota dzwoni i mówi, że umrzesz za siedem dni. Ci ludzie chyba nie mają co robić… Nie mówiłaś, że ktoś cię prześladuje- krzyknęła Sandra, cheerleaderka i tym samym obiekt pożądania wszystkich chłopców z liceum.

W szpitalu Princeton Plainsboro dzień był zwyczajny, nic nie zapowiadało epidemii śmierci, która miała rozpocząć się za godzinę. Pielegniarki spokojnie podawały leki i sprzątały sale. Baseny były wciąż napełniane przez chorych, niemogących ruszyć się ze swoich łóżek. Najbardziej interesującym wydarzeniem dnia było zepsucie się dystrybutora wody w poczekalni, co przyprawiło autystycznego chłopca do spazmatycznego płaczu i samobójczej próby rozbicia sobie głowy o drzwi gabinetu zabiegowego. Gregory House był na skraju szaleństwa spowodowanego nudą więc odbijał czerwoną piłkę, słuchał Led Zeppelin i nękał Wilsona swoimi docinkami. Jak on nienawidził takich idyllicznych poranków. Nikt nie umiera na dziwną chorobę, nikogo nie dźgają nożem na środku hallu, Cuddy nie ma większego niż zwykle dekoltu, a kaczątka spokojnie rozwiązują krzyżówki medyczne. Cały poranek myślał nad tym co zrobić, aby uprzykrzyć komuś żywot, do czego się przyczepić, albo co zepsuć, żeby było ciekawiej. Nie zrobił nic co mogłoby zaszokować administratorkę, nawet namalowanie jej szminką wąsów wszystkim pacjentom w śpiączce i jednemu w stanie wegetatywnym nie wytrąciło jej z równowagi.

-Cholera jasna- zaklął, gdy piłka odbiła się od przezroczystej ściany i trafiła prosto w jego głowę. Miał dość, więc chwycił swoją laskę i udał się do Wilsona. Może przyjaciel będzie miał lunch, który mógłby mu ukraść, albo chociaż szybsze łącze z darmowymi kanałami porno.
-Wilson, przyszedłem aby uprzykrzyć ci życie, co ty na to?- spytał z rozbrajającym uśmiechem i nie zwracając uwagi na marynarkę mężczyzny leżącą na kanapie usiadł.
-Siedzisz na mojej marynarce- powiedział z nad akt, które od rana wypełniał. Skłamałby gdyby powiedział, że obecność Housa nie jest mu na rękę.-Więc proszę cię, wyjdź, muszę to wszystko wypełnić, inaczej Cuddy zetnie mnie na gilotynie- powiedział, wiedząc, że teraz jego przyjaciel zostanie na pewno, a on będzie mógł wykręcić się faktem, że nie mógł go wyrzucić siłą.
-Okej- ku zaskoczeniu onkologa diagnosta podniósł się i wyszedł z gabinetu z uśmiechem, który nie wróżył dla szpitala nic dobrego.

-Dwoje nastolatków, przyczyna śmierci nieznana- Cuddy rozmawiała z ratownikiem medycznym obok dwóch czarnych worków wiezionych do kostnicy. To już trzecia osoba w tym tygodniu, a nikt nie potrafi ustalić co je łączyło. -Oczywiście, że House o niczym nie wie, od razu odrzuciłby morderstwo, ale kiedy nie będziemy mieli innego wyjścia sama go powiadomię- odpowiedziała na pytanie policjanta nie widząc diagnosty, schowanego pod stołem do autopsji, w najlepsze wcinającego chińszczyznę.
-Przede mną nic się nie ukryje.- Dobiegł ich głos Grega, który odkrył, że mówiąc do butelki ma głos jak Lor Vader. -I’m your father Luck!- powiedział gramoląc się spod stołu i podchodząc do zwłok. Rozpiął worki i przyjrzał się denatce, wyglądała jakby wyszła prosto z domu pogrzebowego, umalowana, wyglądała jakby spała. Od razu odrzucił możliwość morderstwa, każda znana trucizna zmieniłaby koloryt skóry, inne były zbyt trudno dostępne. Fakt, że ofiara nie jest jedyną, która zmarła w ten sposób może wskazywać na wirus.
- Wyślijcie Trzynastkę i Foremana, żeby przeszukali dom dziewczyny. I tego chłopaka, z tej szuflady- to mówiąc wysunął ciało, aby pokazać jego twarz i zasunął ją z powrotem- wydaję mi się, że coś ich łączy. Ba! Jestem tego w stu procentach pewien.- rzucił na odchodne i udał się w stronę oddziału diagnostyki.

-Dom jest czysty, żadnej pleśni, nawet nawozy do roślin mają naturalne- powiedziała Hadley i zaczęła przeglądać płyty leżące na stoliku do telewizora. Co chwile jej wzrok kierował się ku czarnoskóremu mężczyźnie. Miała sobie za złe, że pozwoliła mu się zaangażować. Z jej chorobą nie powinna nikogo do siebie dopuszczać. Wiedziała, że jeśli pociągnie to dłużej będzie cierpiał bardziej niż ona. Na stole leżała niepodpisana kaseta magnetofonowa, taka sama ja w domu poprzedniej ofiary. Niewiele myśląc wrzuciła ją do worka. Zauważyła, że jej palce przez chwilę odmawiają posłuszeństwa. Stała oniemiała, gdy znalazł ją Foreman.
-Idziemy, nic tu nie ma.- swoimi słowami wyrwał ją z letargu. Ruszyli w kierunku czarnego samochodu stojącego przed domem. Nie zwróciła uwagi gdy złapał jej rękę, ciągle miała w głowie obraz siebie, za osiem lub dziesięć lat, zupełnie pozbawionej kontroli nad swoim ciałem. Bezradnej wobec Huntingtona, którego bezczelnie przekazała jej w genach matka. Chwilami tak bardzo jej za to nienawidziła, za to, że nie będzie mogła mieć tego, czego od zawsze tak bardzo pragnęła. Normalnego domu, bez krzyku, który bezwiednie wydawała z siebie jej rodzicielka, bez płaczu spowodowanego bezradnością.

- Wysłałem was po wskazówkę, a wy przynosicie mi krem do rąk i kasetę?- krzyczał rozdrażniony diagnosta. Miał przeczucie, że ta sprawa nie będzie taka sama jak inne, coś dziwnego działo się w tym mieście. Dzisiaj do kostnicy przywieziono siedmioro nastolatków, wszyscy zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach, wszyscy wyglądali jakby wyszli prosto ze studia urody. Ofiary amerykańskiego snu, rodzice z górą pieniędzy i brakiem czasu. Dzieci z prywatnych liceów, cheerleaderki, chłopcy z drużyny baseballowej. Nienawidził ich z całego serca, może dlatego, że miały ojców, którzy zupełnie nie zwracali na nich uwagi, może dlatego, że te dzieciaki tak bardzo nie potrafiły z tego korzystać. Kazał zespołowi przebadać próbkę kremu, a sam wziął kasetę z zamiarem obejrzenia jej w domu. Miał nadzieję, że w swojej samotni znajdzie odpowiedź na pytania, które go dręczyły.

Diagnosta usiadł wygodnie na kanapie z pilotem w ręku, przed sobą miał Burbona i całą noc na rozwikłanie zagadki. Ale najpierw obejrzy kasetę, może będzie na niej jakieś domowe, amatorskie porno. Na tą myśl uśmiechnął się głupio. Nalał alkoholu do szklanki i przez chwilę zastanawiał się czy nie zadzwonić po Wilsona. Nie! Musi sobie poradzić sam, a obecność przyjaciela odciągnęłaby jego uwagę od przypadku. Nacisnął przycisk na pilocie i jego oczom ukazało się wszystko to, przed czym uciekał. Wszystkie porażki, każde upokorzenie i bezmiar bólu, jakie doznał przez całe życie. Łzy matki po jego ucieczce z domu, nieodwzajemniona miłość, pacjenci, których chorób nigdy nie zdiagnozował. Zawał mięśnia. Stacy. Wszystkie obrazy kolejno powodowały w nim fale smutku, noga dokuczała mu coraz bardziej, ale nie był w stanie przerwać tej męczarni. Siedział na sofie otępiały, zupełnie pozbawiony wolnej woli. Był już prawie pewien, że umiera. Ale piekło też ma swoje dno od którego można się odbić. Taśma się skończyła z chwilą kiedy zadzwonił telefon.
-Umrzesz za siedem dni- tajemniczy głos w słuchawce spowodował u Housa dreszcze. „Siedem dni, to musi coś znaczyć. Siedem dni tygodnia. Siedem….” Wiedział, że te słowa, ta liczba nie były przypadkowe. Śmierć, epidemia siedmiodniowej agonii ma związek z tą kasetą. Kilka ujęć, które wysysały z człowieka życie. Nawet przez chwilę nie pomyślał, że ktoś robi sobie żarty, nie, on wiedział. Duma z rozwikłania zagadki mieszała się ze strachem przed śmiercią.

Siedem dni.

Ma siedem dni, żeby zrobić wszystko to, czego tak bardzo się obawiał. Siedem głównych grzechów. Zrobi to, popełni je wszystkie, aby się uratować.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MarlaSinger dnia Nie 17:37, 04 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miyoshii
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:23, 26 Gru 2008    Temat postu:

no przecież tu odpisałam, a pojawia się, że nie

to jeszcze raz :
super! czekam na ciąg dalszy, zaintrygowałaś mnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bestest
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:29, 26 Gru 2008    Temat postu:

OMG! AMAZING! wspaniały pomysł czekam niecierpliwie na ciąg dalszy:) mam nadzieje ze szybko dodasz kolejna część!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ginger_42
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z fabryki kredek
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:32, 27 Gru 2008    Temat postu:

Nigdy nie oglądałam ani "The Ring", ani "Siedem" - jestem zacofana, wiem - ale orientuję sie, o co chodzi. Będę śledzić wysiłki House'a w rozwiązywaniu tej zagadki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:02, 28 Gru 2008    Temat postu:

Oglądałam "The Ring" i powiem, że byłam przerażona i zafascynowana tym filmem . "Siedem" chyba nie.........co nie znaczy, że nie nadrobię zaległości . Fik... o mój Boże... teraz to się dopiero zacznie!! Przy twoim talencie chyba będę się bała obejrzeć za siebie i właczyć jakikolwiek film na kompie, nawet Hałsa . Kurczę, gdzie jest następna część?? *szuka* Nie wiem, co napisać - wciągnęłam się, uzależnilam na samym początku... ochy i achy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brandy
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:45, 30 Gru 2008    Temat postu:

Fik inspirowany tak świetnym filmem jakim jest 'siedem' musi być genialny I na razie naprawdę taki jest Kocham ten film i Twój tekst na pewno będzie świetny, dlatego czekam na następne części tym bardziej, że są już napisane

P.S. Masz cudowny nick, uwielbiam tę postać i Helenę Bonham Carter


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tysiaaa
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Dukla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:07, 30 Gru 2008    Temat postu:

Iglądałam Ring, straszny fim a w dodatku oglądałam go całkiem sama ale jdnak mi się podobał. Powiązanie z nim House'a jest genialne. I oryginalne, czekam oczywiście na c.d.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AGSJ
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Gru 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:10, 30 Gru 2008    Temat postu:

Łał! Świetne! Nie oglądałam żadnego z tych dwóch filmów, ale orientuję się mniej więcej o co chodzi. Czekam z niecierpliwością na następną część! Czyżby House miał umrzeć za siedem dni?
Ale najbardziej podobał mi się Foreteenowy fragment


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Robię lazgi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:24, 30 Gru 2008    Temat postu:

Avaritia*

Nie poszedł dziś do pracy. Wyłączył telefon, nie tłumaczył się, niech się martwią. Ranił innych, aby ocalić siebie. Wiedział, że musi zrobić wszystko co w jego mocy, aby go znienawidzili. Oglądał przecież ten głupi film z Bradem Pittem, pierwsza była chciwość. A może to jego umysł ją pierwszą wyrzucił na wierzch… Czego chciał Gregory House? Czego pożądał? Próbował skupić się na rzeczach, które są w miarę osiągalne i sprawią innym jak najwięcej bólu. „Trudno, może nie będę miał po tym nikogo, dam sobie radę.” Musiał obudzić w sobie chciwość i zachłanność. Pozwolić, aby urosła do gigantycznych rozmiarów i przesłoniła mu wszystko inne. Chodził po swoim mieszkaniu łykając kolejno vicodin. Jeden, drugi, trzeci. Skończyło się na sześciu. Bronił się rękami i nogami przed liczbą, która po niej następowała. Nalał sobie szkockiej i usiadł zastanawiając się co może zaspokoić jego potrzeby. Musiał nalać tego tyle, aby wylewało się z niego górą.

Zadzwonił do Wilsona i skłamał, że miał wypadek i potrzebuje jego karty kredytowej bo musi zapłacić odszkodowanie. -Tak, nie zapłaciłem OC, tak oddam jak tylko będę mógł. Zaufaj mi James, proszę Cię.- Nie był sobą, zdecydowanie. Ale znajdźcie mi osobę która w obliczu zbliżającej się śmierci będzie zachowywała się normalnie. Jak komuś się uda niech zadzwoni, dam mu tysiaka. House pojechał do szpitala i skierował swoje kroki prosto do gabinetu Jamesa. Jego przyjaciel wypytywał o szczegóły, widać było, że jest zdenerwowany i martwi się o niego. House odpowiadał bardzo lakonicznie, nie chciał się zdradzić przed przyjacielem. Pierwszy raz czuł się naprawdę parszywie, kłamał, ale nie w błahej sprawie, którą łatwo będzie mógł odkręcić, kłamał w sprawie przeczucia, które mogło go zawieść. Więc dlaczego był tak cholernie pewny śmierci? Kiedy wychodził ze szpitala, podbiegła do niego administratorka.
- House, gdzie ty się wybierasz? Do przychodni, już! A, i chciałabym ci powiedzieć, że mamy już dwadzieścia trupów, ciągle to samo…- powiedziała i ze zdenerwowaniem czekajała na odpowiedź.
- Kaseta, pozbądź się kasety, a teraz pieprz się Cuddy, zwolnij mnie jak chcesz, nie ma mnie przez tydzień- odpowiedział zniecierpliwiony diagnosta i oddalił się w kierunku swojego motoru. Cholera, jak tak dalej pójdzie załatwi te wszystkie, pieprzone grzechy w dwadzieścia cztery godziny.


Dzień był nieprzyzwoicie piękny. Wczesna jesień dawała o sobie znać jedynie w kolorach liści, monotonnie spadających pod stopy i rozświetlających kolorami niebieskie niebo. Słońce grzało w plecy, pamiętając jeszcze lato, które umknęło niezauważone. „Zajebisty dzień na chciwość”, pomyślał House i odjechał do sklepu muzycznego. Karta Wilsona z limitem miliona dolców. „Cholera po co komu taki limit?” Diagnosta zastanawiał się, czy jego przyjaciel nie należy do Opus Dei, to by wyjaśniało jego masochistyczną potrzebę pakowania się w nowe związki i opieranie się pokusie wydania ostatnich pieniędzy i utonięcia w długach.
Oczom Grega ukazał się największy sklep muzyczny w mieście, wszystko co wywoływało u niego grzeszną potrzebę posiadania, wszystko na co nie mógł sobie pozwolić. Ruszył po schodach obitych krwistoczerwonym materiałem. Z trudem stawiał stopy na kolejnych stopniach więc zajęło mu to dobre piętnaście minut, i pozbawiło czterech vicodinów. W środku odnalazł prawdziwy raj, raj na wyciągnięcie ręki. Pośrodku stała wielka sofa w kształcie ust, zaprojektowana przez Salvadora Daliego, na ścianach piętrzyły się platynowe płyty podpisane przez najsłynniejszych muzyków. The Rolling Stones, Hendrix, Marley. W gablocie obok kasy, która nawiasem wyglądała jak wielka perkusja, wisiały spodnie w których Elvis po raz pierwszy zaśpiewał Hund Dog. Warte kilka dobrych milionów, bezcenne dla potencjalnego nabywcy. House ruszył w kierunku stoiska z fortepianami.

-O kurwa!- westchnął widząc Alma-Tadema, fortepian o którego wielu dałoby się zabić. Nie miał pojęcia co tutaj robił, przecież sprzedano go w 1997 jakiemuś prywatnemu nabywcy za, bagatela, milion dwieście tysięcy dolarów. Delikatnie dotknął palcami klawiszy rozglądając się przy tym, czy żaden sprzedawca nie podbiegnie i nie rzuci się na niego z paralizatorem. Spojrzał na cenę i oniemiał. Osiemset tysięcy. Tylko osiemset tysięcy. Nie mógł uwierzyć, nagle poczuł, że jest wstanie oddać duszę diabłu, aby tylko mieć ten instrument. Przez te kilka chwil nie liczyło się nic, karta Wilsona opróżniona doszczętnie, zapewnienie przyjacielowi długu na całe życie, sześć dni do śmierci. Liczył się tylko Alma- Tadema i muzyka którą będzie mógł na nim stworzyć.
- To nie było wcale takie trudne- powiedział diagnosta do słuchawki, w której znienawidzony przez niego głos informował go o sześciu dniach, które mu zostały.

Miał go, miał wymarzony instrument, ale mimo to nie czuł się zaspokojony. Spełnione marzenia zastępowane są nowymi, reakcja łańcuchowa pragnień wywołuje grzech chciwości i nie pozwala nam na ukojenie. Jeśli pozwolimy sobie na zbyt wiele, zaczynamy gnić od środka, tracimy zdolność postrzegania i wyciągamy ręce po wszystko, co może w nie spaść nie dając nic w zamian.

Greg House był z siebie zadowolony bardziej niż kiedykolwiek….

*avaritia(łac.) chciwość


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AGSJ
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Gru 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:31, 30 Gru 2008    Temat postu:

Genialne! Boskie! Rozumiem potrzebę "posiadania" House'a, tym bardziej w stosunku do instrumentu... Też kiedyś coś takiego miałam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice/Kluczbork

PostWysłany: Śro 0:57, 31 Gru 2008    Temat postu:

*rozgląda się*

Raczej nie można tu przeklinać, więc napiszę jedynie, że jest to kur$#$&#@!o dobre! Czekam na więcej ;].


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ginger_42
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z fabryki kredek
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:42, 31 Gru 2008    Temat postu:


Boję się... Boję się tego House'a... Na co jeszcze go stać? Gdzie leży granica? A może nie ma takiej...
Niepokojące, świetne. Wciągnęło mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klio
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:22, 01 Sty 2009    Temat postu:

to jest...
no...
to po prostu jest masakrycznie genialne po inaczej określić tego nie umiem xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:23, 01 Sty 2009    Temat postu:

też nie wiem, co powiedzieć. zatkało mnie.

House zrobi wszystko, by nie umrzeć. Ale czy w tym odnajdzie życie? czy w tym, co zostanie z niego, z jego otoczenia po beznadziejnej walce ze śmiercią, będzie mógł, będzie potrafił żyć?

Piszesz niesamowicie. Ten fik ma tak mroczny klimat, że przesącza się przez monitor, owijając się dookoła mnie. Jestem już uzależniona. Chciwa kolejnych części...

Zachowanie Grega... sama nie wiem, jak to określić... w każdym razie to wszystko mnie poruszyło.. twój sposób przedstawiania sytuacji, jego wplątywanie się w pułapkę, z której nie ma wyjścia...To, jak bardzo pożądał tego instrumentu (ja też mam tak, jak widzę najnowsze Hałsowe odcinki ), jak sprowokował lawinę i rozmyślnie odtrącił sprzyjających mu ludzi...

nie wiem.......... po prostu jestem POD WRAŻENIEM.. i myślę, że ono będzie jeszcze dłuuuuuuugo trwać...... pisz, pisz jak najszybciej , życzę dużo Wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miyoshii
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:15, 02 Sty 2009    Temat postu:

wow

jestem pod wrażeniem pisz dalej, czekamy niecierpliwie!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:57, 02 Sty 2009    Temat postu:

Super pomysł i świetne wykonanie. Po prostu GENIALNE.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:11, 03 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
- Kaseta, pozbądź się kasety, a teraz pieprz się Cuddy, zwolnij mnie jak chcesz, nie ma mnie przez tydzień- odpowiedział zniecierpliwiony diagnosta i oddalił się w kierunku swojego motoru.


Świetny Fik, uwielbiam horrory (oba oglądałem kilkakrotnie) i powiem tak:

Horror + House = Mistrzostwo świata

*chyli czoła przed talentem MarlaSinger i z niecierpliwością czeka na kolejne żniwo śmierci*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Robię lazgi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:58, 03 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Raczej nie można tu przeklinać, więc napiszę jedynie, że jest to kur$#$&#@!o dobre! Czekam na więcej ;].

Katarzyno, zÓo z HuKa Ci się udzieliło! Będzie więcej, ale nie wiem kiedy.

Cytat:
Boję się... Boję się tego House'a... Na co jeszcze go stać? Gdzie leży granica? A może nie ma takiej...

Granice są bardzo płynne u House'a... u mojego House'a nie ma ich wcale^^

Cytat:
House zrobi wszystko, by nie umrzeć. Ale czy w tym odnajdzie życie? czy w tym, co zostanie z niego, z jego otoczenia po beznadziejnej walce ze śmiercią, będzie mógł, będzie potrafił żyć?

Amandi, rozwaliłaś mnie tymi pytaniami. Chyba sama muszę na nie odpowiedzieć, bo uwierz mi, jeszcze nie wiem.


Cytat:
Horror + House = Mistrzostwo świata

Ja wiem, ale niekoniecznie w moim wykonaniu. Staram się, będę się starać.

Wszyscy jesteście kochani


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Robię lazgi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:36, 04 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Część której nie lubię najbardziej. Obiecuję, że następna będzie lepsza.


Superbia

Zepsucie jest powolnym procesem trywializacji ludzkiego istnienia. Każdy z nas po pewnym czasie zgnije od środka, nie ważne, czy w procesie biodegradacji, czy dehumanizacji. Wymyślamy nowe definicje, wzory na prędkość myśli, próbujemy dokopać się do początków stworzenia, ale zapominamy, że życie nie składa się tylko z fizjonomii. Tak trudno jest pogodzić się z abstrakcją w czasach wielkiej racjonalizacji, pycha jest więc najbezpieczniejszą drogą, drogą po której nie musimy stąpać ostrożnie, martwiąc się o dziury, wykopane przez niedopowiedzenia. Metafizyka straciła na znaczeniu, takie pojęcia jak miłość, przyjaźń zostały plastycznie zastąpione zdjęciami szczęśliwej rodziny uśmiechającej się do nas z plakatów wyprzedaży. Brak motywacji do poznania drugiego człowieka jest siłą napędową samouwielbienia. Kiedy stajemy się samowystarczalni nie potrzebujemy Boga, który nas pokieruje, ani ręki, która pomoże nam wstać.

Greg House był zepsuty do cna, więc szósty dzień poświęcił na wspomnienia tego wszystkiego, co wyzuło go z wyższych uczuć i zamarynowało w soli zwanej „nieomylność”. Wiedział, że ten dzień jest tylko odpoczynkiem, przed tym, co czeka go jutro. Nieczystość. Kusiła, nęciła swoim cudownym zapachem wyuzdania, a jednak tak bardzo przerażała. Od kilku miesięcy w jego głowie roiło się od plugawych myśli, ale były one przy tym czyste niczym wagina anioła, gdyż brały się z uczucia.
- Co ty wyprawiasz, House – powiedział do siebie i opadł na kanapę. Wziął do ręki swoją laskę i powoli kręcił nią między palcami. On jedyny odkrył tajemnicę klątwy, znalazł wyjście z tej pieprzonej studni. Tylko on mógł igrać z ludzkimi emocjami, podcierać tyłek zasadami etyki lekarskiej, a i tak uchodziło mu to płazem. Był najlepszy. Był niezwyciężony. Jego nieszczęście wzięło się z ludzkich błędów, z nieprzemyślanych decyzji Stacy, która miłość pomyliła z wygodą. Gdyby sam mógł zadecydować o swoim życiu miałby dwie drogi: śmierć, lub cud, który w jego przypadku był możliwy. Ludzie nie potrafią podejmować decyzji. Czemu kobieta , którą kochał mogła w jednej chwili zniszczyć całe jego życie. Skazać go na ból, a później uciec od konsekwencji. Gdyby był na jej miejscu zostawiłby jej furtkę, mogłaby sama wybrać życie w bólu, lub niebyt. Postąpiłby lepiej.

Podszedł do barku i wyciągnął z niego butelkę. Przez moment przemknęła mu przez umysł myśl, że chciałby podzielić się tym wszystkim z Wilsonowi, ale szybko odrzucił ją od siebie. Onkolog na pewno powiedziałby o wątpliwym lekarstwie wszystkim, którzy mieli styczność z tą zdzirą Samarą, a on, Gregory, mógłby się pożegnać z życiem. Miał w rękach boską siłę pomimo ograniczonego czasu. Wysyłał ludzi na śmierć, broniąc przy tym swojego jestestwa. „Chujowa robota”, pomyślał wznosząc ręce ku górze na znak kompletnego braku zrozumienia wobec stwórcy.
Wilson wcale nie miał racji twierdząc, że jest nieszczęśliwy z wyboru. Zabieg w którym przypisujemy własne problemy innym nazywa się w psychologii przeniesieniem. Wielkokrotne romanse, rozwody. Jego przyjaciel nie radził sobie z własną samotnością. Diagnosta zaś nauczył się z nią żyć. Wilson w niczym nie był od niego lepszy, po prostu w swoim zakłamaniu ranił mniej ludzi, zdradzając przy tym siebie. Był przeciętnym lekarzem i równie przeciętnym człowiekiem, który lubił bawić się w psychologa wytykając swoim przyjaciołom błędy. On sam też je popełniał, ale nie tak widowiskowo.

Z rozmyślań wyrwało go szarpnięcie za rękę, ale kiedy odwrócił głowę, aby zobaczyć swojego oprawcę odór mułu i zgnilizny powalił go na plecy. Widział czarne włosy wijące się wokoło jego chorego uda. Zaciskały się coraz mocniej powodując nieopisany ból. Nie mógł nic zrobić, był sparaliżowany strachem i cierpieniem, które wylewało się z nogi do wszystkich organów. „Proszę, proszę, proszę”, dźwięki nie potrafiły uformować się w nic innego, tylko beznadziejne błaganie o litość.

Wyobraź sobie ból jako kulę uzdrawiającego światła, im większa jest, tym bardziej jesteś zbawiony. Cholerne praktyki w grupach wsparcia dla umarlaków, otwieranie swoich czakr i pozbywanie się nienawiści wobec cierpienia. Jeśli to była prawda, to Gregory był Bogiem. Jeśli miarą twojej mocy jest wytrzymałość na ból, to on był pieprzonym Supermenem, który potrafi pokonać Hulka z wysiłkiem mniejszym, niż ten, który potrzebuje, aby podnieść karton mleka.

Pycha. Pycha od teraz zawsze będzie kojarzyć mu się z bólem.

Kolejny telefon, znowu ten podły głos.

- Umrzesz za pięć dni…. – House miał jej dosyć, wiedział, że to była ona, tylko kobiety mogą być takie mściwe. Pierdol się zdziro ze studni, wiem, że mam pięć dni. Wstał z kanapy i podszedł do fotela, na którym niedbale wisiała jego kurtka. Musiał orzeźwić umysł w jakimś barze, zapomnieć na chwilę o wyroku jaki nad nim wisiał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MarlaSinger dnia Nie 18:34, 04 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice/Kluczbork

PostWysłany: Nie 17:24, 04 Sty 2009    Temat postu:

Świetne. To zdecydowanie mój ulubiony fik.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:26, 04 Sty 2009    Temat postu:

Aj!!! Cudeńko! Jako fanatyk horrorów/ thrillerów i innych filmów grozy, jestem urzeczony i nie mogę wprost doczekać się NEXT PART

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miyoshii
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:25, 04 Sty 2009    Temat postu:

super !!! jak już było napisane horror+House, mistrzostwo, świetny fik

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:49, 04 Sty 2009    Temat postu:

Podoba mi się ten fik, ma świetny klimat, poza tym lubię horrory.
Czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AGSJ
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Gru 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:36, 11 Sty 2009    Temat postu:

Bosko! Na więcej brak mi słów

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:37, 12 Sty 2009    Temat postu:

Zapiszę sobie na kompie ten fik. Do niego można po wielokroć wracać i zawsze wciąga... Jeśli następna część ma być lepsza od tej, szykuj się na Nagrodę Nobla .. Moje pytania trudne ? Pofilozofowałam troszkę tak, jak dziś na matmie, więc za efekty nie odpowiadam . Odcinek świetny. Nie wiem, jak ty to robisz, że zawsze mnie zamurowuje. House w twoim fiku wytwarza wokół siebie jakiś magiczny dystans, który trudno przebić. Po prostu czujemy, jak on się zamyka w swoim nieszczęściu, tocząc jednocześnie śmiertelną walkę... Mistrzostwo . A te wijące się włosy, pragnące dołożyć mu jeszcze większą torturę, to zdanie, że pycha od dziś będzie kojarzyć mu się z bólem........ coś niesamowitego... Przy okazji przypomniała mi się "Klątwa" . Czekam z zapartym tchem na kolejny odcinek, pozdrawiam gorrąco i buziaki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin