|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
unblessed
Ratownik Medyczny
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:26, 14 Sie 2008 Temat postu: Pięcioliterowy synonim agonii [T] [M] Hacy |
|
|
Zweryfikowane przez Em.
Poniższe fick wklejam z pozdrowieniami dla wszystkich fanów paringu House/Stacy, w szczególności dla Inki. Przyznaję, że tłumaczenie go nie było łatwe. Autorka ma bardzo specyficzny styl, lubi wykorzystywać idiomy i bawić sie językiem. Więc jeżeli coś wam zgrzyta, bijcie!
Autorka: Enko-chan
Oryginał: [link widoczny dla zalogowanych]
Zgoda: Jest
Konsultacja i beta: Joasui
Pięcioliterowy synonim agonii
Ona łamie zasady. Zazwyczaj zasady nie wydają ci się być czymś szczególnie istotnym, ale to jest dziedzina, w której chciałbyś w końcu znaleźć kogoś, kto gra fair play. A granie fair play z pewnością nie obejmuje siedzenia gdzieś w tym samym szpitalu przy mężu, do ocalenia którego zostałeś praktycznie zmuszony. Teraz, kiedy został uratowany, ty... możesz jedynie czekać na nadchodzący cios.
Istnieje część twojego umysłu, która nie daje ci spokoju, dopóki wszystkiego nie zrozumiesz. Teraz szereguje ona zasady za pomocą numerów i podpunktów, i stwarza w twojej głowie denerwującego sędziego, który wyda wyrok w sprawie tego, ile z nich złamaliście. Wygląda on bardzo podobnie do Cuddy, ubranej w najbardziej skąpą sędziowską togę jaką kiedykolwiek widziałeś, chociaż masz świadomość, że Cuddy nie wie nic na temat tego rodzaju zasad. Żadna nie powodująca śmierci ilość Vicodinu nigdy nie uciszy tej części twojego mózgu, więc kiedy Chase podnosi głowę znad swojej krzyżówki by powiedzieć: „Intensywny ból, na pięć liter”, imię Stacy prawie wymyka się z twoich ust i sędzia zaczyna przelatywać swój kodeks. Nagle Chase-Prawnik jest w twojej głowie rozprawiając głośno, a tobie prawie udaje się chybić przy wlewaniu kawy do kubka.
Prawie.
Zamiast tego mocna kawowa papka z dna dzbanka trafia do czerwonego kubka i rzucasz od niechcenia: „Agonia” [ang. 'agony', czyli pięć liter – przyp.tłum.], tonem czyniącym zamach na jego inteligencję. Na szczęście hasło okazuje się być dobre, więc Chase jak zwykle wywraca oczami w dramatycznym geście, a Foreman unosi brwi i rzuca zdezorientowane spojrzenie Cameron, która tylko potrząsa głową. Chętnie zostałbyś i sprawdził, czy wygrałeś po raz kolejny, ale to mogłoby dać Chase'owi czas na odgryzienie się i musiałbyś wyskoczyć z jakimś kolejnym tekstem. Poza tym, obowiązki wzywały.
Udawałeś, że nie dostrzegasz spojrzenia, jakim obrzuciła cię Cameron, kiedy z zamachem otwierałeś drzwi pokoju konferencyjnego, by pokuśtykać na korytarz. Było w jej oczach coś ukryte, choć na tyle kiepsko, że nie miałeś problemu z ujrzeniem tego. Coś, co kazało ci się zastanowić, czy nie powinieneś określić go raczej jako Spojrzenia, a potem napisać opasły tom o różnicach między zwykłym „spojrzeniem” a tym Spojrzeniem i umieścić ją na wolnym miejscu w twojej biblioteczce pomiędzy dziełami „Jak Zręcznie Ukryć Wszystkie Oznaki Posiadania Życia Osobistego” i „101 Rzeczy Do Roboty W Samotny Dzień” autorstwa Gregorego House'a, napisanymi we współpracy z Doktorem Jamesem Wilsonem po paru piwach oraz starymi przyjaciółmi – Vicodinem i szkocką.
---
Godzinę lub dwie później – ciężko powiedzieć – jesteś już zmęczony własną wymówką „obowiązki wzywają”. Noga pulsuje bólem i w końcu lądujesz dokładnie w tym miejscu, którego chciałeś uniknąć. Ona tam jest, odgrodzona szklaną ścianą, zwinięta na łóżku ze swoim mężulkiem. Żywa reklama małżeńskiej sielanki. Widząc jego rękę krążącą po zarysie jej ciała (zdecydowanie nie jest już sparaliżowany, zauważasz cierpko), dochodzisz do wniosku, że po prostu musisz wiedzieć. Czy on traktuje ją dobrze? Czy ona wciąż używa tych samych perfum? Czy wciąż myśli o tobie?
Czy wciąż myśli o tobie?
Zastanawiałeś się nad tym przez pięć lat, podczas gdy uczucie, jakie do niej żywiłeś wyblakło z pełnoetatowej nienawiści do czystego bólu. Agonii.
- Doktorze House? - Odwracasz się, a przez ułamek sekundy ten ból jest widoczny w twoich oczach. Mrugnięcie i znika. Nie sądzisz, by Cameron go zauważyła, ponieważ to Spojrzenie wróciło i zgadujesz, że zbiera się na odwagę, by ci coś powiedzieć. Cokolwiek to jest, z pewnością ci się nie spodoba, ale tak jest zawsze, a poza tym właśnie zdajesz sobie sprawę, co oznacza ten szczególny wyraz jej oczu.
Pyta cię o mężulka i rzucasz wymijającą odpowiedź, odwracając się z powrotem w stronę pokoju i opierając o słup. Nie odchodzi. Odwracasz się, by spojrzeć na nią ponownie. Bierze głęboki oddech i przelatuje ci przez myśl pytanie, czy to nie kolejny cios.
- Myślałam... że jesteś zbyt przetrącony, by kogoś pokochać. - To zdanie zaskakuje cię, ale już jesteś zbyt zajęty wpatrywaniem się w jej twarz, by mogłoby to być widoczne. Mówi dalej, ale ty doskonale wiesz, co chce powiedzieć, bo surowy, dobrze widoczny ból mówi wszystko za nią. Ma to wypisane na twarzy, układające się w szlaczek agoniaagoniaagonia.
- Cieszę się, ze względu na ciebie – kończy i odchodzi, wyglądając na podłamaną. Na twojej twarzy wciąż widać pustkę, kiedy odwracasz się znowu.
---
Kilka godzin, kilka Vicodinów i kilka szklanek szkockiej później siedzisz w domu przy fortepianie, wciąż trzęsąc się po tym feralnym kroku, który z powodu uszkodzonej nogi zakończyłeś na kolanach. To jest ten rodzaj bólu, z którym możesz sobie poradzić, ale gdy tylko zażyty Vicodin zaczyna działać na twoje udo i zagłuszać system nerwowy, zaraz zaczynasz myśleć o sztylecie, który wbiła ci w serce. O tym, jak delikatnym pocałunkiem w policzek, zapachem włosów i perfum zadała ostatni cios i odeszła, zostawiając ostrze wbite w twoją klatkę piersiową. Ból tak wielki, że prawie fizyczny. Jednak nie na tyle, by poradziły sobie z nim pigułki.
Kolejny Vicodin i zaczynasz myśleć o Cameron. O tym, że to mogło być tylko dziecięce zaślepienie, ale było wystarczająco silne, żeby starała się coś z tym zrobić, a ty odpychałeś ją tak bardzo, że skończyła stojąc tam, naprzeciw ciebie, z mieszanką odwagi i bólu na twarzy, mówiąc ci, iż cieszy się, że jesteś w stanie pokochać kogokolwiek. Gdzieś w głębi serca wiedziała, że to się stanie – tak przynajmniej sądzisz – ale nie zaszkodziłoby, byś poczuł się przynajmniej trochę winny.
Nawet siedząc tam, odrętwiały na całym ciele, czujesz się dziwnie wiedząc, że Cameron swoimi miłymi słowami i niesłabnącym optymizmem zmusiła cię do przyznania się, jakim popaprańcem jesteś. Ty nigdy nie potrafiłbyś powiedzieć: „Cieszę się, że kochasz kogoś nawet, jeżeli tym kimś nie jestem ja.” i starać się żyć dalej. Nie, ty tylko będziesz siedział odrzucając od siebie ludzi, łykając tabletki i pijąc szkocką aż do końca świata. Wszystko dlatego, że nie umiesz przyznać, że ją straciłeś.
Gdyby twoje życie było krzyżówką, ona byłaby numerem jeden, pionowo w dół. Pięcioliterowy synonim agonii.
*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez unblessed dnia Sob 16:20, 23 Sie 2008, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
gwiazda0
Pacjent
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:41, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
pięknie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasinka
Endokrynolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a kto to wie? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:48, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajny fik... taki refleksyjny, ale nie czyta się ciężko. Dużo opisów, znakomitych zresztą. Pokazuje coś, co wiemy z serialu - House kocha Stacy, lecz przez nią cierpi. Fik niby House-Stacy, a jednak ten związek nie jest tu pokazany szczęśliwie.
Gratuluję tłumaczenia, na pewno było strasznie trudne. Sam tekst również bardzo dobry, tu wyrazy uznania zarówno autorowi jak i tłumaczowi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzio
Moderator
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 21:45, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobre tłumaczenie. Jak już zapewne wiesz, ship zdecydowanie nie mój, ale czyta się to świetnie. Oryginał znam i wiem, że to łatwe nie było - styl autorki faktycznie jest specyficzny i nie pisze prostym językiem. Gratulacje.
Jedno małe "ale" - nie "ślaczek", tylko "szlaczek". Dla pewności sprawdziłam w wersji online słownika PWN (bo papierowej pod ręką nie mam). ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:35, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Przede wszystkim dziękuję za dedykację, czuję się zaszczycona :smt003
Świetne tłumaczenie, w ogóle duże gratulacje, gdyż jest to trudny tekst. Przypadł mi do gustu z racji na dużo osobistych refleksji w nim zawartych. I nie ma happy endu - co za miła odmiana.
Jedyną jego wadą (ale to tylko moje osobiste spostrzeżenie) było to,że pisany był w czasie teraźniejszym..od czasów podstawówki mam uraz do czytania takich właśnie tekstów
Ale ogólnie miodzio
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
unblessed
Ratownik Medyczny
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:23, 23 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze, a dzio za wskazanie błędu.
Ostatnio ktoś mi powiedział, że mała ilość komentarzy oznacza, że fick się nie podoba. Jeżeli tak jest, to proszę się nie krępować. Można zjeżdżać! Ja jestem masochistką, lubię ostrą krytykę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:17, 25 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Mała ilość komentarzy może także oznaczać, że ludzie po przeczytaniu fika byli zbyt zszokowani jego doskonałością, że nie byli w stanie sklecić kilku sensownych zdań W tym przypadku to jest bardziej prawdopodobne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:31, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
zgadzam się z Inką. ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dżuczek
Wieczny Rezydent
Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stąd
|
Wysłany: Śro 19:49, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ok, skoro można zjeżdżać... Taki żart :smt003
Podoba mi się podejście do House'a z tej strony:
Cytat: | Ty nigdy nie potrafiłbyś powiedzieć: „Cieszę się, że kochasz kogoś nawet, jeżeli tym kimś nie jestem ja.” |
Ten fragment, nie wiem dlaczego, jest w pewien sposób szczególny. Przynajmniej dla mnie.
I jeszcze ten rodzaj narracji, z początku trudno mi było do niego przywyknąć, ale już w trakcie czytania coraz trudniej było mi sobie wyobrazić inny sposób przekazania tych przemyśleń.
Abstrahując od shipa, fik jak najbardziej wart przeczytania :smt001
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dżuczek dnia Nie 20:40, 02 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ginger_42
Pacjent
Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z fabryki kredek Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:55, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Jestem zauroczona fikiem =) Smutny i bez happy endu, ale przez to taki prawdziwy. Lubię fragment: "...a tobie prawie udaje się chybić przy wlewaniu kawy do kubka.| Prawie.", bo... po prostu przypadł mi do gustu.
Nie wiem, co mogę więcej napisać. Tekst bardzo mi się podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|