|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
miss rain
Pacjent
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:22, 13 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam jednym tchem Podeszłam to tego opowiadania ze sporym dystansem - przede wszystkim dlatego, że House w innych warunkach niż szpitalnych łatwo mógłby przestać być sobą. No i dość nie możliwym wydawało mi się, żeby jakakolwiek obca mu społeczność była w stanie go zaakceptować (żeby nie wydało się to sztuczne) znając jego charakterek. I mimo, iż tutaj tak się stało to piszesz tak zgrabnie i ciekawie, że czytałam z przyjemnością i bardzo mnie to nie drażniło. Intryga ciekawa, trochę to wszystko zgrane, ciągle mam wrażenie, że już to gdzieś czytałam, ale jednocześnie czuje tu jakiś powiew świeżości po przeczytaniu tysiąca opowiadań dziejących się w PPTH i okolicach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 6:48, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Nefrytowa, nareszcie!
Choć szczerze mówiąc myślę, że House musiał mieć jakiś super ważny powód aby wyjechać... Coś musiało się wydarzyć...
No, ale nie wymyślam, wierzę, że ty wymyślisz bardzo pokręcone zakończenie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:23, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Pozwolę sobie wyrazić swoją radość:
[cienki pisk]SQUEEEEE![/]
Odpowiadając na pytanie, dlaczego House'a nikt nie szukał, wplątałaś się w zagadkę, czemu tak nagle i na tak długo wyjechał
Poznanie własnego nazwiska nie zawsze oznacza koniec kłopotów. Dlatego czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i cieszę się, że nadejdzie od szybciej, niż do tej pory
Jak zwykle świetna robota!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:46, 14 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Powiem tylko, że jak dla niego powód był cholernie ważny. I po prostu musiał uciec, oddalić się od problemu aby go rozwiązać.
Och nazwisko to nic. W końcu nadal nic nie pamięta
Dzięki za komentarze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:06, 19 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Nefrytowa, świetna część.
Jestem OKROPNIE ciekawa jaki ważny powód musiał mieć House żeby wyjechać. Pisz koniecznie szybciutko, mam nadzieję, że tak jak napisałaś na początku tego odcinka kolejna część pojawi się niedługo. A więc nie mogę się doczekać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ginger_42
Pacjent
Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z fabryki kredek Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:29, 02 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
A to ci historia! I co teraz?
Jeśli ktoś przyjedzie po/do House'a-Iana to jaka będzie jego reakcja?
Tyle czekałam, poczekam jeszcze trochę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:31, 08 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
No i koleżanka znowu sobie bimba! Ten fik to jedna z najważniejszych przyczyn mojego gorączkowego przeszukiwania nieprzeczytanych postów co piątek!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:39, 08 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Joasui, sytuacja dziejąca się w serialu podcięła mi skrzydełka dość skutecznie...
Coś mam ale za krótkie żeby wrzucić. nakrzycz na mnie może się zmobilizuję...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:52, 08 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Jestem jeszcze przed nowym odcinkiem, ale mam nadzieję, że nie jest on tak strasznie skrzydełkopodcinający, bo trochę ruszyłam z 0x03 i chciałabym go napisać do końca...
Ja nie lubię krzyczeć, ale... [z góry przepraszam za CapsLock]
TAK NIE WOLNO! SIĘ CZYTELNIKÓW NIE OLEWA! BRAK KOLEJNEGO ODCINKA ODBIERA RADOŚĆ ŻYCIA! nIE CHCESZ MIEĆ CHYBA TŁUMU WIERNYCH FANÓW NA SUMIENIU!
Lepiej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:55, 08 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Stanowczo lepiej
Ok, Ty pisz 03 a ja zaczynam myśleć nad następnym kawałkiem, żeby go wrzucić. Muszę dopaść wena i mu skopać pewna część ciała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:04, 08 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Służę uprzejmie
I czekam na kolejny kawałek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:42, 09 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Oto następna część. Nie wiem czy się spodoba...
Dedykowane Joasui za pozytywnego kopa
Wilsona wybudził uporczywy dzwonek telefonu. Nie otwierając oczu naciągnął poduszkę na głowę, postanowiwszy zignorować wściekle dzwoniący telefon. To był jego wolny dzień, po dwóch strasznych tygodniach na jego oddziale i Wilson postanowił spać przez cały dzień a wieczorem obejrzeć mecz i może nawet się upić. Niestety, telefon dzwonił nadal, więc Wilson przeklinając w duchu sięgnął po komórkę, rzucając okiem na budzik. Siódma rano. To mogła być tylko Cuddy. Jeszcze bardziej wściekły spojrzał na wyświetlacz. Zgadzało się. Cuddy.
- Czego? – Warknął mało przyjaźnie, mając nadzieję, że po takim powitaniu Cuddy streści się, a on powróci do spania. Natychmiast został zalany potokiem histerycznych słów, z których początkowo niewiele zrozumiał. Dopiero po chwili pojął, że House się znalazł i ma amnezję. Reszta, to były wykrzykiwane niezbyt zrozumiałe zdania na temat mieszkania House’a na bagnach, pewnie w jakiejś szczurzej norze, bez opieki medycznej, ba, prawdopodobnie zabiedzonego i umierającego z bólu. Kilkakrotnie usiłował przerwać tyradę Cuddy, ale dopiero po dłuższej chwili udało mu się.
- Cuddy, uspokój się!! Jakie bagna i jaka szczurza nora? – wrzasnął.
- On mieszka gdzieś na bagnach w Luizjanie! Nazywa się to Bayou, czy jakoś tak, tam żyją Cajun, a to przecież biała hołota! – pokrzykiwała nerwowo Cuddy.
- Lisa, uspokój się. Nie poznaję cię. Co to za określenie: biała hołota? – Wilson zaczynał być zły. – I chyba nie jest tak źle, jeśli zadzwonili, że u nich przebywa. To oznacza, że mają dostęp do internetu.
- Nie obchodzi mnie to! – Wrzasnęła Cuddy. – zabukowałam bilety na dzisiaj po południu do Abbeville, mamy zarezerwowane tam pokoje w hotelu. Ta... kobieta powiedziała, że ktoś przyjedzie po nas jutro rano i zawiezie do House’a. Przyjadę po ciebie o siedemnastej. Musimy go przywieźć tutaj. Nie może tam zostać. – Cuddy wyłączyła się gwałtownie, co Wilson przyjął z ulgą.
Wstał z łóżka i podreptał do kuchni, żeby zrobić sobie kawy. Spanie miał z głowy. Zupełnie nie mógł zrozumieć histerycznej reakcji Cuddy. Zachowywała się całkowicie nie w jej stylu. Porzucił myśli o szefowej i zaczął zastanawiać się nad otrzymanymi wieściami. Amnezja. Ale czym spowodowana? I jakiego typu? Czy House ucierpiał też mocno fizycznie? Same znaki zapytania i zero odpowiedzi. Nalał sobie kawy i siadł przy komputerze, zdecydowany dowiedzieć się więcej na temat Cajun, bagien i Bayou.
Podróż do Abbeville upłynęła w milczeniu. Cuddy zacięła się w złowrogim milczeniu, kiedy to Wilson usiłował wyprostować jej wyobrażenie na temat Cajun. Tak więc Wilson się poddał i przez cała drogę czytał medyczne czasopismo. W hotelu rozeszli się bez słowa do swoich pokoi, a Wilson, wykończony nerwami, niepokojem o przyjaciela i piekielnym okresem w pracy, po prostu padł na łóżko i natychmiast usnął.
Iana obudził rozkoszny zapach kawy. Wygrzebał się z pościeli i chwiejnie poszedł do łazienki. Po szybkim prysznicu poczuł sie prawie dobrze. Do pełni szczęścia brakowało mu tylko kawy. Skoncentrowany na wyobrażaniu sobie kubka pełnego gorącego i pysznego napoju, nie zauważył Sary, siedzącej na kanapie i wpatrującej sie w ekran laptopa. Dopiero po wypiciu kilku łyków, umysł przejaśnił mu się na tyle, że zanotował obecność Sary oraz fakt, że nadal ma na sobie to samo ubranie co wczoraj. Usiadł obok niej i spojrzał pytająco. Sara bez słowa podała mu ładny, brązowy portfel. Serce Iana zaczęło bić gwałtownie. Wiedział, co to jest. To musiał być jego portfel. Ręce zaczęły mu się trząść gwałtownie, tak, że z trudem otworzył i zajrzał do środka. Nie zwrócił uwagi na rachunki tylko wyciągnął prawo jazdy. Spojrzała na niego jego własna twarz.
Gregory House M.D. Princeton, Baker Street 221B. New Jersey.
A więc rzeczywiście był lekarzem. I mieszkał w Princeton. Ale żadne wspomnienie nie napłynęło. Nic. Pustka. Litery i nic więcej. W głębi ducha był rozczarowany, choć wiedział, że jest to irracjonalne. Popatrzył na Sarę. Nadal milcząc podsunęła mu laptop. Na ekranie widniała znowu jego twarz, nieco młodsza od tej, którą oglądał codziennie w lustrze. Krótki opis obok zdjęcia poinformował go, że pracuje w PPTH jako ordynator oddziału diagnostyki. Nieźle. I nadal to nic nie znaczyło. Żadnego olśnienia, echa, błysku wspomnienia.
- Zadzwoniłam do twojej szefowej. Nazywa się Lisa Cuddy. Przyjadą tu jutro, ona i twój przyjaciel doktor James Wilson. I zrobiłam to, ponieważ musisz wiedzieć. Musisz mieć swoje miejsce i odnaleźć utraconą pamięć. Może będę tego żałować... – Sara wstała i poszła do łazienki.
Oszołomiony tym wszystkim Ian, siedział na kanapie rozważając co ma teraz zrobić. Decyzja została podjęta niejako za niego, ponieważ do domu wpadła podniecona i zdenerwowana Camilla z żądaniem natychmiastowej jazdy na kolejną próbę.
W sumie to bardzo dobrze. Może przestane myśleć o tym całym bagnie. I o gościach.
Próba przeciągnęła się niemiłosiernie i wykończony Ian ledwo żywy wrócił do domu. Sara leżała już w w łóżku. Spała. Ian wziął prysznic i ostrożnie wsunął się pod przykrycie, nie chcąc budzić Sary. Mimo zmęczenia nie mógł zasnąć przez natłok myśli. W końcu nie wytrzymał i przytulił sie do Sary.
- Nie możesz spać? – Sara zawsze miała niesamowicie lekki sen.
- Nie. Myślę. Opowiedz mi bajkę - zamarudził jak małe dziecko, wtulając się w nią mocniej i ukrywając twarz w jej szyi.
- Bajkę?? Właściwie ja nie znam bajek... a już na pewno nie na dobranoc – Sara była rozbawiona.
- Och, na pewno cos znasz... opowiedz mi bajkę.
Sara przez chwilę milczała a potem odchyliła głowę na oparcie łóżka i cichym głosem zaczęła mówić:
--Jak byłam mała, byłam bardzo samotna, rodzice byli zawsze tacy zajęci... w ambasadzie nie było innych dzieci, więc cały czas poświęcałam na czytanie. Na szczęście, szyfrant miał ogromną bibliotekę i bardzo lubił fantastykę. I kiedyś podrzucił mi "Świat czarownic" Andre Norton. Tam jest opowiedziana pewna legenda dotycząca kamienia, położonego u stóp tronu króla Artura. Ów kamień był magiczny, kto na nim siadł, znikał bezpowrotnie. Strażnikiem kamienia był Merlin, który wiedział, że kamień jest portalem i sędzią zarazem. Każdy, kto usiadł na kamieniu zostawał poddany osądowi, oceniano jego zdolności jawne i ukryte i kamień otwierał bramę do innego świata, w który pasował najbardziej do danej osoby. Przez całe lata marzyłam, żeby taki kamień istniał naprawdę, a ja wtedy mogłabym przenieść się do świata, do którego pasowałabym bardziej, niż tutaj. Do świata, w którym istnieje magia i smoki...
- Ale dlaczego? Ten świat tak bardzo ci nie pasuje? Nie jest aż tak zły. – Ian był naprawdę zdumiony.
- Ten świat jest bardzo okrutny. Nawet medycyna bywa okrutna... żeby wyleczyć raka używasz trucizny, która niemal zabija pacjenta. Dzieci mają rózne marzenia, ja miałam takie. – Żebyś ty wiedział o moich zdolnościach... pomyślała Sara. – A teraz prawdziwa bajka na dobranoc. O prządkach księżycowych. Nie, to nie są tak straszne prządki, jak Mojry. To piękne i łagodne dziewczyny, o srebrnych włosach, zwane najadami. Wędrują niedostępnymi ścieżkami po Krecie o zmierzchu a każda z nich ma w ręku wrzeciono. Przędą na nich runo srebrne i białe zarazem. a tym runem jest sam księżyc. Dziewczyny przędą i księżyca ubywa z każdą nocą, staje się coraz mniejszy a runo na wrzecionach rośnie. Aż w końcu księżyc znika i świat ogarnia ciemność, która pozwala odpocząć ściganej zwierzynie i ukryć się w cieniach nocy. Potem dziewczyny wędrują na brzeg morza i piorą w wodzie runo księżycowe. Ale runo jest nieposłuszne, wymyka się malutkimi pasemkami, odpływa i powoli wspina się na niebo, gdzie kula księżycowa zaczyna się powiększać. Kiedy całe runo zostanie wyprane, a księżyc jest w pełni, najady znowu zaczynają swoją pracę i przędą, aby świat otrzymał ciemność, a zwierzyna odpoczynek przed myśliwymi... – głos Sary był teraz ledwo szeptem. Ian spał spokojnie wtulony w jej ramiona. Zmęczona zamknęła oczy zastanawiając się co przyniesie jutrzejszy dzień.
O godzinie ósmej Wilson, ukrywając starannie swój niepokój, stał wraz z Cuddy w holu hotelowym, czekając na obiecanego kierowcę. Po chwili pojawił się potężny mężczyzna z czarną, rozwichrzona brodą, ubrany w wyszargane ogrodniczki. Podszedł do nich rozkołysanym krokiem i spytał:
- Lisa Cuddy i James Wilson?
Obydwoje pokiwali zgodnie głową, przyglądając się nieufnie mężczyźnie. Ten, nie przejmując się przedstawieniem samego siebie, skinął na nich dłonią i ruszył do wyjścia.
Lance westchnął w duchu. Podejrzenia Sary się sprawdziły. O ile mężczyzna, Wilson, ubrał się odpowiednio w lekkie spodnie, espadryle i koszulę z krótkim rękawem, to kobieta wyglądała jakby miała zaraz spotkanie biznesowe. Obcisła, wydekoltowana bluzka, nieprawdopodobnie wąska spódnica i pantofle na bardzo wysokim obcasie.
Zdaje się, że ktoś chce zrobić wrażenie...
Bez słowa wsiadł do starego pickupa, którego pożyczył od jednego z pracowników, obserwując ze złośliwą radością, jak kobieta krzywi się z obrzydzenia. Jazda na przystań upłynęła w milczeniu. Lance zbiegł na pomost i ruszył w kierunku motorówki. Głos kobiety zatrzymał go w miejscu.
- Nie jedziemy samochodem??
- To jest bagno paniusiu. Tam się płynie.
- Tym mamy płynąć? – W głosie Cuddy zabrzmiała histeria.
Lance spojrzał w bok. Stanął akurat obok zardzewiał i zniszczonej motorówki, należącej do starego Abe’a, który nie miał siły się jej pozbyć.
- Nie. Płyniemy tym – Lance machnął ręką w kierunku błękitnej, dużej i nowoczesnej łodzi. Odcumował i wsiadł, czekając cierpliwie aż jego pasażerowie usadowia się, co nie było łatwe ze względu na buty Cuddy. W końcu wyprysnął z przystani, odreagowując szybkością niechęć do gości. Wilson obserwował mijany krajobraz z zainteresowaniem. Podobało mu się tutaj, było pięknie i nadspodziewanie spokojnie. Cuddy siedziała z zaciśniętymi ustami, niezadowolona nie wiadomo dlaczego. Nagle motorówka zwolniła, jeszcze jeden kanał, odnoga i oczom Wilsona ukazał się dom o pięknych proporcjach, otoczony dużą werandą z pomostem, do którego była zacumowana płaskodenna łódka i nowiuteńka, biała motorówka. Wilson zauważył na dachu zamontowane baterie słoneczne.
Interesujące... pomyślał.
Lance sprawnie podpłyną do pomostu i poczekał, aż jego pasażerowie wysiądą, i odpłynął bez słowa. W drzwiach domu pojawiła się wysoka, szczupła blondynka, ubrana w okropną, workowatą sukienkę w kwiatuszki. Stała oparta o framugę i przyglądała im się bardzo uważnie. W końcu odlepiła się od futryny i podeszła do nich.
- Jestem Sara. On czeka w środku. – Odwróciła się na pięcie i weszła do wnętrza, a Cuddy z Wilsonem za nią. Zaraz za progiem obydwoje wrośli w ziemię, rozglądając się po eleganckim salonie. Wilson uśmiechnął się z rozbawieniem, przyglądając się regałom z książkami, pięknemu dywanowi w błękitne róże, grafikom i rzeźbom. Ktoś, kto urządzał to wnętrze miał naprawdę dobry gust.
I to ma być to szczurza nora? To ja chcę też taką norę!
Sara przeszła przez pokój i zatrzymała się przy drzwiach prowadzących na patio. Wilson podniósł wzrok i zobaczył House’a.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:00, 09 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Ojoj,
Wilson taki fajniutki jakby prawdziwy, do schrupania.
Facet zawsze wiedział, jak reagować.
Cytat: | I to ma być to szczurza nora? To ja chcę też taką norę!
|
Mam nadzieję, ze House/Ian też zechce pozostać w takiej norze. Kto inny aniżeli Sara umiałby go tak uspokoić i takie piękne bajki, w których kreteńskie najady żyją w świecie Merlina, opowiadać?
Niech jeszcze Wilsona skaptuje do pozostania w Luizjanie, a paniusię należy zapakować, zawiązać wstążką i kopsnąć do Princeton.
Cytat: | Sara przeszła przez pokój i zatrzymała się przy drzwiach prowadzących na patio. Wilson podniósł wzrok i zobaczył House’a. |
Musiałaś przerwać w tym momencie? I znowu czekanie 2 miesiące na cd.?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:11, 09 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
No nie, jak mogłaś przerwac w takim momencie?!
chcesz nas zabić czekaniem na kolejnego parta, prawda???
A co to fika, to słodka część. a nad tym rozczuliłam się najbardziej :
Cytat: | Nie możesz spać? – Sara zawsze miała niesamowicie lekki sen.
- Nie. Myślę. Opowiedz mi bajkę - zamarudził jak małe dziecko, wtulając się w nią mocniej i ukrywając twarz w jej szyi.
- Bajkę?? Właściwie ja nie znam bajek... a już na pewno nie na dobranoc – Sara była rozbawiona.
- Och, na pewno cos znasz... opowiedz mi bajkę. |
Śliczne
Mam nadzieję, ze kolejny part pojawi się szybko, bo czekanie mnie wykończy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:18, 09 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Ja też chcę taką norę! Tylko ja rzeźb nie chcę, bo wycieraniu kurzu z bibelotów mnie nerwi.
I widzę, że ktoś tu się ubiera gustownie jak zwykle Lance ma nosa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:06, 09 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Oddałam się dzis wieczorową porą ogladaniu agenta JB 007, a tu niespodzianka!
Wen skopany w końcu dał znac o sobie.
Cieszę sie, że przyprowadziłaś starego dobrego Wilsona.
Nie mogę sie doczekać ich rozmowy.
I crossovera CSI NY!!
Ps
Nefrytowa... znowu wychodzi na wierzch twoja miłość do szczególnego rodzaju literatury.
Przez ciebie przeczytałam kiedyś Achaję, wiesz?
Może rzuce sie teraz na legendy o Merlinie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:32, 10 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Ojj, niedosyt, moja droga.
Część fajna, miło było przeczytać o kontraście między wyobrażeniami Cuddy a tym, gdzie House tak naprawdę się znajdował (tak swoją drogą, ubrała się jak na spotkanie biznesowe, chociaż spodziewała się szczurzej nory? ), ale przerywanie w takim momencie to sadyzm, o który sama kiedyś zostałam oskarżona.
Mogę jeszcze pokrzyczeć, jeśli chcesz
I ślicznie dziękuję za dedykację
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ginger_42
Pacjent
Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z fabryki kredek Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:09, 12 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Aaaj!
No tak, zawsze się tak musi skończyć - w punkcie kulminacyjnym...
Wilson i Cuddy jak jakieś straszydła i dziwolągi zjawiają się z otchłani świata zewnętrznego, by wywołać zamieszanie w uporządkowanej rzeczywistości na bagnach. Ale Jimmy'ego mi żal przyjaciel go nie pamięta. A Cuddy z jej słabością do dekoltów, spódnic i szpilek "odstaje".
Dlaczego wydaje mi się, że House tam zostanie?
Chcę dalej, szybko!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:48, 13 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Widzę, że koleżankę trzeba trochę , bo inaczej się nie doczekamy dalszego ciągu
Chyba, że koleżanka ma mnóstwo innych rzeczy do roboty. To wtedy zaczekamy, aż będzie miała koleżanka więcej czasu.
A może to wena trzeba ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
elfchick
Stomatolog
Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:51, 13 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ja akurat koleżankę rozumiem. Wena potrafi być kapryśna jak mało kto...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:24, 13 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Że wena bywa kapryśna, to sama wiem. Zwłaszcza, jak ktoś sobie znajdzie inny serial do ślinienia się ("F/X" nadal żyje! I ten śliczniasty Australijczyk... ), ale nadal liczę na dalszy ciąg
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:50, 13 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Pisze się Prawie gotowe. Tylko mam problem z opisaniem samego pierwszego spotkania Ale... coś mi po głowie łazi... mam nadzieję, że to wen
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
elfchick
Stomatolog
Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:04, 13 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
joasui napisał: | Że wena bywa kapryśna, to sama wiem. Zwłaszcza, jak ktoś sobie znajdzie inny serial do ślinienia się |
Ja w tej chwili to ślinię się nie do serialu a do raportów z planu "Księżyca w Nowiu".
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Repika
Ratownik Medyczny
Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibylandii Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:01, 24 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Generalnie mam tylko jedną uwagę. Mianowicie ni podoba mi się że Sra jest tak idealna, piękna, wykształcona, o silnym charakterze, inteligentna, dobra i z tajemniczą przeszłością, odnosząca sukcesy zawodowe. Żadnych wad, to jest nieco wkurzające. Ale po za tym bardzo mi się podoba. Szczególnie pomysł przypadł mi do gustu. Zaproponowałaś coś innego, ciekawego i na pewno oryginalnego. Sam pomysł domu w środku dżungli jest jak najbardziej dziwny. Nie wiem czy wyjaśniłaś dla czego w takim razie House sam nie zastanawiał się nad swoim pochodzeniem. Przecież jest House'em, jeżeli nie widzi logicznego wyjaśnienia szuka dopóki nie znajdzie. Podoba mi się, że podałaś dokładnie jki rodzaj pamięci House stracił, mogła byś powiedzieć po prostu, że stracił pamięć, ale wtedy pojawiały by się pasma niewyjaśnionych spraw. Tylko, dla czego nie poddano go żadnemu leczeniu, nie przekazano klinice, czy czemuś w tym rodzaju? Oczywiście nie wiem czy utratę pamięci się leczy. Bardzo podoba mi się twój styl, piszesz lekko i ciekawie. Mogę sobie życzyć tylko więcej takich tekstów.
Ps: dzisiaj jest światowy dzień przytulania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kin
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my wild island Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:35, 24 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Trudno sobie wyobrazić, żeby Cuddy miała na sobie coś innego:)
A kiedy dalsza część???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|