|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:40, 26 Mar 2008 Temat postu: Fic: Stanąć na nogi (House M.D., odc. 0x01 ;) ) [u] |
|
|
FIK:MV
Zweryfikowane przez autorkę
Od razu piszę, że ja pracuję, więc nie spodziewajcie się szybkich update'ów. Pomijając już fakt, że sam planowany przypadek nie został jeszcze... rozplanowany. Największym problemem jest to, że w serialu na jeden przypadek przypada jakoś tak 10 teorii, a ja mam na razie pięć i jeszcze nie wiem, która będzie ostateczna, więc...
Czas akcji: sami się domyślcie.
Shippers: none. (jak pisałam w CBoxie - tylko takie, jakie sobie sami znadinterpretujecie) Co najwyżej Gracy.
Chronologia: niebieska teoria stąd: [link widoczny dla zalogowanych]
--------
Część pierwsza – Nowe biuro
- Chciałbym zacząć, kiedy stanę na nogi – rzekł wtedy ze spojrzeniem wbitym w podłogę.
- Pański gabinet będzie na pana czekał – skinęła głową.
- Dziękuję – spojrzał na nią, skinął krótko i tyłem wyjechał z jej biura. Nie pomogła mu. Wiedziała, że tego nie chciał. Nawet na wózku inwalidzkim chciał być jak najbardziej samodzielny. Wiedziała, że cierpi, że jest wściekły, rozżalony, wpada powoli w depresję. Jeszcze niedawno był sprawnym czterdziestolatkiem, energicznym, ruchliwym, pełnym pasji, grającym w baseball co sobotę albo spędzającym czas z ukochaną na partyjce minigolfa.
Dwa miesiące temu stracił spory kawał mięśni uda i wedle najlepszych prognoz czekało go łykanie środków przeciwbólowych i chodzenie o lasce do końca życia. A wszystko przez to, że jego lekarze nie pomyśleli o zrobieniu rezonansu, kiedy przez kilka dni prawa noga bolała go tak, że nie był w stanie chodzić. Kiedy w końcu trafił pod skrzydła Lisy Cuddy, było już za późno, by uratować mięsień martwy w wyniku – jak się okazało – zatoru.
„Jego największa miłość go zdradziła” – podsumowała wtedy jego partnerka życiowa, Stacy, myśląc o medycynie. Ale Lisa wiedziała, że dla niego to zdanie miało podwójne znaczenie. Stacy, jako jego pełnomocnik medyczny, podjęła decyzję wbrew niemu. Zleciła usunięcie martwego mięśnia, choć wiedziała, że on by się temu sprzeciwił. I dlatego jego cierpienie przeniosło się na ich oboje. Ona miała wyrzuty sumienia, on miał pretensje do niej, choć oboje nie przyznawali się do tego głośno. Coś się jednak między nimi czuło. Jakieś napięcie.
Lisa widziała przez przeszklone drzwi swojego biura, jak wszedł, idąc o dwóch kulach, z plecakiem na plecach, ze Stacy u boku. Prawą nogę miał unieruchomioną w szynie – wciąż nie wszystko się wygoiło, a drażnienie rany mogło się niezbyt dobrze skończyć. Miał już jednak dość siły, by w ogóle stanąć na nogi. Więc stanął na nogi i przyszedł. Jego pierwszy dzień pracy.
Stacy nacisnęła przycisk wzywający windę. Lisa obserwowała, jak rozmawiali przez chwilę, on uśmiechał się blado, na koniec pocałował ją w czoło. Wsiadł do windy i ruszył na trzecie piętro, gdzie czekał na niego odnowiony oddział medycyny diagnostycznej.
***
Greg wysiadł z windy i powoli ruszył w stronę szklanej ściany, oddzielającej jego królestwo od reszty świata. Miał do dyspozycji imiennie przyznane (za pomocą napisu na drzwiach) biuro i duży pokój lekarski. Chwilowo to drugie nie było mu potrzebne, ale obiecano mu, że jeśli będzie chciał, będzie mógł zatrudnić kogoś do pomocy. Poza tym z innych oddziałów na tym piętrze przydzielono mu dwa pojedyncze pokoje dla pacjentów, choć zazwyczaj miał tylko jednego pod opieką.
Stanął na lewej nodze, co pozwoliło mu użyć jedną rękę, otworzył szklane drzwi z napisem „Dr Gregory House, Oddział Medycyny Diagnostycznej” i wszedł do środka.
Na wyposażenie jego biura składało się chwilowo biurko z komputerem i trzy wygodne krzesła, w tym jedno za biurkiem, dwa przed. Pokuśtykał do biurka i położył na nim swój plecak. Zobaczył niebieską teczkę z nazwiskiem „Kelly Matters” – najwyraźniej padła pierwsza propozycja pacjentki do leczenia. Chwilowo zignorował kartę, usiadł na krześle i otworzył plecak. Wyciągnął z niego stojak na długopisy i dużą, czerwoną piłkę do softballa.
***
- Zabierasz swoje zabawki? – spytała rano Stacy, kiedy już niemal siłą ściągnęła go z łóżka.
- Daję sobie dwa tygodnie okresu próbnego – odparł, naciągając spodnie. – Jeśli Cuddy mnie do tego czasu nie wyleje, zabiorę zabawki. Nie chcę przenosić co chwilę całego majdanu.
- Nie wyleje cię. Została ostrzeżona.
- Taaak? – odparł z szelmowskim uśmiechem. – Wie dokładnie, czego się po mnie może spodziewać?
Stacy zastanowiła się wtedy, uśmiechnęła po chwili.
- Wie, JAKIEGO RODZAJU niespodzianek może się spodziewać.
- Mhm – mruknął wtedy Greg z lekko złośliwym błyskiem w niebieskim oku.
***
Bez tej piłki nie wyobrażał sobie swojego biura. Miał w mieszkaniu więcej rekwizytów, które z biegiem czasu zajmowały coraz więcej miejsca na biurku i regałach, ale czerwona piłka stanowiła minimum. Niektórzy twierdzili, że była mądrzejsza od niego. On wyjaśniał, że po prostu pomaga mu myśleć.
Poza biurkiem (które mogło pomieścić sprzęt grający i inne rekwizyty) miał do zapełnienia dwa regały na książki (kolejne dwa w pokoju lekarskim). Ogólnie biuro wydawało się być pojemne i funkcjonalne.
- Cześć – usłyszał spokojny, znajomy głos. W drzwiach zobaczył młodszego od siebie, miłego z wyglądu brązowookiego bruneta.
- Cześć, Wilson – uśmiechnął się Greg. Dobrze mieć tak przyjazną duszę pod ręką.
- Moje biuro jest za ścianą twojego pokoju lekarskiego. Tarasem przez murek – Wilson machnął ręką w stronę drzwi balkonowych, prowadzących na rozległy taras za plecami Grega. – Ja nie dostałem tyle miejsca – stwierdził, rozglądając się po pomieszczeniu.
Greg uśmiechnął się krótko.
- Mam coś dla ciebie – znów odezwał się Wilson, przerywając przedłużającą się ciszę. Wyszedł na chwilę z biura. Wrócił, pchając przed sobą białą tablicę do pisania markerami. Greg uśmiechnął się szerzej – to był drugi z niezbędnych rekwizytów w jego miejscu pracy.
- Gdzie ją postawić?
- W pokoju lekarskim.
Wilson rzucił mu dwa czarne markery i pchnął tablicę do pomieszczenia obok. Greg bawił się pisakami i myślał o czasach, kiedy jego kariera miała się znacznie lepiej. Krótkie, proste hasła wypisane drukowanym pismem na białej powierzchni tablicy, niektóre zakreślone na kolorowo, pomagały mu ogarnąć bałagan, jaki zazwyczaj dostawał do zdiagnozowania. Wilson znał jego styl pracy, ponieważ Greg pracował w tym szpitalu jeszcze rok temu, ale poprzednik Lisy Cuddy wywalił go na pożegnanie przed odejściem na emeryturę. Przez ten rok Greg tułał się tu i tam (robiąc to, czego wręcz nie znosił – pisał artykuły do gazet medycznych, prowadził wykłady na konferencjach i udzielał płatnych konsultacji w kilku szpitalach New Jersey), w końcu zaproponowano mu powrót, z czego chętnie skorzystał. Tablica zatem też wróciła.
- To teraz mogę się zabrać do roboty – uśmiechnął się Greg. – Pomagałeś przy wyborze przypadku?
- Oczywiście – odparł beztrosko Wilson. – Nie pozwoliłbym, żebyś dostał coś banalnego, mógłbyś poczuć się niepotrzebny.
Greg wrócił do swojego biura i zabrał z biurka kartę pacjentki. Usiadł przy stole w pokoju lekarskim i zaczął ją przeglądać. Wilson poklepał go po ramieniu i skierował się do wyjścia. Przepuścił w drzwiach Cuddy.
- Doktorze House?
Greg uniósł wzrok znad karty.
- Dzień dobry, doktor Cuddy.
- Dzień dobry. Chciałam tylko powiedzieć, że jeśli będzie panu coś potrzebne, proszę to zgłosić pielęgniarce na stanowisku w holu.
Greg pokiwał głową.
- Może ktoś przyprowadzić do mojego biura wózek inwalidzki?
Cuddy spojrzała na niego zdziwiona.
- To duży szpital. Na kółkach będzie szybciej dojechać w niektóre miejsca – wyjaśnił.
Lisa zauważyła, że twarz mu się nieco rozjaśniła. Najwyraźniej powrót do pracy miał na niego na tyle zbawienny wpływ, że postanowił zrobić się nieco wygodnicki, ignorując psychiczny ból związany z faktem, że jest kaleką. W milczeniu skinęła na zgodę.
- I jednego czy dwóch chłopców na posyłki – dodał.
- Porozmawiam z opiekunem studentów, może się paru znajdzie.
- Tylko proszę o jakichś ze starszych lat, co to mają już minimalną wiedzę i jakiś kręgosłup etyczny, żeby nie było mi za łatwo ich zepsuć.
- Planuje pan ich zepsuć? – spytała ze zdziwieniem.
- Nie, ale jeśli będą podatni na mój styl pracy, ich późniejsi pracodawcy mogą mieć problem – uniósł zawadiacko brew.
Lisa tylko uśmiechnęła się i wyszła, ale Greg wiedział już, że zdała sobie sprawę, że to, o czym jej opowiedziano, to nic w porównaniu z rzeczywistością.
----------
Ostrzegałam, nuda
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez joasui dnia Wto 20:30, 24 Cze 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 13:47, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ostrzeżenie pod tramwaj podłożyć. Wciaga i tematem, i stylem
Pochłonęłam od razu i chcę pochwalić dopracowanie szczegółów. Niecierpliwie będę czekać na kolejny odcinek i pomocników, bo coś czuję, że ich życie stanie się koszmarem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saph
McAczkolwiek
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 71 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:56, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie miało być nudne, zawiodłam się To oczywiście żart, bardzo mi się podoba. Z niecierpliwością oczekuję dalszych części. Zastanawiam się tylko kiedy Cuddy zacznie żałować, że zatrudniła House'a.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Burma
Student Medycyny
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:59, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Świetne! Naprawdę przyjemnie się czytało I w końcu żaden Huddy, Hameron, czy broń boże, Hilson Już miałam dość shipperów...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasiat88
Student Medycyny
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 14:55, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Nudne? Wręcz przeciwnie Czyta się to jak powieść. Muszę się też zgodzić z Nareniką - szczegóły są dopracowane idealnie.
I chyba jeszcze nie znalazłm fica, który opisuje ten moment w życiu Housa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:34, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Niecierpliwie będę czekać na kolejny odcinek i pomocników, bo coś czuję, że ich życie stanie się koszmarem |
Cytat: | Zastanawiam się tylko kiedy Cuddy zacznie żałować, że zatrudniła House'a. |
Pisanie fików bez nadmiernego wymyślania nowego biegu wydarzeń wyraźnie nie ma większego sensu, jeśli chce się kogoś zaskoczyć. A moją główną przypadłością, jeśli chodzi o pisanie fików, jest aż nazbyt kurczowe trzymanie się tego, co się widziało na ekranie.
Cieszę się, że się podoba .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 16:19, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
joasui, chyba mamy dwie zupełnie sprzeczne definicje nudy . Jak na razie, podoba mi się, nie spotkałam się jeszcze z opowiadaniem o tym okresie życia House'a. Chociaż z drugiej strony nie pochłaniam fików w niesamowitych okolicznościach . W każdym razie jestem ciekawa, kiedy Cuddy trafi szlag .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:22, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
fajne, coś innego niż reszta, zawsze byłam ciekawa tego okresu po operacji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:17, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Część druga – Hasła na tablicy
Lisa wiedziała, że studia zaczął na Hopkinsie, ale egzamin dyplomowy i obie specjalizacje robił już w Michigan, choć nie przyznał się, czemu się przeniósł w takim momencie. Była na wczesnym roku studiów, kiedy się pojawił. Kilka miesięcy później już było o nim głośno – wielokrotnie okazywał się być mądrzejszy od swoich wykładowców. Chłonął wiedzę jak gąbka, sprawiało mu to autentyczną radość. Był jednocześnie przemądrzały i zbyt pewny siebie, przez co nie miał wielu bliskich przyjaciół. Uczelnia doceniła jednak jego pasję i zdolności, pozwalała mu rozwijać się po swojemu. Udzielał się w sekcjach sportowych (był wysoki, szczupły, sprawny fizycznie), potrafił zaskoczyć świetną grą na gitarze czy pianinie, a o rozległości jego zainteresowań wiedzieli wszyscy. Podczas jego specjalizacji kilka razy władzom uczelni udało się go namówić na prowadzenie zajęć dla młodszych kolegów – wtedy też Lisa miała z nim pierwszy, bezpośredni kontakt. Była pod ogromnym wrażeniem. Gdyby miał inne priorytety, byłby genialnym, szanowanym i dobrze opłacanym wykładowcą. Ale on chciał leczyć. Bez większego trudu zrobił dwie różne specjalizacje (najpierw choroby zakaźne, potem nefrologię) i ruszył w świat jako genialny, szanowany (niekoniecznie lubiany) i dobrze opłacany specjalista medycyny diagnostycznej, jakkolwiek ogólnikowo mogło to brzmieć. On z tego uczynił sztukę i diagnostyka zaistniała w świecie, a jego nazwisko stało się jej symbolem.
Kiedy więc dwa miesiące temu spotkali się po raz drugi, w nieco mniej sympatycznych okolicznościach, dobrze się zastanowiła, popytała jego dawnych współpracowników i ostatecznie zaproponowała mu pracę.
Zgodził się i oto w życiu kilku osób rozpoczął się nowy rozdział. Nawet, jeśli nie wszyscy zdawali sobie z tego sprawę.
***
Opiekunem studentów był otyły, starszawy i ogólnie niezbyt sympatycznie wyglądający (o ironio!) internista o nazwisku Hamar*. Obecnie opasłymi tomiskami dręczył szóstkę swoich podopiecznych w świetlicy lekarskiej. Kiedy Lisa Cuddy weszła, cała szóstka spojrzała na nią ze słabą nadzieją, że ich wybawi od tego koszmaru.
- Ordynator diagnostyki z racji problemów z poruszaniem się potrzebuje dwóch studentów ze starszych lat do pomocy – oświadczyła. Nadzieja w sześciu parach studenckich oczu rozpaliła się na całego.
- Do czego będziemy mu potrzebni? – spytał jeden ze studentów, na oko z piątego roku.
- Do pomocy – powtórzyła Lisa. – Pewnie zabieranie pacjentki na badania, typowe „przynieś, podaj, pozamiataj”. Radzę skorzystać z okazji. Niemal na pewno będziecie mieli więcej roboty, niż tutaj, ale ten lekarz jest najlepszym diagnostą w kraju. Możecie się od niego sporo nauczyć.
- Mówi pani o doktorze House? – spytał ten sam student.
Lisa skinęła głową.
Studenci popatrzyli po sobie.
- Byłem raz na jednym z jego gościnnych wykładów. Kurde! Co to było... – zaczął z zachwytem wypisanym na twarzy, ale szybko się opanował.
- Będziemy mogli się zmieniać? – spytał inny student, nieco młodszy.
- Będziecie mogli, ale doktor prosił o kogoś starszego. Pewnie chce, byście wiedzieli, co i dlaczego robicie.
Studenci znów popatrzyli po sobie. Zachwycony zaczął zbierać swoje zeszyty.
- Skąd wiecie, że pójdziecie? – odezwał się Hamar z pretensją w głosie.
- Wiedzą, bo to ja im wydam polecenie, panie doktorze – odparła oschle Lisa. Nie lubiła tego typa. Wskazała na jeszcze jednego studenta, który podniósł się z nieco mniejszym entuzjazmem. – Proszę zostawić notatkę dla innych, by się zmieniali. Doktor House podczas diagnozowania często zostaje w szpitalu do późna w nocy, więc niech przychodzą do niego studenci aktualnie na dyżurze.
- Czy mógłbym zostać z doktorem Housem do końca tego przypadku?
Lisa przyjrzała się młodemu entuzjaście. Uśmiechnęła się.
- Jeśli wytrzymasz z nim przez cały proces diagnozowania, będziesz miał zaliczone całe praktyki. Wierz mi, nie będzie łatwo.
- Zawsze warto spróbować – uśmiechnął się student i radośnie kontynuował zbieranie swoich rzeczy.
***
Na białej tablicy kulawy, wysoki lekarz zaczął czarnym markerem pisać swoje hasła:
GORĄCZKA
ZMĘCZENIE
UTRATA WAGI...
***
Winda zadzwoniła, wysiadła z niej Stacy, obciążona sporym kartonem. Winda obok też się otworzyła i uwolniła dwóch studentów. Cała trójka ruszyła w tę samą stronę.
- Przepraszam, pomóc pani? – spytał jeden ze studentów.
- Poproszę – uśmiechnęła się Stacy i z ulgą oddała karton. Chłopak zajrzał z ciekawością do środka: odkrył ekspres do kawy z niezbędnymi do działania akcesoriami, łącznie z dużym, czerwonym kubkiem.
Stacy poprowadziła ich do biura Grega, gdzie lekarz zdążył dopisać czwarte hasło, „BRAK APETYTU”. Na szelest żaluzji przy szklanych drzwiach odwrócił się i uśmiechnął leciutko.
- Widzę, że tablica już jest – rzekła Stacy na wejściu. – Gdzie piłka?
- W biurze – Greg machnął markerem w stronę przyległego pomieszczenia. Stacy uśmiechnęła się na tak rzadki widok pustki na biurku, zburzonej tylko długopisami i czerwoną piłką.
- Do Świętej Trójcy Rekwizytów brakuje ci tylko jednego – powiedziała lekko. Student postawił karton na stole i wypakował ekspres. Greg niemal się roześmiał.
- To prawda. Wiedziałem, że czegoś tu brakuje.
Student postawił ekspres na blacie koło zlewu w rogu pokoju i podłączył go do prądu. Stacy zajęła miejsce chłopaka, który dołączył do stojącego przy stole kolegi, i zaczęła robić kawę.
Greg nie wrócił do pisania, wpatrywał się badawczo w studentów. W końcu jeden szturchnął ramieniem drugiego, drugi chrząknął i rzekł:
- Dyrektor Cuddy nas przysłała. Do pomocy.
- Z którego jesteście roku? – spytał, nie zmieniając wyrazu spojrzenia.
- Piątego. Ja... – zaczął Zachwycony. - ... jestem William Hirst. Will.
- A ja Steve Malckie – bąknął nieśmiało drugi.
- Po co mi to mówicie, skoro i tak za kilka godzin przyjdzie ktoś inny? – burknął Greg i wrócił do pisania. „OSŁA...”.
- Ja poprosiłem doktor Cuddy, żeby pozwoliła mi zostać z panem przez cały ten... przypadek – wyjaśnił mocno już onieśmielony Will.
- Pijesz dużo kawy? – spytał Greg tablicę. Stacy w ciszy przysłuchiwała się całej dyskusji.
„...BIENIE”.
- Raczej nie – odparł student.
- To się naucz albo wykorzystuj każdą okazję, żeby się przespać. Skoro chcesz tu zostać, wiedz, że będę cię wyciskał jak cytrynkę – Greg odwrócił się do nich i uniósł brwi, po czym wrócił do pisania. Stacy tymczasem doczekała się kawy, wsypała do kubka trochę cukru, zamieszała i podała mu. Greg odstawił kulę i chwycił kubek lewą ręką. Pociągnął solidny łyk aromatycznej zawartości.
- Powodzenia – rzekła Stacy cicho i cmoknęła go w policzek, po czym wyszła.
Chłopaki popatrzyli po sobie i w końcu usiedli. Spojrzeli na wysoką postać przy tablicy. Na żarówiaste, tanie adidasy, wytarte dżinsy, paski szyny oplatające prawą nogę, kule ortopedyczne oparte o tablicę; na wygniecioną, luźną, niebieską koszulę i przebijający spod spodu czarny t-shirt. Na krótko przycięte, lekko kręcone, czarne włosy. I prawą rękę wciąż piszącą swoje hasła.
Steve w końcu postanowił coś powiedzieć. Dźwięk pisania markerem po tablicy nie był dla niego zbyt przyjemny.
- Miał pan wypadek? – spytał.
- Tak jakby – odparł Greg, nie przerywając pisania. „BÓL MIĘŚNI”
- Na nartach?
- Chciałbym – mruknął obojętnie.
- Dawno temu?
Greg zamaszyście postawił kropkę po „PRZYSP. ODD.”** i odwrócił się do studentów.
- Wyglądam jak Kelly Matters?
Steve zamrugał.
- Słucham?
- Wyglądam, jakbym był pacjentem płci żeńskiej? – spytał ostrzej, surowo taksując studentów stalowym spojrzeniem dużych, błękitnych oczu i wskazując na kartę na stole. – Mną się już zajmowano, teraz mamy uroczą dwudziestosześciolatkę do wyleczenia. Na tablicy macie główne objawy, na stole leży karta, jeśli chcecie wiedzieć coś jeszcze. Przeczytajcie to i zaczynamy.
Greg pokuśtykał do swojego biura, gdzie właśnie dzwonił telefon. Kiedy wszedł, zauważył wózek, który ktoś nie wiadomo kiedy postawił pod regałem blisko drzwi. Pomysł był niby jego, ale zaczął go żałować. Za dużo go kosztowało rozpoczęcie używania kul. Jazda na wózku była krokiem do tyłu, choć wiedział, że pod koniec dnia nie będzie miał wyboru, bo lewa noga w końcu odmówi mu posłuszeństwa.
Steve tymczasem sięgnął po kartę, Will wpatrywał się w pismo na tablicy. Steve co chwilę na niego spoglądał, aż w końcu nie wytrzymał i szepnął:
- Toaleta jest korytarzem na lewo.
Will spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Co? Nie muszę iść do toalety – odszepnął.
- Naprawdę? Wyglądasz, jakbyś zaraz się miał zsikać z zachwytu. Weź się opanuj.
Greg wrócił do pokoju lekarskiego w momencie, kiedy padały ostatnie słowa, ale studenci z wyrazu jego twarzy domyślili się, że tak właściwie słyszał wszystko.
- Miałeś już kiedyś ze mną do czynienia? – spytał Willa.
Ten zarumienił się.
- Tak, byłem na jednym z pańskich wykładów – przyznał w końcu.
- Podobał się? Pozbawię cię złudzeń: tu będzie znacznie, znacznie gorzej.
---------
Przypisy:
* Hamar: zainspirowane podczas pracy. Tak się nazywa gdyńska czy gdańska firma bodajże produkująca śrubki. Ja kilka dni spędziłam na klejeniu kartoników na te śrubki.
** przyspieszony oddech: fachowo tachypnoe.
PS.: W następnej części muszę napisać już coś mądrzejszego, więc nie wiem, kiedy ta następna część będzie.
PS.2: Tak w ogóle to już wiem, że się strasznie wkopałam z tym tematem fica...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr Asia
Chirurg plastyczny
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 8:39, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
robi się coraz ciekawiej
a jako, ze pisze go studentka stomy moze być naprawdę bardzo interesujący
czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:57, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Studentka stomy nic tu nie znaczy. Zębowych schorzeń kobiecie przecież nie wymyślę
Całe szczęście znalazłam jakąś internetową encyklopedię chorób, mam tę listę objawów (wcześniej wybranych jako wspólne dla kilku chorób) i spróbuję do niej dopasować coś jeszcze, bo "likely suspects" mam tylko pięciu, co jest nieco za mało, jak na House'owe standardy...
No nic, zabieram się za pracę. Jak dobrze pójdzie, to następna część będzie jutro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 9:04, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Z ogromną przyjemnością czytam Twojego fika Niech żyją kartoniki ze śrubkami, inspirujące do pisania takich dopracowanych fików
Doceniam Twoją pracę, ale naprawdę, nie przejmuj się rozdmuchiwaniem liczby możliwych wyjaśnień, te 5 wystarczy nam do szczęścia w zupełności
Poza tym ducklings zwykle proponują kilka rozwiązań, które nie pasują do objawów. Wyluzuj, puść trochę wodze fantazji, nikt Cię nie będzie kontrolował ze scenariuszem serialu w ręku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:10, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ja chcę z tego zrobić jakby odcinek, więc pomysłów musi mi starczyć na tydzień męczenia Willa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Czw 9:23, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
fik jest naprwde świetny dopracowany w szczegółach i jako jeden z nielicznych mógłby spokojnie być zapisem jednego z odcinków czekam na dalszą częśc, podziwiam cię, że też chciało ci się szukać tych wszystkich chorób w internecie i specjalnie dla ciebie (żebyś nie była zawiedziona barkiem nadinterpretacji): to na pewno początek Huddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 9:27, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ja mam gorzej. Fik jest tak umiejscowiony w czasie, że nie ma szans na nadinterpretację Hameronka
Hm.. to może poshipuję Hilsonowi, dla równowagi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:23, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Taaa... Jak ktoś się rozpędzi, może z tego nawet Hill wyjdzie. Jak mówiła Cameron podczas randki z Housem - to, że jej dokucza, oznacza, że wypiera się swoich uczuć
Już kiedyś pisałam, że uwielbiam sprawiać radość innym
BTW, kiedyś próbowałam napisać nowy sezon "24", ale z braku czytelników wymiękłam po ósmej godzinie i 90 stronach wordowskiego tekstu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:24, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
jak na razie super xD scenarzyści mogliby coś takiego zrobić xD bo jest ciekawe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:41, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się podoba. Ciekawia mnie dalsze relacje studenci - House. Czekam na dalsza częsc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 6:44, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
No cóż, najbardziej mnie interesuje, jak House zgnoi Willa . "Śrubkowy facet" po prostu świetny . joasui, rzadko spotyka się tak dopracowane fiki. No po prostu... gratulacje .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:21, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
"Srubkowy facet" jeszcze się nie rozkręcił. Świetna jest w nim inspiracja do nazwiska, rozumiem?
Następna część jeszcze nie skończona, ale może dostaniecie kawałek. Od razu mówię, że sporo w nim dialogu i ogólnie nie jestem zadowolona.
I dziękuję za wszelkie miłe komentarze. Mam nadzieję, że z biegiem czasu się nie zawiedziecie
PS.: Podejrzanych chorób mam już 11 i na tym poprzestanę, aczkolwiek muszę teraz je zebrać do kupy, jakoś uporządkować i ustalić, w jakiej kolejności będą dopadały naszą nieszczęsną pacjentkę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez joasui dnia Pią 8:29, 28 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
W.
Gastroenterolog
Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 1780
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:58, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Proponuję kolejność odwrotną do alfabetycznej. Fik świetny. Swojego fika, też tak dopracuje - oczywiście przepiszę go jeszcze raz aby miał więcej opisów i rozmowy od - . Ale to w sobotę.
Na początku myślałem, że tutaj zacznie się okres wymiennych i w pewnym momencie po wymianie Steve nadejdzie czas na to że nagle w grupie tych studentów znajdzie się Cameron, Chase i Foreman. Ale proponuję aby znalazł się Foreman i Cameron a Chase dopiero pod koniec, gdy zadzwoni jego ojciec . To Tylko propozycja.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez W. dnia Pią 8:59, 28 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 11:28, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
/house/md/ napisał: | nagle w grupie tych studentów znajdzie się Cameron, Chase i Foreman. |
Będą tego pacjenta diagnozować przez 8 lat?!
Joasui, czekam niecierpliwie na następny odcinek i podziwiam Twoje zaangażowanie. Chcesz precla w nagrodę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dżuczek
Wieczny Rezydent
Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stąd
|
Wysłany: Pią 12:18, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się ten powrót do źródeł. I podziwiam, bo temat faktycznie łatwy nie jest, zwłaszcza strona medyczna. Ciekawa jestem jak daleko zabrniesz w relacjach House - studenci, House - Cuddy i House - Stacy.
Świetnie dopracowane szczegóły - wbrew pozorom są potrzebne. Czekam na zapowiadaną skomplikowana medyczną intrygę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:40, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Cameron odpada, Foreman ewentualnie jeszcze by przeszedł (jako Nowy na neurologii), ale ponieważ akcja tego fika rozgrywa się jakieś 4 lata przed s1, a Chase w połowie s1 miał 26 lat, w fiku miałby zatem 22 i jeszcze by radośnie studiował w tej jego Australii.
Co do medycznej intrygi, dziś w autobusie w ramach udawania, że się uczę endodoncji, spisałam sobie ołówkiem planowany rozwój wydarzeń, więc już jestem trochę do przodu
Precel? Czemu nie. I tak nie wiem, o co chodzi.
Jeszcze kilka nudnych stron napiszę i coś Wam wkleję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr Asia
Chirurg plastyczny
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 12:44, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
no tak, rozwój wydarzeń jest ważniejszy niż endodoncja
znam to moja biochemia i histologia to jakos ostatnio poszły w kąt
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|