|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dyla
Torakochirurg
Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z boiska. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:17, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Marau Apricot napisał: |
House'owi przez moment wydawało się, że Wilson się uśmiechnął. Tak rzadko miał okazję widzieć swojego przyjaciela w dobrym humorze, że każdy moment z radosnym grymasem na ustach chciał oprawić w ramkę.
|
Chciał oprawić w ramkę? Czy to ma coś nam sugerować?^^ hilson? Dobra wiem ,będziesz i tak milczeć ,a fik naprawdę świetny i robi się coraz ciekawszy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dyla dnia Sob 16:19, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 16:20, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Marau Apricot napisał: | każdy moment z radosnym grymasem na ustach chciał oprawić w ramkę.
|
cudowne
no i takie Hilsonowe
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Sob 16:22, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 16:27, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wszystkie Hilsonki: widziałyście fanvida z mojej stopki dzisiejszej? To KONIECZNIE obejrzyjcie Zakochałabym się w Wilsonie, gdyby nie to, że wolę House'a
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 16:36, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Narenika cudowny
Ja tam uwielbiam ich obu ale zawsze jakoś obracałam się ku Jimmiemu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:14, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Tiaaa... Zgadzam się z Bruno (w sprawie fanvida i Jimmy'ego)
Narenika ty chyba jesteś skryto-hilsonką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 17:25, 12 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Mmmm ukryta Hilsonka ciekawie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:30, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Część III
"Light My Fire"
część II
Diagnoza postawiona przez Chase'a okazała się być słuszna, lecz House zaakceptował ją w momencie, gdy Australijczyk był poza gabinetem diagnostycznym, na tyle daleko, by nie usłyszeć pochwały.
Postanowiono, że leczenia pacjentki rozpoczną jutro.
House, nieco przymuszony przez Cuddy, która zagroziła podwojeniem dyżuru w przychodni, wypełniał karty pacjentów, klnąc co drugą linijkę. Gdy wreszcie ostatnia rubryczka została wypełniona, mężczyzna odchylił się zadowolony na krześle i spojrzał na zegarek. Nie było późno, jednak miał spore wątpliwości, czy Wilson jeszcze u siebie urzęduje. Kiedy doszedł do gabinetu zorientował się, że w pomieszczeniu jest ciemno, a na wieszaku nie wisi marynarka. Wyszedł przed nim.
- Dom. - powiedział House szeptem i pokuśtykał w kierunku windy. Lecz w mieszkaniu czekało na niego jeszcze jedno rozczarowanie - brak Wilsona. Onkolog nie zostawił liściku, notatki, nawet pół karteluszki o swoim obecnym miejscu bytowania.
House położył się na kanapie, uprzednio przygotowując sobie szklankę burbonu. Wiedział, że Wilson zaraz się zjawi, zapewne dźwigając takie siatki z zakupami i klnąc co chwila, że House nie może mu pomóc. A House wyciągnie się jeszcze wygodniej na kanapie, wiedząc, że wszystko jest w porządku.
Przyjaciel nie zjawił się przez następne dziesięć minut, pół godziny, godzinę, dwie godziny, trzy godziny. House niańczył siódmą szklankę burbonu, zastanawiając się, jak nie zwariować. Gdy chciał już wybrać numer do Cuddy, powstrzymał go dźwięk klucza obracanego w zamku. Wilson wszedł do środka i był zaskoczony, gdy zobaczył House'a na kanapie.
- Myślałem, że śpisz. - burknął pod nosem, zdejmując niedbale buty i zrzucając marynarkę na podłogę. - Myślałem...
- Oj niedobrze, żono! - krzyknął House, odstawiając szklankę i próbując wstać bez laski. - Znikasz na długie godziny i wracasz, jak gdyby nic... bez zakupów!
- O czym ty mówisz?... Jesteś pijany.
- Ty nie wiesz, kiedy ja jestem pijany! - zatoczył się House, kurczowo łapiąc się najbliższego mebla. - Bo wtedy zazwyczaj cię nie ma!
Onkolog nie odpowiedział, podchodząc bliżej - wsadził ręce do kieszeni spodni i gdy miał coś powiedzieć, House warknął tylko:
- Rano mojej pacjentce damy nowe leki. Jeśli nie będzie reakcji, trzeba będzie zrobić biopsję i myśleć nad nowym sposobem. Zrobisz tą biopsję.
Chwycił laskę i pokuśtykał do sypialni. Miał nadzieję, że Wilson doskonale usłyszał głośny trzask drzwi.
***
- Reakcja na leki powinna być natychmiastowa. Siedźcie przy niej i ją obserwujcie.
Pager House'a zapiszczał w momencie, gdy próbował zrobić sobie kawę. Spojrzał szybko na nazwisko i wiadome było od razu, że coś jest nie tak. Gdy dokuśtykał do sali pacjentki, usłyszał podniesione głosy.
- Cholera, pięć miligramów, nie trzydzieści! Gdybyś nie była taka w gorącej wodzie kąpana!
- Odezwał się! "Byleby się nie dowiedział, to byłby koniec"!
- To była jedna noc, Cameron!
House zmarszczył brwi na te słowa i gwałtownie popchnął drzwi pomieszczenia. Wszystkie urządzenia piszczały wniebogłosy, a dwójka lekarzy starała się opanować sytuację. Byli tak zajęci kłótnią i ratowaniem pacjentki, że nawet nie zauważyli zaskoczonego House'a.
- Jedna noc czasami dużo znaczy, Wilson. - warknęła kobieta, aplikując pacjentce lekarstwo.
- Głośniej, jeszcze dzieci na onkologi nie słyszały tych wieści!
Zarówno Cameron jak i Wilson podskoczyli przerażeni, widząc House'a. Widać było, że są zakłopotani, a jak na złość, wszelkie odgłosy się wyrównały - pacjentka przeżyła.
- Ty - House wskazał laską na Cameron, której usta wykrzywiły się jakby mówiła słowo "fuck". - do mojego gabinetu. Natychmiast!
Wyszła, rzucając im obydwu gniewne spojrzenia.
- House...
- No cóż, żono. - westchnął House, patrząc na Wilsona. - Ciebie też chcę wiedzieć przy tej rozmowie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr Asia
Chirurg plastyczny
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 12:41, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
wow Cudeńko
czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:44, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wow! Zaskakujące!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Huragius
Ratownik Medyczny
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: oddział zamknięty
|
Wysłany: Nie 12:53, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Apricot, zabijasz mnie. To jest zarąbiste i popaprane. Podoba mi się!!! Wilson z Cameron, jedna noc, łożeszwmordęjeża... czekam na więcej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:56, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wilson i Cameron xD jeej, na to bym nie wpadła
genialne xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dyla
Torakochirurg
Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z boiska. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:44, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wow.. Wilson i Cameron? Heh ,tego jeszcze chyba nie było.
A jak tak pomyśleć ..to nawet fajnie brzmi gdy House mówi Wilsonowi żono.^^ Chciała bym usłeszeć taki tekst w stronę Wilsona ,od House'a w filmie. Może w piątym sezonie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:07, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Ehhh... Od razu "żono" Mnie by "kochanie" wystarczyło
A jak to możliwe, że Wilson rzucił marynarkę na podłogę??? House powinien już coś podejrzewać
Świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:08, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wilson i Cameron... w życiu bym się takiego obrotu akcji nie spodziewała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 16:12, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Evil, evil Marau
Pięęękne, mam nadzieję, że to zamieszanie pociągniesz jeszcze dłużej, bo jestem zachwycona obrotem spraw Niech pomęczą House'a niewiedzą
Richie i Bruno - ja skrytą Hilsonką? Ależ ja się kilka razy przyznawałam do mojej sympatii dla tego shippingu. Wiosna, czas miłości, te sprawy.. Wameron też mi nie przeszkadza.. króliczki Duracella również
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:23, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Narenika napisał: | Richie i Bruno - ja skrytą Hilsonką? Ależ ja się kilka razy przyznawałam do mojej sympatii dla tego shippingu. Wiosna, czas miłości, te sprawy.. Wameron też mi nie przeszkadza.. króliczki Duracella również |
Tiaaa... Coś sobie przypominam
Ale czy jest na sali KTOKOLWIEK kto nie shippuje Hilsona??? Przynajmniej po przyjacielsku Bez nich ten serial... Bleee :wink:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Nie 17:56, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wilson i Cameron razem tego się nie spodziewałam zwłaszcza, że Wilson nie wygląda na faceta, który znika po jednej nocy. Rozumiem Cemron, która z nas puściłaby Wilsona po jednej nocy
Marau Apricot coraz bardziej mi się podoba twój fik zobaczmy co teraz House zrobi
Hilson jest świetny (ale jak dla mnie w wersji przyjacielskiej ) ich wzajemne rozmowy zazwyczaj powalają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:50, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Rozdział 4
"People Are Strange"
- Jak mogliście uśpić moją czujność?
Kiedy stali tak naprzeciwko niego, krążąc wzrokiem po suficie, ścianach i podłodze, House czuł, że nie rozmawia z dorosłymi ludźmi lecz z dwoma nastoletnimi dzieciakami, które zostały nakryte na całowaniu.
- Jak mogliście zrobić coś tak... irracjonalnego! Onkolog! Z immunologiem! - zakpił. - Nie ma gorszego połączenia! Możecie się wstydzić i macie pałę z zachowania!
- Czas wolny to nie twój interes, House! - powiedziała Cameron, a po jej tonie można było wysnuć przypuszczenie, że jest cała roztrzęsiona.
- Mój, jeśli chodzi o pacjentów! Przez wasze "kłótnie kochanków" o mało nie zmarł ten chłopak!
- Dziewczyna! - krzyknęli jednocześnie Cameron i Wilson, co spowodowało, że obrzucili się nerwowym spojrzeniem i spłonęli rumieńcem. "Pięknie", pomyślał House, nerwowo stukając palcami o rączkę laski, "to nie jest nawet liceum, to szkoła podstawowa!"
- Cameron, zrób badanie jeszcze raz, tym razem nie zabijając pacjenta. I trzymaj się z dala od onkologii! - krzyknął za nią, gdy ta gniewnie pchnęła drzwi jego gabinetu. Gdy minęło parę sekund, Wilson westchnął ciężko:
- House...
- Jeszcze chwila, a zdzielę cię laską. Każde głupie wytłumaczenie będzie równe wyrzuceniem cię z domu, a wiesz, że nie żartuję!
Wilson przez parę chwil walczył sam ze sobą, mając przy tym minę "a-co-się-stanie-gdy-powiem-prawdę" i zaczął nieśmiało:
- Była przygnębiona. Sam widziałeś.
- Hej, chodząca pochodnio radości, nie uszczęśliwiaj wszystkich przygnębionych kobiet na ziemi, bo twoje potomstwo będzie liczne jak gwiazdy na niebie.
- Była przygnębiona i trochę pijana.
- Nie pogrążaj się, błagam.
- Musiałeś wiedzieć, że to była rocznica śmierci jej męża.
House zastygł na chwilę, przyglądając się bacznie Wilsonowi.
- Będzie lepiej, jak zajmiesz się swoimi umierającymi dzieciakami. - powiedział chłodno po paru chwilach milczenia. Wilson wypuścił z płuc powietrze i wyszedł, żałując bardzo, że drzwi gabinetu House'a nie mogą głośno huknąć.
House ukrył twarz w dłoniach i po chwili mimowolnie sięgnął do kieszeni po fiolkę z vicodinem. Kiedy poczuł w ustach gorzki smak pastylek, jego ciałem szarpnął bolesny spazm, a wszystko wokół pokryła czerń...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 18:00, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Marau Apricot napisał: |
- Hej, chodząca pochodnio radości, nie uszczęśliwiaj wszystkich przygnębionych kobiet na ziemi, bo twoje potomstwo będzie liczne jak gwiazdy na niebie.
|
jesteś moją idolką za ten text. Po Prostu posłał mnie na kolana
House nawet jak się złości jest cudowny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:00, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Hej, chodząca pochodnio radości, nie uszczęśliwiaj wszystkich przygnębionych kobiet na ziemi, bo twoje potomstwo będzie liczne jak gwiazdy na niebie. - takiego zdania nie powstydziliby się scenarzyści HouseMD
(nadal jestem w szoku po fikach evay, więc na bardziej rozbudowaną wypowiedź)
Świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 18:09, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nie mogę z tłumaczeń Wilsona i komentarzy wściekłego House'a
Nadal nie wiadomo - był Wameronek, czy nie było. Naaajs
Tylko ta ciemność na koniec mnie mocno niepokoi. Ile ten idiota łyknął Vicodinów?
Czy tekst "Każde głupie wytłumaczenie będzie równe wyrzuceniem cię z domu" oznacza to, czego się domyślam? Jaaaa... już wiem, czego chcę Po fiku Evay, mogę chcieć tylko jednego Jaaaa... to byłby układ ideaaaaaalnyyyy... **
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Huragius
Ratownik Medyczny
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: oddział zamknięty
|
Wysłany: Pon 19:37, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
OMG, Trójkącik Wilson-Cameron-House? Ludzie, ale z was eksperymentatorzy Ledwie zakończono fik Wilson-House-Cuddy a wy już następne oryginalne orgie shipperów tworzycie xD
Ok, dżołk, a tak serio to teksty są boskie a intryga intrygująca i jestem baaardzo ciekawa dokąd to wszystko zmierza. WIĘCEJ!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:51, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Rozdział 5
"The End
Z tego miejsca i z okazji ostatniej części fika "Dreaming" chciałam podziękować za bardzo motywujące komentarze, które wywoływały u mnie szeroki uśmiech na twarzy i za słowa otuchy w dalszym tworzeniu. Pozostaje mi tylko podziękować i mieć nadzieję, że dobrze wam było czytać mój twór... Gdy pisałam, moje myśli krążyły wokół trzech Hilsonek - Richie, Bruno i Nareniki... tej ostatniej chciałam pogratulować przejścia na dobrą stronę MOCY i życzyć, by nigdy nie zboczyła z drogi
Enjoy!
- House! House, otwórz oczy! Proszę, otwórz oczy!
Wszystko było przytłumione, światło, dźwięk, ruchy. Pokręcił głową jakby chciał zaprzeczyć wszystkiemu co słyszy. Nie było jednak wątpliwości, że głos, który tak go zaklinał, należał do Wilsona. Nagle poczuł, że jest mu niedobrze i zginając się w pół na kanapie, zwymiotował. Gdy w końcu otworzył oczy zobaczył Wilsona, na którego twarzy malowała się niewymowna ulga.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że ucieszę się na widok ciebie rzygającego, Greg.
House oddychał ciężko, a jego umysł nadal bombardowały bolesne wspomnienia. Skrzywił się nieznacznie, widząc uśmiech na twarzy Wilsona.
- Jak się czuje pacjentka? - zapytał House słabym głosem, opierając się na kanapie. W ciągu paru sekund zarejestrował, że jest w swoim mieszkaniu, na swojej kanapie.
- Jaka pacjentka?
- Ta... od niepodanej neomecyny...
- House, o czym ty mówisz? Jaka pacjentka? House, wiesz jak się nazywasz?
Mężczyzna otworzył usta ze zdziwienia po czym szybko je zamknął, przyglądając się przyjacielowi z nieufnością.
- To znaczy, że ty i Cameron nigdy nie...
Wilson wybałuszył oczy ze zdziwienia po czym poderwał się gwałtownie na nogi.
- Mój Boże, to coś z mózgiem! Bredzisz! - spanikował - Zabieram cię do szpitala, House, ja wiedziałem, że kiedyś sobie coś zrobisz...
Onkolog wyciągnął ręce w House'a by pomóc mu wstać, jednak ten zaczął się wzbraniać, okładając go ile tylko miał sił.
- Nie będzie żadnego szpitala, czuję się doskonale!
W końcu Wilson skapitulował, siadając obok przyjaciela na kanapie. Westchnął i spojrzał na niego niemalże z czułością.
- Kiedyś się zabijesz. I wtedy przynajmniej nie będziesz się wzbraniał.
House parsknął śmiechem i gdy zdołał oderwać wzrok od Wilsona, rozglądnął się po swoim salonie. Na stoliku do kawy stały puste szklanki po alkoholu, a w miseczce oprócz pojedynczych pistacji leżało też trochę tabletek vicodinu.
- Czy...
- Pomyliłeś pistacje z vicodinem i popiłeś o wiele za dużą ilością szkockiej. Dobrze, że białoruską wódkę skończyłeś już dawno temu, bo bałbym się zostawiać cię samego w domu...
- Czasami bywało ze mną gorzej, nie przesadzaj.
- Jasne, a koniec świata ciebie nie przeżyje.
House prychnął i sięgnął do miseczki po pojedynczą tabletkę vicodinu. Połknął ją szybko, a gdy gorycz w jego ustach zaczęła zanikać, Wilson zaśmiał się cicho.
- Co? - warknął House.
- W twojej alkoholowo-narkotycznej wizji byłem z Cameron? - zachichotał.
- Och, daj spokój. I tak nie musiałem ci tego mówić.
- Zazdrosny?
Kpiący, niemalże chytry uśmieszek wcale nie pasował do Wilsona, jednak nawet z nim wyglądał tak samo słodko i chłopięco. House uśmiechnął się i mocno objął jedynego człowieka, jakiego kiedykolwiek kochał.
- Dobrze, że jesteś. - szepnął mu do ucha.
KONIEC.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:05, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Tiaaa :!: :!: :!: Hilson rulez
A nie żadne Wameronki
Ale namieszałaś wszystkim w głowach, Marau Apricot
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:40, 15 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Ludzie!! Hilsonki, Hilsonowie oświadczam że pod wpływem waszych Hilsonowych fików, coraz bardziej przekonujecie mnie do tego shippera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|