|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:37, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
House'a z butelką zobaczymy, tylko zawartość będzie inna :wink:
Świetne drabbliki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:02, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
"Intuicja" słodka zdecydowanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Czw 19:35, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
jak fajniutki ten drabble krótki a zwięzłowaty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:25, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ehhhh przesłodkie, ale House mógł wiedzieć, przecież on nawet wie kiedy Cuddy ma okres, i wie to tylko po patrzeniu na nią, to mógł rozpoznać ze rozkwitła i w ogóle:) hehe a co do płci to już intuicja:D HOUSE IS HOUSE........
Annie, sprawiasz, że mi lżej na duszy , dziękuje:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Pią 15:22, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Annie obydwa są super z tego o śnie Cuddy to się nieźle uśmiałam a "intuicja tatusia" jest przesłodka, House z butelką uroczy widok
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 15:30, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Piętnaście miesięcy później, kiedy przygotowywała butelkę |
Co wy z tym Housem z butelką?
Aaaa.. Huddzinkowa zbiorowa wyobraźnia?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:26, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Teraz będzie trochę pesymistycznie...
LOKALIZACJA ([link widoczny dla zalogowanych])
Czasami zastanawiał się dlaczego to się stało jego nodze. Dlaczego, ze wszystkich części jego ciała, zawał zadaje ból właśnie jego nodze.
I była jedna rzecz, której nie mógłby brać pod uwagę jeśli chodziło o straty. Jego noga. Rzecz, dzięki której mógł przebiegać mila za milą, zostawiając stres minionego dnia i wdeptując go w trawę pod nim. Noga pozwalała mu być żądnym atletą, by poruszać się szybciej niż wszyscy wokół, by mieć dobry seks z Stacy, by pozostać przy zdrowych zmysłach.
Czasami zastanawiał się dlaczego zawał nie mógł wystąpić w jego sercu. Dlaczego go nie zabił, a dał mu więcej nieszczęścia niż mógł znieść.
Jeśli to zdarzyłoby się w jego sercu, nie czułby, jak się złamało, gdy ona wyszła, zamykając za sobą drzwi. Nie musiałby pogodzić się z smutkiem depresji, a jedyną atrakcją było zwiększanie dawki vicodinu.
Gdyby zawał był w sercu, nie musiałby patrzeć jak całe życie dookoła niego kruszy się.
Nie musiałby widzieć pełnych współczucia spojrzeń swoich współpracowników śledzących go, lub słuchać plotek o których rozmawiali, gdy wydawało im się, że ich nie słyszy. Nie musiałby patrzeć w oczy Cuddy i widzieć winę czającą się pod powierzchnią. Nie musiałby patrzeć w oczy Cameron i widzieć zapał do "naprawienia" go.
Gdyby zawał był w jego sercu, nic nie byłoby jego problemem.
Dziś, gdy odesłał ją z kwitkiem, wiedząc, że nie może uczynić jej szczęśliwą, jak nigdy wcześniej chciał, żeby to zdarzyło się w jego sercu.
Koniec.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marau Apricot dnia Sob 13:27, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dżuczek
Wieczny Rezydent
Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stąd
|
Wysłany: Sob 13:37, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Wow! Świetne!
Czy przypadkiem nie prawdziwe? Nie wiem. Ale według mnie ujęte fantastycznie.
Coś między pytaniem Dlaczego ja? a Dlaczego w ten sposób?
Odczuwać żal, być przygnębionym z jednego powodu: życia, a konkretniej przeżycia, które doprowadziło życie do takiej a nie innej postaci. Straszne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vajoj
Marker House'a
Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 4309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:47, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
takie depresyjne, az mi sie smutno zrobilo. Lekko przerazajace bo rzeczywiscie House moglby do tego podchodzic w ten sposob.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 14:38, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Stacy odesłał, tak? z kwitkiem? Temat fika fajny, ale coś mi chrobocze. Chyba niewyspana jestem z lekka, ale nie mam pojęcia, o co chodzi w "żądnym atletą" ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:46, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
W oryginale "avid athlete". "Avid" znaczy też "zapalony", pewnie o to chodzi.
Ogólnie fajny drabble, trochę inny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:56, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Tiaaa, świetny Chociaż faktycznie przygnębiający... :? Człowiek zwykle nie docenia tego, co ma, dopóki tego nie straci - szczególnie, jeśli traci to "coś" na zawsze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Burma
Student Medycyny
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:31, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Pamiętam, że czytałam to jakiś czas temu w oryginale i strszanie mi się podobało Nawet chciałam go przetłumaczyć, ale ktoś mnie ubiegł :wink:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:07, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Naszło mnie po czwartkowym odcinku. Z pozdrowieniami
Przed
Siedziała na łóżku, a promienie zachodzącego słońca świeciły jej prosto w oczy. Obracała w rękach malutki woreczek pełny białego proszku. Przypomniała sobie słowa tego chłopaka. „Przestrzeganie zasad uszczęśliwia innych. Teraz ja jestem szczęśliwy” Cały czas nie była pewna, czy powinna to zrobić. Chociaż z drugiej strony… Całe życie zachowywała się tak, żeby inni byli z niej zadowoleni, żeby przypodobać się szefowi, nie narazić znajomym, sprostać oczekiwaniom rodziców. Teraz to wszystko wydało jej się nieważne. Nigdy nie myślała o sobie, swoich potrzebach, pragnieniach. Może to jest ten moment? Może powinna przewartościować swoje życie?
Podjęła decyzję. Sięgnęła po telefon.
- Zmieniłam zdanie. Przyjedź o dziewiątej.
Odłożyła słuchawkę i jeszcze raz spojrzała na woreczek w swojej dłoni. Ciekawe, co by powiedział House… Nie, zaraz, miała się już nie zastanawiać, co myślą inni. Dlaczego nie miałaby spróbować? Wzięła głęboki oddech. Raz, dwa trzy…
W trakcie
Zaczynało działać. Pokój skąpany w promieniach słońca tańczył jej przed oczami. Spojrzała na zegarek. Ósma. Zmusiła swój mózg do ostatniego tego dnia wysiłku. Więc ma jeszcze… Godzinę. Wypadałoby się przygotować. Na ten wieczór powinna znaleźć coś… specjalnego. Roześmiała się. W ogóle było jej wesoło. Otworzyła szafę i wyciągnęła z niej coś naprawdę specjalnego. Nie pamiętała, kiedy to kupiła, zresztą w tej chwili niewiele pamiętała. Ciuszek był jeszcze nienoszony, bo i kiedy? Kupiła go chyba jednego z tych szalonych wieczorów, bardziej dlatego, że świetnie w nim wyglądała, niż w jakimś konkretnym celu. Przeleżał w szafie parę miesięcy, a teraz przyszedł czas sprawdzić, jakie wrażenie robi. Przebrała się i stanęła przed lustrem. Tak, to było to. Uśmiechnęła się figlarnie do swojego odbicia. Właściwie dlaczego do tej pory tego nie nałożyła? Mogłoby być wesoło. Ciekawe, co teraz pomyślałby o niej House? Nie, zaraz… Miała nie zastanawiać się nad zdaniem innych. Ale to był wyjątkowy przypadek. Kiedy wyobraziła sobie jego minę, roześmiała się głośno. Przeciągnęła palcami po włosach. No, pani doktor, chyba przekraczasz granice…
Dzwonek do drzwi. Chase.
Przez mgłę odurzenia przebiły się jednak wątpliwości. Spojrzała w lustro jeszcze raz i uśmiechnęła się uwodzicielsko do swojego odbicia.
Podeszła do drzwi. Raz, dwa, trzy…
Po
Siedziała na łóżku, a promienie wschodzącego słońca świeciły jej prosto w oczy. Przed nią leżał malutki pusty woreczek. Światło drażniło ją. Zerwała się z łóżka i ze złością zaciągnęła story. Była już spóźniona, ale po raz pierwszy miała to gdzieś. Zaczęła krążyć po pokoju. Nosiło ją. „Teraz jestem szczęśliwy”. Gówno prawda. Za bardzo kręciło jej się w głowie, żeby mogła sprecyzować swoje uczucia, ale szczęścia na pewno wśród nich nie było. Wcale nie była szczęśliwsza po tym, co zrobiła. Wcale nie było źle, wręcz przeciwnie. Tylko że teraz wszystkie problemy – a właściwie ten jeden, główny – wróciły ze zdwojoną siłą.
Podeszła do lustra, tego samego, które poprzedniego wieczoru mamiło „Tyś, królowo, najpiękniejsza…”. Jęknęła na widok swego odbicia. Dziś było bezlitosne. Ciekawe, co powiedziałby House, gdyby ją teraz widział. Co powie House, kiedy zobaczy ją w szpitalu… Nie, zaraz. Znowu to samo. Przecież miała przestać się przejmować…
Po co się oszukiwać? Ona nie potrafi się nie przejmować. Trudno, stało się. Pierwszy i ostatni raz.
Z głębokim westchnieniem sięgnęła po puder. Trzeba stawić czoło światu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:35, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Najs!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Sob 20:54, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Annie, bardzo fajne . Szczególnie to myślenie, co House sobie pomyśli...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:26, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
jakoś za Cameron specjalnie nie przepadam (nikt mnie nie zasztyletuje za to stwierdzenie?) ... nieźle uchwyciłaś tutaj jej codzienne wahania . podoba mi się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kmyhair
Gość
|
Wysłany: Sob 23:34, 29 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
martuusia napisał: | jakoś za Cameron specjalnie nie przepadam (nikt mnie nie zasztyletuje za to stwierdzenie?) |
Bosz! Martuusia! My Cię za to WYŚCISKAMY (a na pewno ja )
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:02, 31 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Czuję się porzucona. Rozważałam nietłumaczenie niczego w ramach protestu, ale ten tekst mnie rozwalił, muszę się z Wami podzielić :
Wesołego Dnia Bananowej Muffinki ([link widoczny dla zalogowanych])
Wszedł do jej gabinetu z papierową torbą i szerokim uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry, Cuddles.
Podniosła wzrok znad papierów i westchnęła. House w dobrym humorze to nigdy nie jest dobry znak.
- Czego chcesz, House?
- Dlaczego zawsze muszę czegoś chcieć? – zapytał, siadając na krześle naprzeciw niej i kładąc nogi na blacie.
- Bo zawsze czegoś chcesz – odpowiedziała, spychając nogi House’a z powrotem na podłogę.
- Ale ja mam dla ciebie prezent! - wykrzywił usta w podkówkę i podał jej torbę.
Przyjęła ją niechętnie, ale otworzyła.
- Czy to jest… muffinka?
- To nie jest zwykła muffinka, moja droga Cuddy. To jest bananowa muffinka.
- OK… Więc dlaczego dajesz mi bananową muffinkę?
- Bo dzisiaj jest Dzień Bananowej Muffinki! – powiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- A co to, do licha, jest Dzień Bananowej Muffinki?
- To dzień, kiedy daje się innym bananowe muffinki, a niby co?
- Czy moglibyśmy przestać mówić „bananowa mufffinka”?
- Zepsułaś mi zabawę.
Westchnęła.
- Czego chcesz, House?
- Ja? Niczego. Obrażasz mnie, Cuddy – powiedział z udawaną krzywdą.
- House, nigdy nie dałbyś mi prezentu, gdybyś czegoś nie chciał. Więc… Czego. Ty. Chcesz?
Westchnął i zaczął stukać laską o podłogę.
- Chcę kopię twojego klucza.
- Mhm… Po co ci kopia mojego klucza?
- Mając kopię twojego klucza mógłbym włamywać się do twojego domu kiedy tylko zechcę i sprawdzać, czy mnie nie zdradzasz.
- Wiesz, gdzie jest mój zapasowy klucz. I nigdy się nie dowiesz, że sypiam z Wilsonem.
- Jestem kaleką! Wiesz, jak ciężko jest mi się schylić po twój zapasowy klucz? I wiedziałbym, że sypiasz z Wilsonem. Potrzebowałabyś wtedy więcej miłości.
Cuddy przewróciła oczami i otworzyła szufladę.
- Jeśli dasz komukolwiek kopię, zabiję cię – powiedziała, podając mu klucz.
- Nawet, jeśli Wilson zaproponuje mi milion dolarów? – zapytał, wlepiając w nią błękitne oczy spaniela.
- Nawet jeśli Wilson zaproponuje ci dziki taniec.
- Ale mamo…
- Nie! A teraz idź odbębnić dyżur w klinice.
- W porządku…
House wstał i był już przy drzwiach, kiedy Cuddy zawołała go z powrotem.
- House?
- Tak, Cuddy?
- Czy jest jakaś szansa, że znajdę w tej muffince kopię twojego klucza?
Położył rękę na klamce i uśmiechnął się.
- Powiedziałbym, że nawet bardzo duża.
I z tymi słowami wyszedł z jej biura, zostawiając zaskoczoną Cuddy z jej bananową muffinką.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Annie dnia Pią 16:36, 11 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 17:07, 31 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Annie, czemuż czujesz się porzucona?
Drabble słoneczne i wesołe, jak dzisiejszy dzień Bananowy jest po prostu żywot mój... się mi skojarzyło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:13, 31 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Czuję się porzucona, bo kmyhair sobie poszła z tego tematu i założyła własny Przy okazji zabierając ze soba wszystkie swoje drabble... *czuje się porzucona*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kmyhair
Gość
|
Wysłany: Pon 17:15, 31 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Annie - Jędzo -może byś tak łaskawie czytała PW
BTW - boski boski boski tekst - tak jak boskie tłumaczenie ::
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:22, 31 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Jakby powiadomienia o PW były czcionką 72, to może przy dużym szczęściu bym zauważyła... Takie małe literki to g... nie robota No dobra, dobra, juz nie czuję sie porzucona ::
Btw, skąd wiedziałaś, że Jędza to moje drugie imię? ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kmyhair
Gość
|
Wysłany: Pon 17:25, 31 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
bo ja takie rzeczy po prostu wiem... kochana Jędzo... A tak na serio - to nie mogę Ci powiedzieć, bo bym Cię musiała zabić...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:00, 31 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Poprawił mi się humor, to macie jeszcze spóźnionego wielkanocnego drabble'a
Wielkanocne króliczki ([link widoczny dla zalogowanych])
Scena: Dwaj mężczyźni w ciemnym pokoju.
Pierwszy nieznany mężczyzna grobowym głosem:
- Przegrałeś; musisz zrobić to, co do ciebie należy, nie masz innego wyjścia.
Drugi nieznany mężczyzna:
- A skąd ta pewność, że zrobię?
Pierwszy mężczyzna odpowiedział, podnosząc głos:
- Już przysiągłeś to zrobić i jeśli zaprzeczysz albo nawet się wycofasz, będę mógł pozwać cie do sądu, wiesz dobrze.
Drugi mężczyzna wbił w niego wzrok pełen szoku i złości.
- Co?! Jak mogłeś w ogóle pomyśleć o pozwaniu mnie! Robisz z igły widły, to znaczy, ja nigdy nie zrobiłem ci czegoś takiego, kiedy przegrywałeś! – rzucił bezradnie.
Pierwszy mężczyzna odczekał chwilę, a potem powiedział z wyrzutem:
- Zrobiłeś.
Drugi mężczyzna mruknął coś bardzo obraźliwego, czego nie powinnam pisać, żeby ta historia pozostała „bez ograniczeń wiekowych”, i powiedział groźnie:
- W porządku, ale, Jamesie Wilson, przysięgam, że cię dopadnę!
Wilson uśmiechnął się z satysfakcją.
- Założę się, że tak, House. Aha, i House…
- Co?! – rzucił.
- Kto zgasił światła w łazience?
Następnego dnia…
- House…
- Głupi Wilson – mruknął.
Cuddy próbowała zdusić śmiech. House rzucił jej piorunujące spojrzenie i przestała próbować.
Bo przecież nie codziennie widzi się wielkanocnego zajączka z laską.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|