Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:35, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
to akurat dobrze, że była ta bitwa, jest przygotowany na te czekoladowe zapasy xD będzie miał większe szanse
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:38, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Tajemnica goni tajemnicę... Jak w Archiwum X
A w tym składziku to był Wilson, prawda???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Pią 13:44, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
a co Richie117 chcesz zobaczyć House i Wilsona walczących w czekoladzie?
przez te wszystkie czekoladowe posty dostałam głupawki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:47, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
wszyscy dostali zastanawiamy się tylko gdzie tu wepchnąć coś czekoladowego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 13:57, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
ofwca napisał: | Em. coś w tej czekoladzie musi być w Naszym Fiku2 pojawił czekoladowy Chase i skończyło się bitwą na jedzenie i białoruską wódką |
ofwca, wiem, bo to ja wymyśliłam czekoladowego kangura i białoruską wódkę [będę się tym szczycić do końca życia i każę sobie na nagrobku wyryć ] .
Coś w tym fiku jest, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:23, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
- Znów Ci się śniła prawda? – Wilson nie patrzył na House’a. Nie chciał. Bał się, że przyjaciel dostrzeże w jego oczach coś, czego nie powinien.
- Oczywiście. Cała skrzynka vicodinu. Ostatnio śni mi się coraz częściej.
buahahahahahahahahahahhahahahsahahahahaha
no po prostu umarłam ze śmiechu
wydaje mi się czy Wilson cośtam czuje do House'a?
Albo to on jest z Cuddy?
nieeee, niech ona mu nie złamie serca, noo!
więcej!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 15:32, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
evay, czemu się tak nakręcasz na te fiki? Strasznie ich tu dużo .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:45, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
bo gdy je czytam od razu wydaje mi sie ze ogladam jakis odcinek ;D
baaardzo mi sie podoba ze sie ich tak namnozylo ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:17, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
- Cuddy…?
House zauważył jej spłoszone spojrzenie uciekające w bok. Podążył za jej wzrokiem. Zobaczył … Wilsona.
- Co Ty tu robisz? – warknął House.
Właśnie chciał wyznać wszystko kobiecie swojego życia, a ten tu siedzi. I … najwyraźniej unika jego wzroku. House’owi nie podobała się ta sytuacja. Coś mu nie pasowało. Miny przyjaciół, spojrzenia, które między sobą wymieniali. Coś tu było nie tak.
- House… powinniśmy już dawno … - zaczęła Cuddy, ale szloch nie pozwolił jej mówić dalej.
- Jimmy, może Ty mi łaskawie wyjaśnisz co znaczą te wasze spojrzenia?
- Może usiądziesz? – zaproponował Wilson.
Tego wszystkiego było za wiele. Dlaczego, do cholery, nikt nie chce mu powiedzieć o co tu chodzi? Pomału wpadają w gniew, House rąbnął laską o stojące obok krzesło.
- Nie zamierzam siadać. Mów. Wszystko. Bez kłamstw.
Wbił swoje oczy w przyjaciela. Oczekiwał w nich iskierek rozbawienia, które świadczyłyby o tym, że właśnie go nabierają.
- House … Chcieliśmy Ci to dawno powiedzieć. Ale Ty się zmieniłeś. Byłeś jakby lepszy. I … i … House, ja i Cuddy … Cuddy … urodzi dziecko. Moje.
Parę minut wcześniej myślał, że niepewność go zabije. Teraz zmieniło się to diametralnie. Teraz pewność go zabija. Stał tak oszołomiony, niezdolny do wydobycia głosu. Nic nie czuł. Tylko stał tak. W gabinecie było słychać jedynie cichy płacz Cuddy. Milczenie przerwał Wilson.
- Greg … powiedz coś. Uderz mnie. Krzycz. Zrób cokolwiek.
House wyglądał jakby ktoś mu właśnie zakazał wykonywania zawodu, zabrał vicodin, laskę, tablice, wszystkie zabaweczki i ostatnie miłe wspomnienia. Wyglądał żałośnie. Jak zbity psiak. Cuddy i Wilson, patrząc na tą kupkę nieszczęścia, myśleli, że pękną im serca. Oczy House’a mogły wyrazić cały smutek świata. Przesunął nimi po przyjaciołach (chociaż teraz nie był pewien co do tego słowa).Po chwilo odwrócił się i wyszedł.
Nadal w głębokim szoku zszedł na dół, na parking. Wsiadł na motor. Nie zakładając kasku pognał w stronę domu. Nie, to z pewnością nie była próba samobójcza. Chciał po prostu, aby myśli, których nie chciał do siebie dopuścić, a które gdzieś się tam kłębiły pod czaszką, wyleciały z jego głowy.
Dojechał w końcu do domu. Tam pozasłaniał zasłony, tak, by panowała wszędzie ciemność. Nie chciał widzieć miejsc, które mogłyby się mu skojarzyć z nimi. Kanapy, gdzie wspólnie z Wilsonem oglądali telewizję. Fotela, na których siadywała Cuddy podczas wieczorów, które spędzali we trójkę (jakże rzadkich). Usiadł przy pianinie. Zaczął grać. Spod jego palców wyszedł pierwszy ton, potem drugi. Zamknął oczy, by jeszcze bardziej połączyć się z ciemnością. To była jakaś smutna melodia. Idealnie pasowała do jego aktualnego stanu. Noga dawała o sobie znać. W swoim żalu zapomniał o niej. Teraz bardzo bolała. Krzywiąc się, ale nie przerywając gry, House wyciągnął z kieszeni pudełko vicodinu. Po chwili namysłu odrzucił je w najdalszy kąt. Miał nadzieję, że ból nogi stłumi ból serca. Czuł, że na powrót pogrąża się w swojej skorupie. Bardziej niż kiedykolwiek.
Koniec
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:20, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
biedny House, najgorzej, jak ukochaną kobietę odbije najlepszy przyjaciel
ale niech to nie będzie koniec noo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:26, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
właściwie nie odbił, bo ona nigdy nie była House'a =p pożyjemy, zobaczymy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 19:10, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
"House wyglądał jakby ktoś mu właśnie zakazał wykonywania zawodu, zabrał vicodin, laskę, tablice, wszystkie zabaweczki i ostatnie miłe wspomnienia." - ten kawałek podoba mi się najbardziej . Ogólnie całość świetna, nic nie zmieniaj .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Pią 19:16, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Em. ma rację nic nie zmieniaj jakby wszystko kończyło się happy endem to by było nudne.
żal mi się House'a zrobiło zdradzony z dwóch stron, to musiał być dla niego cios.
Fic wyszedł świetnie, tajemniczo i wciągającą od początku do końca
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:58, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
ale mi się smutno zrobiło
ale Em. i ofwca mają rację- nic nie zmieniaj, bo fik jest świetny właśnie taki jaki jest!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:10, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ta skorupa, którą by po tym wszystkim otoczył się House byłaby już nie do pęknięcia. Chyba taka juz dola Housa ze zawsze w najważniejszym momencie swojego życia dostaje po dupie. Wzruszylam się. Smutne, ale piękne.
Gratuluję autorce zachowania do końca napięcia, gracji i tajemniczości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:20, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
ludzie Cuddy urodzi dziecko Jimmiego co się na tym świecie dzieje...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 21:22, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Na tym świecie dzieci się rodzą, lolok25. Czyli porządek świata i cała reszta ma się dobrze .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:36, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
dobrze, że dzieci (normalne) a nie czekoladowe kangury
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 22:33, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
czekoladowe kangury z butelkami białoruskiej wódki w odłamanych uszach?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sintiara
Pulmonolog
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 8:45, 22 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ojojoj
Jaki koniec !!!!!!!!!! Jaja sobie robisz ???????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:49, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Postanowiłam napisać coś innego zainspirowana ficem "Ser Gregory i Niedziewica" (chylę czoło Dwukwiat). Bez żadnych ekscesów słownych nie zakładam nowego tematu, bo po co śmiecić na forum?
Jest początek XX wieku. Na Dzikim Zachodzie panuje reguła: „Kto szybciej trafia innym między oczy - rządzi.” I tak jest także w miasteczku Colorado Springs. Osada taka jak każda inna. Na drodze w te i z powrotem jeżdżą kowboje, nie zważając na zasady pierwszeństwa. Ludzie zajmują się wypasem bydła, nieliczni mają swoje sklepy, zakłady, lokale. Niepodzielnym panem jest tam Krwawy House. Pod jego względem społeczeństwo dzieli się na dwie części: na tych, którzy boją się nawet na niego spojrzeć i na tych, którzy są na tyle odważni (i głupi), by nie tylko na niego patrzeć, ale także, o zgrozo, uważać się za lepszego od niego. Krwawy House jeździ na koniu o czarnej jak noc maści. Mimo niewinnego imienia, Jimmy, ów koń jest prawdziwą bestią. Gdy jest zły potrafi kopniakiem zrobić z człowieka jednolitą masę. Nieliczni świadkowie mówią, że widzieli jak pożera ludzi. Ale to kłamstwa. Jimmy najbardziej lubi marchewki. Poza tym kocha swojego pana nad życie. Gdyby był człowiekiem zapewne stawiałby mu codziennie lunch. Ale wracając do głównego tematu. Krwawy House jest postrachem całego Dzikiego Zachodu. Gdy wchodzi do (obojętnie jakiego) lokalu, goście natychmiast chowają się pod stolikami bądź uciekają w popłochu. Oprócz kobiet oczywiście. Tak, tak. Wszystkie się w nim kochają. Mężatki, wdowy, panny, dziewczynki, staruszki, kochanki, transwestyci… Chodzą słuchy, że to dzięki specjalnemu afrodyzjakowi w tabletkach. Nawet sama jego nazwa sprawia, że kobiety stają się … no cóż… łatwe. Przy pierwszej sylabie „vi” zaczynają odczuwać nieokiełznane pożądanie. Przy drugiej „co” rozbierają się. Przy trzeciej – „din”, wskakują do łóżka. Nie dziwmy się. Krwawy House jest zabójczo (dosłownie) przystojny. Kobiety mówią o nim Pan-Sam-Sex. Wzrostem góruje nad innymi. Zawsze stąpa dumnym, żywym krokiem. Mięśnie brzucha bardziej przypominają kaloryfer. Każda dziewczyna, choć raz, chciałaby zanurzyć palce w jego rozczochranej, wiecznie smaganej przez wiatr czuprynie. Największym jednak pozytywem są oczy barwy intensywnie niebieskiej. Potrafią zamrozić krew w żyłam i roztopić kobiece serce. Mimo wszystko nadal nie ma żony.
Zazwyczaj zimne oczy Krwawego House’a stawają się odrobinę cieplejsze, gdy patrzą na pannę Cuddy. Panna Cuddy jest najpiękniejszą istotą jaka kroczyła po tej ziemi. Idealna w każdym calu. Jednym spojrzeniem zdoła rzucić do swych stóp każdego mężczyznę. Dla ścisłości: prawie każdego. Jeden jest nieuległy. Ich znajomość zaczęła się, gdy przekroczył próg jej saloonu.. Właśnie tańczyła na barze w wyjątkowo wykoronkowanej i wydekoltowanej sukni. Nagle drzwi się otworzyły i mimo upału panującego na zewnątrz, powiało chłodem. Krwawy House. Wszyscy pochowali się, oprócz panny Cuddy. Ta stała wyzywająco patrząc na przybysza. Wreszcie rzekła:
- To nie jaskinia. Zamknij drzwi. – goście wstrzymali oddechy czekając na jego reakcję. Osoby, które odważyły się tak do niego powiedzieć, dawno wąchały kwiatki od dołu.
- Grzeczniej proszę.- odparł.
- Bo co? Mój lokal, moje drzwi. Tutaj to Ty masz być grzeczny. – pozostali już układali napis na jej nagrobek.
W oczach Krwawego House’a coś błysnęło. Podoba mi się.
- Ile bierzesz za godzinę?
Tego dla panny Cuddy było za wiele. Dosyć, że ten gbur panoszy się w tutaj, to jeszcze uznaje ją za dziwkę. Zwinnie zeskoczyła z baru i podeszła do niego.
- Nie stać Cię. Po drugie, dziwki nie będę Ci potrzebne tam, gdzie zamierzam Cię wysłać. – mówiąc to wyciągnęła rewolwer i wymierzyła prosto w Krwawego House’a. Ten stał spokojnie, z ironicznym uśmiechem na twarzy.
- Przestaniesz się szczerzyć, czy wolisz przytyć 25g*?
- Po prostu podwiązka Ci się zsunęła.
Panna Cuddy na ułamek sekundy spuściła wzrok. Tyle wystarczyło mu, by wykręcić jej rękę do tyłu, uniemożliwiając strzał.
- Czy teraz będziesz bardziej uprzejma i przyniesiesz mi szklaneczkę burbonu? – wyszeptał, a ciepłe powietrze załaskotało ją w ucho.
- Puść mnie to się przekonasz. – Puścił. Panna Cuddy kołysząc biodrami poszła w stronę baru.
- Masz wielki tyłek, jak na kogoś tak drobnego. – w odpowiedzi tylko przewróciła oczami.
Podobała mu się coraz bardziej.
* tyle w zaokrągleniu (dokładnie 27,3g) waży nabój rewolwerowy 38.Special (przypuśćmy, że takimi dysponowała panna Cuddy)/ źródło: Wikipedia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez martuusia dnia Wto 0:50, 25 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 9:23, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Najlepszy jest koń Jimmy . Fajny pomysł, tak w ogóle .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Wto 9:36, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
fajne koń Jimmy jest cudowny taki Hilsonowy wręcz Cuddy tańcząca na barze fantastyczne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 10:00, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
wspaniałe!
na początku nazwa miasteczka skojarzyła mi sie z Dr. Quinn
micha mi sie cieszyła od pierwszego do ostatniego słowa... a Jimmy lubiący marchewki wymiata!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:35, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
bo nazwę miasteczka wzięłam z Dr Quinn - nigdy nie byłam dobra w wymyślanie nazw miast
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|