|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magdalejna
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń ;D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:34, 26 Paź 2009 Temat postu: Chaseron story. |
|
|
To są moje pierwsze opowiadania.
Nie wiem czy są dobre, czy nie.. mam nadzieję, że Wy mi powiecie. Tylko szczerze.!
Napisałam o Chaseronie, ponieważ mało jest tego typu opowiadań.
Nie znam się na medycynie, więc nie będzie o niej dużo..
No to zapraszam na pierwszą część..
[1]
Doktor Allison Cameron siedziała właśnie w laboratorium. Była w trakcie robienia badania na tasiemca u nowej pacjentki Housa. Miał on już wiele teorii na temat tego przypadku, ale teoria z tasiemcem była najbardziej prawdopodobna i zarazem najlepsza dla pacjentki.
Dochodziła dziesiąta wieczorem. Tego dnia była kolejna, już trzecia rocznica śmierci jej męża. Miała iść na cmentarz, ale nie znalazła na to czasu. House narzucił na nią dodatkowe obowiązki. Była jedyną kobietą w zespole i często była wykorzystywana do takich zajęć jak papierkowa robota, bo jak stwierdził jej szef- „Cameron nadaje się do tego najlepiej”. Rzadziej za to siedziała w przychodni.
Pacjentką ich zespołu była młoda kobieta, która zasłabła na zajęciach i z nieznanego powodu dostała udaru.
Czekając na wynik testu lekarka w swoich myślach cofnęła się w przeszłość. Przed oczami stanął jej obraz, kiedy wraz ze swym mężem szła na imprezę sylwestrową. Ona była ubrana w czerwoną sukienkę na ramiączkach, do kolan, a on w garnitur. Były to ostatnie wspomnienia związane z jej zmarłym na raka mężem. Allison była tak zmęczona, że lada moment zasnęła...
Obudziła się w laboratorium lekko zdziwiona. Pierwsze co zrobiła to spojrzała na zegarek, który poinformował ją, że dochodzi 2:30 w nocy. Powiedziała coś pod nosem i spojrzała przed siebie. Na krześle siedział Chale i robił właśnie jakieś badanie.
-Co tu robisz?- zapytała ziewając i zdejmując laboratoryjne okulary.
-Badania.. House jakoś po 11 stwierdził, że coś za długo cię nie ma..
-Ahh.. musiałam zasnąć. Test na tasiemca..
-Ujemny- dokończył za nią.
-Cholera.. Czemu mnie nie obudziłeś?
-Tak fajnie spałaś.. no po prostu nie chciałem.
-Dobra, co jeszcze nam zostało do zrobienia?
-Jeszcze masa rzeczy przed nami. House dostał jakiegoś przypływu informacji i wymyślił kolejne 15 chorób dla Annie. Trzeba zrobić testy.
-Super..
W trakcie badań nie odzywali się do siebie. Chyba oby dwoje byli zbyt źli na Housa i zbyt zmęczeni, aby coś mówić. Informowali się tylko o wynikach badań.
Chase próbował ją rozszyfrować. Od paru dni była jakaś smutna, rozkojarzona i nie zachowywała się tak jak na Cameron przystało. Mało obchodził ją los pacjentki.. A przecież nigdy tak nie było.
W niej za to szalała burza. Próbowała powstrzymywać się przed wybuchnięciem płaczem przy nim i skupiać na testach, ale nie wychodziło jej to zbyt dobrze.
-Allison co się dzieje?- nie mógł wytrzymać i zapytał.
Zupełnie zbiło ją to z tropu. Przecież wszyscy mówili sobie po nazwisku- nigdy po imieniu.
-Nic się nie dzieje. Co ma się dziać?
-Ostatnio chodzisz jakaś dziwna.. nie wiem jakby nieobecna.- patrzył na nią pytającym wzrokiem.
-To.. to nic- spojrzała się na swoje buty, a po jej policzku spłynęła łza bezsilności. Nie potrafiła dłużej tego wytrzymać. Nie przy nim.
-Hej.. co się stało?- podszedł do niej i wytarł jej łzę podnosząc głowę za podbródek tak, aby spojrzała mu w oczy.
-Chodzi o to, że.. dzisiaj mija trzecia rocznica… śmierci mojego byłego męża-teraz rozpłakała się na dobre, a Chase nic nie mówiąc przytulił ją i uspokoił trzymając w ramionach.
Około 5 rano w New Jersey zaczęło świtać. Był środek lata. W szpitalu jeszcze dużo osób spało. Pielęgniarki czytały czasopisma, a dwie recepcjonistki były zajęte plotkowaniem.
Przez korytarz szła pewna brunetka w ręku niosąc w ręku teczkę z wynikami badań. Kierowała się do biura dr. Housa z odpowiedzią na zagadkę. Prawie wbiegła do gabinetu i powiedziała.
-Wiem co jest Annie.!- zaczęła mówić wyniki badań, a on podszedł do niej przejmując dokumenty. Przyjrzał się też jej z ciekawością.
-Brałaś prysznic?- zapytał znienacka
-Tak przed chwilą. Teraz Chase się myje. To była pracowita noc, a co?
-Pachniesz jego mydłem i masz nowy makijaż.
-I to jest takie dziwne?
-Pachniesz jego mydłem.
-Mój płyn się skończył, więc pożyczył mi swoje.
-Na pewno pożyczył ci tylko mydło?
-A co? Zazdrosny?
Całkiem zaskoczyło go to pytanie. Przecież Cameron nigdy tak się tak nie zachowywała. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę sali pacjentki, aby przekazać jej radosną nowinę i rozpocząć leczenie zostawiając oniemiałego Housa na środku pomieszczenia.
Chase właśnie wyszedł z szatni i skierował się do automatu z kawą. Wrzucił pieniądze i zaczekał, aż cudowny napój sam się naleje. Spojrzał w kierunku Sali pacjentki i zobaczył w niej dwie osoby. Annie i Cameron. Cameron coś mówiła, a ich pacjentka po chwili ja przytuliła. Chłopak uśmiechnął się pod nosem i wziął jeszcze jedną kawę.
-Trzymaj- powiedział, kiedy lekarka wyszła z sali.
-Dzięki, ale nie musiałeś.
-Słuchaj mam wolny wieczór. Może gdzieś wyskoczymy?
-Wiesz.. wieczorem? No nie wiem…
-Oj Cameron. Nie daj się prosić.
-Ok. jak tak ładnie prosisz..to gdzie i o której?
-Przyjadę po ciebie o 7.
Cameron skończyła już pracę na ten dzień. Zadowolona, że ma plany na wieczór ochoczo szła w stronę domu. Była bardzo szczęśliwa, że Robert ją zaprosił. Już od dawna jej się podobał, ale nie miała odwagi, aby go gdzieś zaprosić.
On też cieszył się, że nie został odrzucony. W domu sprawdził jakie filmy grają w kinach i zmówił bilety. Nie stroił się jakoś specjalnie. Ubrał się w to, co zazwyczaj nosi i pojechał po Cameron.
-Cześć- powiedziała zalotnie trzepocąc rzęsami, kiedy tylko otworzyła mu drzwi.
-Hej, ślicznie wyglądasz. Gotowa?
-Dzięki. Tak możemy iść.
W kinie byli na czas, chociaż musieli zmagać się z cholernie wielkimi korkami na mieście. Po odebraniu biletów poszli do prawie pustej sali. Film bardzo im się podobał, ale był dla nich zbyt krótki i po wyjściu z kina postanowili, że pójdą jeszcze coś zjeść. Zamówili sobie po kolacji w pięknej restauracji. Jedząc zaczęli rozmawiać o ostatnim przypadku i ogólnie o pracy. Oboje świetnie się bawili cytując „śmieszne teksty” ich szefa. Niestety w końcu trzeba było wracać do domu. Chase odwiózł dziewczynę do domu.
-Świetnie się bawiłam. Dzięki Chase. Naprawdę potrzebowałam czegoś takiego.
-Ja tez świetnie się bawiłem- podszedł do niej bliżej i delikatnie pocałował- do zobaczenia jutro- odszedł zostawiając ją samą stojąca pod drzwiami.
W końcu do Cameron dotarło co się stało. To co od dawna wyobrażała sobie w snach. Wchodząc do swojego mieszkania spojrzała przelotnie na zegarek. Było bardzo późno, a ona wzięła tylko gorący prysznic i poszła spać z uśmiechem na twarzy.
Niestety już po czwartej rano lekarka dostała nagłe wezwanie od Housa. Mówiąc coś pod nosem i przeklinając w duchu fakt, że nie wyłączyła głosu wzięła szybki prysznic i pojechała do szpitala. Weszła do ich „pokoju narad”
-Co się stało?
-Mamy nowy przypadek. Ofiara wypadku. Facet przeżył jako jedyny. Gorączka prawie 40 stopni. Zemdlał wchodząc do szpitala- odparł House.
-I po to nas tu wszystkich ściągnąłeś? – wskazała na Chase’a i Formana.
-I jeszcze nie oddycha. Co mieliśmy czekać, aż umrze? Jest już tomografia. Żadnych urazów.- Cameron usiadła na swoje miejsce i uśmiechnęła się do Cheasa, który patrzył na nią od kiedy tylko weszła. – podstawowe badania i obudźcie się wreszcie!- dodał machając jej ręką przed oczami.
-Ok.- powiedzieli chórem i poszli zrobić badania.
Cameron udała się do pacjenta w celu pobrania krwi, a Forman i Chase poszli do laboratorium z gotowymi już próbkami moczu, aby zrobić toksykologię.
- I jak się udała wczoraj randka z Cameron?- zapytał Forman.
-A ty skąd wiesz?!
-Ten szpital jest wbrew pozorom mały.
Trudno było ja zaprosić, ale było fajnie.
-Fajnie? I co byliście na kolacji, a potem ją przeleciałes?
-Nie.! Byliśmy w kinie, potem na kolacji, a skończyło się na pocałunku.
-Oh Chase…- w tym momencie do laboratorium weszła Cameron.
-Mam już krew.. co się tak gapicie? Co wyszło w toksykologii?
Jako pierwszy opanował się Forman.
-Facet brał kokainę.
W laboratorium spędzili około trzy godziny i wrócili do gabinetu Housa z jednym pozytywnym wynikiem- pacjent ma kiłę.
Chase chciał zaprosić Cameron na lunch, ale nie mógł jej nigdzie znaleźć, więc sam spędził przerwę obiadową. Przez chwilę myślał, że dziewczyna go unika, ale przecież nie miała do tego żadnych powodów i jeszcze się do niego uśmiechała.
-House!- blondyn dogonił kuśtykającego lekarza- Gdzie jest Cameron?
-Co na randkę chcesz ją zaprosić, że się tak patrzysz?- Chase spojrzał się na niego przerażony- czy on o tym wie?- Przecież żartuję. Nie gap się tak na mnie. Jest w przychodni odrabia moje godziny.
-Twoje godziny?
-W końcu za to jej płace nie? Ja jestem zajęty ratowaniem ludzi.
-Proszę podawać synkowi przez tydzień te tabletki- Cameron wręczyła receptę pewnej kobiecie- i proszę przyjść na kontrolę!- krzyknęła za zamykającymi się drzwiami- Nastepny! Pan James Mitchell. Co panu dolega?
-Właściwie to nic.
-Chase! Co tutaj robisz?
- Chciałem cię zapytać. Czy wyskoczymy gdzieś wieczorem?
-No nie wiem.. to nie za szybko?
-Wczoraj było cudownie. Dlaczego nie chcesz tego kontynuować?
-I co? Znów pójdziemy do kina?
-Nie. Tum razem możemy pójść na kolację, a potem przejedziemy się po parku. Co ty na to?
-No dobra- zgodziła się niepewnie.
-Będę po ciebie o 7- podszedł do niej i złożył na jej ustach słodki pocałunek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:09, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | badania na tasiemca u nowej pacjentki Housa. |
House'a
Cytat: | Na krześle siedział Chale i robił właśnie jakieś badanie.
|
miało być chyba Chase ^^
Cytat: | Ahh.. musiałam zasnąć. Test na tasiemca..
-Ujemny- dokończył za nią.
|
To na tasiemca robi się testy?
Chase'a
Foreman!
House trochę nie House'owy, Cameron chyba zbyt szybko zgodziła się na spotkanie z Chase'm, jest kilka niedociągnięć, ale ogólnie rażących błędów ortograficznych nie znalazłam i styl całkiem, całkiem. Może być ciekawie, czekam na ciąg dalszy
Pozdrwiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez IloveNelo dnia Pon 18:11, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magdalejna
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń ;D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:38, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ohh myślałam, że jest dużo gorzej..
Ale dziękuję za szczerość.
Wiem, że jest pare błędów.. ale pisałam na szybko.
A z tym tasiemcem- nie znam się na medycynie xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:57, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Nie, nie, nie jest źle Całkiem fajne A jak nie znasz się na medycynie - doradzam toczeń do wszystkiego pasuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magdalejna
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń ;D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:30, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Hah dzięki ;d
toczeń- racja xD
Następny już sie pisze.
Może w weeken skończę ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|