|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Coccinella
Stomatolog
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:15, 08 Lis 2009 Temat postu: Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową [M] |
|
|
Wena, przyszła wena! Fakt, że na nic rewelacyjnego, ale ogólnie cieszę się, że raczyła mnie panna odwiedzić!
Z dedykacją dla mojej nowej, wspaniałej, wcale nie patologicznej, wbrew pozorom, horumowej rodzinki! Peace, love, nutella!
Fik nie nawiązuje do filmu.
Zdecydowanie nie była to dla nich komfortowa sytuacja, tak jak dla każdego normalnego człowieka zajmującego ich miejsce. Ok, może poza Henrykiem VIII.
Lisa ubrała się nijak. W szarawy kostium, nieposiadającej gustu cnotki, niepokazujący nic z jej naturalnych walorów. Na szyi zawiązała czerwoną apaszkę, tę samą którą otrzymała od <i>niego</i> na pierwszą rocznicę ślubu. Buty, no cóż. Buty jak buty. Równie dobrze mogłaby ubrać je na wykopki i grzęznąć w nich w błocie.
Trzeba jednak zaznaczyć, że każdy element jej stroju był idealnie dobrany. Całość stworzyłaby piorunujące wrażenie na głodnym kocie, polującym na szarą mysz. Tak, szarą, pozornie bezbronną, najzwyczajniejszą, polną mysz. Najmniejszy komponent jej odzienia miał własne zadanie.
Pantofle na przejmująco niskim obcasie – skutecznie okazać jej bezbronność.
Mdły, szarawy kostium – wzbudzić współczucie.
Czerwona apaszka z delikatnej tkaniny – odciągnąć uwagę od zaczerwienionych i lekko opuchniętych oczu.
Włosy związane w ciasną kitkę – ok, w tym wypadku, chodziło wyłącznie o wygodę.
Siedziała sztywno i bębniła nerwowo paznokciami o kant ławki. Uporczywie starała się nie spoglądać na faceta siedzącego po drugiej stronie.
Facet siedzący po drugiej stronie, z kolei starał się nie patrzeć na nią. Nawet nie musiał się starać, bo niepatrzenie wychodziło mu rewelacyjnie. Miał zamknięte oczy. Kiwał się delikatnie w rytm muzyki granej, przetwarzanej i słuchanej tylko w jego głowie.
Nerwową i dziwnie nieznaną atmosferę przerwał odgłos otwierających się drzwi.
- Proszę wstać! Sąd idzie! – poinformował donośnie protokolant.
Wszyscy posłusznie wstali i trwali tak, dopóki sędzina nie zajęła swojego miejsca.
„Sędzina, kobieta, feministka = przegrana” kalkulował w myślach mężczyzna i przestał podrygiwać w rytm wyimaginowanej muzyki. Adwokat siedzący po jego prawej stronie kiwnął głową, chcąc dodać mu otuchy.
- Palant – House mruknął pod nosem, trafnie określając prawnika raczącego go nieszczerym uśmiechem.
Ten, nieświadomy skierowanej w jego stronę obelgi zajął się przeglądaniem przygotowanych dokumentów.
- Czy obie strony znajdują się w komplecie? – zapytała sędzina.
- Tak.
- Tak wysoki sądzie – prawnicy zgodnie potwierdzili.
- Zatem rozpoczynam rozprawę rozwodową między powódką Lisą Cuddy, a Gregorym House’em. Czy powódka podtrzymuje pozew?
- Zdecydowanie – przytaknęła kobieta.
- Proszę więc oskarżyciela o zabranie głosu – poinformowała sędzina.
Z ławki obok Lisy powstała niewysoka kobieta. Sięgnęła po dokument i rozpoczęła przemowę.
- Wysoki sądzie. Moja klientka trwa z panem Gregory’ym House’em w związku małżeńskim od trzech lat. W ciągu tak długiego, mogłoby się zdawać, okresu czasu, związek mógłby się umocnić lub zupełnie odwrotnie – ulec osłabieniu. W przypadku powódki i pana Gregory’ego House’a, mamy do czynienia z tą drugą opcją.
Moja klientka, wiążąc się z pozwanym, zdawała sobie sprawę jakie cechy charakteru w nim dominują. Uchodził za mizantropa, człowieka zamkniętego w sobie i pospolitego, przepraszam za wyrażenie, chama.
- Sprzeciw! Nie do pani należy ocenianie cech charakteru mojego klienta! – zawołał obrońca.
- Podtrzymuję – poinformowała sędzina.
- Przepraszam – zgodziła się reprezentująca Lisę kobieta. – Gregory House jest także niezaprzeczalnie geniuszem. W środowisku medycznym uchodzi za autorytet. Powódka odnalazła w nim wszystkie powyższe cechy i coś, co sprawiło, że prawdziwie i szczerze się zakochała.
- Babki gadanie – mruknął pod nosem House.
- Kiedy zdecydowała się wstąpić w związek małżeński z pozwanym, nie przypuszczała, że sprawy przybiorą taki obrót. Oboje świadomie zdecydowali się na założenie rodziny.
Dwuosobowej rodziny, gdyż moja klientka miała kłopoty z zajściem w ciążę. Niektórzy lekarze orzekli, że jest to wręcz niemożliwe. Jakie było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że jednak jej marzenie się ziści i zostanie matką! Kiedy rozentuzjazmowana poinformowała o tym swojego małżonka ten… - prawniczka zrobiła przejmującą pauzę – po prostu znikł. Znikł na całe osiem miesięcy bez żadnych wyjaśnień, bez znaku życia.
- Sprzeciw! – ponownie zawołał obrońca. – Pozwany pozostawił powódce list, w którym wyjaśnia swoje odejście!
- Moja klientka żadnego listu nie otrzymała! Nie otrzymała w ogóle jakiejkolwiek wiadomości od pana Gregory’ego House’a!
- Odrzucam – oznajmiła sędzina.
Po policzku Lisy płynęły łzy. Ocierała je ukradkiem, nie chcąc dać temu podłemu sukinsynowi satysfakcji, że zapewnił jej tyle cierpienia.
Cała ta sytuacja wydawała się chorą pomyłką. Jeszcze kilka lat temu nie przypuszczała, że ona i Greg zostaną małżeństwem, że będą mieć dziecko i… I że jak ostatnie hieny wylądują na rozprawie rozwodowej, wyciągając swoje prywatne sprawy na światło dzienne.
Przez trzy ostatnie miesiące nawet nie zamieniła z nim słowa. Od czasu jego magicznego pojawienia się, nie dała mu szansy na jakiekolwiek wyjaśnienia. Nie potrafiłaby zapomnieć, że zostawił ją samą. Ten, jak mogłoby się wydawać, najpiękniejszy okres jej życia – ciążę, spędziła jedząc ogórki i płacząc do słoika. W tym momencie żywiła do niego uczucia jakie żywi się do martwej muchy na przedniej szybie samochodu, tam gdzie wycieraczka nie dosięga.
Utrudniała mu jak mogła kontakty z dzieckiem. Przez te trzy miesiące, od kiedy Laura była na świecie widział ją zaledwie dwa razy. Wzięła urlop z pracy i wyjechała do Nowego Jorku, gdzie dalej jedząc ogórki i płacząc do słoika, cieszyła się urokami macierzyństwa.
Miała niesamowitą satysfakcję. Poradziła sobie sama, bez tego cholernego, nieczułego dupka, a nagrodą za jej dzielność była mała istotka w śpioszkach z Kubusiem Puchatkiem.
Na samo wspomnienie jej delikatnej buźki uśmiechnęła się przez łzy.
- Jest tylko moja – powiedziała cicho, sama do siebie.
Laura została w domu z opiekunką. Mimo, że jeszcze nie potrafiła się uśmiechać, a co dopiero rozumieć otaczający ją świat, Lisa nie chciała, żeby w tym uczestniczyła. Uczestniczyła w rozpadzie małżeństwa jej rodziców. W farsie i żenującej konieczności – jak określiłby to Greg. W oficjalnym i bardzo sądowniczym pogrzebie miłości Lisy.
Może jeszcze dzisiejszego ranka miała nadzieję wielkości ziarenka piasku, na jakiś pozytywny obrót spraw. Kiedy piła herbatę, karmiła niemowlę, jej małe ziarenko zmniejszało się coraz bardziej, aż w końcu nie pozostało po nim śladu.
Lisa spojrzała smutno na Wilsona siedzącego w ostatniej ławce. Odpowiedział jej tym samym. Był oprócz nich jedyną osobą obecną na sali, jej świadkiem. Od zniknięcia Greg’a zaprzyjaźniła się z nim bardziej niż kiedykolwiek. Stał się jej podporą, murem chińskim, berlińskim, ścianą, na której pewnie mogła się oprzeć, wiedząc, że ta nie zawali się ani nie zniknie, tak jak jej mąż.
- Proszę kontynuować – poprosiła sędzina.
Prawniczka powtórnie zanurkowała w papierach.
- Pozwany pojawił się pod drzwiami powódki trzy miesiące temu, tydzień po rozwiązaniu. Proszę nie dziwić się mojej klientce, że nie chciała go widzieć i utrudniała kontakty z dzieckiem. Powódka domaga się rozwodu z orzeczeniem winy na niekorzyść pozwanego oraz całkowitej opieki nad dzieckiem – zakończyła pani mecenas i usiadła na miejsce.
- Dziękuję – oznajmiła sędzina i zwróciła się do obrońcy. – Teraz kolej na pana.
Greg pochylił się nad ławą i wplótł dłonie we włosy. Mężczyzna spoczywający obok niego powstał.
- Wysoki sądzie. To, co przedstawiła mecenas Scott, rzeczywiście jest prawdą. Oskarżony porzucił powódkę w pierwszym trymestrze ciąży i tutaj nie ma nic na swoją obronę, aczkolwiek, jak już wspominałem wcześniej pozostawił list, w którym wyjaśniał motywy swojej decyzji, oraz pozostawił namiar na siebie. Z tego, co przedstawiła pani adwokat, jasno wynika, że powódka listu nie otrzymała. Dlaczego? Tego należy się jedynie domyślać. Oskarżony nie wyraził zgody na publiczne ujawnienie treści dokumentu.
- Nie napisałeś żadnego listu! – wyrzuciła z siebie ze złością Lisa. – A nawet jeśli, naprawdę myślałeś, że to wszystko załatwi?
- Cuddy, przykleiłem go na lodówkę pod kilkoma innymi żółtymi karteczkami. Albo rzeczywiście go nie zauważyłaś, albo po prostu nie chciałaś zauważyć – opadł zrezygnowany na krzesło.
Wilson powstał z siedzenia ze zgrzytem odsuwając sąsiednią ławkę.
- Ja przepraszam, mogę zabrać głos? – zapytał niepewnie.
- Oczywiście, proszę podejść – oznajmiła sędzina.
Wilson posłusznie podszedł do przodu.
- Boże! To moja wina! – wyrzucił z siebie zdesperowanym głosem. – Byłem u ciebie, Cuddy. Poszedłem po coś do jedzenia i przez przypadek zalałem makrelę mlekiem. Nie mogłem znaleźć pod ręką żadnej ścierki, więc użyłem kartki leżącej na podłodze. A jeśli to była ta kartka?
Lisa poderwała się z krzesła i roztrzęsiona skierowała w stronę wyjścia.
- Przepraszam – odezwała się prawniczka. – Moja klientka prosi o krótką chwilę przerwy.
Wstała i już zamierzała ruszyć za Lisą, kiedy powstrzymał ją głos mężczyzny.
- Ja pójdę – oznajmił Greg i pewnie opuścił pomieszczenie stukając laską.
Znalazł ją w obszernym korytarzu opierającą się plecami o ścianę. Kiedy usłyszała jego, jakże charakterystyczne kroki obtarła dłonią policzki i spojrzała mu prosto w oczy.
- Czego chcesz? – zapytała gniewnie.
- Tak sobie wpadłem. Na pogaduchy – chciał rozładować napięcie, ale trochę mu nie wyszło.
Stanął koło niej i trwali tak chwilę w milczeniu.
- Dlaczego to zrobiłeś?! – zapytała targana sprzecznymi emocjami. Z jednej strony miała ochotę zrobić na nim sekcję zwłok, a z drugiej… Nie, nie było drugiej strony.
- Mam ochotę zrobić na tobie sekcję zwłok – oznajmiła szczerze.
Uśmiechnął się smutno.
- Znasz mnie. Sytuacja mnie przerosła.
- Wszystko co dotyczy prawdziwego życia cię kurwa przerasta.
- Miałem zostać ojcem. Jedyna rola, której bym się w życiu nie podjął, a jeśli już, byłbym gorszy niż Al Pacino w filmie „88 minut”. Wszystko się na siebie nałożyło. Ojcostwo, śmierć mojej matki. Potrzebowałem czasu.
Spojrzała na niego jeszcze szklistymi oczyma.
- Czemu mi nie powiedziałeś? – zapytała z wyrzutem.
- Napisałem w liście. Jak i to – zrobił krótką pauzę – że cię kocham, tą naszą małą pierdołę która terroryzowała ci macicę. Jak i kilka postanowień, kilka słów prawdy. Podałem ci numer telefonu, pod który miałaś zadzwonić, jeśli nie miałabyś nic przeciwko.
Łzy wymknęły się jej spod powiek, choć tak bardzo próbowała je powstrzymać.
- Nie dzwoniłaś, to było dla mnie jednoznaczne.
- Geniuszu, nie mogłeś wpaść na to, że Wilson nie trafia do szklanki i wierzy w chłonne właściwości papieru? – zapytała już spokojniej, wziąż ledwo panując na głosem.
- Dupa ze mnie, a nie geniusz.
Złapał ją za ręce i przyciągnął do siebie. Na początku nie stawiała oporu. Słyszał jak płacze, sam też poczuł jak pieką go powieki, ale w życiu by się do tego nie przyznał.
Lisa złożyła ręce w pięści i ze złością i żalem, kilkakrotnie uderzyła go w pierś, wciąż kryjąc twarz w jego ramionach
- Nigdy. Więcej. Mnie nie zostawiaj – wycedziła przez zęby. – Bo naprawdę zrobię ci tę sekcję zwłok – zażartowała śmiejąc się i płacząc.
- Nie ma sprawy – zatopił twarz w jej włosach.
- Czemu dałaś jej na imię Laura? – zapytał po chwili.
- Bo wiedziałam, że ci się nie spodoba.
- Jesteś wredna Cudless.
- Ty też, Greg.
- Wracamy tam? – zapytał po chwili wskazując głową w stronę sali rozpraw.
- Niee – skrzywiła się Lisa.
Złapał ją za rękę i wyszli na chłodne, grudniowe powietrze, zostawiając Wilsona sam na sam, z dwoma niezamężnymi kobietami na sali. Niebezpiecznie.
* Tytuł pochodzi z filmu o takimże samym tytule. Niewiele ma wspólnego z moim fikiem, ale po prostu mam do niego słabość. O!
* Bardzo przepraszam za wszystkie błędy, ale nie władam sprawnie terminologią prawniczą (ani żadną inną ).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Nie 20:03, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:25, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Lisa spojrzała smutno na Wilsona siedzącego w ostatniej ławce. Odpowiedział jej tym samym. |
tu się poryczałam, przyznam szczerze.
Cytat: | - Dupa ze mnie, a nie geniusz. |
a tu oplułam monitor ze śmiechu
szkoda, że to Wilson... ech...
Cocci, jest Twój fanklub? jak jest - mogę się zapisać...
...jak nie ma: mogę być pierwszą członkinią?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:30, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ja też, ja też chcę się zapisać do tego FanClubu!
<b>marysiu</b> zakładamy?
Bożeee! Ja też chcę tak świetnie pisać!
Czytając miniaturkę tak samo jak Cuddy śmiałam się płacząc.
Cudowne! I LOVE YOU
Coccinella napisał: | - Wszystko co dotyczy prawdziwego życia cię kurwa przerasta. |
Lisa przeklina? Nie mogę sobie tego wyobrazić.
Coccinella napisał: | - Dupa ze mnie, a nie geniusz. |
Tu padłam!
Chcę więcej!
Pozdrawiam i życzę kudłatego Wena!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ley dnia Nie 19:32, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
HuddyFan
Stażysta
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:30, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jak przeczytałam w co Cuddy jest ubrana to mi ręce opadły !!!
Jakoś nie mogę jej sobie wyobrazić bez wyłuzdanego dekoltu i obcisłej spódnicy
A ficzek jak zwykle piękny Najlepszy jest Wilson *leży na ziemi i płacze ze śmiechu* Jimmi odkrywca - znalazł nowe zastosowanie papieru Kocham tego ciamajdę w twoim wydaniu
Mam nadzieję, że niedługo zobaczymy kolejną czcigodną miniaturkę
Ściskam i życzę Wena
HuddyFan
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:33, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ley napisał: | Ja też, ja też chcę się zapisać do tego FanClubu!
<b>marysiu</b> zakładamy?
|
TAAAAK!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:35, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jako, że Twój fik zaliczam do drugiej kategorii (czyli fiki poprawiacze humoru) nie będę za bardzo kąsać
Pomysł - oryginalny, plus za niego.
Błędy - nie rzuciły mi się w oczy.
Niektóre momenty Huddy nawet ładne, nie ociekają łzami, niektóre nie podobają mi się. Cuddy trochę nie Cuddy, ale można jej wybaczyć, bo w końcu przechodziła tragedię.
Dziwi mnie też, dlaczego nie zgłosiła jego zaginięcia? Nie szukała go?
Ale tak jak mówiłam, uznaję to, za wywoływacz ów, więc nie będę się czepiać. Ale...
Skąd ten tytuł? Niby można dopasować do treści, że życie to Laura, która stała się chorobą w związku Huddy, tylko czy Ty widziałaś ten film?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:41, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
marysiaaa napisał: | Ley napisał: | Ja też, ja też chcę się zapisać do tego FanClubu!
<b>marysiu</b> zakładamy?
|
TAAAAK! |
No to trza w podpisie to ogłosić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:49, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Fan club dla Cocci Fan club dla Cocci Fan club dla Cocci
lisek oficjanie zarejestrował swój zgon po tym tekscie Nie wiem, czy wróce z zza światów
jesteś pojechana, zajebjaszcza i pokręcona jak loki owieczki Dolly, wiem już to gdzieś pisałam
Całuje ziemię po której stąpasz
Boże to było bez wątpienia megadebeściarskie
w sam raz wpisało się klimat naszej rodzinki Już pisałam Agusss, że lepiej nie mogłyśmy trafić ojcze chrzestny oj, mam nadzieję, że maluchy przejmą od Ciebie coś więcej niż zamiłowanie do nutelli
Wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coccinella
Stomatolog
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:50, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Tak justykacz, widziałam. Jest beznadziejny niestety, Zanussi się nie popisał, ale uwielbiam ten tytuł. Z resztą nie nawiązuję tu do tego filmu, więc skąd to pytanie?
Poza tym tak jakoś mi podpasowało pod: Cuddy myśli, że House myśli tak o ich dziecku. I nie czepiać mi się szczegółów! Poza tym, jakby się chciało, to można się w moim fiku uczepić właściwie wszystkiego. Zależy od interpretacji.
Dziękuję ^^
Marysiuuu, zamknę cie w słoiku za ten fanklub! Nie przesadzajmy, ale dziękuję Ci pięknie
Ley, chcesz też w konserwę? Ja też nie mogę sobie wyobrazić przeklinającej Lisy, ale ostatnio nawet ksiądz przy mnie zaklął, to pomyślałam, czemu nie? Dziękuję Ci kochana
Huddyfan. Dziękuję! Powiem skromnie, że też lubię Williego w wersji ultraciapex
ED: *Podłącza Liska pod jakąś tam maszynę podtrzymującą życie*
Dziękuję słońce! Aż mi głupio, przesadzacie dziołchy.
Jestem dumna będąc ojcem chrzestnym! Obiecuję, że nauczę je jeszcze rzeźbić w gumce do ścierania! W tym jestem naprawdę dobra.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Nie 19:57, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:57, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
No napisałam, że House mógł uważać Laurę jako życie-chorobę
Bardziej chodziło mi o to, że ludzie, którzy znają ten film mogą myśleć, że w Twoim fiku będzie do niego jakieś nawiązanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coccinella
Stomatolog
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:03, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
W sumie masz rację Justykacz . Ktoś rzeczywiście może tak pomyśleć, a ja głupia na to nie wpadłam.
Zaznaczę to.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:04, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Coccinella napisał: |
Marysiuuu, zamknę cie w słoiku za ten fanklub! Nie przesadzajmy, ale dziękuję Ci pięknie
Ley, chcesz też w konserwę? Ja też nie mogę sobie wyobrazić przeklinającej Lisy, ale ostatnio nawet ksiądz przy mnie zaklął, to pomyślałam, czemu nie? Dziękuję Ci kochana
ED: *Podłącza Liska pod jakąś tam maszynę podtrzymującą życie*
|
za późno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coccinella
Stomatolog
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:13, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
*zgon*
Dziewczyny, jesteście niemożliwe!
Aż nie wiem co powiedzieć, dziękuję? Wystarczy? Chyba nie...
Więc, jest mi mega niemiernie miło, a wy jesteście mega niezmiernie pokręcone.
Ale wiedzcie, że siedzę przed monitorem i mam taaakiego *pokazuje jak dużego* banana na twarzy! Dziękuję , ale i tak uważam, że grubo przesadziłyście! Grubo, grubo (tak dla umocnienia)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamsi
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Wrz 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:17, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
hahahhahaha
"Dupa ze mnie a nie geniusz"
hahahahhahahaha ;P Genialne ;p
Ach, pierwszy raz na forum tak przegladam takie 'opowiesci' typu Hilson czy Huddy. Na Hameron nawet nie chce przegladac. I powiem ze Huddy podoba mi sie. To wybitnie ;P
Ale robienie pary z Wilosn & House...bleeeeee matko jak przeczytalam cos ze House wklada gleboko jezyk Wilsonowi to nie wiedzialam czy zwymiotowac na monitor czy poczekac xd bleee xd
to bardzo mi sie podobalo, ts rozprawa. Wyobrazilam sobie kazda mien House'a. w mej glowie wyslzo genialnie, jesli moge tak to ujac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:32, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cocci, jesteś genialna
Oryginalne, zabawne, prawdziwe. Housowe
Cytat: | Boże! To moja wina! – wyrzucił z siebie zdesperowanym głosem. – Byłem u ciebie, Cuddy. Poszedłem po coś do jedzenia i przez przypadek zalałem makrelę mlekiem. Nie mogłem znaleźć pod ręką żadnej ścierki, więc użyłem kartki leżącej na podłodze. A jeśli to była ta kartka?
|
Bieeedny Jimmy
Cytat: | Złapał ją za rękę i wyszli na chłodne, grudniowe powietrze, zostawiając Wilsona sam na sam, z dwoma niezamężnymi kobietami na sali. Niebezpiecznie. |
Jeszcze biedniejszy Jimmy
Pozdrawiam
PS: Chcesz si dowiedzie, kim jest Nelo? Patrz podpis
PS2: Dzięki za dedyk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:34, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
ILoveNelo, chyba się nie dowiemy, na fejsbuku profile są prywatne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:37, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
marysiaaa, badz cierpliwa, zaraz to zmienie a i dolaczam do funklubu Cocci, tylko mi miejsca w podpisie zabraklo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:14, 08 Lis 2009 Temat postu: Re: Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową |
|
|
Sympatyczne i całkiem oryginalne brak typowego szaleństwa jak zwykle w Twoich fikach ale nie zawsze można być szalonym
To mnie rozwaliło na łopatki najbardziej
Coccinella napisał: |
...zostawiając Wilsona sam na sam, z dwoma niezamężnymi kobietami na sali. Niebezpiecznie.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:46, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cocci!
Za tytuł masz u mnie plusa jak stąd do wieczności. Nigdy nie widziałam tego filmu, ale to zdanie jest genialne. Starsznie je lubię!
Co do treści - najpierw chciałam Cię opierniczyć, że znowu mieszasz im w życiu, a umiesz przecież takie piękne Huddy pisać!
Ale potem przeczytałam do końca i się rozpłynęłam w mokrą plamę.
To było takie prawdopodobne, takie serialowe i takie piękne jednocześnie!
Tylko Liska mi szkoda, świnia jedna House'owe zniknęła na tak długi czas, a ona biedna sama była. Listy pisze, też mi coś! Jakby się odezwać nie mógł. A ja w obronie Cuddy gryzę i kopię, jak już pewnie większość z Was wie xD
O stylu się nie wypowiadam, bo to aż nie wypada, żebym ja oceniała Ciebie. W końcu to Ty tutaj bijesz wszelkie rekordy w poprawności!
Podsumowując: jestem na duże tak! Bardzo mi się podobało.
Ściskam Ciebie i Twojego Wena, wróćcie niedługo, najchętniej z czymś równie uroczym i normalnym
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Nie 22:47, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:22, 09 Lis 2009 Temat postu: Re: Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową |
|
|
Coccinella napisał: |
- Napisałem w liście. Jak i to – zrobił krótką pauzę – że cię kocham, tą naszą małą pierdołę która terroryzowała ci macicę. |
Coccinella Umarłam jak to przeczytałam To jest za……. Całość też jest świetna
Greg wymiata dobra wiem, mam downa Wilson i jego wiedza na temat papieru mnie rozwaliła
Dziękuję za dedykację To jest boskie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Pon 19:23, 09 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
O matko dostałam dedyka
Jako głowa rodziny muszę skomentować Czuję sie zaszczycona
Wczoraj sobie to wydrukowałam i czytałam do snu I chyba sen mi nie przyszedł, bo się śmiałam na zmianę z prawie płaczem!
Ogólnie kocham Twoje pomysły Są świetne, niepowtarzalne No nie...
Wilson tutaj taka fajtłapa Wszystko zepsuł Ale i tak kocham ten fic!
Twórz!
I dołączam do fanclubu!!
Weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zraniona
Stażysta
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:11, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
No dobra przyznaje się:
Ja Zraniona zdrowa na ciele i chora na umyśle po przeczytaniu tego fika i całej reszty muszę stwierdzić, że Coci jest moim guru (na równi z liskiem) i dołaczam do klubu osób uwielbiających jej fiki
Podpisano Zraniona dla przyjaciół pokręcona siedząca teraz na haju po wdychaniu oparów z rumianku, współtwórczyni szkolnego serialu nieudostępnionego w telewizji "L jak Elżunia" xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:39, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Napisałem w liście. Jak i to – zrobił krótką pauzę – że cię kocham, tą naszą małą pierdołę która terroryzowała ci macicę. |
Ja z kolei padłam tutaj.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coccinella
Stomatolog
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:02, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nadszedł czas, żeby podziękować!
A więc, dziękuję.
Chciałabym jakoś ładnie i zgrabnie to ując, wiecie pewnie, ile komentarze znaczą dla autora. Dla mnie bardzo dużo, bo motywują do pisania.
Ale za ten fanklub to się jeszcze z wami policzę. . Naprawdę strasznie dziwne uczucie patrzeć tak na te podpisy. Czuję się skrępowana. Chcecie zrobić dla mnie coś miłego, za co będę wam dozgonnie wdzięczna?
USUŃCIE JE!
Jeszcze raz wszystkim dziękuję!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|