|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob 9:54, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
no Kate w koncu postapila tak jak powinna tylko czy House jej poslucha
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Katarzyna
Endokrynolog
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice/Kluczbork
|
Wysłany: Sob 10:21, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek ósmy
Nie spodziewał się takiego rozwiązania sprawy, rzadko ludzie go zaskakiwali teraz niestety musiał przyznać sam przed sobą, że nie tego się spodziewał. Poczuł ulgę, w głębi serca bał się tego co nastąpi, chociaż za nic tego nie okazywał. Nic nie złamie mojego serca – przypomniał sobie słowa, które nie raz nie dwa wypłynęły z jego ust. Czy to oby na pewno była prawda? Siedział w szpitalnej kawiarni jeszcze przez jakiś
czas, nie zdążył zamówić kawy, więc po porostu patrzył przed siebie. Już miał wychodzić, kiedy przy jego stoliku usiadła Cuddy.
- House, unikasz mnie? – Zapytała wprost. Chciała poznać prawdę i dowiedzieć się co dla niego znaczyła ich wspólna noc, nawet kiedy byli pijani. Przecież coś musiała znaczyć.
- Dlaczego miałbym Cię unikać, Cuddy?
- Nie napastujesz mnie, nie sypiesz komentarzami dotyczącymi mojego ubioru, nie wbiegasz jak rozszalały do mojego gabinetu, żeby wymusić na mnie ekstremalne badania dla pacjenta… w ogóle ze mną nie rozmawiasz. Zdajesz sobie sprawę, że nie rozmawiałeś ze mną od tygodnia, to może świadczyć tylko jedno… - Urwała w połowie zdania. Dobrze wiedziała, że się zagalopowała, teraz House na pewno domyśli się co do niego czuje i że brakuje jej jego obecności.
- Mianowicie? – Zapytał zaintrygowany.
- Mianowicie, że mnie unikasz. Jestem ciekawa czym to jest spowodowane…
- Nie unikam Cię Cuddy, po prostu byłem ostatnio zajęty.
- Zajęty? House Ty słyszysz samego siebie? Co się z Tobą dzieje?
- Nic. – Burknął zirytowany, wstał i udał się do wyjścia. Cuddy została sama przy stoliku, wiedziała, że źle rozegrała tą rozmowę. House nigdy nie wyznał by jej prawdy, przynajmniej dobrowolnie. Może to był najwyższy czas, żeby dała sobie spokój i przestała zawracać sobie nim głowę? Ale to nie było takie proste…
Kiedy House znalazł się już w domu z butelką wódki z plecaku jego priorytetem było się upić. Ostatnimi czasy nie było to dla niego nic nowego, żaden od przeszło tygodnia wieczór nie obył się bez alkoholu… kwestią sporną pozostawała tylko jego ilość. Od nocy z Kate nie zalał się do tego stopnia, żeby robić głupoty wypijał jedynie dwie czy trzy (pięć?) szklaneczek Burbona przed snem. Jednak tego wieczora postanowił się upić do nieprzytomności. Nie przepadał za wódką, jednak to był zdecydowanie przodujący trunek z serii jak najskuteczniej zalać robaka. Był już w połowie butelki kiedy usłyszał pukanie do drzwi – zignorował je. Niestety, osoba znajdująca się po drugiej stronie nie dawała za wygraną, resztą sił wstał i otworzył drzwi. Ku swojemu zdziwieniu zobaczył Cuddy.
- House, znowu jesteś pijany? – Zapytała patrząc na niego z pobłażaniem. – Alkohol nie rozwiąże wszystkich Twoich problemów, dobrze o tym wiesz. Chodź pomogę Ci się położyć i koniec z piciem na dzisiaj. – Cuddy wzięła House pod rękę i zaprowadziła do sypialni. Szli bez słowa, tego wieczoru House nie odezwał się ani razu, był za mało pijany na poważną rozmowę i za bardzo pijany, żeby palnąć coś głupiego. Resztki jego świadomości doszły do tego, że najlepiej będzie jak się zamknie. Cuddy położyła go na łóżku i nakryła kocem. Przez chwilę myślała o tym, żeby go rozebrać, szybko jednak puściła to w niepamięć. To na pewno byłoby ciekawe, jednak nie po to tu przyszła. House był pijany a ona nie chciała powtórzyć błędu sprzed tygodnia, nie miała natomiast na tyle silnej woli, żeby mu się oprzeć… nawet pijanemu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:40, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Dlaczego ten "trunek" wydaje mi się znajomy? Jeszcze trochę i zrobimy z House'a alkoholika Ale nareszcie ktoś z nich wykazał się szczątkami inteligencji (albo instynktu samozachowawczego) - i nie chodzi mi o Cuddy ani House'a. Im do szczątków inteligencji jeszcze duużo brakuje w tej kwestii Czekam na więcej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:11, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
szkoda, że był tak pijany jak przyszła, bo mogłoby się wydarzyć coś ciekawego... super odcinek, czekam na jeszcze, żeby się przekonać, co się wydarzy następnego ranka..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 22:34, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
super odcinek Zauważyłyście, że w naszych opowiadaniach jak nie siedzą w windzie ( ) to najczęściej jedno jest pijane a drugie się opiekuje?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Endokrynolog
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice/Kluczbork
|
Wysłany: Nie 10:09, 11 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek dziewiąty
Kiedy otworzył oczy i popatrzył na zegarek było po 11. Dzisiaj niedziela, nie ruszam się z łóżka powiedział do siebie, kiedy nagle przeszywający ból przeszedł przez jego udo. Kurwa… gdzie ten cholery Vicodin? Zaklął w duchu. Tak czy inaczej musiał ruszyć się z łóżka, żeby znaleźć tabletki. Ledwo chodził, ból był nie do wytrzymania. Ten dzień na pewno nie będzie należeć do udanych. Wszedł do kuchni i ku jego (jakże wielkiemu) zaskoczeniu zobaczył w niej Lisę popijającą spokojne kawę. Pamiętał, że była u niego w nocy ale był pewien, że wyszła kiedy zobaczyła w jakim jest stanie, był również pewien, że do niczego między nimi nie doszło.
- Co Ty tutaj robisz? – Warknął, rozglądając się niespokojnie po kuchni, w poszukiwaniu magicznego, plastikowego pudełeczka.
- Piję kawę, jak widzisz. – Skomentowała krótko. Może faktycznie niepotrzebnie zostałam, co mi w ogóle strzeliło do głowy. Głupia… House zauważył pudełko z Vicodinem. Kiedy przestępował z nogi na nogę, żeby go dosięgnąć znowu potworny ból przeszedł jego udo i upadł.
- Kurwa – powiedział prawie nie słyszalnie, do samego siebie. Brakowało mi jeszcze tego, żeby wyjść na żałosnego kalekę przed Cuddy… Kiedy Lisa zobaczyła grymas na jego twarzy, zdała sobie sprawę jak bardzo cierpi. Podeszła do niego, podała mu rękę i pomogła wstać. Na twarzy House ponownie pojawił się grymas spowodowany bólem, dawno nie był w takim stanie. Ostatnio odnosił wrażenie, że wszystko na tym świecie zmówiło się przeciwko niemu. Cuddy podała mu fiolkę z Vicodinem. Popatrzył jej w oczy, czekają na jakiś komentarz w stylu są inne metody radzenia sobie z bólem. Nie padły jednak żadne podobne słowa, tylko się uśmiechnęła. House szybko połknął dwie tabletki i grymas ustąpił uczuciu ulgi. Przez chwilę wydawało się jej, że jego oczy się uśmiechają. Popatrzył na nią jeszcze raz, a dreszcz przeszedł jej ciało… jego oczy są takie…
- Dziękuję… Liso – Powiedział, przerywając jej rozmyślania dotyczące jego błękitnych oczu. Była zaskoczona, że powiedział do niej Lisa. Tak rzadko to robił, może dlatego za każdym razem, kiedy jej imię padało z jego ust miała ochotę skakać z radości, zupełnie jak zakochana nastolatka.
- Proszę. – Uśmiechnęła się delikatnie i pomogła mu przejść do salonu. Usiedli na kanapie i przez kilka minut patrzyli się bez słowa przed siebie.
- Dlaczego wczoraj przyszłaś? – Lekko zachrypnięty głos Housa przerwał krępującą ciszę.
- To głupie House. – Sama nie była pewna, czy chce z nim o tym porozmawiać. Nie wiedziała jak zareaguje, czy jej nie zrani. Była twardą kobietą, jednak House był jedyną osobą na świecie która potrafiła ją zranić tak dogłębnie, że miała ochotę zapaść się pod ziemię i nigdy już nie wyjść na powierzchnię. Jednak House potrafił też jak nikt inny wywołać uśmiech na jej twarzy, kiedy patrzyła w jego piękne oczy nic więcej się dla niej nie liczyło. Wiedziała o tym od dawna, mimo wszystko dopiero przed tygodniem dotarło to do niej tak dogłębnie, że nie umiała sobie sama z tym poradzić.
- Ale jednak przyszłaś. – Jego oczy były skierowane w dół na jego nogę, którą próbował rozmasować żeby przepędzić ból całkowicie. Mimo zażytego Vicodiniu noga dalej go bolała, jednak znacznie mniej niż zazwyczaj. Nie miał pojęcia skąd to się brało, przez myśl przemknęło mu, że to dzięki Lisie, która była tak blisko, jednak szybko odpędził od siebie tą (w jego mniemaniu) niedorzeczną myśl.
- Może powinieneś wziąć prysznic? Poczekam tu na Ciebie. – Powiedziała. House odniósł wzrok i popatrzył jej w oczy. Znów ten dziwy dreszcz przebiegł jej po plecach. Wstał bez słowa i poszedł do łazienki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Katarzyna dnia Nie 10:10, 11 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Endokrynolog
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice/Kluczbork
|
Wysłany: Nie 10:40, 11 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Część dziesiąta – ostatnia
Kiedy wyszedł z łazienki jej już nie było. Nie spodziewał się, że zostanie ale poczuł pustkę. W powietrzu unosił się jeszcze zapach jej perfum, a na oparciu kanapy leżała jej kurtka. Pewnie jej zapomniała. Nie sądził bowiem, że mogła zostawić ją umyślnie. Poszedł do kuchni, tylko mocna kawa mogła postawić go na nogi. Popatrzył przez okno na promyki słońca, które oświetlały twarze ludzi przechodzących drugą stronę ulicy. Wyglądali na szczęśliwych, tak bardzo im zazdrościł. Pod jego skorupą kryły się uczucia, jednak nieliczni mieli do nich dostęp. Okazywał je na swój specyficzny sposób, mimo to ludzie, którzy go znali doskonale wiedzieli jak bardzo jest mu źle ze swoim kalectwem… fizycznym i emocjonalnym. To właśnie dlatego ryzykował we wszystkich sprawach - nie miał nic do stracenia. W głębi duszy wydawało mu się, że będzie lepiej dla wszystkich kiedy go po prostu nie będzie. Dlatego jeździł motorem jak szalony, był w stanie przetoczyć sobie zainfekowaną krew, wsadzić nóż do kontaktu, dlatego był dupkiem i pomiatał większością ludzi. Jego nieszczęście nie brało się z tego, że nie potrafił biegać ale z tego, że był samotny. Kiedy Stacy go zostawiła zawalił mu się świat. Wtedy zaczął się izolować i zamykać. Miał dobrą wymówkę – chorą nogę, ale to nie była cała prawda. Teraz kiedy pogodził się ze swoim żałosnym życiem zrozumiał, że chciałby czegoś więcej… kogoś więcej i tym kimś była Lisa Cuddy. Kiedy przebywał w jej towarzystwie czuł, że w głębi serca jest szczęśliwy, chociaż nie umiał tego pokazać. Pragnął jej obecności i tego, żeby trwała przy nim. Chciał się przed nią otworzyć. Chciał ją kochać i być przez nią kochanym. Wydawało mu się to jednak niemożliwe. Zawsze zastanawiał się dlaczego tak wspaniała i piękna kobieta, żeby zajść w ciążę musi szukać dawcy w banku spermy, mogła mieć każdego mężczyznę. Dlatego nie liczył, że go pokocha. Mimo całej swojej przebiegłości nie potrafił dostrzec błysku w jej oczach na jego widok, nie był w stanie domyślić się, że tak naprawdę ona pragnie właśnie jego – szpakowatego, cynicznego, zamkniętego w sobie… uszkodzonego medycznego geniusza.
Usłyszał pukanie do drzwi. Kiedy je otworzył zobaczył w nich Lisę. Była taka piękna. Stała w progu błądziła wzrokiem go jego twarzy. Chciała coś powiedzieć ale nie potrafiła wydusić słowa. Patrzyła mu w oczy i doszła do wniosku, że tego właśnie pragnie. Swoją delikatną dłonią dotknęła jego policzka, uniosła się na palcach i pocałowała go. Kiedy odsunęła twarz i popatrzyła mu w oczy zobaczyła, że są one napełnione łzami… że są szczęśliwe.
Koniec.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:47, 11 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
House ze łzami w oczach... słodkie
Bardzo mi się podobało szkoda, że się już skończyło...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:03, 11 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
ajjj, jak słodko xD szkoda, że ot już koniec
chciaż House ze łzami w oczach? ajajaj co to się dzieje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 11:30, 11 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
W głębi duszy wydawało mu się, że będzie lepiej dla wszystkich kiedy go po prostu nie będzie. Dlatego jeździł motorem jak szalony, był w stanie przetoczyć sobie zainfekowaną krew, wsadzić nóż do kontaktu, dlatego był dupkiem i pomiatał większością ludzi.
Bardzo mi się podoba ten kawałek. Ogólnie zakończenie mogłoby wydawać się ckliwe, ale i tak przyjemnie się czyta. A House'a z łzami w oczach potrafię sobie [wbrew pozorom] wyobrazić .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:04, 11 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
ojej... słodziutkie podobało mi się bardzo zwłaszcza dwie ostatnie części, chociaż mogą się innym wydać przesłodzone...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 15:31, 11 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
aż się wzruszyłam na końcówce... cudne to
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:23, 07 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Zrobiłam sobie weekend odwiedzania ficków na ostatnich stronach. I co tu znalazłam? O, na przykład takie cudo. Bardzo mi się podobało. Bardzo podoba mi się zakończenie. Taki weekend to dobry pomysl, by cofnąć się w czasie i poczytac takie znaleziska.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|