|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
klecza
Pacjent
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:45, 16 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Klecza, jejku, jak miło, strasznie się cieszę, że polubiłaś mojego House’a. Tym bardziej, że Twoje opinie należą do dość surowych |
Ej, no chyba nie jestem aż tak straszna?
Greg, kocham jego koszulki xDD I jakże House'owe powitanie rodziców Wilsona xDD
Ale co on zrobił tej Cuddy?!?!?!
Cytat: | - Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo cię nienawidzę – spojrzała mu prosto w oczy.
- Oczywiście. Okazujesz mi to każdej nocy – odparł składając jej na ustach namiętny pocałunek. |
Genialne Huddy
I szkoda, że to już przedostatnia część. Miałam nadzieję na zobaczenie, jak to pierwsza pani Wilson staje się pierwszą eks-panią Wilson
No ale jakoś będę musiała obejść się smakiem i dopisać sobie w główce dalszy ciąg
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na to, co nam zaserwujesz na końcu
klecz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sysunia
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:53, 16 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
lisek napisał: |
- House!!!! Zostaw te pornosy – Lisa kipiała złością biegając między regałami supermarketu.
|
Leżę xD
Ale nie, nie łudź się, z trudem, bo z trudem, lecz wstałam i przeczytałam... WRÓĆ! pochłonęłam wręcz te część^^ I aż wierzyć mi się nie chce, że to przedostatnia i w ogóle
Jako że zaraz muszę wracać do angielskiego, więc będzie krótko - szkoda, że zakupy nie trwały dłużej^^
Poza tym, Megan i wielki uścisk, tudzież wg Grega rodzinna orgia, i generalnie sam Greg jako świadek i ten, który ma dopilnować sali Nie mogłam z jego dialogu z właścicielką^^
No i wiesz, tradycja tradycją, ale to działa w dwie strony no i noc poślubna też musi być
I jestem ciekawa, co <bo> Greg wymyśli na ceremoni i na weselu^^ I czy wcieli w życie swój pomysł podłączenia się do wesela
Tak sobie też myślę, że Cuddy chyba miała trochę okres w tej części^^
O i właśnie, babcia Elektra Nie wierzę, a James to takie dobre dziecko jest, babacia Elektra bardziej na babcię House'a wygląda xD Chyba^^
No cóż, na razie tyle^^ Więcej mam nadzieję napisać jutro, po dłuuugaśnej części, moze jednak nie ostatniej?^^ Czekam z niecierpliwością, życzę duuuużo wena i pozdrawiam^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:50, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Lisku ja jestem tylko posłannikiem.
Agusss prosiła aby ci przekazać, że jak wstawisz kolejną część zanim ona tamtą przeczyta, to się obrazi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Wto 16:50, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:56, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Lisek napisal:
"Jezzuuu!!! Lisa, choć tu szybko to załapiemy się na przedślubną orgię
House!!!! Zostaw te pornosy – Lisa kipiała złością biegając między regałami supermarketu."
Jestes niesamowita a fik jest cudowny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:43, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Mazeltov bardzo mi miło
No więc tak, po pierwsze chcę podziękować każdemu, kto się poświęcił i napisał swój komentarz pod tym czymś
Kłaniam się w pas Bo właśnie Wam wszystkim dedykuję tę ostatnią już część Jest baaaardzo długa, ale mam nadzieję, że jakoś dotrwacie do końca Cóż... wyszło, jak wyszło
XVI – ostatnia
- Boże!!! To najpiękniejsza panna młoda jaką kiedykolwiek świat oglądał – wyszeptała do męża pani Wilson. - A nasz Jimmi jest taki przystojny – zachwycała się bez końca.
- Oh, daj już spokój – upomniał ją z natury spokojny mąż.
- Witamy – do kościelnej nawy dosiedli się rodzice Meg.
- Miło mi – pierwszy dłoń na przywitanie wyciągnął Patric Douglas.
- Masz piękną córkę – pochwaliła Pamela.
- A ty nadwyraz przystojnego syna – zrewanżowała się Greta. Obaj seniorzy rodu niemal jednocześnie wywrócili oczami. Zdawali sobie sprawę z tego, że przez najbliższe pół godziny będą wysłuchiwać cichego jazgotu słodkich małżonek. Na szczęście w tej chwili pojawił się długo wyczekiwany ksiądz. Państwo młodzi i świadkowie od paru dobrych chwil stali już przed ołtarzem. Meg i James wymieniali między sobą maślane spojrzenia. Natomiast Gregory House sztywno wbity w jakiś przyciasnawy garnitur wpatrywał się bliżej nieokreślony punkt. Lisa ubrana w piękną, błękitną suknie stała tam również nieco skrępowana. Atmosfera była jednak tak czarująca i ujmująca, że nim ksiądz doszedł do kluczowych słów „czy ty Megan Douglas…..” naburmuszeni świadkowie zdążyli wymienić między sobą kilka delikatnych uśmiechów.
-House! Obrączki – z zamyślenia wyrwał go głos zdenerwowanego przyjaciela. Greg uśmiechnął się zmieszany i momentalnie zabrał się za przeszukiwanie kieszeni marynarki. Jimmi zbladł. Meg wbiła w niego mrożące krew w żyłach spojrzenie. I tylko jedna osoba w tym towarzystwie zachowała zimną krew. Lisa w jednej chwili włożyła rękę do kieszeni jego spodni i podała ledwo trzymującemu się na nogach panu młodemu małe pudełeczko. House wywrócił oczami.
- Chciałem nadać tej nudnawej uroczystości trochę polotu – wyszeptał w stronę zdumionego księdza. W tej chwili szmery na sali ucichły, a duchowny przeszedł do głównej kwesti. Gdy dwa gołąbki wypowidały sakramentalne „tak” inne dwa uparte, stojące tuż za nimi ptaszniki dziwnie się sobie przyglądały. Jakby każde z nich w myślach udzielało swojej własnej odpowiedzi.
- A teraz ogłaszam was mężem i żoną. Może pan pocałować pannę młodą – ksiądz zwrócił się do rozanielonego James’a. W tym momencie nie tylko młoda para wykonała wskazany rytuał. Na szczęście zebrani goście byli bardzo wyrozumiali. Zwłaszcza pewna staruszka skandująca „gorzko, gorzko, gorzko!!!”.
- Mamo! Jeszcze nie teraz. Jesteśmy w kościele upomniał ją Clark Wilson – dyskertnie wyprowadzając ją z kościoła. House był wyraźnie zaskoczony, tym, że ktoś zdołał go przebić w jego własnej grze pt. „spójrzcie na mnie”. Cuddy nadal była w szoku. Nie, nie względu na okrzyki babci, powodem był raczej nieziemski pocałunek pewnego seksownego palanta.
- To moja babcia – wyjaśnił przyjaciel.
- Domyślam się – skwitował rozbawiony House. – Wasze porąbane geny rozpoznam wszędzie – Jimmi wywrócił oczami.
- Chodźmy już – ponagliła powoli dochodząca do siebie Lisa.
- Racja. Wszyscy czekają – zgodziła się najszczęśliwsza panna młoda. Obecnie Megan Wilson.
Gratulacją nie było końca. Jako ostatni życznia składali świadkowie.
- Bardzo się cieszymy waszym szczęściem – zaczęła Lisa.
- Jasne, jasne. Byle do rozwodu. Potem będzie już z górki – dodał jak zwykle szczery do bólu House.
- Dzięki – usłyszał w odpowiedzi od pana młodego. Oboje dobrze wiedzieli, co tak naprawdę chciał przez to powiedzieć.
- Tu jesteś mój robaczku!! – piskliwy głos starszej pani do złudzenia przypominał głos Megan.
- Babciu miałaś tak do mnie nie mówić – oburzył się lekko zarumieniony Jimmi.
- A ty obiecałeś mi suto zakrapianą alkoholem imprezę u boku jakiegoś czaderskiego ciasteczka – puściła oczko w stronę skonsternowanej panny młodej.
- Dzieci już! – do akcji wkroczyła niezawodna Pamela. Kobieta, której się nie odmawiało. – Najwyższa pora udać się do lokalu. Babcia ma trochę racji, pomijając oczywiście te czaderskie ciasteczka – posłała starszej pani ciepły uśmiech. Po niespełna kilkunastu minutach sala bankietowa zapełniła się gośćmi po brzegi. Impeza była naprawdę udana. A prezenty, cóż, jedne bardziej, inne mniej.
- Urocze – skrzywiła się Meg odpakowując kolejną zastawę. Trzecią.
- A nie mówiłem, że to beznadziejny pomysł – Greg szturchnął Cuddy.
- Ale nasza jest wyjątkowa – skitowała za nic w świecie nie chcąc przyznać się do błędu.
- I tu masz rację – dodał uśmiechając się od ucha do ucha.
- Boże, chyba nie podmieniłeś prezentów? – Cuddy zastygła w bezruchu wyobrażając sobie jakieś kubki z odstającymi piersiami. Wywrócił oczami.
- Oczywiście, że nie – odparł. – No, może go nieco urozmaiciłem – wyjaśnił rozbawiony. Cuddy ukryła twarz w dłoniach. Pan młody właśnie odpakowywał ich prezent. Zajrzał do środka i szybko odstawił go na bok.
- Nie spodobał się prezent? – krzykneła Pamela. Jimmi zamarł na chwilę.
- Skąd mamo – zmusił się do zachowania spokoju. – To po prostu śliczny komplet zastawy stołowej – wyjąkał upychając prezent w pod stołem. House zanosił się śmiechem za co boleśnie oberwał w bok od pewnej poirytowanej brunetki. Meg zaintrygowana zachowaniem męża zanurkowała pod stołem. Potem dało się słyszeć już tylko jej głośny śmiech i słowa brzmiące mniej więcej tak „dzięki House”. James uśmiechał się pod nosem. Lisa wciąż się rumieniła, Meg i House zanosili się śmiechem, a reszta rodziny zachodziła w głowę, co może być takiego zabawnego w durnej zastawie. Nikt nie mógł wiedzieć, że pakunek zawiera bonus. Książke pod tytułem „Jak uniknąć rozwodu”, poradnik „101 pozycji i 102 odmowy” oraz filmik instruktarzowy „Kamasutra dla początkujących”. A do całości dołączony był liścik. „Wszystkiego najlepszego Lisa Cuddy. Ps. Ja nie miałem z tym nic wspólnego Gregory House.”
Po prezentach przyszedł czas na pyszny obiad i gdy nikt nie był w stanie już nic w siebie wepchnąć pojawili się kelnerzy z kawą i pysznym tortem. Jak dotąd wszystko szło zgodnie z planem. No, może tylko Greg miał pewne problemy ze starszą panią siedzącą tuż obok niego, która bez przerwy wciskała mu jakieś ciasteczka i dziwnie mu się przyglądała.
- Babcia Elektra jak się domyślam? – w końcu musiał nawiązać tą niezręczną znajomość skoro wszelkie próby ignorowania staruszki okazały się bezcelowe.
- Jimmi pewnie ci dużo o mnie opowiadał – odezwała się musiał przyznać na swój sposób czarująca kobieta.
- Nie, słowem nie wspomninał – wzruszył ramionami. Elektra tylko się uśmiechnęła.
- Gdzie twoja panna? – zapytała spoglądając mu głęboko w oczy.
- Nie mam żadnej panny – wyjaśnił wracając do swojej wisky.
- A ta laska, z którą wziąłeś dziś ślub, to niby kto? – założyła ręce na biodra. Greg właśnie zrozumiał po kim James odziedziczył swoją pozę supermena.
- To twój szalony wnuk brał dziś ślub i to jemu skandowałaś „gorzko, gorzko…” robiąc mu przy tym niezłą zadymę – dodał z wyraźnym podziwem w głosie.
- Wiem nie jestem głupia i nie mam zaników pamięci – wstała od stołu oburzona.
- Ale ty jesteś idiotą. Jeśli pozwolisz jej odejść – wskazała na siedzącą obok Megan dziewczynę. – To już na zawsze pozostaniesz sam – posłała mu zatroskane spojrzenie. – Nie należysz do najmilszych facetów – dodała poklepując go po ramieniu. – Obawiam się, że drugiej takiej wariatki już nie znajdziesz – tym razem posłała Lisie ciepły uśmiech. House wywrócił oczami. Okazało się, że nie tylko pozę, ale i psychoanalityczne zdolności odziedziczył po szalonej babce – w jednej chwili pochłonął kolejną szklaneczkę wisky.
- Synu chyba nie zamierzasz się upić – do stolika podszedł Clark Wilson.
- Nie skąd, ale jak mam dotrwać do rana to muszę skoczyć jeszcze po trochę trawki – wycedził i udał się w stronę bufetu. Zdumiony senior rodu nawet nie zareagował. Tak, jego syn miał zdecydowanie zbyt przerażających przyjaciół. Chociaż w jego rodzinie..... Mimowolnie spojrzał w kierunku siedzącej obok matki popijającej właśnie z wielkim bananem na twarzy pozostawioną przez chłopaka wisky. W tym momencie po całej sali rozległ się brzęk stukającego o kieliszek widelca. Sam pan młody zbierał się na przemówienie. Muzyka umilkła. Wszystkie pary oczu zwróciły się w jego stronę. Meg uśmiechnęła się delikatnie dając mu do zrozumienia, że go wspiera.
- Chciałbym podziękować wszystkim tu zebranym. Bez wyjątku –spojrzał w stronę stojącego pod ścianą House’a. Ten skinął jedynie głową dając znak, że powinien kontynuować.
- Więc, jestem dziś najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi – tym razem odwrócił się w stronę świeżo upieczonej pani Wilson.
- Mamo, tato – zwrócił się do rodziców Meg. – Mamo, tato – spojrzał w stronę swoich rodziców. – I babciu – odchrząknął dwuznacznie widząc staruszkę z butelką szampana, pomykającą między stolikami w kierunku pomieszczenia dla kelnerów. Kobieta uśmiechnęła się niewinnie i grzecznie usiadła obok skonsternowanego Patrica Douglasa. – Dziękuję – powiedział krótko, ale szczerość i radość w jego głosie sprawiła, że wszyscy momentalnie zaczęli bić brawo. Po chwili po pomieszceniu znów unosiły się dźwięki muzyki. Pierwsi na parkiecie znaleźli się oczywiście państwo młodzi. Lisa nadal siedziała przy stoliku przysłuchując się bardzo ciekawej rozmowie dwóch oryginalnych teściowych. Greta zachęcała Pamelę do zdrowego trybu życia i wegetarianizmu, z kolei Pamela proponowała jej wspólny wyjazd do spa i rewelacjyne zabiegi liftingu oraz nieocenione zastrzyski z botosu.
- To będzie bardzo ciekawa rodzina – pomyślała. Właśnie uśmiechała się sama do siebie próbując wyobrazić sobie ich wspólne święta.
- James miał rację – pojawił się głos tuż za jego plecami. – Jesteś strasznie uparty – Elektra właśnie objęłą biednego Grega w pasie i niemal siłą zaprowadziła na parkiet. Meg i James zanosili się śmiechem. Lisa dopiero po chwili dostrzegła bezcenny obrazek, osaczonego Grega.
- Czemu do niego nie pójdziesz? – kobiety siedzące obok odezwały się niemal równocześnie.
- A jednak w czymś się zgadzały – pomyślała brunetka. - Myśle, że pani Elektra bardziej do niego pasuje – dodała już na głos. Kobiety posłały jej kpiące spojrzenie.
- Spójrz na nas i na naszych mężów – obie panie były wyraźnie rozbawione. – Różni nas praktycznie wszystko – tłumaczyły. Lisa w duchu musiała przyznać im rację. Patrząc na nich, postronny obserwator połączyłby raczej dumnego i wyniosłego Patrica Douglasa z równie dumną i elegancką Pamelą Wilson, a cichego i skromnego Clarka Wilsona z pełną ciepła i poświęcenia wegetarianką Gretą Douglas. Cóż, miłość faktycznie była ślepa. A w tych dwóch przypadkach już na pewno – Cuddy zakończyła swój monolog błyskotliwą puentą. Kobiety wpatrywały się w dziewczynę z wielkim rozbawieniem. Ale ona nadal uparcie obstawała przy swoim. Siedziała nieruchomo analizując to wszystko, co się wokół dzieje. Szaloną rodzinkę, zabawny ślub, Elektrę molestującą House’a, szczęśliwe miny państwa młodych i swoją obecną sytuację.
- Jeśli do niej nie pójdziesz, kolejny taniec znów spędzisz ze mną – zagroziła staruszka.
- Już wiem po kim Jimmi jest taki męczący – wzruszył ramionami.
- Kochasz go? Prawda? – skinęła głową w stronę wnuka.
- Aż tak widać! – udał przerażenie.
- Nie. W tym przypadku strzelałam – wzruszyła ramionami uśmiechając się zadziornie. – Ale w tym…. – wskazała na piękną brunetkę. – … jestem pewna – zwolniła uścisk, ale nie spuszczała wzroku z jego zdumionej twarzy. W tej chwili zrobił coś, o co nigdy, by się nie podejrzewał, cmocknął staruszkę w policzek i wyszeptał jej coś do ucha. James zakrzusił się szampanem.
- Mówiłam, żebyś nie pił, jak tańczymy.
- To nie to… - wyjąkał. Niestety nie mogła zobaczyć tego, co jej mąż przed chwilą. Widziała jedynie dziwnie zadowoloną minę babci Elektry i mnóstwo gości podnoszących swoje szczęki z podłogi.
- Co się stało? – zapytała zaciekawiona.
- Chyba nigdy się tego nie dowiemy – puścił oczko w stronę babci i wrócił do tańca.
- Można prosić? – usłyszała hipnotyzujący głos tuż za uchem.
- Oczywiście, że tak – panie Wilson i Douglas odpowiedziały równocześnie za niepewną Lisę. Brunetka wymusiła uśmiech i powoli wstała od stolika. Nadstawił jej swoje silne ramię, które po chwili zawahania przyjęła. Szli w stronę parkietu bardzo powoli.
- Lisa… - zaczął niepewnie. Zwykle tego nie robił, ale tym razem naprawdę chciał ją przeprosić za swoje dziecinne zachowanie. Chyba psychoanalizy babci Elektry okazały się o wiele skuteczniejsze niż wywody James'a. Cóż, mądrość przychodziła z wiekiem. Podobno.
Stali teraz naprzeciwko siebie wpatrując się sobie w oczy. Zbieg okoliczności albo przeznaczenie sprawiły, że kolejna piosenka okazała się być ich piosenką z pierwszej wspólnej nocy. http://www.youtube.com/watch?v=CVS5rS_da9E&feature=player_embedded
- Nic nie mów – objęła go delikatnie. Poczuła ciepło bijące z jego serca. Ta chwila, ta piosenka, ich spojrzenia, ich bijące jednym rytmem serca, ich ciała przyciągające się niczym magnes, ich splecione dłonie i ich nieodgadnione myśli. To wszystko było niczym bajka. Ale bajka bez zakończenia.
- Jak myślisz? Uda im się? – panna młoda wtuliła się w najprzystojniejszego faceta na sali. James uniósł wzrok i spojrzał na tańczących Lise i Grega. To był niezwykły widok. Ona wtulona w niego, tak, jakby jego ramiona chroniły przed całym złem tego świata. On z wymalowanym łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy. Widać było, że trzymanie ją w objęciach bardzo mu pasuje. Wilson uśmiechnął się.
- Nie mam pojęcia…… - dodał spoglądając na nich z wielką nadzieją w oczach. – Ale bardzo bym tego chciał, by byli tak szczęśliwi jak my teraz – wbił w żonę swoje czekoladowe oczy i jednym spojrzeniem przelał na nią miłość całego świata.
Koniec.
Epilog wkrótce.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Wto 22:06, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:49, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ok, dzisiaj ja rezerwuję miejsce. Komentarz będzie za parę minut.
Edytuj:
Cudnie, bosko i genialnie
- to chyba mówi za wszystko
Scena Hilsonkowa (w sensie: aż tak to widać... czy jakoś tak) dla mojego Hilsonkowskiego serca oczywiście jest najlepszym pokarmem
PS. Agusss będzie zła, że wstawiłaś za nim ona tamtą przeczytała i należycie skomentowała
PS2. Mam ci przekazać od Agusss. Że ona zabije cię i że się tak nie bawi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Wto 22:04, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:53, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
LISIE, DZIĘKUJĘ.
choć bardziej niż za dedykację, to za moje najukochańsze Time After Time
no i za przyjemność czytania tego cudeńka.
szklą mi się oczy i wyglądam tak
ale epilog będzie Happy Huddy, c'nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:02, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nikt nie mógł wiedzieć, że pakunek zawiera bonus. Książke pod tytułem „Jak uniknąć rozwodu”, poradnik „101 pozycji i 102 odmowy” oraz filmik instruktażowy „Kamasutra dla początkujących”. A do całości dołączony był liścik. „Wszystkiego najlepszego Lisa Cuddy. Ps. Ja nie miałem z tym nic wspólnego Gregory House.” |
House i te jego zwariowane pomysły
Najchętniej zaznaczyła bym wszystko co jest związane z babcią Elektrą Ta starsza kobieta jest przecudowna
Piosenka Time After Time Brak słów.
Fajnie,że Wilson z Meg są tak szczęśliwi Cuddy i House też powinni razem być forever
Kocham ciebie i to cudo
Czekam na epilog
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:05, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ślubnie, a niezbyt cukierkowo cały nadmiar słodyczy tonowany przez Babcię mknącą między stolikami z butelką szampana Fantastyczna jest ta babcia
Niesamowita rodzinka jak widać, House jakże uroczy mimo wszystko aż się dziwię, że żadnej mowy świadkowej w iście Housowym stylu nie było
Podobało mi się, ale ile razy można to powtarzać przy jednym fiku? Czeka nas jeszcze epilog. Na szczęście.
Mój podpis że lisek to moja ulubiona autorka fików jest poparty jak widać jej niesamowitym TALENTEM
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:28, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Boże, twoje prace są dla mnie jak słońce, które pokazuje się po burzy. Nie są to zwykłe opowiadania, które ktoś umieszcza ponieważ kocha ten serial i akurat tą dwójkę bohaterów (nie ma znaczenia ich wiek, obecne zajęcie czy jeszcze jakieś inne mało istotne rzeczy)Twoje fiki są dla mnie żywymi historiami, które w trakcie czytania i po przeczytaniu odtwarzają mi się w głowie wciąż na nowo i na nowo. Są jak piękne wspomnienia, które powodują, że w nie odpowiednim momencie i w nie odpowiednim czasie na naszej twarzy pojawia się uśmiech i nikt oprócz nas samych nie wie o co chodzi. Są prezentem, na który warto czekać nawet cały rok i który nigdy się nie znudzi i nie zostanie porzucony w kąt. Tym wszystkim właśnie są dla mnie twoje opowiadania. Są po prostu świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:30, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ło Jezuuu Jakastam i rezerwacja poległam
A Hilsonek taki delikatny, ale jak widzę wprawne oko wszystko wypatrzy
Agusss mnie zabije Przekaż jej, że ja też ją KOCHAM
Marysiuuu Jej no wzruszyłaś mnie "Przyjemność czytania" to najpiękniejsze słowa jakie autor może usłyszeć
A epilog będzie.......... Sami zobaczycie
Martuś Też Cię kocham
Tak Elektra....... nic dodać nic ująć, ubawiłam się nieźle kreując jej postać, tak mi też się podoba Szczęśliwy Jimmi Ale, czy tak pozostanie......
Monad Bez dwóch zdań, ale z tym o podpisie to już mowę mi odebrało Ale i tak nie mogę się z tym zgodzić Tak, czy owak kłaniam się bardzo nisko
EDIT.
OLUŚ
Nie to ponad moje siły, moje serce bije jak szalone i krzyczy dziewczyno kocham Cię normalnie Cały Twój komentarz w tej chwili drukuję, wiem jestem narcystką ale to najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek usłyszałam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Wto 22:35, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:37, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
lisek napisał: |
Marysiuuu Jej no wzruszyłaś mnie "Przyjemność czytania" to najpiękniejsze słowa jakie autor może usłyszeć |
wiesz, czego Ci jeszcze nie napisałam? Że chciałabym kiedyś swoimi tekstami poruszać tak, jak ty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:51, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Znów tylko przekazuję. Agusss ci nie chce wybaczyć i mówi, że wyrok śmierci na ciebie już jest wydany i, że epilog będziesz pisać jako żywy trup
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:00, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nie, to jeszcze nie epilog
Marysiuuu bądź pewna, że poruszasz
No to wczoraj była noc żywych trupów, ale epilogiem chyba zabiłam całą historię przekombinowałam Bo ciągle nie mogłam się zdecydować, co tak naprawdę chce Wam tym epilogiem przekazać, co udowodnić i takie tam.......
Moje hudzinkowe serce walczyło do końca, efekty walki poznacie już niebawem. Epilog jak epilog bedzie mówił o wszystkim i o niczym Wszyscy zastanawiają się, czy będzie serialowa Huddy histroria, czy moja własna Więc mówię będzie serialowy początek i mój koniec
Jeśli się nie zniechęciliście, to zapraszam jutro na epilog
Ps. Agusss wybacz mi Martwy lisek to już nie ten sam lisek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:09, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Tak Elektra....... nic dodać nic ująć, ubawiłam się nieźle kreując jej postać, tak mi też się podoba Szczęśliwy Jimmi Ale, czy tak pozostanie...... |
Tak zdecydowanie Elektra wymiata Fajnie,że ją stworzyłaś
Ej no co ty tam wymyślisz z Wilson'em ? Tylko niech się nie rozstają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Śro 16:42, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
lisek napisał: |
Ps. Agusss wybacz mi Martwy lisek to już nie ten sam lisek |
A co mnie to do jasnej ciasnej obchodzi? Nienawidzę Cię! Zabiję! Posiekam na kawałki!
A potem będę płakać! Ale to za jakiś rok ^^
Aaa część cuuuuuuuuudooooooowna^^ Cóż ja mogę wiecej rzecz? Nie mam Weny Wybacz Lisku! Kocham Cię! Wielbię! Ale i tak zabiję^^ Aaa i teraz to mozesz tylko pomarzyć, że coś dla Ciebie zrobię^^
Jakaśtam dziękuję za przekazywanie informacji
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agusss dnia Śro 16:52, 18 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:54, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Lisku!
Ślicznie!
Prezent od House'a i babcia Elektra- wymiatają
czekam na epilog!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:34, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Lisku mój drogi,
Jest takie mądre powiedzenie, że "niezadowolenie z siebie to podstawa każdego prawdziwego talentu"
Gdybym była jedynym czytelnikiem twierdzącym, że posiadasz talent to mogłabyś dyskutować ze mną i być skromną i nieśmiałą i udawać że go nie masz. Ale jest nas tu tyle, twierdzących że go MASZ, że po prostu nie masz szans
Pozostało CI tylko spuścić skromnie oczka i pogodzić się z tym faktem
Wierna i dozgonna wielbicielka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sysunia
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:30, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Powiem tak. Jestem na nie. Jestem na zdecydowane nie. Zdecydowanie jestem na zdecydowane NIE. Czemuż?
1. To już ostatnia część.
2. Czytało się tak szybko, że nim się obejrzałam, już przeczytałam.
3. Brak nocy poślubnej
4. Nosz nie no... Po czwarte nie mam co pisać, bo kilka błędzików w interpunkcji to przecież się nie nadaje i nie mam się czego czepiać!
A tak serio, to muszę uciec się chyba do takowej emotikonki: Ale jako że nie chcę nadużywać, to wyjaśniam, że odnosi się ona praktycznie do dowolnego fragmentu tej części^^
Prezent od House'a... wróć! 'Cuddy' - wymiata Z jednym zastrzeżeniem - oby nie okazał się proroczy, ale mam nadzieję, że o to odpowiednio zadbasz^^ No i Meg nurkująca pod stołem i wybuchająca śmiechem - okej, przyznaję, miałam dziwne skojarzenia
Babcia Elektra - House był chyba momentami zbyt ostry, ale generalnie to trafił swój na swego ;D
Ha, no i House jednak w pewnym sensie podpiął się pod ślub Jimmy'ego xD Genialnie to musiało wyglądać, no i niezawodna babcia Elektra
I odniosę się jeszcze do ostatniego zdania, a mianowicie: czekoladowe oczy Meg jest taką mega, mega, megahiperszczęściarą, że o ja cię!
Reasumując, no, piękna część, piękny fik. Piękna część do przeczytania akurat w urodziny i za to Ci bardzo dziękuję
A teraz wrócę do swojego stanowiska na NIE: gdzież epilog?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:33, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
AAAAAACHWW
Cudownie Balsam na moją okaleczoną testami, sprawdzianami i innymi niemiłymi rzeczami duszę.
I co ja teraz zrobię? Zawsze czekałam na następą część jak na kolejny odcinek House'a...
Nie wiem, co mam Ci napisać, żeby dostatecznie wyrazić mój zachwyt. Kocham tego fika.
Pozdrawiam Lisku, i życzę Wena, może nam jakiś mały epilog napiszesz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez IloveNelo dnia Czw 14:34, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
maagdaa
Ratownik Medyczny
Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:58, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
No !
Znowu nie wiem co napisać.
Jesteś naprawdę GENIALNA !
Fik jest przeboski.
I nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć...
Szkoda, że to już koniec...
Czekam niecierpliwie na epilog !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:07, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Możecie mi zarzucić, że wyszło coś w stylu sprawozdania z wycieczki, wiem, ale to niezwykła podróż po życiu naszych bohaterów Poza tym wen uciekł i nic innego już nie dało się zrobić
Jako, że to najdłuższy mój fik, z największą liczbą komentarzy i wyświeleń będzie nieco wznioślej niż zwykle……
Dla Sysuni – bo zawsze z utęsknieniem wyczekiwałam jej komentarzy, a jeśli spodoba się choć trochę, możesz to potraktować jako spóźniony prezent urodzinowy STO LAT!!!!
Dla Agusss – tylko mnie kochaj i nie zabijaj więcej
Dla Monad – za liścik
Dla Oli – za całokszałt
Dla Neko Md – bo od razu ją polubiłam
Dla Martusi – bo myślimy podobnie
Dla Jakastam – za posłannictwo
Dla Justykacz – bo wiem, że i tak się jej nie spodoba
Dla Cocci – bo ciągle widzę jej słonia
Dla Marysiii – bo mnie zawsze porusza i też kocha Time after time
Dla Kleczy – bo nie jest taka straszna i przewidziała eks… nie do końca
Dla Maagdy – za wiarę we mnie
Dla Elizy – za to, że zawsze mnie przecenia
Dla IloveNelo – za każdy jej cudowny koment
Dla Jessiki – bo jednym zdaniem przyprawiła mnie o zawał serca
Dla baby – bo kocham jej avek
Dla mazeltov – za miłe słowa
Dla Dżodżownicy, joyjoyjoy, Ley, Ooops, A_cappelli, Zranionej, Muchacho, Napoleon1979, milei, Ke$$i_gl-huddy i Adept_vicodin – bo pamiętam, że też tu były
Epilog
Jakiś czas później......
Tak naprawdę zmieniło się wszystko i nie zmieniło się nic. Spotykali się przez cały okres studiów, ale już nie jako para. Tak zdecydowali na ślubie swojego najlepszego przyjaciela. Żadne z nich nie było gotowe na poważny związek. On żył od imprezy do imprezy, dla niego liczyło się tu i teraz. Ona natomiast rozpoczęła szaleńczą pogoń za swoimi marzeniami o wielkim świecie. Mimo, iż nie byli ze sobą oficjalnie związani Gregory House zawsze traktował ją wyjątkowo, na swój sposób oczywiście. Dwuznaczne komentarze i te mówiące wprost o wspólnej nocy i dzikim seksie. To jak na nią patrzył nie pozostawiało żadnej wątpliwości. Wszyscy wiedzieli, że coś jest między nimi, jednak nikt nie miał pojęcia co? Niestety nawet sami zainteresowani nie potrafili tego nazwać.
Dzień jego wyjazdu był najtrudniejszym dniem w jej życiu. Dopóki miała go przy sobie wszystko było w porządku. Uwielbiała ich rozmowy, a raczej odwieczne spory i przegadywania. Zaakceptowała jego niestosowne komentarze odnośnie jej tyłka i biustu. Nauczyła się właściwie odczytywać jego słowa. A teraz to miało się skończyć. A teraz to się skończyło. Wyjechał. Żyła z dnia na dzień poświęcając się nauce, a później praktyką. Była ambitna i zdolna. Doceniali ją wykładowcy i potencjalni pracodawcy.
Jakiś czas po skończeniu studiów......
Jeśli chodzi o James’a Wilsona i Meg rozstali się trzy lata później, ale nadal utrzymywali ze sobą poprawne stosunki, czasem nawet zbyt bliskie jak na parę po rozwodzie. Przeżyli ze sobą cudowne chwile. Mieli możliwość przekonania się na własnej skórze, co znaczy prawdziwa miłość i oddanie. Później jednak pojawiły się pierwsze problemy. James marzył o rodzinie. Wielkim domu i trójce dzieci. Ona też tego pragnęła, ale jeszcze nie teraz. Zaczęły się wyrzuty sumenia i wzajemne oskarżenia. Dla wspólnego dobra postanowili się rozstać. Lisa i Greg niestety nie utrzymywali ze sobą żadnego kontaktu. Ona robiła karierę, a on zdobywał zaszczyty stając się słynnym w całym kraju specjalistą w zakresie diagnostyki. Tak minęło im dwadzieścia lat. Dwadzieścia długich i samotnych lat. I gdy wydawało się, że tak już zostanie, stało się coś nieoczekiwanego.
Owe dwadzieścia lat później...
Przewrotny los postanowił ponownie skrzyżować ich drogi. Tym razem na zupełnie innej już płaszczyźnie. Dorosłych ludzi z pokaźnym bagażem doświadczeń. Spotkali się w całkiem nowych rolach. Słynny diagnosta i wzięta pani administrotor. Los niewątpliwie pchał ich ku sobie. Cóż….. Czyżby znów mieli być razem?
Zmieniły się okoliczności, ale oni w głębi duszy nadal pozostali tacy sami. Wilson doszedł więc do wniosku, że przyszedł już najwyższy czas, by dokończyć dzieła i zrealizować swój przebiegły plan z przed dwudziestu lat. Nadal pamiętał swoją rozmowę z Meg. I co najważniejsze nadal wierzył, że ta dwójka może być razem. Ale oni jak zwykle zamiast zmierzyć się z nieuniknionym, urządzali sobie wspólne gierki mające na celu ustalenie dopuszczalnych granic wzajemnych relacji. Znów zmienili się w parę ganiających za sobą nastolatków, którzy za nic w świecie nie chcą przyznać się do swoich uczuć względem siebie. Czyżby wciąż byli na tyle niedojrzali, by w tak głupi sposób zmarnować drugą szansę daną im od losu? Czy doświadczenie Wilsona w „tych” sprawach mogło pomóc? Czy ktokolwiek prócz niego wierzył jeszcze w szczęśliwe zakończenie? Czy nieuknione było naprawdę nieuniknione?
Kolejne pięć lat później….
- Nigdy, ale to nigdy nie przypuszczałbym, że historia się powtórzy – zwrócił się do zamyślonego przyjaciela.
- Tak… Kto by pomyślał? - wywrócił oczami. – Wszyscy to wiedzieli, tylko wy byliście zbyt dumni i uparci, by to dostrzec – uśmiechał się od ucha do ucha.
- Bardzo śmieszne. Zdajesz sobie sprawę, że to wszystko przez ciebie i twoje durne geny z gatunku „zróbmy coś dobrego, a świat stanie się lepszy” – mówił z ironią w głosie.
- Chcesz mi powiedzieć, że twój świat zmienił się na lepsze? Że jesteś….. – uśmiechał się bardzo z siebie zadowolony.
- Tak Wilson. Możesz być z siebie dumny – wywrócił oczami. – Uszczęśliwiłeś największego ponuraka na świecie – mimowolnie spojrzał w stronę salonu na postać niewysokiej brunetki pochylonej nad małą dziewczynką. - Jak panna młoda? – zapytał nagle zmieniając temat.
- Świetnie – James posłał mu wymowne spojrzenie. – Nie zniechęcisz mnie. Wiem, że robię dobrze – dodał z całą stanowczością w głosie – Greg parsknął śmiechem.
- Dwadzieścia pięć lat temu też byłeś pewny. Potem dwanaście lat temu i siedem lat temu również – obdarzył onkologa litościwym spojrzeniem.
- Więc wiem co mówię. Mam porównanie i teraz wiem, że tak miało być. Od samego początku – wyjaśnił. – Widzisz z tobą i Lisą też miałem rację – wskazał na niego palcem w geście „a nie mówiłem.”
- Rachel jest już gotowa – oznajmiła wchodząca do kuchni Cuddy. Za nią wbiegła śliczna dziewczynka w różowej sukience.
- Ślicznie wyglądacie – skwitował Wilson spoglądając na mamę i córkę.
- Hej – zgorszył się diagnosta. – To moje kobiety – posłał przyjacielowi groźne spojrzenie. – Twoje "fatum" czeka na ciebie w kościele. Znowu…. – dodał wyraźnie rozbawiony.
- Greg. Daj spokój – upomniała go Lisa. Jimmi ubrany w wytworny frak wstał od stołu i ucałował różową panienkę. Dziewczynka pomachała mu na pożegnanie. – A, tylko House na litość boską jak znów wywiniesz ten numer z obrączkami, to możesz być pewny, że tym razem Meg cię zabije – dorzucił zatrzaskując za sobą drzwi.
- Na nas też już pora – zwróciła się do mężczyzny z laską w ręce stojącego tuż naprzeciw niej. Pożerał ją wzrokiem, jak zwykle zresztą.
- Wiesz, chyba wtedy twój tyłek nie był aż tak ogromny jak teraz – rzucił zaglądając jej za plecy.
- House!!!! – krzyknęła. Nagle stojąca obok Rachel zaczęła się śmiać.
- Widzisz. Ona się ze mną zgadza – wskazał na dziewczynkę.
- Gdybym ja dawała jej tyle lizaków co ty, też zawsze, by się ze mną zgadzała – skwitowała biorąc małą na ręce i kierując się w stronę drzwi.
Rok później….
- Greg złaź ze mnie!!!! – krzyczała budząca się Lisa.
- Hmm…. – daj mi dokończyć westchnął rozmarzony.
- Ile razy ci mówiłam, że masz się do mnie nie dobierać kiedy śpię – mówiła spychając natręta na drugą stronę łóżka.
- Jeden dzień w przychodni jak pozwilisz mi dokończyć – jego oczy rozbłysły.
- Dwa dni i dziś zajmujesz się Rachel – dodała rozpoczynając ich ulubionę grę.
- Hej, to niesprawiedliwe – zrobił naburmuszoną minkę. – Z wiekiem robi się coraz bardziej podobna do ciebie i trudno z nią wytrzymać – dorzucił maślane oczka i w tej chwili wyglądał jak biedny szczeniaczek odstawiony od piersi mamy.
- Przykro mi – wzruszyła ramionami. – Umówiłam się dziś z Meg – nadal wbijała w niego swoje nieokreślonego koloru błyszczące oczy.
- Przyznaj się, że zaplanowałyście to już dwadzieścia lat temu – on również nie spuszczał z niej wzroku.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz – udała zdezorientowanie.
- Jasne – parsknął rozbawiony. – Jestem pewny, że już wtedy, na uczelni, zawarłyście pakt o usidleniu dwóch najprzystojszeniejszych facetów na świecie – wywrócił oczami.
- Jak chcesz – powoli odwracała się na drugi bok.
- Zgoda… – wycedził przez zęby. – Ale musisz dorzucić coś od siebie – w tej chwili jego lubieżne spojrzenie mówiło wszystko, uśmiech przypominał uśmiech dziecka, które właśnie odkryło smak lodów czekoladowych, a jego serce biło jednym rytmem. Rytmem Lisy Cuddy.
THE END
Ps. Po dwudziestu sześciu latach zmagań z przewrotnym losem, każdy w końcu dostał to czego pragnął. Lisa swój wymarzony związek, House swoje „lody czekoladowe”, Wilson ukochaną Meg, Meg ukochanego Wilsona, a dziwięćdziesięcioczteroletnia babcia Elektra seksownego emerytowanego pilota. Tak, ta bajka miała zdecydowanie szczęśliwe zakończenie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 19:10, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:11, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
zajmuję miejsce
Edit:
lisek napisał: | Dla Jakastam – za posłannictwo |
Dziękuję, czuje się zaszczycona.
Lisku naprawdę pięknie. Happy end! (ja tam bardziej cieszyłabym się z Hilsonka... ale to przecież Huddy jest.... a właśnie co z twoim Hilsonkiem?).
Zwłaszcza w tym podsumowaniu na koniec się zakochałam. Boskie!
To teraz tylko czekać na kolejny fick (najlepiej Hilsonka!!!).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Czw 19:17, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Czw 19:16, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Lisku! Siedziałam i czekałam an ten epilog! Nawet mamie sie naraziłam!
Ale jeżeli myślisz, ze przekupiłąś mnie ni i Cię wskrzeszę... [to masz całkowitą rację!!!]
Coś wspaniałego! Pięknego! Zachwycającego! Powalającego! Uroczego! Słodkiego! romantycznego! Brak mi słów!
Najbardziej podobał mi się przed ostatni urywek Miłości młodzieńcze naprawdę są cudowne!
Nie potrafię sie już zachwycać Możesz mnie zabić!
Powiem to tylko raz: gdybym mogła, to zabiłabym Cię i zabrała Twój talent!
Kobieto pisz dalej! Bo sie uzależniłam! Co Ty ze mną robisz?
KC!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:24, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Bosko, po prostu bosko. Czekałyśmy z Agusss na ten epilog i muszę napisać, że było warto Naprawdę jest on niesamowity Ale ty to wiesz, ty wiesz, że masz talent i że potrafisz go świetnie wykorzystać Kocham i czekam na następną dawkę żywej historii
PS. Dziękuję za dedykację
Teraz mogę iść i oglądać film: „Malowany dom”
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Czw 19:25, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|