|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:40, 24 Cze 2008 Temat postu: You Get What You Need [Z] |
|
|
Zweryfikowane przez Saphirę
Poniższy FIK to kontynuacja 4 sezonu- jak ktos jeszcze nie oglądał ostatnich odcinków to niech nie czyta, nie chce psuć niespodzianki...
Zycze miłej lektury
No, you can't always get what you want
You can't always get what you want
You can't always get what you want
But if you try sometime you find
You get what you need
Powoli otwierał oczy. Wraz z powracającą świadomością powracał ból, przeszywający całe ciało i rozsadzający czaszkę. Wyjątkowo jego źródłem nie była noga. Ostre światło szpitalnej jarzeniówki drażniło jego oczy. Rozejrzał się po pokoju. Tuż obok łóżka zwinięta na fotelu spała Cuddy. Miała poszarzałą twarz noszącą ślady nie zmytego makijażu, podkrążone oczy, a włosy w nieładzie opadały jej na ramiona. Jej ubranie odzwierciedlało opłakany stan właścicielki; pomięty elegancki strój nie prezentował się już tak dobrze jak zwykle. Jej dłoń spoczywała bezwładnie na jego ręce.
House poruszył się, próbując zmienić niewygodna pozycję.
-Nawet nie waż się poruszyć!- przebudzona Cuddy spiorunowała go spojrzeniem.
-Tak mamo. Tylko pliz mów ciszej- potulnie zgodził się House, łapiąc się za pękającą z bólu głowę. -Co się do cholery dzieje?
Zapadło milczenie. Cuddy patrzyła na niego bez słowa, dając mu czas na przypomnienie sobie ostatnich wydarzeń.
Powoli, jak by z daleka zaczęły do Hausea docierać obrazy, słowa, łzy…Amber… Wilson…Wilson stojący nad jego łóżkiem. Bezgraniczny smutek… Oczy przyjaciela pełne cierpienia… pełne wyrzutu. Niemoc… Bezsilność… Śmierć…
Opadł z powrotem na łóżko i zamknął oczy.
-House, w porządku?- w głosie Cuddy słychać było niepewność, obawę i strach tych godzin kiedy House nie odzyskiwał przytomności.
-Kurwa, nic nie jest w porządku. Cuddy idź, proszę, wyglądasz strasznie, ile czasu nie byłaś w domu?
-House…
-Dam sobie radę. Idź.
Cuddy wstała i stanęła przy łóżku. House nie wyglądał dobrze. Nie chciała go teraz zostawiać, ale to przecież House. I tak nie dopuści jej do tego co teraz czuje. Potrzeba mu czasu. Podniosła rękę do jego twarzy i pogładziła czule jego zarośnięty policzek. W jego niebieskich oczach zobaczyła studnię smutku.
-Wiesz gdzie mnie szukać…jakby co…
-Wiem.
Lisa wzięła marynarkę z oparcia fotela i skierowała się do drzwi.
-Cuddy- dobiegł ją cichy głos Housa- on mnie nienawidzi, prawda?
Nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć. Wilson nie pojawił się w szpitalu od momentu odłączenia Amber od aparatury. Ona wiedziała, że to był zbieg okoliczności, że tak naprawdę nie było żadnych winnych tego co się stało. Widziała też jak wiele House zrobił, żeby ją ocalić. Ale Wilson teraz nie jest w stanie dokonać racjonalnego osądu. Nie była w stanie przewidzieć uczuć i zachowań onkologa, pogrążonego w rozpaczy.
-Nie wiem…, House, nie wiem…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Pon 16:41, 30 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:54, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Na samym początku: Cześć
Taki nastrojowy ficzek... zobaczymy co z tego wyniknie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:20, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Wszystkie nowe fiki w dziale Huddy bardzo mnie radują xD
Ah... Smutno się zaczyna, ale zobaczymy co będzie potem
pisz szybko następną część
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jeanne dnia Wto 13:21, 24 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:32, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Tak. Pisać mi szybko!!!
Już się uzależniłam od Huddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:14, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
pisz szybko, pisz! xD
już się nie mogę doczekac cd xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:39, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Część 2
-Dobra House, wracasz do domu- Cuddy otoczona świtą lekarzy zajmujących się głównym diagnostą wydała werdykt- nie chce cię widzieć przez najbliższe kilka dni. Masz odpoczywać.
-Nie to żebym chciał się przepracowywać, ale mam kilka warunków…- szelmowski uśmiech Housea wskazywał na powracający humor.
-Widzę, że naprawdę wracasz do zdrowia, co znowu wymyśliłeś?
-Jako rekonwalescent powinienem mieć specjalną opiekę, a któż lepiej się się mną zajmie niż dziekan medycyny we własnej osobie?
-Przydzieliłam ci pielęgniarkę…
-Co?! Kogo?
-Betty z OIOMU?
-TĄ Betty? Tą, która się nie mieści do windy? Cuddy chyba żarujesz???
-A wyglądam? Na pewno się zaprzyjaźnicie…
House wpatrywał się osłupiały w plecy wychodzącej szefowej.
House w końcu wrócił do domu. Miał dość szpitalnego łóżka, wydzielanych porcji Vicodinu i krzątających się koło niego ludzi. Wszyscy mu współczuli, nikt tego nie mówił otwarcie, ale on doskonale znał te spojrzenia pełne litości. Nic go tak nie doprowadzało do szału. Forman przynosił mu seriale na DVD, Cam i Trzynastka troszczyły się o jego jedzenie, a Taub donosił świeżą porcje szpitalnych plotek. Wilson nie pojawił się wcale. A Cuddy… Cuddy po prostu była…
Przez te kilka dni miał czas wszystko przemyśleć. Nie wiedział tylko do czego doprowadzi go to o czym myślał. Wiedział tylko, że nie będzie tak samo. Przed oczami cały czas miał Amber, ich nierzeczywiste spotkanie w stanie zawieszenia gdzieś między niebem a ziemią. Pierwszy raz wtedy zdołał podsumować swoje życie. A raczej to czego w nim nie chce. Nie chce bólu, nie chce być nieszczęśliwy i nie chce żeby Wilson go nienawidził. Z pierwszym nie będzie miał szans się zmierzyć. To nie zależało od niego. Ale reszta…
Był późny wieczór kiedy stanął pod drzwiami Cuddy. Otworzyła mu po chwili zaskoczona.
-House, czyś ty oszalał? Miełeś być w domu.
-Przez ten cały czas jak leżałem nie miałem możliwości oglądać twojego dekoltu, myślę, że mogło to mieć fatalny wpływ na moje zdrowie. Zbadasz mnie?
Cuddy szczelniej zasłoniła się krótkim, atłasowym szlafrokiem, który ledwo zasłaniał jej kobiece kształty.
-Może po prostu zadzwoń sobie po panienkę.
-Myślisz, że któraś może mieć taki wielki tyłek jak ty?
-Myślę, że powinieneś zobaczyć czy cie nie ma w domu.
-Nice. No dobra, pozwól mi wejść.- House nagle spoważniał. Po chwili wahania Cuddy otworzyła szerzej drzwi i wpuściła go do środka. Usiadła na fotelu, wskazując Housowi miejsce na kanapie.
-A wiec o co chodzi House?
-Cuddy…ja…nie wiem…- pierwszy raz zabrakło mu słów. Właściwie sam nie wiedział czego konkretnie chce. –dużo myślałem…Cuddy…jestem aroganckim dupkiem…jestem hamem…jestem nieszczęśliwy… Cuddy… jestem nieszczęśliwy tak bardzo…wiesz, gdybym mógł cofnąć czas...wolałbym…żebym to ja nie żył…
Lisa siedziała zaskoczona tym co usłyszała. Wiedziała, że House nie jest taki jakim o wszyscy uważają. Wiedziała, ze pod maską jest inny Mouse. Ale nie sądziła, że go kiedykolwiek zobaczy…Nie wiedziała co ma powiedzieć. Nie wiedział czy powinna cokolwiek mówić.
-Lisa… mógłbym… spać na kanapie?
W inne j sytuacji by go wyśmiała, pomyślała by że to kolejny głupi żart. Ale tak nie było.
-Możesz.
Siedzieli jeszcze długo, rozmawiali, żartowali, aż w końcu zmęczenie dało znać o sobie. Cuddy przyniosła mu koc i poduszkę, a sama udała się do sypialni. House nie mógł zasnąć. Myślał cały czas o tym dziwnym wieczorze. Myślał o Cuddy. Powoli wstał i cichutko wszedł do jej sypialni. Spała. Patrzył na jej włosy rozrzucone na poduszce, delikatne rysy twarzy, łuk szyi, pięknie zaokrąglone piersi, widoczne spod cieniutkiej koszulki. -Szkoda ze reszty nie widać- pomyślał. Podszedł do łóżka, odchylił kołdrę i wślizgnął się pod nią. Przytulił się do śpiącej kobiety. Była taka ciepła, taka pachnąca… Delikatnie pocałował ją w szyję. Lisa zamruczał przez sen jak kotka. -Cuddy mnie zabije-pomyślał zasypiając.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:19, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Wiedziała, że House nie jest taki jakim o wszyscy uważają. Wiedziała, ze pod maską jest inny Mouse. <- domyślam się, że word ci to poprawił w autokorekcie, ale wychodzi jakby "House-arogancki dupek" był maską dla myszy xD nie wiem dlaczego mnie to rozśmieszyło
Cuddy mrucząca jak kotka...mmmm, to się mu musiało podobać xD
i ma rację, Cuddy go zabije z rana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:24, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Nice
Delikatnie pocałował ją w szyję. Lisa zamruczał przez sen jak kotka. -Cuddy mnie zabije-pomyślał zasypiając.
no i śmieje jak głupia sama niewiem z czego
-Lisa… mógłbym… spać na kanapie?
ah...
czy możemy dzisiaj liczyc na jeszcze jedną część??? *patrzy z nadzieją w oczacj*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:58, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
ok, mysle ze koło 22 pojawi sie 3 cześć dzieki za komentarze, to moj pierwszy fik wiec jestem, w stresie :smt002
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:59, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Jak na pierwszy fik to całkiem nieźle Ci idzie
Oczywiście zaczekam do 22
Tutaj nasz Housik jest taki kochany (zakochany??) :smt060
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pikaola dnia Wto 19:00, 24 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 19:16, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
boskie
ostrzeżenie jak ktos jeszcze nie oglądał ostatnich odcinków to niech nie czyta całkowicie olałam bo znam już tyle spojlerów, że wiem wszystko a zarazem nic
Końcówka z zasypiającym Housem jest cudna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:42, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
czasem mi zmienia word House w Mouse:) sorki za to.
cześć 3
-HOUSE! Ty draniu, ty arogancki ośle! Złaź ze mnie!- wrzeszczała Lisa Cuddy próbując wygramolić się spod smacznie śpiącego Housa. Nadal była w szoku, kiedy po przebudzeniu się odkryła, że ma w łóżku intruza. Przyklejony do jej pleców House z przerzuconą nonszalancko ręką spoczywającą centralnie na jej piersi i nogą zakleszczoną pomiędzy jej udami, nic nie robił sobie z jej wrzasków.
-Kochanie jeszcze wcześnie...-wymruczał jej tylko we włosy i mocniej przycisnął do siebie.
-Jak zaraz nie zabierzesz swojego dupska z mojego lóżka, do końca życia będziesz oglądał choroby weneryczne w klinice!
-Dobrze już dobrze…- House puścił Cuddy leniwie się przeciągając. To co na śniadanie? Zapytał z błazeńskim uśmiechem na twarzy.
-Wiesz, Ty naprawdę jesteś dupkiem House! Myślałam wczoraj, że mówisz serio, że cos dotarło do tego tępego łba. Miałeś spać na kanapie!
-Kłamałem- przerwała jej monolog widocznie zadowolony z siebie House.
-Jesteś żałosnym dupkiem.
-Żałosnym dupkiem bym był, gdybym cie wczoraj przeleciał. Chciałaś tego, nie?
Zanim zdążył pożałować swoich słów dostrzegł na twarzy zdziwienie i ból w jej oczach.
-Wynoś się House!
Tego było dla niej za dużo. Cuddy wyszła z sypialni trzaskając drzwiami i skierowała się w stronę łazienki. Dlaczego to zawsze musi się tak kończyć? Dlaczego on potrafi zranić tak bardzo jednym zdaniem. Nadal czuła jego ciepło na ciele…przeszył ja dreszcz…ale dla niego to tylko kolejny żart. Potrafił manipulować ludźmi. Nawet nią. Wczoraj była mu w stanie uwierzyć we wszystko. A on potrafił to świetnie wykorzystać. Cuddy przekonała się po raz kolejny, że z Housem nic nie jest łatwe.
Wiedział, że to spieprzył. Nigdy nie potrafił ugryźć się w język w porę. Nigdy zresztą nie potrzebował tego. Rzadko żałował swoich słów. Ale gdy patrzył jak Lisa wychodziła z sypialni, nie czuł się z tym dobrze. Jeszcze przed chwilą leżała w jego ramionach. Taka Delikatna. Obudził się wcześniej od niej, ale bał się nawet głośno oddychać żeby jej nie zbudzić. Chciał przedłużyć tą chwilę jak długo się dało. Chciał wdychać zapach jej włosów i czuć dotyk jej gładkich ud… Nigdy nie analizował swoich uczuć do niej. Ona zawsze była obok, była kiedy się kłócili, kiedy się z nią drażnił, kiedy robił głupoty. Wczoraj chciał coś zmienić. Chciał żeby coś się zmieniło między nimi. Dzisiaj wiedział, że najlepsze co może zrobić to dać sobie spokój. Bo jej należało się cos więcej. Coś czego on prawdopodobnie nigdy nie będzie w stanie jej dać. O tak, chciał żeby Lisa była szczęśliwa. Z nim nie będzie.
Tak chyba musi być…
House zebrał swoje rzeczy i wyszedł z domu Cuddy.
Like a cold summer afternoon
Like the snow coming down in June
Like a wedding without a groom
I'm missing you
I'm the desert without the sand
you're the woman without a man
I'm a ring without a hand
I'm missing you
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Wto 19:44, 24 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:58, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Jakie samopoświęcenie ze strony House'a... tylko czemu on musi dochodzić do takich wniosków, zupełnie innych niż trzeba?
bo może i on nie jest idealnym facetem dla Cuddy, ale skoro chce, żeby była szczęśliwa, to musi być z nią bo Cuddy kocha House'a i nie będzie szczęśliwa z żadnym księciem z bajki, tylko z House'm, ot co!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 19:58, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
smutne....
będzie dzisiaj jeszcze cz.4? (do do zmiany House w Wordzie możesz zatrzymać autokorektę )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:03, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Tym razem będzie Hilsonowo- ale to konieczne. Zyby House mogł przejrzec na oczy i zacząc wyciagac dobre wnioski:) No i mam nadzieje, że takie wlasnie wyciagnie...chociaz kto wie:P na dziś to ostatni. Jutro juz będzie bardziej wesoło
cześć 4
Następnego dnia House zjawił się w pracy punktualnie jak nigdy. Pewnie dlatego, że powoli brakowało mu szpitala, kolejnych wyzwań, idiotów, z którymi przyszło mu pracować… Dziwne uczucie…ale chciał tam wrócić. Kiedy wszedł do swojego biura powitały go spojrzenia podwładnych pełne ulgi.
-Co się tak gapicie?
-Nam tez miło cie widzieć- a właściwie to dobrze się skalda, że jesteś bo mamy problem…yyy….z jednym pacjentem…- lekarze spoglądali po sobie nerwowo.-chodzi o to, że nie wiemy co mu jest, żadne badania nic nie wykazały…
-Czyli nic nowego, byłbym zdziwiony gdybyście wiedzieli…- drwiąco oznajmił House z olbrzymia satysfakcją. Dajcie kartę.
Diagnosta siedział w swoim biurze podrzucając ulubiona piłkę. Wiedział, że jego największym problemem nie jest wcale pacjent, ale Wilson, który pojawił się w pracy. Wiedział, że nie może dalej unikać tej rozmowy. Przeszedł przez taras i po chwili znalazł się w gabinecie przyjaciela. Wilson siedział przy biurku, skupiony nad jakimiś dokumentami.
-Wilson.- House zwrócił się do przyjaciela.
-Czego chcesz?- onkolog nie podniósł nawet głowy znad papierów.
House podszedł do biurka i usiadł na podłodze opierając się o nie.
-Nie wyjdę dopóki ze mną nie porozmawiasz.
-Nie mam siły na twoje gierki House, wynoś się.
-No to już jest jakiś początek.- House próbował być zabawny jak zwykle, ale mu wyraźnie nie wychodziło.
-Ty nic nie rozumiesz. Jak możesz tu przychodzić i udawać, że nic się nie stało? Stało się House! Do cholery stało się! Zabiłeś ją! Zabiłeś Amber! Czy ty kiedykolwiek kochałeś? Czy tobie kiedykolwiek na kimś zależało?- Wilson wpadał w coraz większą furię, tłumiony gniew zalewał go jak fale przypływu. Wstał odrzucając krzesło.
-Umiesz tylko niszczyć, wszystko co masz na drodze!, jesteś jak szarańcza. Nie znasz żadnych świętości. Dla ciebie wszyscy są idiotami, dla ciebie wszyscy kłamią. Spójrz na siebie. Ty żałosny kretynie. Całe życie uciekasz. Nic innego nie potrafisz! Tylko uciekać!
Wilson zakrył twarz dłońmi a z jego piersi wyrwał się szloch.
–Tak bardzo ją kochałem…
House wstał powoli i podszedł do przyjaciela. Objął go jak małe dziecko.
-Płacz Jimmy, płacz.
House też płakał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:25, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Część 3
House jesteś zuyyy bardzo zuyyy "mądry Polak po szkodzie" ale ty nie jesteś Polakiem!
Zanim zdążył pożałować swoich słów dostrzegł na twarzy zdziwienie i ból w jej oczach.
grr!! ale chociaż dobrze że COŚ zrozumiałał..
Część 4
House wstał powoli i podszedł do przyjaciela. Objął go jak małe dziecko.
-Płacz Jimmy, płacz.
House też płakał.
WOW! Trochę nie- Housowe ale fajne:DD
czekam na tą wesołą część xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:44, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
No to jedziemy dalej
Cześć 5
House leżał na kanapie w swoim mieszkaniu wpatrując się w sufit. Myślał nad tym co się stało. Analizował słowa Wilsona. Czy przyjaciel miał racje? Wykrzyczana prawda wirowała w jego głowie. Czy rzeczywiście uciekał? Czy dlatego zawsze wszystko pieprzył? Przed oczami stanęła mu Cuddy. Tyle razy ją zranił. Przecież nie dlatego, że jej nie lubił… nie… po prostu nie chciał, żeby ona myślała, że on ja lubi. To by go odkryło. Dało by jej władze. Byłby jej pieskiem na smyczy. Pantoflarzem…
House stał pod prysznicem. Woda ściekała po jego ciele dając poczucie przyjemnego orzeźwienia i chłodu. Oczy miał zamknięte. Nagle usłyszał jakiś hałas. Otworzył oczy i zobaczył, że drzwi łazienki otwierają się. Do parnego pomieszczenia weszła Cuddy. Miała na sobie tą samą koszulkę, w której widział ją ostatnio. Uśmiechała się do niego. Podeszła bliżej i położyła mu rękę na sercu. Drugą dłonią przeczesała mu wilgotne włosy i zatrzymała ją na karku. Powoli, przyciągnęła jego twarz do swojej. Jej usta znalazły się niebezpiecznie blisko. Zbliżyła się jeszcze bardziej i musnęła jego dolną wargę… nagle usłyszał głośny huk…
House leżał koło kanapy. Rozcierał bolącą nogę, na którą spadł. Na czole miał kropelki potu.
-Jasna cholera! w takim momencie spaść z kanapy!- śmiał się sam z siebie.
-Jestem idiotą.
Sen była tak niebezpiecznie realny… taki rzeczywisty. Jeszcze teraz jego serce biło szybciej. A jeśli Wilson miał rację. Jeśli rzeczywiście nie warto cały czas uciekać? Może raz, ten jeden raz warto zaryzykować? Przecież gorzej już być nie może. A jeśli Cuddy każe mu się wynosić? Zaraz… co zrobiłby Wilson gdyby chodziło o kobietę…?
House uśmiechał się do myśli, które przyszły mu do głowy…
Miał już plan…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Śro 9:45, 25 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 10:01, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
kocham motyw "House ma szczwany plan"
no a sen cuuudowny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:15, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
oj ja chcę jak najszybciej poznać ten plan
świetne opowiadanko bardzo mi się podoba, nie potrafię wskazać naj-naj fragmentu
czekam na więcej^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:52, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
uwielbiam jak House ma plan xD
jego plany zawsze są tak odjechane, że aż strach
już się nie moge doczekac kolejnej części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:15, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
House ma plan xD
w końcu
-Jasna cholera! w takim momencie spaść z kanapy!- śmiał się sam z siebie
mmm...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:00, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
mam nadzieje ze sie Wam spodoba:)
część 6
Następnego dnia House wstał wcześniej niż zwykle. Miał dużo rzeczy do zrobienia. Rano pojechał do sklepu z motorami. Kiedy się w nim znalazł nie mógł znaleźć rzeczy, której szukał. Na szczęście pomógł mu uczynny sprzedawca;
-Czym mogę służyć?
-Macie tu jakieś damskie kaski? Taki elegancki, żeby pasował do garsonki.
-eee…elegancki?
-nie! Po prostu kask dla kobiety! Nie wiem, różowy, w kwiatki, dla kobiety po prostu. Czy to takie trudne?
-Proszę poczekać chwile.- sprzedawca potulnie udał się na poszukiwania przeklinając w duchu aroganckiego klienta. Po chwili wrócił z trzema kaskami.
-Proszę sobie wybrać.
House nie musiał zastanawiać się długo, jego wzrok od razu przykuł czarny kask z ognikami tańczącymi u jego podstawy. Zupełnie jak na jego lasce. Zapłacił i wyszedł uśmiechając się w duchu.
W pracy był kompletnie rozkojarzony. Na szczęście po za kilkoma przypadkami kataru i uczulenia jakie zdążył rozpatrzyć w klinice, nie miał nic więcej do roboty. Z Cuddy nie rozmawiał wcale, unikał jej jak tylko mógł, a i ona widocznie nie szukała z nim kontaktu. Czas przystąpić do drugiego etapu-pomyślał i skierował swoje kroki do gabinetu Wilsona.
-Musisz mi pomóc- zaczął bez ogródek,
-Po pierwsze nic nie musze, po drugie nie dam Ci recepty, po trzecie nie biorę również udziału w żadnym durnym przedsięwzięciu.
-Nie będę zabierał twojego lunchu przez…tydzień.
-Załatwione, o co chodzi?
House powiedział na czym miała by polegać pomoc.
-Czyś Ty totalnie upadł na głowę? House, nie mam mowy!- Wilson był kompletnie zaskoczony.
-No dobra, przez dwa tygodnie?- House próbował się targować.
-Trzy tygodnie, a do tego stawiasz kręgle.- Wilson był nieugięty.
-Ok, niech stracę. Torba jest w moim biurze, masz czas do 15.00
-Jesteś rąbnięty, a Cuddy mnie wyleje… mamrotał Wilson wychodząc z gabinetu.
-Wszystko zgodnie z planem- pomyślał House. -Pozostaje tylko czekać…
Obserwował wyjście ze szpitala od pół godziny. Wypchana czarna torba leżała w pogotowiu. Telefon Cuddy, który udało mu się wykraść z jej biura, gdy nie patrzyła spoczywał bezpiecznie w jego kieszeni. W końcu zauważył jak administratorka wychodzi ze szpitala. Pewnym krokiem podeszła do samochodu i wsiadła do niego. W tym momencie House chwycił torbę i tak szybko jak tylko pozwalała mu na to noga wyszedł z gabinetu i skierował się na parking, zostawiając osłupiałych ze zdziwienia podwładnych. Wsiadł na motor i ruszył w stronę domu Cuddy. -Zachowujesz się jak szczeniak- pomyślał, -może to kryzys wieku średniego?
Gdy Cuddy stała już przy drzwiach i szukała kluczy, zobaczyła kątem oka jak motocyklista zatrzymuje się tuż przed jej podjazdem.
-House? Co Ty tutaj robisz?- podeszła do niego zdziwiona.
-Cuddy, dobrze, że cie znalazłem, próbowaliśmy dzwonić, ale nie odbierasz…
-Gdzieś mi się zgubił telefon, nigdzie nie mogłam go znaleźć, co się stało?- Cuddy była coraz bardziej zdenerwowana.
-Musisz wrócić do szpitala natychmiast, mamy awarię prądu w połowie szpitala, generatory awaryjne się nie włączyły. Jesteś jedyna osobą, która może opanować sytuacje- tłumaczył House z wielkim przekonaniem.
-Już jadę! O mój Boże, co się mogło stać…?
House podał jej „damski kask”;
-Wsiadaj, motorem będzie szybciej.
Zdezorientowana Lisa Cuddy potulnie usiadła za plecami diagnosty. Nie mogła widzieć zwycięskiego uśmiechu Housa, który malował się na jego twarzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:35, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
OMG! Usmiałam się jak głupia xD chyba mam dziwne poczucie humoru
-Musisz wrócić do szpitala natychmiast, mamy awarię prądu w połowie szpitala, generatory awaryjne się nie włączyły. Jesteś jedyna osobą, która może opanować sytuacje- tłumaczył House z wielkim przekonaniem.
-Już jadę! O mój Boże, co się mogło stać…?
House podał jej „damski kask”;
-Wsiadaj, motorem będzie szybciej.
Zdezorientowana Lisa Cuddy potulnie usiadła za plecami diagnosty. Nie mogła widzieć zwycięskiego uśmiechu Housa, który malował się na jego twarzy.
chcę dalej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 14:37, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
super
-Macie tu jakieś damskie kaski? Taki elegancki, żeby pasował do garsonki.
-eee…elegancki?
-nie! Po prostu kask dla kobiety! Nie wiem, różowy, w kwiatki, dla kobiety po prostu. Czy to takie trudne? ---> dobrze, że mieli czarny, bo nie wyobrażam sobie Cuddy w różowym kasku w kwiatki
ja chce daleeeej *prosi*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasiek-kr
Pacjent
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:38, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
-Musisz mi pomóc- zaczął bez ogródek,
-Po pierwsze nic nie musze, po drugie nie dam Ci recepty, po trzecie nie biorę również udziału w żadnym durnym przedsięwzięciu.
-Nie będę zabierał twojego lunchu przez…tydzień.
-Załatwione, o co chodzi?
genialny dialog
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kasiek-kr dnia Śro 14:39, 25 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|