|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:11, 10 Gru 2009 Temat postu: Wyznanie Lisy [M] |
|
|
Jakoś tak mnie naszło na coś smutniejszego
samo jakoś tak, przepraszam, co złego, to nie ja i jak zwykle zachecam:
http://www.youtube.com/watch?v=1mZxefCnmWA
miłej lekturki Ps musiałam kilka rzy edytować, bo ramka wiekowa nie chciala mi zaskoczyć
<i>Zweryfikowane przez NiEtYkAlNa</i>
"Czasem tak długo patrzymy na drzwi, które są zamknięte, że nie widzimy tych, które się otwierają."
Graham Bell
House podszedł do biurka w swoim gabinecie, był wściekły po kolejnej burzliwej kłótni z Lisą.
- O co jej chodzi? Jak zawsze szuka dziury w całym. - Klął cicho pod nosem.
Podszedł bliżej i zauważył białą kopertę, którą oświetlały promienie porannego słońca.
- Co to u diabła? - Syknął.
Wziął kopertę do ręki i wyjął z niej białą kartkę. Jego oczom ukazała się cała strona równo i starannie napisanych liter. Czarny jak smoła atrament, wbijał się bezlitośnie w papier. Tekst pisany ze smutkiem i złością, jednak w opanowaniu.
Przetarł dłonią twarz i odwrócił się w stronę okna, zaczął czytać.
"House,
Piszę do Ciebie, bo nie potrafię już z Tobą rozmawiać. I chcę, żebyś przeczytał mój list od początku do końca. To ostatnie o co Cię proszę.
Odchodzę, mam nadzieję, że rozumiesz znaczenie tego słowa, jesteś przecież ponadprzeciętnie inteligentny, Twój umysł to dla Ciebie wszystko. To jest najważniejsze, reszta się nie liczy, ja jestem nieistotna. I dlatego właśnie po raz kolejny zostajesz sam.
Gniew coraz bardziej w niej wzbierał...
Nie, to nie może być prawda, straszy mnie... - myślał.
Ja już nie wrócę Greg, dla nas nie ma ratunku, nigdy nie było. Łódź na pomoc tonącym nie przypłynie - jeśli wolisz metaforycznie, po Twojemu.
Nawet te cholerne metafory, nigdy nie potrafiłeś powiedzieć, że mnie kochasz. To dwa proste słowa. Wiesz jak to boli? Teraz z pewnością się dowiesz.
Chciała jak najmocniej dźgnąć go w serce, pragnęła, żeby poczuł to, co czuje teraz ona. Jak zimne ostrze przecina jej serce i wylewają się z niej wszystkie uczucia, którymi go darzy...
A on, on czuł złość...bezradność
Przez jakiś czas było dobrze House, starałeś się, ale potem znowu do głosu doszło Twoje wielkie ego, które szczelnie separuje Cię od wszystkiego, co ludzkie i dobre...
Było dobrze, potem gorzej, później znów wracały dobre chwile... a potem wiesz co było... Krąg się zamyka, jednak tym razem nie zamierzam czekać na powrót tego "dobrego" do końca swoich dni. I marnować życia u Twojego boku, ciągle znosząc godnie porażki, nieudane próby dotarcia do Ciebie. Ta miłość była jak trucizna, od samego początku. To nigdy nie powinno się wydarzyć. Nie powinniśmy się nigdy poznać.
Gdy pisała te słowa strasznie cierpiała, nie czuła się jak ktoś, kto posiada ludzkie uczucia...
Nie chcę tego czytać, nie chcę tego wiedzieć. - Szepnął.
Nawet nasz seks, zwieńczenie szczęśliwego uczucia, najpierw był wspaniały, później też nie był gorszy. Ale to tylko stosunek House, chwila uniesienia, która pozwala się na chwilę oderwać zupełnie od rzeczywistości, rodzaj haju, uwielbiasz przecież być na haju. Ja pomagałam Ci ten stan tylko osiągnąć. Po wszystkim odwracałeś się na drugi bok i zamykałeś się na zamek. Tylko, że ja nie miałam klucza... Najlepsze co mogłam wtedy zrobić, to zabrać swoje rzeczy i wyjść, tylko dokąd miałam? Tu był mój dom.
Każde pisane przez nią słowo zadawało jej kolejny cios cierpienia...
- Nie, proszę... - Krzyczał niesłyszalnie widząc bezlitośnie prawdziwe słowa.
Przykro mi House, kocham Cię z całych sił, ale to właśnie ta miłość powoli i bezlitośnie mnie ich pozbawia, odchodzę, chociaż tracę przez to zmysły. W obawie o Ciebie i o mnie.
O mój i Twój los. Bo już nie ma nas. Nigdy już nie będzie. Nigdy nie było.
Zachowam wspomnienie o Tobie w moim sercu na zawsze, nigdy się go nie wyprę. Kocham Cię, zawsze będę... Twoja Lisa."
Nie wierzył w to, co przeczytał, siarczysty ból ścisnął... jego klatkę piersiową, próbując złapać oddech pochylił się gwałtownie do przodu. Zakręciło mu się w głowie. - Uspokój się, nie ma sytuacji bez wyjścia. - Pocieszał sam siebie.
"When get stronger,
I'll walk up to my ex tell her that i'm history
Sooner or later,
I'll put a ring on your finger
And love you forever and after
And shower you with my love
Cause u my destiny, my ebony
My ivory, on my piano keys
The reason why, i'll travel through, the seven seas, cause u are
My love..."
Wziął laskę i udał się do biura Lisy, ale jej tam nie zastał. Więc natychmiast się poszedł do Wilsona. Wszedł do gabinetu, James siedział przy biurku z twarzą schowaną w dłoniach. Gdy usłyszał trzask zamykających się drzwi, podskoczył ze strachu. Wiedział już kto wtargnął do jego biura i o czym będzie rozmowa.
"When i get older,
I'll jump up to the sky and talk to the stars about you
When i get deeper,
I'll dive to the bottom of the seas and get these pearls for you
baby"
- Wilson, gdzie jest Cuddy? Nie ma jej w biurze. - House zapytał zmartwiony.
James podniósł twarz i popatrzył ze smutkiem na przyjaciela. Wstał i podchodząc do niego położył mu dłoń na ramieniu.
- Wyjechała, nikt nie wie dokąd i na jak długo. Przykro mi House. - Onkolog opuścił wzrok.
Stał tam nie dowierzając, że to się naprawdę dzieje. Stał patrząc w nicość.
"When i get wiser,
I'll take a resolution
And make my revolution,
When i get lighter,
I'll take my love with me
And dwell in paradise,
And wait for you forever"
Rozpadł się jego świat, który świecił tysiącem barw. Pękło jego serce, które nie potrafiło kochać jak należy. Rozdarło się jego życie, zbudował mur. Ostał się tylko kurz beznadziejnej porażki.
"Cause i got one love,
And i can love you for the rest of my life"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Czw 13:22, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
magdalenka
Student Medycyny
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:40, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
pierwsza!
ech, aż nie wiem co napisac...
takie smutne ale ładne
i właśnie takie mam spostrzezenia co do Huddy- miłośc, którą blokuje zbyt wiele rzeczy; miłośc niespokojna, niespełniona?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:08, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | "Czasem tak długo patrzymy na drzwi, które są zamknięte, że nie widzimy tych, które się otwierają." |
I tu trafił w sedno.
NiEtYkAlNa to było cudowne.
Wspominałam już, że kocham smutaski, a jak są z uczuciem to...
Piękne.
Cytat: | Przykro mi House, kocham Cię z całych sił, ale to właśnie ta miłość powoli i bezlitośnie mnie ich pozbawia, odchodzę, chociaż tracę przez to zmysły. W obawie o Ciebie i o mnie. |
Cytat: | Zachowam wspomnienie o Tobie w moim sercu na zawsze, nigdy się go nie wyprę. Kocham Cię, zawsze będę... |
Nic dodać, nic ująć. Wspaniałe, wręcz rzekłabym doskonałe. A i jeszcze to:
Cytat: | Rozpadł się jego świat, który świecił tysiącem barw. Pękło jego serce, które nie potrafiło kochać jak należy. Rozdarło się jego życie, zbudował mur. Ostał się tylko kurz beznadziejnej porażki. |
Kocham,
Pozdrawiam I dużo wena, i czasu.
PS. A ta piosenka... Cudo. ;*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez czarodziejka dnia Czw 15:09, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduśka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:44, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cuuudo!
Ta miniaturka zapadnie głęboko w mej pamięci ;D
Lubię takie tematy, klimaty.
Greg przestraszony, który uświadomił sobie coś, po tym jak już to stracił.
A tak poza tym ... Ślicznie nakreśliłaś tą opowieść słowem! Masz talencik
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:13, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
magdalenka miłość istniejąca, choć niemożliwa do spełnienia.
czarodziejka ja też uwielbiam smutaski, choć targają mną podczas czytania bardzo niespokojne emocje
Aduśka dziękuję Ci bardzo i cieszę się, że się podobało
planuje jeszcze jakiegoś smutasa w nieodległej przyszłości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sarah_amelia
Pacjent
Dołączył: 09 Wrz 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:04, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jakie to piękne... Czasem potrzeba też smutnych fików. Bo życie to nie cukierek. Czasem za późno sobie uświadamiamy, jak wiele dla nas coś znaczy póki tego nie stracimy....
Twój fik jest naprawdę dobry. I bardzo bardzo mi się podobał. Ostatnio w ogóle podoba mi się wszystko co piszesz!!
Czekam na więcej
Sarah_Amelia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:55, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
sliczne ale takie smutne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|