|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:01, 12 Lis 2008 Temat postu: Wypadek [M] |
|
|
Cytat: | Nie pytajcie, co to jest - błagam. Za bardzo dramatyczne - I know. Właściwie to nie wiem po co tu to wklejam. Głupie. Nie czytajcie, seriously, nie polecam. |
Cytat: | A dedyk? Dedyk for Karola Za co? Za to, że jest moim wspaniałym korektorem i towarzyszem rozmów (I like her ) I like you |
- Nienawidzę cię! - krzyknęła Cuddy, pozwalając łzom spłynąć po twarzy. Widział to, ale nie potrafił zapanować nad sobą. Na dodatek noga bolała niemiłosiernie, nie pozwalając mu trzeźwo myśleć. - Nienawidzę cię, House... - wykrztusiła przez łzy.
Patrzył na nią. Po prostu. Nie żałował tego, co powiedział, nie czuł nawet pieprzonego współczucia. Patrzył na nią. I widział kobietę, z którą spędził ostatnie miesiące swojego życia. Najcudowniejsze miesiące swojego życia. Ale czy to było teraz ważne? Czy myślał o tym, że jeśli spieprzy to, co jest między nimi to już nigdy nie spotka drugiej takiej kobiety?
- I masz rację. Możesz mnie nienawidzić, proszę bardzo. Tak samo jak ja nienawidzę ciebie. Nienawidzę tego pieprzonego współczucia, z którym na mnie patrzysz. Myślisz, że tego nie widzę? Myślisz, że jestem jakimś cholernym idiotą? Boże, całe szczęście, że nie mamy dzieci. Przecież ty nie potrafiłabyś ich wychować... To już koniec. Koniec tej maskarady. Możesz już wszystkim powiedzieć, jakim wrednym sukinsynem jestem - odezwał się ktoś jego głosem. On tego nie mówił. Nie chciał tego powiedzieć. A może chciał?
Wyszedł z jej domu, z ich domu, trzaskając drzwiami. Wyszedł, bo myślał, że tak będzie lepiej.
Odpalił motor i nie zważając na zacinający deszcz odjechał. Nie zastanawiał się nad tym, dokąd i z jaką prędkością jedzie. Czy to ważne? Czy warto zwracać uwagę na takie szczegóły? Myślami był w zupełnie innym miejscu, dalekim i zupełnie innym od tego, w którym się znajdował. Nie zwracał uwagi na coraz mocniej zacinający deszcz, na śliską nawierzchnię jezdni.
- Złych diabli nie biorą - powiedział do siebie.
Był wściekły. Przecież mógł się tego spodziewać. Nigdy nie był bardziej szczęśliwy... Dawał upust swoim emocjom, przyspieszając. To musiało się kiedyś tak skończyć, prawda? Nienawidził tego jej spojrzenia, kiedy na niego patrzyła. Współczucie. Pieprzone współczucie. Pewnie tylko dlatego z nim była. Nie kochała go. Zabawiła się jego kosztem. Nienawidził jej.
Zwiększył prędkość.
Czy myślała, że on tego nie widzi? Czy uważała go za takiego głupca?
Czuł, że poziom adrenaliny w jego organizmie zwiększa się po raz kolejny tego wieczoru.
Idiota, pomyślał, dałeś się tak po prostu na to nabrać, ale kiedy widział w jej oczach łzy... Mógł przysiąc, że były szczere, a jej serce rzeczywiście było przepełnione bólem. Kiedy mówiła, że go kocha... Czy była aż tak dobrą aktorką?
- Idiota - powiedział do siebie.
Po raz pierwszy w życiu zdał sobie sprawę z tego, że się pomylił. Po raz pierwszy w życiu poczuł wstyd. Znów nienawidził samego siebie.
Spieprzył to. Dostał od losu szansę na coś, o czym inni mogliby tylko pomarzyć - szansę na prawdziwy związek, oparty na prawdziwym uczuciu. Czemu zawsze musiał coś spieprzyć?
Przypomniał sobie, co jej powiedział. Był pewny, że teraz go znienawidziła. Rozumiał ją. Sam siebie nienawidził.
...
Błysk reflektorów, przeraźliwy pisk i krew, dużo krwi.
...
A potem już tylko pustka i ciemność.
...
Światła, sygnał karetki, jakieś głosy... Powoli docierały do niego zewnętrzne bodźce, ale nie mógł nic zrobić. Próbował podnieść rękę, wytężał całe swoje siły, ale nie chciała nawet drgnąć. Próbował otworzyć oczy, ale powieki wydawały się zbyt ciężkie, jakby z ołowiu. Próbował wydobyć z siebie jakiś dźwięk, ale głos odmówił mu posłuszeństwa. Leżał, wiedząc co się dzieje, ale nie mogąc na to zareagować. On, Gregory House, znajdował się teraz na łasce innych ludzi.
...
Boże, jeśli istniejesz, to pozwól mi chociaż jej powiedzieć, że ją kocham. Później rób ze mną co chcesz.
...
Pustka i ciemność. Znowu.
- Dr Cuddy? - zdecydowanie nie podobał jej się ton głosu tego mężczyzny. - Dr House miał wypadek. Leży na OIOM-ie, a jego stan jest ciężki. Stracił duży krwi.
- Zaraz tam będę - rzuciła krótko.
Odłożyła słuchawkę. Zerwała się z łóżka i nie zważając na swój wygląd wybiegła z domu. Czuła łzy spływające po policzkach. Nie możesz mi go zabrać!, krzyczała w myślach do Boga. Nie możesz!
Znów te głosy. Próbował zrozumieć, co mówią, ale nie mógł. Gdzie ja jestem?, myślał. Czy jeszcze żyję?
...
Czuł dotyk czyjejś ręki na swoim policzku. Poczuł kroplę spadającą na jego twarz. Łza, pomyślał. Po chwili ta sama ręka starannie starła ją z jego nosa. Cuddy. Była przy nim.
...
Mobilizował wszystkie siły, żeby otworzyć oczy. Żeby wypowiedzieć chociaż te dwa słowa. Chociaż poruszyć ręką. Cholera, pomyślał, dlaczego nie mam władzy nad własnym ciałem?
...
Kocham cię, Cuddy. Przepraszam.
...
Widział światło. Oślepiające, białe światło, które zbliżało się do niego. Umieram?, zadał sobie pytanie. Pieprzę to! Ja nigdzie nie idę!
Poczuł jak jakaś siła wyciąga jego duszę z ciała. Po chwili stał obok, przypatrując się zapłakanej Cuddy i swojemu nieruchomemu ciału. Widział światłość, która kazała mu iść w jej stronę. Rzucił ostatnie spojrzenie kobiecie, którą kochał i powoli ruszył w kierunku światła.
Noga nie bolała, nic nie bolało. Jednak on wolałby cierpieć ból, ale zostać tam z nią niż być tu bez niej.
- Ej ty, gościu, ja nigdzie nie idę! - powiedział w stronę światłości. - Przecież ja nawet w ciebie nie wierzę!
Z tymi słowami poczuł, że coś go odrzuca. Chyba jednak mnie nie posłuchał.
...
Znów był w swoim ciele. Próbował poruszyć ręką - lekko drgnęła. Równy z ciebie gość, pomyślał. Otworzył jedno oko, po chwili drugie. Patrzył na Cuddy, która chyba nie zauważyła jego przebudzenia. Nie chciałem, żeby przeze mnie cierpiała, pomyślał.
- House! - krzyknęła, zrywając się na równe nogi. - Nigdy więcej nie odstawiaj mi takich numerów, błagam cię - wyszeptała przez łzy. - Nie mów nic, musisz oszczędzać siły - dodała, widząc, że otwiera usta.
- Ja...powinienem...był...już...dawno...ci...to...powiedzieć - widziała, że mówienie sprawia mu trudność. Chciała mu przerwać, ale uciszył ją jednym spojrzeniem. - Kocham...cię...Cuddy.[/quote]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Schevo dnia Pią 22:10, 14 Lis 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:12, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie pytajcie, co to jest - błagam. Za bardzo dramatyczne - I know. Właściwie to nie wiem po co tu to wklejam. Głupie. Nie czytajcie, seriously, nie polecam. |
Schevo co ty gadasz? To jest świetne
Cytat: | - Ej ty, gościu, ja nigdzie nie idę! - powiedział w stronę światłości. - Przecież ja nawet w ciebie nie wierzę! |
Wiem że jestem jakaś nienormalna ale zaczęłam się przy tym śmiać
Cytat: | Znów był w swoim ciele. Próbował poruszyć ręką - lekko drgnęła. Równy z ciebie gość, pomyślał. |
Cytat: | - Ja...powinienem...był...już...dawno...ci...to...powiedzieć - widziała, że mówienie sprawia mu trudność. Chciała mu przerwać, ale uciszył ją jednym spojrzeniem. - Kocham...cię...Cuddy. |
Suuper Nic dodać nic ująć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:18, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Jak jeszcze raz powiesz, ze głupie, to zatłukę cię młotkiem do mięsa!
Borze szumiący, aż wypieki mam na twarzy.
Żebym ja tak umiała pisać...
Cytat: | Złych diabli nie biorą - powiedział do siebie. |
Mam nadzieję...
Cytat: | Nie kochała go. Zabawiła się jego kosztem. Nienawidził jej. |
Ten fragment jest tak silnie naemocjonowany, że aż mnie ciarki przeszły
Cytat: | Błysk reflektorów, przeraźliwy pisk i krew, dużo krwi. |
No jak nic Schevo zabije Hałsia
Cytat: | Boże, jeśli istniejesz, to pozwól mi chociaż jej powiedzieć, że ją kocham. Później rób ze mną co chcesz. |
bó.
Cytat: | Umieram?, zadał sobie pytanie. Pieprzę to! Ja nigdzie nie idę! |
No i to jest prawidłowa postawa
Cytat: | - Ej ty, gościu, ja nigdzie nie idę! - powiedział w stronę światłości. - Przecież ja nawet w ciebie nie wierzę! |
*zgon*
Cytat: | - Kocham...cię...Cuddy.s |
... wyszeptał i dało się słyszeć ostry pisk aparatury?
Schevo, dałaś mi energię abym w końcu ruszyła się sprzed komputera i zrobiła coś pożytecznego
Dziękuję
I oczywiście bardzo mi się podobało. A Jeanne lubi dramaty A wklejasz po to, żeby takie biedne użytkowniczki jak ja, mogly przeczytać
Boskie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr. paula
Ratownik Medyczny
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:29, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
no to ja powiem tyle: cudneeee......
takie szmutne troche, ale fajne. spodobalo mi sie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:29, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
OMG! Czytając tytuł wiedziałam, że to smutne...
W trakcie czytania ma twarz otwierała się, dotykając podłogi i spowrotem wracała do normalności
Świetne Schevo, naprawde świetne!
Pozdrawiam i czekam na więcej fików
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:40, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Okropne, jak można takie drastyczne coś stworzyć, najpierw ta straszna kłótnia, potem wypadek, właściwie to sam tytuł już odrzuca.
No ale niestety genialne, szczególnie podobał mi się fragment jak House nie może się ruszyć i potem jak idzie w stronę światła.
Świetnie Ci idą takie opisy, niestety.
Cytat: | Ej ty, gościu, ja nigdzie nie idę! |
ten tekst jest powalający
Ogólnie oczywiście bardzo mi się podobało, właściwie to lubię trochę dramatyczne opowiadania, szczególnie z takim zakończeniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:57, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
i zmarł?? .. tak??. . czy bedzie dalej??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DisturbiA
Pacjent
Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:44, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Już sam tytuł mi się spodobał! XD Kocham takie smutne historie. Chociaż ja, zamiast płakać, to się śmiałam XD Jak to ja. Ja mam zawsze odwrotnie
Cytat: | Nienawidź mnie, proszę bardzo. Tak samo jak ja nienawidzę ciebie. |
Tu oficjalnie wkurzyłam się na Hałsia. Ale zaraz mi przeszło xD
Cytat: | Widział światło. Oślepiające, białe światło, które zbliżało się do niego. Umieram?, zadał sobie pytanie. Pieprzę to! Ja nigdzie nie idę! |
Młahahaha XD To było bardzo w stylu House'a
Cytat: | - Ej ty, gościu, ja nigdzie nie idę! - powiedział w stronę światłości. - Przecież ja nawet w ciebie nie wierzę! |
Skoro House nie wierzy w tego gościa, to skąd wie, że on tam jest XD Chyba, że wolał na wszelki wypadek powiedzieć
Cytat: | Równy z ciebie gość, pomyślał. |
Czy Hałś uwierzył w tego gościa? XD Chyba tak, skoro mu podziękował XD
*skaczę z niezmiernej radości*
To było świetne, świetne! Po prostu dech zapiera w piersiach XD
Pozdrawiam,
Dis.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kallien
Ratownik Medyczny
Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:50, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wcale nie głupie. Dobry fik, jeden z lepszych, jakie ostatnio czytałam (Borze Liściasty, dziękuję za takich użytkowników).
Bardzo mi się podobało, odpowiada mi twój styl pisania, błędów (o ile były jakiekolwiek) nie widziałam. Super.
[I mówię to ja - a wyznaję Hameron!] (;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wercia214
Stażysta
Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Paczyna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:58, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
alusia_ w tytule fiku jest [u]. znaczy, że ukończony. nie będzie więcej ..
O matko !!
To było smutne .... ale cudne ...
Całe odczucia House'a - nie mogę tego opisać !! Nie potrafie znaleźć odpowiednich słów !! Zatkało mnie !!
Cytat: | Czuł dotyk czyjejś ręki na swoim policzku. Poczuł kroplę spadającą na jego twarz. Łza, pomyślał. Po chwili ta sama ręka starannie starła ją z jego nosa. Cuddy. Była przy nim. |
Ona zawsze przy nim jest ...
Cytat: | Kocham cię, Cuddy. Przepraszam. |
Już nie moge no ...
Cytat: | - Ej ty, gościu, ja nigdzie nie idę! - powiedział w stronę światłości. - Przecież ja nawet w ciebie nie wierzę! |
W tym momencie, lekki uśmiech zagościł na mojej twarzy
Cytat: | - Ja...powinienem...był...już...dawno...ci...to...powiedzieć - widziała, że mówienie sprawia mu trudność. Chciała mu przerwać, ale uciszył ją jednym spojrzeniem. - Kocham...cię...Cuddy. |
No fakt ! Dawno już powinien to powiedzieć !
Oj... Chce, żebyś, Schevo wiedziała, że pomimo tego, iż doprowadziłaś mnie do płaczu, nie są to łzy smutku.
Twój Fik nie wywołał u mnie tylko negatywnych uczuć, ale same pozytywne
Dizekuje Ci za to
Wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:48, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie pytajcie, co to jest - błagam. Za bardzo dramatyczne - I know. Właściwie to nie wiem po co tu to wklejam. Głupie. Nie czytajcie, seriously, nie polecam. |
Żartujesz?! Gdybym się ciebie posłuchała, już byś nie żyła z zemsty
Cytat: | - Nienawidzę cię! - krzyknęła Cuddy, pozwalając łzom spłynąć po twarzy. Widział to, ale nie potrafił zapanować nad sobą. Na dodatek noga bolała niemiłosiernie, nie pozwalając mu trzeźwo myśleć. - Nienawidzę cię, House... - wykrztusiła przez łzy. |
Musisz ją tak ranić, House?!!
Cytat: | - I masz rację. Nienawidź mnie, proszę bardzo. Tak samo jak ja nienawidzę ciebie. Nienawidzę tego pieprzonego współczucia, z którym na mnie patrzysz. Myślisz, że tego nie widzę? Myślisz, że jestem jakimś cholernym idiotą? Boże, całe szczęście, że nie mamy dzieci. Przecież ty nie potrafiłabyś ich wychować... To już koniec. Koniec tej maskarady. Możesz już wszystkim powiedzieć, jakim wrednym sukinsynem jestem - odezwał się ktoś jego głosem. On tego nie mówił. Nie chciał tego powiedzieć. A może chciał? |
Cuddy nie musi tego mówić - ja to powiem. Na boku, to wiem, ze ty też cierpisz.. Emocje... za bardzo ponoszą... znam to..
Cytat: | - Złych diabli nie biorą - powiedział do siebie. |
Kotku, ale ty dobry jesteś
Cytat: | Był wściekły. Przecież mógł się tego spodziewać. Nigdy nie był bardziej szczęśliwy... To musiało się w końcu skończyć, prawda? Dawał upust swoim emocjom, przyspieszając. Nienawidził tego jej spojrzenia, kiedy na niego patrzyła. Współczucie. Pieprzone współczucie. Pewnie tylko dlatego z nim była. Nie kochała go. Zabawiła się jego kosztem. Nienawidził jej. |
To tylko nieporozumienie... zwyczajnie nieporozumienie...
Cytat: | Ale kiedy widział w jej oczach łzy... Mógł przysiąc, że były szczere, a jej serce rzeczywiście było przepełnione bólem. Kiedy mówiła, że go kocha... Czy była aż tak dobrą aktorką?
- Idiota - powiedział do siebie.
Po raz pierwszy w życiu zdał sobie sprawę z tego, że się pomylił. Po raz pierwszy w życiu poczuł wstyd. Znów nienawidził samego siebie. |
No wreszcie coś zaczyna docierać do tego zakutego łba
Cytat: | ...
Błysk reflektorów, przeraźliwy pisk i krew, dużo krwi.
...
A potem już tylko pustka i ciemność.
...
Światła, sygnał karetki, jakieś głosy... Powoli docierały do niego zewnętrzne bodźce, ale nie mógł nic zrobić. Próbował podnieść rękę, wytężał całe swoje siły, ale nie chciała nawet drgnąć. Próbował otworzyć oczy, ale powieki wydawały się zbyt ciężkie, jakby z ołowiu. Próbował wydobyć z siebie jakiś dźwięk, ale głos odmówił mu posłuszeństwa. Leżał, wiedząc co się dzieje, ale nie mogąc na to zareagować. On, Gregory House, znajdował się teraz na łasce innych ludzi.
...
Boże, jeśli istniejesz, to pozwól mi chociaż jej powiedzieć, że ją kocham. Później rób ze mną co chcesz.
...
Pustka i ciemność. Znowu.
|
Jezu, było uprzedzić........ A teraz łzy stanęły mi w oczach i serce zamarło... te zdania przedzielone wielokropkami świetnie oddawały charakter. Jakbym tam razem z nim leżała i co jakiś czas następowały przebłyski świadomości, przedzielone otchłanią beznadziejności i pustki... uwielbiam, jak piszesz, Schevo...
Cytat: | Nie możesz mi go zabrać!, krzyczała w myślach pod adresem Boga. Nie możesz! |
Nie możesz.......
Cytat: | Widział światło. Oślepiające, białe światło, które zbliżało się do niego. Umieram?, zadał sobie pytanie. Pieprzę to! Ja nigdzie nie idę!
Poczuł jak jakaś siła wyciąga jego duszę z ciała. Po chwili stał obok, przypatrując się zapłakanej Cuddy i swojemu nieruchomemu ciału. Widział światłość, która kazała mu iść w jej stronę. Rzucił ostatnie spojrzenie kobiecie, którą kochał i powoli ruszył w kierunku światła.
Noga nie bolała, nic nie bolało. Jednak on wolałby cierpieć ból, ale zostać tam z nią niż być tu bez niej.
- Ej ty, gościu, ja nigdzie nie idę! - powiedział w stronę światłości. - Przecież ja nawet w ciebie nie wierzę!
Z tymi słowami poczuł, że coś go odrzuca. Chyba jednak mnie nie posłuchał.
...
Znów był w swoim ciele. |
Jeszcze nigdy nie czytałam tak pięknego opisu śmierci klinicznej, smutnego, wzruszającego, przytłaczającego, ale pięknego.. delikatnego.. te uczucia House'a.. Ale jego tekst mnie rozwalił
Cytat: | - House! - krzyknęła, zrywając się na równe nogi. - Nigdy więcej nie odstawiaj mi takich numerów, błagam cię - wyszeptała przez łzy. - Nie mów nic, musisz oszczędzać siły - dodała, widząc, że otwiera usta.
- Ja...powinienem...był...już...dawno...ci...to...powiedzieć - widziała, że mówienie sprawia mu trudność. Chciała mu przerwać, ale uciszył ją jednym spojrzeniem. - Kocham...cię...Cuddy. |
Umarłam i mnie tu nie ma... zakończenie wpasowujące się w klimat, wprost idealne i takie... takie... ciepłe... serce mi sie rozgrzało, osuszając łzy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:33, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
no masz szczęście,że House przeżył.
Cudo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:06, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam... I co mogę powiedzieć? Że to jest cudowne jak zwykle? Ale przecież niczego innego się nie spodziewałam. Utrzymujesz tak wysoki poziom, że gdybym chciała zobaczyć szczyt nawet najlepsza lornetka, ani nawet teleskop by nie pomógł
Przepraszam, że napisałam tylko tyle, ale siła wyższa zmusza mnie do opuszczenia tego forum
Moja rada: pisz ile 'wlezie'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
annniczka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:34, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
bez komentarza...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madlen
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 575
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jastrzębie-Zdrój Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:04, 13 Lis 2008 Temat postu: Re: Wypadek [u] |
|
|
Schevo napisał: |
Noga nie bolała, nic nie bolało. Jednak on wolałby cierpieć ból, ale zostać tam z nią niż być tu bez niej.
- Ej ty, gościu, ja nigdzie nie idę! - powiedział w stronę światłości. - Przecież ja nawet w ciebie nie wierzę!
Z tymi słowami poczuł, że coś go odrzuca. Chyba jednak mnie nie posłuchał.
. |
Zdecydowanie mój ulubiony fragment!! Świetnie , cały House nawet Boga musi zbesztać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:21, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Schevo ja już nie wiem jak komentować Twoje fiki, bo pisanie, że są cudowne, świetle i piękne Ciebie już pewnie nudzi a we mnie pozostawia niedosyt, że nie oddałam w komentarzu wszystkiego, co czuję po przeczytaniu tego fika...
Ale jakoś tak mam, że ciężko mi się ubiera własne emocje w słowa...
Po prostu cudny ten fik... Prawdziwy... Chociaż nigdy nie miałam wypadku motocyklowego, czuję się, jakby coś takiego mi się wydarzyło już wiele razy...
Nie wiem co jeszcze napisać...
Pisz dla nas częściej takie fiki, Schevo, bo pięknie Ci to wychodzi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sapphire
Student Medycyny
Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Krainy Szynszyli
|
Wysłany: Sob 18:25, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
" Ej ty, gościu, ja nigdzie nie idę! - powiedział w stronę światłości. - Przecież ja nawet w ciebie nie wierzę!" - cały House
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|