Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wariaci, czyli szpital pod specjalnym nadzorem [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:25, 17 Mar 2010    Temat postu:

pjerfsza.


Co Ty gadasz?! * naśladuje... * hmmm, w jakimś kabarecie to było, chyba w Neonówce, ale nevermind.
Jaka przerwa?! Jakie załamanie?!?!?! Zbyt często?! * kotłuje się *
Ja mogę się załamywać. A Twoich fików NIGDY, ale to NIGDY!!! nie mam dość. I pewnie większość Huddzinek też Więc proszę, nie bądź taka skromna, bo na prawdę jesteś świetna i tyle.
Co do mojego fika, nic nie obiecuję, jak przepiszę, to będzie, cierpliwości

_______________________________________________________

Cytat:
- Brakuje tylko, żeby zaczęła łykać prochy – wyszeptał rozbawiony blondyn. Cameron uderzyła go łokciem w bok.

No tak. 100 % wredny, głupi Chase, 100 % słodka Cameron. Jak w serialu.

Weny.

e: No i zdrówka życzę, bo ono jest najważniejsze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez JiKa30 dnia Śro 15:37, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:23, 17 Mar 2010    Temat postu:

Dobra, dobra, już nic nie mówię
No ja myślę, i mam nadzieję, że go w końcu upublicznisz
Dzięki, już lepiej
Teraz zużywam tylko dwie paczki husteczek na dzień, a nie trzy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:49, 17 Mar 2010    Temat postu:

Nie ma za co.

Myślisz, że nadaje się do upublicznienia? * myśli *


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:00, 17 Mar 2010    Temat postu:

DrÓga.!

Boshe...Jak zwykle po przeczytaniu tego ficka nasuwa mi się pytanie: "Co on tam znalazł.?"
Troche dziwnie,że Cuddy diagnozuje,a House nic nie robi ;d
Ale i tak świetnie
Oczywiście czekam na cd i ja się cieszę,że dodajesz często ;d


Pozdrawiam i wena oraz zdrófka życzę

P.S. Też 2 paki zużuwam ;ddd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zraniona
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:49, 17 Mar 2010    Temat postu:

Cytat:
Zraniona lisek to samo dobro i niewinność

*a tędy jechał pociąg* ________________
lisek to zÓo
House grzebie Cuddy w torebce on chyba nie chcę namieszać i zostać tatą? Powiedz, że chce!!
Aż mam dreszcze, gdy pomyślę o dreszczach Cuddy w obecności House.
Ja chcę jeszcze więc skoro mina motywuje to






Wena i zdrowia lisie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maagdaa
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:19, 17 Mar 2010    Temat postu:

Lisku jesteś zÓaa !
Ja muszę natychmiast wiedzieć co dalej ! NATYCHMIAST !

I wiesz co ? Nawet bez czytania mogę naisać, że cudo i wiem, że to oczywiście będzie prawda !

Ale ten fik zapowiada się ... ahh i ohh ! <3333>

buuuuuziaki ! ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:25, 17 Mar 2010    Temat postu:

Dłuższa przerwa? Zgoda, ale porzucenie… nie
lisek napisał:

Tej walki nie zamierzała przegrać.

Brawo! Jestem z ciebie dumna! Grunt to się nie poddawać.
lisek napisał:

- Wariaci – pomyślał.

Ale jacy wspaniali i kochani!
lisek napisał:

- Zaczynamy – niepewnie chwyciła marker i odnotowała nazwisko pacjenta na tablicy.

Pfff Jakie zmarnotrawienie tablicy Wstydź się!
lisek napisał:

W tej chwili dyskusja rozgorzała na dobre. Cuddy uświadomiła sobie, jak trudne ma do wykonania zadanie.

No tak Do wychowywania dzieci potrzebna jest męska, solidna ręka Jak taty nie ma, to dzieci są nieposłuszne
Bo bez House’a dzieci się nudzą, to ogólnie znana rzecz. Choć mniej brudzą się i mniej trudzą się, ale strasznie nudzą się też
Przepraszam! Powaliło mnie do końca
lisek napisał:

Była miękka, okrągła i w zadziwiający sposób uspokajająca.

Boże, Lisa! Ty na pewno wzięłaś tę zabawkę co trzeba?
lisek napisał:

- Brakuje tylko, żeby zaczęła łykać prochy – wyszeptał rozbawiony blondyn.

Prochy są zarezerwowane dla tatusia
lisek napisał:

- Dlaczego na twoim komputerze pornosy ściągają się dwa razy szybciej niż na moim?

Cuddy, odpowiedz! Od tego zależy życie pacjenta! Swoją drogą, to bardzo ciekawe pytanie jest
lisek napisał:

po raz pierwszy zajęła miejsce po drugiej stronie biurka.

Czy teraz mamusia już rozumie, jak tatuś ma ciężko w pracy?

Eeeeee, co on chce zrobić? Lisek, ja muszę wiedzieć!
Kocham! To jest wspaniałe, błyskotliwe, śmieszne, genialne i piękne! Na przerwę się zgadzam! Na porzucenie nie! I BŁAGAM CIĘ!!!! WIARY W SWÓJ TALENT, UMIEJĘTNOŚCI, POMYSŁOWOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I dlaczego nasz Lisek hory, a ja się dowiaduję dopiero teraz *Zabiera Liska do naszego domu, kładzie do łóżeczka, otula kołderką, kładzie obok laptopa, przynosi herbaty z miodem i zakazuje dzieciom dręczenie Liska* Całuję i zdrowiej!!!!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 19:55, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:54, 17 Mar 2010    Temat postu:

genialne!
skąd ty bierzesz te pomysły?
a zresztą, nieważne, ważne żebyś tylko miała takich duuużo
świetne, cudowne, fantastyczne!
czekam na ciąg dalszy i Wena życzę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:56, 17 Mar 2010    Temat postu:

lisek napisał:
Wszystkie bezczynnościowe myśliniki w tej części są dla Ciebie Nie ma ich zbyt wiele, ale zawsze jakiś postęp

Dla mnie? Dziękuję!
No, od razu lepiej się czyta. W ogóle lepiej Ci wyszła ta część od poprzedniej, przynajmniej takie mam wrażenie. Fajniejszy humor.
I ani mi się waż myśleć o jakimkolwiek załamywaniu się!

Cytat:
Po pół godzinie tablica była zapisana z góry na dół.

Po półgodzinie, hyhy.

Cytat:
- Nie dam mu tej satysfakcji – pewna siebie podniosła się z fotela i ruszyła w widomym kierunku.

W widomym? A niewidomy to w którą stronę?

Wena i zdrówka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Śro 21:27, 17 Mar 2010    Temat postu:

Jeszcze raz bedziesz tak pędzić, a Cie...

Piękności kochana [mądra wypowiedź, nie? ] xD Wiesz czytałam baaaardzo powierzchownie więc wiele nie mam do powiedzenia, dlatego jutro bedzie tutaj solidny komentarz xD

Edit.

Lisie Na to to ja nie wpadłam
House będący administratorem? Toż to normalnie ziemia z niebem miejscami sie zamieniła Albo raczej niebo z piekłem xD
Ale wspaniale xD Ich potyczka i to jak ładnie Cuddy wygrała^^ I Wilson O tak! To najwspanialsze momenty xD "Lubi to" Ja wolę nie mówić jakie mam skojarzenia z tego typu zdaniami

Ach... Ja wciąż sie śmieję! Opis gg: "Totalna głupawka xD Wystarczy, że się spotka lis z oposem " Już Ty bedziesz wiedzieć o co chodzi

KC


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agusss dnia Czw 13:16, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:43, 17 Mar 2010    Temat postu:

Ale szybko Uwielbiam już tego ficka Wiedziałam, że będzie świetny, z resztą jak wszystko co piszesz
Cuddy prosząca House'a o biopsję bezcenne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:12, 19 Mar 2010    Temat postu:

Jika, nadaje się
Daritta, ale House zwykle nic nie robi albo robi wszystko, by nie robić nic ale spoko, może nie w tej części, ale w następnych postaram się go rozruszać
Zraniona ale ja widziałam ten pociąg *myśli* nic nie mówi Jezzz... te miny podziałało
Maagdaa Tylko, że narazie za bardzo nic się nie wyjaśnia Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz
Oluś Tak, kończy mi się tydzień wolności
"Boże, Lisa! Ty na pewno wzięłaś tę zabawkę co trzeba?" -Ola umarłam przez Ciebie
O, jak wygodnie, chyba zostanę u Was na dłużej
Gorzta dziękuję same, jakoś przychodzą
A Cappella bardzo sie cieszę To w lewo
dzięki
Agusss Ha, ostatnio przed kościołem lisek zdołał Ci uciec więc jak chcesz mi coś zrobić I mówią, że to ja jestem zÓa
Tak, w naturze lisy nie łączą się oposami teraz już wiemy dlaczego
Gosiaczek, miło mi, ale nie wiem, czy będzie taki fajny do samago końca



Betowała Jika

VI

- To zatrucie – rzuciła, przekraczając ponownie próg pokoju diagnostycznego.
- Skąd wiesz? – zapytała zdziwiona jej pewnością Allison.
- Piętnastominutowa rozmowa z pacjentem potrafi zdziałać cuda – puściła oczko w ich stronę.
- Ale my też z nim rozmawialiśmy – wtrącił się zaskoczony Foreman.
- Szczera rozmowa – uśmiech nie znikał z jej twarzy.
- House nie zgodził się na biopsję – westchnęła Cameron.
- Nie musiał.
- Podpuścił nas – wtrącił Chase. Odpowiedziało mu skinięcie głowy.
- Czyli podrzucił nam zdrowego pacjenta?! – uniosła się młoda lekarka.
- Nie. Cierpiącego na zatrucie – wyjaśniła pani dziekan.
- A pozostałe objawy? – dociekał ciemnoskóry lekarz.
- House powiedział mu co i jak ma mówić, żeby utrudnić nam postawienie diagnozy – wzruszyła ramionami.
- I sam się przyznał? – Chase nie mógł uwierzyć.
- Jak już mówiłam, szczera rozmowa potrafi zdziałać cuda, a sto dolców za szczerość rozwiązuje najbardziej skomplikowane przypadki – spojrzała na zapisaną tablicę.
- Kogoś mi przypominasz – zauważył Foreman.
- Tylko House rozwiązałby przypadek zatrucia przy pomocy stu dolarowego banknotu – do pokoju wszedł rozbawiony niemal do łez Wilson. Lisa wywróciła oczami.
- Gdzie House?
- W swoim, to znaczy twoim gabinecie – uśmiechnął się ciepło. – Przyjmuje sponsorów – powiedział z niebezpiecznie poważną miną. Administratorka omal nie zemdlała.
- Przecież je odwołałam – jej przerażona mina była bezcenna.
- Żartowałem!!! – krzyknął za wybiegającą z oddziału diagnostycznego kobietą.


House skonany ze zmęczenia siedział na wygodnym administratorskim fotelu. Jego nogi znajdowały się na blacie biurka. Sam nie wiedział, dlaczego to zrobił. W dłoniach obracał pewną małą karteczkę. Czuł się jak idiota. Nie wierzył, że się na to zdobył. Mimo wszystko, pewne niekontrolowane myśli same w sobie wywoływały na jego twarzy mimowolny uśmiech. Dziś zrobił wielki krok na przód, co prawda w jego idiotyczny sposób, ale jednak. Teraz tylko pozostawało mieć nadzieję, że wszystko się uda. Był wykończony, ale pod żadnym pozorem nie mógł się do tego przyznać. Nie miał pojęcia, że ciągłe wizyty lekarzy proszących o zgodę na jakieś badania, awarie w toalecie, skargi pacjentów, tysiące dokumentów, których oczywiście nie czytał, dziwnie grube segregatory z opisem procedury i regulamin, psujące się sprzęty i narzekające na swój los pielęgniarki mogą się mnożyć w tak zastraszającym tempie. Wziął głęboki oddech. Nie, żeby się tym jakoś specjalnie przejmował. Właśnie przypomniał sobie minę Colins'a, ważniaka z chirurgi, który przyszedł po zgodę na operację pacjenta, a wyszedł biedniejszy o dwieście dolców. House oczywiście zdiagnozował u jego pacjenta chorobę serca, a nie wyrostek. - Idiota rozbebeszyłby go tylko po to, żeby zobaczyć jego zdrowy wyrostek - pokiwał głową. Ale jego mina, gdy wypłacał mu kasę była bezcenna. I nie był to jedyny wygrany dziś zakład. – Mam nadzieję, że Cuddy nie dowie się o tej płaczliwej Betty – na samą myśl o grubej pielęgniarce przeszedł go dreszcz. – Nie powinna zjadać moich lizaków… - bilans dnia przerwał nagły impuls. Jej obecność wyczuł już, gdy była na korytarzu. Przez moment zastanowił się, czy i ona ma na niego taki wewnętrzny radar.
- Stęskniłaś się? – rzucił, nim zdążyła otworzyć usta.
- Jesteś sam? – zapytała, nerwowo rozglądając się po pomieszczeniu.
- A ty tylko o jednym – udał oburzenie.
- Zabieraj te łapy z mojego biurka – odgryzła się momentalnie. – I co tu robi moja torebka?!
- Pewnie z przyzwyczajenia sama ją tu przyniosłaś.
- Coś knujesz. – nawet przez chwilę nie uwierzyła w taki zbieg okoliczności.
- Hej, jeszcze przez dwa dni to ja jestem tu szefem. – wbił w nią silne, męskie spojrzenie. Uwielbiała je. Gubiła się w nim i wcale nie chciała zostać odnaleziona. Lubił swój wpływ na tę kobietę, to, jak na nią działał. - Pocałuj mnie – nachylił się nad biurkiem.
- Słucham? – kilkakrotnie zamrugała oczami.
- To moje ostatnie dziś polecenie służbowe – wyjaśnił.
- Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że ja bym takiego polecenia nie wydała – również lekko się nachyliła.
- Nie wydałabyś go na głos – dodał z dumą niepisanego zwycięzcy. Lise zamurowało. – Na co czekasz?! – z zamyślenia wyrwał ją zniecierpliwiony głos.
- Ty nigdy nie wykonujesz moich poleceń – skwitowała odwracając się na pięcie.
- Cuddy! – krzyknął naśladując jej typowy ton. Odwróciła się i przepadła. Stał tuż za nią. Zdecydowanie za blisko. Spojrzała na niego, jakby chciała coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. - Co jest? – zapytał zdezorientowany.
- Wygrałam. To było zatrucie – jej mina wyraźnie mówiła, że nie zupełnie to chciała powiedzieć.
- Wiesz, czasem mam nieodparte wrażenie, że mówisz jedno, a myślisz o czymś innym – skwitował kuśtykając za nią w stronę windy.
- To miłe.
- Co? Splątanie?– zakpił.
- Uczucie, że się kogoś uratowało – westchnęła.
- To było zwykłe zatrucie!
- Nie miałeś pewności – nie zamierzała mu zdradzać swoich skomplikowanych metod diagnostycznych.
- Nie dałbym ci prawdziwego przypadku – uwielbiał się z nią droczyć.
- Przyznaj, że go uratowałam.
- Jasne – parsknął wymownie. – Ale przynajmniej mi udało się zrobić dziś coś dobrego – uśmiech niemal nie mieścił mu się na twarzy.
- House? – zapytała z lekką obawą w głosie.
- Och, to nic takiego – wcisnął przycisk parteru. Jakoś tym razem winda wydawała się zdecydowanie mniejsza niż zwykle. Cały ten dzisiejszy dzień, rozmowy, zastrzyki, zamiana ról, przerażenie kaczuszek i radość Wilsona, wszystko to miało na nich wielki wpływ. Zrozumieli, jak wiele dla siebie znaczą i ile radości daje im ich wspólna praca.
- House? – z lekką irytacją ponowiła pytanie.
- A!!! – momentalnie wrócił do rzeczywistości. – Wiesz, to nic takiego, kanały porno w każdej sali i pokój gier dla lekarzy, znaczy pacjentów – od razu się poprawił. – Wilson tak prosił. Nie mogłem mu odmówić – anielski wyraz twarzy zdecydowanie nie pasował do tego diabła w czystej postaci.
– Od kiedy on lubi gry?
- Miałem na myśli te kanały…
- House! - wbijała w niego mordercze spojrzenie.
- I jeszcze jedno… - dodał po chwili namysłu. - … zamknąłem klinikę – powiedział jakby od niechcenia.
- Że co?! – krzyknęła. Był pewien, że usłyszeli ją nawet na dachu, a drzwi windy właśnie otwarły się na parterze. Kilkanaście par oczu wpatrywało się w purpurową dyrektorkę i rozbawionego diagnostę. Cuddy zagryzła dolną wargę i pewnym krokiem ruszyła przed siebie.
- Żartowałem! – krzyknął, gdy zbliżała się do drzwi wyjściowych. – Nie, żeby mnie nie kusiło - zatrzymała się. – Byłem grzeczny. Zaskoczona? – zapytał. - Czyżbym okazał się lepszym dyrektorem niż ty diagnostą? – iskierki w jego oczach właśnie odstawiały taniec zwycięstwa.
- Przecież uratowałam pacjenta, a to, że nie mieliśmy tu dziś brygady antyterrorystów i zastępu strażaków jeszcze o niczym nie świadczy – posłała mu zadziorny uśmieszek.
- Fakt, mam jeszcze dwa dni – jego oczy rozbłysły.
- Boże, chroń ten szpital – wymamrotała pod nosem.
- I jego nowego króla –dokończył, kuśtykający za nią lekarz.
- Po co ci była moja torebka? – zatrzymała się przed samym wyjściem. Diagnosta uśmiechnął się szeroko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Nie 20:03, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:51, 19 Mar 2010    Temat postu:

pierwsza.

nadaje się, mówisz? * głęboko myśli * uważasz, że nie zjadą mnie z dołu na dół, jak TO wstawię?! zastanowię się.

a część cudowna. weny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez JiKa30 dnia Pią 15:57, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:27, 19 Mar 2010    Temat postu:

Niedość, że jeszcze nie nadrobiłam Twojego poprzedniego ficka, to tego czytam i komentuje dopiero teraz. Proszę lisku, wybacz. Ja naprawdę nie wyrabiam.

Śmieszne, strasznie. Uśmiech nie znikał mi z twarzy kiedy to czytałam.
Kanoniczne, za co należą Ci się brawa.
I nie ma fluffu. Wielkie dzięki Ci za to, lisuś!
Wypowiedzi są naprawdę genialne, nie wiem skąd ty bierzesz takie teksty ale są cudowne

Wybacz, że tak krótko, ale ja naprawdę nie wiem co mam Ci mówić o Twoich tekstach. Podobają mi się strasznie, a uwierz mi - niewiele Huddy mi się podoba (jam przecież Hilsonka! ).

Weny lisuś,
jak zwykle zachwycona J.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:12, 19 Mar 2010    Temat postu:

Tak! Lisek zostaje na dłużej! I nie umieraj przeze mnie!
lisek napisał:

- Szczera rozmowa – uśmiech nie znikał z jej twarzy.

House nauczył was wszystkich kłamać, kraść, włamywać się do cudzych mieszkań, a ciebie Lisa stać tylko na tyle? Zawiodłam się na tobie!
lisek napisał:

- Jak już mówiłam, szczera rozmowa potrafi zdziałać cuda, a sto dolców za szczerość rozwiązuje najbardziej skomplikowane przypadki – spojrzała na zapisaną tablicę.

Widzę, że panna Cuddy jednak odrobiła zadanie domowe, prawda?
lisek napisał:

- Kogoś mi przypominasz – zauważył Foreman.

Prawda? Też tak uważam
lisek napisał:

do pokoju wszedł rozbawiony niemal do łez Wilson.

Jimmy, proszę cię, zmień dilera, albo bierz mniejszą dawkę
lisek napisał:

W dłoniach obracał pewną małą karteczkę.

Czy ja się kiedyś dowiem, co to jest?
lisek napisał:

Mimo wszystko, pewne niekontrolowane myśli same w sobie wywoływały na jego twarzy mimowolny uśmiech.

Czy to są kudłate i zbereźne myśli?
lisek napisał:

- A ty tylko o jednym – udał oburzenie.

To się ciesz, a nie wybrzydzasz
lisek napisał:

- Słucham? – kilkakrotnie zamrugała oczami.

Laryngolog znajduje się w innym pomieszczeniu
lisek napisał:

Wilson tak prosił. Nie mogłem mu odmówić

No bo Wilsonowi się nie odmawia
lisek napisał:

- I jego nowego króla –dokończył, kuśtykający za nią lekarz.

A jego wszystkich mieszkańców?
lisek napisał:

- Po co ci była moja torebka? – zatrzymała się przed samym wyjściem. Diagnosta uśmiechnął się szeroko.

Właśnie, po co?!


Lisek, ty jesteś królem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:16, 19 Mar 2010    Temat postu:

buahahahah!
genialne!!!
bardzo mi się podobało!
i metody diagnozowania Cuddy
czekam na ciąg dalszy!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maagdaa
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:05, 19 Mar 2010    Temat postu:

Lisku, jesteś zÓym człowiekiem !

Te części są zdecydowanie za krótkie i ja już się nie mogę doczekać, no ! ]:->
Szybko, szybko, szybko !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:22, 19 Mar 2010    Temat postu:

Czwarta linijka od dołu powtórzone 2 razy "mam"

Super no Też jestem ciekawa co z tą torebką wykombinował Ty lisku nawet potrafisz zrobić pocałunek w ich stylu Uwielbiam Cię po prostu Czekam z niecierpliwością na cd Chciałabym od razu całe przeczytać, tak z zapartym tchem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:35, 21 Mar 2010    Temat postu:

Dziękuję Wszystkim, którzy nadal mnie czytają

Dialogowo. Wybaczcie, ale ostatnio nie mam natchnienia na opisy, pojawiają się tylko sporadycznie I tak oto, kolejna część bliżej końca. Będą jeszcze dwie i krótki epilog Powiewa brazylijskimi klimatami. Wybaczcie, ale tak już zostanie



Betowała Jika


VII

- Po ci wizytówka kliniki leczenia…? – Wilson zauważył leżącą na podłodze karteczkę.
- Cholera, musiała mi wypaść – przeklął wchodzący do gabinetu diagnosta.
- Byłeś tam?!
- Gdzie? W klubie ze striptizem? Zdarzało się – House oczywiście unikał odpowiedzi.
- Mówię o klinice, do której chodzi Cuddy.
- Byłem ciekaw, na jakiego konowała trafiła – rzucił zdawkową odpowiedź i zajął się przeszukiwaniem szuflad.
- Czego naprawdę tam szukałeś?
- Nawracałem zagubione owieczki – wywrócił oczami.
- Powiedz, że nie zrobiłeś niczego głupiego – zatroskane spojrzenie onkologa było rozbrajające.
- A co niby miałbym zrobić? Spalić ośrodek, żeby moja pokręcona szefowa nie popełniła największego błędu w życiu? – był coraz bardziej zdenerwowany.
- Oswajasz się z tą myślą – Wilson poklepał go po ramieniu.
- W ogóle o tym nie myślę.
- Od razu widać – James parsknął śmiechem.
- Wiesz, na co mam ochotę?
- Twoje seksualne fantazje mnie nie interesują.
- Nie wiesz, co tracisz - posłał mu zalotne spojrzenie. - Więc może chociaż lunch? - dodał po chwili.
- Mam cię zaprosić?
- A mógłbyś?
- Jesteś dyrektorem.
- Tylko dwa dni. Nie wzbogacę się od tego.
- Raczej zbankrutujesz. Cuddy obciąży cię tymi wszystkimi zbędnymi kosztami.
- Uważasz stół bilardowy za zbędny koszt?!
- Miały być piłkarzyki.
- Miałem gest.
- Módl się, żeby Cuddy miała gest, bo inaczej nie wyjdziesz z tego cało.
- Jest zajęta. Zanim zorientuje się, co i jak, hormony zrobią swoje. Będzie tak rozstrojona, że nie zauważy nawet jednorękiego bandyty ustawionego w holu.
- House?!
- Wyluzuj. Nie jestem aż tak nieodpowiedzialny – po raz kolejny przewrócił oczami. Właśnie dotarli na stołówkę.
- Co to? House, jak dostałeś jej akta?!
- Hej, jestem dyrektorem szpitala, najlepszego w New Jersey.
- Przynajmniej na razie – westchnął James, przeglądając papiery.
- A tamtejsze pielęgniarki są takie miłe – udał rozmarzonego.
- Zapewne.
- Kilku nawet zaproponowałem pracę.
- House! Czy ty zawsze musisz…
- Szuka wysokiego, inteligentnego, błyskotliwego, niebieskookiego lekarza – bezczelnie przerwał przyjacielowi jego zapewne wielce interesujący wywód na temat podejścia do płci przeciwnej.
- Nie wierzę… - mamrotał pod nosem zaczytany onkolog.
- No dobra, trochę dodałem od siebie – sprostował, sięgając po frytkę przyjaciela.
- Wiesz, że to twoje kopie – przysunął talerz bliżej siebie.
- Marne kopie.
- Jak chcesz mieć z nią dziecko, to jej to powiedz – Wilson, jak zwykle nazywał rzeczy po imieniu.
- Nie chcę – odpowiedział oschle.
- Więc po co to wszystko?
- Nie chcę, żeby…
- Żeby co?
- Nie ważne – jego wzrok utkwił w pustym już talerzu.
- Numer 25728 jest niezły – zauważył onkolog. – Szkoda, że nie dołączają zdjęć.
- I mówią, że to ja jestem powierzchowny.
- House! Ona nie chce mieć dziecka z jakimś pusty numerem, tylko z tobą, pustym idiotą – wyjaśnił, podsuwając mu swój talerz. Przyjaciel spojrzał na niego zdziwiony.
- Poprosiła mnie tylko o zastrzyki – zauważył.
- A co miała zrobić?
- Nie wiem, wskoczyć mi do łóżka – powiedział zdecydowanie zbyt głośno.
- Wiesz, na jej miejscu też bym wybrał jakąś fiolkę – skwitował zrezygnowany, zostawiając diagnostę samego wśród lustrujących go spojrzeń. Wilson był zły. Wiedział, że jego przyjaciel jest emocjonalnym idiotą, ale do tej pory nie potrafił się z tym pogodzić. Czuł się bezradny. Był pewien, że ta dwójka ma się ku sobie, ba, miał stuprocentową pewność, że się kochają. Przecież ich pokręconych relacji nie można wytłumaczyć w inny sposób. Żałował, że nie potrafi dotrzeć do przyjaciela, że nie potrafi mu pomóc. Nie dziwił się Cuddy, że w końcu zdecydowała się na in vitro, dziecko zawsze było jej marzeniem i przynajmniej to jedno mogła spełnić. House oczywiście uciekał od problemów. Uparcie odganiał od siebie celne uwagi onkologa. Dokończył jego lunch, po czym stwierdził, że strasznie boli go głowa i pora trochę odpocząć. Nie był zbyt senny, więc postanowił zrelaksować się w swój drugi, ulubiony sposób.


- Gdzie Cuddy? – pewnym krokiem sforsował szklane drzwi.
- Przygotowuje wypis pacjenta – wyjaśniła Cameron.
- Pseudo pacjenta – Foreman posłał mu złowrogie spojrzenie.
- Miałem wam pozwolić zabić prawdziwego pacjenta?! – zrobił teatralną minkę.
- Po co ta cała szopka? – zapytał Chase.
- Chodzi o nią, prawda? – młoda lekarka wskazała na stojącą na korytarzu Cuddy.
- Nigdy nie chodzi…
- I tak się dowiemy – zaśmiał się ciemnoskóry lekarz. House posłał mu złowrogie spojrzenie i ruszył w pogoń za najseksowniejszymi pośladkami w szpitalu.
- Cuddy! Hej, Cuddy!!!
- Co jest? Masz dla mnie kolejny „nie” przypadek? – zrobiła naburmuszoną minę. – I dlaczego spódnice pielęgniarek wydają mi się krótsze niż zwykle? – przewiercała go na wylot.
- Regulamin nic nie wspomina o wymaganej długości – uśmiechnął się zadziornie.
- Szkoda, że pominąłeś rozdział o obowiązkowych fartuchach dla lekarzy.
- W fartuchu mój seksowny tyłeczek nie jest wystarczająco widoczny – wyszczerzył swoje białe ząbki. Cuddy przez chwilę przyglądała mu się w milczeniu.
- Co racja to racja – przeszło jej przez myśl.
- A propos tyłka… - wyrwał ją z wyraźnego zamyślenia. - Nie potrzebujesz jakiegoś zastrzyku?
- Nie, House. Wczoraj przyjęłam ostatnią serię – jej twarz promieniała.
- Kiedy masz zabieg? – zapytał zupełnie bez emocji.
- Nie twoja sprawa – odwróciła się na pięcie.
- Nie możesz iść sama – bardzo się starał, by jego głos nadal brzmiał obojętnie.
- I niby ty miałbyś mi towarzyszyć?
- Wiesz, zawsze interesował mnie moment poczęcia.
- Chyba z nieco innej strony – zakpiła.
- Wybrałaś już swój kubek?
- Mam kilku potencjalnych dawców, ale…
- Pamiętaj, wybierz mądrze, niebieskie oczy to nie wszystko – puścił oczko w stronę zdumiałej lekarki. Cuddy była zdezorientowana. Wiedziała, że to niemożliwe, aby czytał akta jej potencjalnych dawców, nie wiedziała co robić. Jeśli go zaatakuje, przyzna się, że ma rację z tymi niebieskimi oczami, z drugiej strony nie zaprzeczając też, przyzna się do „winy”. Przełknęła ślinę i tłumiąc w sobie kotłujące się emocje wybrała jednak opcję numer dwa. Przez resztę dnia unikali się jak ognia. House czuł, że niebezpiecznie się odsłania, a tego nie chciał. Wiedział, że ta planowana ciąża Cuddy przysporzy mu samych problemów. Za nic w świecie nie dopuszczał do siebie myśli, że jest zwyczajnie zazdrosny i że powoli przestaje nad tym uczuciem panować. Cuddy natomiast za nic w świecie nie mogła się pozbyć prześladującej jej od tego momentu, cudownej wizji dziecka o zabójczo błękitnych oczach. Bała się, że gdy znów go spotka, zrobi coś naprawdę głupiego...


- Do cholery, House!!! Otwieraj te drzwi! – ciszę nocy przeszywały doskonale znane mu krzyki.
- Zwariowałaś, czy mamy pełnię? – otworzył zaspany i kompletnie zaskoczony jej wizytą.
- Chodzi o twojego pacjenta „nie” pacjenta – mówiła zdyszana.
- Wypisałaś go wczoraj.
- Wrócił. Jest na OIOM-ie – podała mu teczkę z aktami.
- Cholera!
- Coś przeoczyliśmy – ciągnęła zdenerwowana.
- To było zatrucie.
- On ma problemy z oddychaniem. Chase reanimował go piętnaście minut.
- To nie jest zatrucie – zmienił zdanie. - Zróbcie echo serca – polecił.
- On ledwo żyje. To go zabije.
- Spójrz – podał jej zdjęcie rentgenowskie.
- Nic tu nie widzę.
- To – wskazał minimalną, praktycznie niezauważalną zmianę.
- Boże, prawa zastawka ledwo zipie – zrobiła wielkie oczy. – Foreman? – nie zwlekając ani chwili zadzwoniła do szpitala. – Róbcie echo serca i od razu przenieście go na kardiologię. Będzie potrzebował operacji. To zastawka. Rób, co mówię! – widać było, że nie dała biedakowi nawet dojść do słowa.
- Herbaty? – rzucił niespodziewanie.
- Dzięki, ale wracam do pacjenta.
- Jak to? Jutro masz zabieg… - właśnie zorientował się, że powiedział za dużo.
- Skąd wiesz, że jutro… House?! – nie wiedziała, co tym myśleć. – Po to ci była moja torebka? Śledziłeś mnie? – była nieźle wkurzona.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? – był trochę zmieszany.
- To nie twoja sprawa. Nie będziesz niańką. Moje dziecko nie będzie miało z tobą nic wspólnego – krzyczała. Jak zwykle wolała zaatakować pierwsza niż zostać tą zranioną. On potrafił ranić jak nikt inny.
- Powodzenia – wypowiedział przyciszonym głosem i zniknął w sypialni. Wolał milczeć. Na pewne rozmowy nie był jeszcze gotowy. Po chwili usłyszał trzask zamykanych drzwi.

cdn...


Jikuś, na pewno na Orionie zmieniłam na OIOM Jak coś to krzycz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:36, 21 Mar 2010    Temat postu:

lisek napisał:

- Po ci wizytówka kliniki leczenia…? – Wilson zauważył leżącą na podłodze karteczkę.

Czyli już wiem, co House jej zajumał z torebki
lisek napisał:

- Byłem ciekaw, na jakiego konowała trafiła – rzucił zdawkową odpowiedź i zajął się przeszukiwaniem szuflad.

Ciekawość, to pierwszy stopień do piekła
Ale z drugiej strony… też bym była ciekawa tego konowała
lisek napisał:

- Czego naprawdę tam szukałeś?

Nie interesuj się!
lisek napisał:

- Nawracałem zagubione owieczki – wywrócił oczami.

Prawda, że to miło z jego strony? Nawrócił się, a teraz sam pomaga innym
lisek napisał:

- Twoje seksualne fantazje mnie nie interesują.

Nagle cię nie interesuje? Wstydź się! A podobno przyjacielowi można powiedzieć o wszystkim
lisek napisał:

- Szuka wysokiego, inteligentnego, błyskotliwego, niebieskookiego lekarza – bezczelnie przerwał przyjacielowi jego zapewne wielce interesujący wywód na temat podejścia do płci przeciwnej.

Skądś znam ten opis… niech pomyślę… House, to nie ty?



Biedny Jimmy! Tyle lat się z nim męczysz, uczysz, a on nic…
No i musiał się wygadać! Jaaaa! Z tobą gorzej House, niż z małym dzieckiem Nie potrafisz milczeć? Wszystko zepsułeś! I Cuddy jest wściekła! Nie dziwie się jej! Lisek, błagam, napisz, że on to wszystko naprawi
Cudnie, pięknie, genialnie i Kocham cię


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Nie 20:15, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:44, 21 Mar 2010    Temat postu:

Tak! Tak! Bezczynnościowe dialogi widzę!
Klepię!

Edit:
Już miałam pomarudzić, za to na przykład:
Cytat:
- To miłe – dodała.
- Co? Splątanie?– zakpił.
- Uczucie, że się kogoś uratowało – westchnęła.
- To było zwykłe zatrucie! – wywrócił oczami.
- Nie miałeś pewności – nie zamierzała mu zdradzać swoich skomplikowanych metod diagnostycznych.
- Nie dałbym ci prawdziwego przypadku – uwielbiał się z nią droczyć.

Ała, ałaa, dodała, zakpił, wywrócił oczami, po co tyle tego?
Ale zobaczyłam tę część, czyste dialogi i już mi przeszła ochota na narzekanie.

Ten rozdział Ci się udał, liskowy humor wrócił w całości i taka słodko-gorzka nuta... Jest okej, bardzo okej. ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez a_cappella dnia Nie 19:59, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:49, 21 Mar 2010    Temat postu:

A Cappella, uważaj, bo znów się wkopiesz Mój wen schodzi na psy więc po tym fiku chyba zrobię sobie dłuższą przerwę Jest już napisany w całości Ale wiecie, poprawki, beta i te sprawy Tak, bezczynnościowe dialogi pisane z myślą o Tobie

EDIT:
Tamto też zmieniłam Dlaczego dopiero jak Ty to cytujesz, wychodzi takie "ała" wybacz, musiałam użyć Twojego określenia


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Nie 20:06, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:09, 21 Mar 2010    Temat postu:

lisek napisał:
A Cappella, uważaj, bo znów się wkopiesz

Spoko, tym razem przeczytałam początek, zanim zaklepałam.

lisek napisał:
Tak, bezczynnościowe dialogi pisane z myślą o Tobie

Och, dzięki!

Dobra, to ja może jeszcze rozwinę swój komentarz... xD

Cytat:
- Byłeś tam?!
- Gdzie? W klubie ze striptizem? Zdarzało się – House oczywiście unikał odpowiedzi.
(...)
- Nawracałem zagubione owieczki – wywrócił oczami.

Hahaha! (taak, to się u mnie nazywa rozwinięciem... Chyba niedorozwinięciem raczej )

Cytat:
Numer 25728 jest niezły – zauważył onkolog. – Szkoda, że nie dołączają zdjęć.

To ich tam mieli do wyboru, do koloru, jak odcinków "Mody na sukces" prawie.
Swoją drogą - sam obraz Jimmy'ego nad takimi aktami jest powalający. xD

Ech, dobra, kapituluję, rozwijanie mi nie idzie dzisiaj...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:18, 21 Mar 2010    Temat postu:

Super.!
Odrazu humor mi się poprawił,ale zamiast robić zadanie z polskiego to czytam twó fick ;d
Ah...Odciągnęłaś mnie od codzienności i myślę,że nabrałam sił na to zadanie
Co do fick to poprostu geniastycznie
I czekam na cd i na House'a tatusia ;d

Pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:25, 21 Mar 2010    Temat postu:

uii.
nie komentowałam, bo chciałam napisać jakiś konstruktywny, ładny komentarz, ale mi nie wyszło.

LISKU!

Jesteś boska!
Skąd ty bierzesz Wena?

A oto mój niekonstruktywny komentarz:


*pada do stóp*
lisku, Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin