|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:53, 24 Kwi 2008 Temat postu: Two Americans In London [T] [Z] |
|
|
Fik tłumaczony, dłuższy od poprzedniego.
Zweryfikowane przez Saph
To była decyzja, która zaskoczyła Cuddy, że była w stanie taką podjąć. Dostała maila od dawnego kolegi, który zaprosił ją na konferencję w Londynie o endokrynologii. Wielokrotnie sugerował, że powinna się na niej zjawić. Na początku nie chciało jej się jechać, wmawiając mu, że jest bardzo zajęta prowadzeniem szpitala i nie znajdzie czasu na uczestniczenie w konferencji. On nalegał, mówiąc, że każdy potrzebuje przerwy na odpoczynek, a szpital się nie zawali, jeżeli nie będzie jej kilka tygodni. Decyzja był natychmiastowa. Namawianie kolegi przekonało ją, aby pojechała. Nie sama idea odwiedzenia Londynu skłoniła ją do tego. To widok Gregory’ego House’a, otwierającego drzwi jej gabinetu zmusił ją do podjęcia ostatecznej decyzji.
Zachowywała się tak, jakby słuchała House’a narzekającego na pracę w klinice i że wszyscy jego pacjenci to idioci, ale myślami była gdzie indziej. Żeby być całkiem szczerą, nie była w ogóle zainteresowana konferencją. To była tylko wymówka, żeby wyjechać na jakiś czas. Powodem tego była ucieczka od wszystkiego. Ucieczka od roboty papierkowej, którą musiała wypełniać codziennie. Ucieczka od zgryźliwych komentarzy na temat jej tyłka. Ucieczka od ludzi, którzy starali się ją unieszczęśliwić. Tak, z każdą minutą, podczas której House narzekał na obowiązki w klinice, Cuddy była coraz bardziej pewna, że podjęła właściwą decyzję.
Jak tylko House opuścił jej gabinet weszła do internetu i zarezerwowała bilety na lot do Londynu. Poinformowała sekretarkę, że wyjeżdża na wakacje na kilka tygodni. Wróciła do gabinetu, usiadła i czekała na nieuniknione narzekania, które prędzej czy później ją dosięgną. Ale nawet nieustanne docinki House’a o podobieństwie jej tyłka do ogromnego, diabelskiego młyna nie powstrzymają jej przed wejściem na pokład samolotu i wyłączeniem komórki.
- Tu Lisa Cuddy. Nie mogę podejść do telefonu w tej chwili, ale proszę…
House rozłączył się, kiedy usłyszał znajomy głos automatycznej sekretarki telefonu Cuddy. Ona nadal nie odbierała mimo, że dzwonił już 9 razy. Domyślił się, że nie ma zamiaru ponieść słuchawki w najbliższym czasie.
Wilson spojrzał znacząco na House’a.
- Nadal nie odbiera, co?
House energicznie pokręcił głową.
- Nie, to znaczy, że musimy się użerać z tą dziwką, której Cuddy powierzyła cały szpital. Dr. Gurstein – wzdrygnął się wymawiając to nazwisko.
- House, ona nazywa się Dr. Gurthur.
- Wiem, ale kiedy mówię Dr. Gurstein brzmi bardziej złowieszczo i pomaga pokazać jaka z niej zdzira.
- Dlaczego wszyscy twoi najwięksi wrogowie noszą niemieckie imiona? I mówią, że telewizja nie manipuluje dziecięcymi umysłami.
House odpowiedział mu tylko groźną miną, zrzucając laską kilka dokumentów z biurka Wilsona.
- Ha, wiesz, że właśnie udowodniłeś moją tezę, że sam jesteś dzieckiem? – Wilson uśmiechnął się szyderczo podnosząc kartki z podłogi. – Oh, i wiesz, że to, że ktoś zmusza cię do postępowania według zasad i wypełniania dokumentów nie sprawia, że jest zdzirą.
- Ona nie pozwala mi wykonywać mojej pracy!
- Czemu? Bo nie pozwala ci na ryzykowne decyzje chroniące twój tyłek?
- Nie. Robię większość rzeczy po mojemu, bo to skutkuje. Nie przeprowadzam bezsensownych badań na pacjentach, kiedy znam ich wyniki dużo wcześniej. Potrzebuję nowych informacji. Tak rozwiązuję swoje przypadki.
- Czy to takie złe, że musisz ponawiać testy, w razie gdybyś się mylił? – Wilson odpowiedział, podniósł wzroki i zobaczył, że jego nowa pacjentka stoi w drzwiach, cierpliwie czekając, aż Wilson ją zauważy. Zasugerował, że House powinien wyjść, a on tak zrobił. Kiedy przytrzymywał drzwi, żeby pacjentka mogła wejść nie mógł się powstrzymać i powiedział:
- Teraz Wilson, dobrze się z nią obchodź i nie spieprz tego jak ostatnim razem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Becia dnia Śro 18:53, 28 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:48, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Fajnie się zaczyna Trzymaj tak dalej czekam na kolejny odcinek, bo chyba będzie, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 18:51, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Za wzmiankę o niemcach autorka ma u mnie wielkiego plusa - przypomniał mi się off-top [nawet nie pamiętam gdzie, chyba w literaturze dla moli książkowych], kiedy wszyscy jechali na Niemców. To było coś .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vajoj
Marker House'a
Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 4309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:23, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Czy House poleci do London?? ta złosliwosc na koncu byla super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:14, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Niech jedzie! przecież nie można pozwolić Cuddy na romans z jakimś angolem jeśli pod nosem ma boskiego House'a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:48, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Uwaga, w odcinku spoiler do 3x11.
Przykuśtykał do swojego gabinetu, usiadł w fotelu, a laskę oparł o ścianę. Wziął do ręki swoją starą, znajomą piłkę do tenisa i zaczął nią podrzucać, starając się myśleć o sytuacji w jakiej się znalazł. Musiał jakoś się skontaktować z Cuddy. Zszokowało go, jak obsesyjnie myśli o jej wyjeździe i denerwowało, że w ogóle go to obchodzi. Nagle jego piłka tenisowa po podrzuceniu w górę nie wróciła z powrotem tylko znalazła się w ręce przerażającej postaci –Dr. Gurther.
- Przyszłam przypomnieć doktorowi, że nie skończył pan pracy w przychodni na ten tydzień. Byłam wobec pana wyrozumiała, ponieważ myślałam, że pracuje pan nad jakimś przypadkiem, ale skoro ma pan czas na podrzucanie piłką jestem pewna, że znajdzie się czas na obowiązki w klinice. Przypuszczam, że będzie pan tu do późna? – ostatnie zdanie brzmiało bardziej jak rozkaz niż pytanie.
House nie był zainteresowany żadnym słowem jakie wypowiedziała, zamiast tego zauważył, że miała na sobie płaszcz, a w ręce trzymała torebkę, co sugerowało, że właśnie idzie do domu. Nagle jego problem skontaktowania się z Cuddy był już rozwiązany, miał pomysł.
- Dlaczego Dr. Gurther? W życiu bym nie pomyślał o przegapieniu pracy w przychodni. Po prostu musiałem zapomnieć. Bardzo źle się czuję na myśl o tym, jak panią traktowałem przez ten tydzień. Musiało być bardzo trudno Dr. Cuddy znosić mnie ostatnimi czasy. – przyznał House, starając się zabrzmieć jak najbardziej współczująco.
Dr. Gurther skinęła głową nieznacznie, była ostrożna, ale nie wyczuła żadnego zagrożenia więc pozwoliła mu kontynuować.
- Oh, widzę, że ma pani na sobie płaszcz i wzięła swoje rzeczy. Wie pani co? Proszę iść do domu, poczytać książkę, zrelaksować się w wannie, a ja zajmę się wszystkim dziś wieczorem.
Każdy, przynajmniej tak mądry jak House, natychmiast wyczułby kłopoty, ale Dr. Gurther była tu tylko tydzień, a House potrafił być bardzo czarujący jeśli tylko zechciał.
- Dobrze doktorze, ale oczekuję, że wypełni pan obowiązki w klinice do jutrzejszego ranka.
House skinął głową i odprowadził ją do drzwi machając na pożegnanie, kiedy szła holem. Dał jej kilka minut na wyjście, następnie skierował się do gabinetu Cuddy.
Cuddy myła się pod pianą w jej wannie ciesząc się pieszczotami ciepłej wody na skórze. Jak do tej pory to był świetny tydzień. Cuddy zdecydowała, że nie pójdzie na konferencję. Będzie się tylko cieszyć czasem jaki jej został na wyjazd. Wynurzyła się z piany, wytarła ręce i wzięła książkę, którą kupiła na lotnisku „Życie i czasy króla Henryka VIII”. Planowała pojechać jutro do Pałacu Hampton Court, aby dowiedzieć się czegoś o jego poprzednich właścicielach. Jak tylko ułożyła się w wygodnej pozycji zadzwonił telefon. Cuddy zamarła. Odłożyła książkę, odwróciła się i spojrzała na słuchawkę. Nie kazała nikomu dzwonić do siebie przez następne kilka tygodni i miała nadzieję, że przez jakiś czas będzie miała spokój. Ale telefon usilnie dzwonił i Cuddy była zmuszona go odebrać.
- Bardzo przepraszam, że pani przeszkadzam, ale Dr. Gregory House dzwoni do pani. Czy mam go z panią połączyć? – zapytał recepcjonista.
Żołądek Cuddy się skurczył. Oczywiście, że to był on. To zawsze on. Stwierdzając, że House pewnie będzie dzwonił dopóki nie zaakceptuje rozmowy, dlatego postanowiła uniknąć wstydu i kazała recepcjonistce go połączyć.
- Ah, Dr. Cuddy, jak przypuszczam? To straszna przyjemność panią usłyszeć. Tak się o panią martwiłem. – okropna imitacja brytyjskiego akcentu w wykonaniu House’a doszła do uszu Cuddy.
- Jak udało ci się ze mną skontaktować?
- Włamałem się do twojego gabinetu, kiedy zdzirowata Dr. Gurstein wyszła, włamałem się też do komputera, odkryłem, że jesteś na konferencji w Londynie i zadzwoniłem do najdroższego hotelu w mieście.
- Nie masz nic lepszego do roboty oprócz prześladowania mnie. Wiesz, że mogę cię za to wsadzić do więzienia.
- Ah, ale nie mogłabyś, zwłaszcza po tym jak dokonałaś krzywoprzysięstwa, żebym do niego nie poszedł. – powiedział House, kiedy Cuddy mu przeszkodziła.
- House, czy jest jakiś powód dla którego zadzwoniłeś, a może czujesz się samotnie beze mnie?
- Musisz wrócić. – szybko odpowiedział.
- A to cholerna szkoda, bo bardzo mi się tutaj podoba.
- Kobieta, którą wybrałaś na prowadzenie twojego szpitala to totalna jędza. Nie pozwala mi pracować.
- Może to dobrze, że ktoś w końcu potrafi ci odmówić. Szanuję ją. Też chciałabym tak umieć. – Cuddy była zaskoczona jak gorzko zabrzmiało ostatnie zdanie. Po niezręcznej pauzie House odpowiedział.
- W takim razie nie pozostawiasz mi wyboru.
- Co masz na myśli? – zapytała Cuddy.
- Chyba muszę użyć mojej tajnej broni.
- House, House, co zamierasz zrobić? – mówiła coraz głośniej, ale on nie odpowiadał – House! – krzyczała, kiedy usłyszała doprowadzający do wściekłości dźwięk odkładanej słuchawki. Nagle woda w wannie zdawała jej się zimna. Złapała szlafrok i wyszła z łazienki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 13:12, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No, to witamy House'a w Londynie . Tylko ta "okropna imitacja" mnie uraziła, przecież Greg mówi zawsze z genialnym akcentem . No nie mogę się doczekać, jaką minę zrobi Cuddy, jak go zobaczy .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:46, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Chyba muszę użyć mojej tajnej broni.
- House, House, co zamierasz zrobić? – mówiła coraz głośniej, ale on nie odpowiadał – House! –
kurcze...
przy tym fragmencie mało co się nie popłakałam ze śmiechu
pisz dalej pisz
bo ja tu czekam w napięciu na genialny plan Housa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:55, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
jeanne napisał: | przy tym fragmencie mało co się nie popłakałam ze śmiechu |
to przy następnej części będziesz na prawdę płakać, właśnie przetłumaczyłam i zwijałam się ze śmiechu jak czytałam co house wyprawia na tym lotnisku
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Becia dnia Pią 14:55, 25 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 15:08, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Welcome in London House!
dałabym wszystko żeby zobaczyć minę Cuddy jak House stanie w drzwiach jej hotelowego pokoju :d
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 15:27, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
becia18, jak przetłumaczyłaś, to daj. Nie bądź jędza .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:37, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
ok, Em. chciałam zostawić tą część na jutro, ale proszę:
Cuddy była wkurzona. Następnego dnia dowiedziała się, że to ona musi pokryć koszty rachunku jego międzynarodowej rozmowy zeszłej nocy. House starał się wszystko zniszczyć. Ona w końcu się zrelaksowała i zupełnie zapomniała o problemach w Princeton, a House sprowadził ją na ziemię. Westchnęła. Czasami czuła się jak lalka w rękach House’a, którą mógł sterować i manipulować, kiedy tylko zechciał. Wydawało się, że jest Wielkim Kukiełkowym Mistrzem, a cały świat jest jego placem zabaw. Wyrzuciła te myśli z głowy i obiecała sobie, że nigdy nie wpadnie w pułapkę zastawioną przez House’a. Nie ważne co to za tajemnicza broń, ona nie zadzwoni do szpitala. Nie da mu tej satysfakcji, że ją złapał. W każdym razie pomyślała, że ignorancja jest błogosławieństwem.
House oparł się o laskę, stojąc na balkonie i rozglądając się po terminalu. Zadowolony chrupał jabłko, śmiejąc się ze swojego genialnego planu. Spojrzał na plan lotów i zauważył że jego jest opóźniony o kilka godzin. Westchnął i stwierdził, że musi znaleźć jakiś sposób na stłumienie potencjalnej nudy. Przejrzał restauracje, kafejki, sklepy z ubraniami i książkami. Nic nie przykuło jego uwagi dopóki nie zauważył galeryjki w rogu terminalu. Dziecięcy uśmiech pojawił się na jego twarzy i szybko, jak na kogoś, kto porusza się o lasce, znalazł się przed galerią. Kiedy wchodził zauważył całkiem nieznośnych chłopców bawiących się na Dance Dance Revolution Machine [to jest maszyna do tańczenia, taka twarda makieta podświetlająca gdzie masz zrobić krok]. Musieli wyczuć na sobie jego wzrok i zaczęli śledzić House’a, kiedy szukał wolnego stolika. Po chwili jeden z chłopców, najprawdopodobniej szef bandy, zadał pytanie na które wszyscy z chłopców chcieli usłyszeć odpowiedz.
- Co jest nie tak z pana nogą? – zapytał chłopiec, a jego wzrok utkwiony był w laskę.
- Co jest nie tak z twoim poczuciem rytmu, fatalnie tańczysz. – House ostro odpowiedział wskazując głową na maszynę.
- Jakby pan potrafił lepiej.
- Chcesz zobaczyć?
Chłopiec cofnął się zaskoczony taką odpowiedzią, nabrał powietrza, naprężyła się jak każdy twardy chłopak i powiedział:
- Ale pan ma laskę.
- Dzięki za trafną obserwację. Co? Mama mówi ci, że nie wolno kpić z niepełnosprawnych? W każdym razie, tam skąd pochodzę jestem mistrzem w tańczeniu na DDR. Widzisz co właśnie zrobiłem? Nazwałem ją DDR, bo tylko mistrzowie mogą ją tak nazywać. To specjalny klub. Tylko naprawdę fajne dzieci mogą do niego wstąpić.
- No to dalej. Mogę pokonać pana z zamkniętymi oczyma. – sprzeczał się chłopiec.
- Dawaj. – odpowiedział House, wstał opierając się na lasce i przykuśtykał do maszyny. Chłopiec sceptycznie uniósł brwi, kiedy zobaczył jak utyka. House odwrócił się, kiedy zauważył, że chłopiec za nim nie idzie – Chyba że się boisz?
- Niczego się nie boję. – zadeklarował i wskoczył na maszynę.
- Dzięki Bogu za przeświadczenie młodych o ich nieśmiertelności. – powiedział House i wspiął się na maszynę – Tak przy okazji, przegrany stawia wygranemu następną grę.
- Zgoda. – chłopiec pokiwał głową.
Chłopiec z pewnym uśmieszkiem ustawił tempo gry na „szalony” i piosenka się zaczęła. House nie poruszał się przez cały czas używając laski i okazjonalnie nogi, kiedy na planszy trzeba było postawić dwie stopy, żeby wykonać idealny układ. Widział jak punkty na jego koncie szybko wzrastają, z każdym wypowiedzianym przez maszynę słowem „wspaniale”, tak jak wzrastało podenerwowanie przegrywającego. Na koniec czerwony ze wstydu i frustracji chłopiec wykrzyczał:
- To niesprawiedliwe, oszukiwał pan!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saph
McAczkolwiek
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 71 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:48, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Hahaha genialne! House oszustem? Nigdy bym nie przypuszczała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Pią 16:09, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
ahahha-no cały House. nie ma to jak dokopać dzieciakowi i pokazać gdzie jego miejsce ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:37, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
O kurczee... xD
Tańczący House?
Niezłe xD
Mmmmm..
nie mogę sie doczekać następnego fragmentuu... xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 17:00, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Czasami czuła się jak lalka w rękach House’a, którą mógł sterować i manipulować, kiedy tylko zechciał. Wydawało się, że jest Wielkim Kukiełkowym Mistrzem, a cały świat jest jego placem zabaw.
Umieram. I nie jestem ani trochę mniej martwa. Genialne .
Ze mną jest coś nie tak. Właśnie dzisiaj myślałam sobie o tym, że House był pewnie niezłym tancerzem przed zawałem. Zostanę jasnowidzem?
Cudo.... becia18, dzięki za wcześniejsze umieszczenie. Uwielbiam cię .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:43, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Łał... To było niezłe... chciałabym go kiedyś obaczyć tańczącego xD
Pisz dalej, bo już się nie cierpliwie ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 19:49, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
cudowne
wyobraziłam sobie Hugh próbującego mówić ,,okropną imitacją brytyjskiego akcentu "
jeski świetny jest ten fik
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:55, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Cuddy próbowała myśleć, że świetnie się bawi. Mniszki lekarskie całkowicie zakwitły, a to był przepiękny dzień jak na połowę lutego w Anglii. Chciała zająć swoją uwagę rozmową z umundurowanym strażnikiem Hampton Court, albo zwiedzając pałac. Ale nawet piękne różane ogrody nie mogły zablokować myśli o tym co House wymyślił. Co jeżeli licytuje w internecie jej rzeczy? Albo powiedział zarządowi, że sypia za pieniądze? A może wypaplał wszystkim, że chce mieć dziecko? Nie mogła już się skoncentrować na sześciu żonach Henryka VIII. Opuściła pałac i poszła do najbliższego pubu.
House był bardzo zadowolony z wrobienia szpitala w zapłacenie rachunku za jego przelot. Pierwsza klasa z siedzeniami, które mógł zmieniać w łóżko i z ekranami w zagłówkach siedzeń. Zapowiadało się świetnie. House przykuśtykał do swojego miejsca, a laska, która mogła być użyta jako broń, została mu zabrana, więc powolnie zajął miejsce bez żadnej podpory. Rękoma podniósł nogi i położył je na podnóżku układając się w wygodnej pozycji. Miał właśnie włączyć swojego iPoda, kiedy usłyszał, że facet siedzący przed nim wita go.
- Hugh, czuję się urażony. Nawet nie przywitasz się ze starym przyjacielem? – nagle zza zagłówka ukazała się głowa ok. 50-letniego faceta w okularach i czarnych, ale trochę siwiejących włosach. Spojrzał na niego zdezorientowany.
- Słucham?
- Hugh, jaki wspaniały amerykański akcent. Ćwiczysz do nowej roli?
House spojrzał na niego z podniesionymi wysoko brwiami. „Dlaczego ten facet ciągle nazywa mnie Hugh?”
- Przepraszam pana, ale nazywam się House, Gregory House.
- Bardzo urocze Hugh. To imię twojego nowego bohatera filmowego?
- Słuchaj, nie mam pojęcia kim jesteś i szczerze, wcale mnie nie obchodzi. Więc czy byłbyś tak miły i zostawił mnie w spokoju, bo chcę obejrzeć „Dumę i uprzedzenie”? Nie zmuszaj mnie do wezwania stewardes. – rzucił zanim założył na uszy słuchawki i skupił się na ekranie. Mężczyzna odwrócił się niezadowolony i zdezorientowany.
Kilka godzin później, kiedy House skończył oglądać film doszedł do wniosku, że wszystkie kobiety to idiotki. Zupełnie nie rozumiał co pan Darcy ma w sobie. Zdjął słuchawki i kiedy chciał je odłożyć zobaczył tego samego faceta jak parzy na niego zza siedzenia.
- Słuchaj. Przepraszam za to co się stało wcześniej. Pomyliłem cię z moim przyjacielem Hugh Laurie. Wyglądasz identycznie jak on. Jesteś do niego tak podobny, że cały czas mi się zdaje, że robisz sobie ze mnie jaja.
House spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Nie, nazywam się Gregory House i wcale nie jest mi miło pana poznać. – upewnił go z sztucznym uśmieszkiem na twarzy.
- Nazywam się Stephen Fry i mówię to tylko z grzeczności, bo niektórzy ludzie wiedzą co to znaczy. Ale to nie jest powód dla, którego znowu z panem rozmawiam. Jedna z stewardes powiedziała mi, że jest pan doktorem. To prawda?
House pomyślał, że ten wkurzający facet będzie cały czas go śledził. To było jak przekleństwo. Stephen wziął milczenie za potwierdzenie i zapytał:
- Wiesz, ostatnio bardzo źle się czuję. Szukałem trochę w internecie i dowiedziałem się, że wiele z moich dolegliwości pasuje do choroby zwanej toczeń. Zastanawiałem się czy nie mógłby pan… - House mu przerwał.
- To nigdy nie jest toczeń. – odłożył słuchawki i zamknął oczy sygnalizując, że dla niego ta rozmowa się zakończyła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:06, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Cóż mogę powiedzieć... Świetne... Czekam z utęsknieniem na ciąg dalszy ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Sob 21:07, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No to już jest kompletny kosmos, ale za to jaki zabawny . Biedny House nie wie, że ma rozdwojenie osobowości . becia18, uwielbiam cię .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob 21:07, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
hahaha, nie no z ktorej strony Gregory House jest podobny do Hugh Lauriego, super fragment
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisa dnia Sob 21:08, 26 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Sob 21:24, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
taaaaaaak- to nogdy nie jest toczeń
genialny ten kawałek LOL
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:49, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
śmieję się sama do siebie przed monitorem a rodzina dziwnie na mnie patrzy ale jak się tu nie śmiać? Ale z jednym nie mogę się zgodzić... pan Darcy ma coś w sobie chociaż nie tyle, ile House...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kremówka dnia Sob 21:51, 26 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:54, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Eeee ja na poczatku zglupialam.... ale juz wrocilam do siebie i stwierdzam, ze to bylo...COŚ. Ojszalony byl ten co to pisal, oj szalony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|