|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
czarna kawa.
Student Medycyny
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:04, 19 Lut 2009 Temat postu: To nie jest piosenka o miłości. [Z] |
|
|
Kolejne moje wypociny po przerwie.
Dedykowane wszystkim, którzy pofatygują się i przeczytają.
CZĘŚĆ 1.
Termometr wskazywał kilka stopni powyżej zera, a luty powoli kończył się, topiąc zalegające na ulicach śniegi. Rozgniatane pod kołami samochodów błoto wydawało nieprzyjemny dla ucha dźwięk - plaskanie. Nieśmiałe promienie słonecznie igrały z niewielkimi kałużami na chodnikach New Jersey, odgrywając przedziwną sztukę.
Najlepszy diagnosta w szpitalu Princeton Plainsboro ogarnięty był furią.
Przyczyną takiego stanu rzeczy był nie tylko potworny ból nogi, który nie zelżał mimo dużej dawki Vicodinu czy gorącej kąpieli. Czynnikiem wpływającym na ponury nastrój była niesprzyjająca pogoda. On jako kaleka, poruszający się o lasce, zauważał trudność poruszania się po mokrych i śliskich brukach miasta.
Za 37 minut wybić miało południe, a House dopiero przekraczał próg swojego miejsca pracy. Z obawy przy harpią – szefową, przykuśtykał przez lobby jak tylko mógł najszybciej i z ulgą zniknął za stalowymi drzwiami windy. Zadowolony z siebie, zrzucił płaszcz i plecak na fotel. Kiedy już miał sięgać po PSP i oddać się jednemu z zajęć umilających dzień, zauważył ją.
Stała oparta o szklany stół w JEGO pokoju diagnostycznym i z żywą gestykulacją konsultowała coś z JEGO zespołem.
Greg zlustrował ją spojrzeniem i zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak.
- Co z tobą? – zapytał bez ogródek, pchając dzielące ich drzwi.
Kiedy napotkał jej zdziwiony wzrok, postanowił wyrazić się jaśniej.
- Dlaczego masz na sobie spodnie? Nie wolno ci.
- Zapomniałam o depilacji nóg – rzuciła niewzruszona, po czym zwróciła się znów do zespołu, który z rozbawieniem przyglądał się tej wymianie zdań.
Zanim stanęła do niego tyłem, zdążył zauważyć jasną plamę tuż obok głębokiego dekoltu („O tym to nie zapomniała!”), spowodowaną zapewne dziecięcymi wymiotami.
- Nieprawda! – uśmiechnął się jak dziecko, któremu udało się rozwiązać zagadkę. – Chciałaś zwrócić na siebie moją uwagę!
- Twoja nadinterpretacja rzeczywistości mnie przeraża – Cuddy rozłożyła ręce i uniosła brwi. – Zajmij się lepiej swoim nowym przypadkiem. Kobieta zemdlała w domu, podwyższone ciśnienie, złamana ręka, zaburzona praca… - wymieniała, jednak House’a już nie było.
*
Z wykrzywioną bólem twarzą diagnosta dokuśtykał do gabinetu przyjaciela, po czym bez zabiegów grzecznościowych wszedł do środka. Zastał Wilsona siedzącego na jakąś książką o treści medycznej, co wywnioskował z paskudnych kolorowych fotografii. Onkolog jedną ręką przewracał kartki, w drugiej trzymał kanapkę, którą od czasu do czasu podnosił do ust.
- Hm? – Mruknął nie podnosząc głowy. – Nie próbuj nawet zbliżać się do mojego śniadania – powiedział zdając sobie całkowicie sprawę, że lekarz postąpi na opak.
- Co stało się Cuddy? – wymruczał, mając usta pełne drugiego śniadania Jamesa.
- Mówisz o spodniach czy plamie na bluzce?
- Rozumiesz przez to, że ma nowego faceta, który lubi owłosione kobiece nogi? – zapytał, co przyprawiło Wilsona o niekontrolowany wybuch śmiechu.
- Ubrudziłem książkę sosem, palancie – mruknął pod nosem. – Tak, zdecydowanie twoja teoria ma sens – wskazał na drzwi, ucinając tę idiotyczną rozmowę.
A co jeśli House miał rację?
*
Gdy ukrywanie się w pustym gabinecie w przychodni znudziło mu się, postanowił zaczerpnąć informacji u samej zainteresowanej. Zeskoczył z kozetki i chowając do kieszeni marynarki przenośny telewizorek, opuścił pomieszczenie.
Wchodząc do gabinetu rzucił przelotne spojrzenie na biurko, za którym zwykle siedziała pani administrator i uśmiechnął się lekko. Pokój był pusty.
Zadowolony zasiadł po drugiej stronie biurka i zaczął przyglądać się kolorowej fotografii Cuddy z małym zawiniątkiem w ramionach. Musiał przyznać, że wyglądała znakomicie z dzieckiem na rękach. Dodawało jej to seksapilu i House zapragnął by zaszła w ciążę.
„Lisa w luźnej sukience, z dużym brzuchem, wciąż na wysokich obcasach, uśmiechając się. Z kilkuletnią już Rachel i mężczyzną, bez twarzy, u boku.”
Kiedy próbował wstawić w to miejsce swoją własną głowę, zdjęcie straciło na jakości. Nie dane mu było jednak zastanawiać się nad tym dłużej, ponieważ skrzypnięcie drzwi kazało mu unieść zmęczone powieki.
A poza tym, „co on sobie, cholera, wyobraża?”
- Dziękuję za przypilnowałeś mojego gabinetu, na pewno uciekłby gdyby nie ty! – zakpiła od progu. – A teraz możesz sobie iść, bo ja, w przeciwieństwie do ciebie, pracuję.
- Wiesz, nie ma sprawy. Jak się ze mną prześpisz to będziemy kwita.
- Żegnam – uśmiechnęła się ironicznie wskazując drzwi.
House posłusznie skierował się w stroną drzwi, a kiedy trzymał już dłoń na klamce rzucił:
- Chciałem się zapytać…
- …czy nie mam faceta, który lubi owłosione nogi? – Wpadła mu w słowo, a on przytaknął.
- Och, ten niewyparzone jęzor Wilsona! – zrobił głupią minę. – A jest takowy?
- Oczywiście, że nie! To ty jesteś tym jedynym – uśmiechnęła się szelmowsko. – Nie twój zakichany interes, House.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez czarna kawa. dnia Nie 21:34, 22 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ECC
Neurolog
Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:11, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Oczywiście, że nie! To ty jesteś tym jedynym – uśmiechnęła się szelmowsko. |
A teraz udaję, że nie widziałam ostatniego zdania, i z szerokim bananem na twarzy powracam na lekcję informatyki
Już namięnie pokochałam tego fika
czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KaluSia15
Pacjent
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:14, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Super fik będzie cd??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna kawa.
Student Medycyny
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:17, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję ECC
Następna część dziś wieczorem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KaluSia15
Pacjent
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:18, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
O boże nie mogę się doczekać!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rehab
Pacjent
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:38, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Świetne , z niecierpliwością czekam na kolejną część (;
`to ty jesteś tym jedynym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:25, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
O wow......... zdecydowanie jeden z lepszych (jeżeli nie najlepszych ), fików. Wypracowane dialogi, bardzo serialowe (jak tylko sobie wyobrażałam minę House, jak wypowiadał poszczególne słowa, skręcało mnie ze smiechu , zresztą Cuddy też nie pozostawała mu dłużna ); świetnie przeplatana akcja z opisami - wszystko w idealnej równowadze . No i ta fabuła....... oczywiście, Zagadka Spodni Cuddy , Tajemniczego Istniejącego (?) Mężczyzny Fetyszysty czy kogoś podobnego ; zdjęcia rodzinki House ; Uciekający Gabinet i ... to śliczne zdanie... "to ty jesteś tym jedynym" i tak powinno być . Jestem absolutnie zachwycona tym fikiem.... kolejna część dziś wieczorem ! Czekaam! I dlaczego to tylko 3 odcinki będą ? Ja chcę WIĘCEJ !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fortibuss
Student Medycyny
Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:07, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Au
Cudo! Po prostu Cudo~!
Masz niesamowity talent Zupełnie jakbym oglądała jeden z odcinków Hałsa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna kawa.
Student Medycyny
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:02, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie miłe słowa!
Z góry przepraszam a to co robię, chyba, że zmusicie mnie do zmiany decyzji...
CZĘŚĆ 2.
Następnego dnia pracy Cuddy prezentowała się już normalnie. Dla pracowników szpitala „normalnie” oznaczało zieloną sukienkę sięgającą kolan, z dużym dekoltem. Do swojego stroju pani administrator dodała szary sweterek i rozpuściła ciemne loki.
House poczuł się usatysfakcjonowany widokiem ciasno opiętego materiału na krągłościach pani dyrektor. Jego ciało przeszył niekontrolowany dreszcz, kiedy jej dekolt znalazł się na wysokości jego oczu. Kolejny raz, w ciągu ostatniego miesiąca, zapragnął jej dotknąć.
Tłumacząc swoje dziwnie rozbiegane myśli i idiotyczne wizje ograniczeniem spożycia alkoholu, postanowił, że tego samego wieczoru spije się z Wilsonem podczas meczu koszykówki.
Zanim jednak dane mu było zrealizować iście szatański plan, musiał wysiedzieć pięć godzin w przychodni, wśród nieporadnych, kaszlących i smarkających obywateli Ameryki. Jednak nim wybiła upragniona godzina siedemnasta, pager zapiszczał.
„Zatrzymało się serce” – głosił niewielki, czarny napis, dla którego House porzucił pacjenta z zapaleniem spojówek.
W najnowszym przypadku sprzeczności piętrzyły się na prawo i lewo, stawiając coraz to więcej znaków zapytania. Biała tablica w szybkim tempie zapisana została zaobserwowanymi objawami. A odpowiedzi nie było i nic nie zapowiadało nagłego olśnienia.
*
Diagnosta wrzucał właśnie drobne do stojącego na korytarzu automatu z batonami, kiedy widok maszerującej ku niemu Cuddy, zwrócił jego uwagę.
Lisa miała na sobie fartuch i z uśmiechem opowiadała coś do aparatu telefonicznego. Jej ciemne, jedwabiste włosy podskakiwały lekko, kiedy stawiała kolejne kroki w wysokich obcasach. Wyglądała jak modelka, poruszała się z gracją i zwinnością kocicy. W momencie, gdy dzielił ich najwyżej metr, rzuciła do słuchawki:
- Ja ciebie też, uściskaj Rachel! – i zatrzasnęła komórkę. – Dlaczego nie ma cię w przychodni? – spojrzała na niego piorunującym wzrokiem.
- Mojej pacjentce stanęło serce, ale nie martw się. Te męskie ramiona czekające w domu, na pewno ukoją twoją zbolałą duszę po jej śmierci – odwrócił się na pięcie i wściekły ruszył przed siebie, zostawiając słodycz w automacie.
Zdziwiona zachowaniem lekarza uniosła wysoko brwi, po czym uśmiechnęła się pod nosem. W takiej sytuacji najodpowiedniejszym ruchem była rozmowa z ordynatorem onkologii, Jamesem Wilsonem. Najlepszym, i jednocześnie jedynym, przyjacielem Grega House’a.
Czyżby diagnostę zainteresowało coś związanego z nią, poza zbyt wielkim tyłkiem i dekoltem? Przecież, ON zwraca uwagę tylko na czubek swojego nosa.
A ten pocałunek w jej mieszkaniu? Zignorowała go, mówiąc „tak będzie lepiej” i zaczęła żyć tak, jakby to incydent nigdy nie miał miejsca. Chwila słabości, która minęła.
Bo liczyło się tu i teraz, którego on nie rozumiał.
*
Jak zawsze, bez zbędnych zabiegów grzecznościowych, bez zainteresowania kimkolwiek innym, poza własną osobą, Greg wprosił się do gabinetu przyjaciela. Zasiadłszy na strategicznym miejscu, po drugiej stronie biurka, nachylił się ku niemu z miną dziecka, które zdradzało koledze sprośny sekret swoich rodziców.
- Jestem prawie pewien, że Cuddy ma romans – wyszeptał i wyszczerzył się.
- A ja jestem pewien, że z tobą ostatnio coś nie w porządku – odwzajemnił Wilson.
House zignorował jednak tę wypowiedz i niezrażony ciągnął dalej.
- Musisz pomóc mi w tajnej misji, którą mam zamiar przeprowadzić dzisiaj – w oczach diagnosty zagrały jakieś szatańskie iskierki.
- House, czy ty mógłbyś powiedzieć mi, co zrodziło się w twojej naćpanej głowie?
- Przyjadę po ciebie o 22, Łysa Głowo.
- Łysa Głowo? – James wyglądał na rozbawionego i zażenowanego jednocześnie.
- Tak, to twoja tajna ksywka – lekarz wydawał się wyśmienicie bawić.
- A jaką masz ty?
- Mów do mnie po prostu: szefie – mrugnął i zamknął za sobą drzwi do gabinetu.
*
Gregory dopijał właśnie zimną już kawę i powoli pakował do plecaka swoje rzeczy, kiedy szklane drzwi otworzyły się na oścież. Wchodzący Taub i Kutner zameldowali:
- Pacjenta stabilna, czekamy na wyniki badań.
- Świetnie, kontrolujcie ją. Zobaczymy się rano.
- A dokąd ty się wybierasz? – rzucił Taub akcentując „ty”.
- Przygotować wyposażenie na dzisiejszy wieczór – uśmiechnął się z wyższością.
- Eee…do czego? – zapytał Kutner z głupawym uśmieszkiem.
- Mam zamiar zorganizować wielką orgię we własnym mieszkaniu. Podać szczegóły?
Wyminął tę dwójkę, tkwiącą wciąż kilka kroków przed nim, i zrelaksowany ruszył w kierunku wind.
*
Dochodziła 22:30, kiedy House i Wilson siedzieli wygodnie w samochodzie onkologa, zaparkowanym naprzeciw drzwi domu Cuddy.
- Nie wiem jak dałem się w to wciągnąć! – biadolił James, dłubiąc pałeczkami w plastikowym opakowaniu chińszczyzny.
Siedzący obok mężczyzna tylko prychnął. Ubrany w czapkę z daszkiem, ciemne okulary i dres, spoglądał czujnie we wszystkie rozświetlone okna domu. Zwisając na jego szyi lornetka, gotowa była do użycia w każdej chwili.
- Jest! – zakrzykną uradowany, a przyjaciel podskoczył w fotelu.
W jednym z okien pojawiła się Cuddy z dzieckiem na ręku. Zapewne tuliła je właśnie do snu.
- Zaraz zacznie się film! – House był rozemocjonowany zbliżającym się rozwiązaniem nurtującej go sprawy. – Zobaczysz, że to ja miałem rację!
James wzruszył ramionami i przełknął kolejną porcję chińszczyzny.
Diagnosta miał jednak niesamowite wyczucie czasu i zmysł precyzyjnej oceny sytuacji.
Po kilku minutach, w jedynym już teraz oświetlonym oknie, zobaczyli czule obejmującą się parę. Cuddy przywarła ustami do warg mężczyzny, który ciasno obejmował ją w pasie.
Para przyjaciół siedzących w samochodzie, doskonale zdawała sobie sprawę, z tego co wydarzy się już za kilka minut. Wilson po cichu błagał by zgasili światło, jednak House chciał zobaczyć to do końca. Nigdy nie odmówiłby sobie takiego tematu do szantażu na Lisie.
Kiedy jednak zobaczył w powiększeniu twarz mężczyzny zamarł w przerażeniu.
Lucas Douglas bez pardonu wymieniał się śliną z administrator PPTH.
Ten Lucas Douglas, który jakiś czas temu był miękki i gapowaty. Nie potrafił poderwać dziewczyny i kłamać. A teraz? Miał zamiar, już za chwilę, zerwać ubranie z Cuddy…
Wilson zdawał się być zaskoczony równie mocno jak House.
Tymczasem mężczyzna pozbawiony został koszuli, a sukienka kobiety była już rozpięta.
Światło zgasło, pozostawiając tej dwójce tylko domysły.
Wilson zapalił silnik gotów do odjazdu, jednak House zatrzymał go.
- Czyżbym wygrał? – zapytał dumny jak paw.
James mruknął coś niewyraźnie i dostrzegł, że w oczach przyjaciela oprócz dumy odbija się coś jeszcze. Coś na kształt złości lub smutku.
Czy mogło być prawdą, że Gregory-Mam-Was-W-Dupie-House czuł coś do swojej szefowej?
Lucas Douglas(spojler!) – detektyw zatrudniony przez House’a na początku piątej serii, by śledzić poczynania Wilsona.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez czarna kawa. dnia Pią 22:11, 20 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr. paula
Ratownik Medyczny
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:49, 20 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Ja ciebie też, uściskaj Rachel! – |
że niby kogo też?! hmmm...
Wilson i łysa głowa- baaardzo pasuje
Cytat: | Lucas Douglas bez pardonu wymieniał się śliną z administrator PPTH.(...)Tymczasem mężczyzna pozbawiony został koszuli, a sukienka kobiety była już rozpięta. |
czytając cały czas miałam nadzieję, że house wpadnie do mieszkania Cudyy i... COŚ zrobi... ale tak będzie bardziej ciekawie
Cytat: | Gregory-Mam-Was-W-Dupie-House |
Fajny fik.
Tylko 3 części??? mam nadzieję, że coś wymyślisz.
czekam cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:50, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
O Boże ale to sie porobiło
jeszcze tylko jest jedna część a tu nie wiadomo jak sie to zakończy
nie trzymaj nas tak długo w niepewności i wstaw szybciutko kolejną część
*ładnie prosi*
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Syśka
Pacjent
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:02, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajnie zbudowałaś intrygę
pseudo Łysa Głowa to chyba jak na Housa za grzeczne, spodziewałabym sie raczej innych części ciała...
LUCAS?? no nie! to zdecydowanie trzeba przerwać !
House!! Rusz się !!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KaluSia15
Pacjent
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:33, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Super fik ale szkoda że tylko 3 części Nigdy nie wiadomo jak to będzie ale.............
Łysa Głowa --> Nieźle xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:36, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Fajny pomysł, dużo housowych tekstów i w ogóle klimat jak z serialu.
Szczególnie podobało mi się Wilson - Łysa głowa i jak zwykle nasz onkolog dał się wmanewrować w coś takiego.
Ale że Lucas, to na to bym nigdy nie wpadła.
Czekam w napięciu na to co stanie się dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nimfka
Reumatolog
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:53, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
świetny fik
genialne teksty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:11, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Lucas..... LUCAS? LUCAS?!! Nie, no! Znaczy, ja go naprawdę polubiłam w serialu, szczególnie za tą "podrywową" scenę w gabinecie Cuddy, jak zażartował (? ), skąd wie o różach ..... był taki słodki........ ale teraz to już przesada, bo... no, bo... jak on może naprawdę poderwać Lisę? I czemu ona dała się poderwać?! I co on tak niańczy małą Rachel?! I dlaczego House tam nie wparował i nie użył we właściwy sposób swojej laski (bo chyba nikt nie myślał, że ona służy tylko do podpierania )?! WHY?!
Miałam skupić się na cudach tego tekstu, bo jest zdecydowanie fantastyczny , ale umizgi Lucasa wytrąciły mnie z równowagi .. Ale to od początku... "obywatele Ameryki" byli świetni . To zdanie mnie urzekło . Scena przy automacie z batonami - boska. House był naprawdę, naprawdę mocno zazdrosny i wściekły, że Cuddy może być z kimś innym. Prawie jak pies ogrodnika . Mam tylko nadzieję, że TEN pies pójdzie i jednak weźmie to, co jego . Biedny James "Łysa Głowa" Wilson , jego zawsze House przeciągnie na Stronę Mroku . świetnie opisane, jak obserwowali Lisę w samochodzie....... filmik jednak bez zakończenia... a żaden ze statystów mu nie przeszkodził ...... i znowu wracam do Lucasa . Oczywiście, że House czuje coś do swojej seksownej szefowej..... to, jak próbował robić dobrą minę do złej gry, chwaląc się zwycięstwem przed Wilsonem, a jednocześnie nie panując nad emocjami w oczach.......
Kurczę, masz zmienić decyzję (jeśli to ta opcja: Luddy ) i popędzić House'a do działania, wykopania z tego słowa literki "L" i pieczołowitego umieszczenia tam własnej "H" . Bardzo mocno ściskam i Wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izabella
Ratownik Medyczny
Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:28, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Powrót Lucasa cz.I. i ostatnia, mam nadzieję.
Myślę, ze nas wkręcasz, tak jak Cuddy wkręca teraz House. Dziwi mnie tylko to, że Wilson jest zaskoczony. Bo gdyby Cuddy coś knuła to Wilson powinien wiedzieć.
Czekam na cz.III, zeby wyprostować wszystkie watpliwości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna kawa.
Student Medycyny
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:32, 22 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Nie zabijajcie mnie za to!
CZĘŚĆ 3.
„Jedyne o czym wciąż myślę
To ciemnowłosa dziewczyna
Choć nie chce dać czego proszę
W oddali od siebie mnie trzyma”*
Czy właściwie ktokolwiek jest w stanie zdefiniować miłość? Czy znane są jednoznaczne objawy świadczące o zakochaniu się po same uszy? Osławione motyle w brzuchu, pocące się ręce, rozbiegane spojrzenie czy zdecydowany brak koncentracji…
Prychnął i poprawił się na krześle. Foreman z namaszczeniem zapisywał coś na białej tablicy, Trzynastka rzucała nazwy chorób, a Taub obalał teorię za teorią. Kunter natomiast studiował kartę pacjenta tak zajadle, jakby pragnął by odpowiedź nagle się w niej znalazła.
- To nie może być infekcja, poziom białych krwinek ma w porządku – mruknął chirurg plastyczny. – Co myślisz, House?
- Yyym…masz rację – rzucił na odczepnego, nie podnosząc nawet głowy.
Cała czwórka popatrzyła po sobie z nieukrywaną ciekawością.
- House, to jest taki przypadek jakie kochasz! Tuzin objawów, których nic nie łączy.
- To trzeba znaleźć to „nic”. Rezonans, tomografia…i zejdźcie mi z oczu.
A czy uczucie wściekłości, przeplatanej z duszoną w sobie zazdrością jest także wskazówką?
Czy to początek piękna, rodzącego się w bólach negatywnych uczuć?
Widok twarzy gogusiowatego Lucasa sprawił, że wszystko w nim zawrzało.
„Do ciężkiej cholery, każdy tylko nie on! Jak mogła wybrać tego maminsynka?! Przecież ten facet nie ma jaj! Za grosz męskości! Wymoczek, pieprzony wymoczek!”
- House, wszystko okej? – głowa Wilsona pojawiła się nagle w drzwiach.
- Który ci doniósł, że nie jestem zainteresowany super-ciekawym przypadkiem? – warknął.
- Foreman – James nalał do kubków kawy i usiadł obok Grega, który nagle zaczął bacznie przyglądać się swoim paznokciom.
- Czyżby wczorajsze odkrycie tak zatruło ci życie? – zapytał, unosząc wysoko brwi i wlepiając w House’a czujne, czekoladowe spojrzenie.
- Coś ty! Prawie zobaczyłbym Cuddy w akcji na żywo! Niesamowita noc! – wyszczerzył się, jednak ta fałszywa śmieszność nie uśpiła ciekawości Wilsona.
- Na twoim miejscu po prostu poszedłbym i z nią szczerze porozmawiał. Ale…cholera, przecież ja nie jestem tobą! – uśmiechnął się ciepło, dopił kawę i poklepał przyjaciela po plecach. – Rób co uważasz za słuszne, tylko żebyś nie cierpiał potem zbyt wiele.
*
Ociągał się z wstaniem z krzesła, dojściem do windy, wciśnięciem przycisku, a potem z ruszeniem się z miejsca. Stał na środku lobby, mijany przez setki osób w każdej minucie. Wchodzili, wychodzili. Trzymali się za ręce, czule żegnali, przytulali.
Jedna z par piorunowała się spojrzeniem. Ona krzyczała, a on nie pozostawał dłużny.
I House zdał sobie sprawę, że to jego naćpana wyobraźnia postawiła tam na środku Cuddy i jego samego. Jak zwykle, jak każdego dnia, prowadzili ostrą wymianę zdań na tematy medyczne. Bo on chciał grzebać w mózgu, a ona była przeciwna. Bo on chciał wycinać oko, a ona uważała, że się myli. Bo on był dupkiem, a on nie była w stanie zapomnieć o jego niebiańsko błękitnych oczach. Bo on…chciał ją pocałować, a ona całowała się z innym.
„Wcale nie jestem żałosnym kretynem, który stoi jak kołek i wymyśla łzawe historie, kończące się byle jakim „endem”. Absolutnie nie mam ochoty wpaść do jej gabinetu i rzucić się na nią.
Patrzeć i dotykać, czuć i widzieć. Bez końca. Niech ktokolwiek powie mi, że nie jestem starym, żałosnym idiotą, który sika w spodnie ze strachu przed prawdą.”
Kiedy trzeci raz ktoś nadepnął mu na stopę, a piąty potrącił, postanowił ruszyć się. Pchnął drzwi przychodni i spojrzał przelotnie na drzwi jej gabinetu. Siedziała przy biurku, rozmawiając przez telefon. Zapisywała coś w notatniku i kiwała z aprobatą głową.
Uśmiechnęła się i odłożyła słuchawkę. Wsadziła włosy za ucho, poprawiła białą koszulę, chwyciła jakąś teczkę i zaczęła czytać. Ale ani razu nie podniosła głowy, by spojrzeć w jego kierunku.
Z braku lepszych opcji chwycił kartę pacjenta i poszedł do gabinetu numer jeden. Kobieta z wielkim biustem i wysypką na lewym udzie, wdzięczyła się przed nim niczym kocica, jednak on zdawał się nawet jej nie zauważać. Bezwiednie stwierdził tylko, że nie umywa się do Lisy. Bezwiednie także zaczął nazywać ją po imieniu.
Jednak naprawdę był żałosnym dupkiem.
*
„Raz kozie śmierć!” – pocieszył się i po całym dniu czajenia się, wreszcie nacisną klamkę.
Podniosła głowę znad papierów i zatrzymała wzrok na jego poplamionej sosem koszuli.
- Kutner był przed chwilą po zgodę na biopsję – rzuciła, chcąc by przestał przeszkadzać.
House pokiwał potakująco głową, jednak nic nie powiedział.
- Coś się stało? – spytała zaintrygowana jego zachowaniem.
– Pójdziesz ze mną na kolację?
Cuddy uniosła wysoko brwi, otworzyła usta, zamknęła ja i znów otworzyła.
- Żartujesz sobie? – zaśmiała się krótko.
- Oczywiście. Zapraszam cię na kolację, ze śniadaniem! – wyszczerzył się.
Lisa wykrzywiła twarz w dziwnym grymasie i przygryzła wargę.
- Yyy…ja mam kogoś House. Miałeś rację. Nie jestem już samotną, żałosną matką.
- Jezu! Jak w ogóle mogłaś pomyśleć, że biorę to na serio? – zakpił.
Cuddy odetchnęła z wyraźną ulgą.
- Przestraszyłam się, że ty Greg-Jestem-Najlepszy-House mówisz poważnie. Przecież nie stać cię na to, prawda? Zawsze będziesz samotnikiem z kochającym Wilsonem u boku. Wiem, że jest ci tak dobrze i nawet najgorętsza dziewczyna nie zmieni twojego życia.
- Jaaasne – uniósł jeden kącik ust. – Dobrze, że jesteś szczęśliwa.
- Nie powiedziałam, że jestem szczęśliwa. Po prostu musiałam jakoś uporządkować sobie życie – zaczęła szeptać i House musiał nachylić się do przodu – kiedy mnie odtrąciłeś.
Siedziała ze spuszczoną głową dopóki nie wstał z krzesła i nie ruszył do drzwi.
- Przepraszam – wymruczał pod nosem i zamknął za sobą drzwi.
- Teraz wiem, że beze mnie twoje życie będzie lepsze – dodał będąc już w drodze na piętro.
*
Szczęk klucza w zamku obwieszczał powrót Wilsona do domu. Mężczyzna zdjął płaszcz i buty, postawił teczkę na podłodze. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że po mieszkaniu roznosi się przyjemna, cicha i spokojna muzyka. Zrobił dwa kroki wprzód i zastał House’a, ze szklanką Burbona, przy pianinie.
- Co to? – rzucił, wskazując na pisane przez przyjaciela nuty.
- To nie jest piosenka o miłości.
Wilson uśmiechnął się i zakasał rękawy.
- Rozmawiałeś z Cuddy, tak?
KONIEC.
* - "Peggy Brown" Myslovitz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez czarna kawa. dnia Pon 13:07, 23 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:32, 22 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
świetne
a napiszesz do tego dalszą część i w tym momencie masz zamiar zakończyć?
nie ważne czy będzie kontynuacja czy nie to i tak ten fik jest boski
pozdrawiam;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:41, 23 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Rany. Rany, rany, rany. Tylko tyle potrafię z siebie wykrztusić po przeczytaniu… Jestem pod wielkim, naprawdę wielkim wrażeniem i wątpię, że ono szybko minie. To, w jaki sposób opisywałaś House’a mierzącego się w końcu ze swoimi uczuciami, próbującego je zdiagnozować za pomocą wskazówek i objawów burzy emocjonalnej….. niesamowite. Niewzruszony na najciekawszy przypadek, obojętny na uwagi zespołu i idący w końcu za radą Wilsona… To, jak zobaczył siebie i ją pośród innych zakochanych par, jak zrozumiał, jak bardzo różnią się od tłumu, a jednocześnie przyciągają i magnetyzują... jak dostrzegł nijakość pozostałych kobiet w starciu z Lisą i jak w końcu przegrał starcie z nią samą... Jak podczas rozmowy z goryczą i udawaną wesołością stwierdził, że jego propozycje tylko ją krępują, nie cieszą. I choć może nie jest szczęśliwa, jest pogodna, bo ułożyła sobie życie... życie bez niego, z jego winy............ A potem ta piosenka, choć nie o miłości, to coś na kształt "Cuddy's Serenade", tak?..........
Ten fik... naprawdę, z przyjemnością daję mu miejsce w pierwszej piątce moich ulubionych i mówię, że to jeden z najlepszych na forum. Świetny. Perfekcyjnie poprowadzony. Wizualny i targany wątpliwościami i uczuciami... brilliant ... Napisz epilog , albo kolejny fik, bo piszesz naprawdę fantastycznie . I ten obraz odrzuconego House'a ......... pozdrawiam gorąco i gratuluję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna kawa.
Student Medycyny
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:21, 23 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ciepło mi się zrobiło na sercu.
Dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:19, 23 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
No cóż ten fik jest tak bardzo realistyczny i życiowy, że nie mógł się skończyć inaczej. Chociaż nie znoszę takich zakończeń, to muszę stwierdzić, że kreacja House'a i scena "rozstania" z Cuddy są stworzone niemalże idealnie, no może odrobinę za dużo szcerości ze strony Cuddy, ale kiedyś przecieżkończy się gra, przychodzi miejsce na szczerość.
Wszystkie uczucia, wątpliwości, rozważania House'a ujęte są w sposób godny podziwu (tylko pozazdrościć talentu), a wymowa zakończenia jest świetnym podsumowaniem tego fika (to nie jest piosenka o miłości skojarzyło mi się jakoś z utworem "Niekochanie").
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ann
Pacjent
Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:13, 05 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Ojjj...Odrzucony House
Ale zgadzam się z runiu, historia prawdopodobna i bardzo powszechna w życiu...niestety...
Dobrze, że nie bałaś się zamieścić tego na forum pod groźbą "zlinczowania" przez hordy wielbicielek House'a i Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madness
Student Medycyny
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszwa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:06, 17 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wow!
Koniec jest genialny!
Wielki pokłon i wyrazy wdzięcznosći za takie wspaniałem opowiadanie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|