|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:37, 08 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Na szczęście drużyna nie kwestionowała jego rozkojarzenia, pewnie przypisała je większemu niż zwykle bólowi nogi. Burza mózgów trwała jeszcze jakieś dwie godziny. Podejrzenia co do przyczyn stanu pacjenta okazały się błędne, po zmianie antybiotyków i ustabilizowaniu stanu 13 latki lekarze rozeszli się do domów.
Następnego dnia idący za Housem Wilson zastanawiał się gdzie ten go do ciężkiej cholery prowadzi? Mieli tylko wyjść na kawę, jednak minęli automat na końcu korytarza i wsiedli do windy. Onkolog szedł za nim w milczeniu nie kwestionując szaleństwa przyjaciela. Dopiero zbliżając się do celu zrozumiał co się działo. Z uśmieszkiem patrzył na rozglądającego się diagnostę.
- Nie ma jej – postanowił ułatwić mu sprawę odpowiadając na dręczące go pytanie.
- Co?
- Nie udawaj, zeszliśmy piętro niżej do automatu z kawą, który przypadkiem znajduje się obok gabinetu Cuddy, po tym jak wczoraj urwała się z jakimś nieznajomym – podzielił się swoimi spostrzeżeniami Wilson.
'Za długo się znali ' pomyślał House. To całe odgadywanie jego motywów było doprawdy irytujące.
- To nie ma nic wspólnego z Cuddy – wypierał się choć wiedział, że szanse na to, że Wilson to kupi są równe szansom wbiegnięcia do szpitala grupy nagich cheerleaderek.
- Sam w to nie wierzysz – nie dawał za wygraną onkolog.
- Automat u góry pożera drobne – wyjaśnił.
- Niech będzie po twojemu. Skrócę ci obozowanie tutaj. Cuddy dzwoniła, że będzie później – poinformował – Ale nawet gdyby zaspała. To nie jest twoja sprawa. Możesz ewentualnie zrobić coś, żeby w przyszłości była twoją sprawą – zasugerował z nadzieją, że choć raz House pójdzie mniej skomplikowaną drogą i wreszcie powie Cuddy co czuje. Bo to, że coś czuję było dla Wilsona tak pewne jak to, że jest upartym, zazdrosnym osłem.
- To nie ma nic wspólnego z Cuddy – obstawał przy swoim – Nie obchodzi mnie z ...
- Aż dziw, że wczoraj za nią nie wyszedłeś.
- To nie ma nic wspólnego z Cuddy – powtórzył
- Daj sobie spokój, albo zrób coś z tym.
- Masz racje o Wszechwiedzący Wilsonie – zdecydował się na sarkazm
- Przejrzałeś mnie – ogłosił z dramatyzmem godnym Oskara - Zakochałem się na zabój w Cuddy. Wielbię ziemie po której stąpa, nie śpię po nocach bo marzę o niej. Pisze pieśni pochwalne opiewające jej wdzięki. W prost nie mogę bez niej żyć – zakończył swoje przedstawienie.
- Widzisz. To wcale nie było takie trudne – odpowiedział Wilson ignorując ironię w jego głosie. House miał go ochotę udusić. Nie tak to miało zadziałać. Chciał, żeby onkolog wybił sobie z głowy ten irracjonalny pomysł, a nie przyjmował to z takim spokojem jakby jego stwierdzenie miało jakieś uzasadnienie w rzeczywistości.
- Żartowałem.
- Jeśli to przekonanie pozwoli ci spać w nocy - oznajmił odchodząc Wilson.
'Świetnie, jeszcze tego mu brakowało. Triumfującego Wilsona' myślał obserwując przez szybę puste biuro szefowej.
'Więc Cuddy dzwoniła, że się spóźnienie. Interesujące. Na prawdę zaspała? A jeżeli tak to dlaczego zaspała?' Na to pytanie wolałby chyba nie znać odpowiedzi. Niestety jego zbyt aktywna wyobraźnie podrzuciła mu już kilka pomysłów.
'Lepiej będzie jeśli wrócę do pracy' pomyślał powoli kierując się na swoje piętro.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Nie 15:41, 08 Cze 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:00, 08 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
No ja nie wiem jak ty to robisz xD
- To nie ma nic wspólnego z Cuddy – wypierał się choć wiedział, że szanse na to, że Wilson to kupi są równe szansom wbiegnięcia do szpitala grupy nagich cheerleaderek.
nie ma ale muszę ten tekst kiedyś wykorzystać żeby zobaczyć jak zareagują na niego ludzie
- Masz racje o Wszechwiedzący Wilsonie – zdecydował się na sarkazm
- Przejrzałeś mnie – ogłosił z dramatyzmem godnym Oskara - Zakochałem się na zabój w Cuddy. Wielbię ziemie po której stąpa, nie śpię po nocach bo marzę o niej. Pisze pieśni pochwalne opiewające jej wdzięki. W prost nie mogę bez niej żyć – zakończył swoje przedstawienie.
- Widzisz. To wcale nie było takie trudne
turlam się ze śmiechu przewracając wszystko na mojej drodze xD
Niestety jego zbyt aktywna wyobraźnie podrzuciła mu już kilka pomysłów.
uff nie jestem jedyna z nad aktywną wyobraźnią
Cudne!
Nie mogę się doczekać reakcji Housa jak się ta sprawa wyjaśni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:18, 08 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
"Ale nawet gdyby zaspała. To nie jest twoja sprawa. Możesz ewentualnie zrobić coś, żeby w przyszłości była twoją sprawą – zasugerował z nadzieją, że choć raz House pójdzie mniej skomplikowaną drogą i wreszcie powie Cuddy co czuje. Bo to, że coś czuję było dla Wilsona tak pewne jak to, że jest upartym, zazdrosnym osłem. "
po raz kolejny utwierdzasz mnie w przekonaniu, że Wilson jest najmądrzejszą osobą w tym towarzystwie i cały świat wyglądałby inaczej, gdyby ktokolwiek, kiedykolwiek go wysłuchał...
i oczywiście mam podejrzenia kim jest ten tajemniczy facet, pewnie takie same jak reszta, ale nie będę nic mówić, bo może źle myślę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Okszyk
Pacjent
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:03, 08 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Miło by było się dowiedzieć.
Czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:55, 08 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
- Poranek w łóżku? - spłoszył ją jego głos. Stała przy stanowisku pielęgniarek, właśnie skończyła wydawać im nowe instrukcję.
- Słucham? - spytała odwracając się do niego twarzą.
- Gdzie byłaś o 10 ?- sprecyzował pytanie i patrzył jak z niedowierzaniem mruży oczy.
'Pięknie. Miał czelność wypominać jej nieobecność'
- Gdzie ty byłeś podczas swojego ostatniego dyżuru w przychodni? - zadała własne pytanie.
' Pięknie. Miała jeden ze swoich humorów' pomyślał 'Chyba ściągnął na siebie lawinę.'
- Gdzie byłeś kiedy broniłam cię przed zarządem na czwartkowym zebraniu? Gdzie byłeś kiedy wczoraj wezwano cię na konsultację? I wreszcie gdzie byłeś kiedy w zeszłym tygodniu ktoś zepsuł rentgen? Raz się spóźniam...
- Wczoraj wyszłaś wcześniej – zauważył przerywając jej w środku zdania. Mrugnęła nie wierząc własnym uszom.
- Prowadzisz rejestr?
- Po prostu jestem spostrzegawczy – mówił niby zwyczajnie, ale ewidentnie do czegoś zmierzał – Zauważam prawidłowości. Takie jak to, że pojawia się facet i nagle życie pacjentów przestaje mieć dla ciebie jakiekolwiek znaczenie – kontynuował. Pewnie nie powinien był tego mówić, ale nie mógł się powstrzymać. Już w dzieciństwie był tym chłopcem, który na szkolnych wycieczkach pchał kij w mrowisko.
'No dobra. Zadzwoniła i uprzedziła, że jej nie będzie. Był to wysiłek, którego on sam nigdy nie podjął mimo iż wielokrotnie wiedział, że nie będzie na czas, ale jej to i tak było spóźnienie. I to wkurzające. '
- Nie wierzę, że to powiedziałeś – jak wiele razy wcześniej stali na przeciwko siebie, nie cofając się przed rzuconym wyzwaniem.
- Prawda w oczy kole.
- Jesteś ostatnią osobą, która może mi robić wymówki.
- Przynajmniej nie przedkładam przelotnego seksu nad swoją pracę.
- Jak zwykle wszystko wiesz najlepiej. Rozszyfrowałeś mnie. Gratulację – powiedziała powoli tracąc cierpliwość. Czasem miała go na prawdę dosyć.
- Tylko powtarzam. To z kim sypiam nie jest twoją sprawą – dodała ściszając nieco głos, by ludzie obok nie usłyszeli. Znalazła się przez to niepokojąco blisko niego. Na tyle blisko, że wyraźnie czuł jej perfumy, widział wściekłość w jej oczach. W jej niesamowitych oczach. Zanim zdał sobie sprawę z kierunku swoich myśli Cuddy odwróciła się i po prostu odeszła.
- Nie każesz mi iść do przychodni? - krzyknął za nią.
- I tak nie pójdziesz, więc nie ma sensu, żebym marnowała swój czas – wyjaśniła zrezygnowana. 'Nie zależało jej czy idzie do przychodni. Na prawdę ją wkurzył.'
Ich rozmowa nie poszła tak jakby sobie tego życzył. Dał się ponieść i niczego się nie dowiedział. Stało się dla niego jasne, że niczego się już od niej nie dowie. Pozostawała mu jedna jeszcze jedna opcja.
I tak zamierzał uciąć z nim sobie małą pogawędkę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Nie 21:03, 08 Cze 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:01, 08 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
oderwałam się na chwilę od meczu i komentuję
ale właściwie, co ja mogę napisać... świetne Cudowne dialogi, idealnie opisane postaci i świetna historia...
czyli jak każdy Twój fik, po prostu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Nie 21:07, 08 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
ocho- Cuddy dzielnie broni się przed obronno-zaczepnym Housem xD
boskie- zaraz mi się przypomina odc jak House poszedł psuć randkę Cuddy i stał pod oknem z takim wzrokiem *nobody loves me*
House-zazdrośnik, House-zazdrośnik sam by chciał o poranku leżeć w łóżeczku z Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:24, 08 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
eye_roller napisał: |
House-zazdrośnik, House-zazdrośnik sam by chciał o poranku leżeć w łóżeczku z Cuddy |
no i co ja mogę jeszcze napisac? w 100% pomyślałam to samo
więc dodam tylko: niecierpliwie czekam na nową częśc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon 5:38, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Wow, dostałam prezent i nie zauważyłam . Dzięki .
No nie mogę... Zazdrosny House to jest dokładnie to, co Misie lubią najbardziej . I jakoś nie mam problemu z odgadnięciem, kto zepsuł rentgen .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:26, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Traf chciał, że oczekiwana pogawędka nadeszła szybciej niż mógł przypuszczać. Jeszcze tego samego dnia Brunet pojawił się w szpitalu w porze lunchu. Pewnie planował wywlec gdzieś Cuddy. Co w ogóle nie obchodziło House'a. W ogóle.
Obecnie diagnostyk siedział na jednej z kanap w poczekalni i spokojnie przyglądał się jak członkowie rodziny jego pacjenta szarpali się ze sobą. Podczas gdy Chase, Forman i Cameron robili wszystko co było w ich mocy by zakończyć bójkę. Bez rezultatów. Chyba, że za jakiś rezultat uważa się oberwania co jakiś czas kuksańca w głowę. Co według House było całkiem zabawne. Do pełni szczęścia brakowało mu tylko popcornu. Siedział i czekał aż mężczyźni opadną z sił i dadzą sobie spokój, kiedy podszedł do niego zaniepokojony Brunet Cuddy.
- Mogę jakoś pomóc?
- Świetnie sobie radzą – odrzucił propozycję nie odrywając wzroku od chaotycznej walki.
- Dr House? - spytał mężczyzna zyskując uwagę House'a.
- Skąd wiesz?
- Wywnioskowałem – wytłumaczył.
- Nonszalancja – zaczął wskazując jego nogi na ułożone na stoliku
- Drewniana laska - kontynuował przenosząc je na stojącą tuż obok nieodzowną towarzyszkę jego życia - Chaos - zakończył gestem. Więc był bystry. Nie dobrze. House spojrzał na niego zaintrygowany. Nie był pewny, czy powinien cieszyć się tym z tego, że najwyraźniej Cuddy dość często o nim wspominała, czy martwić tym, że ich znajomość musi trwać dłużej niż początkowo podejrzewał. Nie opuszczała go również ciekawość co takiego mogła mu o nim powiedzieć Cuddy.
- Scott – wyciągnął rękę brunet przysiadając się obok.
- Greg – uścisnął dłoń przyglądając się mężczyźnie dokładniej. Był wysoki, dobrze zbudowany i nie miał obrączki. Trzy rzeczy na które najpierw zwrócił uwagę diagnostyk.
- Wiele o tobie słyszałem. Od Lisy.
- Nie wiedziałem o twoim istnieniu więc pewnie się ciebie wstydzi – odpowiedział bezczelnie diagnostyk ciekawy jego reakcji.
- Punkt dla ciebie - przyznał z uśmieszkiem Scott. Nie wziął do siebie jego słów. Znaczyło, że miał poczucie humoru. Było coraz gorzej.
- Czy jakiś twój krewny sponsoruje szpital ?– spytał wciąż mając w pamięci tamtego żołnierza.
-Nie. Dlaczego?
- Nie ważne - zbagatelizował - Na jak długo wpadłeś?
- Tydzień, dwa – odpowiedział również z zainteresowaniem uważnie obserwując House'a. Zupełnie przestali zwracać uwagę na zamieszanie obok.
- Nie masz żadnych zobowiązań? Pracy?- dopytywał dalej, przestrzeganie barier nigdy nie było jego mocną stroną.
- Wolny zawód - wyjaśnił.
- Utrzymanek ?– podrzucił kpiąco. Z niejasnych dla siebie powodów traktował rozmówcę jak przeciwnika.
- Fotograf - odpowiedział nie przykładając uwagi do jego wścibstwa. Ten jego spokój powoli zaczynał irytować House'a. Wykonywany zawód tłumaczył opaleniznę Scotta. Pewnie dużo podróżował, o ile był dobry w tym co robił. Pewnie dlatego też nigdy wcześniej nie widział ich razem. Musieli się rzadko spotykać.
- Jak dobrze znasz Cuddy?
- Dość dobrze – usłyszał wymijającą odpowiedź.
- Jaka jest? - zadał pytanie, które więcej miało mu powiedzieć o ich relacjach niż o charakterze szefowej, który to doskonale znał.
- W rzeczywistości, czy jak chce być postrzegana? - spytał Scott wprawiając w zdumienie diagnostę. Co nie było wcale takie łatwe
- Na prawdę ją znasz – przyznał pod wrażeniem House.
- Nie ważne jak się staramy, nie uciekniemy przed sobą - oznajmił, jego słowa wywołały niespodziewane olśnienie diagnosty. Wstał na równe nogi, jego gwałtowny ruch zaskoczył nieco nie przyzwyczajonego do jego zachowań Scotta.
- Wiem co jest waszej córce – oświadczył głośno przerywając szarpaninę i zwracając uwagę wszystkich zebranych.
- Była na diecie, prawda?
- Tak.
- Nic jej nie będzie - oświadczył i ruszył do sali pacjentki.
- Miło się gawędziło - krzyknął za nim z uśmiechem chłoptaś Cuddy.
- Je, je, je, je - pomachał olewając jego słowa. Na dodatek dzięki niemu wreszcie rozwiązał swój przypadek. Wybitnie mu się to nie podobało. Nie wróżył im długoletniej przyjaźni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 15:01, 09 Cze 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 13:34, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Nonszalancja (...)
- Drewniana laska (...)Chaos(...)- Więc był bystry. Nie dobrze. | spostrzegawczy facet
Cytat: | - Nie wiedziałem o twoim istnieniu więc pewnie się ciebie wstydzi – odpowiedział bezczelnie diagnostyk ciekawy jego reakcji.
- Punkt dla ciebie - przyznał z uśmieszkiem Scott. Nie wziął do siebie jego słów. Znaczyło, że miał poczucie humoru. Było coraz gorzej. | coraz bardziej podoba mi się analiza Housa
Cytat: | - W rzeczywistości, czy jak chce być postrzegana? - spytał Scott wprawiając w zdumienie diagnostę. Co nie było wcale takie łatwe | powiedziałabym, że to starcie zdecydowanie wygrał Brunet... Cytat: | - Wiem co jest waszej córce | uwielbiam te takie wyskoczenia Housa z diagnozą w trakcie rozmowy z kimś innym... że mimo toczonej dyskusji jednocześnie nadal analizuje przypadek...
cudne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:45, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
typowy House. zamiast zmarwić się bojką i próbować jakoś załagodzić sytuację, oglądal i dobrze się bawił
nie mogę doczekać się na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:25, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
strasznie mi się podobała ta słowna potyczka House'a z "tajemniczym brunetem"...
ale wciąż trzymasz nas w niepewności, kim on jest...
a moje podejrzenia wciąż te same...
kiedy cd?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:30, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Widział ich jeszcze przelotnie, kiedy ten pożal się Boże Fotograf odprowadzał Cuddy po lunchu. Z rosnącym niepokojem obserwował jak śmiała się z czegoś co mówił. Jednego był pewien to nie był jakiś przypadkowy koleś z internetu, czy facet, którego poznała w barze.Tych dwoje łączyło coś głębszego, znaczącego. Coś musieli razem przejść by uzyskać tego rodzaju bliskość. Swoje opcje ograniczył do dwóch możliwości studencka miłość, lub jej dotychczasowy najpoważniejszy związek. Musiało to być coś nie dokończonego. Coś co miało jeszcze szanse się rozwinąć. Musiał przyznać, że nie bardzo podobała mu się perspektywa widywania częściej Scotta. A wszystko wskazywało na to, że będzie go widywał znacznie częściej. Co najmniej przez tydzień. Przynajmniej wyleczył pacjenta. Teraz, kiedy nie miał na głowie nic innego, mógł się zająć zbieraniem informacji o tym całym Scotcie na pełen etat. I co to w ogóle było za imię?
Podrzucał swoją piłeczkę, kiedy do jego gabinetu wszedł Wilson.
- Jak idzie śledztwo ? - spytał siadając na krześle na przeciwko.
- Jakie śledztwo? - spytał udając zaskoczenie najlepiej jak potrafił. Niestety nie wystarczająco dobrze, żeby zmylić najlepszego przyjaciela.
- Tylko nie zgrywaj mi tu niewiniątka. To jedno w ogóle ci nie wychodzi.
- Czego się dowiedziałeś?
- Nie wiele – przyznał. Nie było sensu udawać. Poza tym mówiąc o tym głośno uporządkowywał sobie zdobyte informacje.
– Ma na imię Scott. Jest fotografem. Kobiety lecą na takie bzdety – podzielił się swoim spostrzeżeniem - Zgrywanie artystycznej duszy to najlepszy patent, żeby dobrać się kobiecie do majtek. Jeśli potrafi to dobrze rozegrać, a założę się o jego nieskazitelny uśmiech, że potrafi, każda na to poleci.
- Martwi cię, że dobierze się do majtek wszystkich kobiet świata, czy, że dobierze się do majtek Cuddy? - spytał patrząc mu w oczy. Obaj nie odwracali wzroku próbując przeczekać drugiego. Jako pierwszy wzrok odwrócił diagnostyk, nagle poczuł nieodpartą potrzebę zrobienia sobie kawy. Wstał z miejsca upewniając Wilsona w przekonaniu o swojej racji.
- A ty znowu swoje. Już to przerabialiśmy.
- Pamiętam – zapewnił – Jak idzie pisanie pieśni?
- Zaczynam myśleć, że rozwód z tobą to dowód inteligencji twoich byłych żon – zakpił w nadziei, że w końcu da mu spokój.
- A my możemy się rozwieść? - zapytał udając, że to rozważa. Wilson odpuścił przyjacielowi. Tym razem. Wiedział, że w pewnym momencie przyjdzie o tym pogadać. Widocznie jeszcze nie był na to gotowy.
- Więc jaki jest twój następny krok? Zamierzasz śledzić go do hotelu? Przeszukać jego śmieci?
- Wolę bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem – oznajmił z uśmieszkiem od którego ciarki przeszły Wilsonowi po plecach. Od razu wiedział co planuje.
- O Boże. Znowu to zrobisz. Wpakujesz się jej na randkę.
- Chce go tylko poznać bliżej.
- Jasne.
- Rozmawiałeś z Cuddy?
- Nie wciągaj mnie w to.
- Jesteś jej przyjaciółeczką – powiedział odnosząc się do ich relacji - Spytaj o niego.
- Zauważyłeś, że poświęcasz mnóstwo czasu komuś kogo podobno nienawidzisz?
- Zauważyłeś, że robisz się coraz bardziej irytujący - zrewanżował się diagnostyk wstając z miejsca i zbierając swoje rzeczy.
- Na prawdę nie masz nic lepszego do roboty?
- Nie.
- Jest szansa, żeby cię od tego odwieść?
- Nie.
- Uważasz, że to normalne?
- Nie.
- Nie słuchasz tego co mówię?
- Nie.
- Tylko nie daj się aresztować.
- Dobrze mamo - odpowiedział. Słuchał tylko tego czego chciał słuchać. Diagnostyk wyszedł zostawiając Wilsona samego.
To się nie mogło dobrze skończyć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 18:05, 09 Cze 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 17:33, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
super xD
Cytat: | - O Boże. Znowu to zrobisz. Wpakujesz się jej na randkę. | Zapowiada się ciekawie
Cytat: | - Na prawdę nie masz nic lepszego do roboty?
- Nie.
- Jest szansa, żeby cię od tego odwieść?
- Nie.
- Uważasz, ze to normalne?
- Nie.
- Nie słuchasz tego co mówię?
- Nie.
- Tylko nie daj się aresztować.
- Dobrze mamo | świetny...hmmm... dialog?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:18, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Aga, po raz pierwszy od paru dni miałam chwilę i przeczytałam wszystko od początku do końca. Dialogi mnie rozwalają O, ten na przykład:
Nie masz żadnych zobowiązań? Pracy?- dopytywał dalej, przestrzeganie barier nigdy nie było jego mocną stroną.
- Wolny zawód - wyjaśnił.
- Utrzymanek?
Padłam House nigdy nie miał specjalnych oporów...
Jego rozmowa z Cuddy wyszła świetnie - naprawdę się czuje, że ona jest wściekła.
Mam nieodparte wrażenie, że House zrobi coś głupiego... nie, przepraszam, ekstremalnie kretyńskiego, a koleś okaże się np. bratem Cuddy. Względnie przyjacielem z piaskownicy. Za dobrze ją zna na faceta (to znaczy JEJ faceta...), to się czuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 18:26, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | a koleś okaże się np. bratem Cuddy. Względnie przyjacielem z piaskownicy. Za dobrze ją zna na faceta (to znaczy JEJ faceta...), to się czuje | no ja właśnie podobnie obstawiam brat/kuzyn albo przyjaciel gej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:38, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
*Madziula* napisał: | Cytat: | a koleś okaże się np. bratem Cuddy. Względnie przyjacielem z piaskownicy. Za dobrze ją zna na faceta (to znaczy JEJ faceta...), to się czuje | no ja właśnie podobnie obstawiam brat/kuzyn albo przyjaciel gej |
Madziula, nie przesadzasz? Chociaż... Nie, przyjacielowi, NAWET gejowi, nie dałaby tak po prostu kluczy od mieszkania
Aga, nie torturuj nas, uchyl rąbka tajemnicy!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:42, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Wpadłam przeczytałam 3 kawałki i padłam
- Tylko nie zgrywaj mi tu niewiniątka. To jedno w ogóle ci nie wychodzi.
a skąd on może wiedziec o innych rzeczach??? <perwersyjne myśli> xD
- Zauważyłeś, że poświęcasz mnóstwo czasu komuś kogo podobno nienawidzisz?
- Zauważyłeś, że robisz się coraz bardziej irytujący - zrewanżował się diagnostyk wstając z miejsca i zbierając swoje rzeczy.
jak ja kocham łapać ludzi za słówka to już jest wystarczający dowód że cos do niej czuje
ja stawiam na brata ewentualnie kuzyna
Czekam na więcej oczywiście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:51, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Ja od początku obstawiam brata, bo był fragment o tym, że było w nim coś znajomego. Na przyjaciela-geja bym nie wpadła
Fajny ten Scott, umie się odciąć.
Czekam na dalszy ciąg
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:20, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Kama napisał: | Ja od początku obstawiam brata, bo był fragment o tym, że było w nim coś znajomego. |
Może uśmiech? Taki baardzo znajomy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:57, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Kama napisał: | Ja od początku obstawiam brata, bo był fragment o tym, że było w nim coś znajomego. |
czyli nie jestem sama
tak samo, jak nie jestem sama z tym, że mi się podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 21:08, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
super, super, absolutnie mi się podoba ach ten zazdrosny House
tez wydaje mi się że to jest brat Cuddy, umie odciąć sie Housowi i ten usmiech... pewnie to rodzinne
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisa dnia Pon 21:10, 09 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:28, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też obstawiam brata xD
nie mogę się doczekać cd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:17, 10 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
łał suuuuper dzięki Tobie, Aga, moje wakacje są jeszcze fajniejsze Teraz rzadziej spędzam czas przy komputerze (z netem trzeba dodać, bo uzupełniam braki w kontakcie z moim laptopem ), więc i tutaj rzadziej wpadam.
Ale przeczytać 3 niesamowite kawałki to jest coś
Dzięki i czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|