|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:08, 06 Paź 2009 Temat postu: Ten dzień [Z] |
|
|
Oddaję w Wasze ręce, a w szczególności Olu w Twoje rączki Napisane specjalnie dla Ciebie. Oceń szczerze, bo kontynuacja w dużej mierze zależy od Twojej opini. Możecie mi zarzucić pewną słodkość, wiem o tym, ale jest tu tyle mrocznych, śmiercionośnych fików, że musiałam trochę spróbować to fatum odwrócić. Choć może nie do końca
Ten dzień
I
Wigilia. Rok 2013.
Był piękny grudniowy wieczór. Śnieg prószył delikatnie, okrywając okolicę białą kołderką. Gwiazdy oświetlały ciemnoszare niebo, a cichy wietrzyk za oknem wygwizdywał piękną melodie. Świat mroźnej zimy miał swój urok. W domu było jednak cieplutko. Kominek ogrzewał cały salon. W nosidełku ułożonym na wielkiej kanapie spała sobie mała istotka, a dwie inne, już wcale nie takie małe, biegały w szaleńczym tempie wokół stołu. Wszystko było jak z bajki. Kolędy, zapach choinki i niemalże wyczuwalna magia chwili.
- Mamo, kiedy przyjdzie wujek House? – najstarsza dziewczynka wyraźnie nie mogła się już doczekać jego przybycia.
- Wiesz, że on zawsze się spóźnia – wyjaśniła kobieta w pięknej, czerwonej sukience do kolan z mocno zarysowanym dekoltem.
- Ale ja już chce, żeby przyszedł! – do rozmowy przyłączył się rozpromieniony czterolatek w ślicznym sweterku w reniferki.
- Koniec marudzenia – odezwała się Lisa, posyłając maluchom ciepły uśmiech. – Rachel zabierz Grega i idźcie zobaczyć, czy mała Sofie nadal śpi.
- Ale mamo…! – dziewczynka najwyraźniej nie zamierzała spuszczać oczu z drzwi wejściowych. Cuddy wywróciła tylko oczami. – Greg? – zwróciła się do chłopczyka.
- No dobrze ciociu. Ja pójdę – mały był nadwyraz grzeczny i uprzejmy, zupełnie jak jego tata.
- Widzisz. To wcale nie takie trudne – skwitowała spoglądając na córkę z udawanym wyrzutem.
- Nie zawsze możesz mieć to czego chcesz – mała odpowiedziała robiąc naburmuszoną minkę. Lisa mimowolnie się uśmiechnęła. Właśnie uświadomiła sobie, że dziewczynka spędza z nim dużo czasu. Teraz była pewna, że zdecydowanie za dużo.
Wychylając się z kuchni i patrząc za biegnącą do przedpokoju Rachel, spojrzała na Wilsona kończącego ubierać choinkę. Cóż, dwie samotne dusze – pomyślała. Ale chyba nie końca, musiała przyznać, że mimo wszystko mają sporo szczęścia. Ona ma Rachel i Sofie, a on swojego Grega juniora. No i mieli jeszcze swoje wspólne święta. To była ich taka tradycja już od czterech lat.
Kiedy kolacja była już prawie gotowa, Cuddy postanowiła wykorzystać rzadką chwilę spokoju, kiedy to mała Sofie grzecznie spała, Rachel bawiła się z małym Gregiem, a nad wszystkim czuwał niezawodny James i z kubkiem gorącej herbaty usiadła przy dużym kuchennym stole. Często tak przy nim przesiadywała i rozmyślała. Jej umysł przeniósł ją w czasie przywołując najcudowniejsze i najboleśniejsze zarazem wspomnienia. Była wtedy taka szczęśliwa. Uczyła się być matką i całkiem dobrze jej szło. Miała wszystko albo prawie wszystko. Wszyscy wokół układali sobie jakoś życie, a ona jedna nie miała swojej drugiej połówki. Nigdy tego nie okazywała, ale było jej naprawdę ciężko. Wtedy nawet Wilson się ustatkował. To był kolejny dobrze zapowiadający się związek, który po roku skończył się rozwodem. Ona chciała się rozwijać. Postanowiła, że zostanie sławną piosenkarką. – Fakt. Miała wspaniały głos, ale miała również cudownego syna – pomyślała Lisa. Do tej pory nie mogła pojąć, jak Natalie mogła ich porzucić. Zostawiła biednego Wilsona z półrocznym Gregiem. Poradził sobie. James ze wszystkim świetnie sobie radził. Co prawda mały Greg dużo czasu spędzał z nianią Kate, ale była to przeurocza starsza pani. Bardzo mądra kobieta, zawsze uśmiechnęta i szykowna. Nic dziwnego, że mały był tak ułożonym chłopcem. Wdał się w całości w Wilsona. Po Natalie odziedziczył tylko zielone oczy. Kiedy widziała cierpienie Wilsona podświadomie cieszyła się ze swojej samotności. W tej chwili po policzku spłynęła jej jedna samotna łza. Spojrzała za okno. Ulice opustoszały, a jego nadal nie było. Nie wszyscy mogli być szczęśliwi. Dokładnie pamiętała ten dzień, jakby to było wczoraj, a nie trzy lata i jedenaście miesięcy temu. Jej myśli znów popłynęły, gdzieś bardzo daleko. To był ten czas, gdy w jej życiu wiele się działo. Rachel stawiała pierwsze kroki. Szpital rozwijał się w zastraszającym tępie. Wszystko działo się jak na szybko przewijającym się filmie. Wrócił do pracy po trzy miesięcznej przerwie spędzonej w szpitalu psychiatrycznym. Nie zmienił się wcale, no, albo prawie wcale. To był jej House, który ciągle za nią chodził, ale nic od niej nie chciał, który dużo mówił, a nic nie robił. Wróciły docinki w orginalny sposób kwitujące jej garderobe i dwuznaczne komentarze na temat jej biustu i tyłka. Wszystko było po staremu, ale jednak inaczej. Oboje zaczeli coś dostrzegać. Z każdym dniem uświadamiali sobie coraz bardziej, jak się nawzajem potrzebują. Każdy kogoś miał. Cameron poślubiła Chase’a. Właśnie urodził się im śliczny syn. Remy i Eric nigdy nie zdecydowali się na ślub, ale razem byli bardzo szczęśliwi. Gdy widziała jak razem wychodzą do domu trzymając się za ręce, też tak chciała. Niestety jej nie było to pisane, bo jedynym mężczyzną, którego kochała był House. Człowiek pozbawiony uczuć. Miała świadomość, że nic z tego nie będzie. Nie przypuszczała, że może się mylić. Wilson, ciągle opowiadał im, jak to mimo wszystko jest szczęśliwy. I nie żałuje, że zaryzykował, bo ma teraz najcenniejszy skarb. Małego Grega. House od razu nawiązał dobry kontakt z dzieckiem. Nieraz nocował u Wilsona. Oczywiście zawsze udawał nieszczęśliwego, że musi robić za jego niańkę, ale James wiedział, że przyjaciel bardzo to lubi. Godzinami oglądał z małym monster traki. O dziwo niespełna roczny Greg junior uwielbiał to. Wtedy robił się taki spokojny. Nic innego go nie interesowało. Nie płakał, nie był głodny, siedział na kolanach u wujka i wielkim skupieniu oglądał przewracające się samochody. Zawsze, gdy ich wtedy odwiedzała, żałowała, że jej Rachel nie jest taka spokojna. Ona zwykle porywała laskę wujka i biegała po całym salonie. W tej chwili przypomiał się jej ten dzień. Dzień, w którym wszystko się zaczęło. Wilson musiał wyjechać na pogrzeb, jakiegoś dalszego członka rodziny, a nie chciał na tak długo zostawiać małego Grega z nianią. Postanowił zostawić go pod opieką swoich najlepszych przyjaciół. Nie przypuszczał tylko, że w ten niewinny sposób odmieni losy dwójki samotników. Teraz niestety znała już smutny scenariusz, ale wtedy wszystko wydawało się takie nowe, fascynujące i bardzo pociągające.
- Mamo, o czym myślisz? - do kuchni wbiegła Rachel. Cuddy podniosła wzrok na córkę.
- Tak sobie wspominam dawne czasy – teraz cieszyła się, że Rachel nie pamiętała, że House był z nimi tak blisko, że mógłbyć kimś więcej niż tylko wujkiem. Nagle w drzwiach pojawił się zarys postaci z laską w ręce. Oczy Lisy rozbłysły, a niebieskooka dziewczynka rzuciła się nowo przybyłemu gościowi na szyję. Brunetka z zapartym tchem przyglądała się tej scenie i w tej chwili nienawidziła się bardziej, niż jego wtedy, kiedy kazała mu odejść.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Nie 15:55, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 12 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:30, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
O kurcze...
Nie, no zapowiada się pięknie. Ja zwykle
Jak mi się chce świąt! xD
Poczułam tą magię...
Miło mi się czyta "widząc" jak Rachel lubi House'a.
Już sobie wyobrażam komentarze na temat czerwonej sukienki Lisy.
Czekam na dalszą część, bo na razie zapowiada się interesująco.
Pozdrawiam moją idolkę.
I życzę duuuużo Wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shadow
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z sypialni Wilsona ;D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:31, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Zapowiada się bardzo ciekawie. Greg Junior jest bardzo podobny do swojego tatusia. Sweterek w reniferki
Uwielbiam Twój styl. Piszesz lekko i świetnie oddajesz emocje bohaterów.
"Wszystko było po staremu, ale jednak inaczej. " nie wiem czemu, ale ten cytat wyjątkowo zapadł mi w pamięc. Rachel rzucająca się na szyję House'owi - widok bezcenny.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Shadow dnia Wto 19:32, 06 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:44, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Lisku umarłam i jestem w raju Ta dedykacja * rozpływam się i płaczę z radości *
Kocham cię
OK. a teraz biorę się za komentowanie. I pamiętaj, ja zawsze szczerze to robię
lisek napisał: |
Był piękny grudniowy wieczór. Śnieg prószył delikatnie, okrywając okolicę białą kołuderką. Gwiazdy oświetlały ciemno – szare niebo, a cichy wietrzyk za oknem wygwizdywał piękną melodie. Świat mroźnej zimy miał swój urok. W domu było jednak cieplutko. Kominek ogrzewał cały salon. W nosidełku ułożonym na wielkiej kanapie spała sobie mała istotka, a dwie inne, już wcale nie takie małe, biegały w szaleńczym tempie wokół stołu. Wszystko było jak z bajki. Kolędy, zapach choinki i niemalże wyczuwalna magia chwili.
|
Ten opis jest bardzo, ale to bardzo piękny Czytając ten fragment nawet nie musiałam wysilać swojej wyobraźni. Obrazy same malowały mi się przed oczami i bardzo szybko przeniosłam się w to cudowne miejsce. Czy ta mała istotka to istotka House’a i Cuddy?
lisek napisał: |
Nic dziwnego, że mały był tak ułożonym chłopcem. Wdał się w całości w Wilsona. |
A to jest po prostu genialne! Wiedziałam, że jak by Jimmy miał syna to byłby to uroczy, grzeczny, kochany chłopiec. I w dodatku Greg junior No po prostu bosko.
Dalej nie cytuje bo by mi to dużooooo zajęło Musisz wiedzieć, że całość jest świetna A te wspomnienia Cuddy są rewelacyjne i takie prawdziwe Zakończyłaś tą część w takim momencie, że moje serce teraz krzyczy: „ I co dalej?!!!!!! Zatrzymam się jak nie będzie następnej części!!!!!!” A zaraz potem dodaje: „I masz napisać Liskowi, że ją kocham!!!!!”
Kurde sprawiłaś, że mam udany dzień I aż mi się zachciało świąt i zimy!!!! To jest świetne!!!! Powtarzam się wiem ale jestem w szoku i ze szczęścia mi odbija.
WENY!!!!!!! I czekam i KOCHAM
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:51, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
lisek ma dla nas coś nowego dłuższego oraz jak bardzo cudownego.
Jak ja bym chciała zobaczyć Wilsona z małym Gregiem juniorem
Cała trójka w święta z małymi słodkimi dzieciaczkami ach jakie to słodkie
Cytat: | Możecie mi zarzucić pewną słodkość, wiem o tym, ale jest tu tyle mrocznych, śmiercionośnych fików, że musiałam trochę spróbować to fatum odwrócić. |
Zgadzam się z tobą w 100% a poza tym odmiana od innych fików zawsze jest ciekawa i wychodzi na dobre.
Czytając twoje fiki czuje się magię i to jest wspaniałe !
Pozdrawiam Martusia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joyjoyjoy
Pacjent
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:19, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
O mój Boże !
O mój Boże !
i jeszcze raz :
O mój Boże !!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:10, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ładne, takie słodkie i delikatne, tak jak lubisz
I czy ja nie umiem czytać ze zrozumieniem, ale mała Sofie to jak rozumiem w domyśle przyniósł ją bocian?
Ale złamię swoją zasadę i napiszę więcej:
Jak mamy w pierwszej części, słodko jest jak diabli. House jest milusi bla bla bla. I jak to dalej pociągnąć, gdy wszystko takie słodkie? Tutaj bym się zabawiła w małe wyciąganie brudów, coś, ale retrospekcja, aby nie było tak słodko i żeby od razu fik lnie lądował przed ołtarz. Trochę pokazać, co było pomiędzy tym jak House wrócił z psychiatryka, a skończył na byciu tylko wujkiem i dlaczego tylko tyle. Coś mocnego by się przydało. Dlaczego kazała mu odejść? Dlaczego im się nie udało?
I jeszcze jedno, ale zauważyłam, przynajmniej tak mi się wydaję, że w Twoich fikach to Cuddy jest tą która:
"... i w tej chwili nienawidziła się bardziej, niż jego wtedy, kiedy kazała mu odejść."
W ramach wyjaśnienia, Cuddy nagle dostaje mega strzałę Amora, która sprawia, że staje się małą księżniczką szukającą księcia na ścigaczu. A Cuddy jest silną kobietą i tak łatwo nie przyznaje się do swoich uczuć, jest podobna do House'a trochę. Nie wydaję mi się, że jest typem samobiczownicy
Poza tym wydaje mi się, że u Ciebie Cuddy zawsze jest po fakcie dokonanym. Kapnęła się, że skoczy za Housem z ogień. Wszak mądra zawsze była.
Ale brakuje mi takiego rozwoju uczucia, odkrywania swojej własnej miłości, uczucia dla drugiego, a to w sumie piękne jest kapnąć się, że się kogoś kocha. Zarówno House i Cuddy mogą w Twoim fiku "ewoluować". **
Podoba mi się w Twoim fiku, że masz pole do popisu, aby pokazać dojrzałe Huddy, po przejściach, to czego nigdy pewnie nie zobaczymy w serialu.
Nie umiem zawierać swoich myśli.
3maj się i Wena życzę
** to możesz pokazać, zrobisz to pięknie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez justykacz dnia Wto 21:14, 06 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:44, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ley
Dziękuję dobry duszku moich fików, a wen się przyda
Shadow moja kochana Tak sweterek w reniferki
No z tym moim pisaniem ostatnio różnie bywa, sama wiesz najlepiej Ale strasznie się cieszę, że się spodobało mojej drugiej połówce
Olu wracaj mi tu z tego raju na ziemię
Wiem, że zawsze piszesz szczerze, ale wiesz, teraz tym bardziej zależało mi na Twojej opini Bo fik powstał po Twoim pw do mnie Więc jakby nie było w sumie powstał dzięki Tobie
Martusia te Twoje błyszczące oczka mnie rozbrajają Cieszę się, że mnie rozumiesz, z tym "czymś słodszym"
Ja tą magię czuję czytając takie komenty jak Twój
joyjoyjoy
O mój Boże po raz czwarty tylko, że tym razem dla Ciebie
Jezz.... Justykacz teraz to już padnę, chyba pierwszy takiej długości koment u Ciebie widzę. Pada na kolana
Postaram się wyciągnąć wnioski ze wskazówek Ale sama wiesz, jak z tym wenem u mnie jest ostatnio Wiem, że Ty w przeciwieństwie do mnie nie lubujesz się bardzo w takich słodkościach, tym bardziej jestem szczęśliwa, że nie było tak źle. Dziękuję za wiele wnoszący i bardzo pomocny komentarz
Powinnaś częściej się rozpisywać Co do Cuddy masz rację teraz to zauważyłam, że u mnie jest zawsze po fakcie, ale wiesz o uczuciach jakoś nie umiem dobrze pisać, ja to nie nasza Eliza mistrzyni zgłębiania ludzkich uczuć. Ale może coś wymyślę, bo czeka nas jeszcze trochę retrospekcji więc nic straconego. Zobaczymy
Ps. Olu, Justykacz kwestia Sofie na pewno się wyjaśni i bociany nie miały z tym nic wspólnego
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Śro 8:21, 07 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
soft
Pulmonolog
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:06, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Heej. Nie pogryziecie jak skomentuje?
Więc... Zacznijmy od tego, że mi sie podoba i chcę zimę. Ale taką zimę jak u ciebie w opowiadaniu, z puszystym sniegiem, nie za zimną i nie za ciepłą. I chcę święta. TAKIE święta.
Ta ilość słodzyczy spowodowała, że chyba muszę pójść do dentysty, albo chociaż jeszcze raz umyć zęby ;P
A po za tym jeśli nikt nie ma nic przeciwko to ja mogę zaopiekować się małym Gregiem i jego ojcem
Zauważyłam kilka błędów (Tak, wiem, czepiam się, ale niestety matka polonistka robi swoje):
First - kołderką, nie "kołuderką".
Second - jeśli piszesz o odcieniu jakiegoś koloru to bez myślnika i to samo tyczy się kolorów włosów, oczu. Może na przykładzie lepiej to pokaże
NIE: niebiesko-oka
TAK: niebieskooka
NIE: ciemno-szare
TAK: ciemnoszare
W drugim wypadku wychodzi to mniej więcej jakby coś było i ciemne i szare, takie dwukolorowe (O ile ciemny można nazwac kolorem ;P)
Rozumiesz?
Third: Chyba musisz jeszcze trochę popracować nad stylem.
Mam nadzieję, że teraz mnie nie zlinczujecie *przepraszający uśmiech*
Wenu życzę i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:03, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
soft nikt się nie pogniewa
Błędy poprawiłam, dzięki
Bo tak jak już mówiłam ten fik w przeciwieństwie do moich pozostałych, nie jest dla wszystkich, mam na myśli tych, co nie lubią bajek i takich tam Spodziewam się więcej krytycznych komentarzy, ale piszę dalej, bo po prostu potrzebuję czegoś z odrobiną słodyczy. Choć smutek też będzie.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:40, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
E tam Lisek, jak jest słodko to jest też fajnie Ja nie lubię słodkości, gdy ktoś przesadza, ale u Ciebie jakoś nie męczę się jak czytam
A moje uwagi to sobie czytnij sobie, że tak powiem, ale nie kieruj się nimi. Może Cię zainspirują, ale pisz wg siebie, a nie pod publikę.
To, że mówię, iż masz napisać coś lub tamto, to ma Cię zainspirować, jak nie w tym fiku to w innym
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Śro 15:23, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Liseeeeeeek!! Coś napisał!! *dziecko się baaaaaardzo cieszy*
Jej! Co Ty mi tu gadasz, że to jest słodkie? To jest piękne, urzekające, chwytające za serce opowiadanie, przepełnione miłością, tęsknotą, samotnością, cierpieniem... [Czy mnie właśnie bije i piszę wiele? xD ]
Ciekawy pomysł. Bardzo ciekawy^^
Wilson tutaj jest I Greg junior. Tylko szkoda, że James jednak został skrzywdzony. Ale dziękuję, że mogłam przeczytać takie wspaniałe zdania o nim
Ochhh atmosfera świąt zawsze działa tak... tak... tak... zabrakło mi słowa!
Ślicznie! Wciągnęło mnie i teraz zastanawiam się co będzie dalej!
Pisz, pisz, pisz!
KC Lisku Huddzinowy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:50, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Padam
Agusss oczywiście, że Ci nie bije i piszesz tyle ile trzeba w przeciwieństwie do mnie
Cóż wiem nie najlepszy los Wilsonowi sprawiłam, ale wychwyciłaś ten fragment, gdzie wspomniałam, że House pomieszkiwał u Wilsona i zajmował się Gregiem juniorem ten fragment był pisany z myślą o Tobie
Moja ty Hilsonowa przyjaźni
Ps. Justykacz, ciekawe co powiesz po II części, strach się bać, bo wiesz, tak jak radzisz pisze według siebie. To znaczy ja jestem niewinna to mój wen za to wszystko odpowiada
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Śro 15:59, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ile razy mam Ci mówić, żebyś nie padała?! Co mam zrobić, abyś się oduczyła?
Jesteś kochana, wspaniała, boska, że napisałaś ten fragment z myślą o mnie aż się łezka w oczku zakręciła. Dziękuje
chyba jednak piszę za dużo
Już nie mogę doczekać sie kolejnej części!!
Nadal Cię kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:24, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ciesze się bardzo lisek,że mogę kogoś wesprzeć moimi banalnymi komentarzami i że one chociaz komuś przysparzają przyjemność
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:28, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Od niedawna tu się plątam po forum, ale sporo fickow przeczytałam Lubię Twój styl lisek przyjemnie się zawsze czyta.
Z niecierpliwością czekam na cd, jak najszybciej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W-wa
|
Wysłany: Śro 18:17, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Och, Lisku, skarbie
Właśnie sobie uświadomiłam, że taki fik, to wszystko, czego mi potrzeba W tym natłoku olimpiad, sprawdzianów, itd, czyli wszystkiego, co ma doszczętnie uprzykrzyć życie...
A teraz na mojej twarzy pojawił się wielki i z niecierpliwością czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:23, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Tak... wreszcie w natłoku nauki, sprawdzianów, konkursów i mnóstwa zajęć pozalekcyjnych znalazłam czas, żeby przeczytać to wspaniałe dzieło naszego kochanego Liska
Cudownie Bardzo mi się podobało Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
[E]LIZA
Ratownik Medyczny
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krajenka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:57, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Kolejne objawienie talentu Liska Wokół zima, a cały Fik jest taki cieplutki. No po prostu cudnie! Znowu się zakochałam Czekam na ciąg dalszy :-) Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shadow
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z sypialni Wilsona ;D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:25, 09 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss napisał: | Ile razy mam Ci mówić, żebyś nie padała?! Co mam zrobić, abyś się oduczyła? |
Agusss, nasz Lisek chyba nigdy się tego nie oduczy.
A ja coś wiem, a ja coś wiem!
Ale i tak wam nie powiem
Bo nie chcę, żeby mnie lisek ukatrupiła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:49, 09 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Do wyjaśnienia są dwie kwestie. Pierwsza to ich rozstanie ponad trzy lata temu, jak już wspomniałam. Druga to skąd u licha wzięła się dziesiecio miesięczna Sophie skoro rozstali się tak dawno. I dlaczego Cuddy na przykład nie związała się z Wilsonem. Wszystko jest ze sobą powiązane. Ale wyjaśni się stopniowo.
Z tej części nie jestem zadowolona. Ale następna jest już chyba zdecydowanie lepsza. Głębsza i z kilkoma momentami, które myśle spodobają się zarówno Hilsonką jak i Hudzinką. Ale niestety najpierw musicie przebrnąć przez tą część
Ps. Shadow lisek nigdy cię nie ukatrupi, a faktycznie ty zawsze wiesz więcej niż pozostali
Betowała Shadow
II
- Czy chociaż raz mógłbyś się nie spóźnić? – Cuddy spojrzała na niego z lekkim wyrzutem. Uśmiechnął się.
- Gdybym wiedział, że założysz moją ulubioną sukienkę, przyszedłbym wcześniej. – mierzył wzrokiem stojącą przed nim brunetkę. Wiedziała, że już dawno powinna ją wyrzucić, ale po prostu nie mogła. Zbyt wiele wspomnień się z nią wiązało.
- Wujek, chodź, pokażę ci moją nową grę! Przeszłam już dwa poziomy! – mała była bardzo podekscytowana.
- Super. – posłał dziewczynce spojrzenie pełne podziwu. Lisa zastanawiała się, jak to się dzieje, że z dziećmi zawsze potrafił się tak dobrze dogadywać, podczas gdy z dorosłymi…
- Jak Sophie? – z zamyślenia wyrwało ją pytanie diagnosty.
- W porządku. – odpowiedziała bez emocji. Skinął głową i udał się z Rachel do salonu.
- Wujek Greg!! – junior zerwał się z kanapy i od razu podbiegł do gościa. Wilson odwrócił się w ich stronę.
- Urocze. – skomentował, widząc diagnostę otoczonego przez dwójkę małych potworków.
- Daruj sobie. – House skwitował wypowiedź przyjaciela.
- Co cię tym razem zatrzymało? – Wilson zapytał zaciekawiony.
- Umierający pacjent. – wzruszył ramionami.
- Długonogi, blond włosy umierający pacjent?
- Jasne. Na razie mam dość kobiet w swoim życiu. – wyjaśnił, posyłając mu kpiące spojrzenie.
- Istna sielanka. – do salonu weszła piękna brunetka.
- Kiedy ta kolacja? Jestem głodny. – oburzył się diagnosta.
- No jasne. Najpierw się spóźniasz, a potem marudzisz. – dopiero przyszedł, a już działał jej na nerwy.
- Wujek, mieliśmy zobaczyć nową grę. – dzieciaki zaczynały się już niecierpliwić.
- Ja z wami pójdę. – zaoferował się Wilson. – Wy na pewno chcielibyście porozmawiać. – wskazał na bardziej wyrośniętą dwójkę.
- Ale ty nie umiesz grać! – syn brutalnie uświadomił ojca.
- Nie mamy o czym rozmawiać. – odezwała się Cuddy.
- Dobrze ci idzie. – wtrącił się diagnosta. Przyjaciel jednak jak zwykle nie odpuszczał tak łatwo.
- Z pewnością znajdziecie kilka wspólnych tematów. - uśmiechnął się i razem z małymi potworkami opuścił salon. Duże zostały w środku.
- Nie rozumiem go? – House rozsiadł się na kanapie. – Przecież widujemy się codziennie w pracy, gdybyśmy mieli o czym, to byśmy już dawno pogadali. – wzruszył ramionami.
- Unikamy się. Wiesz o tym, zwłaszcza od jakiś osiemnastu miesięcy.
- Przecież ją odwiedzam. – wyjaśnił.
- Nie o tym mówię.
- Wiem.
Lisa doskonale wiedziała, że kocha małą Sophie ponad wszystko. Ubóstwiał ją, choć za wszelką cenę starał się tego nie okazywać. Ale ona widziała to wyraźnie. Było podobnie jak wcześniej z małą Rachel i Gregiem juniorem. Już teraz była przekonana, że jej młodsza córka wyrośnie na pewną siebie, wygadaną wielbicielkę monster trucków. Siedzieli tak w milczeniu, próbując odgadnąć własne myśli.
- Chyba Wilsonowi nie dokładnie o to chodziło. – Lisa w końcu się uśmiechnęła.
House już zbierał się na jakąś błyskotliwą odpowiedź, ale w tej chwili mała Sophie obudziła się i zaczęła płakać. Cuddy chciała wstać, ale House ją zatrzymał, dając do zrozumienia, że sam się nią zajmie. Spojrzała, jak bierze małą na ręce i znów wróciły wspomnienia. Wrócił ten dzień, w którym to los, a raczej ich kochany Wilson wepchnął ich sobie w ramiona. W tej chwili jej myśli powędrowały do roku 2009. Był listopad.
Od zawsze coś do siebie czuli. I zdecydowanie wykraczało to poza zwykłe relacje pracownik – pracodawca. Tego dnia James wyjechał, zostawiając ich razem z dziesięciomiesięcznym Gregiem i półtoraroczną Rachel. To był naprawdę udany wieczór. Maluchy zabawiały, a raczej zamęczały biednego diagnostę, a ona w końcu miała chwilę dla siebie. Zaszyła się w łazience i delektowała się relaksującą kąpielą. Co prawda nie była to jej łazienka, ale była tak wykończona, że wcale jej to nie przeszkadzało. Nagle rozległ się wielki krzyk. Wyskoczyła z wanny jak oparzona i rzuciła się prosto do pokoju gościnnego. Była cała mokra, zakryta jedynie małym ręcznikiem. Jakie było jej zdziwienie, gdy zamiast spodziewanego widoku krwi, czy czegoś w tym stylu, zobaczyła wielką trójkę oglądającą jakieś potwory.
- House! Czyś ty oszalał?! To dzieci, jak możesz to z nimi oglądać? – Lisa krzyczała, nadal ociekając wodą.
- Im się podoba. – wskazał na zaciekawioną dwójkę, a następnie przeniósł wzrok na najpiękniejsze zjawisko, jakim była mokra pani dziekan. Lisa od razu wychwyciła to spojrzenie.
- Chyba najwyższa pora, żeby położyć ich spać. – szybko je jednak zignorowała, zgrabnie zmieniając temat. Albo raczej niezgrabnie.
- Teraz to nawet ja mam ochotę na łóżko. – uśmiechnął się dwuznacznie.
Lisa lekko się zarumieniła, potem posłała mu mordercze spojrzenie i wróciła do łazienki. Gdy ponownie z niej wyszła, odpowiednio odziana w duży szlafrok, była już spokojniejsza. Udała się do pokoju małego Grega, gdzie tego wieczoru spać miała również jej Rachel. Pokoik był nie za duży, ale i nie za mały. Pomalowany na niebiesko. Z mnóstwem samochodów. O dziwo, w łóżeczku spał już sobie spokojnie mały Greg, a co dziwniejsze na tapczaniku obok równie grzecznie spała sobie jej córeczka.
- Coś ty im zrobił? – zwróciła się do wchodzącego do środka House’a.
- Nie użyłem środków nasennych. – od razu wyjaśnił.
- Więc jak? – nie mogła uwierzyć. Sama zwykle usypiała małą co najmniej przez godzinę.
- Junior był tak zmęczony, że sam zasnął, a Rachel przekupiłem małym batonikiem. – był bardzo z siebie zadowolony.
- Nie rób tego więcej.
- Mam ci nie pomagać? – zapytał zdziwiony.
- Nigdy mi nie pomagasz. – skwitowała, nie patrząc mu w oczy.
To było dla niego takie dziwne. Dom, dzieci, Lisa. Takie nierealne, nie w jego stylu. Jednak było w tym coś urzekającego. Dla niej to było spełnienie marzeń. Ale wiedziała, że to tylko jeden taki dzień. Niespodziewanie zrobił krok do przodu. Byli bardzo blisko. Ich ciała praktycznie się stykały. Po prostu nie mógł się powstrzymać, odkąd widział ją prawie nagą wyskakującą z łazienki. Położył ręce na jej pośladkach. To było silniejsze od niego. Nie był pewien, jak ona zareaguje. To znaczy, spodziewał się ciosu między oczy czy czegoś w tym stylu, ale nie pocałunku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Sob 1:05, 10 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Pią 14:10, 09 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Shadow napisał: |
Agusss, nasz Lisek chyba nigdy się tego nie oduczy.
A ja coś wiem, a ja coś wiem!
Ale i tak wam nie powiem
Bo nie chcę, żeby mnie lisek ukatrupiła |
Ta chyba wiem coś na temat, ze nie da Toż może być ciekawa informacja wiec jak ma nie ukatrupić może się podzielisz?
LISEK! Nie no cudowne! Piękne, rewelacyjne, urocze xD Ja nie wiem co mam dalej mówić [mówiłam, że Wen sie zbuntował przeciwko komentarzom]
Czekałam na te część z utęsknieniem i... jestem oniemiała!
Komentarz Wilsona na widok House'a I w ogóle jak to zostawił Grega i Lisę samych
A oni czemu się zachowują jak malutkie dzieci? Gorzej niż ich pociechy!
LISEK KC Ty Huddzinkowy mój
Czekam na dalsze części! Bo są śliczne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W-wa
|
Wysłany: Pią 15:40, 09 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Och... miód na mą zbolałą duszę
Cytat: | uśmiechnął się i razem z małymi potworkami opuścił salon. Duże zostały w środku. |
Wreszcie ktoś nazwał ich po imieniu
Wena, wena i jeszcze raz wena
Czekam z niecierpliwością na ta następną część, zapowiadającą się doprawdy obiecująco
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dr Tygrysolka dnia Pią 15:40, 09 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:52, 09 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ooo mamuniu ale to było urocze,zjawiskowe
Coś czuje,że pomału zakochuje się w tym opowiadanku
Cytat: | Położył ręce na jej pośladkach. To było silniejsze od niego. Nie był pewien, jak ona zareaguje. To znaczy, spodziewał się ciosu między oczy czy czegoś w tym stylu, ale nie pocałunku. |
No co on Cuddy na pewno by mu w twarz nie dała aż taka zła nie jest
Weny dużoo,dużoo weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:00, 09 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
lisek napisał: |
Z tej części nie jestem zadowolona. |
Po pierwsze to jest kłamstwo!!!!!!!! I nie wolno tak więcej pisać
lisek napisał: |
Lisa doskonale wiedziała, że kocha małą Sophie ponad wszystko. Ubóstwiał ją, choć za wszelką cenę starał się tego nie okazywać. Ale ona widziała to wyraźnie. |
Tego nawet nie jestem w stanie skomentować ponieważ nie posiadam w swoim słowniku takich pięknych słów, które opisały by to co czuję i myślę czytając ten fragment.
lisek napisał: |
House już zbierał się na jakąś błyskotliwą odpowiedź, ale w tej chwili mała Sophie obudziła się i zaczęła płakać. Cuddy chciała wstać, ale House ją zatrzymał, dając do zrozumienia, że sam się nią zajmie. Spojrzała, jak bierze małą na ręce i znów wróciły wspomnienia. |
Jezu!!!!!!!!! Mam to przed oczami i mogę wam napisać, że jest to najpiękniejszy obrazek jaki kiedykolwiek widziały moje oczy . CUDOWNE!!!!!!!!!
Lisku czy ty wiesz… nie no brak mi słów. Nie wiem co mam napisać. Chciałabym, żeby mój komentarz był jakiś wyjątkowy, powalający i najpiękniejszy. Ale jakoś nie potrafię opisać tego co czuje czytając twoje fiki. Mam jednak ogromną nadzieję, że ty wiesz co ja czuję mimo tego, że nie potrafię tego ująć w komentarzu. Jeżeli nie wiesz to mogę ci napisać, że są to same MEGA POZYTYWNE rzeczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|