|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:04, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
lisek napisał: |
Ten fik jest dla mnie jakoś szczególnie trudny w pisaniu, nie wiem, nie potrafię określić dlaczego |
Lisku, ja mam nadzieje, że to nie prze zemnie ??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:32, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Olu! Jak mogłaś tak pomyśleć Bardziej chodziło tu o to, że są te przedziały czasowe i sytuacje, w których ukazuje naszych bohaterów nie pojawią się na pewno w serialu więc trudno to prowadzić, ale Ty nie masz z tym nic wspólnego. Olu, przecież to fik dla Ciebie i z myślą o Tobie, no jedyne, co mnie martwi, to, to, że bardzo nie chciałabym cię zawieść, ale pamiętaj to Twoja osoba i Twoje superaśne komentarze mobilizują mnie do pisania, na dowód kolejna część miała być później, ale dla Ciebie....
Ps. Obiecaj, że już nigdy tak nie pomyślisz
V
- Wujku poczytasz mi na dobranoc? – zwróciła się do mężczyzny z laską w ręce. W jej spojrzeniu było coś takiego, że nigdy nie potrafił jej odmówić.
- No dobra. Ale tym razem opowiem ci bajkę – rozmawiał z małą, a patrzył na jej matkę.
- Jaką? – dziewczynka była bardzo zaciekawiona.
- O biednym, kochanym, kulejącym rycerzu i złej czarownicy o lodowatym sercu – tym razem mówił wprost do dziewczynki, żałując, że nie może widzieć wyrazu twarzy Lisy. Miał rację. Był bardzo oryginalny. Z jednej strony kpiący, a z drugiej taki ciepły.
Pomimo, że Rachel już dawno zasnęła on nadal siedział przy jej łóżeczku.
- House – w pokoju pojawiła się brunetka w czerwieni.
- Nie chcę być dzisiaj sam – powtórzył.
- Nie będziesz. Ja też nie chcę być tej nocy sama – widok diagnosty przy łóżeczku jej córki sprawił, że znów się w nim zatraciła. Znów…….
- Greg – wyszeptała między pocałunkami. - Wiesz, że to tylko ta jedna noc – nie zamierzała znów cierpieć, ale tak bardzo pragnęła jego bliskości.
- Wiem. Tylko jeden taki dzień – odpowiedział nim stało się to, co miało się już nigdy nie powtórzyć. I faktycznie, mimo niespodziewanych konsekwencji i spodziewanych komplikacji nieprzemyślanej decyzji, do chwili obecnej nie było już kolejnej takiej nocy. Jedynym niemym świadkiem tych wydarzeń pozostała tym razem sypialnia Cuddy, no i salon, w którym na dywanie leżał porzucony skrawek czerwonego materiału. A wracając do konsekwencji. Czasem jedna noc potrafi odbić swoje piętno na całym dalszym życiu. I tu właśnie pojawia się mała Sophie.
- Boże! To nie możliwe? – Lisa siedziła, a właściwie klęczała w łazience.
- Co ci jest mamusiu? – zapytała mała Rachel.
- Nic, nic kochanie – kobieta wymusiła delikatny uśmiech.
- Musisz iść do lekarza – córeczka wpatrywała się w roztrzęsioną kobiete.
- Tak. Mamusia pójdzie do lekarza i wszystko będzie dobrze – wyjśniła córeczce.
- To ja zadzwonie do wujka Grega – mała wybiegła do salonu.
- Rachel wracaj!! – Cuddy zamierzała pobiec za córką, jednak kolejny atak nudności skutecznie jej to uniemożliwił.
Po dziwnym telefonie od małego potworka House był niemal pewien, że coś faktycznie się stało. W sumie po pamiętnej nocy obiecał Lisie, że nie będzie jej nachodził, ale przecież zawsze może odwiedzić Rachel, no i właściwie, przecież nigdy nie dotrzymywał złożonych obietnic. Był pod jej domem już godzinę później. Była sobota. W przeciwnym razie na pewno, by się nie fatygował, bo wiedział, że spotkali, by się w pracy. Zapukał. Nikt nie otwierał. Zapukał raz jeszcze. Za drzwiami usłyszał delikatny głos dziewczynki.
- Kto tam? – zapytała nieśmiało.
- Zły wilk – odpowiedział przybierając groźny ton.
- Wejdź wujek – drzwi powoli się otworzyły.
- Hej. Mówiłem, że to zły wilk – wywrócił oczami.
- Ale ja widziałam twój motor przez okno i wiedziałam, że twoja laska na pewno przepłoszy złego wilka – uśmiechała się do diagnosty szczerząc swoje białe ząbki.
- Gdzie twoja wilczyca? – zapytał z lekką nutką troski w głosie.
- Ale my nie mamy wilków w domu – odpowiedziała trochę zdezorintowana.
- Gdzie mama? – sprostował niefortunne pytanie.
- Właśnie idzie zabić złego wilka – brunetka pojawiła się w drzwiach sypialni. Rachel stała nie bardzo rozmumiejąc, o co chodzi w tej historii z wilkami.
- Mama jest chora – odezwała się spoglądając na diagnostę.
- A nie wygląda – zauważył. Miała na sobie króciutki szlafroczek i w sumie nie był pewień, czy pod nim było coś jeszcze.
- Dziś była blada i zwymiotywała w łazience – dziewczynka nad wyraz fachowo opisała objawy. Diagnosta stał lekko zamurowany. To mogło być przecież z milion innych rzeczy, a mimo to pierwsza do głowy przyszła mu ciąża. Wszystko pasowało. Jeden taki dzień miał miejsce równie miesiąc temu. Spoglądał raz na Rachel raz na Cuddy. Nie bardzo wiedział, co powiedzieć.
- House. Wszystko w porządku. To pewnie zatrucie – wyjaśniła sama w to nie wierząc.
- Skoro tak uważasz. Jestem tu zbędny – podświadomość kazała mu uciekać. Uciekać jak najdalej od prawdy, którą i tak oboje znali.
Miesiąc później.
- Tak Rachel. Będziesz miała siostrzyczkę lub braciszka – Lisa tłumaczyła córeczce.
- A dlaczego dzidziuś jest zamknięty w twoim brzuszku, i kto go tam włożył – zapytała zaciekawiona dziewczynka. Cuddy wzięła głęboki oddech. No tak. Niby proste pytanie i prosta odpowiedź, ale nie dla niej. Lisa milczała szukając jakieś sensownej odpowiedzi. Z opresji uratowało ją pukanie do drzwi.
- Wejdź Wilson – zaprosiła brunetka.
- Czy to prawda? – zapytał wprost.
- Powiedział ci – westchnęła.
- Co zrobisz? – onkolog wpatrywał się w administratorkę z nadzieją na rozsądną decyzje.
- Nic – odpowiedziała nadwyraz spokojnie.
- Ale będziecie razem? – dopytywał.
- James. Nie zwiąże się z nim tylko ze względu na dziecko. To się nie uda – tłumaczyła.
- Wy po prostu nie chcecie, by się udało. Bądzcie sobie nieszczęśliwi – posłał jej litościwe spojrzenie. – Ale wiesz, że teraz skazujecie na cierpienie już nie tylko siebie – dodał zatrzaskując za sobą drzwi.
- A, czy tatusiem twojego dzidziusia jest wujek House? – do kuchni wbiegła Rachel. Nie mogła okłamywać córki.
- Tak – odpowiedziała lekko przyciszonym głosem.
- A, czy teraz wujek House nie mógłby być też i moim tatusiem? – oczy dziewczynki błyszczały niczym najjaśniejsze gwiazdy na bezchmurnym niebie. Kobietę zamurowało. Wilson znów miał cholerną rację. Cierpieli wszyscy. Marzenie małej dziewczynki o szczęśliwej rodzinie miało się nigdy nie spełnić. Czas mijał, a wujek House nadal pozostawał tylko jej szalonyn wujkiem i tatusiem ukochanej siostrzyczki. Nie czuła zazdrości tylko żal, który z wiekiem przybierał na sile. Kochała go najbardziej na świecie, nie jak wujka, którym był, ale jak ojca, którym mógł być. Jej więź z diagnostą była niezwykle silna. On również kochał ją dokładnie tak samo jak Sophie. Dlatego to było takie trudne. Co roku w wigilię liczyła na ten sam cud. Że House z nimi zamieszka, że zostanie jej tatą i w końcu będą szczęśliwi. W rzeczywistości jednak cuda nie zdarzają się zbyt często, a właściwie nie zdarzają się prawie wcale. Niestety mała dzieczynka jeszcze o tym nie wiedziała. Wciąż, czekała.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Wto 13:22, 13 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jessica
Stażysta
Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:52, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
OMG! Cuddy w ciąży z Housem:) jest!
pięknie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coccinella
Stomatolog
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:14, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Teraz ja! Teraz ja!
Niestety ostatnio cierpię na chroniczny brak czasu i przestrzeni więc sorki, że dopiero teraz.
IV część.
Ładnie, ładnie, ładnie, lecz ( kup sobie mlecz )niestety przez ten mlecz zapomniałam co miałam napisać dalej. Przepraszam . Greg junior *wzdycha*. Założę się, że to będzie czysty tatuś, oczywiście jak dożyje tego wieku...
Cytat: | Dla nas po prostu nigdy nie ma odpowiedniego czasu, ani miejsca – odpowiedziała z wyraźnym żalem w głosie. |
Hm. Podoba mi się to zdanie. Pasuje i do twojego fika i do każdej pojedynczej sceny (huddy) z serialu. Wszystko się tak kończy, nawet bez użycia słów. Ale! Nie znaczy, że nie będzie . Chociaż dzisiaj nawet wierzę że jeśli jednak wreszcie dojdą do tego, że się kochają, to potem nastąpi niespodziewany koniec i pozostaną nam jedynie domysły. Więc dla mnie twój fik jest właśnie takim pomysłem na ich przyszłość i między innymi dlatego tak mi się podoba.
V część.
House! Tak to on zaszarżował nasieniem. Kurcze, już miałam nadzieję, że to Wilson, albo chociaż oni obaj i Lisa sama nie wiedziała czyje to dziecko. James z córeczką *wzdycha*
Ostatnio mam niewyjaśniony pociąg do Wilsona, więc się nie przejmuj, bo świetnie to rozegrałaś. Tylko mam nadzieję, że to się rozwija w dobrym kierunku i nie zamierzasz nikogo uśmiercić, "wyjechać kimś do Europy" , albo znaleźć jakiegoś faceta ( albo kobietę, różnie to bywa) dla Cudless.
Cytat: | - Gdzie twoja wilczyca? – zapytał z lekką nutką troski w głosie.
- Ale my nie mamy wilków w domu – odpowiedziała trochę zdezorientowana. |
Oficjalnie * wzdycha* to jest moje światełko na dzisiejszy dzień, który nawiasem mówiąc jest beznadziejny, to może dlatego tak bredzę.
buziaki i wytargaj ode mnie wena!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Wto 13:17, 13 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:47, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
będzie też jej tatusiem, prawdaaaaa ?
wena moja Ty ! n
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joyjoyjoy
Pacjent
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:45, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Rachel chciała żeby wujek Greg był jej tatusiem !
( gdyby był moim , też bym nie narzekała )
On zdecydowanie powinien być tatą dla Rachel !
Poza tym, uwierz, za Twój talent można odcinać sobie różne części ciała... Postanowiłam jednak, ze nie odetnę sobie dłoni ponieważ nie będę mogła zachwycać się na forum Twoim talentem ^^
a skoro nie potrafie TAK pisać, to przynajmniej mogę coś TAK wyjątkowego czytać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:52, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Kto tam? – zapytała nieśmiało.
- Zły wilk – odpowiedział przybierając groźny ton.
- Wejdź wujek – drzwi powoli się otworzyły.
- Hej. Mówiłem, że to zły wilk – wywrócił oczami.
- Ale ja widziałam twój motor przez okno i wiedziałam, że twoja laska na pewno przepłoszy złego wilka – uśmiechała się do diagnosty szczerząc swoje białe ząbki.
- Gdzie twoja wilczyca? – zapytał z lekką nutką troski w głosie.
- Ale my nie mamy wilków w domu – odpowiedziała trochę zdezorintowana.
- Gdzie mama? – sprostował niefortunne pytanie.
- Właśnie idzie zabić złego wilka |
Najlepszy tekst,który poprawił mi zły humorek tego dnia.
Cytat: | A, czy teraz wujek House nie mógłby być też i moim tatusiem? |
Jesteś przecudowna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:44, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Gdybym wiedziała jak zrobić tu emotkę "WZRUSZONA" to bym ją zrobiła no ale niestety nie wiem
BOSKIE
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:52, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
No to teraz czas na mnie
Kamień spadł mi z serca, że to nie prze zemnie. Ok. obiecuję, więcej tak nie pomyślę. Jak milo, że te część pojawiła się dzisiaj. Dziękuje
lisek napisał: |
- Tak Rachel. Będziesz miała siostrzyczkę lub braciszka – Lisa tłumaczyła córeczce.
- A dlaczego dzidziuś jest zamknięty w twoim brzuszku, i kto go tam włożył – zapytała zaciekawiona dziewczynka. Cuddy wzięła głęboki oddech. No tak. Niby proste pytanie i prosta odpowiedź, ale nie dla niej. |
Jaka ona kochana Aż ją muszę chyba porwać
lisek napisał: |
- Wejdź Wilson – zaprosiła brunetka.
- Czy to prawda? – zapytał wprost.
- Powiedział ci – westchnęła.
- Co zrobisz? – onkolog wpatrywał się w administratorkę z nadzieją na rozsądną decyzje.
- Nic – odpowiedziała nadwyraz spokojnie.
- Ale będziecie razem? – dopytywał.
|
James, a gdzie się podziały twoje maniery co? Może by tak dzień dobry i jak się czujesz?? Nie ładnie, nie ładnie
lisek napisał: |
- A, czy teraz wujek House nie mógłby być też i moim tatusiem? – oczy dziewczynki błyszczały niczym najjaśniejsze gwiazdy na bezchmurnym niebie. Kobietę zamurowało. Wilson znów miał cholerną rację. Cierpieli wszyscy. Marzenie małej dziewczynki o szczęśliwej rodzinie miało się nigdy nie spełnić. Czas mijał, a wujek House nadal pozostawał tylko jej szalonyn wujkiem i tatusiem ukochanej siostrzyczki. Nie czuła zazdrości tylko żal, który z wiekiem przybierał na sile. Kochała go najbardziej na świecie, nie jak wujka, którym był, ale jak ojca, którym mógł być. Jej więź z diagnostą była niezwykle silna. On również kochał ją dokładnie tak samo jak Sophie. Dlatego to było takie trudne. Co roku w wigilię liczyła na ten sam cud. Że House z nimi zamieszka, że zostanie jej tatą i w końcu będą szczęśliwi. W rzeczywistości jednak cuda nie zdarzają się zbyt często, a właściwie nie zdarzają się prawie wcale. Niestety mała dzieczynka jeszcze o tym nie wiedziała. Wciąż, czekała. |
Przy tym wymiękłam To jest najpiękniejsze na świecie
Kocham, całuję, ściskam, pozdrawiam i mówię, że to jest boskie, niesamowite, najpiękniejsze, najcudowniejsze i czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Wto 17:25, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Lisku...
No ja nie wiem co Ci powiedzieć! To wspaniała część. Eh... Zaczynam uwielbiać Rachel! Młoda dobrze kombinuje chociaż nie zdaje sobie chyba z tego sprawy
Natomiast Wilson całkowicie świadomie xD Za to go kocham[y] ^^
Toż ja zaczynam zakochiwać się w tym ficku!
I niech ma przyjaźń wyrabia więcej z Tobą rzeczy
KC Lisku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:35, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
I jak ja mam po czymś takim stworzyc konstruktywny komentarz?! *myśli* Nierealne!
Więc będzie tylko wzdychanie i wychwalanie cię pod niebiosa
House ojcem małej Sophie, nie żebym nie wiedziała tego od samego początku ;p, ale i tak cudownie.
Dla Rachel też musie byc, prawda, prawda?!
I co tu mogę dodac jeszcze... No więc podobało mi się (jak zwykle zresztą), było cudownie i pięknie napisane (bo jakże by inaczej) i jak zwykle czekam na więcej (no bo kto by nie chciał dowiedziec się ciągu dlaszego?!).
Weny.
PS. No i widzisz co ty robisz z ludźmi? Nie są już wstanie tworzyc konstruktywnych komentarzy... i zaczynają czytac wszystko od początku zamiast się uczyc (pewnie tak będzie wyglądac moje jutrzejsze odpytywanie z histori:
- Jak to nie wiesz?
- No bo wie pan miałam ważniejsze rzeczy do roboty niż nauka o wszystkich królach Polski.
- A można wiedziec co było takie ważne?
- Jak to co?! Przeczytanie cudownego ficka liska! Nie czytał pan? No jak pan może...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
[E]LIZA
Ratownik Medyczny
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krajenka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:05, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
No więc... Jak by to ująć... Kurczę, jak ja mam być oryginalna?! Czytam i mimowolnie się przy tym uśmiecham To wszystko jest tak... idealnie piękne ( Boże, co ja za określenia wymyślam ) Sama widzisz, że brak mi słów Zakochana w Twoich Fikach- na zawsze! Ale Ty to wiesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:20, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
OMG!
Zakochałam się bezgranicznie!
Cudnie, cudnie, cudnie!
Biedna, mała Rachel...
Więcej z nadmiaru wrażenia nie mogę napisać.
Pozdrawiam i życzę wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:25, 14 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
tak.. biedna Rachel...
Lisku, ten fik jest wspaniały
po prostu cudowny
Jak to mówi Agusss? "cud, miód i orzeszki"?
No właśnie a więc Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Śro 16:36, 14 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
IloveNelo napisał: |
Jak to mówi Agusss? "cud, miód i orzeszki"?
|
Nie! Cud, miód i kasztanki^^ Orzeszki mają mało wyrazisty dźwięk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:49, 14 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss Lisek mógłby nam oddać Rachel, prawda??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Śro 17:04, 14 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ależ oczywiście Ale jeszcze małego Grega bym chciała ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:05, 14 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ok. to adoptujemy dwójkę Zgoda Lisku??
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 17:10, 14 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:30, 14 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss napisał: | Nie! Cud, miód i kasztanki^^ Orzeszki mają mało wyrazisty dźwięk |
dobrze! a więc cud, miód i kasztanki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:48, 15 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, co powiedzieć? To, co mi piszecie po prostu mnie uskrzydla. Nigdy nie myślałam, że to, co napisze może się komuś spodobać. Uwielbiam Was!!! Dziękuję Moja kochana trójca
Postanowiłam, że mój ulubieniec też będzie miał swoją część. W końcu w tym fiku odgrywa ważną rolę. No, po tej części postaram się nieco pchnąć akcję do przodu, ale nie wiem, czy mi się uda, bo ostatnio mój wen jest, jak Wilson, uwielbia analizy i skoplikowane wywyody na trudne tematy
VI
Spojrzenie James’a Wilsona.
Rok 2009.
Dla onkologa mimo wszystko to był bardzo udany rok. Na świat przyszedł jego ukochany syn. Nie mógł go nazwać inaczej, choć Natalie początkowo była stanowczo temu przeciwna. Nigdy nie polubiła jego przyjaciela. Oczywiście House niczego nie ułatwiał, ale w końcu wyszło na to, że miał rację. Po rozwodzie James zawsze mógł na niego liczyć. Była też Cuddy, która jako świeżo upieczona mama również bardzo mu pomagała. Zawsze wiedział, że te dwa uparciuchy mają się ku sobie. Więc, gdy tylko nadażyła się okazja, by zabawić się w swatkę, uczynił to z największą przyjemnością. Udało mu się. Wystarczyło ich tylko zamknąć w swoim domu na jeden dzień i od razu zaliczyli jego sypialnie i siebie przy okazji. Nie przewidział tylko jednego, że sielanka potrwa tak krótko. Chyba z milion razy przeprowadzał z obojgiem poważne rozmowy o życiu, ale okazało się, że do wszystkiego muszą dojść sami. A, że byli zbyt dumni, by przyznać się do błędu i zbyt uparci, by ustąpić, skończyło się nieuniknionym. Rozstaniem. Po jakimś czasie i on odpuścił, nie nalegał już, by spróbowali raz jeszcze, zaczynał rozumieć, że samotność jest im pisana. Czas mijał. Sytuacja praktycznie wróciła do normy. Standardowe krzyki w przychodni, bezsensowne spory o każde badanie i on biedny onkolog między nimi. W sumie to był zaskoczony, że po ich burzliwym rozstaniu wszystko tak szybko się ustabilizowało. Jednak on nadal czuł wielki zawód. Żal ściskał mu serce za każdym razem, gdy widział, jak mała Rachel lgnie do House’a. Diagnosta również podświadomie się do niej przywiązał. Byli tacy podobni. Postronny obserwator bez zawahania uznałby ich za ojca i córkę. Cóż, nigdy nie rozumiał postępowania swoich przyjaciół, a teraz już nawet nie próbował. Miał syna i to nim musiał się zajmować. Jego starsza dwójka musiała poradzić sobie sama.
Rok 2011.
Greg miał już dwa latka. Był jego oczkiem w głowie. James poświęcał mu każdą wolną chwilę. Zbliżały się kolejne święta i kolejna wspólna wigilia. Uwielbiał je. Wtedy czuł, że wszystko jest takie, jak być powinno. Ta również miała być wyjątkowa. Postanowił, już chyba po raz setny, złamać swoją zasadę o nie wtrącaniu się i znów próbował uświadomić swoim nieznośnym uparciuchom co tracą. Z pozoru kolejna nic nie wnosząca rozmowa przyniosła nieoczekiwane skutki. Samotność była strasznym uczuciem. Znał je doskonale. Oni też poznali gorycz tego smaku. Wystarczył impuls. I pojawiła się Sophie. Miał ochotę ich zabić, gdy dowiedział się, że to nie miało tak być, że tego nie planowali, i że to niczego nie zmienia. Nawet nie próbowali być razem. Strach przed kolejną porażką odebrał im być może już ostatnią szansę na szczęście. Wtedy coś w nim pękło. Obiecał sobie, że on nie popełni ich błędów. Nie chciał być dłużej samotny i nieszczęśliwy. Postanowił znaleźć małemu Gregowi matkę. Zdecydował, że nie będzie już dłużej męczennikiem. Urok James’a był niezawodny. A Junior działał jak magnes na kobiety. Jednak nauczony doświadczeniem i bolesnymi wspomnieniami onkolog nie był już tak kochliwy, jak kiedyś. Wciąż był samotny. Pracował, zajmował się domem i wychowywał syna. Z boku przyglądał się ich pokręconemu związkowi. Gdy pojawiła się Sophie było jeszcze trudniej. House godzinami przesiadywał w jego gabinecie. Dużo rozmawiali. Dla diagnosty to była bardzo trudna sytuacja. Nigdy nie brał pod uwagę takiej możliwości. Nie myślał, że kiedykolwiek będzie ojcem. Zwyczajnie się bał. Z Cuddy było zupełnie inaczej. Była promienna i radosna. Spełniało się jej największe marzenie. Miała Rachel i oczekiwała narodzin swojej drugiej córki. Ciąża Lisy przebiegała bezproblemowo. Pracowała praktycznie cały czas. House’owi to odpowiadało, bo przynajmniej mógł mieć na nią oko. Mimo, że dało się wyczuć między nimi pewien dystans, nikt nie miał wątpliwości, że łączy ich uczucie. House na czas jej ciąży stał się nawet taki jakiś milszy i spokojniejszy. Oczywiście od czasu do czasu podrzucał jej jakiś pozew, ale robił to w nadwyraz delikatny sposób. Niby przypadkiem, ale często jej pomagał. To on zamówił łóżeczko dla Sophie, to on zabierał Rachel na kręgle, by Cuddy mogła odpocząć, zawsze wszystko wychodziło niby przypadkiem, ale onkolog wiedział, że diagnosta w ten próbuje jej coś pokazać. Widziała to, ale irracjonalny strach sprawił, że nic nie zrobiła. Dzień porodu był taki szalony. Cuddy zaczęła rodzić w domu. Na szczęście karetka przyjechała bardzo szybko i poród skończył się w szpitalu. House’a nie było przy niej. To mimo wszystko nie było w jego stylu. Cały ten czas przesiedział w swoim gabinecie, obracając małą, czerwoną piłeczkę w dłoni. Rachel siedziała z Wilsonem i Juniorem na korytarzu. Gdy było już po wszystkim zebrane towarzystwo weszlo do sali, by zobaczyć to niezwykłe zjawisko, jakim była córka szalonego diagnosty. Miała błękitne niczym laguna, ogromne oczka i króciutkie ciemne włoski. Gdy Cuddy zamierzała zaprezentować zgromadzonym swoje maleństwo okazało się, że nie ma dwóch najważniejszych osób. Nie było jego i nie było Rachel. Od razu domyśliła się, że mała pobiegła do diagnosty. Nie myliła się.
- Wujek, mamusia właśnie urodziła mi siostrzyczkę – dziewczynka wbiegła do gabinetu. Na jego ustach mimowolnie pojawił się uśmiech. W tej chwili wszystkie obawy, gdzieś zniknęły.
- Dlaczego nie jesteś z mamą? – zapytał zaciekawiony.
- Bo chce ją przywitać razem z tobą – wyjaśniła. Skinął głową i wyciągnął rękę w kierunki dziewczynki. Poszli razem.
- Wujku? A, czy ja też mogłabym być….? – nie dokończyła. Ale diagnosta zrozumiał. Na znak mocniej ścisnął jej malutką dłoń.
Po chwili razem wkroczyli do sali Cuddy. To było takie niezwykłe. Maleństwo na rękach Lisy. Kobieta uśmiechnęła się, a jej uśmiech przepełniała najzwyklejsza na świecie radość. Spojrzała na Rachel.
- To Sophie. Twoja siostrzyczka – pokazała jej zawiniątko. Rachel usiadła na łóżku obok mamy. Nadal trzymała House’a za rękę.
- Powiedziałaś Sophie? – zapytał, a na jego twarzy pojawił się ten typowy zwycięski uśmieszek. To był jego pomysł podszepnięty Jamesowi.
Widok całej czwórki wzruszył onkologa. Razem z Gregiem juniorem dyskretnie opuścili salę, zostawiając najbardziej skompikowaną na świecie rodzinę sam na sam ze swoim szczęściem.
Rok 2012
Mimo, że początkowo wszystko wyglądało na to, że jednak będzie dobrze, tak się nie stało. Diagnosta nigdy nie zaproponaował jej związku, a administratorka nigdy go o to nie poprosiła.
Łączyło ich tak wiele, a wciąż żyli oddzielnie. To było takie dziwne, a zarazem takie w ich stylu. House oczywiście zajmował się Rachel i Sophie, co prawda nie zawsze w sposób jaki, by sobie tego życzyła, ale w końcu przyzwyczaiła się do zdemolowanego domu po jego wizytach, do wygadanej Rachel cytującej jego słynne mądrości i zapatrzonej w monster tracki małej Sophie. Z wiekiem wszysko się zmieniało. Na pewne sprawy każde z nich zaczęło patrzeć zupełnie inaczej. Nie byli już tacy młodzi jak kiedyś. On wciąż szukał matki dla Juniora i kobiety swojego życia. Oni nadal byli samotni. Cuddy już nigdy z nikim się nie związała. House przestał dzwonić po panieniki. W sumie nie zapraszał ich od momentu tamtej pamiętnej nocy z administratorką. Wilson ostatecznie doszedł do wniosku, że to zwyczajnie ich pokręcony sposób ma szczęście. Asekuracja przed kolejną porażką, złudny substytut samotności, wspólne życie osobno, tłumione uczucia, gierki i podchody, ukryte motywy i walka o każde spojrzenie, w którym dostrzegali to, czego nie byli w stanie powiedzieć. Może tak po prostu miało być…..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:17, 15 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jak to dobrze, że jestem chora. Mam czasy, bay skomentowac.
A więc tak - najpierw strona negatywna, a raczej jej kompletny brak.
A teraz pozytywna, czyli 100% całego opowiadania.
Opis ze strony Wilsona był piękny, a jednocześnie taki smutny. Czy ty czytasz mi w myślach?! Nie jestem dziś wstanie czytac nic zupełnieradosnego.
lisek napisał: | - To Sophie. Twoja siostrzyczka – pokazała jej zawiniątko. Rachel usiadła na łóżku obok mamy. Nadal trzymała House’a za rękę.
- Powiedziałaś Sophie? – zapytał, a na jego twarzy pojawił się ten typowy zwycięski uśmieszek. To był jego pomysł podszepnięty Jamesowi.
Widok całej czwórki wzruszył onkologa. Razem z Gregiem juniorem dyskretnie opuścili salę, zostawiając najbardziej skompikowaną na świecie rodzinę sam na sam ze swoim szczęściem. |
To był moim zdaniem najpiękniejszy fragment z całego rozdziału, co nie zmienia faktu, że inne też były cudowne.
No i nici z tworzenia konstruktywnych komentarzy... Widzisz co ty ze mną robisz?! Potrafię się po przeczytaniu rozdziału wgapiac pięc minut w tekst, nie mogąc nic wykrztusic.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Czw 13:34, 15 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Czw 13:15, 15 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Lisku nie odpowiedziałaś Oli! xD To ponawiam prośbę Możemy adoptować te dwa boskie szkraby?
lisek napisał: | Uwielbiam Was!!! Dziękuję Moja kochana trójca
Postanowiłam, że mój ulubieniec też będzie miał swoją część. W końcu w tym fiku odgrywa ważną rolę. No, po tej części postaram się nieco pchnąć akcję do przodu, ale nie wiem, czy mi się uda, bo ostatnio mój wen jest, jak Wilson, uwielbia analizy i skoplikowane wywyody na trudne tematy
|
Kochana! My Ciebie też uwielbiamy Prawda Trójco? xD
No doczekałam się wreszcie^^ Twój ulubieniec? To się cieszyć^^
Kurdę nawet nie wiem z której strony wziąć sie za komentowanie tej części! Bo ona z punktu Wilsona
Może zacznę tak. Wzruszyłaś mnie
Cytat: | Wystarczyło ich tylko zamknąć w swoim domu na jeden dzień i od razu zaliczyli jego sypialnie i siebie przy okazji. |
To zdanie po prostu mi się baaardzo spodobało Taka moja perełeczka^^
Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać Nie potrafię pisać...
KC Huddzino Ty moja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:41, 15 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss moja ty Hilsonowa perełko
Zgadzam się, ale pod jednym warunkiem bierzecie cały pakiet czyli Rachel, Juniora i małą Sophie Wiem, że moją małą trójce powierzam w dobre ręce Także spora odpowiedzialność, ale wiem, że razem z Olą sobie poradzicie
Dokumenty adopcyjne do odbioru na pw , za niewielką przysługę, jakiś rysunek do kolekcji, albo wierszyk może być Wasz wspólny
Jakastam, ale mnie zrobiłaś, najpierw negatywna strona, lisek bierze głęboki oddech i nic Aż się wzruszyłam jesteś cudowna Dziękuję, ale nadal uważam, że nie zasłużyłam na tak piękne komentarze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Czw 13:44, 15 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ej chwila, chwila! Ja z dwójką moze dam radę sobie, ale z trójką?! Muszę to omówić z Olą xP
Po odbiór się zgłoszę ok... Tylko z zapłatą może być malutki problem Rysunek? Wierszyk? Chyba nie do tej osoby ta prośba Może kochana Olusia potrafi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:48, 15 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Trójka? No cóż… a co Ty na to Agusss? Masz jakieś zastrzeżenia?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|