Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Świat niewidziany [NZ]
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:14, 09 Lip 2009    Temat postu: Świat niewidziany [NZ]

Nowy fik - dramat, bo ja bez dramatów długo żyć nie umiem... Następna część najprawdopodobniej dopiero w sierpniu, chyba, że przed wyjazdem zdazę jeszcze coś naskrobać
Betowała Erato


Zweryfikowane przez autorkę.

Kroki. Uderzenie. Urwany krzyk. Jeszcze jeden cios. Szamotanina. Karetka pędząca na sygnale, zaraz za nią policja.

*
Tego ranka nic w parku nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy.
Po południu nic nie wskazywało na to, że tragedia miała tam miejsce. Nic, oprócz dwóch starszych pań, zajmujących ławkę i rozmawiających przyciszonymi głosami.
– To był taki dobry chłopiec, psze pani, taki dobry chłopiec…
– Tak, tak, koleżanko szanowna, pamiętam jak pomagał mi torby z zakupami na górę wnosić. Wie koleżanka, już nie te lata… Taki uczynny chłopczyk, taki grzeczny.
– Mi w ogródku pomagał. Taką dobrą rękę miał do warzyw, oj dobrą… Nie mogę uwierzyć, że to się stało.
Pierwsza z kobieta nachyliła się do drugiej.
– No tak, ale jak ma się taką rodzinę… No trudno się dziwić…
– Ależ jego matka była taką dobrą kobietą, tak się nim opiekowała, żeby wyrósł na porządnego człowieka…
– Ale jego ojciec! To niezłe ziółko było. A bo to raz przez ścianę słyszałam, jak i ona płakała i dzieciak płakał… A on pił i bił, nikogo nie słuchał.
– No tak, tak – przyznała. – Biedny chłopak…
– Biedny. Ale coś takiego zrobić…
– Taka tragedia… Wiadomo już coś o tej kobiecie?
– Niestety… Żadnych wiadomości… Jak dobrze, że karetka tak szybko przyjechała.
– Tak, tak… Ale widok był straszny, psze pani, straszny…
– Czym on ją właściwie uderzył?
– To był wyłamany kawałek ramy okiennej, jeszcze szkła trochę w nim było… To z tamtego opuszczonego domu, o tam, na rogu.
Druga z kobiet ze świstem wciągnęła powietrze.
– A właściwie kim była ta kobieta?
Staruszka zamyśliła się.
– Ona mieszka tu, niedaleko. Co rano przebiega przez park… Co, jak się okazuje, ją zgubiło… Chyba jest lekarką. Zresztą, nie wiem o niej zbyt dużo.
Kobieta pokiwała głową.
– No tak, no tak… A co mają zrobić z tym chłopcem?
– Na razie zabrali go na policję, ale wszystko zależy od tego, czy ona będzie chciała go pozwać.
– Na jej miejscu nie chciałabym się jeszcze do tego włóczyć po sądach.
– A ja odwrotnie. Widzi pani, pani kochana, ja bym spać nie mogła, myśląc o tym, że taki chuligan po okolicy krąży i że znowu komuś coś zrobi…
– Co racja, to racja…

*
Tymczasem na komisariacie policji…
– No dobrze, młody człowieku, więc powiedz mi, co zrobiłeś – odezwał się starszy już oficer. Siedział naprzeciwko trzynastoletniego chłopca o płowej czuprynie i zaciętym wyrazie twarzy.
Chłopiec najwyraźniej nie był skory do współpracy, bo milczał jak zaklęty.
Policjant westchnął.
– Posłuchaj mnie – Fred, tak? – no więc, Fred… Twoja współpraca ułatwi sprawę i możliwe, że załagodzi wyrok… Naprawdę, przy takiej ilości świadków i dowodów rzeczowych najlepszym wyjściem będzie, jeżeli po prostu mi wszystko opowiesz.
Fred wzruszył ramionami.
– Co tu jest do opowiadania? Kawałek ramy ze szkłem leżał na podłodze tamtego domu. Wziąłem go i poszedłem do parku. Tamta babka biegła… Potrąciła mnie. Byłem zły i jej oddałem. Wszystko.
– Oddałeś jej – powtórzył z niedowierzaniem. – Uderzając prosto w twarz, prawie zabijając? Po co wziąłeś tamtą ramę? I co robiłeś w tamtym domu?
– Spałem – burknął. – Ojciec wyrzucił mnie z domu. Chciałem wrócić po mamę, a ramę wziąłem, żeby się przed nim bronić. Ja chyba… – zaciął się na chwilę. – Nie panowałem nad sobą, ok? Po prostu to zrobiłem i już.
Policjant westchnął ciężko. Zupełnie nie wiedział, co ma zrobić z tym dzieciakiem. Widział już takie przypadki – młode dzieciaki, bite, znieważane w domu, same wyrastały na kopie rodziców. Wystarczył drobny impuls, jak tutaj przypadkowe szturchnięcie, aby utraciły panowanie nad sobą. Pytanie, czy można przekreślać ich życie przez to, co zrobili z nimi rodzice?

*
Robert Chase wolałby być gdziekolwiek indziej. Oddałby wszystko, by tego dnia dyżur nie należał do niego. Mógłby nawet dyżurować przez cały rok, oprócz tego konkretnego dnia. W końcu kto chciałby operować osobę, którą tak dobrze zna…?
A teraz jeszcze musiał wypełnić jej kartę.

Przyczyna operacji:
Uderzenie w twarz; w twarzy utkwiły odłamki szkła i drzazgi.

Przebieg:
Operacja przebiegłą pomyślnie, bez powikłań – udało usunąć się wszystkie ciała obce.

Skutki:
Na twarzy przez kilka tygodni pozostaną malutkie blizny.

Zatrzymał się na chwilę i wziął głęboki oddech. Zapisanie tego było jakby przypieczętowaniem tragedii.

Inne wnioski:
Nieodwracalne uszkodzenie wzroku. Pacjentka będzie niewidoma do końca życia.

Zerknął na nagłówek. Lekko zawinięte „L” w jej imieniu zdawało się mrugać do niego złośliwie.

Czy wiecie jak to jest, kiedy wasz świat rozpryskuje się na miliony maleńkich kawałeczków? Nawet jeśli tak, powinniście się cieszyć, bo przynajmniej mieliście jeszcze te kawałki, widzieliście, mogliście coś z nimi zrobić. Ona nie miała tego przywileju. Jej świat po prostu pogrążył się w całkowitej ciemności…

cdn.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Scribo dnia Pią 21:18, 12 Mar 2010, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erato
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:25, 09 Lip 2009    Temat postu:

Miałam już dzisiaj nie pisać, ale MUSZĘ. Po prostu muszę.

To jest zdecydowanie najlepsze Twoje opowiadanie, jakie czytałam. I chociaż to dopiero pierwszy rozdział, już wiem, że będzie we mnie wzbudzało skrajne emocje, że nie będzie mi się nudziło, że będzie smutne, prawdziwe, poważne i refleksyjne. Że mnie poruszy i wzruszy.

Nie mogę wyjść z podziwu nad Twoim stylem. Rozmowa starszych pań na ławce to istny majstersztyk! Nakreślona niewielkimi słowami, powierzchownie może być odebrana jako zabawna, ale spod tego wyziera coś bardzo nieprzyjemnego. Ów Fred jest postacią - słusznie to podkreśliłaś - jakich wiele. Postacią przeraźliwie osadzoną w dzisiejszej rzeczywistości, tragiczną, a przy tym boleśnie prozaiczną. Powiedziałabyś: ot, zwykły chłopak. A jednak:

Cytat:
Potrąciła mnie. Byłem zły i jej oddałem. Wszystko.

To zabolało, Scribo.

Swoją drogą, pomysłem samym w sobie ciekawym, jest umieszczenie w tym rozdziale Chase'a. Jest chyba ostatnią osobą, której bym się spodziewała, a jednak strasznie, strasznie się cieszę, że to właśnie on. Zawsze miałam wrażenie, że przez fanficowych autorów jest - bardzo niesłusznie - traktowany marginesowo. Ciekawym zabiegiem wydaje mi się też umiejscowienie go w jednym rozdziale z Fredem - wiemy przecież, że Robert też miał problemy z ojcem.

Wszystko, co piszesz, zaskakuje mnie trafnością spostrzeżeń, doborem słownictwa i pomysłem.
Ale czuję, że "Świat niewidziany" będzie pod tym względem jeszcze lepszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pannaX
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:04, 09 Lip 2009    Temat postu:

Robert Chase wolałby być gdziekolwiek indziej. Oddałby wszystko, by tego dnia dyżur nie należał do niego. Mógłby nawet dyżurować przez cały rok, oprócz tego konkretnego dnia. W końcu kto chciałby operować osobę, którą tak dobrze zna…?
A teraz jeszcze musiał wypełnić jej kartę.

Przyczyna operacji:
Uderzenie w twarz; w twarzy utkwiły odłamki szkła i drzazgi.

Przebieg:
Operacja przebiegłą pomyślnie, bez powikłań – udało usunąć się wszystkie ciała obce.

Skutki:
Na twarzy przez kilka tygodni pozostaną malutkie blizny.

Zatrzymał się na chwilę i wziął głęboki oddech. Zapisanie tego było jakby przypieczętowaniem tragedii.

Inne wnioski:
Nieodwracalne uszkodzenie wzroku. Pacjentka będzie niewidoma do końca życia.

Zerknął na nagłówek. Lekko zawinięte „L” w jej imieniu zdawało się mrugać do niego złośliwie.

Czy wiecie jak to jest, kiedy wasz świat rozpryskuje się na miliony maleńkich kawałeczków? Nawet jeśli tak, powinniście się cieszyć, bo przynajmniej mieliście jeszcze te kawałki, widzieliście, mogliście coś z nimi zrobić. Ona nie miała tego przywileju. Jej świat po prostu pogrążył się w całkowitej ciemności…


Ten fragment to istna perełka. Czekam na dalszą część. A samo zakończenie głębokie i poruszające...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
handzia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:07, 09 Lip 2009    Temat postu:

Jejku... Smutne Ale House się nią zaopiekuje, prawda? Powiedz, że tak...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:31, 09 Lip 2009    Temat postu:

Jak możesz być tak okrutna, tak straszliwie okrutna i jednocześnie tak cholernie zdolna? I jak mogłaś to wkleić przed wyjazdem? Jak mogłaś? Okrutna jesteś. Nie masz serca.

Dobra, musiałam się wyżalić.
Cytat:
Potrąciła mnie. Byłem zły i jej oddałem. Wszystko.

Zgadzam się. To zabolało.

To tak jak rozmowa:
- Cześć mamo, jestem w domu.
- Cześć kochanie, co dziś robiłeś?
- Poszedłem na spacer, zabiłem kobietę i poszedłem na kawę.
- Aha. To dobrze.


Taka znieczulica.

Fick jest na pewno wyjątkowy, zacznie coś nowego. Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg tego, jak to trafnie ujęłaś, dramatu.

H_a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pismak
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: że znowu!
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:13, 09 Lip 2009    Temat postu:

mam nadzieje, ze napiszesz nastepna czesc przed wyjazdem :> bardzo mi sie spodobalo, i brrr! az nie moge sobie wyobrazic niewidomej cuddy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:37, 09 Lip 2009    Temat postu:

Piękne lecz smutne
Taka tragedia i przydarzyła się naszej Lisie
Czekam na cd i również mam nadzieje że napiszesz ją przed wyjazdem
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:38, 09 Lip 2009    Temat postu:

Ojej!
Jesteś okropna! Zaczynasz pisać coś takiego i wyjeżdżasz. Nieeee...
Myślę, że to może być twój najlepszy fick. Niesamowity pomysł, bardzo realistyczny i prawdziwy. Plus ta znieczulica. To, co lubię najbardziej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuba
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:16, 10 Lip 2009    Temat postu:

Tak.
Już się przyzwyczaiłem, że odnośnie twojej twórczości, Scribo, brakuje mi słów.
Pomysł... wyjątkowy. Jeszcze się z takim nie spotkałem. Historia ciekawa, przejmująca i zachwycająca niemal od pierwszego zdania.
I zgadzam się z Erato. Do tej pory to twoje najlepsze opowiadanie. Mimo, że widzimy tylko pierwszą jego część.
Cudo!

I mam ogromną nadzieję, że wstawisz kolejny rozdział przed wyjazdem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kuba dnia Pią 1:18, 10 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:46, 10 Lip 2009    Temat postu:

Nie zaglądam ostatnio do Huddy. Ba. Nawet na forum bywam rzadziej, sama nie wiem, dlaczego. A jednak dzisiaj postanowiłam sprawdzić, co nowego w moim kochanym dziale.

Nie będę się powtarzać, bo tego nie lubię. Przy okazji każdego twojego dzieła mówię to samo. Powtarzam w kółko synonimy słowa „cudowny”, a do Ciebie zwracam się w samych superlatywach. Bo inaczej nie potrafię. Przecież już niejednokrotnie pisałam, że jesteś jedną z niewielu osób, których to NICK zmusza mnie do otworzenia opowiadanie, a nie TYTUŁ.
Po raz kolejny udowadniasz swój talent, bo, mimo, że to dopiero pierwsza część, to ja czuję w kościach, że to będzie fascynujące. Bardziej niż zwykle.

Teraz cichutko tylko zofftopie, i powiem coś do Kuby:
Myślę K., że Scribo zobrazuje Ci tutaj odpowiedź na pytanie, które zadałam Ci w nocy dwa dni temu. Powiedziałeś, że „musiałyby Ci zostać odebrane, żebyś wiedział, który jest najważniejszy”. I na życzenie otrzymujesz wizualizację braku jednego ze zmysłów.


A! Zapomniałabym, wiedziałam, coś podobnego już czytałam. Chyba w Hilsonie, ale ręki sobie nie dam uciąć. Mało jest takich pomysłów, chyba dlatego tak liczę na dobre wykonanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:19, 11 Lip 2009    Temat postu:

Dziękuję wam wszystkim Nie wiem co mam wam naisać po tym co od was usłyszałam (czy też przeczytałam)... Więc po prostu dziękuję jeszcze raz i wzamian częstuję drugą częścia fika, którą zdążyłam jeszcze napisać
Za zbetowanie oczywiscie dziękuję Erato

Odc. 2

Nieświadomość – cóż za piękne słowo. Opisuje najwspanialszy ze stanów umysłu. Wierzcie mi – czasami lepiej nie wiedzieć nic.

*
Rada nadzorcza szpitala zebrała się w pełnym składzie. Siedzieli przy stole, pili kawę… Na pierwszy rzut oka normalne spotkanie. Sprawa, nad którą dyskutowano, zwyczajna nie była.
– Szanowni koledzy, koleżanki – odezwał się w końcu dr Roberts – znaleźliśmy się kłopotliwej sytuacji, chyba wszyscy to przyznacie.
Odpowiedziały mu kiwnięcia głów, zgodne pomruki, lub po prostu apatia.
– Jedna z nas została pozbawiona możliwości wykonywania swoich obowiązków i musicie się zgodzić, że nie może dalej pozostawać na obecnym stanowisku.
Znów zgodne przyznanie racji.
– Wiec – z ciężkim sercem – wnoszę o usunięcie dr Lisy Cuddy ze stanowiska dziekana medycyny i administratorki Princeton – Plainsboro Teaching Hospital.
Zdecydowana większość podniosła rękę.
Dr Robert uśmiechnął się ze smutkiem.
– A teraz chyba powinniśmy wybrać kogoś na jej miejsce, przecież szpital musi funkcjonować…
– Nie zapominajmy o Housie – odezwała się jedna z lekarek.
Dr Roberts skinął głową.
– Oczywiście, musi to być ktoś z nas, osoba o najsilniejszym charakterze, która sobie z nim poradzi. Głupotą byłoby go zwalniać – jest świetną reklamą dla szpitala.
Wszyscy zgodnie pokiwali głowami.
– Może ty, Roberts? – spytała ta sama kobieta.
– Oczywiście, jeżeli mnie wybierzecie, obejmę tę funkcję, ale nie…
– Świetnie – przerwała mu. – Kto głosuje za?
Robert uśmiechnął się z ledwie skrywaną satysfakcją. Komplet. I kto powiedział, że z tragedii innych nie może wyniknąć nic dobrego?

*
Fred opierał się plecami o zimną ścianę celi. Spędził w niej już kilka godzin, które bez wyjątku wykorzystał na rozmyślania.
Nie był do końca pewien co się wtedy stało. Jakby wzrok przesłoniła mu taka czerwona mgiełka, w uszach szumiało…
Wspomnienia zamazywały się.
Czy żałował? Nie był pewien. Co z tego, że tamta kobieta – kimkolwiek była – nic mu nie zrobiła? On swojemu ojcu wadził jedynie tym, że się urodził. Tutaj wina nie miała znaczenia. Liczyła się kara. Czasem za nic, czasem za wszystko. Wymierzona przypadkową ręką.
Skoro on mógł cierpieć, to dlaczego inni nie? Zrobił jej to samo, co codziennie robiono jemu.
Skoro krzywdził go ojciec, to przecież nie mogło być do końca złe, prawda? W końcu to ojciec. Tak ważna osoba w życiu każdego, niedościgniony wzór, symbol wielkości. Czemu nie miałby go naśladować. Przecież o to chodziło, prawda?
Teraz był pewien – nie żałował.

*
Nie padał deszcz – słońce oświetlało ziemię, ukazywało wachlarz różnorodnych barw, blasków i cieni. Cóż za ironia.
On jeszcze jej nie dostrzegał. Na razie cieszył się ciepłym dniem, idealnym do jazdy motorem. Dojechał na miejsce.
Wchodząc do szpitala już wyczuwał, ze coś jest nie tak. Cuddy nie stała przy rejestracji z kartą pacjenta dla niego; było też cicho. Zbyt cicho, nienaturalnie cicho. Nie podobało mu się to. Miał wrażenie, że wszyscy na niego patrzą.
Dostrzegł Chase’a znikającego za załomem korytarza. Przyspieszył. Australijczyk musiał wiedzieć, co się dzieje.
Dopadł blondyna z kolejnym rogiem.
– Umarł ktoś czy szpital splajtował?
Chase obrócił się do niego z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.
– Gorzej i zapewne już niedługo.
House zamrugał. Interesujące… Cuddy nigdy nie dopuściłaby do plantacji szpitala, wiec wniosek nasuwał się sam…
– Wylali Cuddy? – spytał z niedowierzaniem. Kto byłby takim idiotą?
– Też – przyznał Robert.
– Wreszcie przyłapali ja na molestowaniu pracowników? – próbował żartować, ale nawet on wiedział, że mu się nie udało. Był zaszokowany. Nic nie rozumiał.
Chase wzruszył ramionami.
– House, nie spałem od trzydziestu godzin, jestem po wyczerpującej operacji, marzę tylko o tym, żeby się wykąpać i położyć do łóżka. Nie mam czasu na rozmowę. Jeśli chcesz coś wiedzieć, idź do sali dwieście trzynaście – poinformował go zmęczonym głosem blondyn, po czym odwrócił się i poszedł dalej. Pewnie do szatni, po swoje rzeczy, a potem do domu. On już wszystko wiedział, on już wszystko widział.
House nie. Dlatego miał zamiar posłuchać Roberta. Sala dwieście trzynaście. Pomyślał, że to niedobrze. Sala szpitalna, Cuddy wyrzucona z pracy… Wątpił, że znajdzie tam faceta znokautowanego przez Lisę – co uzasadniałoby zwolnienie jej – więc to musiała być… Nie. Wolał nie dopuszczać do siebie tej myśli.
Minął kolejny róg. Sale od dwieście dziesięć do dwieście dziewiętnaście. Przeszedł jeszcze kilka metrów i znalazł się przed celem swej wędrówki.
Wszedł do środka i zamarł z laską wyciągniętą do przodu i półotwartymi ustami. Jedynie szybkie unoszenie się i opadanie klatki piersiowej świadczyło o tym, że żył.
Na łóżku leżała Cuddy. Czoło, policzki, nos, ale najgęściej okolice oczu pokrywały cieniutkie, czerwone, poszarpane na brzegach blizny. Tworzyły groteskowy obraz – tragiczną mozaikę.
Powoli opuścił laskę na podłogę. Dokuśtykał do jej łóżka i zdjął z ramy kartę. Ostatni punkt wprost kłuł mu oczy. Nie mógł – czy może nie chciał – w to uwierzyć.
Zahaczył laskę o krzesło i przysunął je do jej łóżka. Usiadł. Westchnął ciężko – dlaczego wszystko musiało się skomplikować?
Poruszyła się. Natychmiast wbił w nią wzrok.
Najpierw poprawiła się na poduszce, poruszała głową. A potem otworzyła oczy. Zamrugała.
– Dlaczego tu jest tak ciemno? – spytała szeptem.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scribo dnia Sob 9:20, 11 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:49, 11 Lip 2009    Temat postu:

Scribo, pięknie...
Mimo że teraz serce zamiera, gdy czytam Twoje opowiadanie, to później rodzi się w nim nadzieja, że na sam koniec przedstawisz nam obrazek, który znów je poruszy i rozgrzeje.
Opowiadanie jest niesamowite. Historia jakich wiele na świecie, czyjeś nieszczęście rodzi kolejne tragedie... Mam jednak nadzieję, że ta tragedia będzie miała choć częściowo szczęśliwy finał. Choćby tylko w wydaniu (wybaczcie, że posłużę się brzydkimi kolokwializmami) - "Kulawy i ślepa..."
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erato
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:57, 11 Lip 2009    Temat postu:

Rozdział bardziej statyczny od poprzedniego. A jakież rodzi emocje!

Złość. Ta skierowana przeciwko Robertsowi. Zawsze się znajdzie ktoś, kto swoje szczęście będzie budował na cudzej tragedii. Gdy nałoży obłudną maskę współczucia i smutku, a po kryjomu będzie zacierał ręce. Obrzydliwe, ale dziękuję Ci za pokazanie tego.

Niedowierzanie. Bo mnie jednak przerażają tacy ludzie, jak Fred. Wplątani w jakąś sytuację, wychowani w cierpieniu, bólu i przemocy. Ludzie, którzy w późniejszym życiu nie potrafią dać nic innego. I dla których szanse na zmianę zostały pogrzebane...

Smutek. Tu, oczywiście, fragment House-Cuddy. Chyba nawet bardziej House. Nie opisałaś tego w wielu słowach, ale ja c z u j ę, jak bardzo go to złamało, czy lepiej - złamie. Ale i wzmocni. Mam nadzieję, że taka sytuacja, taka tragedia, doprowadzi do ukazania Huddy na zupełnie innym poziomie emocjonalnym, niż w większości fików.

I wreszcie moja prywatna perełka, wprawiająca mnie w niemy zachwyt, ilekroć ją czytam.
Cytat:
– House, nie spałem od trzydziestu godzin, jestem po wyczerpującej operacji, marzę tylko o tym, żeby się wykąpać i położyć do łóżka. Nie mam czasu na rozmowę. Jeśli chcesz coś wiedzieć, idź do sali dwieście trzynaście

Cudo. Takiego Roberta dawno nikt mi nie zaserwował. Bez wchodzenia w d***, bez nonszalancji, bez zgadywanek i pomyłek. Poważny, zmęczony lekarz, który widział za wiele.

Poraża mnie, jak bardzo dojrzali, bardzo ż y w i są wszyscy Twoi bohaterowie.
Czekam z niepokojem na to, jak opiszesz reakcję Cuddy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Erato dnia Sob 9:58, 11 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:52, 11 Lip 2009    Temat postu:

Postuluję zabicie Czejsa, natychmiast!
To już nie Robert.
To nie Chase.
To Czejs. Śmieć.

Cytat:
– Dlaczego tu jest tak ciemno? – spytała szeptem.



To będzie coś wyjątkowego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:38, 11 Lip 2009    Temat postu:

No nie znowu się popłakałam.
Cuddy moja Cuddy niewidoma ojj ale się będzie działo.Ciekawe jak House to przeżyje i jak będzie się w tej sytuacji zachowywał.
Czekam zniecierpliwieniem na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pannaX
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:51, 12 Lip 2009    Temat postu:

Nieświadomość – cóż za piękne słowo. Opisuje najwspanialszy ze stanów umysłu. Wierzcie mi – czasami lepiej nie wiedzieć nic.

Kojarzy mi się to z Gotowymi na wszystko, takie krótkie wstawki rozpoczynające i podsumowyujące odcinek.

Poprzeczka postawiona wysoko, ale druga część też zachwyca, zwłaszcza House i Case. Oby tak dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:21, 16 Lip 2009    Temat postu:

Pięknie, pięknie !
Aż mi się łezka w oku zakręciła.

Cuddy niewidoma? O nieee !
Coś nowego.
Cytat:

– Dlaczego tu jest tak ciemno? – spytała szeptem.


Ciekawe co House odpowie?
Bardzo spodobał mi się ten fick.
Czekam na następną część z niecierpliwością.

Życzę ogromniastego Wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:37, 16 Lip 2009    Temat postu:

Powiało telenowelą brazylijską Jeżeli House jej nie uzdrowi to powiedzmy, że nie będzie tak źle. Chociaż sobie wyobrażam jak Chase stwierdził po operacji, gdy pewnie Cuddy była jeszcze nieprzytomna, że nie widzi... Wychodzi na to, że ten chłopak walnął ją porządnie, ale to wtedy nie pozostawiłoby małych blizn po operacji już nie mówiąc o drzazgach w ranie

W każdym razie czekam na dalsze rozwinięcie, oby nie w stylu Esmeraldy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:42, 16 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
– Dlaczego tu jest tak ciemno? – spytała szeptem.


Ty zóa kobieto! Zostawiać fik w takim momencie (BARBARZYŃSTWO). Kiedy powrócisz o droga Scribo, bo my wierni fani czekamy na next część!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agaSek dnia Pon 18:54, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:42, 16 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
Na łóżku leżała Cuddy. Czoło, policzki, nos, ale najgęściej okolice oczu pokrywały cieniutkie, czerwone, poszarpane na brzegach blizny. Tworzyły groteskowy obraz – tragiczną mozaikę.


Żadnych bandaży? Zszytych ran?

Mniejsza o to, w każdym razie nie mogę się doczekać rozwinięcia. Chciałabym wiedzieć, jak to pociągniesz [/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:44, 13 Sie 2009    Temat postu:

Och! Jesteś niesamowita. Rzadko spotyka się osoby z tak "lekkim piórem".
Nie zgadzam się, że powiało telenowelą brazylijską (chociaż takowych nie oglądam;)).
Koniec części w takim momencie? Aaach! No trudno, zaczekam
Bardzo mi się podoba. Czekam na dalszy rozwój wypadków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:20, 14 Sie 2009    Temat postu:

Ja bardzo przepraszam, że tak piszę z samego ranka, ale mam takie pytanie

No kiedy w końcu będzie następna część?
Ja tu już nie wytrzymuje!
Twój fik tak mnie ujął, że domagam się więcej i więcej

Dobra, dobra już koniec.
Weny i pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koszałek
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z za siedmiu gór, z za siedmiu rzek

PostWysłany: Pią 10:05, 14 Sie 2009    Temat postu:

Hej! Od miesiąca nie napisałaś nowego rozdziału. A fick jest świetny, nawet bardziej niż świetny. Masz lekką rękę, zgrabne pióro i przemyślany sposób narracji.
IloveNelo napisał:

Nie zgadzam się, że powiało telenowelą brazylijską (chociaż takowych nie oglądam;)).

Ja oglądałam i mogę powiedzieć, że wszystko zależy od Scribo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:35, 22 Sie 2009    Temat postu:

Na wstępie przepraszam za tak długą przerwę, ale już nadrabiam Nie będę się bronić - mam nadzieję, ze tekst obroni się sam
Za zbetowanie dziękuję Erato
Aha i to się naprawdę nazywa opiekun zastępczy, więc nie bardzo mogę to jakoś zmienić... ^^
Oczywiście, dziękuję za komentarze
Dedykowane niesprawiedliwości. Niesprawiedliwości życia, świata, ludzi i niesprawiedliwości w ogóle.

Odc. 3
Strach. Obezwładniający, paraliżujący. Pokazujący nam naszą własną słabość. Strach przed nieznanym.

*
Hazel Moon była psychologiem dziecięcym od ładnych czternastu lat. W dodatku współpracowała z opieką społeczną, prowadząc sesje z dziećmi, które odebrano rodzicom. Przez wzgląd na to, nie sądziła, że cokolwiek jeszcze ją zaskoczy. Później miała się przekonać, że ten konkretny chłopak zaskoczy wszystkich. Nawet ją.
Siedziała właśnie przy stole jednej z sal budynku opieki społecznej, czekając na rozpoczęcie zebrania wstępnego. Miało ono na celu omówienie przypadku dziecka i wzajemnego poznania się wszystkich, którzy przy nim pracowali.
W końcu pojawił się Dave Shire, przewodniczący sprawy. Odchrząknął, poprawił krawat i rozejrzał się po zebranych.
– Przepraszam za spóźnienie, pilny przypadek… Sami państwo wiedzą, jak to jest – zaczął Shire. – Skoro jesteśmy już w komplecie, proponuję przejść do przedstawienia. Nazywam się Dave Shire i prowadzę ten przypadek. Po mojej lewej kolejno siedzą: Alexa Newman, opiekunka społeczna chłopca; Caroline White, opiekunka zastępcza; Hazel Moon, psycholog dziecięcy; Matt Douglas, księgowy i Marty Porter, przedstawiciel sądu.
Wszyscy zostali już przedstawieni i wyczekująco patrzyli na Dave’a. Każdy niecierpliwił się, chcąc już poznać przypadek, który ich tu ściągnął.
Shire przystąpił do relacji:
– Trzynastolatek z ubogiej rodziny, której jedynym źródłem utrzymania była matka - kelnerka. Jeśli chodzi o ojca, z relacji sąsiadów wiemy, że jest alkoholikiem, oraz – najprawdopodobniej – bije żonę i syna, o czym świadczą odgłosy awantur często dochodzące z mieszkania oraz siniaki w widocznych miejscach.
Nie wiemy, czemu wcześniej nikt nie zainteresował się Fredem. Trafił do nas po telefonie z posterunku policji. W ostatni piątek, w parku, pod wpływem niekontrolowanego wybuchu agresji, trwale okaleczył kobietę. Poznawszy okoliczności zdarzenia, wczoraj rano sąd postanowił przenieść Freda pod opiekę zastępczą. Czy zostanie wniesione oskarżenie o okaleczenie zależy tylko i wyłącznie od poszkodowanej. Tymczasem, dziś wieczorem Fred zostanie przekazany pod opiekę Caroline, a wcześniej będzie poddany rutynowym badaniom lekarskim i psychologicznym.
Hazel pokiwała głową. Więc to ona pozna go jako pierwsza. Ciekawa była co – czy raczej kogo – zastanie w swoim gabinecie…

*
House zamarł. Jego umysł błyskawicznie przeglądał możliwe rozwiązania sytuacji. Zdecydował, że najlepszym będzie to najprostsze – ucieczka. Nie, nie chodziło o to, że nie wiedział co ma powiedzieć – no, może troszkę – ale o to, że nie uważał się za najlepszą osobę do poinformowania kogokolwiek –w szczególności Cuddy – że cały świat zwalił się jej na głowę (czy raczej uderzył w twarz, jeśli chodzi o ścisłość).
Wychodził z założenia, że lepiej będzie, jeśli poinformuje ją o tym ktoś, kto się na tym zna. Taki Wilson na przykład.
Tak więc, uspokoiwszy sumienie, że zostawia ja tutaj samą, w kompletnych ciemnościach, bez jakiejkolwiek informacji o jej stanie (w jego głowie brzmiało to coraz gorzej), wyciągnął nogę, by zrobić krok.
Zawahał się. Mógł ją tak zostawić? Samą…?
Ze złością wyciszył wszystkie argumenty przeciw opuszczeniu tego pokoju i postawił nogę, i laskę, i nogę, i…
– House? To ty? – odezwała się Cuddy.
W jednej chwili stał przy jej łóżku. Działał pod wpływem chwili.
– Widzisz mnie? – spytał, czując się dziwnie rozgorączkowany.
– Nie – zaprzeczyła. Jej oczy zerkały to w jedną, to w drugą stronę. Próbowała utrzymać wzrok w jednym miejscu, w miejscu, które mogła zobaczyć. Nie było takiego miejsca. Szukała dalej… – Ale słyszałam cię. Czemu nic nie widzę? Co mi zrobiłeś?
Nie miał pojęcia, co powinien poczuć w tej chwili i na którą część wypowiedzi najpierw zwrócić uwagę, ale on… Przede wszystkim, ubodło go, że od początku sądziła, że to on, że to jego wina. Być może miała jakieś podstawy…
Po chwili zorientował się, że jest idiotą. Przecież niewidomi mają wyczulone wszystkie inne zmysły. Było jasne, że go usłyszy. A jak poznała, że to on? Cóż, nie znał nikogo innego chodzącego o trzech nogach.
– Nic. To nie ja – zaprotestował.
– Więc ktoś coś mi zrobił.
Wolał to przemilczeć, szczególnie, że sam jeszcze nie był pewien.
– Chyba doznałam jakiegoś urazu… I w jego wyniku utraciłam na chwilę wzrok. Dlatego się pytałeś, czy cię widzę, prawda? No, to kiedy mi wróci zdolność widzenia?
Przeklinał się w duchu za dobór słów i za to, że choć tyle razy w swoim życiu przekazywał złe wieści, walił prosto z mostu o tragediach, teraz nie potrafił wydusić z siebie słowa.
- House? – zapytała, zaniepokojona ciszą.
– To nie… – wydusił przez zaciśnięte gardło. – To nie chwilowe.
Więcej nie był w stanie powiedzieć.
Jej oczy dotychczas krążące i próbujące coś uchwycić nagle się zatrzymały.
– Chyba żartujesz – szepnęła.
– Przepraszam… – Nie wiedział za co, ale przepraszał. Czy za to, że właśnie on przekazał tę wiadomość. Czy za to, że nic nie mógł dla niej zrobić? Że…
Chwila. Przecież mógł coś zrobić. Mógł…
Nic nie odpowiedziała. Obróciła się na bok, tyłem do House’a. Powoli wszystko zaczynało do niej docierać. Nie pamiętała wypadku. Ostatnim wspomnieniem był piątkowy poranek. To był dzień wolny od pracy, poszła pobiegać. A potem… Nie wiedziała,]co działo się potem.
Nagle dotarło do niej coś jeszcze – nie mogła pracować ani mieszkać samotnie. Nie mogła już żyć jak dotychczas. Wszystko się zmieni.
Poczuła, jak po policzkach spływają jej łzy. Dziękowała sobie w duchu, że obróciła się tyłem do diagnosty. Tylko tego brakowało, by oglądał jej załamanie.
Znów usłyszała kroki – oddalały się od jej łóżka. Trzaśnięcie drzwi. Została sama.
Wszystko się zmieniało i nic już nie miało być takie samo. Ona nie miała być taka sama.
Przeklinała House’a za jego tchórzostwo, za to, że jak zwykle uciekł. Że jak zwykle ją zostawił, z mętlikiem głowie i… za to, że musiała zostać sama. A ona rozpaczliwie potrzebowała kogoś, kto jej powie, że wszystko będzie dobrze, że to nieprawda, że jeszcze kiedyś będzie mogła widzieć.
Jeszcze nigdy nie czuła się tak samotna. Jeszcze nigdy tak się nie bała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:44, 22 Sie 2009    Temat postu:

Podobają mi się dwa fronty historii: jeden dotyczący nastolatka, jeden dotyczący Cuddy. Dwa przeplatające się wątki pozwalają na chwilę oderwać uwagę od biednej, biednej Cuddy.
Szykuje się długi i trudny fick, który zarazem ma szansę stać się fickiem wspaniałym. Mam nadzieję, że podołasz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin