|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 11:13, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
podoba mi sie postawa Cuddy - nie dała się! ciekawe co jeszcze przebiegły House wymyśli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:47, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek piąty to jeden z mich ulubinych (zaraz po drugim i siódmym). House wprowadza swój plan w życie... biedna Cuddy - szczęściara Cuddy
ODC. 5.
Skoro miał od dzisiaj ostro działać, musiał się do tego porządnie przygotować. Szary garnitur, niebieska koszula – „Chyba kiedyś powiedziała, że podobam się jej w niebieskim” – jasny T-shirt... nie! Nie włoży dziś t-shirtu. „Skoro ona może paradować w wydekoltowanej bluzce, to ja też mogę”. Uśmiechnął się sam do siebie na myśl o jej dekolcie: „Ciekawe jaką bluzkę dzisiaj założy?”. Postanowił się jeszcze skropić perfumami, gdzieś w łazience musiał mieć jeszcze jakiś flakon. „Wilson będzie coś podejrzewał, ale mam to gdzieś”.
Gdy znalazł się już w szpitalu maślane oczy Cammeron potwierdziły trafność jego wyborów. Na korytarzu dopadł go Wilson:
- Nawet nie wiesz jaką burzę wywołałeś swoim wczorajszym wystąpieniem. Johnson i Green boją się nawet podejść do stażystek, a pielęgniarki... – Wilson urwał w pół zdania i pokręcił głową – House, czy ty... pachniesz?
- To pewnie moje feromony tak na ciebie działają. Ale mówiłem ci już setki razy, że wcześniej przelecę twoje wszystkie żony na raz niż ciebie. – barwa jego głosu była sarkastycznie zatroskana, ale tak na prawdę w duchu przeklinał siarczyście.
W tej samej chwili odezwał się pagier House’a. Okazało się, że stan jego pacjentki uległ pogorszeniu i nie reagowała na leki. Trzeba był zastosować ryzykowną terapię, na która musiał mieć zgodę przełożonej. Jego podwładni mogli zauważyć na jego twarzy prawie niewidoczny uśmieszek. Musi pójść do Cuddy...
Wpadł do jej gabinetu oczywiście bez pukania. Cuddy siedziała przy biurku przeglądając papiery. Na jego widok uniosła podbródek i nie spuszczając z niego wzroku delikatnie odsunęła się od biurka . Wyciągnęła spod niego swoje zgrabne nogi i układając jedna na drugą ułożyła je na blacie biurka. Tak, wyraźnie rzucała mu kolejne wyzwanie.
W tej chwili w głowie House’a znowu echem odbiło się zdanie, które prześladowało go od dwóch dni „To tez przewidziałeś...” Na szczęście szybko się opanował. Jego uwagę przykuła blado różowa bluzka z głębokim dekoltem, która miała na ramionach kokardki dokładnie w tym miejscu, gdzie kończył się materiał. Strasznie mu się te kokardki spodobały.
- Potrzebuję twojej zgody na przeprowadzenie terapii u mojej pacjentki.
- A już myślałam, że chcesz się poskarżyć, że któryś z twoich z twoich współpracowników molestuje cię seksualnie.
- Zastanówmy się: może się wydawać, że Wilson czasem coś próbuje, ale ma tyle żon, że na pewno się wybroni, a Cammeron nie muszę ci wspominać bo znasz sprawę, w typie Formana chyba nie jestem, a Chase za bardzo się mnie boi, żeby słać do mnie jawne awanse. A jeżeli ktoś inny zacząłby mnie molestować to nie brzmiałoby to jak skarga.
- Nie?
- Hm... to zależy kto by molestował. – Posłał jej łobuzerski uśmiech, a jego uczy bez ceregieli powędrowały na jej dekolt. Podał jej teczkę z dokumentami, które miała podpisać, a ona, trochę zbita z tropu przybrała z powrotem postawę godną szefowej.
Pobieżnie przyjrzała dokumenty, a następnie je podpisała i oddała teczkę House’owi.
- Coś jeszcze? – zapytała gdy on nadal stał naprzeciwko niej zamiast wyjść.
- Długo się będziesz na mnie gniewać za to, że powiedziałem prawdę na wczorajszej konferencji?
- Nigdy nie gniewam się na ludzi, którzy mówią prawdę.
Teraz House obszedł jej biurko dookoła i znalazł się tuż obok niej.
- Uff.. co za ulga. Strasznie nie lubię jak się na mnie ludzie gniewają.
- To wybrałeś zły zawód. Ludzie często się gniewają na lekarzy za to, że ci ratują życie im oraz ich bliskim. – w tych kilku słowach Cuddy zawarte było całe może ironii.
- Za to można mieć ładną szefową. – to powiedział już szeptem. W tej samej chwili chwycił delikatnie koniuszek wstążeczki od jej rękawa i ją rozwiązał, nie zapominając przy tym aby „niechcący” pogładzić swoimi palcami nagą część jej ramienia. Na dekolcie i ręce Cuddy pojawiła się gęsia skórka. House szybko zajrzał w jej oczy, ale nie zobaczył w nich strachu. Nawet nie spodziewał się teraz go tam zobaczyć. Przygotował grunt do dalszych działań.
Po jego wyjściu Cuddy stanęła przy oknie. Pogoda była mglista, chłodna i wilgotna, ale i tak otwarła okno, bo inaczej chyba by padła z powodu gorąca jakie czuła.
I ten jego zapach....
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Nie 12:08, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
aaaaahahha. och podły podły House z tą kokardką było niezłe ciekawe pod co tak ten grunt przygotowuje czeeekam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 12:14, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Jego uwagę przykuła blado różowa bluzka z głębokim dekoltem, która miała na ramionach kokardki dokładnie w tym miejscu, gdzie kończył się materiał. Strasznie mu się te kokardki spodobały.
słodki kawałek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 13:13, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Pachnący House to wizja, która od dawna mnie prześladuje. Brawa za taki pomysł w fiku . No cóż, łobuzerski uśmiech też mnie ujął, tekst o przespaniu się z trzeba żonami Wilsona na raz też bardzo w jego stylu... Podsumowując, nie mogę się doczekać następnego odcinka .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:08, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
super xD
tekst o żonach Wilsona wymiata
nie mogę się doczekać części kolejnej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:31, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | House szybko zajrzał w jej oczy, ale nie zobaczył w nich strachu. |
chyba powinien zobaczyć w jej oczach pożądanie, w każdym razie w moich by zobaczył. sprytnie to rozgrywa nie mogę się doczekać jaki będzie następny ruch
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:47, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Kolejna odsłona diabelskiego palnu House'a. Na potrzeby tego odcinka House jeździ samochodem a nie motorem (pamiętam że dostał kiedys takie czerwone cudo od mafii) a poza tym to jest fikszon wiec moze nawet latac rakietą
ODC 6.
Połknęła haczyk. A jeśli jeszcze nie, to wkrótce to zrobi. Teraz trzeba kuć żelazo póki gorące.
House obserwował jak Cuddy opuszcza szpital po skończonej pracy. Też miał się zaraz szykować do wyjścia, więc nic nie zaszkodzi jeśli teraz to zrobi. Jego pacjentka była stabilna, w przychodni nie było już chętnych do zdiagnozowania. Z resztą nawet gdyby byli, to nie obchodziłoby to go za bardzo. Nie widział jej dzisiaj ani przez chwilę i musiał ją teraz dogonić.
Cuddy była już poza budynkiem szpitala. Szła szybkim krokiem w stronę parkingu, ponieważ zaczęło niemiłosiernie padać, a ona nie miała przy sobie parasola. Od kilku dni pogoda była nie do zniesienia. Nagle deszcz nad nią przestał kapać i zorientowała się że ktoś za nią idzie. Odwróciła się.
- Nie łatwo jest cię dogonić mężczyźnie o trzech nogach.
House trzymał nas nią ogromny parasol, ale deszcz zacinał tak mocno, że na jej lewy policzek spadały pojedyncze krople. Na jego prawy profil również. Rękę, którą trzymał parasol ułożył w taki sposób, żeby mogła się go chwycić pod pachę. Cuddy chwilę się zawahała, ale przyjęła niemą propozycję House’a odprowadzenia jej do samochodu. Szli spokojnie, ale trochę nierówno, ponieważ kroki House’a były dużo dłuższe od małych kroczków jego przyjaciółki.
- Jak twoja pacjentka House? Terapia na która się zgodziłam skutkuje?
- Doktor Cuddy, jesteśmy oboje po pracy, a ty potrafisz mówić tylko o rzeczach związanych z szpitalem – skrzywił się House. Znowu ją prowokował...
- Najpierw zarzucasz mi, że jestem przewidywalna, a teraz może stwierdzisz, że jestem nudna? Z tobą po prostu najlepiej rozmawiać o sprawach zawodowych, bo inaczej karzesz sobie udowadniać różne rzeczy...
- Nie sądzę, że mógłbym kazać ci coś zrobić. Wydaje mi się, że wszystko co jest ze mną związane robisz dobrowolnie i bez przymusu. – Po raz kolejny w jego oczach pojawił się ten nieznośny błysk oznaczający, że wymyślił jakiś diabelski plan.
Znaleźli się już przy samochodzie Cuddy. Wyjęła kluczyki z torebki, otworzyła auto i miała zamiar wsiadać, gdy House jej przerwał:
- Nie podziękujesz mi za osłonięcie cię od deszczu?
- Wydaje mi się, że wszystko co jest ze mną związane robisz z największą przyjemnością, ale oczywiście, jak mogłam zapomnieć o podziękowaniu! – Cuddy wyciągnęła rękę, chwyciła za „deszczochron”, a następnie dała buziaka nie House’owi, ale jogo parasolowi – Dziękuję za osłonięcie od deszczu – przemówiła czule do parasola.
Wsiadła w końcu do auta i zamknęła za sobą drzwi. House zapukał w jej szybę:
- Co znowu?
- Stawiam stówę, że tym samochodem nigdzie nie pojedziesz. – powiedział wskazując laską tylne koło od jej auta. – Masz kapcia.
Gdyby Cuddy znała się na oponach tak dobrze jak na zarządzaniu szpitalem, wiedziałaby, że opona wcale nie złapała kapcia sama z siebie, tylko miała kontakt z czymś ostrym, co specjalnie zostało wbite w oponę. Jedyna nadzieja pozostawała w House, któremu jeden kącik ust nieposłusznie podnosił się w górę. Cuddy uśmiechnęła się do niego najpromienniej jak potrafiła.
- Jeśli myślisz, że będę ci zmieniał koło na tej ulewie, to grubo się mylisz. - jej promienny uśmiech natychmiast się zachmurzył – Ale mogę odwieźć cię do domu swoim autem.- dodał entuzjastycznie podnosząc brwi.
Tego się za bardzo nie spodziewała. Przecież mogła wziąć taksówkę, a poza tym trochę się bała, bo House musiał mieć jakiś ukryty cel w tej chęci udzielania jej pomocy. Jednak perspektywa czekania na taxi w godzinach szczytu przy takiej pogodzie przegrała z propozycją House’a.
- Dobrze. – podeszła do niego, aby znowu schronić się przed deszcze, a on włożył jej rączkę od parasola do dłoni.
- Jak tak bardzo lubisz ten parasol to go teraz trzymaj. – a sam wolną ręką objął jej ramiona. Szli bardzo blisko siebie, ale już nie rozmawiali.
Cuddy zajęła miejsce pasażera i zaczęła bawić się swoimi mokrymi włosami w trakcie gdy House ruszał właśnie z parkingu. Nie potrafiła się na niczym skupić. Bała się spojrzeć na prowadzącego pojazd mężczyznę i zamknęła oczy. Równa jazda House’a wzmogła u niej senność. Czuła tylko jego zapach, którego wspomnienie towarzyszył jej od jakiegoś czasu. Wydawało jej się, że ten zapach ją odurza, że kręci jej się w głowie, że ledwo przełyka ślinę, że jej usta pulsują, i że mrówki chodzą jej po stopach... Ocknęła się. Spojrzała na House’a – był skupiony na jeździe. To tylko jej wyobraźnia spłatał jej figla. Nie po raz pierwszy zresztą.
CDN
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:04, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dawno nie komentowałam, bo mnie nie było i musiałam nadrobić. Genialny debiut fikowy, naprawdę. A ta część mnie rozbawiła niesamowicie. Jedno słowo: parasol. Już nigdy nie spojrzę na tren przedmiot tak, jak wcześniej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:07, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
aaah, kocham ten fragment xD uwielbiam, ubóstwiam go xD
kiedy cd?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:11, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Cd bedzie jak go przepisze z papieru do komputera czyli pewnie jutro przed południem. Bardziej się martwie tym, że jeszcze nie wybrała zakończenia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 12:37, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
bardzo fajny fik bardzo mi sie podoba taki hmm 'pomocny' House
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:53, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Już jest po południu
Świetne opowiadanko, miło się czyta...
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy,a po cichu w głowie układam sobie własną wersję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:01, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Już południe więc czas na fika właściwie to powinnam go wrzucić dopiero po 23.00, ale co tam.
( Polecam do czytania słuchanie piosenki John Legend - Get Lifted - 10 - Let's Get Lifted Again, która mi towarzyszyła przy pisaniu tego odcinka, zwłaszcza jego drugiej połowy )
ODC. 7
Gdy House zaparkował przed domem Cuddy, jej samej wydawało się, że kiedy wysiądzie z jego samochodu, rozboli ją każda cząsteczka ciała. Nie wiedziała czemu jej się tak wydaje ale dla pewności wychodziła bardzo powoli i z ociąganiem, żeby się przypadkiem nie zachwiać. Nadal czuła to dziwne odurzenie i palący dotyk ręki House’a, którą objął ją gdy szli do jego auta.
„On palił w aucie trawkę i nadal unoszą się tu opary. Nie ma innego wytłumaczenia.” – usprawiedliwiała swój stan Cuddy. Stojąc już przed drzwiami swojego domu i szukając kluczy zauważyła, że House wyszedł z samochodu, stał o niego oparty, mókł i patrzył na nią.
- Myślę, że powinnaś zaprosić mnie na herbatę.
- Ty nie pijasz herbaty.
- Ok. Nie musimy pić herbaty. – a po chwili dodał – Myślę, że powinnaś zaprosić mnie na ciastko z kremem i wisienką.
- Nie mam ciastek z kremem i wisienką.
- To może dasz mi szklankę wody, żebym mógł popić witaminki?
- Umiesz zażywać vicodin bez popijania.
- To wpuść mnie po prostu na szybki sex! – stracił już do niej cierpliwość.
- Nie lubię szybkiego sexu. – odpowiedziała mu tym samym tonem co poprzednio.
- Więc może być długi i namiętny. Przemokłem do suchej nitki i jeśli się przeziębię i umrę to będziesz mnie na sumieniu.
- Mogłeś wziąć parasol, osłonił by cię mężnie od deszczu. – ironizowała.
- Nie, jestem o niego zazdrosny. Później się go pozbędę i już nigdy go nie zobaczysz. Cuddy, chyba się mnie nie boisz?
Gdyby byli bohaterami kreskówki, to w tej chwili nad głową Cuddy pojawiłby się aniołek i diabełek o twarzy House’a. Aniołek mówiłby, żeby szybko uciekała do domu, zamykała za sobą drzwi i nikogo nie wpuszczała. Diabełek kazałby zaprosić House’a do siebie i jeszcze podziękować za podwiezienie...
- Dobrze. Wejdź. – Cuddy zawsze maiła diabła za skórą.
Kiedy weszli oboje do domu atmosfera zrobiła się nieznośnie napięta, jakby przestronny dom Cuddy był za ciasny dla nich obojga. Powietrze jakby zgęstniało i zrobiło się matowe. Na dworze zrobiło się już całkiem ciemno, ale deszcz nadal lał jak z cebra.
„Czuję zapach sexu..” – pomyślała Cuddy, ale natychmiast zbeształa siebie za ten wymysł – „Jesteś dorosłą kobietą. Potrafisz nad sobą zapanować” – powtarzała w myślach jakby samą siebie chciała do tego przekonać. Postanowiła się odezwać, jakoś rozładować to napięcie:
- To czego się w końcu napijesz House? Wody czy herbaty?
- Najchętniej szklaneczkę whisky. – zaczął iść w jej stronę.
- Przecież będziesz prowadził samochód.
- Myślę, że do tego czasu wytrzeźwieję – stał już przy niej z poważnym wyrazem twarzy. Jego wzrok przeskakiwał z jednego oka Cuddy na drugie. „Nie wiem co ona ma w oczach, ale to na pewno nie jest strach..” – pomysł.
- House, co ty robisz... – zaschło jej w gardle, a przed oczami zawirowało.
Stał nad nią najseksowniejszy mężczyzna jakiego znała, patrzył na nią, objął za szyję, poczuła jego oddech na skórze. Czas jakby się zatrzymał... Musnął jej usta dla zachęty cały czas patrząc jej w oczy, potem delikatnie pocałował. Nie spodziewała się, że stać go na taka czułość wobec niej. Odwzajemniła pocałunek.
House trzymał w ramionach tę kruchą istotę, która właśnie zarzuciła mu ręce na szyję, pozwoliła się całować, reagowała na każdy jego dotyk i całkowicie zapomniał już o szukaniu strachu w jej oczach, zapomniał o zemście, o manipulacjach. Sprawy zaczynały przyjmować obroty jakich nie planował. Był mężczyzną z krwi i kości, a poza tym nawet święty trzymając Cuddy w ramionach, nie zdołałby nad sobą zapanować. W tej chwili ta kobieta była tylko jego i właśnie błądziła ręką po jego klatce piersiowej szukając guziczków, które najwyraźniej miała zamiar rozpiąć. I tak cudownie pachniały jej mokre włosy...
Wraz z jej pierwszym okrzykiem rozkoszy House uświadomił sobie jak słodka może być czasami zemsta.
CDN
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:08, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Brawo dla autora...
Kibicuję Ci całym moim małym serduszkiem przy pisaniu ciągu dalszego :wink:
Tak naprawdę to nie wiem co napisać... Brak mi słów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:11, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
aaah, nareszcie! xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 13:24, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
„Czuję zapach sexu..” – pomyślała Cuddy -> wiedziała co jest na rzeczy ;]
bardzo bardzo super czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Wto 13:45, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
o mamo jaki ten odc.ł był genialny. czytam i czytam z coraz większym uśmiechem na twarzy
"a poza tym nawet święty trzymając Cuddy w ramionach, nie zdołałby nad sobą zapanować"----> suuuper zdanie xD
ale nadal mam wrażenie ze House coś knuje xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eye_roller dnia Wto 13:47, 29 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:47, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Naprawdę świetnie. Jestem krytycznym czytelnikiem, ale tutaj po prostu tracę dystans
Cudowne hasło o paleniu trawy, wielki powrót parasola, słodka zemsta... A mój zdecydowanie ulubiony kawałek to ten o aniołku i diabełku zakończony rewelacyjną pointą: "Cuddy zawsze maiła diabła za skórą."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 13:55, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Świetne . Jestem przekonana, że House wciąż szykuje zemstę, ale dlaczego na tym nie skorzystać dodatkowo?
Nie mogę się doczekać następnej części .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:27, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
jakobson napisał: |
- Mogłeś wziąć parasol, osłonił by cię mężnie od deszczu. – ironizowała.
- Nie, jestem o niego zazdrosny. Później się go pozbędę i już nigdy go nie zobaczysz. |
tekst o diabełku i aniołku też niczego sobie
żeby ta zemsta nie skończyła się tylko zakochaniem w Cuddy ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:26, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
To ja jako, że mam pewne opóźnienia pozwolę sobie skomentować całość. Jacobson - więcej takich fików, i nigdy nie miej dylematów czy zamieszczać, bo ten jest świetny !!
Po całej dawce będę mi się tłukły najbardziej dwa zdania: - To też przewidziałeś, doktorze House?
i drugie: I ten jego zapach....
A to porównanie z aniołkiem i diabełkiem nad głową Cuddy - uznaje za mistrzostwo świata
I co sie okazuje z kolejnym epem, że zemsta jest jednak słodka. Też mi się wydaję, że House coś dalej będzie kombinował [bo nie był by sobą], ale jak widzimy na razie wpada we własne sidła
Jacobson, z powaga na twarzy - gratulację i więęęęęęęęęęcej:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:46, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
House w tym odcinku jest mi bardzo nieposłuszny, chciałam żeby robił coś innego ale on i tak swoje. Jak juz pisałam, moi bahaterowie żyją chyba własnym życiem i mają gdzieś to, co ja im każę.
ODC. 8
James Wilson stał przy oknie i obserwował jak krople deszczu rozbijają się o szyby jego gabinetu. Spojrzał na zegarek i z satysfakcją stwierdził, że nadeszła pora lunchu. Udał się więc w kierunku stołówki.
Na miejscu zobaczył, że jego przyjaciel już tam był i właśnie zajadał się wielkim stekiem i pokaźną porcją frytek.
- Smacznego. Widzę, że apetyt dopisuje.
- Jestem dzisiaj strasznie głodny. Właściwie od kilku dni jestem strasznie głodny, więc jeśli chcesz oszczędzić swój lunch to uciekaj gdzie pieprz rośnie.
Wilson zdziwił się nie tylko wilczym apetytem House’a, nie tylko tym, że je na własny koszt, ale przede wszystkim tym, że ostrzega go przed utrata jego posiłku na rzecz House’a. Diagnosta jednak się nie powstrzymał i między jednym kęsem mięsa, a drugim frytek wbił swojego widelca w sałatkę przyjaciela. Wilson musiał się dowiedzieć co jest grane.
- Gdybyś był kobietą stwierdziłbym, że jesteś w ciąży, ale raczej nie posiadasz macicy, więc nici z potomka. – zaśmiał się Wilson
- A ty jak zwykle musisz się bawić w analizowanie Grega House’a. – powiedział z pełnymi ustami.
- Sam powiedziałeś, że od paru dni jesteś stale głodny, a ostatnio dziwnie się zachowujesz, jestem ciekaw, czym to jest spowodowane.
- Czymś, o czym ty możesz tylko pomarzyć... ale żebyś nie musiał myśleć zbyt abstrakcyjnie niech ci wystarczy odpowiedź, że uprawiam wyczerpujące ćwiczenia fizyczne, podczas których tracę miliony kalorii, więc jem żeby uzupełnić zapas energii i mieć siły na więcej.
Ta odpowiedź jednak nie satysfakcjonowała Wilsona, ale House przekierował rozmowy na sprawy medyczne.
W drodze ze stołówki House mijał gabinet Cuddy. Siedziała przy biurku nad jakimiś papierami. Nie widziała, że się jej przypatruje. Mimo papierkowej roboty wyglądała na zadowoloną i zrelaksowaną. Nawet uśmiechała się do samej siebie nieświadomie. Chyba nuciła coś pod nosem.
„Ta pieprzona sielanka trwa już za długo i staje się niebezpieczna.” – pomyślał House patrząc na Cuddy. Musiał to skończy i to w trybie natychmiastowym. Miał się po prostu zemścić, a przeciąga to już za długo.
Otworzył drzwi od gabinetu Cuddy, stanął na progu i już miał cos powiedzieć , gdy ona spojrzała na niego i nieśmiało się uśmiechnęła. Stał tak chwile nie wiedząc jakich ma słów użyć, gdy w końcu wyksztusił:
- Idziemy dzisiaj wieczorem na kolację. Bądź gotowa na dziewiątą. – odwrócił się na pięcie i wszedł. „ Wieczór to o wiele lepsza pora na zemstę” – usprawiedliwiał sam siebie.
Nawet ta chwilowa wizyta diagnosty wystarczyła, żeby administratorka szpitala zarumieniła się i nie potrafiła się skupić nad pracą jeszcze przez kilkanaście minut po jego wyjściu.
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saph
McAczkolwiek
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 71 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:00, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nawet nie będę próbowała dociekac co kombinuje House, to ponad moje siły.
Jakobson, nie walcz z bohaterami ficka, są idealni Czekam na dalszy ciąg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:11, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Stał tak chwile nie wiedząc jakich ma słów użyć. Aaaa, ja wiedziałam, że wzrok Cuddy go hipnotyzuje buhehehe i taka to zemsta - jak na razie coraz głębie wpada we własne sidła. Podoba mi się to i zawaliście, że Twój House sam z siebie taki niesforny - znaczy sam sie w ramiona Cuddy pcha. NICE
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|