|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:49, 22 Wrz 2008 Temat postu: Słoneczniki (bajka na dobranoc 2) [M] |
|
|
zweryfikowane przez T.
Czasem lubie pisanie naiwne. Dzis włąsnie przyszedł WEN-naiwnaik który przenosi mnie w świat bajek...Zapraszam do tego świata.
Słoneczniki czyli bajka na dobranoc 2
Gdy nie bawi cię już
Świat zabawek mechanicznych
Kiedy dręczy cię ból nie fizyczny
Zawsze wiedziałam, że jestem straszliwie sentymentalna. Ilekroć wchodzę do tego pokoju, uśmiecham się do siebie i wspomnień, które on przywołuje. W moim domu to jest pokój o specjalnej randze –pokój słonecznikowy –jak go w myśli nazywam. Jakby ktoś zapytał mnie dlaczego, powiedziałabym, że po prostu jest pomalowany w słoneczniki, a może raczej cały pokój jest jak jeden wielki słonecznik –ściany są żółte, nieco już wyblakłe, na jednej z nich namalowane są dwa pokraczne, żółte kwiaty.
One są jak dobre duchy strzegące mojego domu. One, w jakiś magiczny sposób stworzyły ten dom. Tchnęły duszę, w ta nieożywiona materie czterech ścian i sprawiły, że w końcu zaczął żyć, oddychać pełna piersią, a gwar i radość wypełniły każdy jego kąt. Może to ta właśnie magia sprawia, że tu właśnie przychodzę odpoczywać, kiedy wracam zmęczona, po całym dniu pracy? Że ilekroć tu jestem, czuje radość pulsującą gdzieś bardzo głęboko we mnie. Radość i szczęście, które w tym pokoju znalazło swoje źródło…
Pamiętam to tak wyraźnie, jakby to było dziś. Tego dnia, życie bolało jak nigdy. Była sobota, a ja obudziłam się i po raz pierwszy w życiu nie wiedziałam po co ja właściwie mam wstać. Codzienność przytłaczała mnie od jakiegoś czasu. Wstać. Ubrać się. Iść do pracy. Wrócić. Znowu spać. To było moje życie. Puste, martwe, nijakie. Wtedy uświadomiłam sobie, że część moich marzeń, nigdy nie zostanie zrealizowana. Wiedziała, że to koniec. Że to wszystko co dostałam od zycia jako kobieta sukcesu, to są zalewie ochłapy z talerzyka kobiety szczęśliwej, kobiety spełniającej się w roli matki i żony. Wewnętrzny zegar, który od kilku lat nie przestawał mobilizować mnie swoim irytującym tykaniem, nagle zamilkł. I choć w sensie biologicznym nadal mogłam mieć dzieci, to w tym momencie najzwyczajniej w świecie się poddałam. Złożyłam broń u stóp bogini ogniska domowego i przyznałam z bólem, że przegrałam. I że nie mam siły dalej wałczyć. Za dużo ofiar poległo na tej wojnie. Za dużo łez na niej wylano.
I kiedy tak leżałam wpatrując się blady, milczący sufit, pogrążoną w bolesnych myślach, nagle zapragnęłam cos zmienić. Nie, to nie miało być nic wielkiego. Od zmieniania rzeczy wielkich są ludzie młodzi i naiwni, którzy jeszcze nie ukorzyli się przed potęgą i brutalnością świata. Oni nadal podejmują to nierówna walkę, która zawsze kończy bolesnym upadkiem w błotnista kałuże. Dla mnie sukcesem była najmniejsza zmiana. Chciałam wiedzieć, że mam wpływ jeszcze na cokolwiek. Chciałam się upewnić, że w tym bezbrzeżnym chaosie , ja Lisa Cuddy, jeszcze coś znacze.
Wybór mój był prosty, a jego realizacja nie wydała mi się specjalnie skomplikowana. Z pewnym trudem wytargałam z samochodu wiadro z żółta farbą i cały zestaw pędzli do malowania. Chciałam poczuć trud, pot, chciałam się zmęczyć. Otworzyłam wiadro i zaczęłam malować.
Czułam się jak dziecko. Każdy ruch pędzlem, wywoływał we mnie olbrzymia ekscytacje. W tej chwili nie miało znaczenia to, że kompletnie się na tym nie znam, że podłoga jest już zachlapana i że chyba należało wcześniej rozrobić farbę. Liczyły się tylko ruchy; góra-dół, góra-dół, rytmiczne, miarowe, pewne. Patrzyłam kolejne partie ściany nikną pod żółtym, słonecznym kolorem. To było jak moje katharsis, czułam się jak stwórca, kreator i artysta. W swoim dziele, ukryłam cały swój ból i oblekłam go w słonce które teraz uśmiechało się do mnie filuternie z mojej własnej ściany.
Zafascynowana i pochłonięta moja pracą, musiałam nie usłyszeć dzwonka. Cała moja euforia i radość prysły w momencie kiedy zobaczyłam kątem oka, jak oparty o futrynę mężczyzna wpatruje się we mnie z otwartymi ze zdziwienia ustami. Przez głowę, przeszła mi myśl, że w końcu udało mi się go czymś zaskoczyć, ale szybko została zepchnięta przez zażenowanie jakie mnie ogarnęło.
- Powiesz mi co wyprawiasz, czy mam zadzwonić po panów z białymi kaftanikami? –głos intruza przerwał chwile niezręcznej ciszy.
- Myślałam, że jesteś bardziej bystry, maluje, nie widać? –w te słowa włożyłam cała pewność siebie, jaka jeszcze była do mojej dyspozycji, choć wiedziałam, że po tym co zobaczył, unikniecie drwin byłoby ponad jego możliwości.
- Malujesz? Po twojej minie wydawało mi się, że raczej gwałcisz ta ściane. Jak będziesz patrzeć na mnie z takim entuzjazmem, to może nawet zacznę pracować klinice –Cóż…nie mogłam się spodziewać, że sobie odpuści. Każdy inny, ale nie House.
- Może patrzę, tylko jesteś zbyt zajęty, żeby to dostrzec? –nie wiem dlaczego to powiedziałam. Chyba było mi już wszystko jedno. Już mnie nie obchodziło co sobie pomyśli, co powie w szpitalu. W zasadzie chyba nic mnie nie obchodziło oprócz mojej pięknej, żółtej ściany.
Stał chwilę, patrząc na mnie nieodgadnionym wzrokiem. Przynajmniej nie było kolejnych docinek –pomyślałam z ulgą. Odwróciłam się jak gdyby nigdy nic i zanurzyłam pędzel w żółtej mazi i z werwa wróciłam do przerwanej pracy.
Stał tak jeszcze przez moment śledząc moje gwałtowne ruchy. Potem, ku mojemu zdumieniu zdjął koszulę i rzucił ja na łóżko. Wyjął drugi pędzel i zanurzył go w farbie. Bez słowa zaczął malować kawałek, który został przez mnie napoczęty. Widziałam, jak męczy się w jednej ręce trzymając narzędzie, w drugiej laskę. W końcu jednak powiesił ja na klamce i tylko opierał się wolną ręka o nie pomalowane fragmenty ściany. Pracowaliśmy bez słowa jakieś dwie godziny.
Zamiast słuchać bzdur
Telefonicznych wróżek zza siedmiu mórz
Spytaj siebie czego pragniesz
Dlaczego kłamiesz, że miałaś wszystko
Gdy udając że śpisz
W głowie tropisz bajki z gazet
Kiedy nie chcesz już śnić
Cudzych marzeń
- Jestem pusta House. Wypalona. Nie mam już siły –nagle wyrzuciłam z siebie nie mogąc dłużej znieść ciężaru, który przygniatał mi piersi i nie pozwalał oddychać. Milczał. Obleciał mnie strach, że się wygłupiłam. Że odsłoniłam się przed Housem, który przecież potrafi wytknąć słabości w sposób bezpardonowy i bolesny jak nikt inny.
- Czułem się tak, kiedy dotarło do mnie, że już nigdy nie będę mógł normalnie chodzić. Czułem się przegrany. Myślałem, że to jest już koniec, nic na mnie w życiu już nie czeka. Że przeżyłem już wszystko i zostaje mi już tylko wegetacja –powiedział po chwili tak cicho, że musiałam się pochylić, żeby zrozumieć sens jego słów.
- Dlaczego tak jest? Dlaczego choć raz nie może być tak jak chcemy? –pytałam, czując jak pod powiekami zbierają się łzy. Napływały do oczu, sprawiając, że obraz Housa stał się rozmyty, surrealistyczny, poczułam jak znika się przede mną jedyny łącznik ze światem, który trzymał mnie mocno, przed zapadnięciem się w otchłań rozpaczy.
Nagle jego twarz stała się bardziej wyraźna, obraz odzyskiwał dawna ostrość. Łzy były takie same. To tylko on podszedł bliżej i objął mnie czule swoim ramieniem.
- Nie becz Cuddy. Bo pomyśle, że nie jesteś taka Herod-baba i będę to wykorzystywał, żeby wymigać się od pracy. Chcesz tego?
Ta komiczna groźba, wywołała we mnie nagłe rozbawienie. Śmiech przez łzy…
- No tak lepiej, tylko nie waz mi się obsmarkać mojej ulubionej koszulki AC/DC. Już i tak narażam się wystarczająco babrając się farbami jak pięciolatek w przedszkolu –jego spokój, kojące słowa i oparcie silnego męskiego ramienia pozwoliły mi odzyskać powoli równowagę.
- Dziękuję, już mi lepiej…-wyszeptałam z nosem wbitym w jego bark.
- Oddasz w naturze –odpowiedział lekko gładząc moje włosy –a teraz powiedz, o co naprawdę chodzi- Nigdy w zyciu nie podejrzewałam Housa o czułość. Świat jednak potrafi zaskakiwać.
Bosa do mnie przyjdź
I od progu bezwstydnie powiedz mi
Czego chcesz
Słuchaj jak dwa serca biją
Co ludzie myślą - to nieistotne
-Chodzi o to…że ja tak naprawdę nie mam dla kogo żyć. Nie mam po co żyć –Jego nadzwyczajne zachowanie sprawiło, że nagle chciałam powiedzieć mu wszystko.
- Jeśli wystarczy ci wybrakowany socjopata narkoman, to żyj dla mnie Cuddy –powiedział cicho, patrząc w moje oczy.
Potem pocałowałam go. Dotyk, ten najdoskonalszy ze wszystkich zmysłów przeniósł mnie do krainy, w której nic nie miało znaczenia, oprócz tych kilku centymetrów kwadratowych mojego małego –Wielkiego szczęścia skupionych w jego ustach. Mówi się, że to pierwszego pocałunku nigdy się nie zapomina. To było dla mnie jak pierwszy pocałunek.
Kochaliśmy się długo i leniwie. Pamiętam każdą chwile, każdy dotyk, każde westchnienie, każdy krzyk rozkoszy. Zachowałam to w moim sercu i nauczyłam się na pamięć. Po to, aby w każdej chwili móc odmalować tamten obraz.
Swoje miejsce znajdź
I nie pytaj czy taki układ ma jakiś sens
Słuchaj co twe ciało mówi
W miłosnej studni już nie utoniesz
Kiedy skończyliśmy malować pokój, uznaliśmy, że to nie może być taki zwykły pokój. Czegoś brakowało. Wzięłam resztki farby i namalowałam dwa słoneczniki, skierowane głowami do siebie. Jeden z nich podparty był tyczką. Daleko mi było do Van Gocha, ale House stwierdził, że takie tez są ładne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Śro 18:21, 24 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Karola
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:02, 22 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Wzruszylo mnie to :
- Czułem się tak, kiedy dotarło do mnie, że już nigdy nie będę mógł normalnie chodzić. Czułem się przegrany. Myślałem, że to jest już koniec, nic na mnie w życiu już nie czeka. Że przeżyłem już wszystko i zostaje mi już tylko wegetacja –powiedział po chwili tak cicho, że musiałam się pochylić, żeby zrozumieć sens jego słów.
Niebanalna i refleksyjna dobranocka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 5:27, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Bajka na dobranoc, a ja dorwałam się do niej dopiero rano. Szczegóły...
Refleksyjna, ale i zabawna. Nie umiem wyrazić słowami tego, jak na mnie zadziałała. Zmieniła mnie. Nie wiem jak, ale zmieniła. Słowa House'a, słowa Cuddy... To wszystko podziałało na mnie, jak... Boże, nie umiem nawet dokończyć metafory. Dalej jestem pod ogromnym wrażeniem, T., dla Twojego talentu.
Sceny z tego krótkiego opowiadania będą towarzyszyły mi przez cały dzień. Ciężki dzień...
I jak zwykle nie potrafię napisać jakiegoś sensownego komentarza.
Pozdrawiam. Życzę wena. Wirtualne uściski przesyłam. I tyle.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Schevo dnia Wto 12:10, 23 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:09, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Piękne i wzruszające, może trochę nie serialowe...
Chociaż jak się nad tym zastanowić, to może tak właśnie House i Cuddy się czują, tak jakby przegrali, jakby ich życie nie miało znaczenia.
Te dwa słoneczniki na końcu, jeden podparty tyczką mnie rozczuliły.
Podoba mi się jeszcze, że twój House nawet jak zwierza się trochę ze swoich uczuć, to dalej wszystko przykrywa żartami. Ogólnie super, że brak mi słów, żeby coś mądrego napisać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kermitzy
Pacjent
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radomsko Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:40, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
idealna na dobranoc jak zwykle świetne opisy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:51, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Piękne. Dużo życiowej mądrości w tym opowiadaniu... Bo to chyba tak jest, że człowiek nie jest w stanie żyć sam dla siebie, tyle mówi się o wolności, kult życia singla i takie tam, ale co z tego, jeśli pewnego dnia człowiek czuje się wypalony i bezużyteczny, nikomu nie potrzebny, jakby świat miał zepchnąć go w swoje czeluści, bo wystarczy, już przeżyłeś swoje życie... I zgadzam się, że wywyższane tak bardzo dzisiaj pieniądze, sława, czy popularność, pozycja społeczna, są niczym w porównaniu z pierwotnym szczęściem - naturalnym jak górski potok, czy zieleń lasu, radosnym, jak szczery śmiech dziecka. To jest najważniejsze, tego trzeba szukać, temu trzeba się oddać, dzięki temu można prawdziwie żyć, i wreszcie to zapewnia brak żalu pod koniec drogi, kiedy wszystko, co materialne i tak nie ma znaczenia.
Naprawdę bardzo refleksyjny tekst, może nie dla każdego, bo nie każdy może się nim w całości zachwycić, ale naprawdę jest piękny. Brawo i biję pokłony.
Buziaki, T.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:24, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
co tu dużo mówić.(;
Rewelacyjny! Jak każde Twoje opowiadanie. ;]
Gratuluje pomysłu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:28, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
to jest przepiekne .. jak ty .. potrafisz pieknie pisac,.. nie wiem co powiedziec..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:58, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Mmmm... Ten fik jest cudowny, po prostu czułam się jakbym była na miejscu Cuddy.
T. z pewnością jesteś moim Guru
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:00, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Jeden z nich podparty był tyczką. Daleko mi było do Van Gocha, ale House stwierdził, że takie tez są ładne.
xd.
bardzo ładna bajka na dobranoc, aczkolwiek do pójścia spać jeszcze troszke. Natchęłaś mnie babo, mam pomysł na fika hihi.
- Jestem pusta House. Wypalona.
to było.. shit brakuje mi słowa. Pomysłowe ;D
Złożyłam broń u stóp bogini ogniska domowego i przyznałam z bólem, że przegrałam. I że nie mam siły dalej wałczyć. Za dużo ofiar poległo na tej wojnie. Za dużo łez na niej wylano.
dobrze dobrana przenośnia
a poza tym fajnie, że napisałaś w pierwszej osobie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madziax dnia Wto 19:01, 23 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:24, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
T. jestem zachwycona...Po prostu zachwycona...
Nie potrafię nawet skomentować jakoś sensownie tego mini-fika, bo po prostu... Zamurowało mnie...
To jest po prostu piękne.
Uwielbiam, kiedy w twoich opowiadaniach natrafiam na opisy uczuć, ponieważ jesteś dla mnie niekoronowaną królową opisów uczuć... Robisz to po mistrzowsku, tak prawdziwie, że strasznie biorę to do siebie i przeżywam , jakkolwiek głupio czy infantylnie to zabrzmi...
Miałam dziś nieprzyjemny dzień, ale znacznie podniosłaś mnie na duchu... Wiem, że będę wracać do tego fika kiedy będzie mi źle... Jest pełen "dobrej energii", nadziei... Och, T... Strasznie się tu rozpisałam, więc jeszcze tylko jedno zdanie...
Dziękuję za to opowiadanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izabella
Ratownik Medyczny
Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:14, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Słoneczniki jako symbole bardzo mnie ujęły.
Jak również ta niespodziewana otwartość Cuddy. Cały czas się obawiała, że będzię z niej drwił, aż w końcu wypowiedziała na głos to co w niej siedziało. A on ją zaskoczył swoim zachowaniem.
Proszę, jeśli mogę, o taką bajkę codziennie wieczorem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:12, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Popłakałam się jak głupia
Sliczne i ja też stwierdzam, że takie bajki mogę czytać co wieczór
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:13, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Przechodziłam dzisiaj przez klatkę schodową sąsiedniego bloku, która jest pomalowana na żółty, słonecznikowy kolor i od razu pomyślałam o tym fiku i Tobie, T.
Widzisz, jak na ludzi oddziaływujesz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:13, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Izabela -przychodzi moment, w którym nie chce sie juz owijac w bawełne...taki moment przyszedł dla Cuddy...a House był nadzwyczaj dobrym pocieszycielem dzieki
Kremówko -ciesze sie, że tak uważasz...Twoja ocena jest dla mnie zawsze bardzo ważna. Cieszę sie równiez, że choć troche poprawiłam Ci humorek. Uszy do góry Kochana
madziax -ciesze sie że byłam dla kogoś natchnieniem. Pozdrawiam ciepło
Licence to KIll -Guru??? WOW strasznie mi miło!
Alusia, Hania -dziekuje:*
Ewel -jak zawsze w pełni odgadujesz to co chciałam przekazać. Mam tylko nadzieje, że to nie było aż tak moralizatorskie...
dziekuje za miłe słowa, ściskam mocno!
kermitzy -dziekuje:*
runiu -nie miało byc serialowo, miało byc bajkowo Wiem, że może trochę za słodko...ale co tam... Dziekuje:*
Schevo - napisze krótko ale treściwie; lof ju! Mój swiat byłby mniej kolorowy bez Ciebie, dziekuje:*
karola -miło mi, że udało mi sie Ciebie poruszyć.
minnie -heh to dopiero komplement -wywoływac tak gwałtowne emocje...
tak sobie mysle, że mam duzo pomysłów na tego typu bajki, jesli Wam sie podobają, to może obok fików i drabli stworze moja włana autorska formę -Houseowe bajki na dobranoc- takie w sam raz do poduszki...Co Wy na to?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Wto 21:14, 23 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:16, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ja jestem za
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:32, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Me too! Ja też, ja też! House'owe bajki na dobranoc. Kocham Cię T. za takie pomysły!
To czekam na kolejną bajkę Hah!
Pozdrawiam, wena życzę i wirtualne uściski przesyłam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
evi
Messi Oosom Łajf
Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:37, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
bardzo refleksyjna, bardzo wzruszająca opowieść bajka na dobranoc, jakiej się nie zapomina. wydaje mi się, że jeśli ktoś miałby to czytać, nie wolno by mu było ani na sekundę podnieść głosu. każde jedno słowo musiałby wypowiedzieć szeptem, żeby nie zepsuć cudownej atmosfery, jaką tworzą Twoje opisy.
buziak dla Ciebie za kolejny wspaniały fik
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:50, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Tu nie chodzi o moralizowanie, ale o głębokie przesłanie i wiele wiele istotnych spraw, które poruszasz
Za bajkami jestem jak najbardziej!!
Pozdrawiam, morskie, słone całusy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:45, 24 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
ja też jestem za! zdecydowanie!
od niedawna do głowy przychodzą mi pomysły na fiki, ale jak zabieram się do pisania nic z tego nie wychodzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:23, 24 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Śliczna bajka
Dobra bajka nie jest zła.
Dużo mądrych przemyśleń.
Tylko proszę Cię, T., o weryfikację. Ja mogę to zrobić, nie ma problemu, ale uważam, że zawsze najlepiej, jak autor sam ocenia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karola
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:17, 24 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Dobry pomysl, jestem za tym, zeby takie bajki pojawialy sie cyklicznie. Bardzo je lubie. Rzadko komentuje, ale czytam wszystkie twoje ficki na biezaco.
Pozdrawiam T. i duzo weny zycze:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:33, 28 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Kiedy skończyliśmy malować pokój, uznaliśmy, że to nie może być taki zwykły pokój. Czegoś brakowało. Wzięłam resztki farby i namalowałam dwa słoneczniki, skierowane głowami do siebie. Jeden z nich podparty był tyczką. Daleko mi było do Van Gocha, ale House stwierdził, że takie tez są ładne. |
poryczałam się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gora
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:28, 18 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Jedna uwaga:
Cytat: | Zamiast słuchać bzdur
Telefonicznych wróżek zza siedmiu mórz |
Głupich, telefonicznych wróżek...
Cytat: | - Jeśli wystarczy ci wybrakowany socjopata narkoman, to żyj dla mnie Cuddy –powiedział cicho, patrząc w moje oczy. |
Cały tek jest taki... słodki... Taka idealna bajka na dobranoc. Więc dobranoc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czerwono-Zielona
Pediatra
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from unbroken virgin realities Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:16, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Hmm... Napisałaś, że miało nie być serialowo, a dla mnie - było. Ale to komplement:) Nie lubię, gdy jest zbyt abstrakcyjnie... I zbyt słodko. Ale tu naprawdę nie było - słodyczy akurat tyle, żeby było miło, ale - żeby nie przegiąć. I bardzo realistyczni bohaterowie... Świetne teksty...Wyobrażam sobie, że tak właśnie serialowe postacie mogłyby się zachować.
Super pomysł na pisanie w pierwszej osobie... Dzięki temu uderza z podwójną siłą...
"W swoim dziele ukryłam cały swój ból i oblekłam go w słońce" - piękne... Bardzo do mnie przemówiło...
"W zasadzie chyba nic mnie nie obchodziło oprócz mojej pięknej, żółtej ściany" - pozornie tylko wesołe i błahe, ale świetnie oddaje ten stan umysłu, w którym pozwalamy się sobie wyłączyć i przestroić na inny kanał odbierania i nadawania...
No i ten słonecznik o tyczce... urocze.
Gratuluję!
I pozdrawiam:)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Wto 3:19, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|