Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Ser Gregory i Niedziewica [M]
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 18:17, 22 Mar 2008    Temat postu: Ser Gregory i Niedziewica [M]

Hmmm, nie wiem jakby nazwać to coś. Potraktujcie to jako wytwór chorego umysłu. Stworzyłam to na podstawie snu Krótka opowiastka rycerska xD


Zweryfikowane przez Saph
_____________________



Lśniąca zbroja, dostojna postawa, twarz choć niewidoczna zdająca się promieniować dumą, zasady, których łamać się nie godzi. Któż z mości państwa uważa, że prawdziwych rycerzy już nie ma? Oto dowód nie dowiedzionego! Żywy przykład czegoś wymarłego! Niczym prawdziwa legenda przedstawiam wam Ser Gregorego, ostatniego rycerza po ziemi stąpającego! Jest on postacią tak mistyczną, że aż prawdziwą. Każdy kto spotkał tę charakterystyczną personę niemal od razu o niej zapomina.

Jest on rycerzem dość nietypowym gdyż chodzi o żelaznej lasce. Najstarsi Indianie mawiają, że był on oporny niemiłosierne na takowe nowinki w technice aż do czasu kiedy to w drodze na wojnie smacznie drzemał zostawiając swą laskę z drewna najtwardszego na ziemi całej na pastwę kompanów, którzy niecnie zagarnęli jego własność w celu równie niecnym. Potrzebowali oni wykałaczek do wydłubywania resztek pokarmów z gębowych otworów. Do lasu mieli ponad dziesięć metrów, a wódka zagrabiona białoruskim przyjaciołom mocno w główkach zaszumiała, więc dystans ten okazał się nie do pokonania. Po krótkiej naradzie pozbawiono kalekę środka transportu.

Należy przy tej okazji wspomnieć również dlaczegoż osoba o problemach z poruszaniem ciągnęła z wojskami by stawić czoła wrogowi. Przez lata całe krążył on po europejskich akademiach zgłębiając tajniki medycyny. Był więc człowiekiem uczonym, najlepszym w swym fachu. Tutaj również najstarsi Indianie wtrącają się ze swą mityczną wiedzą. Ponoć Gregory nim stał się Serem poza medycyną parał się również czarną magią. Mieszkał on swego czasu w Pradze u zacnego człowieka, lecz o mianie Największego Czarnoksiężnika w Pradze Albatrosa, który przekazał mu znaczną część ze swych mądrości. Tak więc dobrym był on kompanem na wojnę. Pomimo iż uciekał od problemów jak najdalej to non stop wpadał w nie po same uszy. Wtedy nabytą wiedzą magiczną ratował nie tylko siebie, ale przy okazji też otoczenie. Był on młodzieńcem o wielkim sercu. Dobro innych stawiał na czele. Nie było rannych, którym nie pomógł, niewiast, których nie pocieszył, cały świat huczał od plotek i historyjek o jego czynach. Jednak była jeszcze jedna rzecz, którą wiedzieli o nim wszyscy. Był największym chamem jakiego ziemia nosiła. Gdy czyny jego ratowały, słowa jego kaleczyły dusze ludzi. Nikt do końca pewien nie był czy lepiej umrzeć na polu bitwy, czy zostać uratowanym przez Gregorego.

Mieszkał Ser Gregory na uboczu nieopodal wsi Wilkowyje. Posiadał on zamek niewielki, podarowany za zasługi przez króla lat temu kilka. Uprawiał tam on czarną magię. Mieszkańcy Wilkowyj wiedzą swą dorównując Indianom powiadają jakoby nie miewał on gości ponad Ser Jamesem jego jedynym acz wiernym i oddanym przyjacielem. Gregory zwykł mawiać do niego "giermku mój" co było swego rodzaju komplementem. Nie umknął też wieśniakom fakt, kiedy pierwszy raz zobaczyli inna sylwetkę na koniu zmierzającą do zamczyska. Kobiecą była, bez zbroi, w wytwornej sukni odkrywającej jej wdzięki. Obdarzona przez naturę była nieprzeciętnie toteż bez problemu rozpoznano w niej córkę pana na tych ziemiach Ser Wacława, Lisę. Pędziła ona by prosić Ser Gregorego na oficjalne jej zaręczyny z panem w sąsiedniej wsi. Nie miał Wacław dobrych układów z Medykiem ponad to, iż leczył on niecnie jego impotencję. W pierwszym momencie gdy Gregory ujrzał pannę patrzył z nieufnością.
- Czemuż to pan kazał mnie prosić?
- Mości ojciec wiele dobroci ma dla waćpana! Więcej mi nie wiadomo.
- Oczekuje mojej obecności?
- Grzeczność nakazuje zjawić się - upomniała go białogłowa - on ci panem na tych ziemiach jest i z jego łaski przebywacie tu.
- TYLKO JAM SOBIE PANEM! - głos jego zabrzmiał tak okrutnie, że panienka Lisa cofnęła się z przestrachem o krok.
Wtedy spojrzał na nią dokładniej. Burza czarnych loków, oczy błyszczące się młodzieńczą radością, usta ponętne, spragnione pocałunków kochanej osoby, lica zarumienione od uderzeń wiatru podczas jazdy. Gdy błękit oczu Gregorego spoczął na jej wdziękach był przepadł dla świata.
- Zostań panią mego serca! Padam do twych stóp boska istoto! - jak rzekł tak uczynił. Padł na kolana i całować jej delikatne stópki począł. Odsunęła się od niego, a czerwień zalała jej twarz.
- Przestań, przestań waćpanie! Ja innemu obiecana! - w oczętach jej mieszał się strach z pożądaniem. Wstał, ujął jej dłonie i rzekł spokojniej już, choć serce pędziło niczym najszybszy z jego koni.
- Wyjedź! Do Pragi na nauki! Przedłużysz chwile naszego rozstania. Ja przyjadę, będę blisko. Kocham cię piękna Liso! - złożył gorący pocałunek na jej ustach. Już się nie bała, już się nie broniła.
- Może do tego czasu ojciec umrze - dodał jeszcze chwilę później.

Zrobili tak. Zamieszkali razem w Pradze u starego Albatrosa. Panna Lisa uczona zielarstwa i medycyny przez mistrza i miłości przez Gregorego żyła w tym szczęściu przez lata dwa. Pewnego ranka gdy Gregory zszedł z ich izdebki na dół gdzie mieściła się apteka i pracowała Lisa zauważył, że w jej oczach zgubił się błysk.
- Cóż się stało niewiasto? - o romantycznych wyznaniach z pierwszego ich spotkania Lisa dawno już była zapomniała.
- Ojciec list mi pisał. - w oczach jej pojawiły się łzy. Jedna z nich uciekła i spływała powoli po gładkim policzku Lisy. Szybko starła ją rękawem.
- Jakby wcześniej nie pisał...
- Chce mnie zamknąć w wieży! - krzycz białogłowej zamienił się w szloch.
- Że co? - zapytał siadając na schodach.
- Wieża strzeżona przez czarno księżne moce. Chce mnie zamknąć i oddać mą rękę temu, który mnie uwolni.
- Niech mnie Katoliki usieką - wykrzyknął mało inteligentnie Ser Gregory.
- To czas naszego rozstania! Zabiję się! Albatrosie, przynieś mi trucizny, co zabija szybko. Umrę nim ojciec się po mnie zjawi. Życie sens straciło, zwiędło moje serce niczym róży kwiat po pierwszych przymrozkach.... Och kochany! - odwróciła się do Gregorego - wypij ją razem ze mną! Wyzioniemy ducha jak najprawdziwsza para kochanków! Na tamtym świecie będziem wieść życie radosne! - jej lament wypełniał całe pomieszczenie.
- Ja się nigdzie nie wybieram, mnie tu dobrze. - odburknął tylko jej kochanek.
- Toż tyle dla ciebie znaczy nasza miłość?! Nie kochasz mnie! Wiedziałam! Zatem i tak moje życie nie ma sensu! Idę gardło sobie przeciąć. W pokoju mam nożyk do otwierania kopert!
- To ta samotna wieża na skraju wsi, gdzie w fosie pływają krokodyle? - spytał miast przekonywać damę serca o swym oddaniu.
- Jakież to ma znaczenie! Ojciec wszystko przemyślał! Wie komu powiedzieć jak obejść magię wieży! Dwa lata byłam szczęśliwa, widać tyle przewidział dla mnie Bóg. Śmierć też piękna jest... - opadła bez sił na krzesło.
- Cichaj bezmyślna białogłowo! Ja żem sam budował zaklęcia dla tej wieży! Nikt ponad mnie nie wie jak najszybciej dostać się na szczyt! - spojrzał w jej oczy i dostrzegł, że napełniają się euforią.
- Mój ty mości kochany Gregorze! Ty najświatlejszy punkcie na ziemi! Moja miłość do ciebie rozpala we mnie radość, pożądanie i nadzieję, że gdy tylko dokonasz tego bohaterskiego czynu i uwolnisz mnie, będziem mogli wspólne życie wieść jak Bóg nakazał! Moim mężem będziesz. Na wojny wybywał, a ja pełniąc role pani domu wyczekiwała twego powrotu. Powijać dzieci ci będę przykładnie. obiecuję... - minęła go na schodach i pobiegła do izby na górze.
- Niech mnie drzazga w oku ubije... - westchnął tylko i pokuśtykał za damą serca.
- Przede wszystkim ważne dla mości ojca i mości matki, abym dziewicą w dniu ślubu była - Lisa swymi bladymi dłońmi przekopywała stosy bielizny nocnej.
- No wiesz... Z tym to ciężko. - figlarnym spojrzeniem wskazał piękne, wspólne łoże z baldachimem, które to zakochana para dzieliła przez ostatnie dwa lata.
- Trzeba umieć myśleć mości kochanku. Prawdy powiedzieć mi nie wolno.
- Dla czemuż?
- Miałam ja mości brata. Starszy on był dużo. Przywiózł raz mości dziewczynę, piękną, delikatną, wysoce urodzoną. Wyprawiono im wesele. Jednak mości matka rano na prześcieradle krwi nie ujrzała. Dziś ich głowy zdobią wjazd do zamku.
- Barbarzyństwo!
- W imię przykazań boskich!
- Pluję na taką wiarę co ubijać młodych zakochanych karze! - znany był Gregory ze swoich niekatolickich zapędów był.
Na wyznanie to obruszyła się niewiasta i bronić swych katolickich poglądów zażarcie poczęła. Ser Gregory tylko uśmiechnął się pod wąsem i słuchał jej z niejaką rozkoszą.
- Kochana, to nam też śmierci życzysz?
- Och, przestań się w szczegóły zagłębiać - ucięła zgrabnie temat i wyciągnęła na wierzch. Wprost nie da się opisać słowami jak wielkie było zdziwienie Gregorego, gdy wyjaśniła mu, że to jej dziewicza krew. W ciągłym osłupieniu patrzył na nią gdy pakowała rzeczy i przebierała się w suknię podobną tej, w której zobaczył ją pierwszy raz. Jak śnieg bielutką. Ojciec zjawił się gdy słońce już zachodziło. Pożegnała więc panienka mistrza Albatrosa i odjechała ku Wilkowyjom. Ser Gregory oparty sile tajemnych medykamentów leżał na ławie w pokoju czarnoksiężnika.
- Zamierzasz ratować tę rozhisteryzowaną wronę?
- Jeszcze nie wiem. Zobaczymy rano... - niemal natychmiast usnął.

Następne dni upłynęły cuddnej Lisie wyjątkowo smutno. Całe dnie i noce płakała w poduszkę. Gdy brakowało łez wstawała z łoża spojrzeć na czyny kolejnych śmiałków. Kibicowała im, a gdy spadali w paszcze krokodyli znów uciekała od okna zalewając się świeżym potokiem słonych łez. Nie żeby naprawdę było jej żal tych wszystkich książąt i rycerzy, jednak ojciec nakazał jej takiego zachowania. Uważała, że to niegrzeczne sprzeciwić się jego woli, więc znosiła to dzielnie. Co jakiś czas gdy narastała w niej frustracja siedziała w oknie krzycząc "Pomocy!". Liczyła, że zwabi tym Gregorego. Jednak nie zjawiał się wedle obietnicy. Za to ten, któremu była obiecana przez ojca, poranku dnia szóstego zapukał do drzwi jej komnaty. Z euforią licząc, że to jej kochanek utworzyła drzwi. Jednak twarz, którą ujrzała wzbudziła w niej odrazę.
- Wyjdź nikczemniku! Prędzej zabiję się niżeli opuszczę tę wieżę z tobą!
- Liso, moja pani! - padł jej do stóp, a komnatę wypełnił odór obory. Niemal czuła jak pchły z jego ciała przeskakiwały na jej stopy. Odsunęła się gwałtownie.
- Odejdźże, nim potraktuję twoją niczego nie wartą osobę jakimś czarnoksiężnym zaklęciem!

Jednak silny był to młodzianin i bez większych problemów uporał się z upartą panienką. Większy opór w postaci jej kochanka napotkał dopiero przed fosą.
- Wyzywam cię na pojedynek o pannę Lisę! - wykrzyknął prostując się dostojnie w swej zbroi.
Przeciwnik zauważył laskę w prawej dłoni Gregorego. Kaleki rycerz? Więcej nie rozmyślając rzucił niewiastę na ziemię i dobył swego oręża. Jednak ono szybko wyrwało się z jego ręki i pofrunęło ku niebiosom. Zdziwiony postanowił dobyć sekretnej broni. Wyrwał ze spodni swoich francuskich gumkę i wycelował nią w Ser Gregorego. Rycerza ogarnęło przerażenie. Nigdy dotąd nie udało mu się wygrać walki z taką bronią. Rozpaczliwie obmacał się w poszukiwaniu czegoś co mogłoby dorównać białej gumce wycelowanej w niego. Jednak całe jego ciało pokrywała sztywna i zimna w dotyku zbroja. Ogarnęło go uczucie wstydu. Pomimo tego dobył z pochwy nóż i czując się doprawdy nie komfortowo zadał wrogowi śmiertelny cios w serce. Ten padł bez ducha na ziemię. Lisa rzuciła się na szyję ukochanego obsypując go hojnie pocałunkami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dwukwiat dnia Sob 20:39, 22 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:26, 22 Mar 2008    Temat postu:

Dwukwiat! ARCYDZIEŁO!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 18:28, 22 Mar 2008    Temat postu:

Dzięki Lolok

Ale mysle, ze taki Sapkowski by sie obrazil czytajac to xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:30, 22 Mar 2008    Temat postu:

Dwukwiat napisał:
Dzięki Lolok

Ale mysle, ze taki Sapkowski by sie obrazil czytajac to xD
oj... ale genialnie Ci wyszło

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasiat88
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 18:30, 22 Mar 2008    Temat postu:

O kurcze!
Już po drugiej linijce zaczęłam chchichotać i juz nie przestałam do końca
Ty masz talent! Nawet język jest stylizowany na epokę. Gratuluję!
Padłam przy mądrości Indian i "może do tego czasu ojciec umrze".
Też chcę takie sny!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:30, 22 Mar 2008    Temat postu:

... i te Wilkowyje

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:42, 22 Mar 2008    Temat postu:

"Ja się nigdzie nie wybieram, mnie tu dobrze" to zdanie mnie rozbroiło.
Dwukwiat takiego fika to jeszcze nie było, wspaniały


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:42, 22 Mar 2008    Temat postu:

Dwukwiat to jest genialne, genialne, genialne. Motyw białoruskiej wódki, Wilkowyj i białej gumki powalił mnie na kolana. Chylę czoło

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 18:51, 22 Mar 2008    Temat postu:

Dwukwiat, naprawdę śniło ci się coś takiego? Fajne, szczególnie ta metalowa laska mnie rozwaliła .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 19:25, 22 Mar 2008    Temat postu:

dziekuje, dziekuje

Wilkowyje - pewno sie ludziom gdzies tam z Ranczem kojarzy, a to tez dzielnica obrzezna mojego miasta, z ktora zwiazane sa rozne legendy, stad tak mi sie to nazwalo xD

Em. Przysnil mi sie motyw z wieza, a reszta to juz sama oszla xD Od rana glowka pracowala xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 19:27, 22 Mar 2008    Temat postu:

Zawstydziłaś mnie, bo ja od rana przeczytałam kilka rozdziałów "Sprzedawcy broni" i kilka razy skopałam tacie tyłek w piłce. A tak to zupełnie nic .

Kocham te długie przerwy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 19:29, 22 Mar 2008    Temat postu:

Och... to ja od rana pislaam, potem do babci, z koszyszkiem, do sklepu, do domu, pomoc jeszcze, pisac, a teraz mykam robic salatki xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 19:34, 22 Mar 2008    Temat postu:

Ja teoretycznie miałam babkę upiec... Skończyło się tak, że moja mama ją zrobiła, a ja wylizałam miskę z ciasta .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:50, 22 Mar 2008    Temat postu:

w końcu ktoś kto też podziela mój entuzjazm ws wylizywania misek xD większość ludzi mówi, że to niezdrowe

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 19:56, 22 Mar 2008    Temat postu:

Bo jest niezdrowe . Ale ja i tak je zawsze wylizuję [jeśli jest to coś jadalnego] .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:59, 22 Mar 2008    Temat postu:

ja zawsze dostaję po łapach, bo co mama się odwróci, żeby po coś sięgnąć to ja myk szybko wyciągam łyżeczkę i do miski...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 20:15, 22 Mar 2008    Temat postu:

Moja rodzina już się do tego mojego paskudnego nawyku przyzwyczaiła .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:26, 22 Mar 2008    Temat postu:

moi niby też, ale mama zawsze mnie złowrogo przestrzega: "Zobaczysz, że Cię brzuch rozboli", a tata jęczy, że po szpitalach jeździć ze mną nie będzie skoro nie umiem opanować swojego apetytu (oczywiście, że by ze mną pojechał )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Sob 21:12, 22 Mar 2008    Temat postu:

Dwukwiat to jest wspaniałe jestem pewna, że Sapkowski byłby z ciebie dumny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladybird
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:34, 22 Mar 2008    Temat postu:

opowiadanko genialne normalnie poprawiło mi humor
a odnośnie wylizywania misek ( ale to brzmi) to również podzielam wasz entuzjazm ;d mhmm.. nie ma to jak dobra miska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:43, 22 Mar 2008    Temat postu:

Jak się okazuje większość użytkowniczek forum zajmuje się zawodowo wylizywaniem misek. Ja mam pod górkę, siostra również to robi, więc muszę walczyć

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Sob 21:48, 22 Mar 2008    Temat postu:

jak pierwszy raz czytałam tytuł, to przeczytałam "Ser Gregory Niedźwiedzica" i przez cały fic zastanawiałam się o co chodzi z tą niedźwiedzicą, teraz dopiero zobaczyłam, że to Niedziewica

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:50, 22 Mar 2008    Temat postu:

Saphira182 napisał:
Jak się okazuje większość użytkowniczek forum zajmuje się zawodowo wylizywaniem misek. Ja mam pod górkę, siostra również to robi, więc muszę walczyć
a propo wylizywania misek... to moja mama właśnie krzyczy że maczam palce w masie na ciasto... :wink:

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lolok dnia Sob 21:51, 22 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 21:53, 22 Mar 2008    Temat postu:

Ofwca, czekalam az sie ktos na to zlapie xDD

Przylaczam sie do oblizywaczy misek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:53, 22 Mar 2008    Temat postu:

odkrzyknij, że chcesz mieć swój wkład w jego pieczenie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin