|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:19, 28 Lut 2010 Temat postu: Requiem dla snów [NZ] |
|
|
Od dłuższego czasu trzymał i dusił to w sobie, a gdy był gotowy by to wyznać, pojawił się on. Również przystojny, miły, chciał jej dać wszystko, dbał o nią. Zeszli się. A on w dalszym ciągu był sam. Tak, Gregory House, wiedział co się dzieje i z bólem na to patrzył. Widział jak Lucas zaprasza ją na kolacje, jedną, drugą, następną... do kina. I też tak chciał. Ale w jego przypadku chcieć to nie od razu móc, nie w tym przypadku. Stało się nawet najgorsze, Lucas bywał częściej od niego w jej gabinecie. A on co robił? Obserwował. Obserwował wszystko i żałował, że to nie on jest Lucasem. Że to nie on ma Lisę. Że nie zrobił pierwszego kroku, nie poddał się uczuciu. I znów Wilson miał rację.
- A nie mówiłem? Ty idioto!- Wilson wkroczył do gabinetu House'a. Z wyrzutem i zdziwieniem patrzył na przyjaciela, który nerwowo podrzucał piłeczkę.
- To tak teraz wita się przyjaciół?- Zażartował Greg i spojrzał na przyjaciela.
- Teraz oni są razem... House ty ją kochasz. House...- Wilson podszedł do niego i potrząsnął nim lekko.
- Wiem, Jimmy. Ja to wszystko wiem.
-I nic z tym nie zrobisz?
House zerwał się z krzesła i krzyknął:
- A co mam zrobić?! Ona dała mi wyraźnie do zrozumienia, że jest z Lucasem, nie ze mną.... Nie rozumiesz tego?
- Nie rozumiem. House, przecież to ty, nie możesz się poddać, za dużo stracisz. Walcz...
- Nie. Jeśli ona jest szczęśliwa, to ja cieszę się jej szczęściem.
- Ja już nie mogę. Nie rozumiem was...- odpowiedział Wilson i wyszedł trzaskając drzwiami. Diagnosta zaś usiadł na fotelu i w niedługim czasie zasnął.
- House... House...
Ktoś gwałtownie potrząsał go za ramię. Obudził się i bez słowa usiadł prosto. Machnął ręką dając Foreman'owi jasno do zrozumienia, by przedstawił jak ma się sprawa.
- Pomyliłeś się. Trzeba zrobić biopsję mózgu. Iść do Cuddy?- Zaoferował murzyn.
-Nie. Ja załatwię zgodę, ty idź przygotować blok.- Polecił i szybko się oddalił.
Chwilę później szedł już do gabinetu przełożonej. Bez pukania, jak zwykle wtargnął do jej przestrzeni osobistej. Nie zwracając uwagi na nic uwagi, wszedł i powiedział:
- Potrzebna mi zgoda na biopsję mózgu.
Popatrzył na nią. Siedział za biurkiem i pochylała się nad stertą papierów, które jak się domyślał musiała podpisać. Ale coś było nie tak, nie padło jeszcze żadne słowo z jej strony, nie było też żadnego komentarza o jego nieodpowiedzialności. Rozejrzał się, a jego wzrok zatrzymał się na sofie. Tak! Siedział na niej Lucas. Gregory uśmiechnął się sardonistycznie w jego stronę, wyobrażając sobie jego szybką i bolesną śmierć; i wyszedł bez słowa. Chwilę później z gabinetu wybiegła Cuddy i wręczyła mu zgodę mówiąc:
- Co się stało? Nie poczekałeś na zgodę.
Uśmiechnął się krzywo.
- Trzeba było się odezwać, a nie czekać na zgodę swojego kochasia.- Przyłożył palec do ust i zrobił minę a' la Ojej coś odkryłem!- Zaraz, zaraz... wydaje mi się, że Lucas- Wypowiedział to imię z obrzydzeniem- tu nie pracuje. A więc, w związku z tym...
- W związku z tym, to nie twoja sprawa.- Ucięła szybko rozmowę i weszła z powrotem do swojego gabinetu.
Znów go zostawiła. Zazwyczaj kończyli rozmowę na krytykowaniu jej bluzek, biustu lub piersi. A teraz? Teraz się odsunęła. Skończyła z nim. Wybrała Lucasa. A on nadal stał na środku korytarza i wpatrywał się w kawałek papieru z jej podpisem tak jakby od niego miała zależeć jego przyszłość. Nie zauważył nawet kiedy Foreman przybiegł i zabrał zgodę na blok.
Otrząsnął się chwilę później i poszedł do Wilsona. Uchylił lekko drzwi jego gabinetu, tak aby włożyć tylko głowę i powiedział:
- Miałeś rację.
Po czym zamknął je i poszedł w kierunku wyjścia. Nie skończył z pacjentem, nie był w przychodni, nie mógł myśleć, bo głowę zaprzątała mu ona. Piękna, ale wredna! Diablica z przedsionka piekieł. Dojechał do domu z myślami krążącymi wokół jej prywatnego piekła. Wszedł z zamiarem upicia się i tak też zrobił. Wyjął dwie butelki Bourbonu i połknął dwie tabletki Vicodinu. Wziął do ręki jeszcze raz fiolkę z lekiem, potrząsnął nią i powiedział:
- Tylko ty jedna mnie nie zostawisz.
Zaśmiał się szatańsko i powrócił do picia. Zapowiadała się długa noc.
_____________________________________________________
I jak?! Jeśli będziecie chcieli to napiszę następny. Mam już kilka napisanych w zeszycie ;] To mój drugi fik, poprzednim razem miałam Miniaturkę
Piszcie komentarze [!]
[/code]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez adept_vicodin dnia Nie 12:21, 28 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:46, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
To jest swietne i ciekawie sie zapowaiada
mam nadzieje ze nie zostawisz tego tylko w zeszyscie i dasz sie Hudzinkom tez nacieszyc czyms tak dobrym
czekam na cd mam nadzieje ze jak najszybciej sie pojawi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:35, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajnie się czyta
Świetny styl pisania
Wszystko takie prawdziwe i w ogóle, z niecierpliwością czekam na więcej
Wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:53, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
świetne!
oczywiście kontynuuj, bo jestem ciekawa co dalej
bardzo mi się podoba twój styl pisania!
czekam na ciąg dalszy!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka10
Student Medycyny
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:44, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Super!
Pewnie, że chcemy abyś kontynuowała
pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:16, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajne.!
Ładnie piszesz i miło sie czyta
Pisz dalej,bo czekam na cd
Pozdrawiam i wena zycze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gehnn
Pediatra
Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z zamku pięciu Braci Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:47, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
adept_vicodin napisał: | Ale w jego przypadku chcieć to nie od razu móc, nie w tym przypadku. |
Sugestia: nie lepiej na przykład "Ale chcieć to nie od razu móc, nie w tym przypadku."?
Cóż. Odniosłam wrażenie, że dużo chcesz zmieścić w tak krótkiej części i przez to akcja trochę pędzi. Nie sądzę, żeby historia coś straciła, gdybyś zwolniła i dawała więcej treści na każdy wątek. Poza tym trudno mi wyobrazić sobie Wilsona, który był tak przejęty relacjami między Cuddy, Housem i Lucasem, że aż wpadałby do gabinetu przyjaciela i nazywał go idiotą. Z błędzików - zjadasz spacje przed myślnikami.
Ogólnie pomysł nie jest jakiś znowu odkrywczy, ale ma potencjał i bez sceny z wtf Wilsonem wszystko by się jakoś kleiło. I w ten dziwny sposób mnie zaintrygował, więc poczekam na następną część. Nie pędź tak ^_^
Pozdrawiam,
G.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:33, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
mazeltov, lisek, Gorzata, agatka10, darrita - dziękuję za miłe komentarze i oczywiście obiecuję kontynuować. Następna notka pojawi się prawdopodobnie jutro, ale jeszcze pracuję nad dalszym ciągiem, więc zobaczymy...
gehnn - słowa krytyki też się przydają i za również za nie podziękuję. A więc dzięki! Wiem, że było dość dużo błędów i powtórzeń, ale pisałam to na szybko, bo miałam rodzinną imprezę na cześć moich sióstr, więc wypadało być ;] Obiecuję pisać wolniej. Jeżeli oczywiście akcja się zwolni.... ;P
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za komentarze.
Dobrej nocy, życzę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:09, 28 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Poprzedni rozdział nie był zatytułowany, a więc nosi on tytuł :
Rozdział I - 'Cieszyć się szczęściem innych...'
Dla czytelników
Rozdział II - ' Rezygnacja.'
Obudził się z wielkim kacem i bólem nogi, czyli jak zwykle. Z trudem wstał i poszedł napić się wody. Przypomniawszy sobie wczorajszy 'incydent' stwierdził, że jest totalnym kretynem i poszedł odprawić poranną toaletę. Wiedział, że nie ma u niej szans, postanowił się poddać ten ostatni raz. Przegrał walkę o jej serce. Z tą myślą pojechał do pracy.
Wszedł do PPTH ze świadomością, że już go nie zobaczy. Nie był wściekły, czy zły, był po prostu smutny. Wszedł do swojego gabinetu i wyciągnął dawno już przygotowaną kartkę z prośbą o zwolnienie ze stanowiska pracy. Szybko podpisał i poszedł w kierunku gabinetu Cuddy. Chciał załatwić to jak najszybciej, by móc jeszcze w spokoju się z spakować i wyjechać bez jakiegokolwiek rozgłosu. Wiedział, że jest szczęśliwa i cieszył się z tego powodu, ale nie mógł patrzeć na jej związek z Lucasem.
'Wilson miał rację, znów, a ja jestem idiotą!' pomyślał i wszedł do jej gabinetu, bez pukania jak to miał w zwyczaju. Gdy przekroczył próg najpierw upewnił się, że Lucasa nie ma w środku. Nie było go. Położył kartkę na jej biurku i usiadł na tej samej kanapie, na której wczoraj siedział Lucas. 'Muszę odejść z tego przeklętego szpitala.' Popatrzył na nią i oparł się wygodniej zakładając ręce za głową. Lisa wertowała dokładnie każde słowo szukając jakiegoś dowodu na to, że to tylko głupi żart. Nie znalazła nic co by o tym świadczyło, więc głupio zapytała:
- Wymówienie?
- Mniemam, że umiesz czytać i nie jesteś ślepa. - Spojrzała na niego krytycznie. On tylko pokiwał głową. - Tak. To wymówienie.
- Z jakiego powodu?
- Nie muszę podawać żadnego powodu. Po prostu mnie zwolnij i już.
- Nie. Najpierw powód.
Popatrzył na nią i uśmiechnął się z rezygnacją równocześnie odpowiadając pytaniem:
- Mhmm... - Mruknął. - Nie mogę na ciebie patrzeć?
- Słucham?
- Nienawidzę się powtarzać. - Warknął .
- Nie zwolnię cię.
- Dlaczego? Podałem powód! Złożyłem wymówienie! Czego jeszcze chcesz?! Mam cię błagać?!
- To nie jest prawdziwy powód.
- Zdziwiłabyś się. To jest prawdziwy powód, tylko bez szczegółów. Zrozum to suchy fakt.
- Nie zwolnię cię. To postanowione.
Zwinęła papier w kulkę i wrzuciła do kosza. Spojrzała na niego i zmarszczyła brwi oczekując odpowiedzi. Nic nie powiedział. Wyszedł pozostawiając ją w szoku. Wiedziała, że teraz stanie się coś złego.
' ZŁY HOUSE + PEŁEN SZPITAL HIPOCHONDRYKÓW = BOMBA ZEGAROWA ' pomyślała, ale postanowiła zaczekać.
____________________________________________________________
Przepraszam, że tak krótko ale musiałam dodać to jeszcze dziś. W następnym House zrobi coś dziwnego więc się przygotujcie, może i to będzie dramatyczne, ale mnie się podoba. ;] . Hehe...
Do jutra [!]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez adept_vicodin dnia Nie 23:10, 28 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:55, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Kolejna fajna część ;d
Niech zrobi coś bardzo złego,szalonego,geniastycznego(moje nowe powiedzenie i niewiele osob wie o co chodzi) i wybuchowego.! *śmieje się złowieszczo*
Czekam na cd of korsik
Pozdrawiam i wena zycze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka10
Student Medycyny
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:20, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
to się robi ciekawie...
ciekawe co wymyśli House
pięknie piszesz
czekam na cd
wena życzę
no i na koniec serdecznie pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:44, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
ładnie, ładnie
też jestem ciekawa, co House wymyśli
czekam na ciąg dalszy!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:53, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Rozdział III - Odłamki szkła.
House szedł szybko w stronę swojego gabinetu. Po drodze zabierając z jednej z sal dwie strzykawki z morfiną i opakowanie rohypnolu*. Wszedł do swojego gabinetu, zasunął żaluzje i zdjął marynarkę. Podwinął rękawy i rozpiął koszulę. Wstrzyknął sobie dwie dawki morfiny i odetchnął głęboko. Zaczął chodzić po gabinecie, tam i z powrotem. Był zdenerwowany i to poważnie. Zamknął wszystkie wejścia na klucz, nie chciał by ktokolwiek mu przeszkodził. Podszedł do okna i zaczął obracać laskę w prawej ręce. Stojąc tak mówił do siebie:
- Jestem kretynem i idiotą. Zawiodłem. Kocham ją, ale... Ale to nie zmienia faktu, że ona jest z nim, a nie ze mną. Cholera, niech cię szlag trafi Lucas!
Ostatnie słowa krzyknął dość głośno i zamachnął się laską, wybijając jedną z szyb. Szkło rozprysło się na wszystkie strony, a on nadal stał z zamkniętymi oczami i czuł jak drobinki szkła wbijają mu się do ciała. Krwawił z prawej ręki, ale morfina szybko złagodziła ból. Odwrócił się i podszedł do biurka, sięgnął po paczkę rohypnolu* i połknął dwie tabletki. Uśmiechnął się do siebie i upił łyk bourbonu. Mimo, że był w pracy, zawsze miał przy sobie, choć jedną butelkę. Po chwili upadł na ziemię i zemdlał, a właściwie zasnął. Bez bólu, bez krwi, bez Cuddy, i bez tego wszystkiego co wywoływało u niego frustrację.
Dało się słyszeć huk. Nie taki jak przy stłuczce, czy upadku. Lecz raczej coś na wzór rozbicia czegoś. Lisa siedziała w swoim gabinecie, ale mimo to coś usłyszała. Intuicja podpowiedziała jej, że coś się stało u House'a. Była przerażona, choć do końca nie wiedziała dlaczego. Pobiegła tam najszybciej jak mogła, chwilę później zobaczyła co chwilę powiększający się tłum przed jego gabinetem. Weszła w środek dosyć dużej już grupy ludzi i krzyknęła:
- Rozejść się i wracać do pracy. Tu nic się nie dzieje!
Wszyscy zaczęli szybko się rozchodzić, by nie zdenerwować jeszcze bardziej administratorki. Lisa zaś chwyciła jedną z pielęgniarek i posłała ją po Wilsona. Teraz musiała czekać.
- Doktorze Wilson! - zdyszana pielęgniarka wpadła do gabinetu onkologa. - Doktorze Wilson... Nie ma czasu. Doktor Cuddy kazała przekazać, żeby pan wziął zapasowe klucze do gabinetu doktora House'a i zjawił się tam jak najszybciej!
James wziął szybko klucze i powiedział jeszcze do pielęgniarki, jednocześnie wskazując na pacjenta siedzącego na kanapie:
-Zajmij się panem. - I wybiegł z gabinetu.
Dobiegł na wyznaczone miejsce i zapytał wyciągając klucze z kieszeni:
- Co się stało?
- Otwieraj, a nie gadaj. - Zbyła go i czekała na jego reakcję.
Otworzył drzwi. Weszli do środka i zastali niezbyt miły widok. Przy oknie (którego już nie było) leżał House, cały we krwi. Wszędzie było pełno szkła. Lisa dobiegła szybko do House'a i sprawdziła tętno. Odetchnęła z ulgą. Był stabilny. Spojrzała na niego i pogładziła go po policzku, szukając wzrokiem innych ran. Znalazła jedną dosyć rozległą na prawej ręce. Wilson tym czasem znalazł coś ciekawego na jego biurku.
- Lisa patrz. - Powiedział i podniósł do góry butelką Bourbonu, pudełko środków nasennych i dwie strzykawki. Spojrzała na to i jedyne co jej przyszło do głowy to próba samobójcza. 'Ale to jest nie możliwe, przecież to House, on nie mógł tak po prostu próbować się zabić' pomyślała i pokiwała przecząco głową i znów spojrzała na nieprztomnego Grega.
- Czy... czy on chciał się zabić? - Zapytała szeptem, ale dostatecznie głośno, żeby osoba stojąca dwa kroki za nią dosłyszała.
- Nie wiem. Ale wiem jedno... - Odwróciła gwałtownie głowę w stronę Wilsona. - Trzeba go opatrzyć.
- A już myślałam... zaraz, zaraz... Czyli to wszystko moja wina? Bo nie przyjęłam tego cholernego wymówienia?
- Co?! On chciał odejść?
- Tak. Ale...
- Ale mu nie pozwoliłaś. Dlaczego?
- Nie wiem...
- Jak to?
- Jimmy, ja po prostu nie mam pojęcia. To stało się tak nagle...
- Co?
- Nic... Wezwij pielęgniarki, bo się wykrwawi. - powiedziała i pogładziła diagnostę po zaroście.
________________________________________________________________
*Rohypnol - to inaczej silne pigułki nasenne.
I nie wiem jak wyszło, mam nadzieję, że fajnie. Dzięki wam za miłe komentarze i znów zachęcam do czytania. Nie wiem kiedy dodam następną notkę, bo mam sajgon w szkole i w ogóle... Ale tak na pocieszenie, obiecuję, że dodam ;P
xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noemi
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:15, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
House chciał się zabić? Nie wierzę... To takie nie w jego stylu.
Cytat: | sięgnął po paczkę rohypnolu |
A czy rohypnol to nie tabletki? Czyli powinno być tak jak wcześniej napisałaś - "sięgnął po opakowanie rohypnolu" lub po prostu "sięgnął po rophypnol"
Cytat: | zemdlał, a właściwie zasnął |
To w końcu zemdlał czy zasnął?
No, zobaczymy co tam będzie dalej, bo na razie to takie niestety nijakie.
Weny życzę!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noemi dnia Pon 21:16, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:48, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
House chciał popełnić samobójstwo?!
chociaż zastanawia mnie, czy w szpitalu można je popełnić... hmm...
czekam na kolejną część, może tam się coś wyjaśni, bo coś czuje, że to jakiś plan
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:02, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Hehehe... To nie miało być do końca takie planowane samobójstwo... xP
On chciał się po prostu porządnie wyspać.. xD
))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noemi
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:18, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | On chciał się po prostu porządnie wyspać.. xD |
Cóż, to wiele wyjaśnia... Ja też jak chce się porządnie wyspać połykam tabletki, które stosuje się również jako tabletki gwałtu i popijam whiskey
Ale już nie pcham się z buciorami w twojego wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:26, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Spoksik ;D
Mój wen, moje opowiadanie... Szanuję tę zasadę xD
No cóż troszkę dziwny sposób na zasypianie, ale się wyspał ;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:40, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Podoba mi sie
Decyzja Housa co do odejscia jest zrozumiala. Kocha ja i patrzenie na jej zwiazek z Lucasem jest dla niego bolesne. Zachowanie Cuddy pokazuje ze jest egoistka jak pies ogrodnika nie chce byc z Housem a raczej udaje sama przed soba ze nie chce ale nie pozwala mu odejsc. Z jedene strony zrozumiale ale tez strasznie samolubne i okrutne. Decyzja Housa o targnieciu sie na wlasne zycie fajny pomysl w sensie ze w fiku choc wyjatkowo glupi gdyby mial sie zdarzyc realnie a dodatkowo sadzilam po drugiej czesci ze raczej bedzie chcial jakos jej uprzykrzyc zycie ze sama go zwolni niz taki rodzaj rozwianai sprawy.
pisz koniecznie cd bo jestem ciekawa jak to sie skonczy czy Cuddy odejdzie od Lucasa i bedziez nim czy teraz pozwoli mu odejsc. Bo do tego ze go kocha to chyba nikt nie ma watpliwosci
pozdrawiam i wena
mazeltov
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:57, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Mi tez sie bardzo podoba
Oj to teraz Cuddy bedzie miala wyrzuty...
Nie moge duzo pisac bo sie spiesze
Czekam cd of kors i pozdrawiam i wena zycze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:10, 04 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Ok. Dziękuję za komentarze.
Noemi: dziękuję za słowa krytyki i liczne wątpliwości. Takie komentarze i rozmowy na temat swoich tekstów są bardzo motywujące. Przynajmniej dla większości.
Gorzata: Tobie również dzięki. I nie wiem jak to będzie z tym planem. Coś wymyślę. ;**
mazeltov: i znowu dziękuję. Bardzo miły komentarz. A co do zakończenia, to jeszcze nie wiem, bo raczej preferuję te złe, chociaż happy end'y też się zdarzają w moich opowiadaniach. ;]
darrita: dużo tych podziękowań, ale cóż jak się jest wdzięcznym, to się to wyraża. A więc, dziękuję. Ciąg dalszy już daję. ;P
____________________________________________________________
Rozdział IV - Odwaga to piękna rzecz, lecz nie każdy ją posiada.
Był stabilny, ale jeszcze się nie obudził. Od tego niefortunnego zdarzenia minęły trzy godziny. Cuddy i Wilson czuwali przy nim na zmianę, oboje zrezygnowali z planów na wieczór, by być w PPTH. On dlatego, ponieważ był jego przyjacielem, czuł się po części odpowiedzialny za to co się stało. W końcu to on zainspirował House'a do działania, ale kto wiedział, że Greg przez to znów się wygłupi. Zaś ona była tam z własnej nieprzymuszonej woli. Czuła, że musi tam być. Wiedziała, że to jej wina, miała wyrzuty sumienia z powodu tego głupiego wymówienia. Mogła je przyjąć, ale nie zrobiła tego. Dlaczego? Oboje siedzieli tak na korytarzu popijając w ciszy kawę i myśląc o tym samym, każdy z innego punktu widzenia.
- Kiedy się obudzi? - Zapytała pocierając skronie. Była zmęczona.
- Nie wiem. Teraz twoja kolej, ja idę do łazienki.
Wilson wstał pogładził ją po ramieniu dając wyraźnie do zrozumienia, że wszystko będzie dobrze i podążył korytarzem do obranego wcześniej celu. Lisa weszła do sali i usiadła na fotelu obok szpitalnego łóżka. Spojrzała na niego, wyglądał po prostu źle. Był lekko pocięty na twarzy przez odłamki szkła, na prawej ręce nadal był szew, spał. Na jego twarzy malował się spokój, lekko się uśmiechał. Chwyciła jego rękę i zaczęła mówić półgłosem:
- Jak mogłeś to zrobić? Co chciałeś udowodnić? No tak, jestem idiotką, mówię do człowieka, który właśnie odsypia zarwaną noc po próbie samobójczej. - Potarła zmęczone czoło i odwróciła wzrok, pojedyncza, samotna łza spłynęła po jej policzku i spadła z niesłyszalnym dla nikogo pluskiem na ich połączone w uścisku dłonie. Otarła szybko następną spływającą już łzę i uśmiechnęła się do siebie. Znów na niego spojrzała. Budził się. Ścisnął mocniej jej rękę i uśmiechnął się sennie, otwierając przy tym oczy.
Czuł się fatalnie, ale jej widok w dużej mierze go ucieszył.
- O Boże, House! Tak się bałam...
- Jaaasnneee. - Przeciągnął wyraz i zapytał już całkiem poważnie. - Dlaczego tu jesteś?
- Bo nie mogłabym zasnąć ze świadomością, że tu leżysz nieprzytomny, bez wsparcia z zewnątrz.
- Tylko dlatego?
- House, jesteś moim pracownikiem i przyjacielem...
- Tak. Ja nie potrzebuję litości.
Przekręcił głowę w drugą stronę. Nie chciał na nią patrzeć. Bał się. Bał się, że zobaczy w jego oczach, to wszystko co chciał jej powiedzieć, a znów zabrakło mu odwagi.
- Spójrz na mnie. - Odwrócił głowę. - Nie jestem tu z litości. Wbij to sobie do głowy...
- A więc dlaczego?
- Nie wiem. - Opuściła głowę w dół i wpatrywała się w dłonie. Nagle przypomniały się jej ostatnie wydarzenia i popatrzyła na niego z zainteresowaniem.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Chcesz wiedzieć?
Zawahała się, ale skinęła głową na znak, że chce.
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Powiedz, dlaczego.
On również uzyskał moment zawahania, ale postanowił odpowiedzieć tak, by nie zrozumiała dokładnego sensu wypowiedzi.
- Z jednego prostego powodu, nie mogę na to patrzeć.
- Na co?
- I tak powiedziałem już za dużo. Stanowczo za dużo.
- Ale...
- Wyjdź.
- Słucham?
- Powiedziałem. Wyjdź, i... - Uśmiechnął się z bólem. - I ciesz się swoim szczęściem.
Znów brakło mu odwagi. Chciał jej powiedzieć prawdę, że ją kocha, że chce z nią być. Chciał choćby w małym stopniu pokazać jej jaka jest dla niego ważna. Nie udało się, znów stchórzył. A ona wyszła pozostawiając go samego. Z uśmiechem bólu i goryczy na ustach wyszła ze szpitala.
_____________________________________________________________
Oczywiście ten rozdział zadedykowany pannie mazeltov ;P
Mam nadzieję, że się podobało
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez adept_vicodin dnia Czw 16:16, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:50, 04 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Pfiersza.!
Oj no dlaczego on tak tchórzy.?! *tupie nogą ze złości*
Co do fika to geniastyczny,a co do zakończenia to ja chcem happy end.!
Jejku na House'a mnie wołająwiec biegne,ale czekam na cd
Pozdrawiam i wena zycze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:38, 04 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
dlaczego nie powiedział, że ją kocha?!
a Cuddy nic nie rozumie!
jednak bardzo mi się podobało!
czekam na kolejną część! może w końcu zmądrzeją!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:35, 05 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
bardzo sie podobalo choc nie wiem czy na dedyk sobie zasluzylam ale i tak mi milo
co do sposobu w jaki piszesz podoba mi sie czyta sie dobrze i lekko
co do tresci to coz Cuddy jest troszke jak kon z klapkami na oczach sama przed soba nie chce sie przyznac dlaczego jest przy nim, a House zamiast powiedziec co czuje woli unikac tematu albo dalej wymieniac sie niedomowieniami czyli jednym slowem cale Huddy
czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:07, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że nie piszę tak długo, ale nie mam w ogóle czasu i weny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|