|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kmyhair
Gość
|
Wysłany: Śro 15:51, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
agnieszka2372 napisał: | ja nigdy
może dlatego mało co kończyłam bo nikt tego nie czytał |
Kochana, wierz mi - "tubylcy" z tego forum potrafią nie tylko dopingować, ale czasami wręcz WYMUSZAĆ kolejne odcinki. Taka quasi Firma Windykacyjna. Jeśli zaczęłaś fika i nas zainteresowałaś - nie ma bata - musisz skończyć. I powiem Ci, że jesteśmy w egzekwowaniu zobowiązań bardzo skuteczni...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:51, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
4 dni, 2 uratowane życia, 0 wiadomości od Cuddy i 0 godzin w przychodni później.
W sumie niewiele się zmieniło poza faktem, że nikt nie gonił go do przychodni.
Ponieważ nie miał nowego przypadku w pracy pojawił się koło południa. Najpierw grał w gierki, potem oglądał swój ulubiony serial u jednego z pacjentów w śpiączce, następnie zrobił sobie dłuższą przerwę na lunch. Wcale nie musiał się ukrywać. Nikt go nie szukał, nikt go nie poganiał. Nikogo nie obchodziło co robił. Nagle odkrył, że ukrywanie się to połowa zabawy. Obecnie siedział w fotelu i odbijał piłeczkę od ściany. Nie wiedzieć czemu szpital stał się piekielnie nudny. Coś było nie tak. Czegoś, a właściwie kogoś mu brakowało. Wstrzymał podrzucanie piłeczki. Przez chwile rozważał czy uczucie melancholii, jakie go ogarnęło to nie przypadkiem tęsknota, ale szybko odrzucił tą idiotyczną możliwość. Wznowił podrzucanie piłeczki. Nie przerwał zabawy nawet kiedy usłyszał zbliżające się kroki.
- Widzę, że jesteś bardzo zajęty - skomentował onkolog.
- Nie moja winna. Ten szpital to nuda – będąc przyjacielem Grega musiałeś opanować technikę czytania między wierszami. James Wilson jako ekspert w tej dziedzinie podejrzewał, że wcale nie o szpital mu chodziło.
- Nudna? Miałeś kolejno po sobie dwa niezwykle rzadkie przypadki. Co nie zdarza ci się prawie nigdy.
- Je, je, je, je – zbagatelizował. Kiedy indziej byłby podekscytowany. Tym razem rzadkie tropikalne choroby jakoś nie specjalnie go obeszły. Nadal uwielbiał zagadki i nie przerywał pracy dopóki ich nie rozszyfrował, ale brakowało następującego zwykle poczucia satysfakcji.
- Słyszałem, że dr. Craig pozwala ci na więcej niż Cuddy.
- Tak, to kretyn.
- Najwyraźniej. Podobno nie robił problemów?
- Nie robił. Powiedział, że ufa moim umiejętnością i jeżeli jestem pewny mogę robić co uważam za stosowne dla uratowania życia pacjenta.
- Teraz rozumiem. Całe to zaufanie. Nie do przyjęcia - nawet nie próbował powstrzymać sarkazmu. Nie bardzo wiedział o co mu chodzi. Greg chyba to wyczuł bo kontynuował:
- Nie spytał o pacjenta, ani jego objawy. Nie spytał czy istnieją jakieś alternatywy. Słowem nie wspomniał o ryzyku - wymieniał zarzuty, które normalnie były by zaletami.Wilson patrzył z rosnącym niedowierzaniem. W prost nie mógł uwierzyć, że słyszy tego samego Grega House. Żałował, że nie ma przy sobie dyktafonu. Gdyby tylko słyszała go Cuddy. Teraz był już pewny swojej teorii.
- Wiedziałem, że wyjazd Cuddy będzie miał na ciebie wpływ. Ale nie myślałem, że będzie tak źle. Tęsknisz za nią – odpowiedziało mu parsknięcie.
- Znowu zaczynasz?
- 4 dni a ty jesteś w rozsypce.
- Nie tęsknię za Lisą Cuddy. Potrzebuje dr Cuddy – sprostował. Onkolog nie bardzo widział różnicę.
- Jest irytująca i prawie zawsze się nie zgadzamy, ale mnie mobilizuje. Muszę mieć argumenty, żeby ją przekonać. Wypytuje, naciska, zwraca uwagę na drobiazgi. Podsuwa pomysły. Przypomina o konsekwencjach. Wiem, że niczego nie przegapiłem, nie pominąłem. Potrzebuje by ktoś kwestionował moje decyzje. Od zgadzania się mam dzieciaki – House zamilkł, nie chciał powiedzieć aż tyle, ale kiedy zaczął nie mógł się powstrzymać. O ile były to logiczne wnioski, nie na nich skupił się Wilson.
- Pierwszy raz słyszę, że kogoś potrzebujesz – zauważył. Był to już jakiś postęp.
- Zazdrosny? Mógłbyś choć raz mnie nie analizować
- Przestane w dniu w którym posłuchasz jakiejś mojej rady.
- Wiesz gdzie pojechała?
- Nie pytałem.
- Znając ją pewnie w jakieś nieziemsko nudne miejsce.
- Może postanowiła zaszaleć. I jest na Bahama. W Europie, albo Vegas.
- Jasne – automatycznie wykluczył wymienione możliwości - Może wyjdzie za dwudziestolatka po pijaku. To nie w jej stylu.
- Tak samo myślałeś o 2 tygodniowym urlopie – przypomniał. Postanowił rzucać drobne aluzje dopóki Greg nie stawi czoła swoim uczuciom.
„Nie zrobiła by tego, prawda?” poczuł przypływ irracjonalnej paniki. Na samą myśl robiło mu się niedobrze. Z drugiej strony Wilson miał trochę racji. Nie wierzył, że wyjedzie na wakacje. Przez lata niejednokrotnie potrafiła go zaskoczyć. Może rzeczywiście wyjdzie za...."Nie, to było niedorzeczne.” Wilson odczuł ogromną satysfakcję patrząc na spanikowany wyraz twarzy House. Jeszcze jedna rzecz nie dawała Gregowi spokoju.
- 4 dni, a ona nawet nie zadzwoniła. Praktycznie sypia w szpitalu i tak po prostu odcięła się od pracy? Wszystko musi mieć pod kontrolą. Niemożliwe – spojrzał na James'a, znowu miał tą minę. Wymalowane poczucie winny.
- Co zrobiłeś? Dzwoniła prawda?
- Nie. Co dwa dni wysyłam jej maile ze sprawozdaniem – przyznał niechętnie - Nie martw się, nie wspominam słowem o twoim unikaniu przychodni.
- Jak wspaniałomyślnie z twojej strony - warknął.
- Nie mam z nią kontaktu. Nie odpisuje. Nie rozmawialiśmy. Obiecałem, że będzie na bieżąco, żeby się nie martwiła - przyjaciel coraz bardziej mu podpadał.
- Oczywiście. Święty Wilson – po tych słowach House pośpiesznie opuścił gabinet. Obawiał się, że znowu za dużo powie. Nie mógł sobie na to pozwolić przy Wilsonie. Za dobrze i za długo go znał. Potrafił odczytać motywy jego zachowania, kiedy najmniej sobie tego życzył. Nie chciał o tym rozmawiać póki sam tego nie rozgryzie, tyle,że nie chciał tego rozgryźć.
Czemu czuł się zdradzony? I wcale nie chodziło o ten ich sojusz. Ostatnio nie był sobą. Wyjazd Cuddy wyprowadził go z równowagi. Nie rozumiał czemu aż tak bardzo się tym przejmuje. Jej urlop powinien go cieszyć bardziej niż ją, problem w tym, że nie cieszył. Dalsze rozważania zostawił na później. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie będzie mógł się już długo oszukiwać. Prędzej, czy później przyjdzie czas stawić czoło faktom. Postawił na później. Zamierzał unikać tematu co najmniej do jutra.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 12:12, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Śro 17:01, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
kobieto ty mnie emocjonalnie ciągasz! co rozdział myślę że ciut się wyjaśni a tu nic!
mam nadzieję że będzie szybki update
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Śro 17:45, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
węszę jakiś zamach na uczucia House'a przeczytałam wszystko na raz i strasznie mi się podoba Cuddy i Wilson tacy tajemniczy, że ja węszę spisek
agnieszka dołączam się do grupy dopingującej: Dawaj Agnieszka!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:00, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
to ja też
Wciąga, naprawdę wciąga. Czekam z niecierpliwością na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:39, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
jeez, jak to wciąga! za każdym razem liczę na uchylenie chociaż rąbka tajemnicy, a tu nic xD moja ciekawość nie naje mi spokoju... z niecierpliwością czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:45, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
wasze impulsy chyba działają, bo ostatnio mam wenę
tyle, że w tym momencie kończą się moje szkice dialogów,
na resztę mam tylko pomysły. Nie wiem ile to potrwa.
po południu siadam do pisania bo teraz wychodzę i zobaczymy.
przy następnym wpisie dowiecie się gdzie dokładnie jest Cuddy.
I chyba przesadzacie z tą tajemniczością
Cuddy: What are you doing back here? Patient?
House: No, hooker. Went to my office instead of my home.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:55, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Siedzieli w gabinecie Wilsona. Ich zaciętą dyskusję o wyższości serialu General Hospital nad prawdziwym szpitalem przerwał telefon. House nie był zainteresowany rozmówcą dopóki nie usłyszał pytania;
- Jak urlop? - dzwoniła Cuddy. Świadomość ta wywołała fale niespodziewanych uczuć. Podekscytowanie, że wreszcie ją usłyszy. Rozczarowanie, że nie zadzwoniła do niego. Zdenerwowanie, Bóg raczy wiedzieć dlaczego. Czuł jak zaczyna przyśpieszać bicie jego serca. To był jakiś obłęd.
- Nie ma za co. Wszystko dobrze. Jest tutaj. Przełączę cię na głośnik- do tego czasu wziął się w garść. Nie zamierzał jej pokazać jak wielką władzę miała nad jego emocjami. Wściekł się na samego siebie. Był dorosły do ciężkiej cholery, nie powinien się tak czuć.
Wilson z patrzył jak zmienia się wyraz twarzy przyjaciela. Jak nagle się ożywił.
- Dr. Cuddy. Co masz na sobie? - przywitał wracając do siebie House.
- Nic – odparła kokieteryjnie - A ty?
- Kusicielka. Dla twojej wiadomości...
- Psssssss!– wtrącił Wilson - Zanim powiesz coś co nieodwracalnie zniszczy moja psychikę.
- Zepsujesz każdą zabawę – marudził.
- Dwie egzotyczne choroby i jak się domyślam 0 godzin w przychodni. Spełnienie twoich marzeń – dedukowała Lisa, nie podejrzewała nawet jak bardzo się myliła.
- Jak dobrze mnie znasz - przytaknął utwierdzając ją w błędzie. Musiał dbać o swoją reputację.
- Gdzie jesteś? - spytał nie licząc na odpowiedź.
- U rodziców.
- Wisisz mi 20 $ Jimmi – oznajmił triumfalnie. Z każdą sekundą rozmowy jego uśmiech stawał się coraz szerszy. Automatycznie wrócił jego dotychczasowy sposób zachowania, blask jego błękitnych oczu.
- Założyliście się, że pojadę do rodziców?
- Że pojedziesz w jakieś nudne miejsce – sprostował.
- Oczywiście. Nie śpiesz się z wydaniem wygranej. Pojutrze lecę na Maui – poinformowała wprawiając House w osłupienie. Kolejna niespodzianka.
- Gorące plaże, drinki, słońce, krystaliczna woda. - wyliczał onkolog – Jak ja ci zazdroszczę.
- Znajoma załatwiła mi przepiękny hotel, praktycznie na plaży....- opisywała zachwycona. Ani jedno słowa nie dotarło do uszu Grega. Całkowicie się wyłączył. Próbował przetrawić nową informacje.
- Czekam na zdjęcia topless – rzucił wracając do rozmowy.
- Jesteś królem napaleńców.
- Nawet nie masz pojęcia.
- Mam – sposób w jaki to powiedziała sugerował, że wie o czym mówi. Wilson nie był pewny co ich kiedyś łączyło, ale był przekonany, że coś musiało ich łączyć.
- Więc dobrze się bawisz? - szybko zmienił temat.
- Świetnie. Wysypiam się, mam czas na kino i czytanie. Chodzę po sklepach nie obawiając się o czas. A jak szpital?
-Ruina. Zawalił się w chwili w której opuściłaś miasto – ironizował diagnostyk.
- Jak sprawuje się dr. Craig?
- Greg ma kilka interesujących spostrzeżeń – oznajmił z kpiącym uśmiechem Wilson. Przeszywający ból w łydce przerwał jego radość. Kopnął go. Niewiarygodne. Kopnął go w łydkę. Dupek.
- Au!- szepnął rozmasowując nogę pod biurkiem.
- Zebranie poszło gładko?
- Pracoholiczka – wtrącił ponownie. Dobrze było wrócić na znajomy grunt, choćby na chwilę.
- Zapomnij. Jedyne nad czym masz pracować to opalenizna – przypomniał Wilson.
- Ciociu Liso – usłyszeli z oddali, następnie tupot kroków po schodach i chłopięcy głos
- Popatrz na mnie - nie wiedzieli co działo się po drugiej stronie, ale chwile później doszedł ich perlisty śmiech Cuddy. Żałował, że tak rzadko go słyszał.
- To moi bratankowie – wyjaśniła.
- Obiecałaś zabrać nas na lody.
- Muszę kończyć – Przyszło mu do głowy, że byłaby wspaniałą matką. Przed oczami stanęła mu wizja Cuddy z córeczką z burzą ciemnych loków i niebieskimi oczyma.
-Do zobaczenia
- Wydaje się szczęśliwa- podsumował James.
- Tak – zamyślonym, niemal pustym głosem.
- Wiesz z czego słyną Hawaje? - zagadnął niby od niechcenia. Chciał wydobyć z Grega jakąś reakcję
- Przygód na jedną noc – 'sadysta.' pomyślał House odkładając frytkę, którą właśnie zamierzał zjeść. Musiał przyznać, że James Wilson nauczył się od niego paru rzeczy. Miał momenty czystego, złośliwego geniuszu. Niestety ciężko było się nimi rozkoszować bo skierowane były głównie przeciwko niemu.
- Jej choroby weneryczne to jej problem - oświadczył niezbyt przekonująco. Zaczynał poważnie rozważać poszukanie sobie nowego przyjaciela.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 12:19, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Czw 21:01, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
ja jestem za tym aby House rzucił szpital w diabły i wyruszył za Cuddy na Hawaje
super fic wysyłam impulsy zachęcające do dalszego pisania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kmyhair
Gość
|
Wysłany: Czw 21:03, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
OMG! To jest świetne. Z każdym odcinkiem coraz lepsze. House taki hałsowaty, Wilson jak zwykle katowany przez Grega..., Lisa taka rodzinna, ale nie potrafi się powstrzymać od kokietowania House'a choćby przez telefon Warto Cię dopingować
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:06, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
agnieszka2372 napisał: | Zaczynał poważnie rozważać poszukanie sobie nowego przyjaciela. |
hahha jak ja ich lubię... a Huddy jak na razie wychodzi tu świetnie . House nie wie co się dzieje w jego sercu. ahh pięknie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:06, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
dzięki, nie wiecie co to dla mnie znaczy.
czytając wasze opinie mam uśmiech na twarzy.
nie jesteście zbyt łaskawi?
następny rozdział z perspektywy Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Sob 21:50, 31 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 21:08, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Przeszywający ból w łydce przerwał jego radość. Kopnął go. Niewiarygodne. Kopnął go w łydkę. Dupek.
Wyję ze śmiechu . Genialne .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:11, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
to dzięki impulsom i zachęcie
Pracuje dalej. cd powinien być jutro jak się uda to może nawet dziś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Czw 21:19, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
kobieto? łaskawi? wierz mi ze ja słynę z mówienia prawdy
i tak tak- House rzuca wszystko i leci do Cuddy koniecznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:24, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
ahahah! to jest bossskie! jej, świetna robota!
House musi polecieć za Cuddy- nie ma innej opcji xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:30, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
przykro mi, nie chce was rozczarować, ale nie leci
plan jest inny
czeka grzecznie - no może nie całkiem bo to House na jej powrót
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:43, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Czytam od początku i bardzo mi się podoba. A ta część podoba mi się tak, że aż skomentuję.
agnieszka2372 napisał: | - Czekam na zdjęcia topless – rzucił wracając do rozmowy.
- Jesteś królem napaleńców.
- Nawet nie masz pojęcia.
- Mam |
Świetny kawałek, serio
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:57, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nie skłamała, kiedy mówiła, że potrzebuje czasu. Ostatnio nie czuła się sobą. Przepracowanie nie pomagało pozbyć się rosnącego mętliku w głowie. Wyjazd miał być idealną okazją by się pozbierać, podsumować dotychczasowe osiągnięcia i zastanowić nad swoim życiem. Potrzebowała planu działania. Była zdeterminowana; nie wróci póki sobie wszystkiego nie poukłada. Najpierw pojechała do rodziców. Wiedziała, że odnajdzie potrzebny spokój w rodzinnym domu. Jednak jak to bywa w życiu, nie wszystko ułożyło się po jej myśli. Już drugiego dnia odkryła na czym polegał jej problem. Greg House. Szlak by go trafił. Czuła coś do niego i nie potrafiła tego dłużej tłumić. Gdyby chciała być ze sobą szczera przyznałaby, że zaczęła uzmysławiać to sobie po słowach Dona, tyle że nie chciała być ze sobą szczera. Unikała tych uczuć jak długo tylko mogła.
Greg House był irytujący, nieodpowiedzialny, genialny, złośliwy, błyskotliwy, sarkastyczny, sexowny. To właśnie coraz częstsze pojawianie się tego ostatniego słowa w opisie Grega było pierwszą wskazówką. Miała już dość niedopowiedzeń między nimi. Zrobi z tym coś zaraz po powrocie, rozwiąże tak czy inaczej. Ciągle miała wątpliwości, ale już jako nastolatka postanowiła, że obawy nie nigdy jej nie powstrzymają. Były dwie opcje: albo zaryzykuje i powie mu co do niego czuje, albo zapomni o nim i ułoży sobie życie z kimś innym. Zdecyduje kiedy go zobaczy. Do tej chwili planowała się wyluzować, odpocząć i korzystać z uroków życia; atrakcji plaży, rozmów z nieznajomymi. Będzie śmiać się, pić i tańczyć. Przez następny tydzień problemy dla niej nie istnieją. Na razie aktywnie spędzała czas. Zabawy z bratankami przypomniały o chęci posiadania potomstwa. Od kąt pamiętała marzyła się jej rodzina. Wstrzymała procedurę w ostatniej chwili, teraz nie była już jednak pewna czy to była dobra decyzja. Z jednej strony chciała dzielić się tym doświadczeniem z ukochanym, z drugiej obawiała się, że nikogo nie znajdzie i przegapi moment. Zastanawiała się jak mają się jej plany do ewentualnego związku z Gregiem. Nic nie wskazywało na to, że chciał mieć dzieci. Ale widziała u niego pewien potencjał. Nie idealizowała jego charakteru. Miała powody, żeby tak myśleć. Niejednokrotnie widziała jak traktuje małych pacjentów. Miał podejście do dzieci. Był szczery, a one to doceniały. Biorąc pod uwagę jego zachowanie przez większość czasu czuła się jakby niańczyła wyrośnięte dziecko, nic więc dziwnego, że tak łatwo potrafił się z nimi dogadać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Sob 21:56, 31 Maj 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:20, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
W tym samym czasie w szpitalu Greg zabijał czas. Podczas gdy jego pracownicy przeprowadzali kolejne badania on grał w gabinecie na Playstation. Przerwało mu pojawienie się jego sześcioletniej pacjentki. Miała zielone oczy i rude loki. - Najważniejsze jednak było, że nie powinna tu teraz być.
- Pracujesz tu? - spytała przyglądając się zabawie. Zerknął na nią i wrócił do gry.
- Nie – odparł.
- Jesteś moim lekarzem?
- Nie.
- Wiecie już co mi jest?
- Jeszcze nie – przyznał poważniej. Widać było, że nie daje mu to spokoju.
- Wyleczycie mnie?
- Nie wiem - odpowiedź przyjęła nadspodziewanie spokojnie. Dzieci potrafiły go zaskoczyć.
- Tęsknisz za kimś? - spytała ni z tego ni owego. House z wrażenia wypuścił pada. Na ekranie pojawił się kpiący napis „game over”.
- Wilson cię nasłał? - zapytał przyglądając się jej podejrzliwie.
- Kim jest Wilson?
- Matołem.
- Acha – wydawała się usatysfakcjonowana odpowiedzią. Jego satysfakcja skończyła się gdy uświadomił sobie, że przejrzała go 6- latka.
- Grasz? - zaproponował podając drugiego pada dziewczynce.
- Mogę? - przysiadając się.
- Czemu myślisz, że za kimś tęsknię?
- Moja mam dużo podróżuje. Ostatnio była w Malezji. Bardzo wtedy za nią tęsknimy. Nawet Tata choć udaje, że to nic takiego. Ma wtedy taką minę jak ty. Lubię cię - wyznała.
- O radości – dziewczynka uśmiechnęła się nie wychwytując sarkazmu - Nie znasz mnie.
- Wiesz co lubią dzieci?
- Kreskówki i głupie pytania? - zachichotała.
- Też. Prawdę. Ty mówisz prawdę. Mama obiecała mi, że wyzdrowieję. Nie może tego wiedzieć.
- Nie chciała, żebyś sie denerwowała.
- Chyba powinnam. Nawet tata się boi. A on nie boi się niczego.
- Masz swoje dzieci?
- Chwila. Twoja mam była w Malezji? Kiedy? - właśnie wtedy do pokoju, jak po ogień wbiegli zdyszani Forman, Cameron i Chase.
- House. Zgubiliśmy...- przerwali na widok sielankowego obrazka.
- Tak, słucham Zgubiliście...? - powtórzył z teatralnym zaciekawieniem- Sam bym od was uciekł.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 12:22, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 6:52, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
hahha super pomysł z tą 6-latką. naprawdę fajne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:05, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
dziękuje, wpadłam na to ostatnio
to pewnie te wasze impulsy.
usiadłam na chwile przed wyjściem, żebym po południu mogła zaspokoić waszą ciekawość
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 7:36, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
pomysł z 6-latka genialny czyzby serce Housa miało zmięknąć dla dzieci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:41, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
podbudowujecie moje ego
House: Foreman's not as easy as Cameron... but of course who is?
Cameron: I'm in the room.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ruda.krk
Pacjent
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 7:55, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
To było boskie !!! Dołączam sie do grupy dopingującej !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|