Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:43, 07 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Pocałunek, początkowo intensywny i namiętny przerodził się w zmysłowy i delikatny uwalniając tłumione dotąd emocje.
Kocham to zdanie, i kocham jak jej pięknie wyznawał miłość JESTEŚ IDIOTKĄ - buhehhe, bardziej Hałsowato już się nie dało! Na prawdę masz dar - ujmujesz ich emocje w odpowiednie słowa co tworzy genialną całość.
Jasne, że przysyłam impuls na epilog! Nie wahaj się i PISZ !! Cudeńko:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Pon 20:50, 07 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
łaaaaaaaaaa- ale fajny kawałek rogalik na twarzy był all the time
ja tam jestem jak najbardziej za epilogiem. 2 razy mnie nie pytaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:22, 07 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
jakie śliczne zakończenie xD "jesteś idiotką' jako wyznanie miłości wymiata
epilog koniecznie!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:48, 07 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Co...? To już koniec...? Nie, koniecznie musi być epilog Świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:02, 07 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
agnieszka2372 napisał: | - Nienawidzę cię – wyznała z uśmiechem.
- Nienawidzę cię bardziej – wyszeptał odgarniając jej pasemko włosów za ucho. |
Cudny kawałek
A całość bardzo dobra i wciągająca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:16, 07 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Epilog
5 lat później
Pracowali nad kolejnym rozpoznaniem. Dopisywał właśnie następny symptom na tablicy, odrzucając przy tym pomysły Kutnera, Tauba i 13. Przerwało mu pojawianie się Wilsona. Był jakiś nerwowy. House już od kilku dni przeczuwał wiszącą w powietrzu katastrofę..
- Co jest?
- Lisa – odpowiedział krotko.
- Gdzie?
- Na dachu- przekazał flamaster Formanowi i tak szybko jak pozwalała mu na to noga ruszył na dach.
Robię to bo jestem wredna.
na razie mam tylko tyle i postanowiłam dać wam się trochę pozastanawiać
House: Hello, sick people and their loved ones! [/b]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 11:10, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ruda.krk
Pacjent
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:53, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
orzesz ty ! ....
Świetna robota, naprawdę jesteś w tym dobra. Bardzo mi sie podoba.
GRATULACJE, WIELKIE BRAWA... i czekam na więcej !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Wto 8:14, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
wow :!: suuuuuuuupeeerrrr! zakończenie boskie, a początek epilogu bardzo mnie zainteresował.... wysyłam podówjne wzmocnione impulsy wyzwalające chęć do pisania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Wto 9:03, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
no tak- a epilog ma kończyć podobno wszystko?
w takim razei - w te pędy mi tu i brać się za pisanie kolejnej część!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:39, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
'Lisa próbuje się zabić?' taka była moja pierwsza myśl po przeczytaniu epilogu trochę głupia a nawet bardzo ta teoria hehhe, nie mogę się doczekać kolejnej części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holiday
Student Medycyny
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Wto 11:38, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
a ja obstawiam że Lisa zaczęła na dachu......rodzic :wink: uu boshee chyba kofeine przedawkowałam..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:42, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
rodzić ;D
lol
uwielbiam ostatnią scenę, jest WSPANIAŁA *_*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:07, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
a może Lisa - to ich córeczka, nazwana po mamusi. I sobie zachciała wyjść na daszek - jak to tatuś ma w zwyczaju ... ja obstawiam tą wersje .. Chociaż ... lepiej wyślę impulsy :wink: żeby się dowiedzieć, o co chodzi ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:43, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
heh, ja myślę że ona zaczęła tam rodzić... tylko po kiego grzyba tam poszła ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:46, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No właśnie - Cuddy w zaawansowanej ciąży - na dachu ? Coś nie pasuje, jak ona tam nawet normalnie nie chodzi ... chyba, że House ją tak męczy - że musiała sobie co nieco przemyśleć na górze. Nie wiem która wersja jest bardziej niewiarygodna
Agnieszka - napisz, bo umrę z ciekawości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:03, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
agnieszka2372 napisał: |
House już od kilku dni przeczuwał wiszące w powietrzu nieszczęście.
|
rodząca Cuddy to nieszczęście? może źle zinterpretowałam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:45, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
podoba mi się wasza aktywna wyobraźnia
jest lepiej niż myślałam
właśnie siadam do pisania
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Wto 14:46, 08 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:48, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No i teraz, albo masz już gotowy pomysł, albo zestrzelisz wszystkie nasze pokręcone wizje i napiszesz coś jeszcze bardziej zaskakującego. Tak czy siak - na pisanie - duuuuuuży impuls:)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez gosiaaa dnia Wto 14:49, 08 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:01, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
pomysł mam, nad wykonaniem pracuje
nie chce was zawieść
macie strasznie rozbudzone nadzieje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:03, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
wysyłamy impulsy, żeby ci to pisanko sprawnie poszło xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Wto 15:04, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
wystarczy przeczytać nasze wspólne fiki, żeby się przkonać jak dziala nasza wyobraźnia
Agnieszka pisz ja juz czekam a że nie pójdę na zajęcia dopóki nie przeczytam dalszej części będziesz miała moje braki w edukacji na sumieniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:07, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
ciężko zbagatelizować taki argument :d
nie mogę być za wszystko odpowiedzialna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madzia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 7715
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:17, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
proszę cię! pisz to szybciej, bo nie wytrzymam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:53, 09 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że warto było czekać.
Epilog.
5 lat później.
Pracowali nad następnym rozpoznaniem. Dopisywał właśnie kolejny symptom na tablicy, odrzucając przy tym pomysły Kutnera, Tauba i 13. Przerwało mu pojawienie się Wilsona.
Był jakiś nerwowy. House już od kilku dni przeczuwał wiszącą w powietrzu katastrofę.
- Co jest?
- Lisa – odpowiedział krótko.
- Gdzie?
- Na dachu - przekazał flamaster Formanowi i tak szybko jak pozwalała mu na to noga ruszył na górę. Znalazł ją tam gdzie podejrzewał, stała przy barierce i głęboko zamyślona wpatrywała się w niebo. Wszędzie poznałby tą sylwetkę.
Nie odwróciła się, kiedy usłyszała odgłos otwieranych drzwi, ani nawet gdy doszedł ją zbliżający się stukot laski. Zatrzymał się tuż za nią i czekał aż coś powie.
- Nie mogę pracować - oznajmiła zrezygnowana.
- Nie, serio? - parsknął jak zwykle nazbyt dramatycznie. Znając upór swojej żony myślał, że przyznanie się do tego potrwa dłużej. Od trzech miesięcy próbował ją przekonać aby zwolniła tempo. Powoli zaczynał się obawiać, że będzie ją musiał usunąć ze szpitala siłą.
- Dzisiaj prawie zasnęłam na zebraniu – wyjawiła przyczynę nagłej zmiany swojej postawy.
- Pfff! Sam bym zasnął, a nie jestem w ciąży.
- Lepiej milcz – ostrzegła szturchając go łokciem.
- Przepracowujesz się.
- Co ty możesz o tym wiedzieć?
- O snap – nie traktował tego poważnie bo wiedział, że jest rozdrażniona.
- Rodzisz za 3 tygodnie - oznajmił jakby musiał jej to tłumaczyć. Znowu uparła się, żeby pracować jak najdłużej i żadne logiczne argumenty nie miały znaczenia. Nie żeby te które sugerował miały wiele wspólnego z logiką. Lisa była przekonana, że celowo wymyśla coraz bardziej niedorzeczne by doprowadzić ją do szału. jedno było pewne; odciągnięcie jej od pracy okazało się niemożliwością.
- Niedługo otwarcie nowego skrzydła, a nic nie dopięte na ostatni guzik – uśmiechał się słuchając tego co mówi. Była niemożliwa - Brak personelu, rentgen nie działa, na dodatek muszę jeszcze...
- Kocham cię – przerwał jej tyradę, co z kolei wywołało uśmiech na jej twarzy. Uwielbiała, kiedy mówił to głośno. Zwykle przekładał czyny nad słowa, dlatego podobne wyznania były nie tylko niespodziewane, ale i o wiele cenniejsze.
- Nawet kiedy jestem obsesyjną, pedantyczną pracoholiczką?
- Zwłaszcza kiedy nią jesteś – wtuliła się w niego – Zrobiłaś więcej niż powinnaś. Resztą daj się zająć innym. Chyba, że poród ma być główną atrakcją wieczoru. Teraz masz tylko oczekiwać na pojawienie się kolejnego naszego potwora – przekonywał masując jej okrągły brzuch. Zawsze wiedział co powiedzieć, żeby ją uspokoić.
- Niech będzie - westchnęła. Robiła to z ciężkim sercem. - Odchodzę.
- Nareszcie. Plan jest taki, wezwę ci taksówkę i wrócisz do domu, w którym dla odmiany przyswoisz nowe słowo; LENISTWO – polecił, zanim się rozmyśli.
Poprzednim razem dowiedział się czegoś pouczającego; z ciężarną nie wygrasz.
- A co z.....
- Zajmę się tym. Jestem zdolny odebrać własną córkę z przedszkola.
- Tak, wszyscy doskonale pamiętamy co stało się kiedy pojechałeś po nią ostatnio.
- Ojciec tego dzieciaka to palant.
- I oczywiście musiałeś mu to powiedzieć?! Wytłumacz mi jeszcze: jak to się dzieje, że zawsze wkurzasz tych bogatych i wpływowych?
- To dar. Większość rodziców przyznała mi racje.
- Niestety nie prawnik wiceburmistrza – przypomniała- aż dziw, że nadal wpuszczają cię na teren przedszkola - Pewne rzeczy się nie zmieniały. Kryzys został opanowany, objęła go i razem skierowali się do wyjścia.
Stało się coś co wydawało się nie do pomyślenia; Greg House był szczęśliwy. Nadal był Housem. Nadal nienawidził głupoty i kochał tajemnice. Wciąż był wścibski, sarkastyczny i brutalnie szczery. Gotowy ominąć każdą szpitalną procedurę, jeśli od tego zależało życie pacjenta. Jak kiedyś nie znosił przychodni, ale pojawiał się w niej nieco częściej ze względu na żonę. Nie znaczyło to, że zawsze przychodził na wyznaczony dyżur. Od czasu do czasu można było się na niego natknąć w kolejnych pokojach pacjentów w śpiączce. Najbliższemu otoczeniu nie pozostawało jednak nic innego jak tylko przyzwyczaić się do częstszego widywania go w dobrym nastroju i sporadycznego okazywania uczuć żonie i córce. Szok wymalowany na twarzy Formana, kiedy po raz pierwszy był tego świadkiem okazał się bezcenny.
Do domu wbiegła trzyletnia Lily. Ku uciesze Cuddy i rozpaczy House została ulubienicą szpitala. Miała czarne loczki i niebieskie oczy dokładnie takie jak ojciec, jej uroda zapowiadała nie małe kłopoty w przyszłości. Nikogo nie dziwiła, jej ciekawość, żywiołowość i upór. Greg uważał, że była połączeniem ich najlepszych cech, ale od kąt po raz pierwszy wziął ją na ręce nie był obiektywny.
Kolejne umiejętności, jak raczkowanie, chodzenie czy mówienie pojawiły się trochę szybciej niż u większości rówieśników. House żartował, że to kwestia jego geniuszu i skłonności do rywalizacji Lisy. W głębi duszy jednak nie mógł wyjść z podziwu, że stworzyli kogoś tak wyjątkowego.
- Mamo! – krzyknęła od progu. Miała na sobie t- shirt 'Hello Kitty' i ogrodniczki.
- Pozwólmy mamie odpocząć.
- Nie śpię – dobiegło ich z salonu, ku zaskoczeniu Grega wyglądało na to, że dotrzymała słowa i na prawdę odpoczywa. Leżała rozciągnięta z czasopismem na kanapie. Od początku podobała mu się domowa wersja Lisy Cuddy; naturalna, swobodna, zrelaksowana. Od służbowej dzieliły ją drobne różnice, których poznawanie sprawiało mu tak olbrzymią frajdę.
- Co nowego w przedszkolu? Tata był grzeczny?- spytała odgarniając włosy małej i całując ją na powitanie. Greg tylko wywrócił oczami na słowa żony wywołując salwę śmiechu córeczki.
- Tak, pilnowałam go. Byliśmy z klasą na wycieczce. A tata zabrał mnie na lody – opowiadała podekscytowana.
- Greg, lody przed obiadem? To niezdrowe, nie pedagogiczne i ....
- Jeez! Mamy też dla ciebie – podając jej pudełko.
- To w porządku – przerwała z radością przyjmując łapówkę.
- Narysowałam nasz szpital – oznajmiła dumnie wyciągając kartkę z plecaka i przekazując rodzicom. Częścią zdania na którą zwrócił uwagę House było 'nasz szpital'. Zdecydowanie córka swojej matki. W tym czasie Lily zajęła się szeptaniem czegoś do brata. Po chwili przerwała rozmowę z brzuchem.
- Słyszy mnie? - spytała taty. Jej tata wiedział wszystko.
- Nie rozumie, ale na pewno czuje wibracje – przyswoiwszy nową informację przyłożyła usta do brzucha i wypuściła powietrze. Oboje dorośli parsknęli śmiechem.
- Kiedy robi takie rzeczy mam wątpliwości, że to moja córka.
- Długo jeszcze? - spytała zniecierpliwiona czekaniem na rodzeństwo Lily - Nie można go na chwilę wyjąć?
- I po wątpliwościach – stwierdziła z uśmiechem Lisa.
Mniej więcej po pół roku dzielenia czasu między jej domem, a jego mieszkaniem pojechali na sympozjum niedaleko Las Vegas. Cały dzień żartował, żeby urwać się i wziąć ślub. Wkrótce ta myśl nie wydawała mu się wcale taka śmieszna. Zaczął rozważać ją na poważnie. Zapytał ją późnym wieczorem, oboje dawno leżeli już w łóżku. Cuddy prawie zasypiała, ale zgodziła się bez wahania.
Telefon zbudził Wiosna o 2 w nocy, po długim i męczącym dniu w szpitalu. Usłyszał wiadomość głosem dziwnie podobnym do House:
“Jeżeli chcesz się zrewanżować i dla odmiany być świadkiem na moim ślubie, rusz tyłek do Vegas.” Instynkt podpowiadał mu by go zabić. Wtedy doszedł do niego sens wypowiedzi. Przesłyszał się. Na pewno. Na wszelki wypadek odtworzył nagranie raz jeszcze. Był przekonany, że to żart. Po głosie poznał, że House nie był pijany. Następny telefon wywołał pewne wątpliwości. Tym razem nagrała się Lisa poddając adres hotelu i kaplicy oraz godzinę. Wspomniała, żeby się nie śpieszył bo ślubu nie będzie zanim nie kupi sobie odpowiedniego stroju. Nie zamierzała brać ślubu w służbowej garsonce. Na ceremonii pojawili się również Chase, Cameron i Forman.
Kiedy onkolog przekazał im nowinę nie mogli sobie tego odpuścić.
Po części oficjalnej House z typową dla siebie subtelnością nakazał, by wszyscy nie biorący udziału w nocy poślubnej spływali, po czym dał Wilsonowi – tak, dobrze widzicie, dał nie zabrał – pieniądze, żeby ten wziął pozostałych na kolację. Sam zaś zamierzał nacieszyć się świeżo zawartym małżeństwem. Lisa Cudy nie tak wyobrażała sobie swój ślub, ale nie zamieniła by go na żaden inny. Doszła do wniosku, że czasem to co najlepsze w życiu bywa niespodziewane. Po powrocie zamieszkali wspólnie w domu Cuddy.
Greg House nigdy by nie podejrzewał, że wieczór w domu z rodziną może mu sprawić tyle przyjemności. Latorośl zasnęła między rodzicami w połowie kreskówki.
Cisze przerwał dzwoniący telefon. House odebrał odsuwając nieco córkę i otulając ją kocem. Przeniósł się do kuchni na czas rozmowy.
- Wilson, przekłada pokera. Przyjechali rodzice Cutthroat bitch – wyjaśnił odkładając słuchawkę.
- Myślisz, że ożeni się z Amber?
- Oczywiście. To Wilson. Dziwię się, że do tej pory tego nie zrobił. Powinnaś raczej zapytać czy z nią zostanie?
- Przyznaj. Myślisz, że im się uda.
- Mają szanse – przyznał nie wierząc, że to mówi. Ponownie zajął swoje miejsce na kanapie. Lisa przytuliła się do męża.
- Żałujesz czasem?
- Tego, że cię pocałowałem wtedy w gabinecie? Za każdym razem gdy wysyłasz mnie do przychodni - powiedział z uśmiechem, całując żonę po szyi. Kiedy zaczynało się robić interesująco przerwało im uporczywe kopanie potomka.
- Młody przeszkadzasz rodzicom – skarcił ojciec kładąc rękę w miejscu ruchów.
- Twoja krew.
THE END
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 11:16, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:23, 09 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Jeeez, it's sooooooooo cute xD
Greg troskliwy tatuś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|