|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:32, 13 Lip 2008 Temat postu: Przeznaczenie [Z] |
|
|
Wiedział, że to sen. Wiedział, że to tylko zły sen a mimo to przeraźliwie się bał. Chciał się obudzić, ale nie mógł otworzyć oczu. Jakaś niewidzialna siła dusiła go. Czuł jak zimne palce zaciskają się na jego szyi, pozbawiając tchu. Strach przeszywał jego umysł i wypełniał każdą komórkę ciała. Widział Cuddy leżącą na szpitalnym łóżku. Coś było nie tak. Z dzieckiem. Coś było inaczej. Coś było źle. Biegł do niej. Ból przeszywający mu nogę nie miał znaczenie. Gdzieś popełnił błąd. Spieprzył. Wszedł do pokoju, w którym leżała. Krzyczał na swoich lekarzy. Krzyczał, żeby ja zostawili. Nagle poczuł ból w klatce piersiowej, jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Poczuł mrowienie w palcach lewej ręki, które rozchodziło się na całą dłoń. Poczuł śmierć. Czuł jak zbliża się nieuchronnie, ściska jego serce w swojej zimnej dłoni. Obserwował jak na filmie jak jego ciało powoli wiotczeje, jak opada bezgłośnie na szpitalną posadzkę. Widział strużkę jasnoczerwonej krwi wypływającej z jego ust i toczący się po podłodze złoty krążek. Słyszał krzyk Cuddy. Powoli pogrążał się w wszechobecnej ciemności…
Obudził się zlany potem. W głowie słyszał nadal cichy szept, który towarzyszył mu w trakcie snu.
„Masz tydzień”
Tydzień. Nic nie rozumiał, ale nadal czuł strach. Serce, które omal nie wyskoczyło mu z piersi, dopiero teraz zwalniało do swojego normalnego rytmu. Otarł pot czoła, który zalewał mu oczy. Sięgnął po leżący koło łóżka Vicodine, połknął dwie tabletki i popił wodą. Powoli się uspokajał.
Spojrzał na leżącą koło niego kobietę. Spała. Ciemne włosy rozrzucone były w nieładzie na poduszce, a oczy, przykryte ciemnymi rzęsami miała zamknięte. Obserwował poruszającą się spokojnym rytmem klatkę piersiową. Jego dłoń prześlizgnęła się po kształtnym biodrze i spoczęła na jej brzuchu. Jego dziecko rozwijało się w jej łonie. Spełnienie jej marzeń, wielkie zaskoczenie dla niego. Wiadomość o dziecku była dla niego jak rażenie piorunem –do tej pory uśmiechał się na to wspomnienie. Choć doskonale wiedział skąd się biorą dzieci i miał świadomość, że spełniają z Cuddy wszystkie niezbędne warunki sypiając ze soba regularnie, to jednak pozostawał w szoku przez ładnych kilka dni. Tak jakby odwieczne prawa natury nie śmiały dotyczyć Grega Housa. Potem był czas trudnych decyzji. Decyzji które zmieniły jego życie. Przeprowadzka, wspólne mieszkanie w domu Cuddy. Wyznaczanie granic i osiąganie kompromisów. Kłótnie i powroty. Codzienność, przeplatana odkrywaniem siebie nawzajem i chwile błogiego szczęścia zarezerwowane dla szczęśliwców, którym udało się znaleźć w sobie na tyle odwagi, by dać porwać się miłości. House wiedział już, że to była miłość. Przestał ukrywać ja pod skorupa cynizmu i arogancji. W tych wyjątkowych chwilach powalał Cuddy na wyprawy w głąb siebie. Pozwalał się odkryć i pozwolił jej wyleczyć wiele ran, pozostawionych przez Stacy. A ona potrafiła to docenić.
Wstał i powoli podszedł do okna. Zawsze bał się swoich snów. Tak wiele w nich widział. Tak wiele razy podsuwały mu rozwiązania skomplikowanych zagadek, wskazywały prawidłowy kierunek… Jego mózg wspomagany opiatami, w nadzwyczajny sposób podsuwał mu niezbędne odpowiedzi podczas gdy reszta ciała zostawała pogrążona w błogiej bezczynności. House już dawno nauczył się ufać swoim snom, choć jednocześnie zawsze czuł pewna obawę. Tym razem czuł strach.
Patrzył w ciemność ogarniającą przestrzeń za oknem. W głowie słyszał cały czas dwa słowa.
„Masz tydzień”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ingenious
Pacjent
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:43, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie mi się podoba. Czekam na kolejną część. Opis snu był przerażająco prawdziwy. Jestem zdecydowanie na tak. Kiedy dalsza część?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 13:47, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
trochę strasznie się zrobiło od samego początku^^
ale opis śpiącej Cuddy udał Ci się genialnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:07, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ej! Jesteś zła!
Zaczynać tak strasznie? Dobrze, wdech i wydech.
Ciekawie :smt003
Choć doskonale wiedział skąd się biorą dzieci i miał świadomość, że spełniają z Cuddy wszystkie niezbędne warunki sypiając ze soba regularnie, to jednak pozostawał w szoku przez ładnych kilka dni. Tak jakby odwieczne prawa natury nie śmiały dotyczyć Grega Housa.
Chyba większość facetów tak ma xD
Niecierpliwie czekam na dalej :smt001
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Nie 20:02, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
fragment jest zdecydowanie Fantastyczny!!!
nie mogę się doczekac daleszego ciągu
i ps. cieszę się że Twoje pisanie nie zakończyło się na tamtym poprzedni fiku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:23, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Siedział przy stole jedząc kanapkę i popijając kawę. Słyszał szum nalewanej do wanny wody. Cuddy uwielbiała poranne długie kąpiele. Jemu zawsze wystarczał krótki prysznic. W tym czasie często przygotowywał śniadania. Taki był układ- on śniadania, ona kolacje. Pod tym względem z Wilsonem mieszkało się lepiej –Wilson robił wszystko, ale z kolei nie miał fajnych cycków. Tak fajnych jak Cuddy nie miał zresztą nikt -pomyślał.
Przypomniał mu się sen i powrócił niepokój. Czuł w nim śmierć i nie mógł oprzeć się wrażeniu, że to chodziło o jego śmierć. Odbierał to jako swoiste ostrzeżenie, instynkt podpowiadał mu, że nie może tego ignorować. Ale czy on, pragmatyk i realista, człowiek, który na wszystko musiał mieć dowód, ma wierzyc w takie hokus pokus? Zdecydowanie nie! A jednak lęk pozostał…
Z zamyślenia wyrwała go schodząca ze schodów Cuddy. Ubrana w krótki czerwony szlafroczek, ze świeżo umytymi włosami wyglądała bardzo seksownie. Powiększone piersi i lekko zaokrąglony bruszek uwidaczniał już błogosławiony stan w jakim była. Przypatrywał się jej z niekłamanym zachwytem.
- Juz wstałeś? Nie za wcześnie na ciebie? -zapytała zdziwiona jego widokiem przy stole o tej porze.
- Wstaje późno –źle, wstaje wcześnie też źle, mogłabyś się zdecydować kobieto?
- No dobrze, dobrze… Może zamierzasz nawet wcześniej stawić się w pracy? Bo pomyśle, że mam na Ciebie taki dobry wpływ…
- Tak… obwołają cie świętą od spraw beznadziejnych…
Lisa zaśmiała się i przyłączyła się do śniadania.
- Wiesz co? Coś złego dzieje się z piecykiem gazowym w łazience, mógłbyś zadzwonić po kogoś żeby to sprawdził?
- Uhum… potem zadzwonię…
- Tylko nie zapomnij!
- O czym?
Cuddy załamała ręce i westchnęła zrezygnowana.
- No dobra, przecież żartuję! Zostawiłaś w łazience poczucie humoru? A nie zaraz… może wcale go nie miałaś…
- Zbieram się do pracy, załatw to –powiedział administratorka wstając, po czym skierowała się do sypialni.
Po chwili House poszedł za nią. Cuddy właśnie przeszukiwała szafe w poszukiwaniu bluzki pasującej do spódnicy.
- Może spóźnisz się trochę dziś do pracy… co? –powiedział podchodząc do niej powoli.
- Wiesz, że nie mogę, mam rano spotkanie…
Chwycił ją za biodra i przyciągnął do siebie błądząc ustami po jej szyi.
- Tylko pół godziny –wymruczał jej do ucha.
- Za pół godziny, to ja powinnam być w szpitalu…- broniła się, ale jej opór słabł.
- Przełożyłem je…-jego dłonie sprawnie pozbywały się kolejnych, dopiero co ubranych części garderoby.
- Jesteś beznadziejny! Jak mogłeś! A co z Twoimi pacjentami?
- A myślisz, że mógłbym kogokolwiek wyleczyć myśląc tylko o twoim tyłku? –powiedział pieszcząc jej pośladki –zrób to dla dobra szpitala!
- No to jak dla dobra szpitala… to myślę, że pół godziny w tą czy w tą nie zrobi żadnej różnicy –westchnęła opadając na łóżko.
Godzinę później jechali już do szpitala.
- Cuddy, chciałbym zrobić sobie badania.
- Co się dzieje? Cos z nogą? –Lisa nie mogła ukryć zdenerwowania.
- Nie…wszystko jest ok…kontrolne…-House próbował zbagatelizować sytuacje, żałując, że ja w ogóle o to poprosił.
- Dobrze, wypiszę ci skierowania.
Lisa była poważnie zaniepokojona. House i badania kontrolne –mogłaby uwierzyć, gdyby go nie znała…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:18, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
tylko nie mozesz usmiercic ani Cuddy ani House a bron cie Panie Boże ich dziecka !!
rewelacja .. twoj fik czyta sie tak.. latwo
dziekuje ci bardzo za te chwile szczescia i prosze oby tak dalej ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:13, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- No dobra, przecież żartuję! Zostawiłaś w łazience poczucie humoru? A nie zaraz… może wcale go nie miałaś…
Piękne xD
- Cuddy, chciałbym zrobić sobie badania.
Sobie? Czemu sobie? Czekam na dalej :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 14:53, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
fajne ^^ (na miejscu House zamiast zabierać się za badania kontrolne sprawdziabym ten piecyk )
- Może spóźnisz się trochę dziś do pracy… co? --->kocham takie wydanie Housa ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Pon 15:03, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
omg- napięcie rośnie jak dla mnie z każdym odcinkiem. i przyłączam się do prośby- żadnej śmierci!
rewelacyjnie się czyta!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:13, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- House, o co chodzi z tymi badaniami kontrolnymi? Nieźle nastraszyłeś Cuddy –Wilson wpadł do gabinetu jak burza i przyjął bojową postawę.
- Wiesz, że nie powinna się denerwować.
- Wiem, ale jeśli się nie mylę jest jedyną osobą w tym szpitalu, która może wydać zgodę na wszystkie badania. Jak byś pomyślał o tym choć przez chwilę zamiast podniecać się niezdrowo to nie zadawałbyś idiotycznych pytań.
- Co się dzieje?
- Nic –House nie lubił jak wokół jego osoby zaczynał się robić zbyt duży szum.
- Nic? Po prostu chcesz się zbadać? To zacznij od głowy! –Wilson zaczynał tracić cierpliwość.
House wywrócił oczami w geście zniecierpliwienia.
- Czemu to nagle takie dziwne? Jesteś lekarzem, wiesz jak ważne są badania kontrolne…
- Tak. Ale ty jesteś Greg House. Ty nie robisz badań kontrolnych nawet swoim pacjentom, tylko od razu każesz im wyciąć kawałek mózgu albo wypompować krew…a co dopiero sobie…Coś się dzieje, a ty z jakiś zapewne idiotycznych powodów nawet nie powiesz mi co. Niech cie szlag, House! –Wilson odwrócił się na pięcie i skierował w stronę drzwi.
- Jimmi…- usłyszał za sobą i zatrzymał się. Jego uwagę przykuły dwie rzeczy; po pierwsze House nazwał go po imieniu i ton z jakim to powiedział…
- Tak House?
Zobaczył niepewność w oczach przyjaciela i strach…
- Obiecaj mi coś…
- Jeśli myślisz, że podaruje ci te 500 dolców, które ci pożyczyłem to zapomnij –próbował rozładować atmosferę. Na twarzy Housa nie pojawił się jednak nawet cień uśmiechu.
- Jeżeli…jeśli coś mi się stanie…hipotetycznie…jeśli cos by się stało…zaopiekuj się Lisą i dzieckiem… -powiedział powoli
Wilson patrzył zdziwiony osobliwą prośbą przyjaciela.
- Nie wiem o co chodzi, ale nie podoba mi się to. Jeśli to kolejny głupi dowcip pod tytułem rak mózgu to wcale nie jest to śmieszne.
- Obiecaj
- Obiecuje
Wilson zamknął za sobą drzwi i poszedł do swojego gabinetu. Musiał przemyśleć kilka spraw.
House wyszedł ze szpitala wcześniej. Dziwne przeczucie nie opuszczało go, powodując napięcie i sprawiając, że czuł się jakby był w ciągłym stanie zagrożenia. Męczyło go to. Uspokajał go fakt, że Cuddy załatwiła mu na jutro komplet badań. Nie wiedział dobrze, o co chodziło w tym śnie, ale miał wrażenie, że to dotyczy jego osoby. Że wisi nad nim jakaś niewidzialna groźba…właśnie teraz kiedy jego życie powoli zaczyna się układać. Tyle razy igrał ze śmiercią, ćpał, pił do nieprzytomności, przetaczał sobie zainfekowana krew, wsadzał nóż do kontaktu. Do tej pory nie miało to większego znaczenia. Do momentu kiedy nie związał się z Cuddy, do momentu kiedy nie pojawiło się dziecko…
Nagle wiedziony impulsem zatrzymał motor przed pasażem handlowym. Wszedł do środka i rozejrzał się po sklepach. Znalazł ten, który szukał i wszedł do niego. Po długim namyśle wybrał w końcu i podał sprzedawcy. Wyszedł ze sklepu z małym zawiniątkiem. Gdy już siedział na motorze rozpakował je jeszcze raz. Trzymał w ręku dwie złote obrączki z delikatnymi brylancikami, mieniącymi się w słońcu.
‘Stajesz się sentymentalnym głupcem’ –pomyślał - ‘Może najwyższy czas’
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Pon 19:16, 14 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:46, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
uwielbiam ten fik. ale cały czas jak go czytam się boję.
wybuchnie piecyk gazowy !!! nieeee...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 20:02, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ja tez sie boje o ten piecyk, oby nie!
House kupił obrączki super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ingenious
Pacjent
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:54, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też się boję. Nie uśmiercaj House'a, błagam... Ja bez niego nie mogę... Fic coraz bardziej mnie wciąga...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:06, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Powtórzę to jeszcze raz, ale: jesteś zła!
Chcesz żebym mu zeszła przed komputerem?
Helloł! U mnie w domu nikt nie umie robić sztucznego oddychania!
Trzymał w ręku dwie złote obrączki z delikatnymi brylancikami, mieniącymi się w słońcu.
To rzeczywiście musi być z nim źle...
Czekam na dalej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:28, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
House i obraczki?? ohh .. chcialabym to zobaczyc
swietny fik ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:30, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Dobra House, połóż się i nie ruszaj –Forman instruował swojego szefa.
- Wiem jak się robi rezonans, jeśli dobrze pamiętam to jestem lekarzem. A nawet twoim szefem.
- Póki co jesteś pacjentem, więc przestań gadać i lez spokojnie.
- Komuś chyba woda sodowa uderzyła do głowy –marudził House
- Wyjątkowo upierdliwym pacjentem…
Forman wpatrywał się w ekran komputera. Kolorowe skany przeskakiwały mu przed oczami. Włączył mikrofon i poinformował;
- Czysto, nic tu nie widzę.
- To wyciągnij mnie z tej puszki.
Kiedy wychodził z pomieszczenia natknął się na czekającą na niego Cameron. Wyraz jej twarzy nie wróżył nic dobrego.
- House, coś się dzieje z Cuddy. Ma silny ból głowy, wymiotuje, wydaje się być oszołomiona…ma problemy z pamięcią…
Jego twarz stężała a jego umysł przyszył obezwładniający strach. Sen. Do tej pory był pewien, że chodzi o niego. Że Cuddy na szpitalnym łóżku oznaczała po prostu poród. Jak mógł to przegapić. To nie on był zagrożony! Chodziło o nią. Idiota! Stracił czas na bezsensowne badania! IDIOTA.
- Gdzie ona jest?
- Na położniczym.
- Kiedy to się zaczęło? –jego umysł pracował na najwyższych obrotach,
- Pół godziny temu.
- Ciśnienie?
- Lekko podwyższone
- Tętno?
- Podwyższone
- Co z dzieckiem?
- Wszystko ok.
- Zleciliście jakieś badania?
- Podstawowe, czekaliśmy na ciebie.
Z daleka widać było w którym pomieszczeniu leży. Wypełnione było lekarzami różnych specjalności, którzy rozmawiali, wymieniali uwagi, monitorowali jej stan. Widać było ja bardzo Cuddy była ceniona w szpitalu. Przepchał się przez nich i stanął przy łóżku. Cuddy była nieprzytomna. Jej skóra miała kredowo biały kolor, a oczy otoczone były siną obwódką.
- Co się stało?
- Miała zapaść, jest nieprzytomna –pospiesznie poinformował Chase.
- Widzę, że jest nieprzytomna, kretynie! –kłykcie zbielały mu od zaciskania na poręczy łóżka.
- Musimy poczekać na wyniki badań –Wilson położył mu dłoń na ramieniu, próbując uspokoić przyjaciela.
- Taub, Kutner, 13, Chase, Cameron, Forman wszyscy do mojego gabinetu. Przenieście ją na mój oddział –ton jego głosu nie znosił sprzeciwu. Wymienieni posłusznie wyszli za nim z pokoju.
Ręka mu drżała kiedy pisał markerem symptomy na tablicy. Zespół siedział w milczeniu, każdy pogrążony we własnych myślach.
- No dobra…tyle wiemy… jakieś propozycje?
- Trochę za mało, musimy poczekać na wyniki…-po chwili ciszy odezwał się Kutner.
- Kutner ma racje, to może być wszystko –poparł go Taub
- Może dla odmiany powiecie cos czego nie wiem? Jesteście aż tak tępi, że nie możecie postawić żadnej diagnozy? Żadnej propozycji? Po cholerę ja Was zatrudniam? Chase? Forman?
- Bakterie? Zatrucie? –rzucił Chase
- Miała by gorączkę, a poza tym mieszkam z nią, jakbyście zapomnieli, to nie może być nic zakaźnego ani zewnętrznego –diagnosta precyzyjnie obalił jego teorie.
- House, to jest trudne dla ciebie, to jest trudne dla nas wszystkich, ale musimy poczekać na wyniki… w innym razie to jest zgadywanka a nie diagnoza.
W drzwiach pojawił się Wilson.
- Obudziła się –zakomunikował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Wto 11:22, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ło Matko! coraz bardziej dramatycznie! ale baaardzo mi się podoba. serio, serio. zaciekawiłaś mnie bardzo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:31, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
*zamyka oczy i krzyczy z przerażenia*
Ale dowie się co jej jest? Prawda?
Jak mógł to przegapić. To nie on był zagrożony! Chodziło o nią. Idiota! Stracił czas na bezsensowne badania! IDIOTA.
smutno mi się tak jakoś zrobiło...
Czekam na więcej :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 12:08, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
OMG! Weź ty ją wylecz bo uśmiercenia Cuddy nie wybaczę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ave
Dzida Kutnera
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z sypialni Wilsona Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:34, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Od początku podejrzewałam , że to z Cuddy będzie coś nie tak , a nie z Housem.
Podoba mi się. Czekam na kolejną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:44, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Dwie prosby mam:
1. jesli wiecie juz po ponizszym fragmencie co dolega Cuddy to pliz nie piszcie! Nie psujcie innym niespodzianki,
2. Jeżeli pisze jakieś medyczne herezje to wybaczcie -opieram sie tylko na wiedzy internetowej...
Szedł pospiesznie za Wilsonem, serce biło mu jak szalone. Bał się, że za chwile wyskoczy mu z piersi. ‘Jest przytomna, to dobry znak’ –myślał.
Leżała spokojnie na szpitalnym łóżku. Oczy miała zamknięte, ale otworzyła je, słysząc, że ktoś wchodzi do pokoju.
- Greg, co się dzieje? Co z dzieckiem? –zapytała jak tylko ich zobaczyła.
- Wszystko w porządku, wszystko będzie dobrze –usiadł koło niej na łóżku i odgarnął włosy z czoła.
- Co mi jest?
House milczał. Patrzył bezradnie na niepokój malujący się na jej twarzy.
- Nie wiesz, prawda?
- Nie wiem. Ale się dowiem, obiecuję. To pewnie nic wielkiego. Musimy poczekać na wyniki badań. Powiedz czy coś cie boli?
- Nie… właściwie to nic… tylko strasznie szumi mi w głowie… i mam zawroty. Chce mi się wymiotować…
- Już dobrze…leż spokojnie…-próbował ją uspokoić, ale bez skutku. W jej oczach dostrzegł łzy.
- Greg… nie mogę strącić tego dziecka…nie mogę…
-Ciii…nie myśl o tym. Zajmę się wszystkim. Zaufaj mi…
W tym momencie do pokoju wbiegła Cameron.
- Są wyniki -oznajmiła.
- Przyjdę potem –powiedział House i złożył czuły pocałunek na skroni Lisy.
House po raz kolejny przerzucał kartki z wynikami w nadziei, że znajdzie cos nowego. Znał jej już na pamięć. Prawie wszystko było w normie.
- Dalej nic nie wiemy – stwierdził Forman przerywając czytanie.
- Jedynym nieprawidłowym wskaźnikiem jest obniżony hematokryt –podsumował Chase
House zapisał nowy syndrom na tablicy. Wpatrywał się w nia przez chwilę.
- Diagnozy? –zapytał
Odpowiedziało mu milczenie.
- Trzeba zrobić więcej badań –zaproponowała Cameron
- Tak, tylko na co? Mamy jej robić wszystkie badania jakie nam przyjdą do głowy? Nie uważasz, że to trochę niebezpiecznie dla dziecka? –szybko zgasił ją House
- To może być białaczka –Wilson zawiesił głos - niski poziom erytrocytów, powiększone węzły chłonne…
- Nie –House zaprzeczył
- Nie możesz wykluczać diagnozy tylko dlatego że to Cuddy –nie dał za wygraną Wilson.
- Nie. Ona jest w ciąży. Nie naświetla się kobiet w ciąży. Szukamy dalej –w jego głosie słychać było rozpacz.
- Jej organizm jest niedotleniony, przyczyn hipoksemii może być wiele, może zaczniemy od biopsji płuc? –zaproponował Kutner
- Cuddy czy dziecka? -zapytała Cameron –pamiętacie przypadek z syndromem lustra? Wtedy okazało się, że problemem jest dziecko a nie matka. Może tutaj jest tak samo?
- Tylko tamta kobieta była w zaawansowanej ciąży, dziecko można było operować. Możemy zrobić biopsje -odparł House.
- House… nie możesz odrzucać diagnoz, tylko dlatego, że są niekorzystne –Wilson był coraz bardziej zdenerwowany.
- Niekorzystne?! Powiedziałeś niekorzystne? To co mam przyjąć najgorszy wariant i patrzeć jak umiera? To chodzi o Cuddy! –tłumione emocje wybuchły z niepohamowaną siłą.
- No właśnie, chodzi o Cuddy, jesteś w to za bardzo zaangażowany. Nie powinieneś jej prowadzić. Nie jesteś obiektywny. Nikt z nas nie jest.
Kłótnie przerwało wejście pielęgniarki;
- Saturacja ciągle spada. Nie możemy jej ustabilizować.
- Podajcie tlen –zarządził House – chce mieć dane co pół godziny.
- Zróbcie biopsje płuc i zostawcie mnie samego –zwrócił się do zespołu.
Siedział wpatrzony w tablicę. Nic nie trzymało się kupy. Objawy mogły pasować do wszystkiego i do niczego jednocześnie. Mogła być to najmniejsza pierdoła a mogła być to białaczka lub jakaś wada płuc u dziecka. Najgorsza była ta niepewność. Cuddy nigdy nie zgodzi się na przerwanie ciąży. A on jej do tego nie zmusi. Wiedział jak to jest jak ktoś decyduje za twoimi plecami o twoim życiu. Doświadczył tego na własnej skórze i nigdy nie wybaczył Stacy tej decyzji. Uszanuje każdy jej wybór. ‘Każdy’ –obiecywał sobie w duchu.
Przypomniał sobie o obrączkach, schowanych w kieszeni. Miał jej dać przy jakiejś wyjątkowej okazji. Chciał, żeby pamiętała tą chwilę do końca zycia. Nie tak to sobie wyobrażał, ale przecież nie zawsze się ma to co się chce…
Wyglądała lepiej. Widać tlen jej pomagał. Jej twarz nabrała kolorów. Spojrzał na monitor –saturacja poprawiała się. Uśmiechnął się do niej.
- Jak się czujesz? –zapytał
- Lepiej… głowa trochę mniej mnie boli. Wiesz już cos?
- Nie, ale spokojnie…myślę, że to nic poważnego. Napędziłaś nam niezłego stracha.
- To ty się czegoś boisz? Niemożliwe…-Lisie wracał również humor.
- Ciebie, jak robisz minę pod tytułem ‘jak nie pójdziesz do kliniki to masz karna noc na kanapie’
Roześmieli się oboje.
- Lisa… wiesz, ja nie chce się z tobą żenić…-House nagle spoważniał
- No, wyczucie czasu to ty masz… nie powiem… od rana chciałam cos takiego usłyszeć…-Cuddy nie wiedziała czy ma się śmiać czy płakać.
- To znaczy nie o to chodzi, że nie chce się żenić, wiesz ja nie jestem w tym dobry…wiesz…
- W czym nie jesteś dobry? W żenieniu się? –Lisa była lekko zdezorientowana.
- Nie...chodzi o te wszystkie przygotowania, przyjęcia, śluby…ja się do tego nie nadaję –House nigdy nie potrafił wyrażać swoich uczuć i tym razem gubił się w wyjaśnieniach.
- Ja nie wierzę w całą ta oprawę, nie chcę tego…ale chciałbym, żebyś to nosiła…-mówiąc to wyjął z kieszeni dwie obrączki. Ujął jej dłoń i delikatnie wsunął na palec złoty krążek.
- Greg…-wyszeptała Lisa oniemiała.
- Śmiesznie wyglądasz z otwartymi ustami –House starał się ukryć nagłe zakłopotanie.
Lisa wzięła od niego drugą obrączkę i założyła mu ją.
Poczuł przyjemny dotyk metalu na palcu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ladybird
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:09, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cudowne jak wszystkie Twoje ficki normalnie wpadłam w zachwyt ...
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 17:09, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Ja nie wierzę w całą ta oprawę, nie chcę tego…ale chciałbym, żebyś to nosiła…-mówiąc to wyjął z kieszeni dwie obrączki. Ujął jej dłoń i delikatnie wsunął na palec złoty krążek. | :smt007 :smt007 :smt007 cudo :smt007
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madzia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 7715
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:14, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
swietny kawalek. pisz dalej. czekam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|